Cześć...mam 29 lat i dwa kilkuletnie związki za sobą, oba skończyły się w ten sam sposób...
Od dwóch lat jestem z dziewczyną, jest cudownie, jest czuła, troskliwa, świetnie układa nam się w łóżku, kłócimy się rzadko, choć bywają małe awantury.
W poprzednich związkach kobiety po X latach, gdy napisał jakiś NN z internetu, kontynuowały rozmowy i skończyło się rozstaniem bo pisanie ewidentnie było flirtem.
Obecnie dziewczyna przeprowadziła się do mnie z rodzinnego miasta 150 km i od roku świetnie nam się mieszka.
Pracujemy razem, nie krok w krok bo mamy inne zadania, ale w pracy zagadał do niej pewien gość, powiedziała mi o tym jak i o tym, że z nim pisze i co pisze. Temat ucichł bo w końcu to nic takiego, ale ja widzę że ona cały czas z nim pisze. Każdego dnia wiadomości, tutaj mnie przutula a tam pisze...widziałem kilka treści, śmiechy hihy, opowieści z pracy, powiecie że to nic takiego, ale znów jest ten sam schemat
Znów mam stracić kobietę, lata życia w ten sam sposób...już brak mi sił. Może przesadzam? Co myślicie?
Cześć...mam 29 lat i dwa kilkuletnie związki za sobą, oba skończyły się w ten sam sposób...
Od dwóch lat jestem z dziewczyną, jest cudownie, jest czuła, troskliwa, świetnie układa nam się w łóżku, kłócimy się rzadko, choć bywają małe awantury.
W poprzednich związkach kobiety po X latach, gdy napisał jakiś NN z internetu, kontynuowały rozmowy i skończyło się rozstaniem bo pisanie ewidentnie było flirtem.
Obecnie dziewczyna przeprowadziła się do mnie z rodzinnego miasta 150 km i od roku świetnie nam się mieszka.
Pracujemy razem, nie krok w krok bo mamy inne zadania, ale w pracy zagadał do niej pewien gość, powiedziała mi o tym jak i o tym, że z nim pisze i co pisze. Temat ucichł bo w końcu to nic takiego, ale ja widzę że ona cały czas z nim pisze. Każdego dnia wiadomości, tutaj mnie przutula a tam pisze...widziałem kilka treści, śmiechy hihy, opowieści z pracy, powiecie że to nic takiego, ale znów jest ten sam schemat![]()
Znów mam stracić kobietę, lata życia w ten sam sposób...już brak mi sił. Może przesadzam? Co myślicie?
W którym momencie jest dla Ciebie coś ewidentnie flirtem? Bo tu o to się wszystko rozbija.
cccxxx napisał/a:W poprzednich związkach kobiety po X latach, gdy napisał jakiś NN z internetu, kontynuowały rozmowy i skończyło się rozstaniem bo pisanie ewidentnie było flirtem.
Czyli one, mimo świadomości, że dla Ciebie coś było "nieczyste" i było "flirtem" kontynuowały te praktyki co prowadziło do rozstania, tak? Dobrze rozumiem?
Masz z obecna dziewczyną ustalone co jest tylko pisaniem, a co już flirtem? Bo może się rozmijacie i ona nie uważa, że czyni źle, a ty już (przez wcześniejsze doświadczenia) odchodzisz od zmysłów i dopisujesz do tego historię?
Gdy do mnie napisze jakaś znajoma to jest afera cze pisze sobie, teksty typu "idź sobie popisz z tamtą" itd, ale gdy ona pisze z nim to już, że "przestań, przecież tylko piszemy, ciebie kocham ponad wszystko" i w kółko to samo, "tylko piszemy" "to nic takiego"
Masz z obecna dziewczyną ustalone co jest tylko pisaniem, a co już flirtem?
Oj to strasznie naiwne myślenie.
Nie rozumiem takich pogaduszek jak się jest w związku, to jest jednak zaangażowanie w znajomość, która ma szansę przerodzić się w niezdrową przyjaźń, czyli jak nie jedna to druga strona może mieć nieczyste intencje.
A już jedną ręką przytulanie partnera, a drugą pisać z kimkolwiek jest nie na miejscu, bo to może poczekać.
To jest ponadto irytujące.
Legat napisał/a:R_ita2 napisał/a:Masz z obecna dziewczyną ustalone co jest tylko pisaniem, a co już flirtem?
Oj to strasznie naiwne myślenie.
Dlaczego Legat? Zawsze to punkt odniesienia/zaczepienia/przyczepienia (dla tych, którzy jakieś formy pisania akceptują)
A co gdy ona ta granice przekroczy?
Cześć...mam 29 lat i dwa kilkuletnie związki za sobą, oba skończyły się w ten sam sposób...
Od dwóch lat jestem z dziewczyną, jest cudownie, jest czuła, troskliwa, świetnie układa nam się w łóżku, kłócimy się rzadko, choć bywają małe awantury.
W poprzednich związkach kobiety po X latach, gdy napisał jakiś NN z internetu, kontynuowały rozmowy i skończyło się rozstaniem bo pisanie ewidentnie było flirtem.
Obecnie dziewczyna przeprowadziła się do mnie z rodzinnego miasta 150 km i od roku świetnie nam się mieszka.
Pracujemy razem, nie krok w krok bo mamy inne zadania, ale w pracy zagadał do niej pewien gość, powiedziała mi o tym jak i o tym, że z nim pisze i co pisze. Temat ucichł bo w końcu to nic takiego, ale ja widzę że ona cały czas z nim pisze. Każdego dnia wiadomości, tutaj mnie przutula a tam pisze...widziałem kilka treści, śmiechy hihy, opowieści z pracy, powiecie że to nic takiego, ale znów jest ten sam schemat![]()
Znów mam stracić kobietę, lata życia w ten sam sposób...już brak mi sił. Może przesadzam? Co myślicie?
Ja to bym się zastanowiła, dlaczego poprzednie związki skończyły się w ten sam sposób.
Mogę sobie gdybać, dlaczego jej spowszedniałeś i dlaczego mało się krępuje twoją obecnością, kiedy pisze z innym.
Sam sobie odpowiedz, dlaczego tak jest.
Każdy psycholog by ci powiedział, że nie stawiasz granic. Jak przytula, to telefon niech odkłada, a jak pisze cały czas, to coś jest na rzeczy.
Cześć...mam 29 lat i dwa kilkuletnie związki za sobą, oba skończyły się w ten sam sposób...
Od dwóch lat jestem z dziewczyną, jest cudownie, jest czuła, troskliwa, świetnie układa nam się w łóżku, kłócimy się rzadko, choć bywają małe awantury.
W poprzednich związkach kobiety po X latach, gdy napisał jakiś NN z internetu, kontynuowały rozmowy i skończyło się rozstaniem bo pisanie ewidentnie było flirtem.
Obecnie dziewczyna przeprowadziła się do mnie z rodzinnego miasta 150 km i od roku świetnie nam się mieszka.
Pracujemy razem, nie krok w krok bo mamy inne zadania, ale w pracy zagadał do niej pewien gość, powiedziała mi o tym jak i o tym, że z nim pisze i co pisze. Temat ucichł bo w końcu to nic takiego, ale ja widzę że ona cały czas z nim pisze. Każdego dnia wiadomości, tutaj mnie przutula a tam pisze...widziałem kilka treści, śmiechy hihy, opowieści z pracy, powiecie że to nic takiego, ale znów jest ten sam schemat![]()
Znów mam stracić kobietę, lata życia w ten sam sposób...już brak mi sił. Może przesadzam? Co myślicie?
A do czego te kilkuletnie związki zmierzają? Może, po pewnym czasie, nie chce im się już ciągnąć czegoś bez przyszłości.
Temat ucichł bo w końcu to nic takiego, ale...
To w końcu nic takiego czy też masz z tym problem?
Wiesz o czym piszą?
Musisz zdobyć się na odwagę i pogadać z partnerką nawet na ostro jeżeli będzie taka potrzeba.