Brak uczucia w długoletnim zwiazku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Brak uczucia w długoletnim zwiazku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

1 Ostatnio edytowany przez Matka,żona (2023-02-12 04:12:40)

Temat: Brak uczucia w długoletnim zwiazku

Witam, potrzebuję się wygadać, moja sytuacja jest bardzo trudna.
Jesteśmy z mężem 15 lat, po ślubie 8 lat, mamy dwójkę dzieci (6l. i 3l.). Mąż zawsze popijał za dużo, jednak mam wrażenie, że podczas mojej pierwszej ciąży problem sie pogłębił. Jeżeli chodzi o życie codzienne, jest rewelacyjnym ojcem, przy dzieciach pije baaardzo sporadycznie. Mam wrażenie że dzieciaki ,,lubia" bardziej tate niż mame, poświęca im dużo czasu.
Od około dwóch lat nasze stosunki są...bardzo zle? Gdy wypije, bo mamy wolny wieczór, albo dzieci już śpią, zaczynają się ciężkie rozmowy, płacze bo wie, że ma problem, później krzyczy bo ja nie chce z nim rozmawiać. Żali się jedynie po
alkoholu, na trzewo zamiata problem pod dywan, nie chce rozmawiac i zlosci sie gdy naciskam. Niejednokrotnie mnie nawyzywał, kilka razy przy dzieciach.
Półtora roku temu poznałam kogoś... tak, to było bardzo nie w porządku, miałam mały romans, jednak bez perspektyw na przyszłość. Mężczyzna ten potrafił mnie wysłuchać, pocieszyć. Opowiadałam mu dużo o swoich problemach z mężem, o tym jak w
kłótniach puszczały mi nerwy i jak niejednokrotnie policzkowalam mojego pijanego męża. Oraz o tym jak mój pijany mąż podlecial do mnie z rekoma... a zdarzyło sie dwa razy, gdzie lekko mnie poddusil.  Następnego dnia nawet nie potrafił przeprosić. Zawsze wmawial mi że to moja wina, ze go prowokuje i nie powinnam podnosić na niego ręki.
Koniec końców romans wyszedł na jaw. Gdy mąż się o wszystkim dowiedział zmienił się. Widziałam jak bardzo ta sytuacja otworzyła mu oczy. Przede wszystkim przestał pić (nie pił ok pół roku), był dla mnie oziębły, widziałam jak bardzo go zraniłam. Dlatego postanowiłam że zawalczę. Poszliśmy na terapię małżeńską, jednak byliśmy tylko dwa razy, bo mąż stwierdził że poradzi sobie sam z tym problemem. Nie widział sensu płacenia obcym osobom bo i tak nie wierzył że to coś da i wszystko jest w jego rekach.
Od ok 6 miesięcy widzę, że problem z alkoholem powraca. Znowu znajduje puste butelki po setuniach, nie odmawia już alkoholu na przyjęciach rodzinnych. Pije wieczorem/w nocy, kiedy razem z dziećmi już śpię, więc uważa że nie powinnam się gniewać. Stał się bardzo nerwowy, czepia się dosłownie wszystkiego. Gdy się kłócimy, wypominamy sobie wszystko co wydarzyło się w naszym życiu. Zawsze wypomina mi wtedy moj przelotny romans, ja wypominam mu sytuację, gdzie pijany leżał na ulicy.
Małżeństwo wisiało na włosku, gdy nagle okazo się że jestem w ciąży. Totalnie się tego nie spodziewaliśmy, kochamy się raz na tydzien/dwa tygodnie, a czasem nawet rzadziej.
Obawiam się, że nic do niego nie czuje, bardziej traktuje go jako ojca naszych dzieci niż  partnera życiowego. A on... myślę że jego stosunek do mnie również bardzo się zmienił i na pewno ogromny wpływ na to mial ten mężczyzna. Mąż wie że spotkaliśmy się kilka razy, całowaliśmy. Nie wie ze wyladowalismy w łóżku, jednak ta niepewność jest dla niego strasznie meczaca . Nie stara się już tak jak kiedyś(a mimo wszystko starał się bardzo, często słyszałam że jestem piękna, że mnie kocha). Nie próbuje zrobić nic, alby między nami było dobrze. A cały czas żyje z nadzieją, ze to sie moze zmienic, ze moze znow spojrzymy na siebie z miloscia. Od romansu minął już rok, temat jest dla mnie zamknięty. Poprostu ten facet znalazł się w odpowiednim czasie, a ja potrzebowałam takiego wsparcia, spowrotem poczułam do kogoś ogromny pociąg i czułam się przy nim bezpieczna.
Wiem, że gdyby nie ta ciąża, to prawdopodobnie z mężem byśmy się rozeszli, nie wytrzymalabym takiego zycia, a dzieci są już na tyle duże, że powinny choć trochę zrozumiem. Ale teraz boję się zostać sama z trójka dzieci (porod za pół roku), chciałabym aby maluszek miał -podobnie jak rodzeństwo - szczęśliwe dzieciństwo, gdzie tata poświęca im dużo czasu na wspólne zabawy, jeździmy razem na wakacje i spędzamy wspólnie weekendy.
Jednak ilość zawodów jakie przeżyłam, ciągła niepewność czy mąż nie narobi mi wstydu wśród znajomych czy rodziny nie daje mi spokoju. I jeszcze jedno... on ma bardzo duże potrzeby seksualne, a ja niestety odczuwam w pewnym sensie wstręt za to co widziałam i totalnie nie czuje do niego pociagu. Nie raz po alkoholu chciał się kochać, jednak nie mogłam na niego patrzeć i kategorycznie odmawiałam. Wtedy albo wychodził do drugiego pokoju, albo robił sobie dobrze leżąc obok mnie. Może dla niektórych takie zachowania są w porządku, dla mnie niestety to jest obrzydliwe.
Pewnie mnie skrytykujecie, jednak łatwo decydować o czyimś zyciu, gdy nie dotyczy ono ciebie samej/samego. Ciągle mam nadzieje, ze wrócą czasy, kiedy on zdobywał mnie, a ja robiłam wszystko by było nam dobrze. Bo mimo wszystko jest najlepszym tatą i wszystkie nasze rodzinne wypady są dla nas wszystkich cudownym czasem.

Ehh wyszło bardzo długo, dziękuję wszystkim którzy dotrwali do końca. Jest mi dużo lżej, mogąc to z siebie wyrzucić. I pisząc to wszystko uświadomiłam sobie jak bardzo brakuje mi tych normalnych relacji, wspólnego śmiania się z żartów i kilkugodzinnych rozmów. Teraz rozmawiamy bardzo rzadko, zazwyczaj na tematy ważne- dzieci, opłaty, praca... Nas już poprostu nie ma.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
Matka,żona napisał/a:

.
Pewnie mnie skrytykujecie, jednak łatwo decydować o czyimś zyciu, gdy nie dotyczy ono ciebie samej/samego.

To po co prosisz o rady, skoro od razu odrzucasz te, ktore Ci się nie spodobają?

Twoje dzieci nie mają tak szczęślkwego dzieciństwa, jak Ci się wydaje. Mają ojca pijaka, który szarpie się z matką, matkę, która zdradziła ojca i super wzór braku miłości między rodzicami.

Najlepiej całej trójce będzie jak będa widzieć szczęśliwą i spełnioną matkę, a nie związkową męczennicę.

3 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-02-12 11:20:23)

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku

Skoro wybrałaś na partnera życiowego człowieka słabego. Jak sama twierdzisz, który od zawsze zaglądał do kieliszka. No to ty powinnaś być tą twardą i silną. No i co? Szukanie kogoś na boku i zwalenie ogromnej odpowiedzialności na męża, który wiadomo, że tej odpowiedzialności unieść nie potrafi. Tylko oczywiście ucieka w alkohol. Ale i tak dzieci wolą jego od ciebie. Znaczy na ile potrafi, taka stara się radzić.
Skoro twierdzisz, że były w waszym związku przez 15 lat, te dobre i szczęśliwe chwile. No to czego ty szukasz?
Masz przecież to czego chcesz. Tylko ty zawalasz sprawę. Bo wg mnie nic się od 15 lat nie zmieniło u męża. Ty zrobiłaś skok w bok i po 15 latach chcesz zwiać od tego, co sama stworzyłaś przez swoje wybory.

4

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku

Już nic nie wróci, będziecie żyć niby razem, a osobno i robić dobrą minę do złej gry, to tak jest, jak niszczy się związek, a potem oczekuje fajerwerków.
Nie wiedziałaś od początku, że mąż lubi wypić... bo to u was było początkiem destrukcji rodziny.

5

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
Lady Loka napisał/a:
Matka,żona napisał/a:

.
Pewnie mnie skrytykujecie, jednak łatwo decydować o czyimś zyciu, gdy nie dotyczy ono ciebie samej/samego.

To po co prosisz o rady, skoro od razu odrzucasz te, ktore Ci się nie spodobają?

Twoje dzieci nie mają tak szczęślkwego dzieciństwa, jak Ci się wydaje. Mają ojca pijaka, który szarpie się z matką, matkę, która zdradziła ojca i super wzór braku miłości między rodzicami.

Najlepiej całej trójce będzie jak będa widzieć szczęśliwą i spełnioną matkę, a nie związkową męczennicę.


Myślę podobnie jak Loka, że trzymanie się w kupie dwojga ludzi, którzy nawet się nie lubią, za to pielęgnują w sobie wzajemne zranienia i urazy, uciekają w romanse, używki itd.itp. a to wszystko dla mitycznego „dobra” dzieci, mija się z celem. Przecież dzieci wyczuwają atmosferę między rodzicami, uczą się wzorca relacji między małżonkami pełnego napięć i wzajemnego chłodu.

W sumie, to nie wiem, autorko, czego od nas tutaj oczkujesz?

6

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
MagdaLena1111 napisał/a:

(...) W sumie, to nie wiem, autorko, czego od nas tutaj oczkujesz?


vs


Matka,żona napisał/a:

Witam, potrzebuję się wygadać, moja sytuacja jest bardzo trudna. (...)

7

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
Wielokropek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

(...) W sumie, to nie wiem, autorko, czego od nas tutaj oczkujesz?


vs


Matka,żona napisał/a:

Witam, potrzebuję się wygadać, moja sytuacja jest bardzo trudna. (...)

No ok. Dzięki :-)

To sobie autorka pobiadoliła, więc już jej nie przeszkadzam i stąd spadam

8 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-02-12 13:51:44)

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
Matka,żona napisał/a:

niejednokrotnie policzkowalam mojego pijanego męża. Zawsze wmawial mi że (...) nie powinnam podnosić na niego ręki.

Rozbawiło mnie to mocno. big_smile
No co za wredny facet. Wmawia że nie wolno go bić!

Jesteś taką samą patolą jak on, może nawet gorszą. Tłuczesz go i puszczasz się.
Nic Cie nie usprawiedliwia.
Mogłaś po prostu odejść.

Tak go nienawidzisz i brzydzisz się, a nawet nie zabezpieczasz się podczas seksu.

9 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-02-12 16:47:40)

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
Matka,żona napisał/a:

Nas już poprostu nie ma.

Jak to was  nie ma ?Jesteście pełną parą i gębą w super,ekstra,mega toksycznym symbiotycznym związku - książkowo klasycznym przykładem dysfunkcji i patologi.
Pasuje wam obojgu taki syf i walka,setki żalów,pretensji, urazów i odwety zemsty,nienawiść,złość,przemoc,zdrada
żyć nie umierać tyle atrakcji i dramatów,manipulacji.
Macie obydwoje korzyści z tego małżeństwa, dlatego nic się nie zmieni,on będzie dalej pił,pomagasz mu,dajesz emocje on prowokuje Ty prowokujesz, stwarzasz mu komfortowe warunki,on gra świetnego tatusia,
Ty za jakiś czas pewnikiem będziesz mieć następnego przydupasa do wysłuchiwania żalów, w nagrodę że on pije a Ty się poświęcasz dla rodziny i dzieci trwając w tym czymś,
Zrobisz sobie nową iluzję zrozumienia i rekompensaty za nieszczęścia,fagas musi wysłuchać, pomoże wyprać sumienie,pocieszy bo inaczej nie zamoczy za darmoszkę
,a kto by chciał taką kobietą układać sobie życie i być w związku,możesz przemilczeć zdradę i przemoc co za problem,ale aury nie zmienisz 
to się nazywa padliniarstwo a nie "mały romans".
Nic nieprzepracowane z przeszłości nawet nie tknięte,mąż ma świetne powody do picia i regulowania chorych emocji,obsrany jest ze strachu jak dojdzie do niego z kim żyje i kim się stał - czasem to do niego dochodzi nie da rady,osoby nieuzależnione to przerasta i się rozstają po zdradzie częściej,Wy udajecie i macie kompletnie inne oczekiwania,masz wstręt a jednocześnie chcesz bliskości od męża to sprzeczne ze sobą i wewnętrzny konflikt,który chcesz na siłę stłumić.
Do pełni rozwałki brakuje tylko żeby mąż Ciebie zdradził dla niby równowagi.
Twój wątek to przepis jak nie być szczęśliwym w związku z powodu pokręconych,chorych emocjonalnie korzyści.

10

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
MagdaLena1111 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Matka,żona napisał/a:

.
Pewnie mnie skrytykujecie, jednak łatwo decydować o czyimś zyciu, gdy nie dotyczy ono ciebie samej/samego.

To po co prosisz o rady, skoro od razu odrzucasz te, ktore Ci się nie spodobają?

Twoje dzieci nie mają tak szczęślkwego dzieciństwa, jak Ci się wydaje. Mają ojca pijaka, który szarpie się z matką, matkę, która zdradziła ojca i super wzór braku miłości między rodzicami.

Najlepiej całej trójce będzie jak będa widzieć szczęśliwą i spełnioną matkę, a nie związkową męczennicę.


Myślę podobnie jak Loka, że trzymanie się w kupie dwojga ludzi, którzy nawet się nie lubią, za to pielęgnują w sobie wzajemne zranienia i urazy, uciekają w romanse, używki itd.itp. a to wszystko dla mitycznego „dobra” dzieci, mija się z celem. Przecież dzieci wyczuwają atmosferę między rodzicami, uczą się wzorca relacji między małżonkami pełnego napięć i wzajemnego chłodu.

W sumie, to nie wiem, autorko, czego od nas tutaj oczkujesz?

Pełna zgoda Loka  i Magdalena.

11

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku

Jeśli on nie chce i nie podziela Twojego zapału do tego by było lepiej, to nic z tego nie będzie. Choćby skały srały, nie dasz rady sama. On jest alkoholikiem. I skoro widzi problem, ale nic z nim nie robi, to nie wiem co musiałoby się stać, by nagle chciał  obrócić sprawy o 180 stopni. Wierz mi.
Ja tez mam ten problem. Tylko jestem przed ślubem, nie mamy dzieci a jedynie jesteśmy narzeczeństwem. I jak przeczytałam ten post, to zobaczyłam siebie za 15 lat. Wszystko sie zgadza. Też mam wstręt przez sytuacje, które widziałam. On tez pił, kiedy szłam spać. Wzbudzał we mnie litość, nabierałam sie a później znów było to samo.
Odeszłam. Jestem na terapii. Czuję, że ktoś mnie rozumie. Wiem, ze to mi pomaga.
Ciesz sie, ze masz dzieci smile Nie zostaniesz sama. Dzieci to czysta miłość, którą masz szczęście posiadać.
Odejdź.
Pójdź na terapię.
Daj sobie czas, a zobaczysz, że jeszcze zaznasz szczęścia i jestem pewna, że poznasz kogoś, kto również szuka tego co Ty.
Mamy XXI wiek. Czasy, gdzie tkwi sie przy mężu całe życie na siłę niezależnie od tego, co robi- minęły.
Weź swoje zdrowie psychiczne w swoje ręce. Jego nie obchodzi ilość wylanych łez, Twój stres, strach i ból. On myśli o sobie, o tym, by sobie ulżyć poprzez %.
Nie dziwie Ci się, że miałaś romans. Kto by wytrzymał taką sytuację. No i skąd wiesz, ze on tez go nie miał?
Ja również szukając poczucia bezpieczeństwa i wsparcia wpadłam w ramiona innego (tylko my wtedy rozstaliśmy sie i sie wyprowadziłam). Później okazało sie, ze on tez nawiązał kontakt z byłą wink.
Nie win siebie za nic.
Nie skupiaj sie na tym CO ON MOŻE ZROBIĆ DLA CIEBIE I DLA WAS, nie masz na to wpływu. Skup sie na tym, CO TY MOŻESZ ZROBIĆ DLA SIEBIE!
Walcz kobieto! Bo skończysz jak moja matka, z nerwicą i niskim poczuciem własnej wartości (po życiu z zimnym alkoholikiem)
Trzymam kciuki ;*


Matka,żona napisał/a:

Witam, potrzebuję się wygadać, moja sytuacja jest bardzo trudna.
Jesteśmy z mężem 15 lat, po ślubie 8 lat, mamy dwójkę dzieci (6l. i 3l.). Mąż zawsze popijał za dużo, jednak mam wrażenie, że podczas mojej pierwszej ciąży problem sie pogłębił. Jeżeli chodzi o życie codzienne, jest rewelacyjnym ojcem, przy dzieciach pije baaardzo sporadycznie. Mam wrażenie że dzieciaki ,,lubia" bardziej tate niż mame, poświęca im dużo czasu.
Od około dwóch lat nasze stosunki są...bardzo zle? Gdy wypije, bo mamy wolny wieczór, albo dzieci już śpią, zaczynają się ciężkie rozmowy, płacze bo wie, że ma problem, później krzyczy bo ja nie chce z nim rozmawiać. Żali się jedynie po
alkoholu, na trzewo zamiata problem pod dywan, nie chce rozmawiac i zlosci sie gdy naciskam. Niejednokrotnie mnie nawyzywał, kilka razy przy dzieciach.
Półtora roku temu poznałam kogoś... tak, to było bardzo nie w porządku, miałam mały romans, jednak bez perspektyw na przyszłość. Mężczyzna ten potrafił mnie wysłuchać, pocieszyć. Opowiadałam mu dużo o swoich problemach z mężem, o tym jak w
kłótniach puszczały mi nerwy i jak niejednokrotnie policzkowalam mojego pijanego męża. Oraz o tym jak mój pijany mąż podlecial do mnie z rekoma... a zdarzyło sie dwa razy, gdzie lekko mnie poddusil.  Następnego dnia nawet nie potrafił przeprosić. Zawsze wmawial mi że to moja wina, ze go prowokuje i nie powinnam podnosić na niego ręki.
Koniec końców romans wyszedł na jaw. Gdy mąż się o wszystkim dowiedział zmienił się. Widziałam jak bardzo ta sytuacja otworzyła mu oczy. Przede wszystkim przestał pić (nie pił ok pół roku), był dla mnie oziębły, widziałam jak bardzo go zraniłam. Dlatego postanowiłam że zawalczę. Poszliśmy na terapię małżeńską, jednak byliśmy tylko dwa razy, bo mąż stwierdził że poradzi sobie sam z tym problemem. Nie widział sensu płacenia obcym osobom bo i tak nie wierzył że to coś da i wszystko jest w jego rekach.
Od ok 6 miesięcy widzę, że problem z alkoholem powraca. Znowu znajduje puste butelki po setuniach, nie odmawia już alkoholu na przyjęciach rodzinnych. Pije wieczorem/w nocy, kiedy razem z dziećmi już śpię, więc uważa że nie powinnam się gniewać. Stał się bardzo nerwowy, czepia się dosłownie wszystkiego. Gdy się kłócimy, wypominamy sobie wszystko co wydarzyło się w naszym życiu. Zawsze wypomina mi wtedy moj przelotny romans, ja wypominam mu sytuację, gdzie pijany leżał na ulicy.
Małżeństwo wisiało na włosku, gdy nagle okazo się że jestem w ciąży. Totalnie się tego nie spodziewaliśmy, kochamy się raz na tydzien/dwa tygodnie, a czasem nawet rzadziej.
Obawiam się, że nic do niego nie czuje, bardziej traktuje go jako ojca naszych dzieci niż  partnera życiowego. A on... myślę że jego stosunek do mnie również bardzo się zmienił i na pewno ogromny wpływ na to mial ten mężczyzna. Mąż wie że spotkaliśmy się kilka razy, całowaliśmy. Nie wie ze wyladowalismy w łóżku, jednak ta niepewność jest dla niego strasznie meczaca . Nie stara się już tak jak kiedyś(a mimo wszystko starał się bardzo, często słyszałam że jestem piękna, że mnie kocha). Nie próbuje zrobić nic, alby między nami było dobrze. A cały czas żyje z nadzieją, ze to sie moze zmienic, ze moze znow spojrzymy na siebie z miloscia. Od romansu minął już rok, temat jest dla mnie zamknięty. Poprostu ten facet znalazł się w odpowiednim czasie, a ja potrzebowałam takiego wsparcia, spowrotem poczułam do kogoś ogromny pociąg i czułam się przy nim bezpieczna.
Wiem, że gdyby nie ta ciąża, to prawdopodobnie z mężem byśmy się rozeszli, nie wytrzymalabym takiego zycia, a dzieci są już na tyle duże, że powinny choć trochę zrozumiem. Ale teraz boję się zostać sama z trójka dzieci (porod za pół roku), chciałabym aby maluszek miał -podobnie jak rodzeństwo - szczęśliwe dzieciństwo, gdzie tata poświęca im dużo czasu na wspólne zabawy, jeździmy razem na wakacje i spędzamy wspólnie weekendy.
Jednak ilość zawodów jakie przeżyłam, ciągła niepewność czy mąż nie narobi mi wstydu wśród znajomych czy rodziny nie daje mi spokoju. I jeszcze jedno... on ma bardzo duże potrzeby seksualne, a ja niestety odczuwam w pewnym sensie wstręt za to co widziałam i totalnie nie czuje do niego pociagu. Nie raz po alkoholu chciał się kochać, jednak nie mogłam na niego patrzeć i kategorycznie odmawiałam. Wtedy albo wychodził do drugiego pokoju, albo robił sobie dobrze leżąc obok mnie. Może dla niektórych takie zachowania są w porządku, dla mnie niestety to jest obrzydliwe.
Pewnie mnie skrytykujecie, jednak łatwo decydować o czyimś zyciu, gdy nie dotyczy ono ciebie samej/samego. Ciągle mam nadzieje, ze wrócą czasy, kiedy on zdobywał mnie, a ja robiłam wszystko by było nam dobrze. Bo mimo wszystko jest najlepszym tatą i wszystkie nasze rodzinne wypady są dla nas wszystkich cudownym czasem.

Ehh wyszło bardzo długo, dziękuję wszystkim którzy dotrwali do końca. Jest mi dużo lżej, mogąc to z siebie wyrzucić. I pisząc to wszystko uświadomiłam sobie jak bardzo brakuje mi tych normalnych relacji, wspólnego śmiania się z żartów i kilkugodzinnych rozmów. Teraz rozmawiamy bardzo rzadko, zazwyczaj na tematy ważne- dzieci, opłaty, praca... Nas już poprostu nie ma.

12

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku

ech ale sobie narobiłaś bagna życiowego. Pierwsza sprawa to alkoholizm męża (tak to alkoholik) co prawda udało mu się zerwać na trochę ale jak piszesz powrócił. Przyczyn może być dużo i jeżeli nie zawalczy sam dochodząc do wniosku że musi to słabo to widzę. Druga sprawa to twój romans = zdrada emocjonalna i fizyczna. Twój mąż stał Ci się obojętny gdyż tamten nie posiadł ciebie emocjonalnie ale i fizyczne a tego nie da się wymazać - zapomnieć i będziesz to pamiętała do konca życia jaki on był wspaniały i kochany. Teraz tkwisz pomiędzy tamtym wspaniałym - cudownym okresem a nudnym, złym mężem a z powodu 3 dzieciaka w drodze pozbawiłaś się manewru który by uwolnił od męża bez dużych kłopotów. A co do zdrady, skoro on wie że miałaś długi romans, całowałaś się to na sto procent domyśla się że było coś więcej i to go wewnętrznie zabija emocjonalnie (on wie tylko boi się wymusić prawdy od ciebie). Ty go nie kochasz a on ? niewiadomo = co to za małżeństwo. To takie trwanie w układzie związkowym dla dzieci. Ile wytrzymasz a ile on ? Gdyby chociaż przestał pić a ty choć trochę pokochałabyś go to byłaby jakaś szansa na normalność. On zawalił i ty także bo u niego alkohol był kochanką a u ciebie tamten facet. Teraz rodzi się pytanie czy on i ty będziecie wstanie zrezygnować w przyszłości ze swoich lubych ??? Czy będzie wstanie znowu zerwać z nałogiem a ty z szukaniem przygód (odskocznie od małżeństwa takie odreagowanie ). Smutne to jak ludzie sobie robią sami sobie krzywdę i osobą które kiedyś kochały. Macie dużo do przemyślenia i do naprawienia.

13 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-02-13 18:03:08)

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku

Mając taką toksyczną żonę też bym pił.

14

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
Matka,żona napisał/a:

Witam

Witam, prosze zmień tytuł tematu bo jest mylący. Z tego co piszesz twój gach to całkiem rozrywkowy gość, tu małpeczka, tam piwko itp. Na brak uczuć to ty raczej nie możesz narzekać. To ze są one negatywne to inna sprawa.
Pamiętaj tylko swoim dzieciom wyjaśnić jasno i dobitnie że na tym polega miłość i relacje damsko-męskie, bo jeszcze maluszki pomyślą że coś się dzieje u was nie tak jak powinno, albo że jesteście kiepskimi rodzicami.
W ostateczności wmówcie dzieciom że to ich wina, i że bez nich to bylibyście całkiem wesołymi i szczęśliwymi ludzmi. Powtarzajcie często i zdecydowanie że tatuś musi się napić bo byli za głośno, a mamusia czasem da tacie po twarzy, bo dostali w szkole pałe. Na pewno będą z nich ludzie, kto wie może tacy sami jak ty i twój wybranek? Masz czasem takie marzenia?

15

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
madoja napisał/a:
Matka,żona napisał/a:

niejednokrotnie policzkowalam mojego pijanego męża. Zawsze wmawial mi że (...) nie powinnam podnosić na niego ręki.

Rozbawiło mnie to mocno. big_smile
No co za wredny facet. Wmawia że nie wolno go bić!

Jesteś taką samą patolą jak on, może nawet gorszą. Tłuczesz go i puszczasz się.
Nic Cie nie usprawiedliwia.
Mogłaś po prostu odejść.

Tak go nienawidzisz i brzydzisz się, a nawet nie zabezpieczasz się podczas seksu.




Dziękuję za cenne rady, szczególnie z ,,patola" w tle! Tłuczesz go i puszczasz się... widac, że jesteś chodzącym ideałem, z anielska cierpliwością.

Stoję nad urwiskiem i grunt wali mi się pod nogami... Od ładnych paru lat. Brakło mi odwagi aby odejść od męża, ciągle naiwnie wierzyłam w jego cudowna przemianę. Błagał, grał moimi uczuciami, a gdy byłam już pewna, że czas odejść, zmienił się nie do poznania, dając mi nadzieje na lepszy czas. Zakończyłam romans, odbudowywaliśmy oboje to co spieprzyliśmy... I nagle znowu zagubiliśmy się... było dość normalnie, sporadyczne sprzeczki, jednak widziałam, że sytuacja z alkoholem znow się pogłębia. Mimo wszystko miałam nadzieję. Pije spowrotem, jednak nie tak jak wcześniej. Nie upija się, nie robi awantur po pijaku. Kłótnie zdarzaja sie coraz czesciej, przewaznie z mojej winy - wybucham gdy tylko cos mi nie przypasuje,  on tez czesto jest nerwowy. Jednak mimo wszystko jesteśmy małżeństwem, sporadycznie bo sporadycznie, ale uprawiamy seks. I zabezpieczamy się! Ciąża nie była planowana i jeszcze bardziej pogorszyła nasze relacje! Nie wiem co robić, bo życie mi się wali totalnie!

Moje dzieci nie mają szczęśliwego dzieciństwa tak? Nie kłócimy się przy dzieciach, widzimy jak zacjowuja się gdy my jesteśmy zgodni i wspólnie spędzamy czas na grach, wycieczkach, zabawach. Więc mimo tego co jest między mną a mężem, moje dzieci są szczęśliwe. Nie wiedzą co dzieje się gdy one śpią, albo gdy są u dziadków. Nie płacze przy nich, nie kłócimy się przy nich. Robimy wszystko by zapewnić im szczęśliwe dzieciństwo.... niestety kosztem naszego szczęścia.

Tak, gdyby nie ta ciąża, myślę że bylibyśmy z mężem gotowi na rozstanie. Wylałam morze łez do poduszki i wiem że to dziecko pojawiło się w najmniej odpowiednim czasie. Wiem, że nie jest niczemu winne, dlatego postanowiłam że urodzę. I  chociaż czułabym się pewnie spokojniej sama, boję się tej samotności ;( boję się że sobie nie poradzę... boję się że moje dzieci będą miały żal, że wychowują się bez taty. Boję sie zmeczania, wydatków, samotności... opini innych ludzi - rodziny, znajomych. Mieszkam w małym mieście. Zostając samotna ciężarną matką skazuje się na plotki, na ocenianie, na głupie komentarze.


Wiec patola (uważam jednak ze dość daleko mi do ludzi tak okreslanych) pozdrawia, dziękuję że cenne rady... I mam nadzieję że Twoje komentarze są mniej uszczypliwe w kierunku ludzi słabych, bo możesz swoim słownictwem zranić nie jedna osobę... i trudno stwierdź do czego taka słaba osoba może się posunąć...

Pozdrawiam,

16

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku
Matka,żona napisał/a:

Dziękuję za cenne rady, szczególnie z ,,patola" w tle! Tłuczesz go i puszczasz się... widac, że jesteś chodzącym ideałem, z anielska cierpliwością.

Stoję nad urwiskiem i grunt wali mi się pod nogami... Od ładnych paru lat. Brakło mi odwagi aby odejść od męża, ciągle naiwnie wierzyłam w jego cudowna przemianę. Błagał, grał moimi uczuciami, a gdy byłam już pewna, że czas odejść, zmienił się nie do poznania, dając mi nadzieje na lepszy czas. Zakończyłam romans, odbudowywaliśmy oboje to co spieprzyliśmy... I nagle znowu zagubiliśmy się... było dość normalnie, sporadyczne sprzeczki, jednak widziałam, że sytuacja z alkoholem znow się pogłębia. Mimo wszystko miałam nadzieję. Pije spowrotem, jednak nie tak jak wcześniej. Nie upija się, nie robi awantur po pijaku. Kłótnie zdarzaja sie coraz czesciej, przewaznie z mojej winy - wybucham gdy tylko cos mi nie przypasuje,  on tez czesto jest nerwowy. Jednak mimo wszystko jesteśmy małżeństwem, sporadycznie bo sporadycznie, ale uprawiamy seks. I zabezpieczamy się! Ciąża nie była planowana i jeszcze bardziej pogorszyła nasze relacje! Nie wiem co robić, bo życie mi się wali totalnie!

Moje dzieci nie mają szczęśliwego dzieciństwa tak? Nie kłócimy się przy dzieciach, widzimy jak zacjowuja się gdy my jesteśmy zgodni i wspólnie spędzamy czas na grach, wycieczkach, zabawach. Więc mimo tego co jest między mną a mężem, moje dzieci są szczęśliwe. Nie wiedzą co dzieje się gdy one śpią, albo gdy są u dziadków. Nie płacze przy nich, nie kłócimy się przy nich. Robimy wszystko by zapewnić im szczęśliwe dzieciństwo.... niestety kosztem naszego szczęścia.

Tak, gdyby nie ta ciąża, myślę że bylibyśmy z mężem gotowi na rozstanie. Wylałam morze łez do poduszki i wiem że to dziecko pojawiło się w najmniej odpowiednim czasie. Wiem, że nie jest niczemu winne, dlatego postanowiłam że urodzę. I  chociaż czułabym się pewnie spokojniej sama, boję się tej samotności ;( boję się że sobie nie poradzę... boję się że moje dzieci będą miały żal, że wychowują się bez taty. Boję sie zmeczania, wydatków, samotności... opini innych ludzi - rodziny, znajomych. Mieszkam w małym mieście. Zostając samotna ciężarną matką skazuje się na plotki, na ocenianie, na głupie komentarze.


Wiec patola (uważam jednak ze dość daleko mi do ludzi tak okreslanych) pozdrawia, dziękuję że cenne rady... I mam nadzieję że Twoje komentarze są mniej uszczypliwe w kierunku ludzi słabych, bo możesz swoim słownictwem zranić nie jedna osobę... i trudno stwierdź do czego taka słaba osoba może się posunąć...

Pozdrawiam,

Nie jesteś patolą - i takich rzeczy proszę sobie nie dać wmówić. Słowa mają moc, niestety można nimi ranić, a jak w coś takiego uwierzysz, to się można załatwić. Kłamstwo powtórzone... razy.

Chciałaś zmiany od męża, a co ze zmianą samej siebie? Wpływ mamy na teraźniejszość. Swoje zachowanie usprawiedliwiałaś zachowaniem drugiej osoby? ,,Wybucham, gdy tylko cos mi nie przypasuje" - to byłoby fajnie zmienić. I nie stosować żadnej przemocy wobec drugiej osoby, nawet jeśli ta cię rani.

Samotność nie jest zależna od osób z zewnątrz, ale własnego podejścia do siebie i świata. Można mieć tylko siebie samą, ale nie czuć się samotną, tak samo można być w związku i czuć się samotną.
W strachu nie jest się sobą, a ofiarą, która próbuje przetrwać w swoim cieniu.  Nie znamy przyszłości, bo chodzi o to, żeby podejmować decyzje i doświadczać ich konsekwencji. Tak naprawdę nie wiesz, co twoje dzieci będą myśleć, jak dorosną. Czy ci podziękują, czy cię znienawidzą czy przy jednej czy drugiej decyzji. Ale za to wiesz czego byś chciała, co czujesz, co uważasz za dobre, też wiesz czy działasz w dobrej woli. Można się mylić, może się nie udać. Ale tego nie wiesz, dowiesz się czy było warto dopiero jak spróbujesz. Jak nie spróbujesz, to może zostać żal do samej siebie, że mogłaś, ale tego nie zrobiłaś. Warto nauczyć się radzić sobie ze strachem, bo to nim ograniczasz swoje piękne możliwości.

Opiniami rodziny, znajomych, plotkami, ocenami, głupimi komentarzami nie ma co żyć. Ludzie i tak będą myśleć co chcą, nie można im tego zabronić. To ty żyjesz. Sparaliżowana strachem przed przyszłością, ale czego się tu bać? To co na zewnątrz można nam w każdej chwili zabrać, zniszczyć, tracimy czy stracimy, z czasem przemija. Twoje życie nie należy do innych, należy do ciebie. Możesz działać zgodnie z własnym rozumem i sercem.
To życie nie jest takie straszne. Odwagi.

17

Odp: Brak uczucia w długoletnim zwiazku

Biedne dzieci. To musi być straszne mieć takich rodziców - ojciec alkoholik, a matka niezrównoważona psychicznie puszczalska. Nie łączy Was miłość, ale łączy nieodpowiedzialność, głupota i egoizm. Mam nadzieję, że kiedyś do Was dotrze, że zniszczyliście psychikę własnym dzieciom.
A do Autorki wątku, która się zdenerwowała i zapytała którąś z użytkowniczek powyżej pytaniem czy jest taka święta: normalne kobiety nie zdradzają mężów, nawet pijaków, bo pijaków się zostawia, a nie jeszcze z nimi bzyka i robi kolejne dziecko. Jeśli ktoś chce to usprawiedliwiać to rzeczywiście jest już na moralnym dnie.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Brak uczucia w długoletnim zwiazku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024