Generalnie w życiu kieruję się właśnie powyższą zasadą - zastanawiam się czasami jaka może być jej moralna ocena. Otóż jeśli ktoś ewidentnie kłamie a ja mam dowody na jego kłamstwo, to nie przedstawiam ich kłamcy od razu, ucinając. Czekam aż owe kłamstwo dotrze do jak największej liczby osób - i dopiero wtedy przedstawiam dowody na owe kłamstwo.
Jak oceniacie moją postawę?