Dziwne definicje ciąży - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ANTYKONCEPCJA HORMONALNA ORAZ NATURALNA » Dziwne definicje ciąży

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 64 ]

Temat: Dziwne definicje ciąży

Na przykład:

"Ciąża to stan, w którym produkty zapłodnienia są zaimplantowane fizjologicznie w błonie śluzowej macicy lub poza nią (ciąża pozamaciczna). Zgodnie z definicją Światowej Organizacji Zdrowia, za początek ciąży uznaje się zakończenie procesu implantacji. Chociaż potocznie rozumie się ciążę jako stan, w którym w macicy rozwija się zarodek lub płód, tak naprawdę nie jest to warunek konieczny do jej stwierdzenia – istnieją rzadkie przypadki, w których dochodzi do zapłodnienia, ale tkanki zarodka nie powstają. Ciąża u człowieka trwa około 38 tygodni.

Źródło:

Callahan T., Caughey A. B., Blueprints Obstetrics & Gynecology, Sixth Edition,  Lippincott Williams & Wilkins,  Philadelphia, 2013"

Albo
"
Ciąża to okres zaczynający się w momencie zapłodnienia komórki jajowej i jej implantacji w jamie macicy i trwający aż do porodu."

Przecież to są błędne informacje, bo ciąża (w sensie momentu zaistnienia nowego życia, a co za tym idzie- człowieka) zaczyna się od momentu połączenia się plemnika z komórką jajową (pełną, bo może być pusta i wtedy rozwija się zaśniad-nowotwór), a to że później taki zarodek się zagnieżdża, to tylko jeden z pierwszych etapów ciąży. Zagnieżdżenie zarodka nie definiuje ciąży, a co najwyżej umożliwia rozwój. Czy jednak jestem w błędzie? Jeżeli tak, to poproszę o wyprowadzenie z błędu.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dziwne definicje ciąży

To jest wszystko umowne, można przyjąć, że tak i tak jest poprawnie, choć jak jajeczko się nie zagnieździ to ciąży nie ma.
Ale jakie to ma znaczenie...

3 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2023-02-07 19:46:33)

Odp: Dziwne definicje ciąży
wieka napisał/a:

To jest wszystko umowne, można przyjąć, że tak i tak jest poprawnie, choć jak jajeczko się nie zagnieździ to ciąży nie ma.
Ale jakie to ma znaczenie...

Heh...Jak to jakie ma znaczenie? Nie no, nijakie wink Ale na poważnie. Jeżeli jest już człowiek (w początkowej fazie rozwoju) a jeszcze nie ma człowieka (oddzielnie plemnik i oddzielnie komórka jajowa), to nie jest umowne, jeżeli człowieka nie uznaje się jeszcze człowiekiem. Zapłodnione jajeczko nie musi się zagnieździć by stwierdzić, że to już nowy organizm ludzki. Dzięki nauce, technice można już od dawna to stwierdzić. Tylko dlaczego np. WHO  ustala definicję w oderwaniu od rzeczywistości?

4

Odp: Dziwne definicje ciąży

Nie jest w początkowej fazie rozwoju, bo póki się nie zagnieździ, nie będzie się rozwijał.

Czyli należałoby przyjać, że ciąża jest od czasu zagnieżdżenia, jeśli chodzi o ścisłość.

Możesz mieć swoje zdanie i nie zgadzać się nawet z WHO.

5 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2023-02-07 20:14:54)

Odp: Dziwne definicje ciąży
wieka napisał/a:

Nie jest w początkowej fazie rozwoju, bo póki się nie zagnieździ, nie będzie się rozwijał.

Czyli należałoby przyjać, że ciąża jest od czasu zagnieżdżenia, jeśli chodzi o ścisłość.

Możesz mieć swoje zdanie i nie zgadzać się nawet z WHO.

Komórka jajowa połączona z plemnikiem jest już pierwszą komórką żywego organizmu ludzkiego, a to że do rozwoju (dalszego) wymagany jest etap zagnieżdżenia, to nie oznacza, że ten etap zagnieżdżenia definiuje moment życia organizmu ludzkiego, bo ten organizm właśnie żyje już od momentu połączenia się komórki jajowej i plemnika. I w tym przypadku nie mogę mieć swojego zdania i nie zgadzać się. Po prostu taka jest rzeczywistość. No chyba że chcę żyć w zakłamanej rzeczywistości. No ale chyba nie o to chodzi?

6

Odp: Dziwne definicje ciąży

Taka zapłodnioną komórkę nazwano zygotą.
Każdy etap może mieć swoją nazwę.

7

Odp: Dziwne definicje ciąży
wieka napisał/a:

Taka zapłodnioną komórkę nazwano zygotą.
Każdy etap może mieć swoją nazwę.

No właśnie, w nauce i życiu nazywa się różne etapy i "zygotą"  nazwano tę komórkę w sposób naukowy, ale równie dobrze mogę powiedzieć, że jest już człowiek i dodać, że w początkowej fazie rozwoju, albo bardziej poetycko- na początku drogi życia. Ale człowiek, jakby nie było,  już jest. wink  Czy dalej czegoś nie rozumiem?

8

Odp: Dziwne definicje ciąży

Dobre... Nie, wg mnie też nie ma jeszcze człowieka wink

9

Odp: Dziwne definicje ciąży
wieka napisał/a:

Dobre... Nie, wg mnie też nie ma jeszcze człowieka wink

A od kiedy wg Ciebie jest człowiek?

10

Odp: Dziwne definicje ciąży

Z medycznego punktu widzenia, żeby ciążę potwierdzić, w organizmie kobiety musi wytworzyć się hormon betaHCG w ilości powyżej 5. Wynik poniżej 5 oznacza brak ciąży.
I teraz całe sedno w tym, że beta zaczyna się wytwarzać dopiero po zagnieżdżeniu się zarodka. I dopiero wtedy można uzyskać wynik wskazujący na ciążę. Dopóki to się nie wydarzy, ciąży nie ma. I nie da się sprawdzić czy nie ma jej dlatego, że nie doszło do zapłodnienia czy dlatego, że zapłodniona komórka się nie zagnieździła.

Niemniej zwróć uwagę na to, że jak już ciąża powstanie i beta jest wykrywalna, to lekarze tak czy inaczej liczą wiek ciąży od pierwszego dnia ostatniej miesiączki.

Więc czy tak realnie jest sens się wykłócać o te 6 dni różnicy, które występują między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem? Zwłaszcza, że dopóki beta się nie wytwarza, to organizm i tak nie wejdzie w tryb "ciąża", chociaż zapłodnienie było? Dopiero rosnąca beta powoduje zmiany organizmu.

A tak btw to puste jajo i zaśniad to są dwie różne rzeczy. Z pustego jaja się zaśniad nie robi.

11

Odp: Dziwne definicje ciąży

Tak, połączenie plemnika i komórki jajowej skutkuje powstaniem zygoty, a potem zarodka, tj komorek o określonej (niepowtarzalnej) strukturze DNA, wiec mozna powiedziec, ze jest to początek zycia (człowieka).

12

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:

Czy jednak jestem w błędzie?

Jesteś. Serio dyskutujesz z medycznymi terminami?
W ciąży jest organizm matczyny. Dlatego ciąża zaczyna się gdy zarodek się zagnieździ.

13

Odp: Dziwne definicje ciąży
Lady Loka napisał/a:

Z medycznego punktu widzenia, żeby ciążę potwierdzić, w organizmie kobiety musi wytworzyć się hormon betaHCG w ilości powyżej 5. Wynik poniżej 5 oznacza brak ciąży.
I teraz całe sedno w tym, że beta zaczyna się wytwarzać dopiero po zagnieżdżeniu się zarodka. I dopiero wtedy można uzyskać wynik wskazujący na ciążę. Dopóki to się nie wydarzy, ciąży nie ma. I nie da się sprawdzić czy nie ma jej dlatego, że nie doszło do zapłodnienia czy dlatego, że zapłodniona komórka się nie zagnieździła.

Niemniej zwróć uwagę na to, że jak już ciąża powstanie i beta jest wykrywalna, to lekarze tak czy inaczej liczą wiek ciąży od pierwszego dnia ostatniej miesiączki.

Więc czy tak realnie jest sens się wykłócać o te 6 dni różnicy, które występują między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem? Zwłaszcza, że dopóki beta się nie wytwarza, to organizm i tak nie wejdzie w tryb "ciąża", chociaż zapłodnienie było? Dopiero rosnąca beta powoduje zmiany organizmu.

A tak btw to puste jajo i zaśniad to są dwie różne rzeczy. Z pustego jaja się zaśniad nie robi.

Ale jeżeli tylko medyczny punkt widzenia jest niewystarczający do stwierdzenia jak jest naprawdę, to nie może być decydującym. Jeżeli metoda rozpoznawania ciąży jest niedoskonała, to nie może w żadnym wypadku decydować o tym czy człowiek już jest, bo jeżeli jest, a metoda wykazuje że nie ma, to z jakiej racji można uśmiercić takiego człowieka?  Ale prawdziwa medycyna stwierdza, że właśnie od momentu poczęcia zaczyna się już życie nowej istoty- człowieka i wcale nie uzależnia istnienia już ciąży od jakiegoś testu na jakiś tam hormon, który pojawi się w którymś etapie ciąży (bo nie redukuje człowieka do konkretnego hormonu).
Te wszystkie metody rozpoznawania, liczenie wieku itd. mają być pomocne, ale nie kategoryzujące- tu człowiek a tu jeszcze nie człowiek, bo jakiś tam hormon się nie wyświetla.

"Więc czy tak realnie jest sens się wykłócać o te 6 dni różnicy, które występują między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem? Zwłaszcza, że dopóki beta się nie wytwarza, to organizm i tak nie wejdzie w tryb "ciąża", chociaż zapłodnienie było? Dopiero rosnąca beta powoduje zmiany organizmu."
Teraz to napisałaś...Oczywiście że jest sens dociekać prawdy i tego jak jest w istocie. Te 6 dni (mniej więcej) przecież jest istotne. Jeżeli ustalono urojoną definicję człowieka i ciąży, to na przykład umożliwia to łykanie "tabletek po" jako preparaty antykoncepcyjne (tylko) i stwierdzanie, że w sumie to człowieka jeszcze nie było, więc to była tylko antykoncepcja, a jeżeli definicja opisuje stan faktyczny, to taka "tabletka po" staje się również substancją powodującą poronienie- aborcję chemiczną, bo był człowiek, rozwijał się, miał się zagnieździć, ale "tabletka po" uniemożliwiła, co spowodowało obumarcie.
Z tego co wiem o zaśniadzie, to powstaje wtedy, gdy plemnik wniknie do komórki jajowej bez kodu genetycznego. Jak znajdę publikację to podeślę link. A według Twojej wiedzy takie połączenie czym jest?

A tak w ogóle to cześć. Kiedyś już rozmawialiśmy.

14

Odp: Dziwne definicje ciąży
Alika_ napisał/a:

Tak, połączenie plemnika i komórki jajowej skutkuje powstaniem zygoty, a potem zarodka, tj komorek o określonej (niepowtarzalnej) strukturze DNA, wiec mozna powiedziec, ze jest to początek zycia (człowieka).

Dziękuję Alika smile No właśnie tak się uczyłem w szkole, a czytam o jakiś dziwnych definicjach.

15

Odp: Dziwne definicje ciąży
M!ri napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Czy jednak jestem w błędzie?

Jesteś. Serio dyskutujesz z medycznymi terminami?
W ciąży jest organizm matczyny. Dlatego ciąża zaczyna się gdy zarodek się zagnieździ.

Wcale nie,  przynajmniej na razie nie jestem.
Ciąża to stan w którym zaistniał/rozwija/dojrzewa (jak zwał tak zwał) człowiek, więc moment poczęcia jest już początkiem ciąży, a zagnieżdżenie jest dalszym (mimo że jednym z pierwszych) opisanych etapów ciąży. 
Wiadomo, dostojniej mówić i pisać "stan błogosławiony", no ale przyjęło się używać wyrażenia "ciąża"  w dyskusji na forum ogólnym.

16

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Z medycznego punktu widzenia, żeby ciążę potwierdzić, w organizmie kobiety musi wytworzyć się hormon betaHCG w ilości powyżej 5. Wynik poniżej 5 oznacza brak ciąży.
I teraz całe sedno w tym, że beta zaczyna się wytwarzać dopiero po zagnieżdżeniu się zarodka. I dopiero wtedy można uzyskać wynik wskazujący na ciążę. Dopóki to się nie wydarzy, ciąży nie ma. I nie da się sprawdzić czy nie ma jej dlatego, że nie doszło do zapłodnienia czy dlatego, że zapłodniona komórka się nie zagnieździła.

Niemniej zwróć uwagę na to, że jak już ciąża powstanie i beta jest wykrywalna, to lekarze tak czy inaczej liczą wiek ciąży od pierwszego dnia ostatniej miesiączki.

Więc czy tak realnie jest sens się wykłócać o te 6 dni różnicy, które występują między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem? Zwłaszcza, że dopóki beta się nie wytwarza, to organizm i tak nie wejdzie w tryb "ciąża", chociaż zapłodnienie było? Dopiero rosnąca beta powoduje zmiany organizmu.

A tak btw to puste jajo i zaśniad to są dwie różne rzeczy. Z pustego jaja się zaśniad nie robi.

Ale jeżeli tylko medyczny punkt widzenia jest niewystarczający do stwierdzenia jak jest naprawdę, to nie może być decydującym. Jeżeli metoda rozpoznawania ciąży jest niedoskonała, to nie może w żadnym wypadku decydować o tym czy człowiek już jest, bo jeżeli jest, a metoda wykazuje że nie ma, to z jakiej racji można uśmiercić takiego człowieka?  Ale prawdziwa medycyna stwierdza, że właśnie od momentu poczęcia zaczyna się już życie nowej istoty- człowieka i wcale nie uzależnia istnienia już ciąży od jakiegoś testu na jakiś tam hormon, który pojawi się w którymś etapie ciąży (bo nie redukuje człowieka do konkretnego hormonu).
Te wszystkie metody rozpoznawania, liczenie wieku itd. mają być pomocne, ale nie kategoryzujące- tu człowiek a tu jeszcze nie człowiek, bo jakiś tam hormon się nie wyświetla.

"Więc czy tak realnie jest sens się wykłócać o te 6 dni różnicy, które występują między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem? Zwłaszcza, że dopóki beta się nie wytwarza, to organizm i tak nie wejdzie w tryb "ciąża", chociaż zapłodnienie było? Dopiero rosnąca beta powoduje zmiany organizmu."
Teraz to napisałaś...Oczywiście że jest sens dociekać prawdy i tego jak jest w istocie. Te 6 dni (mniej więcej) przecież jest istotne. Jeżeli ustalono urojoną definicję człowieka i ciąży, to na przykład umożliwia to łykanie "tabletek po" jako preparaty antykoncepcyjne (tylko) i stwierdzanie, że w sumie to człowieka jeszcze nie było, więc to była tylko antykoncepcja, a jeżeli definicja opisuje stan faktyczny, to taka "tabletka po" staje się również substancją powodującą poronienie- aborcję chemiczną, bo był człowiek, rozwijał się, miał się zagnieździć, ale "tabletka po" uniemożliwiła, co spowodowało obumarcie.
Z tego co wiem o zaśniadzie, to powstaje wtedy, gdy plemnik wniknie do komórki jajowej bez kodu genetycznego. Jak znajdę publikację to podeślę link. A według Twojej wiedzy takie połączenie czym jest?

A tak w ogóle to cześć. Kiedyś już rozmawialiśmy.

Ale na chwilę obecną medycyna nie jest w stanie zobrazować ciąży przed zagnieżdżeniem. Może jak pójdzie wszystko do przodu i będzie w stanie (chociaż żywcem nie wiem jak), to definicja się zmieni. Póki co jest jak jest. Prawda jest też taka, że organizm kobiety nie jest w stanie w żaden sposób zasygnalizować ciąży przed zagnieżdżeniem, bo sam zwyczajnie o tej ciąży jeszcze nie wie. Albo jajeczko się zagnieżdża i wtedy zmieniamy tryb, albo nie i wtedy jest jak zwykle. Nawet zagnieżdżenie nie jest od razu znakiem ciąży, bo jak ktoś wyłapue puste jajo? Czyli takiez gdzie nie ma zarodka, to co? Komórki się podzieliły, a zarodek się nie wykształcił. Było życie czy nie było życia? tongue a wbrew pozorom to całkiem częsty przypadek. Dlatego kartę ciąży zakłada się dopiero w momencie, kiedy pojawia się na USG bijące serce. Wcześniej może zdarzyć się wszystko.

Tak właśnie myślałam, że znowu Cię boli temat tabletki po. Tabletka po ma przede wszystkim za zadania zahamować owulację. A całą resztę zostawiłabym do indywidualnej oceny kobiety, która wzięcie tej tabletki z jakiegoś powodu rozważa. Nie Tobie narzucać innym, jak mają żyć. Jak masz taki problem z tabletkami po, to z partnerką żyjcie tak, żeby nie musieć z nich korzystać, ale sio z łóżek innych osób. Każdy ma prawo do własnej oceny i na całe szczęście nasze państwo tego jeszcze nie zakazało.

Dodam tylko, żebyś brał poprawkę na to, że nigdy nie wiesz, ile poronień i ile nieudanych prób ma za sobą osoba, z którą rozmawiasz, więc ja uważałabym z rzucaniem takich definicji. Bo jak ktoś zaliczył 5 poronień wczesnej ciąży, to wcale się nie będzie cieszył z tego, że według Ciebie człowiek jest juz od zapłodnienia, tylko będzie czekał np. na bijące serce na USG i dopiero od tego czasu uznawał to za faktyczną ciążę.
Każdy ma prawo do własnych poglądów.

I nie wiem czy definicje medyczne, które są całkowicie poprawnymi z perspektywy tego, jak to wygląda technicznie, powinny być uznawane za "dziwne". Raczej bym powiedziała, że to nie o dziwności definicji świadczy a o ignorancji tego, kto je podważa tylko dlatego, że się ze światopoglądem nie zgadzają.

17

Odp: Dziwne definicje ciąży

Lady Loka, dzisiaj już nie odpowiem, bo wylogowuję się. Ale odpowiem.




Dziękuję za rozmowę, dobranoc.

18

Odp: Dziwne definicje ciąży

Kolejny nawiedzony. Skoro tak bardzo Cię interesuje kiedy jest człowiek a kiedy go nie ma, może zainteresujesz się definicją śmierci?
Podpowiem: w ciele człowieka uznanego za zmarłego większość komórek jeszcze żyje, brakuje jednak funkcji jednego kluczowego organu: mózgu. A teraz znajdź mózg u zarodka.

19

Odp: Dziwne definicje ciąży

Niby pytasz czy jesteś w błędzie, a faktycznie chcesz przekonywać do swoich pogladów, z tym, że one nikogo nie interesują, bo każdy może mieć swoje, Ty też i Ciebie nic nie przekona, więc po co ten wątek, bez sensu...
Tym bardziej jak piszesz w kontekście tabletki po...jak nie możesz jej przełknąć wink to pozwól innym. Nie Twoja broszka...

20

Odp: Dziwne definicje ciąży

Rozumiem, ze zaplodnienie pozaustroje, in vitro, to tez jest wg Ciebie ciaza? Nie, bo poleczenie meskich i zenskich komorek nie daje jeszcze ciazy. To jedynie daje zygote, ktora jezeli sie zgniezdzi, moze dac ciaze.

Smiesznie, ze pytasz o definicje poczatku ciazy, jezeli wszystko co chcesz osiagnac, to przepchnac swoj swiatopoglad, ze czlowiek juz jest od zaplodnienia a tabletka po to aborcja

21 Ostatnio edytowany przez Wiatrwewlosach (2023-02-08 23:35:26)

Odp: Dziwne definicje ciąży

Kolejny dubel, sorry.

22 Ostatnio edytowany przez Wiatrwewlosach (2023-02-08 23:36:10)

Odp: Dziwne definicje ciąży

I kolejny, sorry.

23 Ostatnio edytowany przez Wiatrwewlosach (2023-02-08 23:35:02)

Odp: Dziwne definicje ciąży

Dubel, sorry.

24 Ostatnio edytowany przez Wiatrwewlosach (2023-02-08 23:34:45)

Odp: Dziwne definicje ciąży

Dubel, sorry.

25

Odp: Dziwne definicje ciąży
Lady Loka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Z medycznego punktu widzenia, żeby ciążę potwierdzić, w organizmie kobiety musi wytworzyć się hormon betaHCG w ilości powyżej 5. Wynik poniżej 5 oznacza brak ciąży.
I teraz całe sedno w tym, że beta zaczyna się wytwarzać dopiero po zagnieżdżeniu się zarodka. I dopiero wtedy można uzyskać wynik wskazujący na ciążę. Dopóki to się nie wydarzy, ciąży nie ma. I nie da się sprawdzić czy nie ma jej dlatego, że nie doszło do zapłodnienia czy dlatego, że zapłodniona komórka się nie zagnieździła.

Niemniej zwróć uwagę na to, że jak już ciąża powstanie i beta jest wykrywalna, to lekarze tak czy inaczej liczą wiek ciąży od pierwszego dnia ostatniej miesiączki.

Więc czy tak realnie jest sens się wykłócać o te 6 dni różnicy, które występują między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem? Zwłaszcza, że dopóki beta się nie wytwarza, to organizm i tak nie wejdzie w tryb "ciąża", chociaż zapłodnienie było? Dopiero rosnąca beta powoduje zmiany organizmu.

A tak btw to puste jajo i zaśniad to są dwie różne rzeczy. Z pustego jaja się zaśniad nie robi.

Ale jeżeli tylko medyczny punkt widzenia jest niewystarczający do stwierdzenia jak jest naprawdę, to nie może być decydującym. Jeżeli metoda rozpoznawania ciąży jest niedoskonała, to nie może w żadnym wypadku decydować o tym czy człowiek już jest, bo jeżeli jest, a metoda wykazuje że nie ma, to z jakiej racji można uśmiercić takiego człowieka?  Ale prawdziwa medycyna stwierdza, że właśnie od momentu poczęcia zaczyna się już życie nowej istoty- człowieka i wcale nie uzależnia istnienia już ciąży od jakiegoś testu na jakiś tam hormon, który pojawi się w którymś etapie ciąży (bo nie redukuje człowieka do konkretnego hormonu).
Te wszystkie metody rozpoznawania, liczenie wieku itd. mają być pomocne, ale nie kategoryzujące- tu człowiek a tu jeszcze nie człowiek, bo jakiś tam hormon się nie wyświetla.

"Więc czy tak realnie jest sens się wykłócać o te 6 dni różnicy, które występują między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem? Zwłaszcza, że dopóki beta się nie wytwarza, to organizm i tak nie wejdzie w tryb "ciąża", chociaż zapłodnienie było? Dopiero rosnąca beta powoduje zmiany organizmu."
Teraz to napisałaś...Oczywiście że jest sens dociekać prawdy i tego jak jest w istocie. Te 6 dni (mniej więcej) przecież jest istotne. Jeżeli ustalono urojoną definicję człowieka i ciąży, to na przykład umożliwia to łykanie "tabletek po" jako preparaty antykoncepcyjne (tylko) i stwierdzanie, że w sumie to człowieka jeszcze nie było, więc to była tylko antykoncepcja, a jeżeli definicja opisuje stan faktyczny, to taka "tabletka po" staje się również substancją powodującą poronienie- aborcję chemiczną, bo był człowiek, rozwijał się, miał się zagnieździć, ale "tabletka po" uniemożliwiła, co spowodowało obumarcie.
Z tego co wiem o zaśniadzie, to powstaje wtedy, gdy plemnik wniknie do komórki jajowej bez kodu genetycznego. Jak znajdę publikację to podeślę link. A według Twojej wiedzy takie połączenie czym jest?

A tak w ogóle to cześć. Kiedyś już rozmawialiśmy.

Ale na chwilę obecną medycyna nie jest w stanie zobrazować ciąży przed zagnieżdżeniem. Może jak pójdzie wszystko do przodu i będzie w stanie (chociaż żywcem nie wiem jak), to definicja się zmieni. Póki co jest jak jest. Prawda jest też taka, że organizm kobiety nie jest w stanie w żaden sposób zasygnalizować ciąży przed zagnieżdżeniem, bo sam zwyczajnie o tej ciąży jeszcze nie wie. Albo jajeczko się zagnieżdża i wtedy zmieniamy tryb, albo nie i wtedy jest jak zwykle. Nawet zagnieżdżenie nie jest od razu znakiem ciąży, bo jak ktoś wyłapue puste jajo? Czyli takiez gdzie nie ma zarodka, to co? Komórki się podzieliły, a zarodek się nie wykształcił. Było życie czy nie było życia? tongue a wbrew pozorom to całkiem częsty przypadek. Dlatego kartę ciąży zakłada się dopiero w momencie, kiedy pojawia się na USG bijące serce. Wcześniej może zdarzyć się wszystko.

Tak właśnie myślałam, że znowu Cię boli temat tabletki po. Tabletka po ma przede wszystkim za zadania zahamować owulację. A całą resztę zostawiłabym do indywidualnej oceny kobiety, która wzięcie tej tabletki z jakiegoś powodu rozważa. Nie Tobie narzucać innym, jak mają żyć. Jak masz taki problem z tabletkami po, to z partnerką żyjcie tak, żeby nie musieć z nich korzystać, ale sio z łóżek innych osób. Każdy ma prawo do własnej oceny i na całe szczęście nasze państwo tego jeszcze nie zakazało.

Dodam tylko, żebyś brał poprawkę na to, że nigdy nie wiesz, ile poronień i ile nieudanych prób ma za sobą osoba, z którą rozmawiasz, więc ja uważałabym z rzucaniem takich definicji. Bo jak ktoś zaliczył 5 poronień wczesnej ciąży, to wcale się nie będzie cieszył z tego, że według Ciebie człowiek jest juz od zapłodnienia, tylko będzie czekał np. na bijące serce na USG i dopiero od tego czasu uznawał to za faktyczną ciążę.
Każdy ma prawo do własnych poglądów.

I nie wiem czy definicje medyczne, które są całkowicie poprawnymi z perspektywy tego, jak to wygląda technicznie, powinny być uznawane za "dziwne". Raczej bym powiedziała, że to nie o dziwności definicji świadczy a o ignorancji tego, kto je podważa tylko dlatego, że się ze światopoglądem nie zgadzają.

Jak to nie zaobserwowano ciąży przed zagnieżdżeniem? A te animacje ukazujące przebieg ciąży od momentu zapłodnienia po narodziny? Wynikają przecież z obserwacji na tyle możliwej, że umożliwiającej stwierdzenie, że człowiek początek życia biologicznego ma od momentu połączenia gamety matczynej i ojcowskiej i od tego momentu następują procesy sprzyjające rozwojowi, a więc jest to początek ciąży (w tym znaczeniu jak się przyjęło rozumieć ciążę- że jest dziecko).

Organizm kobiety wie o ciąży od samego początku (od poczęcia), bo zaczynają zachodzić w organizmie matki procesy ułatwiające rozwój zapłodnionej komórki. A to że konkretna mama jeszcze nie odczuwa dosadnie (np. mając ochotę na ogórki kwaszone), to nie oznacza, że jej organizm nie wie.

Dlaczego Lady Loka uznajesz zagnieżdżenie jajeczka jako początek ciąży, a nie np. etap w którym tworzy się pępowina? Wtedy dobitnie organizm sygnalizuje nie dość, że o ciąży, to i chcianej ciąży przez organizm, bo właśnie wytworzył więź w postaci pępowiny... A przed pępowiną to przecież nie wiadomo jak jest, może organizm nie uznaje ciąży? wink

Czy było życie czy nie było życia, gdy doszło do poczęcia, a zarodek się nie zagnieździł i obumarł?  Po prostu, tak też może być że na tym etapie coś takie zaszło, że nie było możliwości dalszego życia, ale to już był człowiek, a nie jakiś zlepek, który dopiero jakby np.  serce się wykształciło, to można by uznać, że była ciąża i w związku z tym był człowiek.  A to że kartę ciąży zakłada się dopiero w momencie kiedy pojawia się na USG bijące serce, to czy nie jest to ze względów praktycznych? Ale to absolutnie nie oznacza, że dopóki karta niezałożona, to nie można mówić o ciąży. USG co najwyżej może ułatwić potwierdzenie/zaprzeczenie przebiegu ciąży, czy rozwija się wszystko zgodnie z porządkiem natury.

Co do "tabletki po" i tego że zarzucasz mi wtrącanie się w życie innym i "(...)sio z łózek innych osób." 

Nadinterpretujesz Lady Loka.

Przykład "tabletki po" podałem jako skutek błędnego rozumienia ciąży, albo zredukowanego, tego od kiedy zaczyna się życie człowieka tu na ziemi.  I wykazuję , że jeżeli jest inaczej rozumiana niż zwykle definicja ciąży, to "tabletka po" rzeczywiście może być traktowana tylko jako antykoncepcja, ale jeżeli poprawna jest definicja ciąży i  momentu już życia poczętego człowieka, to "tabletka po" staje się również środkiem do przeprowadzania aborcji chemicznej.  Są ludzie nieświadomi tego i facet, który proponuje kobiecie "tabletkę po", może przyczynić się do uśmiercenia rozwijającego się już człowieka, a i poza tym robi krzywdę kobiecie. Tak samo nieświadoma kobieta, może zażywać te tabletki, myśląc że w sumie nic szkodliwego, ot cukierek na fajny seks, a w istocie robi sobie krzywdę i przyszłemu dziecku.  Tak, zdaję sobie sprawę, że niektórzy chcą celowo sobie szkodzić i mają gdzieś też innych ludzi.

"Dodam tylko, żebyś brał poprawkę na to, że nigdy nie wiesz, ile poronień i ile nieudanych prób ma za sobą osoba, z którą rozmawiasz, więc ja uważałabym z rzucaniem takich definicji. Bo jak ktoś zaliczył 5 poronień wczesnej ciąży, to wcale się nie będzie cieszył z tego, że według Ciebie człowiek jest juz od zapłodnienia, tylko będzie czekał np. na bijące serce na USG i dopiero od tego czasu uznawał to za faktyczną ciążę.
Każdy ma prawo do własnych poglądów."

Przyznam szczerze, pomijając poziom emocjonalny,  że nie za bardzo rozumiem dlaczego mimo poronień (czy poronienie nie odnosi się do człowieka? No że jak już poronienie, to musiał być człowiek? Ale jeżeli nie, to):  nie cieszy się matka i ojciec, że jednak człowiek, bo mimo że tu na ziemi niedane było poznawać się, to jednak jest jeszcze nadzieja, że w niebie spotkamy się. Ok, rozumiem, rzeczywiście ktoś niewierzący może mieć z tym bardzo przytłaczający problem. Ale z drugiej strony, mam wrażenie że ogromna część tych co za aborcją są niewierzący. I nie traktują istoty ludzkiej jako niepowtarzalnej, wyjątkowej, więc raczej z automatu nalężącej się jej życie, a bardziej traktują jak rzecz o której można zadecydować jak się decyduje o rzeczy. Więc może i tak samo z poronieniem, gdy ktoś niewierzący? Oczywiście chodzi mi o człowieka świadomie wierzącego i świadomie niewierzącego. Ale to może już zbyt odbiegam od tematu.

Oczywiste że każdy ma prawo do własnych poglądów, ale każdy ma też obowiązek ponoszenia odpowiedzialności za to co wynika z tych własnych poglądów. Czy nie uważasz?


"I nie wiem czy definicje medyczne, które są całkowicie poprawnymi z perspektywy tego, jak to wygląda technicznie, powinny być uznawane za "dziwne". Raczej bym powiedziała, że to nie o dziwności definicji świadczy a o ignorancji tego, kto je podważa tylko dlatego, że się ze światopoglądem nie zgadzają."

Definicja określa poznaną/ odkrytą rzeczywistość w sposób teoretyczny i praktyczny (w uznaniu o prawdę obiektywną), czy najpierw jest wytworzona definicja według własnego widzimisię (i to w uznaniu że prawda jest relatywna)? Bo jedna definicja będzie poprawna i sprzyjać , a druga będzie tworzyć ideologię i utrudniać wolne i odpowiedzialne życie.

Posługuję się logiką  w oparciu o ogólnie dostępną wiedzę z nauk medycznych. Co tu jest z mojego światopoglądu? A Ci którzy się do tej pory udzielili w temacie, prawda jest taka, że nie podali argumentów pozwalających zmienić zdanie na temat tego od którego momentu zaczyna się już życie ludzkie i w związku z tym ciąża/stan błogosławiony-jak to człowiek raczej wierzący też wyraża.

26

Odp: Dziwne definicje ciąży
M!ri napisał/a:

Kolejny nawiedzony. Skoro tak bardzo Cię interesuje kiedy jest człowiek a kiedy go nie ma, może zainteresujesz się definicją śmierci?
Podpowiem: w ciele człowieka uznanego za zmarłego większość komórek jeszcze żyje, brakuje jednak funkcji jednego kluczowego organu: mózgu. A teraz znajdź mózg u zarodka.

A co jest nawiedzonego M!ri w stosowaniu logiki i wiedzy medycznej  ogólnie dostępnej  w dążeniu do tego jak jest rzeczywiście?
Z tego co się orientuję, z definicją śmierci też są problemy (czy chodzi o śmierć człowieka czy chodzi o to, że uznano śmierć człowieka?) bo śmierć to raczej proces i została przez człowieka dosyć sztucznie postawiona granica, którą człowiek ustalił jako "śmierć mózgową" i która określa śmierć człowieka. A co się coraz częściej okazuje jest bardzo kontrowersyjna, bo po pierwsze zdarzają się wybudzenia ludzi, których uznano za zmarłych według kryteriów "śmierci mózgowej", a poza tym, gdy człowiek jest naprawdę zmarły to jego m. in. serce jest martwe (i nie nadaje się do przeszczepu), a gdy człowiek jest uznany za zmarłego na podstawie kryteriów "śmierci mózgowej", to jego serce może bić jeszcze i jest zdatne do przeszczepu...I jest kontrowersja, że specjalnie taką granicę ustalono (domyślam się że w dobrej intencji, no ale czy to nie jest utylitarne postrzeganie człowieka?), by można było przeszczepiać narządy wewnętrzne nieparzyste (bez których człowiek nie jest w stanie żyć). Mnie się wydaje, że jest to utylitarne myślenie (czyli błędne) i sprowadzające człowieka do zlepku narządów.  Znów chyba odbieganie od tematu?

27

Odp: Dziwne definicje ciąży
wieka napisał/a:

Niby pytasz czy jesteś w błędzie, a faktycznie chcesz przekonywać do swoich pogladów, z tym, że one nikogo nie interesują, bo każdy może mieć swoje, Ty też i Ciebie nic nie przekona, więc po co ten wątek, bez sensu...
Tym bardziej jak piszesz w kontekście tabletki po...jak nie możesz jej przełknąć wink to pozwól innym. Nie Twoja broszka...

Ale ja posługuję się faktami, korzystam z logiki  i podaję argumenty w oparciu o dostępną wiedzę medyczną i czy to złe, że tym przekonuję? Poprosiłem Cię Wieka, żebyś napisała od którego momentu uznajesz za człowieka, a od którego nie uznajesz za człowieka, oczywiście w oparciu o wiedzę jaką na obecną chwilę posiadasz. Czy mogłabyś napisać?
Proszę mi wytknąć błędy, jestem też otwarty na argumenty tego kto ma przeciwne rozeznanie w temacie, tylko proszę o argumenty, które obalą te którymi się posługuję. Przecież na tym polega dyskusja i dążenie do tego jak jest w istocie/ jaka jest prawda/ rzeczywistość.
Wykorzystanie "tabletki po" podałem w kontekście błędnego rozumienia m.in. ciąży (inaczej niż od momentu poczęcia po narodziny) i jakie to rodzi konsekwencje. Przecież czy zabraniam Ci łykać to,  mimo że będę przekonywał że szkodzisz sobie i potencjalnemu dziecku?   Ja tam widzę w tym tragedię, inny widzi w tym sposób na udany seks- tu się chyba światopogląd zaczyna?

28

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Ale jeżeli tylko medyczny punkt widzenia jest niewystarczający do stwierdzenia jak jest naprawdę, to nie może być decydującym. Jeżeli metoda rozpoznawania ciąży jest niedoskonała, to nie może w żadnym wypadku decydować o tym czy człowiek już jest, bo jeżeli jest, a metoda wykazuje że nie ma, to z jakiej racji można uśmiercić takiego człowieka?  Ale prawdziwa medycyna stwierdza, że właśnie od momentu poczęcia zaczyna się już życie nowej istoty- człowieka i wcale nie uzależnia istnienia już ciąży od jakiegoś testu na jakiś tam hormon, który pojawi się w którymś etapie ciąży (bo nie redukuje człowieka do konkretnego hormonu).
Te wszystkie metody rozpoznawania, liczenie wieku itd. mają być pomocne, ale nie kategoryzujące- tu człowiek a tu jeszcze nie człowiek, bo jakiś tam hormon się nie wyświetla.

"Więc czy tak realnie jest sens się wykłócać o te 6 dni różnicy, które występują między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem? Zwłaszcza, że dopóki beta się nie wytwarza, to organizm i tak nie wejdzie w tryb "ciąża", chociaż zapłodnienie było? Dopiero rosnąca beta powoduje zmiany organizmu."
Teraz to napisałaś...Oczywiście że jest sens dociekać prawdy i tego jak jest w istocie. Te 6 dni (mniej więcej) przecież jest istotne. Jeżeli ustalono urojoną definicję człowieka i ciąży, to na przykład umożliwia to łykanie "tabletek po" jako preparaty antykoncepcyjne (tylko) i stwierdzanie, że w sumie to człowieka jeszcze nie było, więc to była tylko antykoncepcja, a jeżeli definicja opisuje stan faktyczny, to taka "tabletka po" staje się również substancją powodującą poronienie- aborcję chemiczną, bo był człowiek, rozwijał się, miał się zagnieździć, ale "tabletka po" uniemożliwiła, co spowodowało obumarcie.
Z tego co wiem o zaśniadzie, to powstaje wtedy, gdy plemnik wniknie do komórki jajowej bez kodu genetycznego. Jak znajdę publikację to podeślę link. A według Twojej wiedzy takie połączenie czym jest?

A tak w ogóle to cześć. Kiedyś już rozmawialiśmy.

Ale na chwilę obecną medycyna nie jest w stanie zobrazować ciąży przed zagnieżdżeniem. Może jak pójdzie wszystko do przodu i będzie w stanie (chociaż żywcem nie wiem jak), to definicja się zmieni. Póki co jest jak jest. Prawda jest też taka, że organizm kobiety nie jest w stanie w żaden sposób zasygnalizować ciąży przed zagnieżdżeniem, bo sam zwyczajnie o tej ciąży jeszcze nie wie. Albo jajeczko się zagnieżdża i wtedy zmieniamy tryb, albo nie i wtedy jest jak zwykle. Nawet zagnieżdżenie nie jest od razu znakiem ciąży, bo jak ktoś wyłapue puste jajo? Czyli takiez gdzie nie ma zarodka, to co? Komórki się podzieliły, a zarodek się nie wykształcił. Było życie czy nie było życia? tongue a wbrew pozorom to całkiem częsty przypadek. Dlatego kartę ciąży zakłada się dopiero w momencie, kiedy pojawia się na USG bijące serce. Wcześniej może zdarzyć się wszystko.

Tak właśnie myślałam, że znowu Cię boli temat tabletki po. Tabletka po ma przede wszystkim za zadania zahamować owulację. A całą resztę zostawiłabym do indywidualnej oceny kobiety, która wzięcie tej tabletki z jakiegoś powodu rozważa. Nie Tobie narzucać innym, jak mają żyć. Jak masz taki problem z tabletkami po, to z partnerką żyjcie tak, żeby nie musieć z nich korzystać, ale sio z łóżek innych osób. Każdy ma prawo do własnej oceny i na całe szczęście nasze państwo tego jeszcze nie zakazało.

Dodam tylko, żebyś brał poprawkę na to, że nigdy nie wiesz, ile poronień i ile nieudanych prób ma za sobą osoba, z którą rozmawiasz, więc ja uważałabym z rzucaniem takich definicji. Bo jak ktoś zaliczył 5 poronień wczesnej ciąży, to wcale się nie będzie cieszył z tego, że według Ciebie człowiek jest juz od zapłodnienia, tylko będzie czekał np. na bijące serce na USG i dopiero od tego czasu uznawał to za faktyczną ciążę.
Każdy ma prawo do własnych poglądów.

I nie wiem czy definicje medyczne, które są całkowicie poprawnymi z perspektywy tego, jak to wygląda technicznie, powinny być uznawane za "dziwne". Raczej bym powiedziała, że to nie o dziwności definicji świadczy a o ignorancji tego, kto je podważa tylko dlatego, że się ze światopoglądem nie zgadzają.

Jak to nie zaobserwowano ciąży przed zagnieżdżeniem? A te animacje ukazujące przebieg ciąży od momentu zapłodnienia po narodziny? Wynikają przecież z obserwacji na tyle możliwej, że umożliwiającej stwierdzenie, że człowiek początek życia biologicznego ma od momentu połączenia gamety matczynej i ojcowskiej i od tego momentu następują procesy sprzyjające rozwojowi, a więc jest to początek ciąży (w tym znaczeniu jak się przyjęło rozumieć ciążę- że jest dziecko).

Organizm kobiety wie o ciąży od samego początku (od poczęcia), bo zaczynają zachodzić w organizmie matki procesy ułatwiające rozwój zapłodnionej komórki. A to że konkretna mama jeszcze nie odczuwa dosadnie (np. mając ochotę na ogórki kwaszone), to nie oznacza, że jej organizm nie wie.

Dlaczego Lady Loka uznajesz zagnieżdżenie jajeczka jako początek ciąży, a nie np. etap w którym tworzy się pępowina? Wtedy dobitnie organizm sygnalizuje nie dość, że o ciąży, to i chcianej ciąży przez organizm, bo właśnie wytworzył więź w postaci pępowiny... A przed pępowiną to przecież nie wiadomo jak jest, może organizm nie uznaje ciąży? wink

Czy było życie czy nie było życia, gdy doszło do poczęcia, a zarodek się nie zagnieździł i obumarł?  Po prostu, tak też może być że na tym etapie coś takie zaszło, że nie było możliwości dalszego życia, ale to już był człowiek, a nie jakiś zlepek, który dopiero jakby np.  serce się wykształciło, to można by uznać, że była ciąża i w związku z tym był człowiek.  A to że kartę ciąży zakłada się dopiero w momencie kiedy pojawia się na USG bijące serce, to czy nie jest to ze względów praktycznych? Ale to absolutnie nie oznacza, że dopóki karta niezałożona, to nie można mówić o ciąży. USG co najwyżej może ułatwić potwierdzenie/zaprzeczenie przebiegu ciąży, czy rozwija się wszystko zgodnie z porządkiem natury.

Co do "tabletki po" i tego że zarzucasz mi wtrącanie się w życie innym i "(...)sio z łózek innych osób." 

Nadinterpretujesz Lady Loka.

Przykład "tabletki po" podałem jako skutek błędnego rozumienia ciąży, albo zredukowanego, tego od kiedy zaczyna się życie człowieka tu na ziemi.  I wykazuję , że jeżeli jest inaczej rozumiana niż zwykle definicja ciąży, to "tabletka po" rzeczywiście może być traktowana tylko jako antykoncepcja, ale jeżeli poprawna jest definicja ciąży i  momentu już życia poczętego człowieka, to "tabletka po" staje się również środkiem do przeprowadzania aborcji chemicznej.  Są ludzie nieświadomi tego i facet, który proponuje kobiecie "tabletkę po", może przyczynić się do uśmiercenia rozwijającego się już człowieka, a i poza tym robi krzywdę kobiecie. Tak samo nieświadoma kobieta, może zażywać te tabletki, myśląc że w sumie nic szkodliwego, ot cukierek na fajny seks, a w istocie robi sobie krzywdę i przyszłemu dziecku.  Tak, zdaję sobie sprawę, że niektórzy chcą celowo sobie szkodzić i mają gdzieś też innych ludzi.

"Dodam tylko, żebyś brał poprawkę na to, że nigdy nie wiesz, ile poronień i ile nieudanych prób ma za sobą osoba, z którą rozmawiasz, więc ja uważałabym z rzucaniem takich definicji. Bo jak ktoś zaliczył 5 poronień wczesnej ciąży, to wcale się nie będzie cieszył z tego, że według Ciebie człowiek jest juz od zapłodnienia, tylko będzie czekał np. na bijące serce na USG i dopiero od tego czasu uznawał to za faktyczną ciążę.
Każdy ma prawo do własnych poglądów."

Przyznam szczerze, pomijając poziom emocjonalny,  że nie za bardzo rozumiem dlaczego mimo poronień (czy poronienie nie odnosi się do człowieka? No że jak już poronienie, to musiał być człowiek? Ale jeżeli nie, to):  nie cieszy się matka i ojciec, że jednak człowiek, bo mimo że tu na ziemi niedane było poznawać się, to jednak jest jeszcze nadzieja, że w niebie spotkamy się. Ok, rozumiem, rzeczywiście ktoś niewierzący może mieć z tym bardzo przytłaczający problem. Ale z drugiej strony, mam wrażenie że ogromna część tych co za aborcją są niewierzący. I nie traktują istoty ludzkiej jako niepowtarzalnej, wyjątkowej, więc raczej z automatu nalężącej się jej życie, a bardziej traktują jak rzecz o której można zadecydować jak się decyduje o rzeczy. Więc może i tak samo z poronieniem, gdy ktoś niewierzący? Oczywiście chodzi mi o człowieka świadomie wierzącego i świadomie niewierzącego. Ale to może już zbyt odbiegam od tematu.

Oczywiste że każdy ma prawo do własnych poglądów, ale każdy ma też obowiązek ponoszenia odpowiedzialności za to co wynika z tych własnych poglądów. Czy nie uważasz?


"I nie wiem czy definicje medyczne, które są całkowicie poprawnymi z perspektywy tego, jak to wygląda technicznie, powinny być uznawane za "dziwne". Raczej bym powiedziała, że to nie o dziwności definicji świadczy a o ignorancji tego, kto je podważa tylko dlatego, że się ze światopoglądem nie zgadzają."

Definicja określa poznaną/ odkrytą rzeczywistość w sposób teoretyczny i praktyczny (w uznaniu o prawdę obiektywną), czy najpierw jest wytworzona definicja według własnego widzimisię (i to w uznaniu że prawda jest relatywna)? Bo jedna definicja będzie poprawna i sprzyjać , a druga będzie tworzyć ideologię i utrudniać wolne i odpowiedzialne życie.

Posługuję się logiką  w oparciu o ogólnie dostępną wiedzę z nauk medycznych. Co tu jest z mojego światopoglądu? A Ci którzy się do tej pory udzielili w temacie, prawda jest taka, że nie podali argumentów pozwalających zmienić zdanie na temat tego od którego momentu zaczyna się już życie ludzkie i w związku z tym ciąża/stan błogosławiony-jak to człowiek raczej wierzący też wyraża.


Litości, animacje? To tylko animacje. Mają pokazać, jak to może wyglądać, bo nie ma sprzętu, który by sprawił, że zobaczysz, jak Ci komórka idzie z jajowodu do macicy. I nie, absolutnie nie udowadnia to, że już wtedy masz do czynienia z człowiekiem, co udowadnia to, że z takiej komórki może się zarodek nie wykształcić.
U kobiet w 5 tygodniu ciąży jeszcze zarodka nie widać i często nie wiadomo, czy się pojawi.
Nie, organizm kobiety nie wie, że do zapłodnienia doszło, bo do momentu zagnieżdżenia funkcjonuje dokładnie tak, jak w każdym innym cyklu.

Zagnieżdżenie jest w medycynie momentem, w którym człowiek jest w stanie ciążę potwierdzić. Nie wiem czemu Ty usilnie dyskutujesz z medycznymi faktami. Ja tu o faktach, nie o opiniach. A fakty są jasne i ogólnodostępne.

Wiesz, że jak jest puste jajo, to nie da się stwierdzić, jakiej płci byłby zarodek? Bo go tam fizycznie nie ma. Komórki się połączyły, nastąpił podział, a zarodka nie ma. Co więcej, medycyna nie wie dlaczego tak się czasami dzieje. I nie wie też, w którym momencie dokładnie zarodek się tworzy. Mamy tylko ramki, że jeżeli pęcherzyk ma wielkośc X i zarodka nie ma, to już się nie pojawi.

Tabletka po jest antykoncepcją awaryjną. Nie zażywa się jej codziennie. Zażywa się ją w sytuacji awaryjnej. Więc odpada tutaj branie jej jak cukierki.
A to, że Ty ją uważasz za aborcję, to naprawdę mnie nie interesuje, bo medyczny punkt widzenia jest inny, a medycyna lepiej to przebadała niż Ty.
Kobieta ma prawo do decydowania o swoim ciele i również do zażycia tabletki po, jeżeli uważa to za słuszne i zasadne.

I nie, wyobraź sobie, że kobiety po 5 poronieniach nie cieszą się, że miały już 5 dzieci.
Za to Ty pokazujesz kompletny brak empatii. I w sumie nie dziwi mnie to, bo po środowiskach katolickich nie można spodziewać się w takiej sytuacji realnej pomocy.

Ponosimy odpowiedzialność za własne poglady. Ty w przypadku ryzykownej sytuacji nic nie zrobisz, ja pójdę po tabletkę. Taka jest ta odpowiedzialność. Ty mnie nie przekonasz do swojej racji, a ja nawet nie próbuję przekonywać Ciebie. Żyj sobie jak chcesz.

Jeżeli medycyna nie zmienia Twojej definicji, to nic jej nie zmieni. Bo zwyczajnie nie przyjmiesz tego, że może być inaczej.

29

Odp: Dziwne definicje ciąży
Wiatrwewlosach napisał/a:

Rozumiem, ze zaplodnienie pozaustroje, in vitro, to tez jest wg Ciebie ciaza? Nie, bo poleczenie meskich i zenskich komorek nie daje jeszcze ciazy. To jedynie daje zygote, ktora jezeli sie zgniezdzi, moze dac ciaze.

Smiesznie, ze pytasz o definicje poczatku ciazy, jezeli wszystko co chcesz osiagnac, to przepchnac swoj swiatopoglad, ze czlowiek juz jest od zaplodnienia a tabletka po to aborcja

Dziękuję, Twój wpis pozwolił mi przynajmniej trochę zrozumieć sposób rozumienia tych definicji o które dyskusja się rozbiega.


Czy ciąża to stan od samego momentu zaistnienia już człowieka, czy jest to jeden z etapów? W normalnym rozumieniu o ciąży się mówi, gdy po prostu doszło do poczęcia. Kobieta w dni płodne kocha się z płodnym mężczyzną, dochodzi do wytrysku w łonie i po wniknięciu plemnika w komórkę jajową następuje podział komórkowy, rozwija się człowiek w organizmie matki i tak aż do urodzenia. No i ten stan w normalnym myśleniu nazywa się ciążą/brzemiennością/stanem błogosławionym itd.

Medyczne określenie-ciąża, ok, rozumiem że jest określeniem na stan rozwoju poczętego człowieka, którym jest zagnieżdżenie  zarodka w macicy i następne etapy aż do narodzin. I to że wcześniej ten poczęty człowiek na razie na etapie/w formie zygoty znajduje się w jajowodzie nie jest określane ciążą, ok, niech będzie, ale to nie oznacza, że nie można już mówić o człowieku i nie oznacza to, że gdy zygota w jajowodzie (medyczne określenie na bardziej potoczne określenie człowieka w początkowej fazie życia) zostanie uśmiercona przy pomocy np. "tabletki po", to nie można uznać, że nie uśmiercono człowieka, tłumacząc że przecież jeszcze nie było ciąży. Czyli początek ciąży w rozumieniu tylko medycznym, z tego co rozumiem, nie definiuje tego czy człowiek już się począł czy nie. A jedynie  określa moment zagnieżdżenia w macicy i możliwości dalszego życia i rozwoju.

Problem taki, przynajmniej tak na razie obieram to, że WHO zrównało definicję ciąży z istnieniem bądź nie istnieniem już człowieka. WHO wykorzystuje w takim razie zawężoną definicję ciąży( jako opis jednego z etapów życia płodowego) do stwierdzenia o istnieniu już bądź nie istnieniu jeszcze człowieka (w organizmie matki). I pomijany jest etap od  połączenia się jądra plemnika z jądrem komórki jajowej w jajowodzie po etap przemieszczania się zygoty do momentu w którym następuje implantacja blastocysty w macicy i dopiero od momentu implantacji  do narodzin zdefiniowano stan jako ciąża. Czy dobrze teraz zrozumiałem? Jeżeli tak, to nie może być, że zostaje pominięty etap życia organizmu przed implantacją tego organizmu w macicy, skoro to też jest jeden z etapów już życia i przecież każdy człowiek, który się narodził musiał najpierw być też na etapie połączonej komórki jajowej z plemnikiem. Żeby była implantacja w celu dalszego rozwoju, to musi być najpierw zapłodniona komórka jajowa.

I WHO uprawomocnia stosowanie "tabletki po" jako tabletki antykoncepcyjnej, bo stosuje zawężoną definicję ciąży. Gdyby uznać definicję początku biologicznego życia człowieka (czyli połączona komórka jajowa z plemnikiem jest przemieszczana z jajowodu do macicy ( w tym czasie następuje dalszy podział komórkowy) w celu następnego etapu rozwoju- implantacji), to "tabletka po" staje się również tabletką wczesnoporonną. Bo czym jest, jak nie aborcją, jeżeli na samym początku rozwoju konkretnego człowieka organizm matki, który czyni wszystko by umożliwić na tyle na ile jest w stanie dalszy rozwój i umożliwia przemieszczanie się zygoty z jajowodu ku macicy, zostaje obciążony z zewnątrz chemią, która spowoduje zaburzenia/szok hormonalne/y w organizmie matki, by organizm, który jest na początku podziału komórkowego i którego dalszym etapem rozwoju ma być implantacja ma praktycznie zablokowaną możliwość implantacji i obumiera. Na zdrowy rozum, ten konkretny człowiek rozwijał się, ale celowo zostało mu to uniemożliwione. Mam wrażenie że mało która kobieta i mało który facet (namawiając dziewczynę by zażyła) są świadomi tego co powodują.

Odnośnie tego, że człowiek jest już od zapłodnienia a "tabletka po" jest to również aborcja (chemiczna), to po prostu wnioski dla każdego, kto korzysta z logiki i posługuje się wiedzą medyczną  poznaną i opisaną. A nie jakieś nawiedzenie, ciemnogród, ciemnota i tego typu określenia.

30 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2023-02-10 15:54:13)

Odp: Dziwne definicje ciąży

Lady Loka -"Wiesz, że jak jest puste jajo, to nie da się stwierdzić, jakiej płci byłby zarodek? Bo go tam fizycznie nie ma. Komórki się połączyły, nastąpił podział, a zarodka nie ma. Co więcej, medycyna nie wie dlaczego tak się czasami dzieje. I nie wie też, w którym momencie dokładnie zarodek się tworzy. Mamy tylko ramki, że jeżeli pęcherzyk ma wielkośc X i zarodka nie ma, to już się nie pojawi."

Jak jest puste jajo to nie ma człowieka, więc niedziwne że płci nie można stwierdzić. Ale czy przypadkiem płci się nie wybiera? hmm

31

Odp: Dziwne definicje ciąży

Jak tak wszystko wiesz, to pewnie też co było pierwsze, jajko czy kura?
Czy się mylę big_smile

32

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:

Lady Loka -"Wiesz, że jak jest puste jajo, to nie da się stwierdzić, jakiej płci byłby zarodek? Bo go tam fizycznie nie ma. Komórki się połączyły, nastąpił podział, a zarodka nie ma. Co więcej, medycyna nie wie dlaczego tak się czasami dzieje. I nie wie też, w którym momencie dokładnie zarodek się tworzy. Mamy tylko ramki, że jeżeli pęcherzyk ma wielkośc X i zarodka nie ma, to już się nie pojawi."

Jak jest puste jajo to nie ma człowieka, więc niedziwne że płci nie można stwierdzić. Ale czy przypadkiem płci się nie wybiera? hmm

No ale to puste jajo powstaje z dokładnie takiej samej komórki jak ta, z której powstaje zarodek. Medycyna nie jest w stanie zobaczyć momentu, w którym to się dzieje albo przewidzieć, że tu będzie dziecko, a tam nie będzie. Więc nie z każdego zapłodnienia będziesz miał dziecko.

Nie wybiera się płci, można zrobić badania genetyczne materiału z poronienia. Ale jak nie ma zarodka ani żadnego zalążka zarodka, to płci nie stwierdzą.

Mnie gorąco lata to, jakie kto ma definicje. Każdy może mieć swoją. Ja osobiście wiedząc, że się staramy o dziecko już od początku cyklu ograniczałam rzeczy, które mogą szkodzić, ale to ja. Nie każdy musi. Niemniej bez bety nie ma potwierdzenia ciąży, tak działa medycyna. Jeżeli za 50 lat będą w stanie stwierdzić wcześniej, to punkt dla nich za rozwój. Póki co medycznie wygląda to jak wygląda i każdy ma prawo robić z tym, co chce.

Tylko przestań rzucać hasłami o antykoncepcji awaryjnej branej jak cukierki. Już widzę, jak ludzie biegają i bulą ponad stówę za jedną tabletkę, kiedy za 30zł można mieć normalne tabletki anty na cały cykl.

33

Odp: Dziwne definicje ciąży
wieka napisał/a:

Jak tak wszystko wiesz, to pewnie też co było pierwsze, jajko czy kura?
Czy się mylę big_smile

wink Byt kury

34

Odp: Dziwne definicje ciąży
Lady Loka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Lady Loka -"Wiesz, że jak jest puste jajo, to nie da się stwierdzić, jakiej płci byłby zarodek? Bo go tam fizycznie nie ma. Komórki się połączyły, nastąpił podział, a zarodka nie ma. Co więcej, medycyna nie wie dlaczego tak się czasami dzieje. I nie wie też, w którym momencie dokładnie zarodek się tworzy. Mamy tylko ramki, że jeżeli pęcherzyk ma wielkośc X i zarodka nie ma, to już się nie pojawi."

Jak jest puste jajo to nie ma człowieka, więc niedziwne że płci nie można stwierdzić. Ale czy przypadkiem płci się nie wybiera? hmm

No ale to puste jajo powstaje z dokładnie takiej samej komórki jak ta, z której powstaje zarodek. Medycyna nie jest w stanie zobaczyć momentu, w którym to się dzieje albo przewidzieć, że tu będzie dziecko, a tam nie będzie. Więc nie z każdego zapłodnienia będziesz miał dziecko.

Nie wybiera się płci, można zrobić badania genetyczne materiału z poronienia. Ale jak nie ma zarodka ani żadnego zalążka zarodka, to płci nie stwierdzą.

Mnie gorąco lata to, jakie kto ma definicje. Każdy może mieć swoją. Ja osobiście wiedząc, że się staramy o dziecko już od początku cyklu ograniczałam rzeczy, które mogą szkodzić, ale to ja. Nie każdy musi. Niemniej bez bety nie ma potwierdzenia ciąży, tak działa medycyna. Jeżeli za 50 lat będą w stanie stwierdzić wcześniej, to punkt dla nich za rozwój. Póki co medycznie wygląda to jak wygląda i każdy ma prawo robić z tym, co chce.

Tylko przestań rzucać hasłami o antykoncepcji awaryjnej branej jak cukierki. Już widzę, jak ludzie biegają i bulą ponad stówę za jedną tabletkę, kiedy za 30zł można mieć normalne tabletki anty na cały cykl.

Tak, to że zachodzi taki sam proces jak w przypadku pełnego jaja nie oznacza jeszcze, że sam proces stwarza człowieka. Człowiek zaczyna się od momentu, a nie jestem momentem/ procesem. I oczywiście nie z każdego zapłodnienia (w sensie połączenia komórki i plemnika) będzie dziecko, bo tak jak napisałaś jeżeli jest puste jajo zapłodnione nawet przez zdrowy plemnik, to mimo że pewne procesy następują jakby powstawało nowe życie, ale summa summarum to tylko procesy, nowotwór zdaję się?  a nie człowiek. 
Oj wiem że nie wybiera się płci, że jest to określone genetycznie (co prawda mogą być zaburzenia do tego stopnia, że na obecną chwilę może być problem z określeniem płci, ale to są co najwyżej zaburzenia, choroby, każdy człowiek ma przypisaną płeć).
Medycyna nigdy nie będzie w stanie zobaczyć całego człowieka, a tym bardziej gdy medycyna nie patrzy na człowieka w kontekście istoty duchowej,  bo człowiek jest nie tylko istotą cielesną, ale i duchową, więc po prostu medycyna ma pewien tylko zakres, mimo że spory ten zakres poznawania.

35

Odp: Dziwne definicje ciąży

Puste jajo to.nie ciąża zaśniadowa ani nie nowotwór.
To po prostu puste jajo.

36 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2023-02-10 17:52:20)

Odp: Dziwne definicje ciąży
Lady Loka napisał/a:

Puste jajo to.nie ciąża zaśniadowa ani nie nowotwór.
To po prostu puste jajo.

A to przepraszam, bo pomyliłem z zaśniadem całkowitym. Na temat pustego jaja płodowego nie wypowiadam się, bo dopiero poczytam na temat. Czy to chodzi o to, że plemnik wniknął do jaja, ale dalej nic z tego nie wynikło?  A jeśli chodzi o zaśniad całkowity, to z tego co pamiętam,  tworzy się na skutek połączenia komórki jajowej bez materiału genetycznego z plemnikiem czy nawet dwa plemniki wnikają i w wyniku tego powstaje z tego co pamiętam, właśnie chyba nowotwór? Jeżeli tak jest, to mimo że proces zapłodnienia zaszedł, to raczej nie można stwierdzić, na zdrowy rozum, że to człowiek, bo nie było połączenia genów matki i ojca.  Czy jestem w błędzie?

37 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-02-10 18:56:57)

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Puste jajo to.nie ciąża zaśniadowa ani nie nowotwór.
To po prostu puste jajo.

A to przepraszam, bo pomyliłem z zaśniadem całkowitym. Na temat pustego jaja płodowego nie wypowiadam się, bo dopiero poczytam na temat. Czy to chodzi o to, że plemnik wniknął do jaja, ale dalej nic z tego nie wynikło?  A jeśli chodzi o zaśniad całkowity, to z tego co pamiętam,  tworzy się na skutek połączenia komórki jajowej bez materiału genetycznego z plemnikiem czy nawet dwa plemniki wnikają i w wyniku tego powstaje z tego co pamiętam, właśnie chyba nowotwór? Jeżeli tak jest, to mimo że proces zapłodnienia zaszedł, to raczej nie można stwierdzić, na zdrowy rozum, że to człowiek, bo nie było połączenia genów matki i ojca.  Czy jestem w błędzie?

Puste jajo to puste jajo. Ciąża działa dokładnie tak, jak każda inna, a potem kobieta idzie na USG i słyszy, że nie ma zarodka. Medycyna nie jest w stanie powiedzieć, skąd się to bierze i dlaczego zarodek się nie wykształcił, ale widać na etapie dzielenia komórek coś idzie nie tak i się nie wykształca pęcherzyk żółtkowy.

Zaśniad też tworzy się z połączenia plemnika z komorką jajową, więc w Twojej definicji też życie tongue tylko nie wykształca się zarodek. Więc znowu wracamy do tego, że jednak życie zaczyna się z wykształceniem zarodka.

38

Odp: Dziwne definicje ciąży
Lady Loka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Puste jajo to.nie ciąża zaśniadowa ani nie nowotwór.
To po prostu puste jajo.

A to przepraszam, bo pomyliłem z zaśniadem całkowitym. Na temat pustego jaja płodowego nie wypowiadam się, bo dopiero poczytam na temat. Czy to chodzi o to, że plemnik wniknął do jaja, ale dalej nic z tego nie wynikło?  A jeśli chodzi o zaśniad całkowity, to z tego co pamiętam,  tworzy się na skutek połączenia komórki jajowej bez materiału genetycznego z plemnikiem czy nawet dwa plemniki wnikają i w wyniku tego powstaje z tego co pamiętam, właśnie chyba nowotwór? Jeżeli tak jest, to mimo że proces zapłodnienia zaszedł, to raczej nie można stwierdzić, na zdrowy rozum, że to człowiek, bo nie było połączenia genów matki i ojca.  Czy jestem w błędzie?

Puste jajo to puste jajo. Ciąża działa dokładnie tak, jak każda inna, a potem kobieta idzie na USG i słyszy, że nie ma zarodka. Medycyna nie jest w stanie powiedzieć, skąd się to bierze i dlaczego zarodek się nie wykształcił, ale widać na etapie dzielenia komórek coś idzie nie tak i się nie wykształca pęcherzyk żółtkowy.

Zaśniad też tworzy się z połączenia plemnika z komorką jajową, więc w Twojej definicji też życie tongue tylko nie wykształca się zarodek. Więc znowu wracamy do tego, że jednak życie zaczyna się z wykształceniem zarodka.

Ale komórka jajowa składa się m. in. z materiału genetycznego i to jest istotą komórki jajowej, bo bez materiału genetycznego matki i ojca nie ma możliwości by zaistniał człowiek.  Co z tego jeżeli plemnik wniknie do komórki jajowej, która nie ma materiału genetycznego? To że proces przebiega jak by był materiał genetyczny w komórce, ale to tylko proces, to nie oznacza już że rozwija się człowiek. Nie rozumiesz, jeżeli twierdzisz że z definicji, którą podałem odnośnie tego kiedy zaczyna się życie, świadczy że i komórka jajowa bez materiału genetycznego do której wniknął plemnik, jest już  życiem człowieka. I że niby upoważnia to do twierdzenia, że to jednak od momentu wykształcenia zarodka można twierdzić że życie się zaczęło. To że zdarzają się takie wady że już na poziomie zapłodnienia mogą problemy, które spowodują że nie nastało poczęcie, to nie dyskwalifikuje tego momentu. To tylko świadczy że od samego początku mogą być problemy. Więc jednak ciągle tkwisz w błędzie.

39

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

A to przepraszam, bo pomyliłem z zaśniadem całkowitym. Na temat pustego jaja płodowego nie wypowiadam się, bo dopiero poczytam na temat. Czy to chodzi o to, że plemnik wniknął do jaja, ale dalej nic z tego nie wynikło?  A jeśli chodzi o zaśniad całkowity, to z tego co pamiętam,  tworzy się na skutek połączenia komórki jajowej bez materiału genetycznego z plemnikiem czy nawet dwa plemniki wnikają i w wyniku tego powstaje z tego co pamiętam, właśnie chyba nowotwór? Jeżeli tak jest, to mimo że proces zapłodnienia zaszedł, to raczej nie można stwierdzić, na zdrowy rozum, że to człowiek, bo nie było połączenia genów matki i ojca.  Czy jestem w błędzie?

Puste jajo to puste jajo. Ciąża działa dokładnie tak, jak każda inna, a potem kobieta idzie na USG i słyszy, że nie ma zarodka. Medycyna nie jest w stanie powiedzieć, skąd się to bierze i dlaczego zarodek się nie wykształcił, ale widać na etapie dzielenia komórek coś idzie nie tak i się nie wykształca pęcherzyk żółtkowy.

Zaśniad też tworzy się z połączenia plemnika z komorką jajową, więc w Twojej definicji też życie tongue tylko nie wykształca się zarodek. Więc znowu wracamy do tego, że jednak życie zaczyna się z wykształceniem zarodka.

Ale komórka jajowa składa się m. in. z materiału genetycznego i to jest istotą komórki jajowej, bo bez materiału genetycznego matki i ojca nie ma możliwości by zaistniał człowiek.  Co z tego jeżeli plemnik wniknie do komórki jajowej, która nie ma materiału genetycznego? To że proces przebiega jak by był materiał genetyczny w komórce, ale to tylko proces, to nie oznacza już że rozwija się człowiek. Nie rozumiesz, jeżeli twierdzisz że z definicji, którą podałem odnośnie tego kiedy zaczyna się życie, świadczy że i komórka jajowa bez materiału genetycznego do której wniknął plemnik, jest już  życiem człowieka. I że niby upoważnia to do twierdzenia, że to jednak od momentu wykształcenia zarodka można twierdzić że życie się zaczęło. To że zdarzają się takie wady że już na poziomie zapłodnienia mogą problemy, które spowodują że nie nastało poczęcie, to nie dyskwalifikuje tego momentu. To tylko świadczy że od samego początku mogą być problemy. Więc jednak ciągle tkwisz w błędzie.

Cóż, Ty masz swoją definicję, ja jednak wolę fakty medyczne:)

40

Odp: Dziwne definicje ciąży
Lady Loka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Puste jajo to puste jajo. Ciąża działa dokładnie tak, jak każda inna, a potem kobieta idzie na USG i słyszy, że nie ma zarodka. Medycyna nie jest w stanie powiedzieć, skąd się to bierze i dlaczego zarodek się nie wykształcił, ale widać na etapie dzielenia komórek coś idzie nie tak i się nie wykształca pęcherzyk żółtkowy.

Zaśniad też tworzy się z połączenia plemnika z komorką jajową, więc w Twojej definicji też życie tongue tylko nie wykształca się zarodek. Więc znowu wracamy do tego, że jednak życie zaczyna się z wykształceniem zarodka.

Ale komórka jajowa składa się m. in. z materiału genetycznego i to jest istotą komórki jajowej, bo bez materiału genetycznego matki i ojca nie ma możliwości by zaistniał człowiek.  Co z tego jeżeli plemnik wniknie do komórki jajowej, która nie ma materiału genetycznego? To że proces przebiega jak by był materiał genetyczny w komórce, ale to tylko proces, to nie oznacza już że rozwija się człowiek. Nie rozumiesz, jeżeli twierdzisz że z definicji, którą podałem odnośnie tego kiedy zaczyna się życie, świadczy że i komórka jajowa bez materiału genetycznego do której wniknął plemnik, jest już  życiem człowieka. I że niby upoważnia to do twierdzenia, że to jednak od momentu wykształcenia zarodka można twierdzić że życie się zaczęło. To że zdarzają się takie wady że już na poziomie zapłodnienia mogą problemy, które spowodują że nie nastało poczęcie, to nie dyskwalifikuje tego momentu. To tylko świadczy że od samego początku mogą być problemy. Więc jednak ciągle tkwisz w błędzie.

Cóż, Ty masz swoją definicję, ja jednak wolę fakty medyczne:)

Ok

Znalazłem ciekawą publikację, z faktami. No ale musisz się przemóc, bo wydane przez pro life.
https://pro-life.pl/wp-content/uploads/ … czecia.pdf

41

Odp: Dziwne definicje ciąży

Materiały pro life mnie nie interesują.

42

Odp: Dziwne definicje ciąży

Dzięki za rozmowę.

43 Ostatnio edytowany przez Wiatrwewlosach (2023-02-11 00:51:43)

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:

Dziękuję, Twój wpis pozwolił mi przynajmniej trochę zrozumieć sposób rozumienia tych definicji o które dyskusja się rozbiega.


Czy ciąża to stan od samego momentu zaistnienia już człowieka, czy jest to jeden z etapów? W normalnym rozumieniu o ciąży się mówi, gdy po prostu doszło do poczęcia. Kobieta w dni płodne kocha się z płodnym mężczyzną, dochodzi do wytrysku w łonie i po wniknięciu plemnika w komórkę jajową następuje podział komórkowy, rozwija się człowiek w organizmie matki i tak aż do urodzenia. No i ten stan w normalnym myśleniu nazywa się ciążą/brzemiennością/stanem błogosławionym itd.

Medyczne określenie-ciąża, ok, rozumiem że jest określeniem na stan rozwoju poczętego człowieka, którym jest zagnieżdżenie  zarodka w macicy i następne etapy aż do narodzin. I to że wcześniej ten poczęty człowiek na razie na etapie/w formie zygoty znajduje się w jajowodzie nie jest określane ciążą, ok, niech będzie, ale to nie oznacza, że nie można już mówić o człowieku i nie oznacza to, że gdy zygota w jajowodzie (medyczne określenie na bardziej potoczne określenie człowieka w początkowej fazie życia) zostanie uśmiercona przy pomocy np. "tabletki po", to nie można uznać, że nie uśmiercono człowieka, tłumacząc że przecież jeszcze nie było ciąży. Czyli początek ciąży w rozumieniu tylko medycznym, z tego co rozumiem, nie definiuje tego czy człowiek już się począł czy nie. A jedynie  określa moment zagnieżdżenia w macicy i możliwości dalszego życia i rozwoju.

Problem taki, przynajmniej tak na razie obieram to, że WHO zrównało definicję ciąży z istnieniem bądź nie istnieniem już człowieka. WHO wykorzystuje w takim razie zawężoną definicję ciąży( jako opis jednego z etapów życia płodowego) do stwierdzenia o istnieniu już bądź nie istnieniu jeszcze człowieka (w organizmie matki). I pomijany jest etap od  połączenia się jądra plemnika z jądrem komórki jajowej w jajowodzie po etap przemieszczania się zygoty do momentu w którym następuje implantacja blastocysty w macicy i dopiero od momentu implantacji  do narodzin zdefiniowano stan jako ciąża. Czy dobrze teraz zrozumiałem? Jeżeli tak, to nie może być, że zostaje pominięty etap życia organizmu przed implantacją tego organizmu w macicy, skoro to też jest jeden z etapów już życia i przecież każdy człowiek, który się narodził musiał najpierw być też na etapie połączonej komórki jajowej z plemnikiem. Żeby była implantacja w celu dalszego rozwoju, to musi być najpierw zapłodniona komórka jajowa.

I WHO uprawomocnia stosowanie "tabletki po" jako tabletki antykoncepcyjnej, bo stosuje zawężoną definicję ciąży. Gdyby uznać definicję początku biologicznego życia człowieka (czyli połączona komórka jajowa z plemnikiem jest przemieszczana z jajowodu do macicy ( w tym czasie następuje dalszy podział komórkowy) w celu następnego etapu rozwoju- implantacji), to "tabletka po" staje się również tabletką wczesnoporonną. Bo czym jest, jak nie aborcją, jeżeli na samym początku rozwoju konkretnego człowieka organizm matki, który czyni wszystko by umożliwić na tyle na ile jest w stanie dalszy rozwój i umożliwia przemieszczanie się zygoty z jajowodu ku macicy, zostaje obciążony z zewnątrz chemią, która spowoduje zaburzenia/szok hormonalne/y w organizmie matki, by organizm, który jest na początku podziału komórkowego i którego dalszym etapem rozwoju ma być implantacja ma praktycznie zablokowaną możliwość implantacji i obumiera. Na zdrowy rozum, ten konkretny człowiek rozwijał się, ale celowo zostało mu to uniemożliwione. Mam wrażenie że mało która kobieta i mało który facet (namawiając dziewczynę by zażyła) są świadomi tego co powodują.

Odnośnie tego, że człowiek jest już od zapłodnienia a "tabletka po" jest to również aborcja (chemiczna), to po prostu wnioski dla każdego, kto korzysta z logiki i posługuje się wiedzą medyczną  poznaną i opisaną. A nie jakieś nawiedzenie, ciemnogród, ciemnota i tego typu określenia.


Nie powiedzialabym, ze w "normalnym rozumieniu ciazy mowi sie gdy po prostu doszło do poczecia". W normalnym rozumieniu o ciazy zaczyna sie mowic, gdy doszlo do implantacji/ sa jej objawy/jest potwierdzona. Nie kazdy seks w dni płodne daje ciaze. Nie kazdy plemnik wnikajacy w komorke daje ciaze.
Co do rozmowy 'od kiedy jest czlowiek', to uwazam, ze na poczatku jest zycie ale nie ma czlowieka. Tak samo, jak rosliny, bakterie itd sa zywe. Przyklad: jak bylam mala i jadlam swieze jaja od kur u dziadka (mialy dostep do koguta), to nie zjadalam kurczaczkow, tylko (zapłodnione) jajka. Bylyby z nich kurczaczki, gdyby zostal spelniony caly szereg innych warunkow. Bez spelnienia tych warunkow w jajkach jest zycie (zaplodniona komorka), ale nie ma kurczaczka.
Ale to chyba nie ma co dyskutowac, bo ja nie przekonam Ciebie a Ty mnie. I tak tez jest ok, poki nie ogranicza sie praw drugiej strony.

44 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2023-02-11 18:11:12)

Odp: Dziwne definicje ciąży

Wiatrwewlosach

"Nie kazdy plemnik wnikajacy w komorke daje ciaze"
Ale ciąża zawsze jest rezultatem wniknięcia plemnika w komórkę jajową.
I zawsze ciąża jest rezultatem poczęcia.
I zawsze z jajka wykluje się kurczak (żeby nie było czepiania- chodzi o potencjał, bo coś tam może przeszkodzić, ale nigdy z jajka nie wykluje się np. człowiek). I tak, o jajku można powiedzieć zagmatwanie, że to kura w początkowej fazie rozwoju, ale po co jak jajko to jajko,  kurczak to kurczak, kura to kura, kogut to kogut- to tylko etapy życia konkretnej kury.
Piszesz o warunkach które muszą być spełnione by był człowiek, to właśnie dzięki technice wiadomo, że już od momentu połączenia się komórki jajowej (z materiałem genetycznym) z plemnikiem (z materiałem genetycznym) zaczyna się życie nowego/odrębnego człowieka. A nie gdy leży obok siebie plemnik i komórka jajowa, albo gdy sklejone na super gluta, albo gdy komórka jajowa leży sobie na plemniku. hmm
A dlaczego  od momentu wykształcenia serca, albo mózgu nie uznać, że dopiero można mówić o człowieku?



"Co do rozmowy 'od kiedy jest czlowiek', to uwazam, ze na poczatku jest zycie ale nie ma czlowieka."

Ale to życie musi być w kimś.  A tym kimś jest organizm ludzki.  Z biologicznego punktu widzenia- człowiek. Na gruncie filozoficznym można rozpatrywać kiedy człowiek, co ludzkie, co nieludzkie, kiedy można mówić o osobie, ale sama biologia mówi, że od momentu poczęcia jest już człowiek, a nie od momentu implantacji. Taka jest biologia i albo to człowiek uznaje, albo tworzy swoje widzimisię i tworzy rzeczywistość alternatywną (i tak początek mają choroby psychiczne, bo wypieranie rzeczywistości tak się często kończy). Oczywista, każdy ma możliwość wierzyć sobie w głupotę jaką chce, być ignorantem, mieć wywalone na wszystko, ale ze wszystkimi konsekwencjami.


Kilka cytatów uczonych w temacie o który się spieramy, z broszury do której link wkleiłem powyżej.

"Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu(...) Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości  nie jest metafizycznym stwierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym." prof. dr med. J. Lejeune

"Zarodek jest człowiekiem, bo jeśli nie, to czym jest? Nie jest jedynie tkaną ludzką, bo jeśli tak, to czyją? prof. dr hab. A. Legocki

"Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc, embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych etapów życia człowieka.  dr med. A. Marcinek



Napisałaś "Ale to chyba nie ma co dyskutowac, bo ja nie przekonam Ciebie a Ty mnie. I tak tez jest ok, poki nie ogranicza sie praw drugiej strony."

Słusznie co do tego nieograniczania praw drugiej strony. Każdy człowiek ma prawo do życia (chyba że świadomie, podstępem, z premedytacją zamordował bliźniego, to taki człowiek zrzekł się prawa do życia i wybrał śmierć. Głupota, no ale jak wolność i odpowiedzialność, to traktujmy się poważnie. Ale mniejsza o to). Czyli, poczęty a jeszcze nienarodzony ma takie samo prawo, jak każdy inny, który chce żyć. W tym przypadku prawo do życia. Cóż, takie jest prawo naturalne wpisane w serce każdego człowieka. Czyli nawet jeżeli twierdzisz, że to jest tylko życie, a jeszcze nie człowiek (ale za chwilę będzie wg Ciebie już człowiek), to właśnie ze względu na to, że każdy  ma prawo do życia, to drugi człowiek nie ma prawa zabrać/ zakończyć tego życia  np. taką "tabletką po".  To jest nieludzkie.

45

Odp: Dziwne definicje ciąży

Chyba ktoś w szkole nie uważał.
Żadne życie nie powstaje w wyniku zapłodnienia. Życie powstało 3.5 mld lat temu i trwa. Łączą się dwie żywe komórki i dają w efekcie jedną też żywą.
Człowiek ma na przemian pokolenie diploidalne (czyli nas) i haploidalne (plemniki i komórki jajowe). Pamiętacie stułbie?
Jakby plemniki żyły w kaluży to inaczej byśmy to widzieli.

46

Odp: Dziwne definicje ciąży

Femte, dodałbym- teologicznie rozpatrując, że przecież sam Bóg jest Życiem, więc w sumie, życie istnieje odwiecznie i przedwiecznie, ale w formie dla człowieka poznawalnej, to tak jak napisałaś wink

47

Odp: Dziwne definicje ciąży

W sumie mogłam się domyśleć że jesteś wierzący. Takie błędy - mylenie stanu fizjologicznego z zapłodnieniem - są typowe.
Gdybanie - zakładania "boga" a tym bardziej że jest on życeim zostaw sobie na dysputy religijne.
Chyba że mi udowodnisz że jakikolwiek (na początek) bóg istnieje. Ja się trzymam biologii.

48 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2023-02-14 20:29:06)

Odp: Dziwne definicje ciąży

A dlaczego nie akceptujesz dowodów św. Tomasza z Akwinu? Bo domyślam się, że sprawdzałaś? Do samego istnienia Boga jak najbardziej można dojść przy pomocy rozumu, jeżeli uczciwie się dowodzi, więc co ja Ci będę udowadniał, jak masz rozum.  A jeżeli chodzi o wiarę, to po prostu trzeba się z całego serca otworzyć na Boga (między innymi właśnie na łaskę wiary od Boga).
Trzymać się samej biologii, to z deka zawężony obraz rzeczywistości. Poza tym biologia nie zaprzecza istnienia Boga.

* https://youtu.be/BsWOqyoMTbc Czy Bóg istnieje? Św. Tomasz z Akwinu

49

Odp: Dziwne definicje ciąży

Tomasz dano obalony, zresztą to żaden dowód- ot, takie życzeniowe myślenie. Chcesz, to mogę chałupniczo poobalać wszystkie te "dowody" nawet nie posiłkując się mądrzejszymi ode mnie.
Po prostu uważam że ten  dział dotyczy zagadnień biologicznych i tego się trzymam.

50

Odp: Dziwne definicje ciąży

No właśnie, podobno te dowody już dawno obalono, ale nigdy nie zgłębiałem tematu. Jakby Ci się chciało, to poproszę napisz.

51

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:

... ale w formie dla człowieka poznawalnej, to tak jak napisałaś wink

Czyli przyznajesz, że byłeś w błędzie i już nie masz wątpliwości co do meritum...

52 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2023-02-14 21:36:30)

Odp: Dziwne definicje ciąży

Wieka, ale w błędzie nie jestem co do wniosków.  Człowiek jest od momentu poczęcia i w związku z tym ta cała "pigłułka po" czy jak to tam się zowie powoduje aborcję żywego człowieka, jeżeli działa do kilku dni po zapłodnieniu. Normalnie myśląca dziewczyna na pewno nie zażyje tego syfu (powodującego szkody w jej i przyszłego dziecka organizmach). Tak samo normalnie myślący facet nigdy nie zaproponuje tego dziewczynie. Proste.
Nie pisz tylko, że dalej twierdzisz, że to antykoncepcyjny cukierek do łykania, w sumie bez większych konsekwencji?

53

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:

Wieka, ale w błędzie nie jestem co do wniosków.  Człowiek jest od momentu poczęcia i w związku z tym ta cała "pigłułka po" czy jak to tam się zowie powoduje aborcję żywego człowieka, jeżeli działa do kilku dni po zapłodnieniu. Normalnie myśląca dziewczyna na pewno nie zażyje tego syfu (powodującego szkody w jej i przyszłego dziecka organizmach). Tak samo normalnie myślący facet nigdy nie zaproponuje tego dziewczynie. Proste.
Nie pisz tylko, że dalej twierdzisz, że to antykoncepcyjny cukierek do łykania, w sumie bez większych konsekwencji?

Normalnie myślący facet nie ryje się innym do tego, co sami robią z własnym życiem.

54

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:

Wieka, ale w błędzie nie jestem co do wniosków.  Człowiek jest od momentu poczęcia i w związku z tym ta cała "pigłułka po" czy jak to tam się zowie powoduje aborcję żywego człowieka, jeżeli działa do kilku dni po zapłodnieniu. Normalnie myśląca dziewczyna na pewno nie zażyje tego syfu (powodującego szkody w jej i przyszłego dziecka organizmach). Tak samo normalnie myślący facet nigdy nie zaproponuje tego dziewczynie. Proste.
Nie pisz tylko, że dalej twierdzisz, że to antykoncepcyjny cukierek do łykania, w sumie bez większych konsekwencji?

Nie, ale to lepsze niż niechciana ciąża, porzucane dzieci czy aborcje.
Lepiej byś się przejmował tymi co już się urodziły, kalekie, chore czy brakiem opieki lekarskiej całej ludzkości.

Wkurza mnie generalnie jak faceci chcą rządzić naszymi brzuchami, a jeszcze tak się zajmować tą tabletką po, to jakies kuriozum dla mnie, jeszcze próbujesz przekonywać do swoich teorii niczym jechowcy, a to i tak daje odwrotny skutek.

Nie mówiąc, że takie dyskusje nie mają sensu, tym bardziej jak wchodzi wiara, każdy niech wierzy w co chce i nie miesza wiary do biologii, polityki itp.

55

Odp: Dziwne definicje ciąży
Lady Loka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Wieka, ale w błędzie nie jestem co do wniosków.  Człowiek jest od momentu poczęcia i w związku z tym ta cała "pigłułka po" czy jak to tam się zowie powoduje aborcję żywego człowieka, jeżeli działa do kilku dni po zapłodnieniu. Normalnie myśląca dziewczyna na pewno nie zażyje tego syfu (powodującego szkody w jej i przyszłego dziecka organizmach). Tak samo normalnie myślący facet nigdy nie zaproponuje tego dziewczynie. Proste.
Nie pisz tylko, że dalej twierdzisz, że to antykoncepcyjny cukierek do łykania, w sumie bez większych konsekwencji?

Normalnie myślący facet nie ryje się innym do tego, co sami robią z własnym życiem.

Po pierwsze nic takiego nie robię, Lady Loka. Tylko stwierdzam oczywistość. Takie czasy, że trzeba głośno mówić o oczywistościach.
A po drugie normalnie myślący i działający facet reaguje, gdy niewinnemu i bezbronnemu, ale i niezrównoważonemu umysłowo,  dzieje się krzywda.

56

Odp: Dziwne definicje ciąży
wieka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Wieka, ale w błędzie nie jestem co do wniosków.  Człowiek jest od momentu poczęcia i w związku z tym ta cała "pigłułka po" czy jak to tam się zowie powoduje aborcję żywego człowieka, jeżeli działa do kilku dni po zapłodnieniu. Normalnie myśląca dziewczyna na pewno nie zażyje tego syfu (powodującego szkody w jej i przyszłego dziecka organizmach). Tak samo normalnie myślący facet nigdy nie zaproponuje tego dziewczynie. Proste.
Nie pisz tylko, że dalej twierdzisz, że to antykoncepcyjny cukierek do łykania, w sumie bez większych konsekwencji?

Nie, ale to lepsze niż niechciana ciąża, porzucane dzieci czy aborcje.
Lepiej byś się przejmował tymi co już się urodziły, kalekie, chore czy brakiem opieki lekarskiej całej ludzkości.

Wkurza mnie generalnie jak faceci chcą rządzić naszymi brzuchami, a jeszcze tak się zajmować tą tabletką po, to jakies kuriozum dla mnie, jeszcze próbujesz przekonywać do swoich teorii niczym jechowcy, a to i tak daje odwrotny skutek.

Nie mówiąc, że takie dyskusje nie mają sensu, tym bardziej jak wchodzi wiara, każdy niech wierzy w co chce i nie miesza wiary do biologii, polityki itp.

Nie zgadzam się Wieka. To że zdarzają się rodzice, którzy porzucają dzieci, albo aborcje (żywych), albo niechciane ciąże, to nie upoważnia w żadnym stopniu uśmiercania poczętego człowieka, który dopiero co zaistniał na świecie i jeszcze Bogu ducha winny temu.

Nikt brzuchem Twoim czy innych kobiet nie chce rządzić.  To że z natury kobieta jest odpowiedzialna w największym stopniu za stan poczętego, na etapie od poczęcia po narodziny, to nie upoważnia jej o decydowaniu odnośnie życia albo śmierci (mężczyzny też nie upoważnia do tego) tego poczętego (chcianego, albo niechcianego). Nie ma też prawa oczekiwać, czy kobieta czy mężczyzna, że ma mieć taką możliwość zapewnioną (aborcja, tabletka wczesnoporonna typu "tabletka po"), bo to jakiś samobój by był. Poza tym jak wyobrażasz sobie życie w takim świecie?  Na początku uśmiercanie poczętego nienarodzonego na początku życia, a później dlaczego by nie np. z powodu wady wzroku, gdy podczas życia taka wada się pojawi?  Piszesz o wolności, o wolności wyboru, ale wolność zawsze jest spójna z rzeczywistością i odpowiedzialnością. Poza tym po co Ci ta wolność, jak nie po to by można było się jak najpełniej miłować?

"Lepiej byś się przejmował tymi co już się urodziły, kalekie, chore czy brakiem opieki lekarskiej całej ludzkości."

Opieki lekarskiej dla całej ludzkości nie było i nie będzie. Co nie znaczy, żeby nie dążyć (w godziwy sposób) do tego by było jak najlepiej- wiadomo. Można być kaleką i żyć bardziej niż przed kalectwem. Można mieć i super zdrowie i materialnie być zabezpieczonym na tysiąc lat, i wegetować. Oczywiście trudniej być kaleką/inwalidą niż zdrowym, ale to trudność, którą gdy prawdziwa miłość jest, jest do uniesienia.

Zarzucasz że mieszam wiarę. Wspomnienie o wierze było wtedy, gdy ustosunkowałem się do wypowiedzi Femte odnośnie życia, dopowiadając, że raczej związane jest z wiecznością, a nie z początkiem świata, który zaistniał ileś tam miliardów lat temu (według jednej z metod badawczych wieku materii), bo życie nie wynika z materii, a raczej z ducha. Ok, rozumiem, że Ty i Femte jesteście uczulone na to.

57

Odp: Dziwne definicje ciąży
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Wieka, ale w błędzie nie jestem co do wniosków.  Człowiek jest od momentu poczęcia i w związku z tym ta cała "pigłułka po" czy jak to tam się zowie powoduje aborcję żywego człowieka, jeżeli działa do kilku dni po zapłodnieniu. Normalnie myśląca dziewczyna na pewno nie zażyje tego syfu (powodującego szkody w jej i przyszłego dziecka organizmach). Tak samo normalnie myślący facet nigdy nie zaproponuje tego dziewczynie. Proste.
Nie pisz tylko, że dalej twierdzisz, że to antykoncepcyjny cukierek do łykania, w sumie bez większych konsekwencji?

Normalnie myślący facet nie ryje się innym do tego, co sami robią z własnym życiem.

Po pierwsze nic takiego nie robię, Lady Loka. Tylko stwierdzam oczywistość. Takie czasy, że trzeba głośno mówić o oczywistościach.
A po drugie normalnie myślący i działający facet reaguje, gdy niewinnemu i bezbronnemu, ale i niezrównoważonemu umysłowo,  dzieje się krzywda.

To ja zapraszam Cię na wizytę na oddziale patologii ciąży w pierwszym lepszym szpitalu, gdzie kobiety, które są często w chcianych i wyczekanych ciążach potrafią usłyszeć "my tu nie o panią się troszczymy, a o dziecko".
Aż człowiek zaczyna wpadać w entuzjazm względem zachodzenia w ciążę.

58 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2023-02-15 15:06:00)

Odp: Dziwne definicje ciąży

Lady Loka, dobrze wiesz, że zdarzają się ludzie, którzy minęli się z powołaniem. To że matki słyszą takie słowa, to świadczy tylko o tych, którzy te słowa wypowiadają. Rozumiem że to bolesne, tworzy urazy i kobieta po tym ma poczucie bycia uprzedmiotowioną. No ale nie wynika z tego, że jak matka dziecka nie chce, to może je po prostu usunąć poprzez aborcję.  Na pewno, jeśli chodzi o związek kobiety i mężczyzny w rozumieniu katolickim, to nawet gdy dziecko się poczyna, to nie staje się ważniejsze od kobiety w tym sensie, że  gdy podczas ciąży, jeżeli dziecko zagrażające życiu matki nie zostanie abortowane, to matka umrze,  to jak najbardziej nie jest obciążeniem moralnym i jest dopuszczone ratować życie matki, nawet gdy to spowoduje śmierć dziecka (śmierć dziecka jest niezamierzona a w zamierzeniu chodzi o życie i matki i dziecka, ale jeżeli ratowanie matki wymusiło aborcję, to obciążenia sumienia nie powinno być) . Ale to jest co innego niż aborcja w tym powszechnym rozumieniu.  Oczywiście matka może różnie zdecydować, nawet to, że chce zaryzykować, albo poświęcić swoje życie. Jeśli chodzi o decyzję odnośnie tego czy ratować życie matki (ale niestety to najprawdopodnie spowoduje śmierć dziecka), to wydaje się że lepiej by było, by to mężczyzna podejmował decyzję (dla dobra kobiety- no...żeby nie miała później wyrzutów sumienia, że np. nie poświęciła swojego życia.). Obciążony emocjonalnie temat...

59

Odp: Dziwne definicje ciąży

Ta, bo już lecę pozwalać, zeby mężczyzna decydował, czy ja mam żyć dalej.

Nie rozumiesz, że tu ludzi nie interesuje Twoje katolickie podejście?

Kolejny raz, zapraszam na patologię ciązy smile zdziwiłbyś się.

60

Odp: Dziwne definicje ciąży

Najlepszy wybór dla kobiety, gdy to mężczyzna podejmie decyzję, ale oczywista kobieta decyduje. wink

"Nie rozumiesz, że tu ludzi nie interesuje Twoje katolickie podejście?"

Rozumiem, ale jaki problem jeżeli podzielę się, tym bardziej że często katolickie podejście jest zakłamywane i niektórzy mają pretensję do katolicyzmu i katolików a w istocie okazuje się, że nawet taki człowiek nie wie jakie jest  katolickie podejście (prawdziwe), a to co uznaje za katolickie, to nic w istocie nie ma z katolicyzmu. 

Zdziwiłbym się odnośnie czego? Lady, bo niezbyt zrozumiałem do czego odnosisz. Że pracują tam ludzie z powołania? Że wykonywane są tam aborcje?

61

Odp: Dziwne definicje ciąży

MaciejO0o

bo życie nie wynika z materii, a raczej z ducha

udowodnij

To że nie masz pojęcia o biologii to jasne. Nie masz też pojęcia o medycynie. To nie jest tak, że wiesz na pewno- pacjentka umrze. Jest ryzyko, często trudne do skalkulowania. I dlatego to kobieta powinna (poinformowana przez lekarza) decydować czy chce to ryzyko podjąć.
Nie znasz też do końca tej katolickiej doktryny. Bo oni jej laikom nie ujawniają. Więc np. owszem pozwalają na chemoterapie. Ale już np. nie na aborcje przy nadciśnieniu płucnym. Które zabija i tylko aborcja, bezpośrednia może kobiete uratować.
Nie pozwalają na wypłukanie jaja płodowego z jajowodu, bo to aborcja. Można usunąc cały jajowód, bo wtedy nie ma aborcji. Wiem, to pokrętne, ale wolą okaleczać kobiety  niż ratować. Tak, w takim jajowodzie jest duża możliwosć nastepnej ciąży, ale jak kobieta ma tylko ten jeden? Czy znowu ona nie powinna decydować? W skrajnych przypadkach (Malta) nie usuwa się ciązy pozamacicznej aż do pęknięcia jajowodu i krowtoku. Czyli ryzykuje życiem kobiet by nie dokonywać aborcji.

Dziwisz się oburzeniu na lekarzy, że ratują płód? Ja bym tak suki ani maciory nie potraktowała. Ale coż, ja ateistka jestem, mam empatie.


Co do Tomasza- on tam długo i bezsensownie pobredza. Ale takie dwie podstawy to pierwszy poruszyciel i proporcjonalna przyczyna (która mu się tak jakoś do tego poruszyciela redukuje)
Otóż po pierwsze - wszechświat nie musi mieć warunków granicznych (Hawkings) Czyli też warunków granicznych w czasie. Problem odpada. I tyle.
Dalej - coś z niczego.
https://www.youtube.com/watch?v=vwzbU0bGOdc&t=5s
Bardzo jest to śmieszne- Tomasz czegoś nie wie- więc Tomasz wie że to Bóg!! Tadam!
Jak chcesz to bardzo fajnie jest to rozwiązane w Dziennikach Gwiazdowych, i to chyba kilka razy. Humorystycznie ale elegancko, logicznie i bez powoływania zbędnych bytów czyli bajkowych bogów.
Chcesz dalej - Anzelm, Goedel? Ale to może w innym dziale?

62

Odp: Dziwne definicje ciąży
femte napisał/a:

Nie pozwalają na wypłukanie jaja płodowego z jajowodu, bo to aborcja. Można usunąc cały jajowód, bo wtedy nie ma aborcji. Wiem, to pokrętne, ale wolą okaleczać kobiety  niż ratować.

Dasz źródło?
Bo medycznie nikt nie czeka na krwotok.

63

Odp: Dziwne definicje ciąży
femte napisał/a:

MaciejO0o

bo życie nie wynika z materii, a raczej z ducha

udowodnij

To że nie masz pojęcia o biologii to jasne. Nie masz też pojęcia o medycynie. To nie jest tak, że wiesz na pewno- pacjentka umrze. Jest ryzyko, często trudne do skalkulowania. I dlatego to kobieta powinna (poinformowana przez lekarza) decydować czy chce to ryzyko podjąć.
Nie znasz też do końca tej katolickiej doktryny. Bo oni jej laikom nie ujawniają. Więc np. owszem pozwalają na chemoterapie. Ale już np. nie na aborcje przy nadciśnieniu płucnym. Które zabija i tylko aborcja, bezpośrednia może kobiete uratować.
Nie pozwalają na wypłukanie jaja płodowego z jajowodu, bo to aborcja. Można usunąc cały jajowód, bo wtedy nie ma aborcji. Wiem, to pokrętne, ale wolą okaleczać kobiety  niż ratować. Tak, w takim jajowodzie jest duża możliwosć nastepnej ciąży, ale jak kobieta ma tylko ten jeden? Czy znowu ona nie powinna decydować? W skrajnych przypadkach (Malta) nie usuwa się ciązy pozamacicznej aż do pęknięcia jajowodu i krowtoku. Czyli ryzykuje życiem kobiet by nie dokonywać aborcji.

Dziwisz się oburzeniu na lekarzy, że ratują płód? Ja bym tak suki ani maciory nie potraktowała. Ale coż, ja ateistka jestem, mam empatie.


Co do Tomasza- on tam długo i bezsensownie pobredza. Ale takie dwie podstawy to pierwszy poruszyciel i proporcjonalna przyczyna (która mu się tak jakoś do tego poruszyciela redukuje)
Otóż po pierwsze - wszechświat nie musi mieć warunków granicznych (Hawkings) Czyli też warunków granicznych w czasie. Problem odpada. I tyle.
Dalej - coś z niczego.
https://www.youtube.com/watch?v=vwzbU0bGOdc&t=5s
Bardzo jest to śmieszne- Tomasz czegoś nie wie- więc Tomasz wie że to Bóg!! Tadam!
Jak chcesz to bardzo fajnie jest to rozwiązane w Dziennikach Gwiazdowych, i to chyba kilka razy. Humorystycznie ale elegancko, logicznie i bez powoływania zbędnych bytów czyli bajkowych bogów.
Chcesz dalej - Anzelm, Goedel? Ale to może w innym dziale?

femte napisał/a:

MaciejO0o

bo życie nie wynika z materii, a raczej z ducha

udowodnij

To że nie masz pojęcia o biologii to jasne. Nie masz też pojęcia o medycynie. To nie jest tak, że wiesz na pewno- pacjentka umrze. Jest ryzyko, często trudne do skalkulowania. I dlatego to kobieta powinna (poinformowana przez lekarza) decydować czy chce to ryzyko podjąć.
Nie znasz też do końca tej katolickiej doktryny. Bo oni jej laikom nie ujawniają. Więc np. owszem pozwalają na chemoterapie. Ale już np. nie na aborcje przy nadciśnieniu płucnym. Które zabija i tylko aborcja, bezpośrednia może kobiete uratować.
Nie pozwalają na wypłukanie jaja płodowego z jajowodu, bo to aborcja. Można usunąc cały jajowód, bo wtedy nie ma aborcji. Wiem, to pokrętne, ale wolą okaleczać kobiety  niż ratować. Tak, w takim jajowodzie jest duża możliwosć nastepnej ciąży, ale jak kobieta ma tylko ten jeden? Czy znowu ona nie powinna decydować? W skrajnych przypadkach (Malta) nie usuwa się ciązy pozamacicznej aż do pęknięcia jajowodu i krowtoku. Czyli ryzykuje życiem kobiet by nie dokonywać aborcji.

Dziwisz się oburzeniu na lekarzy, że ratują płód? Ja bym tak suki ani maciory nie potraktowała. Ale coż, ja ateistka jestem, mam empatie.


Co do Tomasza- on tam długo i bezsensownie pobredza. Ale takie dwie podstawy to pierwszy poruszyciel i proporcjonalna przyczyna (która mu się tak jakoś do tego poruszyciela redukuje)
Otóż po pierwsze - wszechświat nie musi mieć warunków granicznych (Hawkings) Czyli też warunków granicznych w czasie. Problem odpada. I tyle.
Dalej - coś z niczego.
https://www.youtube.com/watch?v=vwzbU0bGOdc&t=5s
Bardzo jest to śmieszne- Tomasz czegoś nie wie- więc Tomasz wie że to Bóg!! Tadam!
Jak chcesz to bardzo fajnie jest to rozwiązane w Dziennikach Gwiazdowych, i to chyba kilka razy. Humorystycznie ale elegancko, logicznie i bez powoływania zbędnych bytów czyli bajkowych bogów.
Chcesz dalej - Anzelm, Goedel? Ale to może w innym dziale?

Udowodnić  tego raczej nie da się- czy z materii czy z ducha-, a co najwyżej można postawić tezę, którą można podpierać bądź obalać argumentami. Po prostu, życie i śmierć zbyt głęboką tajemnicą do pojęcia dla człowieka (przynajmniej tu na ziemi.)- tak uważam. Jak my nawet z naukowego punktu widzenia  nie doszliśmy do początku wszechświata- z tego co zrozumiałem z wykładu https://youtu.be/xx13gJLXpg4

Do mnie przemawia m.in. to, że człowiek mając dostępną materię wszechświata nie jest w stanie stworzyć najprostszego odrębnego żyjącego organizmu (a przecież składamy się z dostępnych pierwiastków/materii na ziemi). Rozumiem że to że człowiek nie potrafi tchnąć życia w materię i stworzyć nowego organizmu może jedynie świadczyć, że człowiek na razie nie potrafi, a nie że nie jest to możliwe, ale tak to można spekulować odnośnie wszystkiego i non stop negować.

Odnośnie aborcji i matki. No właśnie nigdy nie wiadomo na 100% czy ktoś umrze czy będzie żył. To są spekulacje przy uwzględnieniu stanu faktycznego. Ale w  ekstremalnych sytuacjach, gdy każde rozwiązanie wydaje się obarczone ryzykiem śmierci i lekarze są bezradni, to chyba jednak matce  jest przedstawiana możliwość wyboru decyzji?
Czy w przykładzie poniżej jest coś sprzecznego z tym co przekazuje Kościół?
Jest sytuacja w której kobieta jest w ciąży  i zostaje poinformowana o tym, że ma nowotwór, który powinien być jak najszybciej usunięty by przeżyła (zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i możliwościami), ale to z kolei rodzi ryzyko graniczące z pewnością, że płód nie przeżyje, gdy wdrożone zostanie leczenie kobiety, to  matka ma możliwość podjęcia decyzji, że chce usunięcia nowotworu, mimo że ryzyko poniesienia śmierci poczętego jest ogromne, ale i ma możliwość wyboru by zaryzykować własne życie na rzecz poczętego i mimo zmniejszenia szans swojego przeżycia z powodu pozostawienia nowotworu i  zwiększenia  teoretycznie szans przeżycia płodu(oczywiście może być i tak, że pozostawienie nowotworu do narodzin dziecka by zwiększyć szansę przeżycia dziecka w nadziei, że i matka przeżyje może okazać się, że i kobieta i dziecko umrą). Ale decyzja o nie ruszaniu nowotworu by spowodować większe szanse przeżycia dziecka, kosztem większego ryzyka, że matka nie przeżyje, to są akty heroiczne i nikt nie może zmusić matki (kogokolwiek) do takich aktów, bo akt heroiczny może podjąć człowiek świadomie i w wolności. Jeżeli matka wybierze w pierwszej kolejności pozbycie się nowotworu, nawet jeżeli będzie to miało negatywny wpływ na poczętego, to przecież nie ma obciążenia moralnego (a raczej co najwyżej emocjonalne obciążenie). I taka śmierć poczętego w wyniku ratowania matki jest skutkiem niezamierzonym ratowania życia (i matki i dziecka). Tu nie chodzi o to, że cel uświęca środki. Nie chodzi o ratowanie życia kosztem innego życia (jak to np. w filmie "Siedem Dusz" z 2008 roku). Być może źle się wyraziłem i zostało to tak odebrane, za co sorry, ale jeżeli chodzi o zasadę: cel nie uświęca środków (bo burzy to porządek prawdziwej miłości), to również w ekstremalnych sytuacjach się tyczy.  Subtelne różnice, ale różnice. I Kościół jak najbardziej słusznie i sprawiedliwie głosi i strzeże porządku miłości. To że człowiek ma wolność wyboru to ok, ale trzeba też zdawać sobie sprawę, że w sumie wolność nie jest ze względu na wolność- samą w sobie, a ze względu na miłość. Człowiek otrzymał od Boga przykazanie miłości (byśmy się wzajemnie miłowali jak nas Chrystus umiłował)  i każda decyzja i każde działanie dobrze by było by właśnie z Tej miłości. A miłość uwzględnia oddanie życia za drugiego, ale i rzeczywistość (prawdę i w związku z tym prawdziwą naukę) i nie przekracza pewnych granic. A to Bóg jest Panem życia i śmierci a nie człowiek. Człowiek ma co najwyżej żyć (a jak żyć to mamy naukę w ewangeliach) i umrzeć przygotowanym do życia wiecznego w domu Boga( Kościół katolicki umożliwia)- dzięki teologii na przykładzie diabła wiadomo, że miłość Boga dopuszcza, że ktoś może nie chcieć życia w Niebie.

64

Odp: Dziwne definicje ciąży

Femte,  a odnośnie tego od którego momentu należałoby uznać, że jest już człowiek, czy Ty też uważasz, że o człowieku nie można mówić, dopóki nie zostanie przekroczony etap zagnieżdżenia "produktu/ów zapłodnienia" w macicy?

Posty [ 64 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ANTYKONCEPCJA HORMONALNA ORAZ NATURALNA » Dziwne definicje ciąży

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024