Witam.
Jestem z żoną po ślubie cywilnym 9 lat. Mamy 7 letniego syna. Mieszkamy w Kanadzie. 3 lata temu ona zdradziła mnie z dwoma Egipcjanami, wierzcie mi lub nie, nie miała powodu. " Miała w domu tak żeby nie stołować się na mieście" - wiadomo o co chodzi, prawda? Dowiedziałem się o zdradzie dwa miesiące temu. Przed zdradą planowałem ślub kościelny ale teraz marzenie legło w gruzach. :"( Czy jest facet który chciałby w tej sytuacji wziąć z nią ślub kościelny? W tym roku planuję powrót na stałe do PL. Obecnie ona gotuje, zajmuje się synem, itp. Od dwóch miesięcy gdy się o tym dowiedziałem (nie od niej tylko "głos wewnętrzny" kazał mi sprawdzić jej telefon, email). Gdy rozmawiałem z nią o tym 3 tygodnie temu to ze łzami w oczach mnie prosiła żebym nie odchodził a bo to jej mama tego nie wytrzyma jak dowie się co zrobiła a bo to syna mamy. A mi też ciężko zostawić go beze mnie. Nie mogę zrozumieć tego że ona tak bez emocji potrafi dalej z tym żyć co mi zrobiła i nie wie jak bardzo cierpię w sercu i ukrywam ten cały żal i rozczarowanie wewnątrz. Te myśli wewnątrz są prawie przez cały czas w mojej głowie: Dlaczego?! Po ślubie, gdy dziecko mamy 4 letnie?, itp.
W sferze intymnej ona jest raczej ok aby kontynuować ze mną zbliżenia a ja niestety nie potrafię bo mam cały czas w głowie te pytania które napisałem wyżej... Czy jest jakaś inna metoda niż rozstanie abym tych myśli nie miał które niszczą mnie od wewnątrz jak "cichy zabójca"?
Po prostu "coś" mówiło mi że mam sprawdzić jej komórkę, maila...I znalazłem w jej komórce całe konwersacje, jej nagie zdjęcia i filmiki wysłane tym Egipcjanom. Opis dokładny gdzie sie spotkali, jak im było dobrze ze sobą i w ogóle... Najgorsze jest to że z jednym z nich pracowałem od trzech lat przed momentem gdy razem mieli sex ze sobą (on z moją żoną) (a drugiego spotkałem na robocie może z dwa razy-oboje są dla siebie kolegami). Uważałem go za mojego przyjaciela. Ona na początku nie chciała się przyznać ale gdy powiedziałem że z nim też pogadam to się przyznała. Tłumaczyła się, że była zagubiona(?), młoda(ma teraz 29 lat, ja 42), na obcym kontynencie? (Gdy ja podejrzewam, że chciała zwyczajnie spróbować jak smakuje sex z Egipcjaninem?) Mogła ze mną porozmawiać kiedy tylko chciała. Byłem cały jej, szczery, wierny, oddany i pewny jej wierności - bo, po ślubie cywilnym byliśmy i małe dziecko w domu. Bo ja byłem szczęśliwy żyjąc z nią jako mąż z żoną. I tak 3 lata oboje mnie oszukiwali i patrzyli jaki ja głupiec zadowolony jestem jako mąż, ojciec, przyjaciel.
Jak dalej żyć? Co robić? Czy taki facet jak ja może być jeszcze kochany, spełnić swoje marzenie o ślubie kościelnym i kobiecie która będzie go kochać szczerze i wiernie?
Dlatego podsumowując ja widzę dwie opcje i nie do końca wiem którą wybrać (chociaż serce podpowiada mi opcję drugą):
1. Wracam z nią i z synem do Polski i przestajemy żyć jak do tej pory czyli w grzechu i bierzemy ślub kościelny ale w sercu mam cały czas "ten głos": jeśli braliście ślub cywilny i ona nie dotrzymała przysięgi wierności to po co Wam ślub kościelny?
2. Wracam z nią i z synem do Polski i przestajemy żyć jak do tej pory czyli w grzechu bo ja chcę rozwodu cywilnego i zaczynam życie jako rozwodnik cywilny i mam szansę na to aby spełnić marzenie mojego życia czyli "ślub kościelny" - tak z miłości i w ogóle?
Proszę powiedzcie którą drogę życia powinienem wybrać? ????