Czy on kłamie, że miał wypadek? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy on kłamie, że miał wypadek?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 194 ]

Temat: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Witajcie.

Jestem w związku na odległość prawie rok. Wkrótce mój partner miał się do mnie przeprowadzić, do mojego miasta. W listopadzie zrezygnował ze swojej pracy, był na okresie wypowiedzenia.

Ja byłam u niego w weekend i przywiozłam część jego rzeczy, wcześniej on również powoli przywoził swoje ubrania etc.

Miał do mnie przyjechać w poniedziałek z innymi rzeczami, zostać na tydzień (wziął zaległy urlop).

W poniedziałek przez cały dzień pisał mi o trudnych warunkach na drodze. Gdy wyruszył w podróż do mnie (autobusem miejskim na stację PKP), po jakimś czasie dostałam od niego wiadomość, że ten autobus miał wypadek, on odniósł obrażenia, upadł na głowę i boli go noga. Próbowałam zadzwonić, ale napisał, że odezwie się później, bo pomaga starszym osobom.

Gdy brak kontaktu przedłużał się, byłam zmartwiona. Po około godzinie zadzwoniłam do niego na messengerze -  nasz kontakt był za pośrednictwem facebooka/messengera. Nie odebrał.

Po kilku minutach dostałam sms z jego numeru. Ktoś podpisał się jako brat i poinformował mnie, że mój partner miał wypadek, prawdopodobnie miał wstrząs mózgu i wiozą go do szpitala, ale do innego miasteczka (jest tam kilka szpitali i nie wiem, do którego trafił).

Podziękowałam bratu za wiadomość, ale na jego messengerze. Do tej pory nie wyświetlił tej wiadomości.

Po kilku godzinach, napisałam na numer mojego partnera, sms, z pytaniem czy są jakieś informacje? Zostałam poinformowana, że brat ma jego telefon, mój partner dostał leki, boli go głowa i ma skręconą kostkę. Zapewnił, że kolejnego dnia zawiozą mu telefon i jego rzeczy do szpitala.

Niestety, kolejnego dnia nic mi się nie zgadzało.

Po pierwsze rzekomo brat był cały czas w dyspozycji telefonu brata (i jest nadal, o czym poniżej). Mój partner pojawiał się na fb dostępny, dosłownie na kilka minut, po czym znikał. Napisałam, ale nie odpowiedział.

Jednocześnie brat odpowiadał na moje pytania smsami, zapewniał, że partner na pewno mnie kocha i wszystko będzie dobrze, na bieżąco informował mnie o stanie zdrowia.

Wczoraj zarówno brat jak i mama mieli być w szpitalu, przekazać telefon. Niestety okazało się, że z uwagi na wstrząs mózgu i problemy z widzeniem, partner leży w ciemnej sali, nie ma możliwości korzystania z żadnych urządzeń. Ale mój partner przekazuje że mnie kocha, myśli o mnie.

Prosiłam o podanie numeru telefonu do mamy lub brata (cały czas za pośrednictwem SMS na numer mojego partnera), w końcu otrzymałam numer mamy. Pamiętałam, że mama korzysta z pewnego komunikatora, ale gdy chciałam tam dodać jej numer, pokazywało, że nie ma takiego numeru w tym komunikatorze. Zapytałam zatem sms, czy mama ma ten komunikator, dostałam odpowiedź, że tak. Po czym dostałam powiadomienie, że konto zostało utworzone i od teraz ten numer korzysta z tej aplikacji.

Postanowiłam więc odezwać się do mamy... Dostałam obszerną wiadomość, z opisem wizyty w szpitalu, z informacją, że niestety nie można go odwiedzać, bo wprowadzono zakaz z uwagi na zachorowalność grypy (zaproponowałam, że wezmę wolne i przyjadę). Niestety mama użyła w jednym wyrazie litery "ą". Mój partner jest obcokrajowcem, jego rodzice też i tylko on ma polską klawiaturę w telefonie (uczy się polskiego).

Partner cały czas pojawia się online na facebooku.

W dniu dzisiejszym dostałam kolejną wiadomość od mamy z opisem jego stanu zdrowia. Ponownie zaproponowałam, że może przyjadę, skoro ją wpuszczono do niego, to mnie może też. Dostałam odpowiedź, że zapytają lekarzy, bo nie chcą, żebym jechała z Polski, gdy wizyta może się nie udać.

Niestety w języku partnera nie mówię, wiadomości z nimi piszę z google tłumacz. Z partnerem porozumiewamy się po angielsku.

Dodam, że partner pochodzi z małego miasta i w mediach nie było informacji o tymże wypadku autobusu miejskiego.

Brat i mama, zapewniają mnie nieustannie, że wszystko będzie dobrze i na pewno wkrótce będziemy razem.

Nie wiem, co myśleć o tej sytuacji, nie wiem jak to zweryfikować. Z jego rodziną nie mam innego kontaktu. Brat, jak już pisałam, nie odczytuje moich wiadomości na messengerze - pisze wyłącznie smsy z numeru mojego partnera.

Nie wiem, co robić, jak to zweryfikować.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:

Witajcie.

Jestem w związku na odległość prawie rok. Wkrótce mój partner miał się do mnie przeprowadzić, do mojego miasta. W listopadzie zrezygnował ze swojej pracy, był na okresie wypowiedzenia.

Ja byłam u niego w weekend i przywiozłam część jego rzeczy, wcześniej on również powoli przywoził swoje ubrania etc.

Miał do mnie przyjechać w poniedziałek z innymi rzeczami, zostać na tydzień (wziął zaległy urlop).

W poniedziałek przez cały dzień pisał mi o trudnych warunkach na drodze. Gdy wyruszył w podróż do mnie (autobusem miejskim na stację PKP), po jakimś czasie dostałam od niego wiadomość, że ten autobus miał wypadek, on odniósł obrażenia, upadł na głowę i boli go noga. Próbowałam zadzwonić, ale napisał, że odezwie się później, bo pomaga starszym osobom.

Gdy brak kontaktu przedłużał się, byłam zmartwiona. Po około godzinie zadzwoniłam do niego na messengerze -  nasz kontakt był za pośrednictwem facebooka/messengera. Nie odebrał.

Po kilku minutach dostałam sms z jego numeru. Ktoś podpisał się jako brat i poinformował mnie, że mój partner miał wypadek, prawdopodobnie miał wstrząs mózgu i wiozą go do szpitala, ale do innego miasteczka (jest tam kilka szpitali i nie wiem, do którego trafił).

Podziękowałam bratu za wiadomość, ale na jego messengerze. Do tej pory nie wyświetlił tej wiadomości.

Po kilku godzinach, napisałam na numer mojego partnera, sms, z pytaniem czy są jakieś informacje? Zostałam poinformowana, że brat ma jego telefon, mój partner dostał leki, boli go głowa i ma skręconą kostkę. Zapewnił, że kolejnego dnia zawiozą mu telefon i jego rzeczy do szpitala.

Niestety, kolejnego dnia nic mi się nie zgadzało.

Po pierwsze rzekomo brat był cały czas w dyspozycji telefonu brata (i jest nadal, o czym poniżej). Mój partner pojawiał się na fb dostępny, dosłownie na kilka minut, po czym znikał. Napisałam, ale nie odpowiedział.

Jednocześnie brat odpowiadał na moje pytania smsami, zapewniał, że partner na pewno mnie kocha i wszystko będzie dobrze, na bieżąco informował mnie o stanie zdrowia.

Wczoraj zarówno brat jak i mama mieli być w szpitalu, przekazać telefon. Niestety okazało się, że z uwagi na wstrząs mózgu i problemy z widzeniem, partner leży w ciemnej sali, nie ma możliwości korzystania z żadnych urządzeń. Ale mój partner przekazuje że mnie kocha, myśli o mnie.

Prosiłam o podanie numeru telefonu do mamy lub brata (cały czas za pośrednictwem SMS na numer mojego partnera), w końcu otrzymałam numer mamy. Pamiętałam, że mama korzysta z pewnego komunikatora, ale gdy chciałam tam dodać jej numer, pokazywało, że nie ma takiego numeru w tym komunikatorze. Zapytałam zatem sms, czy mama ma ten komunikator, dostałam odpowiedź, że tak. Po czym dostałam powiadomienie, że konto zostało utworzone i od teraz ten numer korzysta z tej aplikacji.

Postanowiłam więc odezwać się do mamy... Dostałam obszerną wiadomość, z opisem wizyty w szpitalu, z informacją, że niestety nie można go odwiedzać, bo wprowadzono zakaz z uwagi na zachorowalność grypy (zaproponowałam, że wezmę wolne i przyjadę). Niestety mama użyła w jednym wyrazie litery "ą". Mój partner jest obcokrajowcem, jego rodzice też i tylko on ma polską klawiaturę w telefonie (uczy się polskiego).

Partner cały czas pojawia się online na facebooku.

W dniu dzisiejszym dostałam kolejną wiadomość od mamy z opisem jego stanu zdrowia. Ponownie zaproponowałam, że może przyjadę, skoro ją wpuszczono do niego, to mnie może też. Dostałam odpowiedź, że zapytają lekarzy, bo nie chcą, żebym jechała z Polski, gdy wizyta może się nie udać.

Niestety w języku partnera nie mówię, wiadomości z nimi piszę z google tłumacz. Z partnerem porozumiewamy się po angielsku.

Dodam, że partner pochodzi z małego miasta i w mediach nie było informacji o tymże wypadku autobusu miejskiego.

Brat i mama, zapewniają mnie nieustannie, że wszystko będzie dobrze i na pewno wkrótce będziemy razem.

Nie wiem, co myśleć o tej sytuacji, nie wiem jak to zweryfikować. Z jego rodziną nie mam innego kontaktu. Brat, jak już pisałam, nie odczytuje moich wiadomości na messengerze - pisze wyłącznie smsy z numeru mojego partnera.

Nie wiem, co robić, jak to zweryfikować.

A jacyś przyjaciele/znajomi partnera? Znasz kogokolwiek, kto mógłby to zweryfikować?

3

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
Lady Loka napisał/a:
primavera229 napisał/a:

Witajcie.

Jestem w związku na odległość prawie rok. Wkrótce mój partner miał się do mnie przeprowadzić, do mojego miasta. W listopadzie zrezygnował ze swojej pracy, był na okresie wypowiedzenia.

Ja byłam u niego w weekend i przywiozłam część jego rzeczy, wcześniej on również powoli przywoził swoje ubrania etc.

Miał do mnie przyjechać w poniedziałek z innymi rzeczami, zostać na tydzień (wziął zaległy urlop).

W poniedziałek przez cały dzień pisał mi o trudnych warunkach na drodze. Gdy wyruszył w podróż do mnie (autobusem miejskim na stację PKP), po jakimś czasie dostałam od niego wiadomość, że ten autobus miał wypadek, on odniósł obrażenia, upadł na głowę i boli go noga. Próbowałam zadzwonić, ale napisał, że odezwie się później, bo pomaga starszym osobom.

Gdy brak kontaktu przedłużał się, byłam zmartwiona. Po około godzinie zadzwoniłam do niego na messengerze -  nasz kontakt był za pośrednictwem facebooka/messengera. Nie odebrał.

Po kilku minutach dostałam sms z jego numeru. Ktoś podpisał się jako brat i poinformował mnie, że mój partner miał wypadek, prawdopodobnie miał wstrząs mózgu i wiozą go do szpitala, ale do innego miasteczka (jest tam kilka szpitali i nie wiem, do którego trafił).

Podziękowałam bratu za wiadomość, ale na jego messengerze. Do tej pory nie wyświetlił tej wiadomości.

Po kilku godzinach, napisałam na numer mojego partnera, sms, z pytaniem czy są jakieś informacje? Zostałam poinformowana, że brat ma jego telefon, mój partner dostał leki, boli go głowa i ma skręconą kostkę. Zapewnił, że kolejnego dnia zawiozą mu telefon i jego rzeczy do szpitala.

Niestety, kolejnego dnia nic mi się nie zgadzało.

Po pierwsze rzekomo brat był cały czas w dyspozycji telefonu brata (i jest nadal, o czym poniżej). Mój partner pojawiał się na fb dostępny, dosłownie na kilka minut, po czym znikał. Napisałam, ale nie odpowiedział.

Jednocześnie brat odpowiadał na moje pytania smsami, zapewniał, że partner na pewno mnie kocha i wszystko będzie dobrze, na bieżąco informował mnie o stanie zdrowia.

Wczoraj zarówno brat jak i mama mieli być w szpitalu, przekazać telefon. Niestety okazało się, że z uwagi na wstrząs mózgu i problemy z widzeniem, partner leży w ciemnej sali, nie ma możliwości korzystania z żadnych urządzeń. Ale mój partner przekazuje że mnie kocha, myśli o mnie.

Prosiłam o podanie numeru telefonu do mamy lub brata (cały czas za pośrednictwem SMS na numer mojego partnera), w końcu otrzymałam numer mamy. Pamiętałam, że mama korzysta z pewnego komunikatora, ale gdy chciałam tam dodać jej numer, pokazywało, że nie ma takiego numeru w tym komunikatorze. Zapytałam zatem sms, czy mama ma ten komunikator, dostałam odpowiedź, że tak. Po czym dostałam powiadomienie, że konto zostało utworzone i od teraz ten numer korzysta z tej aplikacji.

Postanowiłam więc odezwać się do mamy... Dostałam obszerną wiadomość, z opisem wizyty w szpitalu, z informacją, że niestety nie można go odwiedzać, bo wprowadzono zakaz z uwagi na zachorowalność grypy (zaproponowałam, że wezmę wolne i przyjadę). Niestety mama użyła w jednym wyrazie litery "ą". Mój partner jest obcokrajowcem, jego rodzice też i tylko on ma polską klawiaturę w telefonie (uczy się polskiego).

Partner cały czas pojawia się online na facebooku.

W dniu dzisiejszym dostałam kolejną wiadomość od mamy z opisem jego stanu zdrowia. Ponownie zaproponowałam, że może przyjadę, skoro ją wpuszczono do niego, to mnie może też. Dostałam odpowiedź, że zapytają lekarzy, bo nie chcą, żebym jechała z Polski, gdy wizyta może się nie udać.

Niestety w języku partnera nie mówię, wiadomości z nimi piszę z google tłumacz. Z partnerem porozumiewamy się po angielsku.

Dodam, że partner pochodzi z małego miasta i w mediach nie było informacji o tymże wypadku autobusu miejskiego.

Brat i mama, zapewniają mnie nieustannie, że wszystko będzie dobrze i na pewno wkrótce będziemy razem.

Nie wiem, co myśleć o tej sytuacji, nie wiem jak to zweryfikować. Z jego rodziną nie mam innego kontaktu. Brat, jak już pisałam, nie odczytuje moich wiadomości na messengerze - pisze wyłącznie smsy z numeru mojego partnera.

Nie wiem, co robić, jak to zweryfikować.

A jacyś przyjaciele/znajomi partnera? Znasz kogokolwiek, kto mógłby to zweryfikować?

Nie poznałam nikogo osobiście, on nie ma tam zbyt wielu znajomych. Głównie to on przyjeżdżał do mnie. Jeśli odwiedzałam go ja, to jedyne osoby, z którymi spotykaliśmy się wspólnie to była jego rodzina.

4

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Pomne ta cała historie z wypadkiem.
Ale o jakim ty związku mówisz skoro nie wierzysz mu w takiej sytuacji, masz wątpliwości, doszukujesz sie kłamstwa?

5

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Przybywa nam panów o arabskiej urodzie?

6 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-01-25 18:50:01)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Trochę dziwne. Niby telefonu nie może mieć przy sobie, ma wstrząs mózgu i problemy z widzeniem, leży w ciemnej sali, nie ma możliwości korzystania z żadnych urządzeń, a jednak ktoś loguje się na jego facebooka?

Może zaraz się okaże, że będzie potrzebował pieniędzy na leczenie. a Ty mu je dasz... Tak jak w oszuście z tindera. Laska wynajęła mieszkanie, typ miał się wprowadzać i nagle został pobity i potrzebował pieniędzy, a ona oczywiście mu je dała.... Oczywiście żadnego pobicia nie było a typek wydał hajsy na siebie i "koleżanki"

poza tym, ile km na godzinę musiał jechać ten miejski autobus, żeby dorosły chłop podczas stłuczki upadł na podłogę  i miał aż tak poważne obrażenia jak wstrząs mózgu?

"W poniedziałek przez cały dzień pisał mi o trudnych warunkach na drodze." - to też nie jest bez znaczenia. jeszcze jakby jechał autem sam, to mógłby to pisać, ale miał jechać PKP. Wg mnie chciał być wiarygodny z tym wypadkiem ale przedobrzył.

7

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Nie, nie jest z krajow arabskich, tylko z Wiednia.
Nie chodzi o pieniadze.

Obawiam sie ze to jego metoda na zakonczenie zwiazku, albo rozmyslenie sie co do przeprowadzki.

Podobno jego brat ma jego telefon.

A ja mysle, ze to on I to on pisze do mnie jako brat ze swojego telefonu I mama z drugiej karty SIM.

Ja za chwile popadne w jakis obled.

8

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
Szeptuch napisał/a:

Pomne ta cała historie z wypadkiem.
Ale o jakim ty związku mówisz skoro nie wierzysz mu w takiej sytuacji, masz wątpliwości, doszukujesz sie kłamstwa?

Poniewaz sytuacja z jego telefonem, numerem mamy, jest dla mnie niedorzeczna.

9

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Pomne ta cała historie z wypadkiem.
Ale o jakim ty związku mówisz skoro nie wierzysz mu w takiej sytuacji, masz wątpliwości, doszukujesz sie kłamstwa?

Poniewaz sytuacja z jego telefonem, numerem mamy, jest dla mnie niedorzeczna.


oczywiście, że to jest niedorzeczne. To był związek na odległość, to normalne że ma się wątpliwości i można typowi nie wierzyć. Tak na prawdę mógł się podawać za zupełnie kogoś innego. Przy związku na odległość nie da się poznać dobrze człowieka. Możliwe, że się rozmyślił. Jeśli  typ nie umie być szczery i ucieka się do kłamstw to tym lepiej dla ciebie, że tak wyszło.

10

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Autorko, ktoś robi Cię w bambuko i zdaje się, że wkrótce okaże się, iż musisz wyskoczyć z kasy na leczenie "partnera"- swoją drogą to ciekawe, jak Ty definiujesz pojęcie partnera?
Przestań się zamartwiac. Temu chłopu nic nie jest. Minął po prostu rok znajomości i przyszedł czas na zmiany, a gdy nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o kasę. Może masz do czynienia z całą grupą cwaniaczków.
Wstyd mi za Polki, które są takie naiwne. Ile jeszcze różnych historii tego typu należałoby nagłośnić, żebyście Wy kobiety zaczęły myśleć?

11

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:

Nie, nie jest z krajow arabskich, tylko z Wiednia.
Nie chodzi o pieniadze.

Obawiam sie ze to jego metoda na zakonczenie zwiazku, albo rozmyslenie sie co do przeprowadzki.

Podobno jego brat ma jego telefon.

A ja mysle, ze to on I to on pisze do mnie jako brat ze swojego telefonu I mama z drugiej karty SIM.

Ja za chwile popadne w jakis obled.

Popadniesz w obłęd? A to dlaczego?
Świat się skończy jak przez kilka dni nie będziesz miała od niego wiadomości?

Do szpitala w Austrii nie pojedziesz to czekaj na kontakt. Masz okazję dowiedzieć się z kim się spotykasz.

12

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Poproś "brata" o zrobienie i przysłanie Ci zdjęcia Twojego faceta na szpitalnym łóżku (to nie jest zdaje się zabronione). Jeśli go nie otrzymasz, będziesz miała potwierdzenie że ta cala historia z wypadkiem to jedna wielka ściema. Swoją drogą, że też chce się chłopu takie bajki wymyślać, zamiast po prostu raz-dwa z Tobą zerwać... Info o wypadku na pewno można znaleźć gdzieś w necie, w lokalnych wiadomościach się o takich rzeczach pisze - pod warunkiem jednakże, że się naprawdę wydarzyły... wink

Jesteś niestety straszliwie naiwna i zostałaś wykorzystana i oszukana. Przykro mi. Weź już więcej do niego nie pisz, poczekaj na ew. kontakt od samego zainteresowanego. Ale podejrzewam, że możesz się nie doczekać...

13

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Może ja nie ogarniam świata
Ale wydaje mi się że łatwiejszym sposobem na zakończenie relacji jest powiedzenie o tym,a nie jakaś historyjka o wypadku,mieszanie w to rodziny,bliskich itp.

Więc tak jak piszą tutaj 123qwerty123 czy Ulle może to być preludium to jakieś próby oszustwa.
Albo faktycznie mu sie coś stało.

14

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Jesli intuicja ci podpowiada, że coś tam jest bardzo nie tak, to prawdopodobnie tak właśnie jest.
Gdy czytałam twoją historię, przypomniał mi się pewien facet, z którym spotykałam się krótko lata temu. Po dłuższej znajomości online i jego dwóch przyjazdach do Polski, zaprosił mnie do siebie do Holandii. Był Polakiem, ale tam się wychował i mieszkał. Po tygodniu u niego odkryłam, że to schizofrenik, w dodatku nieleczący się. A do tego skrajny mitoman, który chyba sam wierzył w bzdury, które opowiadał. Skończyłam znajomość i ewakuowałam się przed czasem, wróciłam najszybszym lotem do Polski. A on napisał, że jedzie do mnie samochodem "wyjaśniać i naprawiać". I przez cały dzień mi pisał na messengerze, gdzie jest, co widzi za oknem, przysyłał zdjęcia z podróży, jakieś knajpki po drodze, a nawet zdjęcia, że jest już blisko, bo na zdjęciu znak wjazdu do jakiejś tam wsi czy miasteczka po drodze. Nie chciałam go u siebie rzecz jasna, ale wiózł mi rzeczy, które musiałam zostawić u niego ze względu na lot bez bagażu rejestrowanego. Miał je wysłać kurierem, no ale wolał przywieźć... No i jak już był tuż, tuż koło mojego miasta, to nagle zamilkł i następnego dnia napisał to, co twój - że miał wypadek, jest w szpitalu, coś tam złamane, wstrząs mózgu, że telefon jego zniszczony i pisze z telefonu pielęgniarki. Chciałam do niego jechać do szpitala, to nie, bo nie widzi, ciemna sala, musi oddać telefon, odezwie się. Odezwał się po 5 dniach, już z Holandii, przysłał zdjęcie jak leży na kanapie z jakimiś szwami na twarzy, z zakrwawionymi bandażami na oku, bardzo malowniczo. Moje rzeczy zawlókł z powrotem do Holandii oczywiście, ale mam się nie martwić, wyśle albo sam przywiezie, jak wyzdrowieje. Ja miałam cały czas przeczucie, jak i Ty, że coś bardzo nie gra, ale nie było się do czego przyczepić, tak wszystko dokładnie opisywał i dokumentował na fotkach. Choć te bandaże i krew wydały mi się nienaturalne i niemożliwe, skoro już go ogarnęli w szpitalu. I w końcu wynalazłam na fejsie jego siostrę, której nie poznałam, ale jakoś tam do niej doszłam po nazwiskach i lokacji. Okazało się, że on nawet nie wyjechał z kraju, nie był w Polsce, nie miał wypadku, nie leżał w szpitalu, a jedynie wziął sobie dzień wolnego z pracy i klepał do mnie cały boży dzień wklejając fotki z netu znaków dorogowych, chyba z google maps je brał big_smile Do dziś nie wiem, po co to było, no ale to był schizofrenik, co potwierdziła zresztą jego siostra. Ona odesłała mi rzeczy kurierem. A on przepadł i nigdy więcej już nie miałam z nim kontaktu. Tak więc: możesz mieć rację, że facet bajkę dla Ciebie pisze, choć i w moim i w twoim przypadku trudno dojść do motywu takich piętrowych kłamstw i manipulacji. Mój niczego w ten sposób nie ugrał i nawet nie wiem, co mógłby chcieć ugrać. A twój mógł po prostu zniknąć i mniej z tym by było zachodu.

15

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

W Wiedniu jechał autobusem miejskim na stację PKP? Ja tak czy inaczej już bym była na miejscu. Jeśli kłamie, moglabym mu przynajmniej wypłacić w pysk.

16

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Byliście w związku  na odległość prawie rok? A teraz wypadek i zero kontaktu?
Wstrząśnienie mózgu nie skutkuje aż takimi objawami,jakie opisałaś. Musiało być to zaplanowane, że zerwie kontakt. A skoro tak, to daj mu spokój
Jedni zrywają przez sms, a inni wymyślają historie. Nie chcą byś  tam przyjeżdżała, bo pewnie nie leży w żadnym szpitalu.

17

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Może też być tak, że facet jest jakimś mitomanem i dostał autentycznej schizy, dostał np ataku wielorakiej osobowości? W jego świecie rządzi teraz brat i jego domniemana matka? Tak się przestraszył wizji rewolucji życiowej, że zamiast powiedzieć wprost " przykro mi, ale nie zmienię swojego życia, bo...itd", to zamiast tego uciekł w jakiś wyimaginowany świat wyobraźni, dla niego łatwiejszy do strawienia i zaakceptowania?
Autorko, odpuść, bo prawdopodobnie ktoś bawi się Twoim kosztem albo kroi się jakieś oszustwo, albo jesteś świadkiem przebiegu jakiejś jego choroby psychicznej
To co się teraz dzieje na pewno nie jest normalne.
Dla własnego dobra odsun od siebie te sprawę.
Myślę, że za jakiś czas poznasz wyjaśnienie tej sytuacji, jednak do wszystkich newsów podejdź niezwykle ostrożnie.
Zanim w coś uwierzysz spokojnie policz do dziesięciu, niech kieruje Tobą zdrowy rozsądek a nie chore emocje.

18

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
bb8 napisał/a:

W Wiedniu jechał autobusem miejskim na stację PKP? Ja tak czy inaczej już bym była na miejscu. Jeśli kłamie, moglabym mu przynajmniej wypłacić w pysk.

A wiesz ile kosztuje bilet do Wiednia z Polski i jak długo trzeba jechać tam i z powrotem?
Po co ponosić takie koszty tylko dla dania w pysk?
Lepiej tą kasę i czas przeznaczyć na dobrą zabawę jeśli to oszust.

19

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Dokładnie tak. Nigdzie nie jechać tylko zaszaleć lub w inny sposób zadbać o siebie, Autorko. Olej typa, bo z tego i tak już nic nie będzie, to na 99% koniec tej relacji - i kolejne potwierdzenie faktu, iż internetowe związki na odległość to sport jedynie dla desperatów - rzadko kiedy cokolwiek z tego wychodzi.

20

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Jakby chciał w taki głupi sposób skończyć, to mama lub brat poinformowaliby Cię że umarł.
Więc albo chce Cię oszukać, albo ta historia jest jednak prawdą.

Co do logowania na fb - miałam żywy dowód że loguje się tam ktoś, kto na pewno nie odpala fb. Mąż mi tłumaczył jak to działa, ale nie pamiętam. Mi też czasami ktoś mówił że byłam aktywna, a nie byłam na pewno.

Słowem: ja obstawiam że historia jest prawdziwa.

21

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
Kasssja napisał/a:

Jesli intuicja ci podpowiada, że coś tam jest bardzo nie tak, to prawdopodobnie tak właśnie jest.
Gdy czytałam twoją historię, przypomniał mi się pewien facet, z którym spotykałam się krótko lata temu. Po dłuższej znajomości online i jego dwóch przyjazdach do Polski, zaprosił mnie do siebie do Holandii. Był Polakiem, ale tam się wychował i mieszkał. Po tygodniu u niego odkryłam, że to schizofrenik, w dodatku nieleczący się. A do tego skrajny mitoman, który chyba sam wierzył w bzdury, które opowiadał. Skończyłam znajomość i ewakuowałam się przed czasem, wróciłam najszybszym lotem do Polski. A on napisał, że jedzie do mnie samochodem "wyjaśniać i naprawiać". I przez cały dzień mi pisał na messengerze, gdzie jest, co widzi za oknem, przysyłał zdjęcia z podróży, jakieś knajpki po drodze, a nawet zdjęcia, że jest już blisko, bo na zdjęciu znak wjazdu do jakiejś tam wsi czy miasteczka po drodze. Nie chciałam go u siebie rzecz jasna, ale wiózł mi rzeczy, które musiałam zostawić u niego ze względu na lot bez bagażu rejestrowanego. Miał je wysłać kurierem, no ale wolał przywieźć... No i jak już był tuż, tuż koło mojego miasta, to nagle zamilkł i następnego dnia napisał to, co twój - że miał wypadek, jest w szpitalu, coś tam złamane, wstrząs mózgu, że telefon jego zniszczony i pisze z telefonu pielęgniarki. Chciałam do niego jechać do szpitala, to nie, bo nie widzi, ciemna sala, musi oddać telefon, odezwie się. Odezwał się po 5 dniach, już z Holandii, przysłał zdjęcie jak leży na kanapie z jakimiś szwami na twarzy, z zakrwawionymi bandażami na oku, bardzo malowniczo. Moje rzeczy zawlókł z powrotem do Holandii oczywiście, ale mam się nie martwić, wyśle albo sam przywiezie, jak wyzdrowieje. Ja miałam cały czas przeczucie, jak i Ty, że coś bardzo nie gra, ale nie było się do czego przyczepić, tak wszystko dokładnie opisywał i dokumentował na fotkach. Choć te bandaże i krew wydały mi się nienaturalne i niemożliwe, skoro już go ogarnęli w szpitalu. I w końcu wynalazłam na fejsie jego siostrę, której nie poznałam, ale jakoś tam do niej doszłam po nazwiskach i lokacji. Okazało się, że on nawet nie wyjechał z kraju, nie był w Polsce, nie miał wypadku, nie leżał w szpitalu, a jedynie wziął sobie dzień wolnego z pracy i klepał do mnie cały boży dzień wklejając fotki z netu znaków dorogowych, chyba z google maps je brał big_smile Do dziś nie wiem, po co to było, no ale to był schizofrenik, co potwierdziła zresztą jego siostra. Ona odesłała mi rzeczy kurierem. A on przepadł i nigdy więcej już nie miałam z nim kontaktu. Tak więc: możesz mieć rację, że facet bajkę dla Ciebie pisze, choć i w moim i w twoim przypadku trudno dojść do motywu takich piętrowych kłamstw i manipulacji. Mój niczego w ten sposób nie ugrał i nawet nie wiem, co mógłby chcieć ugrać. A twój mógł po prostu zniknąć i mniej z tym by było zachodu.

Jak doszlas do tego, ze to schizofrenik?

Problem w tym, ze gdy ja sie przestaje odzywac, nagle dostaje jakas nowa informacje od "mamy" lub "brata". Aktualnie mam info,ze partner spi, bola go oczy i glowa.

22

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Całkiem prawdobodobne, że on ma problem natury psychicznej, stres związany z wyprowadzką nasilił objawy, a oni wciskają Ci kit z tym wypadkiem i jego konsekwencjami.
Jeśli był w remisji choroby, mogłaś nic nie zauważyć.

23

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
wieka napisał/a:

Całkiem prawdobodobne, że on ma problem natury psychicznej, stres związany z wyprowadzką nasilił objawy, a oni wciskają Ci kit z tym wypadkiem i jego konsekwencjami.
Jeśli był w remisji choroby, mogłaś nic nie zauważyć.

Myslisz, ze to schizofrenia?

24

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:
wieka napisał/a:

Całkiem prawdobodobne, że on ma problem natury psychicznej, stres związany z wyprowadzką nasilił objawy, a oni wciskają Ci kit z tym wypadkiem i jego konsekwencjami.
Jeśli był w remisji choroby, mogłaś nic nie zauważyć.

Myslisz, ze to schizofrenia?

Nie wiem, można tylko gdybać, w każdym razie coś ukrywają, a to powinno Cię zniechecić do ew. kontynuowania tej znajomości.
Dlatego ja bym napisała, że kończę znajomość bo wiem, że jestem oszukiwana, nie wierzę w ten wypadek, nie chce dalej słuchać kłamstw... może to przyspieszyć wyjaśnienie sprawy.
Nie możesz pozwolić na takie wodzenie Cię za nos...

25

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
wieka napisał/a:
primavera229 napisał/a:
wieka napisał/a:

Całkiem prawdobodobne, że on ma problem natury psychicznej, stres związany z wyprowadzką nasilił objawy, a oni wciskają Ci kit z tym wypadkiem i jego konsekwencjami.
Jeśli był w remisji choroby, mogłaś nic nie zauważyć.

Myslisz, ze to schizofrenia?

Nie wiem, można tylko gdybać, w każdym razie coś ukrywają, a to powinno Cię zniechecić do ew. kontynuowania tej znajomości.
Dlatego ja bym napisała, że kończę znajomość bo wiem, że jestem oszukiwana, nie wierzę w ten wypadek, nie chce dalej słuchać kłamstw... może to przyspieszyć wyjaśnienie sprawy.
Nie możesz pozwolić na takie wodzenie Cię za nos...

Wiem, tylko bardzo boje sie napisac taka wiadomosc sad

26 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-01-26 00:02:27)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:

Jak doszlas do tego, ze to schizofrenik?

Problem w tym, ze gdy ja sie przestaje odzywac, nagle dostaje jakas nowa informacje od "mamy" lub "brata". Aktualnie mam info,ze partner spi, bola go oczy i glowa.

Długo by opowiadać. Gdy byłam z nim tylko w kontakcie online/telefon, byłam pewna, że to zdrowy facet, tylko miał pod górkę w zyciu i masę przez to przygód i zawirowań. Gdy był w Polsce i widzieliśmy się przez weekend, zawsze zdarzały się nieprawdopodobne, dziwne, zbiegi okoliczności i zdarzenia, ale to też dawało się wytłumaczyć. Ale tydzień non stop w jednym mieszkaniu dał mi szerszy wgląd. Odkrywałam powolutku wszystkie jego kłamstwa i zwichnięcia psychiki. Z takich najbardziej podejrzanych objawów to bardzo nielogiczne wypowiedzi, sam sobie przeczył po kwadransie od powiedzenia czegoś i obie te skrajne opcje wypowiadał z szerokim uśmiechem, totalnie nie widząc co wyprawia. Mocno creepy. Poza tym ciągle czegoś niby zapominał, ale potem się okazywało, że jednak nie - totalnie dezorganizowało to codzienność. Zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś na wycieczkę na zwiedzanie, godzina od domu, a ten mówi: zapomniałem portfela, wracamy. No więc wracamy, jedziemy z pół godziny, on staje żeby kupić coś w McDonaldzie. I wyciąga ten portfel. Ja WTF?? A on: o, jednak miałem, no to jedziemy. I znów jedziemy na wycieczkę, straciwszy godzinę i mój dobry humor. Jak się zdarzy coś takiego raz to luz, ale tu było codziennie coś i bóg jeden wie czemu to miało służyć. Nie poznał mnie na miejscu nie tylko z nikim z rodziny, ale nawet z żadnym kolega, koleżanką, nikt go jakby nie znał w jego okolicy, nawet dzień dobry nikt mu nie powiedział - po czasie od siostry dowiedziałam się, że jest totalnym odludkiem, nie utrzymuje z nikim kontaktów towarzyskich. I jeszcze kłamstwa, masa kłamstw. Wychodziły powoli, jedno po drugim: pracuje nie tam, gdzie mówił, nie zarabia dużo, tylko bierze pożyczke za pożyczką i nie spłaca (rodzina ma problemy), auto nie jest jego, tylko skradzione (!) ex partnerce na wieczne nieoddanie - i takim kurde kradzionym autem obwiózł mnie po połowie kraju wycieczkowo. Masa, masa rzeczy wychodziła, głównie dzięki tej jego niespójności, bo raz kłamał i szedł w zaparte, a za chwile był nagle superszczery, by po godiznie znów się wypierać. Wariactwo. Momentami zaczynałam się go bać, choć nigdy nie wykazał cienia agresji i nawet tonu na mnie nie podniósł. A, jeszcze impotencja - cąłkowita, totalna, choć uparcie próbował. I zero refleksji na ten temat, traktowal sprawę, jakby nie istniała. Po jakiejś tam kolejnej próbie BEZOWOCNEJ, totalnie zero, nic nie było, w żaden sposób tego seksu nie uprawialiśmy, to on potrafił się położyć, zapalić papierosa i powiedzieć, że byłam cudowna. Jednym słowem WTF. Nawiałam tak szybko jak się dało, podejrzewając nie tylko schizofrenię, ale też masę innych zaburzeń, potem dopiero jego siostra mi to objaśniła. Przede wszystkim - gość się nie leczył, był mitomanem, żył w pętli długów, którymi się nie przejmował. Ale czego de facto ode mnie chciął - nie wiem. Bo nie seksu big_smile

27 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-01-26 00:01:30)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

dubel

28

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:
wieka napisał/a:
primavera229 napisał/a:

Myslisz, ze to schizofrenia?

Nie wiem, można tylko gdybać, w każdym razie coś ukrywają, a to powinno Cię zniechecić do ew. kontynuowania tej znajomości.
Dlatego ja bym napisała, że kończę znajomość bo wiem, że jestem oszukiwana, nie wierzę w ten wypadek, nie chce dalej słuchać kłamstw... może to przyspieszyć wyjaśnienie sprawy.
Nie możesz pozwolić na takie wodzenie Cię za nos...

Wiem, tylko bardzo boje sie napisac taka wiadomosc sad

Ale czego się boisz, przecież nie możesz być z kimś do kogo nie masz zaufania.

To chociaż napisz to wszystko, nie wspominając o zerwaniu, chodzi o to, żeby oni wiedzieli i nie robili z Ciebie głupiej.

29

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:

Wiem, tylko bardzo boje sie napisac taka wiadomosc sad

W czym problem, znajdziesz sobie na miejscu.

30

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
wieka napisał/a:
primavera229 napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie wiem, można tylko gdybać, w każdym razie coś ukrywają, a to powinno Cię zniechecić do ew. kontynuowania tej znajomości.
Dlatego ja bym napisała, że kończę znajomość bo wiem, że jestem oszukiwana, nie wierzę w ten wypadek, nie chce dalej słuchać kłamstw... może to przyspieszyć wyjaśnienie sprawy.
Nie możesz pozwolić na takie wodzenie Cię za nos...

Wiem, tylko bardzo boje sie napisac taka wiadomosc sad

Ale czego się boisz, przecież nie możesz być z kimś do kogo nie masz zaufania.

To chociaż napisz to wszystko, nie wspominając o zerwaniu, chodzi o to, żeby oni wiedzieli i nie robili z Ciebie głupiej.

Ja z kolei  w takiej sytuacji nie napisałabym nic. A dopiero potem gdyby on nalegał na wiadomość czy spotkanie, poprosiłabym o rozmowę, w której powiedziałabym o zerwaniu. Wszelkie wiadomości są tu nie na miejscu, bo nie wiadomo, kto je odberze.

31

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Nie wiem jak to rozegrac. Czy juz powiedziec ze wiem ze to klamstwo. Czy poczekac. Ale on moze mnie Tak rownie dobrze miesiac trzymac. Znalazlam sluzbowy adres e mail jego mamy w internecie (wiem gdzie pracuje). Nie wiem czy do niej napisac. Nie chce zeby pomysleli, ze jestem stalkerka.

32

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Napisz krótko: wiem że to wszystko kłamstwa, to koniec, proszę do mnie więcej nie pisać.
Powinno wystarczyć. Gdyby on czy ktoś inny w jego sprawie się z Tobą kontaktował, nie reaguj.

33 Ostatnio edytowany przez primavera229 (2023-01-26 10:10:46)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Nie jestem gotowa na koniec..... Dopiero co mieliśmy inne plany ...

Napisałam "mamie" na komunikatorze, że niestety nie jestem w stanie przyjechać w sobotę (wcześniej padła propozycja, że zapytają lekarzy i może w sobotę będę mogła być wpuszczona do szpitala), ponieważ jestem chora, że czekam na wiadomość od niego i mam nadzieję, że tak jak mówili, w poniedziałek wyjdzie ze szpitala. Napisałam też, że musimy omówić na spokojnie nasze sprawy i na pewno ze wszystkim mu pomogę, żeby mu to przekazali jak będą dzisiaj w szpitalu.

Nie chciałam już, zeby wymyślali śpiączkę, albo coś takiego.

Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na coś tak potwornego (jeśli wypadek to kłamstwo).

34

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:

Nie wiem jak to rozegrac. Czy juz powiedziec ze wiem ze to klamstwo. Czy poczekac. Ale on moze mnie Tak rownie dobrze miesiac trzymac. Znalazlam sluzbowy adres e mail jego mamy w internecie (wiem gdzie pracuje). Nie wiem czy do niej napisac. Nie chce zeby pomysleli, ze jestem stalkerka.

Nie pisałabym wcale, jeśli to tylko jeden  raz czy mama rzeczywiście się kontaktowała z tobą w sprawie syna.
Rozmowa to podstawa, odpisać może każdy.

35

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:

Nie jestem gotowa na koniec..... Dopiero co mieliśmy inne plany ...

Napisałam "mamie" na komunikatorze, że niestety nie jestem w stanie przyjechać w sobotę (wcześniej padła propozycja, że zapytają lekarzy i może w sobotę będę mogła być wpuszczona do szpitala), ponieważ jestem chora, że czekam na wiadomość od niego i mam nadzieję, że tak jak mówili, w poniedziałek wyjdzie ze szpitala. Napisałam też, że musimy omówić na spokojnie nasze sprawy i na pewno ze wszystkim mu pomogę, żeby mu to przekazali jak będą dzisiaj w szpitalu.

Nie chciałam już, zeby wymyślali śpiączkę, albo coś takiego.

Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na coś tak potwornego (jeśli wypadek to kłamstwo).

Nietypowe sytuacje i zdarzenia, to tylko z oszukiwaniem się kojarzy. Oby się nie sprawdziło.
Zanim coś wymyślisz, dobrze się zastanów.

36 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-01-26 10:42:14)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Wybacz ale wg mnie napisałaś "mamie" najgorzej, jak się tylko dało. Dałaś sygnał, że ten facet nadal jest dla Ciebie ważny, że wierzysz w to co Ci pisze(-ą) i potwierdziłaś swoją naiwność i oddanie. Oni tylko na to czekają - będą dalej nabijać Cię w butelkę, a przecież chciałaś dowiedzieć się prawdy - jednak bez ostrej konfrontacji nie dowiesz się niczego. No ale to Twój wybór. Będziesz tylko teraz dalej czekać i się męczyć, a na 99% jest to ściema. Nie szkoda Ci nerwów, zdrowia i czasu? mnie byłoby szkoda...

37

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Baaaardzo to wszystko podejrzane. Nie dziwię się, że świecą Ci się wszystkie lampki alarmowe.

Na Twoim miejscu pojechałabym sprawdzić sytuację na miejscu. Zainwestowałaś wiele w tę relację, więc lepiej zmierzyć się z tym twarzą w twarz bez względu na koszty, bo albo to zamkniesz raz na zawsze bez zostawiania żadnych niedopowiedzeń i złudzeń, albo będziesz przy bliskiej osobie w trudnym czasie.

38

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
szeptem napisał/a:

Wybacz ale wg mnie napisałaś "mamie" najgorzej, jak się tylko dało. Dałaś sygnał, że ten facet nadal jest dla Ciebie ważny, że wierzysz w to co Ci pisze(-ą) i potwierdziłaś swoją naiwność i oddanie. Oni tylko na to czekają - będą dalej nabijać Cię w butelkę, a przecież chciałaś dowiedzieć się prawdy - jednak bez ostrej konfrontacji nie dowiesz się niczego. No ale to Twój wybór. Będziesz tylko teraz dalej czekać i się męczyć, a na 99% jest to ściema. Nie szkoda Ci nerwów, zdrowia i czasu? mnie byłoby szkoda...

Napisałam tak, ponieważ nie chciałam, żeby wymyślili śpiączkę. Napisałam tak, żeby zachęcić go, zeby sam się odezwał i wtedy ew. podjąć rozmowę. W sumie chyba w tej sytuacji żadna wiadomość nie jest dobra.

39

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
Agnes76 napisał/a:
bb8 napisał/a:

W Wiedniu jechał autobusem miejskim na stację PKP? Ja tak czy inaczej już bym była na miejscu. Jeśli kłamie, moglabym mu przynajmniej wypłacić w pysk.

A wiesz ile kosztuje bilet do Wiednia z Polski i jak długo trzeba jechać tam i z powrotem?
Po co ponosić takie koszty tylko dla dania w pysk?
Lepiej tą kasę i czas przeznaczyć na dobrą zabawę jeśli to oszust.

"Jeśli to oszust", to tak. Ale postawiłam się w sytuacji Autorki - roczny związek, facet, o którym mówię, że jest moim partnerem - nie mogłabym tego tak zostawić. On dodatkowo już przewiózł do niej cześć rzeczy. Całkiem możliwe, że to chory człowiek, ale nawet wtedy wolałabym znać prawdę.

40

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:

Nie wiem jak to rozegrac. Czy juz powiedziec ze wiem ze to klamstwo. Czy poczekac. Ale on moze mnie Tak rownie dobrze miesiac trzymac. Znalazlam sluzbowy adres e mail jego mamy w internecie (wiem gdzie pracuje). Nie wiem czy do niej napisac. Nie chce zeby pomysleli, ze jestem stalkerka.

Ale, że czujesz się okłamywana, możesz spokojnie napisać do każdego rodziny.  Pytać o nic nie ma sensu, bo prawdy Ci nie powiedzą.

Możesz, też w ogóle się nie odzywać i olewać te ich komunikaty.

Tak czy tak ten związek jest spisany na straty.

Sama musisz zdecydować.

41 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-01-26 11:32:24)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:

Nie jestem gotowa na koniec..... Dopiero co mieliśmy inne plany ...

Napisałam "mamie" na komunikatorze, że niestety nie jestem w stanie przyjechać w sobotę (wcześniej padła propozycja, że zapytają lekarzy i może w sobotę będę mogła być wpuszczona do szpitala), ponieważ jestem chora, że czekam na wiadomość od niego i mam nadzieję, że tak jak mówili, w poniedziałek wyjdzie ze szpitala. Napisałam też, że musimy omówić na spokojnie nasze sprawy i na pewno ze wszystkim mu pomogę, żeby mu to przekazali jak będą dzisiaj w szpitalu.

Nie chciałam już, zeby wymyślali śpiączkę, albo coś takiego.

Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na coś tak potwornego (jeśli wypadek to kłamstwo).


A wiesz w jakim jest szpitalu? Zapytaj, wtedy zadzwoń do szpitala, przedstaw się jako siostra z zagranicy i zapytaj o stan zdrowia brata po wypadku, jest szansa, że się dowiesz.

42 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-01-26 11:31:48)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

.

43 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-01-26 12:00:40)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
MagdaLena1111 napisał/a:

Baaaardzo to wszystko podejrzane. Nie dziwię się, że świecą Ci się wszystkie lampki alarmowe.

Na Twoim miejscu pojechałabym sprawdzić sytuację na miejscu. Zainwestowałaś wiele w tę relację, więc lepiej zmierzyć się z tym twarzą w twarz bez względu na koszty, bo albo to zamkniesz raz na zawsze bez zostawiania żadnych niedopowiedzeń i złudzeń, albo będziesz przy bliskiej osobie w trudnym czasie.

Pojedzie sama bez znajomości języka? Kto ma jej  cos powiedzieć, kiedy nie ma kontaktu z partnerem,a odzywa się tylko brat i mama. Bardziej bym uwierzyła w napaść, zgubę telefonu i włam na komunikatory. Ja bym najpierw zadzwoniła.

44

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Dlaczego nie poprosisz mamy lub brata o zdjęcie swojego faceta gdy lezy w łóżku szpitalnym?

Jest przecież jakaś możliwość że ta historia jest prawdziwa, a Ty odwalisz cyrk pisząc "wiem że to kłamstwa, koniec z nami" i go zablokujesz.

Dowiedz się najpierw co jest prawdą, zamiast wszystko budować na swoich przypuszczeniach.

45

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Autorko, rób za padlinę, bo nie wiesz nawet z kim tak naprawdę kontaktujesz się, kto odzywa się do Ciebie.

46

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
madoja napisał/a:

Dowiedz się najpierw co jest prawdą, zamiast wszystko budować na swoich przypuszczeniach.


Tyle, że przecież on / oni jej prawdy nie powie, celowo to wszystko robią aby coś ugrać - nie wiemy, co. Ja już wyżej pisałam żeby poprosić o zdjęcie kolesia ze szpitala - ale Autorka nie zrobi tego, bo woli się oszukiwać i łudzić jakimiś nadziejami. Szczerze nie pojmuję jej postawy bo tu aż kole w oczy kłamstwem. Ja bym na jej miejscu przestałą się z nim / nimi kontaktować, zablokowała w telefonie i spróbowała się jakoś ogarnąć po tym wszystkim. Robią jej wodę z mózgu, czysta manipulacja.

47

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
szeptem napisał/a:
madoja napisał/a:

Dowiedz się najpierw co jest prawdą, zamiast wszystko budować na swoich przypuszczeniach.


Tyle, że przecież on / oni jej prawdy nie powie, celowo to wszystko robią aby coś ugrać - nie wiemy, co. Ja już wyżej pisałam żeby poprosić o zdjęcie kolesia ze szpitala - ale Autorka nie zrobi tego, bo woli się oszukiwać i łudzić jakimiś nadziejami. Szczerze nie pojmuję jej postawy bo tu aż kole w oczy kłamstwem. Ja bym na jej miejscu przestałą się z nim / nimi kontaktować, zablokowała w telefonie i spróbowała się jakoś ogarnąć po tym wszystkim. Robią jej wodę z mózgu, czysta manipulacja.

No ja bym nie urywała tak nagle, bo by mnie zawsze gryzło czy może jednak nie było to prawdą.

Z całą pewnością np. poprosiłabym o numer telefonu do lekarza prowadzącego (wiadomo że nie udzielą informacji, ale byłabym ciekawa czy mama lub brat podadzą), albo właśnie poprosiła o zdjęcie. Chciałabym dokładny adres tego szpitala (można się akurat tego dowiedzieć, czy leży tam mężczyzna o takim nazwisku).

No na pewno COŚ bym zrobiła by potwierdzić swoje przypuszczenia, zamiast siedzieć i puszczać wodze fantazji.

48

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Ta mama napisała mi, że z informacji od lekarzy wynika, że on nie czuje się we własnej skórze, coś mu sie dzieje z głową, nie chce z nikim rozmawiać, zaraz bedą u niego lekarze a na koniec "nie martw się, wszystko będzie dobrze i wkrótce znów będziecie razem".

49

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
madoja napisał/a:

Dlaczego nie poprosisz mamy lub brata o zdjęcie swojego faceta gdy lezy w łóżku szpitalnym?

Jest przecież jakaś możliwość że ta historia jest prawdziwa, a Ty odwalisz cyrk pisząc "wiem że to kłamstwa, koniec z nami" i go zablokujesz.

Dowiedz się najpierw co jest prawdą, zamiast wszystko budować na swoich przypuszczeniach.

Dlatego, że nie chcę wyjść na wariatkę, po prostu dlatego.

50

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
Agnes76 napisał/a:
bb8 napisał/a:

W Wiedniu jechał autobusem miejskim na stację PKP? Ja tak czy inaczej już bym była na miejscu. Jeśli kłamie, moglabym mu przynajmniej wypłacić w pysk.

A wiesz ile kosztuje bilet do Wiednia z Polski i jak długo trzeba jechać tam i z powrotem?
Po co ponosić takie koszty tylko dla dania w pysk?
Lepiej tą kasę i czas przeznaczyć na dobrą zabawę jeśli to oszust.

Nie jest drogo. Z południa Polski można nawet busem czy pociągiem dojechać.

51

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
Kasssja napisał/a:
primavera229 napisał/a:

Jak doszlas do tego, ze to schizofrenik?

Problem w tym, ze gdy ja sie przestaje odzywac, nagle dostaje jakas nowa informacje od "mamy" lub "brata". Aktualnie mam info,ze partner spi, bola go oczy i glowa.

Długo by opowiadać. Gdy byłam z nim tylko w kontakcie online/telefon, byłam pewna, że to zdrowy facet, tylko miał pod górkę w zyciu i masę przez to przygód i zawirowań. Gdy był w Polsce i widzieliśmy się przez weekend, zawsze zdarzały się nieprawdopodobne, dziwne, zbiegi okoliczności i zdarzenia, ale to też dawało się wytłumaczyć. Ale tydzień non stop w jednym mieszkaniu dał mi szerszy wgląd. Odkrywałam powolutku wszystkie jego kłamstwa i zwichnięcia psychiki. Z takich najbardziej podejrzanych objawów to bardzo nielogiczne wypowiedzi, sam sobie przeczył po kwadransie od powiedzenia czegoś i obie te skrajne opcje wypowiadał z szerokim uśmiechem, totalnie nie widząc co wyprawia. Mocno creepy. Poza tym ciągle czegoś niby zapominał, ale potem się okazywało, że jednak nie - totalnie dezorganizowało to codzienność. Zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś na wycieczkę na zwiedzanie, godzina od domu, a ten mówi: zapomniałem portfela, wracamy. No więc wracamy, jedziemy z pół godziny, on staje żeby kupić coś w McDonaldzie. I wyciąga ten portfel. Ja WTF?? A on: o, jednak miałem, no to jedziemy. I znów jedziemy na wycieczkę, straciwszy godzinę i mój dobry humor. Jak się zdarzy coś takiego raz to luz, ale tu było codziennie coś i bóg jeden wie czemu to miało służyć. Nie poznał mnie na miejscu nie tylko z nikim z rodziny, ale nawet z żadnym kolega, koleżanką, nikt go jakby nie znał w jego okolicy, nawet dzień dobry nikt mu nie powiedział - po czasie od siostry dowiedziałam się, że jest totalnym odludkiem, nie utrzymuje z nikim kontaktów towarzyskich. I jeszcze kłamstwa, masa kłamstw. Wychodziły powoli, jedno po drugim: pracuje nie tam, gdzie mówił, nie zarabia dużo, tylko bierze pożyczke za pożyczką i nie spłaca (rodzina ma problemy), auto nie jest jego, tylko skradzione (!) ex partnerce na wieczne nieoddanie - i takim kurde kradzionym autem obwiózł mnie po połowie kraju wycieczkowo. Masa, masa rzeczy wychodziła, głównie dzięki tej jego niespójności, bo raz kłamał i szedł w zaparte, a za chwile był nagle superszczery, by po godiznie znów się wypierać. Wariactwo. Momentami zaczynałam się go bać, choć nigdy nie wykazał cienia agresji i nawet tonu na mnie nie podniósł. A, jeszcze impotencja - cąłkowita, totalna, choć uparcie próbował. I zero refleksji na ten temat, traktowal sprawę, jakby nie istniała. Po jakiejś tam kolejnej próbie BEZOWOCNEJ, totalnie zero, nic nie było, w żaden sposób tego seksu nie uprawialiśmy, to on potrafił się położyć, zapalić papierosa i powiedzieć, że byłam cudowna. Jednym słowem WTF. Nawiałam tak szybko jak się dało, podejrzewając nie tylko schizofrenię, ale też masę innych zaburzeń, potem dopiero jego siostra mi to objaśniła. Przede wszystkim - gość się nie leczył, był mitomanem, żył w pętli długów, którymi się nie przejmował. Ale czego de facto ode mnie chciął - nie wiem. Bo nie seksu big_smile

Skąd wy takich facetów bierzecie?

52

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
wieka napisał/a:
primavera229 napisał/a:

Nie jestem gotowa na koniec..... Dopiero co mieliśmy inne plany ...

Napisałam "mamie" na komunikatorze, że niestety nie jestem w stanie przyjechać w sobotę (wcześniej padła propozycja, że zapytają lekarzy i może w sobotę będę mogła być wpuszczona do szpitala), ponieważ jestem chora, że czekam na wiadomość od niego i mam nadzieję, że tak jak mówili, w poniedziałek wyjdzie ze szpitala. Napisałam też, że musimy omówić na spokojnie nasze sprawy i na pewno ze wszystkim mu pomogę, żeby mu to przekazali jak będą dzisiaj w szpitalu.

Nie chciałam już, zeby wymyślali śpiączkę, albo coś takiego.

Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na coś tak potwornego (jeśli wypadek to kłamstwo).


A wiesz w jakim jest szpitalu? Zapytaj, wtedy zadzwoń do szpitala, przedstaw się jako siostra z zagranicy i zapytaj o stan zdrowia brata po wypadku, jest szansa, że się dowiesz.


Niestety nie wiem, w którym konkretnie jest szpitalu. Rzekomo mama ma być u niego popołudniu, i da mi znać co po wizycie. Po ostatniej wiadomości, myślę, że napisze, że partner powiedział, że nie chce być ze mną, stracił pamięć i mnie nie pamięta, albo coś takiego.

53

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
wieka napisał/a:
primavera229 napisał/a:

Nie jestem gotowa na koniec..... Dopiero co mieliśmy inne plany ...

Napisałam "mamie" na komunikatorze, że niestety nie jestem w stanie przyjechać w sobotę (wcześniej padła propozycja, że zapytają lekarzy i może w sobotę będę mogła być wpuszczona do szpitala), ponieważ jestem chora, że czekam na wiadomość od niego i mam nadzieję, że tak jak mówili, w poniedziałek wyjdzie ze szpitala. Napisałam też, że musimy omówić na spokojnie nasze sprawy i na pewno ze wszystkim mu pomogę, żeby mu to przekazali jak będą dzisiaj w szpitalu.

Nie chciałam już, zeby wymyślali śpiączkę, albo coś takiego.

Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na coś tak potwornego (jeśli wypadek to kłamstwo).


A wiesz w jakim jest szpitalu? Zapytaj, wtedy zadzwoń do szpitala, przedstaw się jako siostra z zagranicy i zapytaj o stan zdrowia brata po wypadku, jest szansa, że się dowiesz.

Nie zadzwoni, bo nie zna języka.

54 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-01-26 14:02:39)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
rakastankielia napisał/a:

Skąd wy takich facetów bierzecie?

Ten akurat był z Tindera. Z jednej strony masakra, że człowiek traci czas na takie zaburzone, zakłamane odpady atomowe, ale z drugiej - jest co wspominać i dużo pozwiedzałam na jego koszt (ten wyjazd i poprzednie nie kosztowały mnie ani złotówki, bo się uparł opłacić od A do Z wszystko: samoloty, żarcie, wycieczki, prezenty - narracja była taka, że jest przeogromnie zamożny ze względu na prestiżowe stanowisko i dla niego to "nic"). No i dzięki tej znajomości mam multum śmiesznych anegdotek do opowiadania na imprezach big_smile Niczego nie żałuję wink (edit: żałowałabym, gdyby mnie zamordował, a i to było możliwe zważywszy na ogrom zaburzeń).

55

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
Kasssja napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Skąd wy takich facetów bierzecie?

Ten akurat był z Tindera. Z jednej strony masakra, że człowiek traci czas na takie zaburzone, zakłamane odpady atomowe, ale z drugiej - jest co wspominać i dużo pozwiedzałam na jego koszt (ten wyjazd i poprzednie nie kosztowały mnie ani złotówki, bo się uparł opłacić od A do Z wszystko: samoloty, żarcie, wycieczki, prezenty - narracja była taka, że jest przeogromnie zamożny ze względu na prestiżowe stanowisko i dla niego to "nic"). No i dzięki tej znajomości mam multum śmiesznych anegdotek do opowiadania na imprezach big_smile Niczego nie żałuję wink (edit: żałowałabym, gdyby mnie zamordował, a i to było możliwe zważywszy na ogrom zaburzeń).

Ale co Cię do niego przyciągnęło? W ogóle jak na niego trafiłaś, skoro mieszkasz w Polsce (tak podejrzewam, jeśli się mylę, to ok)?

56

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Pomyślałam, że zadzwonię na komisariat policji, może uzyskam informację, czy taki wypadek był miejscu. A później po kolei obdzwonię szpitale..... Ta ostatnia wiadomość mamy jest niepokojąca,że nie czuje się jak we własnej skórze.

57

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
Tamiraa napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Baaaardzo to wszystko podejrzane. Nie dziwię się, że świecą Ci się wszystkie lampki alarmowe.

Na Twoim miejscu pojechałabym sprawdzić sytuację na miejscu. Zainwestowałaś wiele w tę relację, więc lepiej zmierzyć się z tym twarzą w twarz bez względu na koszty, bo albo to zamkniesz raz na zawsze bez zostawiania żadnych niedopowiedzeń i złudzeń, albo będziesz przy bliskiej osobie w trudnym czasie.

Pojedzie sama bez znajomości języka? Kto ma jej  cos powiedzieć, kiedy nie ma kontaktu z partnerem,a odzywa się tylko brat i mama. Bardziej bym uwierzyła w napaść, zgubę telefonu i włam na komunikatory. Ja bym najpierw zadzwoniła.

Umknęło mi to, że nie zna języka. Ale na wszystko są sposoby. Zawsze można zabrać z sobą kogoś, kto język zna. Zresztą jak się zna choćby podstawy angielskiego, to można dogadać się wszędzie na świecie + kilka podstawowych wyrażeń w danym języku, których można nauczyć się podczas podróży.
Nie wiem, może jestem dziwna, ale jak sobie ciś zakładam, to realizuję cel, szukam sposobów, autorka póki co to tylko jęczy na publicznym forum jakby ją rozwiązanie zbytnio nie interesowało tylko jęczenie.

58

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
MagdaLena1111 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Baaaardzo to wszystko podejrzane. Nie dziwię się, że świecą Ci się wszystkie lampki alarmowe.

Na Twoim miejscu pojechałabym sprawdzić sytuację na miejscu. Zainwestowałaś wiele w tę relację, więc lepiej zmierzyć się z tym twarzą w twarz bez względu na koszty, bo albo to zamkniesz raz na zawsze bez zostawiania żadnych niedopowiedzeń i złudzeń, albo będziesz przy bliskiej osobie w trudnym czasie.

Pojedzie sama bez znajomości języka? Kto ma jej  cos powiedzieć, kiedy nie ma kontaktu z partnerem,a odzywa się tylko brat i mama. Bardziej bym uwierzyła w napaść, zgubę telefonu i włam na komunikatory. Ja bym najpierw zadzwoniła.

Umknęło mi to, że nie zna języka. Ale na wszystko są sposoby. Zawsze można zabrać z sobą kogoś, kto język zna. Zresztą jak się zna choćby podstawy angielskiego, to można dogadać się wszędzie na świecie + kilka podstawowych wyrażeń w danym języku, których można nauczyć się podczas podróży.
Nie wiem, może jestem dziwna, ale jak sobie ciś zakładam, to realizuję cel, szukam sposobów, autorka póki co to tylko jęczy na publicznym forum jakby ją rozwiązanie zbytnio nie interesowało tylko jęczenie.

Jęczę? Jęczę, bo jestem 500 km od niego, podróż komunikacją (nie mam auta) trwa 7 godzin. Pracuję. Nie mogę wziąć wolnego na zawołanie. Jedyna opcja to wyjazd w piątek w nocy. Nie znam tych okolic dokładnie, jak tam byłam to jeździliśmy samochodem. Nie wiem, w którym jest szpitalu. Co ja mam zrobić? Łatwo jest powiedzieć, że ktoś jęczy.
Napisałam na forum, żeby poznać czyjeś zdanie, pomysły co tu można zrobić. Ja nie myślę obiektywnie w tym momencie.

59 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-01-26 14:14:06)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Pojedzie sama bez znajomości języka? Kto ma jej  cos powiedzieć, kiedy nie ma kontaktu z partnerem,a odzywa się tylko brat i mama. Bardziej bym uwierzyła w napaść, zgubę telefonu i włam na komunikatory. Ja bym najpierw zadzwoniła.

Umknęło mi to, że nie zna języka. Ale na wszystko są sposoby. Zawsze można zabrać z sobą kogoś, kto język zna. Zresztą jak się zna choćby podstawy angielskiego, to można dogadać się wszędzie na świecie + kilka podstawowych wyrażeń w danym języku, których można nauczyć się podczas podróży.
Nie wiem, może jestem dziwna, ale jak sobie ciś zakładam, to realizuję cel, szukam sposobów, autorka póki co to tylko jęczy na publicznym forum jakby ją rozwiązanie zbytnio nie interesowało tylko jęczenie.

Jęczę? Jęczę, bo jestem 500 km od niego, podróż komunikacją (nie mam auta) trwa 7 godzin. Pracuję. Nie mogę wziąć wolnego na zawołanie. Jedyna opcja to wyjazd w piątek w nocy. Nie znam tych okolic dokładnie, jak tam byłam to jeździliśmy samochodem. Nie wiem, w którym jest szpitalu. Co ja mam zrobić? Łatwo jest powiedzieć, że ktoś jęczy.
Napisałam na forum, żeby poznać czyjeś zdanie, pomysły co tu można zrobić. Ja nie myślę obiektywnie w tym momencie.


Sorki, jeśli mi to umknęło, ale zapytam: ile Ty masz lat?
I czy Ty tego faceta w ogóle na oczy widziałaś?

60

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
MagdaLena1111 napisał/a:
primavera229 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Umknęło mi to, że nie zna języka. Ale na wszystko są sposoby. Zawsze można zabrać z sobą kogoś, kto język zna. Zresztą jak się zna choćby podstawy angielskiego, to można dogadać się wszędzie na świecie + kilka podstawowych wyrażeń w danym języku, których można nauczyć się podczas podróży.
Nie wiem, może jestem dziwna, ale jak sobie ciś zakładam, to realizuję cel, szukam sposobów, autorka póki co to tylko jęczy na publicznym forum jakby ją rozwiązanie zbytnio nie interesowało tylko jęczenie.

Jęczę? Jęczę, bo jestem 500 km od niego, podróż komunikacją (nie mam auta) trwa 7 godzin. Pracuję. Nie mogę wziąć wolnego na zawołanie. Jedyna opcja to wyjazd w piątek w nocy. Nie znam tych okolic dokładnie, jak tam byłam to jeździliśmy samochodem. Nie wiem, w którym jest szpitalu. Co ja mam zrobić? Łatwo jest powiedzieć, że ktoś jęczy.
Napisałam na forum, żeby poznać czyjeś zdanie, pomysły co tu można zrobić. Ja nie myślę obiektywnie w tym momencie.


Sorki, jeśli mi to umknęło, ale zapytam: ile Ty masz lat?
I czy Ty tego faceta w ogóle na oczy widziałaś?

Jesteśmy razem rok i spotykamy się w każdy weekend lub na dłużej, gdy jest taka możliwość. Mam 29 lat.

61

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
primavera229 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
primavera229 napisał/a:

Jęczę? Jęczę, bo jestem 500 km od niego, podróż komunikacją (nie mam auta) trwa 7 godzin. Pracuję. Nie mogę wziąć wolnego na zawołanie. Jedyna opcja to wyjazd w piątek w nocy. Nie znam tych okolic dokładnie, jak tam byłam to jeździliśmy samochodem. Nie wiem, w którym jest szpitalu. Co ja mam zrobić? Łatwo jest powiedzieć, że ktoś jęczy.
Napisałam na forum, żeby poznać czyjeś zdanie, pomysły co tu można zrobić. Ja nie myślę obiektywnie w tym momencie.


Sorki, jeśli mi to umknęło, ale zapytam: ile Ty masz lat?
I czy Ty tego faceta w ogóle na oczy widziałaś?

Jesteśmy razem rok i spotykamy się w każdy weekend lub na dłużej, gdy jest taka możliwość. Mam 29 lat.

To zakładam, że byłaś u niego. Jakoś tam się tam musiałaś dostać. Jak dałaś radę?
Bo jeśli nigdy u niego nie byłaś a jego życie znane jest Ci tylko z jego opowiadań, to on przecież mógł Ci nawciskać niezłe historyjki.

29 lat to już dużą dziewczynką jesteś. Dasz radę ogarnąć wyjazd. Zdarzają się sytuacje losowe i wtedy można poprosić o wolne w pracy. Jakiegoś nawału pracy aktualnie raczej nie masz, skoro cały czas się tu udzielasz albo i tak nie potrafisz się na niej skupić, więc po co komu taki pracownik. Działaj może zamiast jojczyć.

62

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Autorko ale skoro nawet nie powiedziano Ci nazwy szpitala, w jakim ponoć Twój facet przebywa to ewidentnie coś tu śmierdzi - co to ma być, tajemnica? Przed dziewczyną syna?? Ocknij się, błagam...

63 Ostatnio edytowany przez primavera229 (2023-01-26 14:30:48)

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?
MagdaLena1111 napisał/a:
primavera229 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Sorki, jeśli mi to umknęło, ale zapytam: ile Ty masz lat?
I czy Ty tego faceta w ogóle na oczy widziałaś?

Jesteśmy razem rok i spotykamy się w każdy weekend lub na dłużej, gdy jest taka możliwość. Mam 29 lat.

To zakładam, że byłaś u niego. Jakoś tam się tam musiałaś dostać. Jak dałaś radę?
Bo jeśli nigdy u niego nie byłaś a jego życie znane jest Ci tylko z jego opowiadań, to on przecież mógł Ci nawciskać niezłe historyjki.

29 lat to już dużą dziewczynką jesteś. Dasz radę ogarnąć wyjazd. Zdarzają się sytuacje losowe i wtedy można poprosić o wolne w pracy. Jakiegoś nawału pracy aktualnie raczej nie masz, skoro cały czas się tu udzielasz albo i tak nie potrafisz się na niej skupić, więc po co komu taki pracownik. Działaj może zamiast jojczyć.

Nie chciałam tu opisywać szczegółów jego miejsca zamieszkania ani szczegółów podróży, bo to nieistotne dla sprawy. Dojeżdżałam do miasta głównego, a on w nim konkretnie nie mieszka, tylko kilkadziesiąt km dalej. Zawsze po mnie przyjeżdżał na dworzec, jechaliśmy do niego samochodem, jako takiego bezpośredniego połączenia komunikacją do niego nie ma, tzn. jest ale do jego miejsca zam. trzeba dojść/dojechać autem kilka kilometrów.

Wiem, że z poziomu komputera to brzmi super łatwo.

Gdzie mam jechać? Szukać szpitali w mieście "głównym", jechać jakoś do jego rodziców, do niego do domu (on mieszka z bratem).

64

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Primavera, nigdzie nie jedź! Na 99,99999% opcja z wypadkiem + szpitalem to czas, w którym facet ogarnia jakieś swoje problemy/chce przemyśleć/chce się wycofać, ale bez dramy/kombinuje jak cię trzymać z daleka, ale żebyś była na zawołanie/chce cię oszukać na kasę (może przyjść info od "mamy", że pilnie potrzebne jest np 1000 euro na transport medyczny albo coś takiego. Siedź na tyłku i czekaj na rozwój wypadków. Na smsy odpowiadaj zdawkowo, a najlepiej zawsze: czekam na telefon, gdy będziesz już mógł mówić. I zajmij się swoimi sprawami. Najważniejsze, to żebyś nic im nie przelewała! Ani nie wysyłała niczego pilnie kurierem.

rakastankielia napisał/a:

Ale co Cię do niego przyciągnęło? W ogóle jak na niego trafiłaś, skoro mieszkasz w Polsce (tak podejrzewam, jeśli się mylę, to ok)?

On tez był Polakiem, tylko od wielu lat za granicą. Sparowało nas, gdy był akurat w Polsce w moim mieście, umówiliśmy się po krótkim pisaniu, więc o tym, że na stałe mieszka za granicą dowiedziałam się już na żywo. A co mnie przyciągnęło - to, co może przyciągnąć w przypadku każdego faceta. Ten miał ogromną wiedzę ogólną, wiedział niemal wszystko, o czym ja wspominałam, typu: ja mówię, że byłam zwiedzać jakiś zabytek w Hiszpanii, a on nagle boooom, wykład o historii tego miejsca. To mi bardzo zaimponowało. Poza tym już na tym pierwszym spotkaniu słyszałam, jak porozumiewa się płynnie w dwóch obcych językach (telefony). Mnie wiedza imponuje jak mało co, a potem podczas mojego pobytu u niego to się nie zmieniło - gdzie byśmy nie pojechali, tam robił za przewodnika "z głowy". Czy wszystko, co mówił, było zgodne ze stanem faktycznym - nie wiem big_smile Nie do zweryfikowania, bo mało co już pamiętam. Mógł w części przypadków pisać takie same bajki, jak o swoim życiu. Ale nie na tyle bezczelnie, żebym się zorientowała na żywo. No i był przystojny, w moim typie, bez ex zony i dzieci, to tez ma znaczenie w pewnym wieku.

65

Odp: Czy on kłamie, że miał wypadek?

Napisz po raz ostatni ze domagasz się adresu szpitala. Jak dostaniesz zbywającą odpowiedz to będzie znaczyło że możesz sobie dać spokój

Posty [ 1 do 65 z 194 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy on kłamie, że miał wypadek?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024