Czy osoba z ChAD ma szansę na związek? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 80 ]

Temat: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Mam zdiagnozowane ChAD, ale czy możliwe jest, że psychiatra postawił błędną diagnozę? Biorę leki, ale łapie różne fazy. Moja psychiatra jest zdania, że przy dwubiegunówce psychoterapia nie ma sensu i mija się z celem. Mam napady euforii, gdzie wydaje mi się, że mogę wszystko i jestem najlepszy, ale przeważają stany depresyjne. Ale to takie, że potrafię w domu wyć jak dzieciak, miałem samookaleczania, gdzie zdarzało się, że się ciąłem albo drapalem aż do krwi, ale to za mną, przeszłość albo wracam do domu i padam na łóżko i śpię. Wtedy to takie nie życie, a wegetacja. Najlepiej pracuje mi się samemu. Mam za sobą przelotne znajomości, właśnie przelotne, bo poznane partnerki jak się dowiadywały, co ze mną nie gra, nie były zainteresowane kontynuowaniem znajomości. Nie umiem i nie wiem co mam robić, żeby wreszcie stworzyć coś trwałego, a nie tymczasowego czy nastawionego na sam seks. Wydawalo mi się, że szczerość to podstawa związku, nie chciałem robić w konia żadnej poznanej kobiety, i wolałem, żeby odpowiednio wcześnie zdawała sobie sprawę, co mi jest. Chyba myślałem, że nie każda będzie zwiewać ode mnie galopem, tylko da nam szanse.. Brakuje mi kogoś, z kim mógłbym żyć. Tylko jak zbudować związek z drugim człowiekiem ? Mam kłamać ws swojego zdrowia? Nawet jak uda mi się zwodzić kogoś, to nie ukryje tego na zawsze. Istnieje złoty środek czy do końca jako "psychiczny" skazany jestem na bycie samemu czy krótkotrwałe "znajomości"?
Może psychiatra mówi źle i terapia jest dla takich jak ja, może tam dostanę jakieś narzędzia do radzenia sobie w relacjach z ludźmi? Może same leki to za mało dla mnie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Psychiatra najlepiej wie czy potrzebna jest Ci terapia czy nie.
Dobrze, że mówisz o swoim zaburzeniu, szukaj podobnej partnerki, bo tylko taka Cię zrozumie i będzie w stanie z Tobą być.

3 Ostatnio edytowany przez Stromedrogi (2023-01-07 23:24:01)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Ważne, żebyś informował potencjalne dziewczyny o swoim zaburzeniu, ale chyba jednak niekoniecznie od razu na pierwszej randce. Powinny poznać Cię choć trochę i samodzielnie zbudować opinię na twój temat, a dopiero potem zmierzyć się z tematem Chad. Nie jesteś jeden na świecie z zaburzeniami psychicznymi, np. depresję ma naprawdę masa osób, a przecież nikt na pierwszym spotkaniu nie trąbi na ten temat. A ile osób jest niezdiagnozowanych, a też ma problemy wpływające na relacje? Więc spokojnie, nie skazuj się tak od razu na porażkę, po prostu lecz się, ucz się swojej choroby, żebyś miał świadomość, co się z Tobą dzieje i po prostu żyj.

4

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Mam koleżankę z dwubiegunówką, która ma terapią i suoer funkcjonuje dzięki temu. Więc może jednak warto to z kimś skonsultować.
Dobrze prowadzone leczenie wyeliminuje te zwroty w skrajności.
A generalnie problem z takim związkiem nie leży w tym, że partner jest chory, tylko w tym, że nikt nie zniesie takich skrajnych zachowań, bo przez nie po prostu relacja nie rokuje. Utrzymanie związku będzie wymagało ogromnego trudu od osoby zdrowszej i obawiam się, że dobrze by się to nie skończyło.

Ustabiliziwana dwubiegunówka ze sporadycznymi epizodami jak najbardziej jest do ogarnięcia.

5

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Dlatego ciągnie się za mną myśl o terapii i żeby spróbować u siebie tak zdziałać. Zdaniem lekarki to nie, to bezsensowne działanie, bo przy moim zaburzeniu nie zda to egzaminu. A czytam różne opinie, a sama napisałaś, że Twoja znajoma korzysta i to z dobrym efektem, bo lepiej przez to funkcjonuje. Ja też bym chciał lepiej żyć, bo sam sobą jestem zmęczony.. Może leki mam źle dobrane i najlepiej w ogóle lekarza zmienić?
Nie informowałem żadnej kobiety na pierwszym spotkaniu, ale nie chciałem przeciągać w nieskończoność, tylko stawiałem sprawę jasno. Może źle to robiłem?
A ostatnio jest wyjątkowo niedobrze u mnie.
Nie szukam opiekunki, nie chce litości czy współczucia, dzięki, chce po prostu kogoś, z kim wejdę w związek, a nie w same, przelotne "seksy".

6

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Konsultacja u innego psychiatry Ci nie zaszkodzi, a może pomóc.
A skoro sam mówisz, że jest wyjątkowo niedobrze, to sam pomyśl, czy chciałbyś budować związek z kimś, kto byłby w takim stanie.

Brutalnie to zabrzmi, ale większość ludzi przed tym ucieknie jak nie ze strachu, to ze świadomości, że to niszczy. Ciężko zbudować trwały i zdrowy związek z osobą, która ma tak mocne napady depresji.

Może faktycznie leki Ci nie służą?

7

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Wiem, nikt nie wytrzyma z kimś, kto ma sinusoide zachowań.
Kiedyś, takie mam odczucia, reagowałem na nie lepiej. Teraz czuję się tak, jakby mój organizm już się niejako przyzwyczaił do nich i przestały pomagać. Bo łapie dół za dolem, ostatnie kilka miesięcy przeczołgały mnie wyjątkowo.
A czy Twoja znajoma usłyszała od psychiatry o psychoterapii czy sama od siebie poszukała?

8

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Cichy99 napisał/a:

Wiem, nikt nie wytrzyma z kimś, kto ma sinusoide zachowań.
Kiedyś, takie mam odczucia, reagowałem na nie lepiej. Teraz czuję się tak, jakby mój organizm już się niejako przyzwyczaił do nich i przestały pomagać. Bo łapie dół za dolem, ostatnie kilka miesięcy przeczołgały mnie wyjątkowo.
A czy Twoja znajoma usłyszała od psychiatry o psychoterapii czy sama od siebie poszukała?

Wystarczy pogooglać w bibliotece medycznej, żeby wiedzieć, że metody psychoterapeutyczne generalnie są stosowane w Czad (np. https://journals.viamedica.pl/psychiatr … 03/36548). Twój psychiatra może uważać, że nie są w twoim przypadku zasadne i ma swoje powody, ale my ich nie znamy. Na pewno warto skonsultować się z innym lekarzem, na jednym świat się nie kończy.

9

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Ja bym skonsultował to z innym psychiatrą bądź skorzystał z paru wstępnych sesji psychoterapeutycznych.

Twoja psychiatra może ma dobre zamiary i ma podstawy sądzić że w przypadku Twojej diagnozy psychoterapia jest niepotrzebna, ale może być też do psychoterapii uprzedzona z jakiegoś powodu. Psychoterapia pozwala rozwinąć się na tylu polach że zawsze warto spróbować.

10

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Cichy99 napisał/a:

Wiem, nikt nie wytrzyma z kimś, kto ma sinusoide zachowań.
Kiedyś, takie mam odczucia, reagowałem na nie lepiej. Teraz czuję się tak, jakby mój organizm już się niejako przyzwyczaił do nich i przestały pomagać. Bo łapie dół za dolem, ostatnie kilka miesięcy przeczołgały mnie wyjątkowo.
A czy Twoja znajoma usłyszała od psychiatry o psychoterapii czy sama od siebie poszukała?

Moja koleżanka najpierw poszła na terapię związaną z zupełnie czymś innym i tak w trakcie wyszło, że jej problemy wynikają z dwubiegunówki.
Z tego co wiem, ona akurat leków nie ma, radzi sobie samą terapią.

11

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

ChAD, ChAD-owi nierówny.
Ale warto zmienić psychiatrę, żeby upewnić się czy poprzedni obrał dobrą drogę leczenia.

12

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Miałam znajomego z ChAD i to był absolutnie normalny człowiek w fajnym związku (choć fakt, że z równie "połamaną" życiowo kobietą). ALE on wciąż brał leki. Był moment, że uznał, że spróbuje te leki odstawić i od razu wszystko wróciło.
Stąd wnioskuję, że masz źle dobrane leki. Nie mam dużej wiedzy na temat tej choroby, ale mi się wydaje że odpowiednio dobrane leki całkowicie eliminują epizody choroby (może się mylę, ale wnioskuję na przykładzie tego znajomego).

Moim zdaniem czas zmienić psychiatrę. Tym bardziej, jeśli czujesz że terapia mogłaby pomóc. Wewnętrznie jej chcesz, a nastawienie czyni cuda.

13

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
wieka napisał/a:

ChAD, ChAD-owi nierówny.
Ale warto zmienić psychiatrę, żeby upewnić się czy poprzedni obrał dobrą drogę leczenia.

Tak właśnie: nie ma dwóch takich samych przypadków.

Nie wiem, czy warto zmienić psychiatrę, ale warto wiedzieć, że psychiatra nie leczy, tylko przepisuje medykamenty zmieniające reakcje mózgowe.

Na tym właśnie polega fałszowanie świadomości, że ktoś bierze leki i myśli, że się leczy, podczas gdy to tylko zmienia objawy, ale nie ma wpływu na przyczyny.
Żeby sięgnąć do przyczyn to trzeba pójść głębiej.

14

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Animus napisał/a:
wieka napisał/a:

ChAD, ChAD-owi nierówny.
Ale warto zmienić psychiatrę, żeby upewnić się czy poprzedni obrał dobrą drogę leczenia.

Tak właśnie: nie ma dwóch takich samych przypadków.

Nie wiem, czy warto zmienić psychiatrę, ale warto wiedzieć, że psychiatra nie leczy, tylko przepisuje medykamenty zmieniające reakcje mózgowe.

Na tym właśnie polega fałszowanie świadomości, że ktoś bierze leki i myśli, że się leczy, podczas gdy to tylko zmienia objawy, ale nie ma wpływu na przyczyny.
Żeby sięgnąć do przyczyn to trzeba pójść głębiej.

Właśnie o to chodzi, żeby czuć się lepiej, zminimalizować objawy, przyczyn się nie dochodzi, bo nie ma takiej możliwości, a i tak nic by to nie dało.

15

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
wieka napisał/a:
Animus napisał/a:
wieka napisał/a:

ChAD, ChAD-owi nierówny.
Ale warto zmienić psychiatrę, żeby upewnić się czy poprzedni obrał dobrą drogę leczenia.

Tak właśnie: nie ma dwóch takich samych przypadków.

Nie wiem, czy warto zmienić psychiatrę, ale warto wiedzieć, że psychiatra nie leczy, tylko przepisuje medykamenty zmieniające reakcje mózgowe.

Na tym właśnie polega fałszowanie świadomości, że ktoś bierze leki i myśli, że się leczy, podczas gdy to tylko zmienia objawy, ale nie ma wpływu na przyczyny.
Żeby sięgnąć do przyczyn to trzeba pójść głębiej.

Właśnie o to chodzi, żeby czuć się lepiej, zminimalizować objawy, przyczyn się nie dochodzi, bo nie ma takiej możliwości, a i tak nic by to nie dało.

Otóż, właśnie są takie możliwości, ale nie u psychiatry, bo ten jest ograniczony schematami postępowania, czyli przepisami i recepturami.

16

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Zapytaj psychiatry, dlaczego u Ciebie terapia miałaby sie nie sprawdzic, może faktycznie ma jakies uprzedzenia. Niektorzy lekarze ( w tym psychiatrzy) nie uznają psychoterapii jako skutecznej metody leczenia. A jak nie, to skonsultuj z innym jeszcze lekarzem.

A związek.. coż. Choroba nie przekreśla szansy, aczkolwiek, moim zdaniem, życie z Chadowcem może być trudne.

17 Ostatnio edytowany przez Alika_ (2023-01-08 22:07:05)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

dubel

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Bardzo dobrze Cię rozumiem i twoje obawy zycia w pojedynke. Sam żyje w pojedynkę i wiem że przy swojej chorobie, schizofrenii jestem na to skazany bo nikt nie chce z nami być i wszyscy sie nas boją. Zachorowałem będąc w związku, dziewczyna od razu mnie zostawiła, nawet nie poczekała na efekty hospitalizacji i ustabilizowanie sytuacji lekami. I mimo że od tego czasu nie miałem ani jednego ataku choroby to wiem że jestem naznaczony i muszę się do tego przyznawać potencjalnej partnerce a to równa się brak partnerki i samotności do końca życia.

19

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Ale schizofrenia schizofrenii nierówna. Mam w dalszej rodzinie faceta ze schizofrenią, leczy się, nigdy nic nie "odwala", jest w szczęśliwym małżeństwie od jakichś 25 lat. Z drugiej strony przyjaciel mojego dziadka miał żonę chorą na schizofrenię; zafundowała rodzinie taki koszmar, że w końcu się z nią rozwiódł. Tam też, niestety, i syn jest chory i jego funkcjonowanie jest również, powiedzmy, problematyczne.
Tak że po samym haśle "schizofrenia" trudno ocenić - bez znajomości danej osoby - jak może wyglądać z nią życie. Fakt, że związek jest na pewno bardziej ryzykowny, ale to też nie tak, że nikt z tą chorobą nie znajdzie drugiej połówki.

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Śmieszne jest to co piszecie  Śledzę forum od dawna. Typ zalożył temat i pisał, że laska ma schizofrenię i wszyscy mu ją odradzali. jesteśmy skreślani przez 99 procent ludzi ze strachu i uprzedzeń. Każdy ma nas za dziwaków którzy slyszą głosy. Nawet tam niejaka ulle pisała o bieganiu z nożem a schizofrenicy to zazwyczaj wycofane osoby. Ja taki jestem. Czuje się gorszy przez chorobę i żadna terapia w tym nie pomoże. Jestem skazany na samotność tylko dlatego że wylądowałem w psychiatryku i miałem próbę samobójczą. Nikt nie chce być z psycholem.

21

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Śmieszne to jest Twoje negowanie rzeczywistości.

I rzeczywiście, nikt nie chce być z kimś, kto czuje się gorszy. Z psycholem też nie.

22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-09 21:33:34)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
NOWY UŻYTKOWNIK napisał/a:

Śmieszne jest to co piszecie  Śledzę forum od dawna. Typ zalożył temat i pisał, że laska ma schizofrenię i wszyscy mu ją odradzali..

A który to wątek bo nie przypominam sobie ?
Bardzo wiele okoliczności jest ważnych istotnych znaczących w takim doradzani a z drugiej srony tu nie ma nieomylnych i super ekspertów od wszystkiego

Moje osobiste doświadczenie jest trochę inne ponieważ sam jestem uzależniony i przez lat poznałem od groma ludzi nie tylko z uzależnieniem ale też z chad, schizą, depresją,nerwicami znaczna większość żyje w związkach,nawet młodzi ludzie z podwójną diagnozą potrafią zbudować udany związek 
i nie potwierdzę że 99% społeczeństwa odrzuca takich równych "świrów"
mało tego uważam że ludzie mają prawo nie znać się nie wiedzieć nie rozumieć czy obawiać się
nic się na to nie poradzi a z drugiej strony nie ma co się przejmować stygmatyzacją - to dobry filtr wbrew pozorom
odsiewa tych którzy mają więcej wątpliwości i obaw od tych co w życiu ryzyka się nie boją nie ma to nic wspólnego z desperacją i braniem jakich odrzutów z braku laku,ale do takich wniosków każdy dojrzewa po swojemu i w swoim tempie.
Nie wymusi się świadomości.

Mój tata chorował od 16 roku życia na schizofrenię paranoidalną z moją mamą przeżyli wiele wiele lat w związku
wiele przeszli razem przeszkód na dobre i na złe - dosłownie aż do śmierci jednego z nich i to żaden wyjątek od reguły a nawet jeżeli to co z tego .

23

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
NOWY UŻYTKOWNIK napisał/a:

Śmieszne jest to co piszecie  Śledzę forum od dawna. Typ zalożył temat i pisał, że laska ma schizofrenię i wszyscy mu ją odradzali. jesteśmy skreślani przez 99 procent ludzi ze strachu i uprzedzeń. Każdy ma nas za dziwaków którzy slyszą głosy. Nawet tam niejaka ulle pisała o bieganiu z nożem a schizofrenicy to zazwyczaj wycofane osoby. Ja taki jestem. Czuje się gorszy przez chorobę i żadna terapia w tym nie pomoże. Jestem skazany na samotność tylko dlatego że wylądowałem w psychiatryku i miałem próbę samobójczą. Nikt nie chce być z psycholem.

Ale tu nie chodzi o sam fakt choroby, co o chorobę, która jest w fazie aktywnej.
No sorry, ale z której strony byś nie patrzył, to nie jest wtedy czas na budowanie z kimś relacji. I tak, jak najbardziej potencjalny partner ma prawo i obowiązek o chorobie wiedzieć (choćby dlatego, że zatajenie choroby nawet unieważnia ślub kościelny) i ma prawo zadecydować czy chce się takiej relacji podjąć czy nie.
To nie są łatwe decyzje. To odpowiedzialność, która jest ogromna. I jeżeli ktoś się nie decyduje to raczej nie przez uprzedzenia, a przez to, że zwyczajnie tego nie dźwignie.

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Paslawek, nie moge wklejac linkow jako nowy użytkownik. Atak choroby miałem raz, 2 lata temu, choroba rozwinęła się nagle i szybko, przebieg był ostry, byłem 3 miesiące hospitalizowany, leki mnie ustabilizowały. Pracuje na obrabiarce CNC ale pobieram rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy bo przez wycofanie ciężko było mi dostać pracę długi czas. Nie miałem nic, ani pracy ani dziewczyny bo ta mnie zostawiła. Musiałem mieszkać u rodziców mając prawie 27 lat jak nieudacznik. Odbiłem się od dna, pogodziłem z tym, że dziewczyna której chciałem się oświadczyć odeszła ale nie wierzę, że jakakolwiek zechce ze mną być. Bez obrazy ale chora kobieta to co innego niż chory facet. Chorą kobietą ktoś się zawsze zaopiekuje i od niej się mniej oczekuje, a facetem? Oczekuje się od nas pełnej sprawności i bycia na wysokich obrotach. Żadna kobieta Ci nie da pół roku na leżenie na kanapie po otępiających lekach i życia ze śmiesznej renty. Już nie mam pretensji do dziewczyny, że odeszła. Że pracuje poniżej kwalifikacji bo mam problemy z myśleniem i skupieniem. Ale zawsze każdej kobiecie będę musiał się przyznać do choroby a to mnie skreśla.

25

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
NOWY UŻYTKOWNIK napisał/a:

Bez obrazy ale chora kobieta to co innego niż chory facet. Chorą kobietą ktoś się zawsze zaopiekuje i od niej się mniej oczekuje, a facetem? Oczekuje się od nas pełnej sprawności i bycia na wysokich obrotach. Żadna kobieta Ci nie da pół roku na leżenie na kanapie po otępiających lekach i życia ze śmiesznej renty. Już nie mam pretensji do dziewczyny, że odeszła. Że pracuje poniżej kwalifikacji bo mam problemy z myśleniem i skupieniem. Ale zawsze każdej kobiecie będę musiał się przyznać do choroby a to mnie skreśla.

Marudzisz. wink Mój partner jest chory. Nie psychicznie i - jak dotąd, podczas naszego związku - jedyna dłuższa hospitalizacja trwała miesiąc (ale przed związkiem bywały takie po 3 miesiące np.), ale muszę się liczyć z tym, że pojawią się jakieś poważniejsze i bardziej, hm, długotrwałe problemy. Fakt, że na co dzień nie ma żadnych "jazd", ale uwierz, zamieniłabym jego diagnozę na ChAD czy schizofrenię bez zastanowienia.
Poza tym, jak już Ci wyżej napisano, skoro istnieją osoby ze schizofrenią, które są w związkach, to też masz na to szansę. Jasne, to może być trudniejsze niż u zdrowej osoby, ale wciąż możliwe. Tyle że nikt nie będzie chciał użalającego się nad sobą marudy; gdyby mój partner miał podejście takie jak Ty, to na pewno nie bylibyśmy razem.

26

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Wszystkie leki na choroby psychiczne powodują otępienie i robią częściowo z człowieka zombie.  Wystarczy pójść do zakładu dla psychicznie chorych aby zobaczyć jak wygląda działanie leków.
Leki mają na celu osłabienie bodźców i receptorów aby nie wywołać emocji i skutków emocji.

Ja Się nie dziwię że ludzie nie chcą Sue wiązać z takimi osobami bo i po co ?

To normalne że kobiety czy mężczyźni wybierają zdrowych silnych osobników bo potem te geny zostaną przekazane dzieciom.

Tutaj nie ma Sue co wkurzać.

27

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Kaszpir007 napisał/a:

Wszystkie leki na choroby psychiczne powodują otępienie i robią częściowo z człowieka zombie.  Wystarczy pójść do zakładu dla psychicznie chorych aby zobaczyć jak wygląda działanie leków.
Leki mają na celu osłabienie bodźców i receptorów aby nie wywołać emocji i skutków emocji.

Ja Się nie dziwię że ludzie nie chcą Sue wiązać z takimi osobami bo i po co ?

To normalne że kobiety czy mężczyźni wybierają zdrowych silnych osobników bo potem te geny zostaną przekazane dzieciom.

Tutaj nie ma Sue co wkurzać.

Nie. Dobrze dobrane leki nie powodują otępienia, bo chodzi o to, żeby właśnie dobrze funkcjonować.

28 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 02:31:07)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Kaszpir007 napisał/a:

Wszystkie leki na choroby psychiczne powodują otępienie i robią częściowo z człowieka zombie.  Wystarczy pójść do zakładu dla psychicznie chorych aby zobaczyć jak wygląda działanie leków.
Leki mają na celu osłabienie bodźców i receptorów aby nie wywołać emocji i skutków emocji.

Ja Się nie dziwię że ludzie nie chcą Sue wiązać z takimi osobami bo i po co ?

To normalne że kobiety czy mężczyźni wybierają zdrowych silnych osobników bo potem te geny zostaną przekazane dzieciom.

Tutaj nie ma Sue co wkurzać.

Ty to jak coś napiszesz ....... nawet przy zdrowych obojgu rodzicach powstają mutacje i występują choroby jakby spontanicznie tam gdzie niby nie powinny wystąpić nie ma gwarancji na zdrowie absolutnie 
dziedziczność chorób psychicznych nie jest w tej dziedzinie obowiązkowa zdarza się częściej po prostu
taka natura ludzkich genów nic się na to nie poradzi

No w szpitalu to pewnie bardziej widać działanie leków ,
ale jestem pewny, że nie rozpoznałbyś kogoś chorego psychicznie, kto ma już ustabilizowaną  farmakoterapię i potrafi żyć z chorobą nawet jak byś stał i rozmawiał nią
NOWY dopiero dwa lata jest po diagnozie to jeszcze ma prawo marudzić i się obawiać reakcji innych, które są jakie są a płyną najczęściej z jakichś irracjonalnych lęków i niezrozumienia mają prawo nie przeczę mogą więcej zaszkodzić niż pomóc bawiąc się w ratownika,białego rycerza  bez żadnych kwalifikacji do pomocy czy ratowania ,to widać często u facetów co wiążą się z kobietami z jakimś problemem,niektóre kobiety też się bawią w ratowniczki z marnym skutkiem najczęściej ,bycie w związku z kimś chorym wymaga większej dojrzałości emocjonalnej takiej  ponadprzeciętnej,sporej świadomości i wiedzy praktycznej.Oczywiście za chorego nikt się nie wyleczy to też oczywiste i istotne jest .
Widzę że najbardziej to ludzie kochają swoje stereotypy taki beton i groch o ścianę
krowa moja smile ale każdy ma to to chce i na to na co zaloguje we własnym mniemaniu.

29 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-01-11 08:49:20)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
paslawek napisał/a:

No w szpitalu to pewnie bardziej widać działanie leków ,
ale jestem pewny, że nie rozpoznałbyś kogoś chorego psychicznie, kto ma już ustabilizowaną  farmakoterapię i potrafi żyć z chorobą nawet jak byś stał i rozmawiał nią
NOWY dopiero dwa lata jest po diagnozie to jeszcze ma prawo marudzić i się obawiać reakcji innych, które są jakie są a płyną najczęściej z jakichś irracjonalnych lęków i niezrozumienia mają prawo nie przeczę mogą więcej zaszkodzić niż pomóc bawiąc się w ratownika,białego rycerza  bez żadnych kwalifikacji do pomocy czy ratowania ,to widać często u facetów co wiążą się z kobietami z jakimś problemem,niektóre kobiety też się bawią w ratowniczki z marnym skutkiem najczęściej ,bycie w związku z kimś chorym wymaga większej dojrzałości emocjonalnej takiej  ponadprzeciętnej,sporej świadomości i wiedzy praktycznej.Oczywiście za chorego nikt się nie wyleczy to też oczywiste i istotne jest .
Widzę że najbardziej to ludzie kochają swoje stereotypy taki beton i groch o ścianę
krowa moja smile ale każdy ma to to chce i na to na co zaloguje we własnym mniemaniu.

Co nie zmienia faktu że uczciwość nakazuje aby druga stronę poinformować że chorujemy na coś...
Tak samo jak ktoś jest niepijącym alkoholikiem .

Druga strona musi to wiedzieć i świadomie zdecydować czy chce z taką osobą być i się spotykać.

Takie są realia że zapewne większość kobiet/mężczyzn zrezygnuje z takiego kandydata na "męża/żonę/partnerka/partnerkę" bo w imię czego miała by się poświęcać , ryzykować ?

Można pisać ,się oburzać ale prawda jest taka że większość kobiet/mężczyzn odrzuci od razu drugą stronę jak dowie się że ma problemy psychiczne albo alkoholowe , bo nikt nie chce bawić się w ratownika i żyć na tykającej bombie ..

Nie każdy nadaje się do związku i nie każdy powinien zakładać rodzinę a na pewno nie ktoś kto ma problemy psychiczne ..

30 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-11 10:21:28)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Kaszpir007 napisał/a:
paslawek napisał/a:

No w szpitalu to pewnie bardziej widać działanie leków ,
ale jestem pewny, że nie rozpoznałbyś kogoś chorego psychicznie, kto ma już ustabilizowaną  farmakoterapię i potrafi żyć z chorobą nawet jak byś stał i rozmawiał nią
NOWY dopiero dwa lata jest po diagnozie to jeszcze ma prawo marudzić i się obawiać reakcji innych, które są jakie są a płyną najczęściej z jakichś irracjonalnych lęków i niezrozumienia mają prawo nie przeczę mogą więcej zaszkodzić niż pomóc bawiąc się w ratownika,białego rycerza  bez żadnych kwalifikacji do pomocy czy ratowania ,to widać często u facetów co wiążą się z kobietami z jakimś problemem,niektóre kobiety też się bawią w ratowniczki z marnym skutkiem najczęściej ,bycie w związku z kimś chorym wymaga większej dojrzałości emocjonalnej takiej  ponadprzeciętnej,sporej świadomości i wiedzy praktycznej.Oczywiście za chorego nikt się nie wyleczy to też oczywiste i istotne jest .
Widzę że najbardziej to ludzie kochają swoje stereotypy taki beton i groch o ścianę
krowa moja smile ale każdy ma to to chce i na to na co zaloguje we własnym mniemaniu.

Co nie zmienia faktu że uczciwość nakazuje aby druga stronę poinformować że chorujemy na coś...
Tak samo jak ktoś jest niepijącym alkoholikiem .

Druga strona musi to wiedzieć i świadomie zdecydować czy chce z taką osobą być i się spotykać.

Takie są realia że zapewne większość kobiet/mężczyzn zrezygnuje z takiego kandydata na "męża/żonę/partnerka/partnerkę" bo w imię czego miała by się poświęcać , ryzykować ?

Można pisać ,się oburzać ale prawda jest taka że większość kobiet/mężczyzn odrzuci od razu drugą stronę jak dowie się że ma problemy psychiczne albo alkoholowe , bo nikt nie chce bawić się w ratownika i żyć na tykającej bombie ..

Nie każdy nadaje się do związku i nie każdy powinien zakładać rodzinę a na pewno nie ktoś kto ma problemy psychiczne ..

Kaszpir, wybacz ale o tej kwestii zdajesz się g... wiedzieć. Owszem, dwubiegunówka to poważniejsza sprawa niż depresja (która nawet nie jest chorobą psychiczną, ale jedynie zaburzeniem nastroju i tak jest oficjalnie sklasyfikowana) czy stres w pracy wymagający jakichś prochów by go opanować. Z drugiej jednak strony nadmierna i nieuzasadniona stygmatyzacja nawet takich okresowych pierdół jak właśnie depresja czy branie prochów na stres w pracy w lwiej części wypadków rozgrzesza tych, którzy te informacje zatajają.

Tak, poważne schorzenie psychiczne to już większy kaliber i tu powinno się przypadki rozpatrywać indywidualnie. Ale jak się widzi nastawienie ludzi kiedy spora ilość tępaków płci obojga jest w stanie traktować jak trędowatego kogoś kto RAZ udał się do psychiatry po jakieś prochy, bo akurat w wypadku zdarzeń losowych świat mu się zwalił na głowę, to dochodzę do wniosku że w wielu wypadkach lepiej milczeć.

31

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
paslawek napisał/a:

NOWY dopiero dwa lata jest po diagnozie to jeszcze ma prawo marudzić i się obawiać reakcji innych, które są jakie są a płyną najczęściej z jakichś irracjonalnych lęków i niezrozumienia mają prawo nie przeczę mogą więcej zaszkodzić niż pomóc bawiąc się w ratownika,białego rycerza  bez żadnych kwalifikacji do pomocy czy ratowania ,to widać często u facetów co wiążą się z kobietami z jakimś problemem,niektóre kobiety też się bawią w ratowniczki z marnym skutkiem najczęściej ,bycie w związku z kimś chorym wymaga większej dojrzałości emocjonalnej takiej  ponadprzeciętnej,sporej świadomości i wiedzy praktycznej.Oczywiście za chorego nikt się nie wyleczy to też oczywiste i istotne jest .

Prawo do marudzenia ma każdy, ale warto być świadomym, że to wpływa na to, jak odbierają Cię inni.
Poznajesz faceta, dowiadujesz się, że jest chory. Widzisz jednak, że on sobie z tym świetnie radzi; dostał nie najlepsze karty, ale wziął to na klatę i stara się rozegrać je najlepiej, jak umie. Dostrzegasz, że po prostu mimo trudności ogarnia swoje życie. To imponujące. I wtedy możesz zastanawiać się, czy jesteś w stanie udźwignąć życie z chorą osobą - bo wiadomo, nie każdy musi być w stanie, nawet mimo zainteresowania i szacunku czy nawet podziwu, jaki ta osoba wzbudzi.
A teraz poznajesz chorego marudę. Przede wszystkim praktycznie zawsze wiesz o tej chorobie mniej niż on, więc wyciągasz wnioski z jego zachowania. A widzisz osobę, która jest przekonana, że przegrała życie, że nikt jej nie będzie chciał (= jest tak okropny, że aż nie warty związku?), która użala się nad sobą i wciąż roztacza przed Tobą negatywne konsekwencje choroby, z naciskiem na te, które będą dotyczyć Ciebie. Kto w takie coś wejdzie? Ze świadomością, że dzieje się coś tak złego, że sam chory sobie z tym nie radzi? To przeraża i odpycha, a plusów, dla których warto by to rozważyć, nie ma żadnych, bo nikt nie szuka marudy i to niezależnie od powodów tego marudzenia.

Nie do końca zgadzam się też z przedostatnim chyba zdaniem, że bycie w związku z kimś chorym wymaga większej dojrzałości emocjonalnej takiej  ponadprzeciętnej,sporej świadomości i wiedzy praktycznej. Bo owszem, to będzie pomocne, ale nie uważam, żeby było konieczne, a już na pewno nie - wymagane (nawet podświadomie) przez chorego. Wg mnie kluczem do sensownego wink związku będzie chory, który tych rzeczy właśnie nie potrzebuje, nawet jeśli mogłabym i chciałabym je zaoferować. Nie wiem, czy dobrze to ujmę, ale chodzi o to, że im mniej ten chory bezwzględnie potrzebuje/oczekuje, tym mniejsza presja na drugiej stronie. Nie ma tej odpowiedzialności za drugą połówkę (takiej, jak za dziecko), bo chory jest odpowiedzialny sam za siebie, jest samodzielny, więc ma się świadomość, że zawsze poradzi sobie sam. Wtedy odbiera się to jak normalny związek, nie ma relacji rodzic - dziecko czy pielęgniarka - pacjent. Natomiast to absolutnie nie znaczy, że się nie pomaga, ale przecież w każdym związku ludzie sobie pomagają. Chodzi mi tylko o to, by tą choroba nie wiązała się od razu z obowiązkami dla drugiej strony. Tak jak z pomocą finansową czy dziećmi. Ludzie pomagają sobie finansowo w związkach czy zajmują się dziećmi partnera/partnerki, ale jakby od początku ktoś zarzucił oczekiwaniem, że "moja partnerka musi dużo zarabiać i się ze mną dzielić" albo "mój partner musi co drugi tydzień popołudniami zajmować się moimi dziećmi", to chętnych by raczej nie było. Jakby, no, nie chodzi o sam fakt pomocy, tylko o podejście, o to, czy coś jest wymagane czy jednak ktoś zakłada radzenie sobie samemu.

32

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
paslawek napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Wszystkie leki na choroby psychiczne powodują otępienie i robią częściowo z człowieka zombie.  Wystarczy pójść do zakładu dla psychicznie chorych aby zobaczyć jak wygląda działanie leków.
Leki mają na celu osłabienie bodźców i receptorów aby nie wywołać emocji i skutków emocji.

Ja Się nie dziwię że ludzie nie chcą Sue wiązać z takimi osobami bo i po co ?

To normalne że kobiety czy mężczyźni wybierają zdrowych silnych osobników bo potem te geny zostaną przekazane dzieciom.

Tutaj nie ma Sue co wkurzać.

[...]
Widzę że najbardziej to ludzie kochają swoje stereotypy taki beton i groch o ścianę
krowa moja smile ale każdy ma to to chce i na to na co zaloguje we własnym mniemaniu.

Pasławek, sylogizm dla Ciebie, do przemyślenia:

"Ludzie kochają swoje stereotypy"
Pasławek jest człowiekiem
---------------------------------------
Ergo: Pasławek kocha swoje stereotypy.

A to, co napisała Kaszpir to nie stereotyp poznawczy, tylko fakty.

Mam wśród swoich znajomych wiele osób, które były hospitalizowane klinicznie, a także takie, które korzystają z "usług" psychiatrów, oraz takie, które są świadome swoich zaburzeń i korzystają z terapii psychologicznych, i takie, które mają objawy neurotyczne, niekiedy bardzo nasilone, które nie są zdiagnozowane klinicznie, co ma wpływ na ich relacje z bliskimi (ot, nie dalej jak trzy tygodnie temu Mąż pewnej mojej znajomej neurotyczki popełnił samobójstwo, byłem na pogrzebie i usłyszałem, że "Nie upilnowali go, a tak się starali od wielu lat").

33

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak, poważne schorzenie psychiczne to już większy kaliber i tu powinno się przypadki rozpatrywać indywidualnie. Ale jak się widzi nastawienie ludzi kiedy spora ilość tępaków płci obojga jest w stanie traktować jak trędowatego kogoś kto RAZ udał się do psychiatry po jakieś prochy, bo akurat w wypadku zdarzeń losowych świat mu się zwalił na głowę, to dochodzę do wniosku że w wielu wypadkach lepiej milczeć.

Mówię o poważnych problemach wymagających dlugotrwałego leczenia ...

Uważam że związek opiera się na szczerości i zaufaniu a jak druga osoba od początku zataja pewne informacje z pewną świadomością to raczej kiepsko ..

34

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Poza tym czy przykład wyżej wskazuje na to, że warto milczeć czy raczej - że należałoby zmienić znajomych?

35

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
SaraS napisał/a:

Poza tym czy przykład wyżej wskazuje na to, że warto milczeć czy raczej - że należałoby zmienić znajomych?

Wiesz trochę inne wymagania się ma wobec znajomego a ine wymagania wobec przyszłego męża i ojca dzieci ..

Więc myślę że każdy chce mieć partnera/partnerkę bez "wad" , bo te "wady" często dają o sobie znać w przyszłości i często "dziedziczą" je dzieci ...

Ciekawy jestem ile tutaj Pań chciało by mieć faceta który jest niepijącym alkoholikiem albo leczącecgo się psychiatrycznie od wielu lat.
Oczywiście jakby o tym fakcie dowiedziały się na samym początku znajomości ..

Bo coś sądzę że ........ żadna ..

36

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
SaraS napisał/a:

Poza tym czy przykład wyżej wskazuje na to, że warto milczeć czy raczej - że należałoby zmienić znajomych?

Jak Ty byś według tego kryterium chciała zmieniać znajomych i szukać odpowiednich (poza tym nie pisałem tu o znajomych tylko o potencjalnych partnerach), to jeszcze wyjdzie że prześmiewczy pomysł Gary'ego dla Kaszpira na szukanie partnerki (przypomnę: według tego pomysłu "może musi spróbować ze 100 kobietami żeby jedna czy dwie podpasowały") może szybciej wypalić niż to wink

A druga kwestia że jak już się nawet znajdzie, to jaka będzie za to cena? Bo możliwe że za wysoka.

37

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Odnosiłam się do tego, co napisałeś: Ale jak się widzi nastawienie ludzi kiedy spora ilość tępaków płci obojga jest w stanie traktować jak trędowatego kogoś kto RAZ udał się do psychiatry po jakieś prochy, bo akurat w wypadku zdarzeń losowych świat mu się zwalił na głowę, to dochodzę do wniosku że w wielu wypadkach lepiej milczeć.

Nie wiem, o jakim środowisku/gronie znajomych mówisz, ale trochę mnie to dziwi, bo jednak mam w gronie znajomych trochę osób leczących się u psychiatry, trochę osób korzystających z psychoterapii. One mówiły o tym otwarcie, wie o tym mnóstwo osób i nikt ich nie stygmatyzował. Stąd mój post o zmianie znajomych, bo ja wśród osób, z którymi mam znajomość na tyle bliską, że mogę to ocenić, nie mam nikogo, kto by reagował w ten sposób. A rada, żeby to ukrywać, by uniknąć odrzucenia, jest dla mnie na poziomie doradzania kobiecie, którą facet pobił za prowokujący styl ubierania, żeby zaczęła nosić dresy. Czyli: no, zadziała, ale przecież nie o to chodzi

38 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 13:03:07)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Animus napisał/a:
paslawek napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Wszystkie leki na choroby psychiczne powodują otępienie i robią częściowo z człowieka zombie.  Wystarczy pójść do zakładu dla psychicznie chorych aby zobaczyć jak wygląda działanie leków.
Leki mają na celu osłabienie bodźców i receptorów aby nie wywołać emocji i skutków emocji.

Ja Się nie dziwię że ludzie nie chcą Sue wiązać z takimi osobami bo i po co ?

To normalne że kobiety czy mężczyźni wybierają zdrowych silnych osobników bo potem te geny zostaną przekazane dzieciom.

Tutaj nie ma Sue co wkurzać.

[...]
Widzę że najbardziej to ludzie kochają swoje stereotypy taki beton i groch o ścianę
krowa moja smile ale każdy ma to to chce i na to na co zaloguje we własnym mniemaniu.

Pasławek, sylogizm dla Ciebie, do przemyślenia:

"Ludzie kochają swoje stereotypy"
Pasławek jest człowiekiem
---------------------------------------
Ergo: Pasławek kocha swoje stereotypy.

A to, co napisała Kaszpir to nie stereotyp poznawczy, tylko fakty.

Mam wśród swoich znajomych wiele osób, które były hospitalizowane klinicznie, a także takie, które korzystają z "usług" psychiatrów, oraz takie, które są świadome swoich zaburzeń i korzystają z terapii psychologicznych, i takie, które mają objawy neurotyczne, niekiedy bardzo nasilone, które nie są zdiagnozowane klinicznie, co ma wpływ na ich relacje z bliskimi (ot, nie dalej jak trzy tygodnie temu Mąż pewnej mojej znajomej neurotyczki popełnił samobójstwo, byłem na pogrzebie i usłyszałem, że "Nie upilnowali go, a tak się starali od wielu lat").

Następny dziś będzie się mną zajmował  ja naprawdę tego nie oczekuje i nie wymagam smile ale dzięki i za to bom skromny i pokorny człeczyna w cielesnej powłoce marnej
ostatnio jakaś plaga ratowników i opiekunów tłumaczy tylko jacyś nadymani i nabzdyczeni z kijem w dupie
Animus wyjmij kij z dupy co to pogadać można chyba lepiej

Jakie fakty Animus jak Ty nawet płci użytkowników nie rozpoznajesz
Kaszpir to facet zdaje się a nie kobieta
widzisz mylisz się jak paslawek 
też jesteś człowiekiem - przejebane smile
Będziemy się licytować kto kogo zna i ile osób zaburzonych chorych poznał ?
Mogę cały dzień opowiadać różne historie mnóstwo pozytywnych też gdzie ludzie żyją ze sobą i są w dobrych relacjach
rozwijają się zdrowieją  i to też są  fakty a nie jakieś stereotypy poznawcze
Ta jednostronność i powierzchowne ocenianie aż biją z Twoich postów Animus - dlaczego to robisz ? tak pesymistycznie i negatywnie

39 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 16:07:37)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
SaraS napisał/a:

Nie do końca zgadzam się też z przedostatnim chyba zdaniem, że bycie w związku z kimś chorym wymaga większej dojrzałości emocjonalnej takiej  ponadprzeciętnej,sporej świadomości i wiedzy praktycznej. Bo owszem, to będzie pomocne, ale nie uważam, żeby było konieczne, a już na pewno nie - wymagane (nawet podświadomie) przez chorego. Wg mnie kluczem do sensownego wink związku będzie chory, który tych rzeczy właśnie nie potrzebuje, nawet jeśli mogłabym i chciałabym je zaoferować. Nie wiem, czy dobrze to ujmę, ale chodzi o to, że im mniej ten chory bezwzględnie potrzebuje/oczekuje, tym mniejsza presja na drugiej stronie. Nie ma tej odpowiedzialności za drugą połówkę (takiej, jak za dziecko), bo chory jest odpowiedzialny sam za siebie, jest samodzielny, .

Doczytałaś  co napisałem o samodzielności chorego za siebie między innymi chodzi o to żeby nie być nadopiekuńczym i nie traktować chorego chodząc wkoło niego na palcach i wyręczając go w życiu
ponieważ to bardzo często podtrzymuje chore mechanizmy i zachowania ,dlatego potrzeba nieco więcej świadomości na przykład jak widzi się nadchodzące sygnały nawrotu choroby ,cierpliwość bywa pomocna w tym i umiejętność reagowania/wpływania bez uruchamiania w chorym mechanizmów obronnych.

40

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
SaraS napisał/a:

Odnosiłam się do tego, co napisałeś: Ale jak się widzi nastawienie ludzi kiedy spora ilość tępaków płci obojga jest w stanie traktować jak trędowatego kogoś kto RAZ udał się do psychiatry po jakieś prochy, bo akurat w wypadku zdarzeń losowych świat mu się zwalił na głowę, to dochodzę do wniosku że w wielu wypadkach lepiej milczeć.

Nie wiem, o jakim środowisku/gronie znajomych mówisz, ale trochę mnie to dziwi, bo jednak mam w gronie znajomych trochę osób leczących się u psychiatry, trochę osób korzystających z psychoterapii. One mówiły o tym otwarcie, wie o tym mnóstwo osób i nikt ich nie stygmatyzował. Stąd mój post o zmianie znajomych, bo ja wśród osób, z którymi mam znajomość na tyle bliską, że mogę to ocenić, nie mam nikogo, kto by reagował w ten sposób. A rada, żeby to ukrywać, by uniknąć odrzucenia, jest dla mnie na poziomie doradzania kobiecie, którą facet pobił za prowokujący styl ubierania, żeby zaczęła nosić dresy. Czyli: no, zadziała, ale przecież nie o to chodzi

Nie zrozumiałaś. Miałem na myśli akurat aspekt doboru partnera/partnerki  (a pisałem o "tępakach płci obojga" bo dotyczy to zarówno facetów stygmatyzujących babki, jak i babek stygmatyzujących facetów). O znajomych nie ma co pisać, bo akurat znajomi (nawet nie przyjaciele) to osoby, wobec których sam właściwie nie mam żadnych wymagań i też niewiele jestem skłonny dać od siebie (w tym wypadku nie ma poświęcania się dla kogoś, a wspólny wypad gdzieś tylko jeśli ja rzeczywiście mam na niego ochotę). A jak nie ma żadnych wymagań, to i też się za bardzo nie podchodzi do ich chorób (poza co najwyżej życzliwym pogadaniem), bo ostatecznie nie mój cyrk, nie moje małpy.

Natomiast w przypadku doboru partnera/partnerki spróbuj powiedzieć że CHOĆ RAZ odwiedziłaś psychiatrę... wink

41 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-11 16:13:40)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast w przypadku doboru partnera/partnerki spróbuj powiedzieć że CHOĆ RAZ odwiedziłaś psychiatrę... wink

No niestety póki co społeczeństwo podchodzi dość negatywnie do takich osób. Ba, nawet zwykła wizyta u psychologa też rodzi złe skojarzenia. Bo zaraz do głowy pewnie przyjdą pytania, czemu do takiej wizyty doszło i co z taką osobą jest nie tak. Więc po co ryzykować, skoro wokół znajdzie się masa ludzi, którzy takich problemów nie mają? Przyznanie się do tego, do jakiejś depresji, itp., to jak wbijanie sobie gwoździ do trumny.

Chociaż z drugiej strony, czy to jest dziwne, że druga strona nie chce sobie życia utrudniać? tongue Jak dla mnie to chyba normalne.

42

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
jakis_czlowiek napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast w przypadku doboru partnera/partnerki spróbuj powiedzieć że CHOĆ RAZ odwiedziłaś psychiatrę... wink

No niestety póki co społeczeństwo podchodzi dość negatywnie do takich osób. Ba, nawet zwykła wizyta u psychologa też rodzi złe skojarzenia.

Tak jest w pokoleniu 40/50+, albo jeszcze trochę starszym. Ja o mojej depresji i jej leczeniu (farmakologicznym) powiedziałam moim znajomym bez większych emocji - dla nich to było normalne. Ludzie potrafią o tym rozmawiać na imprezach na szerokim forum, to nie jest tabu. Po prostu statystycznie jest pewien odsetek chorych i tyle, z braku diagnozy te osoby nie wyzdrowieją. Natomiast moim rodzicom nigdy się nie przyznałam i nie przyznam, bo wiem, że mieliby przez to mnóstwo domysłów i nieprzespanych nocy. Ktoś wyżej pisał o stereotypie schizofrenika biegającego z nożem - zgodzę się, że taki istnieje wśród starszych osób. Natomiast ostatnio słuchałam podcastu/wywiadu z chorą na schizofrenię, która przytoczyła statystyki przestępstw - odsetek przestępców wśród chorych jest taki sam jak wśród zdrowych.

43

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
jakis_czlowiek napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast w przypadku doboru partnera/partnerki spróbuj powiedzieć że CHOĆ RAZ odwiedziłaś psychiatrę... wink

No niestety póki co społeczeństwo podchodzi dość negatywnie do takich osób. Ba, nawet zwykła wizyta u psychologa też rodzi złe skojarzenia. Bo zaraz do głowy pewnie przyjdą pytania, czemu do takiej wizyty doszło i co z taką osobą jest nie tak. Więc po co ryzykować, skoro wokół znajdzie się masa ludzi, którzy takich problemów nie mają? Przyznanie się do tego, do jakiejś depresji, itp., to jak wbijanie sobie gwoździ do trumny.

Chociaż z drugiej strony, czy to jest dziwne, że druga strona nie chce sobie życia utrudniać? tongue Jak dla mnie to chyba normalne.

Na samym wstępie to wystarczy że coś tylko przypomina lampkę ostrzegawczą i następuje kasacja. Dlatego właśnie o ile jakieś poważniejsze rzeczy (jak schizofrenia) to zawsze ryzyko (bo nieleczone mogą wyjść na wierzch i skomplikować zycie) , to o minionym epizodzie depresyjnym (czy o tym że stres w pracy tak mnie przerastał że np. musiałem brać prochy) bym w ogóle nie wspominał. Inaczej będziesz świadkiem cudownego zjawiska polegającego na tym że baba która normalnie zabiegałaby o Twoją uwagę dwojąc się i trojąc nagle zaczyna Ci dawać do zrozumienia że robi ci niesamowitą łaskę dając ci w ogóle możliwość zabiegania o nią big_smile

Gdyby porównać to do giełdy samochodowej, dosłownie jakby auto z miejsca dostało "łatkę" bitego lub popowodziowego big_smile

44

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
bb8 napisał/a:

Natomiast ostatnio słuchałam podcastu/wywiadu z chorą na schizofrenię, która przytoczyła statystyki przestępstw - odsetek przestępców wśród chorych jest taki sam jak wśród zdrowych.

Niby jest taki sam, ale tak zwany "zdrowy" nie ma co liczyć na "pomroczność jasną" i ląduje w innym miejscu.

45 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-11 16:54:45)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
bb8 napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast w przypadku doboru partnera/partnerki spróbuj powiedzieć że CHOĆ RAZ odwiedziłaś psychiatrę... wink

No niestety póki co społeczeństwo podchodzi dość negatywnie do takich osób. Ba, nawet zwykła wizyta u psychologa też rodzi złe skojarzenia.

Tak jest w pokoleniu 40/50+, albo jeszcze trochę starszym. Ja o mojej depresji i jej leczeniu (farmakologicznym) powiedziałam moim znajomym bez większych emocji - dla nich to było normalne. Ludzie potrafią o tym rozmawiać na imprezach na szerokim forum, to nie jest tabu. Po prostu statystycznie jest pewien odsetek chorych i tyle, z braku diagnozy te osoby nie wyzdrowieją. Natomiast moim rodzicom nigdy się nie przyznałam i nie przyznam, bo wiem, że mieliby przez to mnóstwo domysłów i nieprzespanych nocy. Ktoś wyżej pisał o stereotypie schizofrenika biegającego z nożem - zgodzę się, że taki istnieje wśród starszych osób. Natomiast ostatnio słuchałam podcastu/wywiadu z chorą na schizofrenię, która przytoczyła statystyki przestępstw - odsetek przestępców wśród chorych jest taki sam jak wśród zdrowych.

Dobrze, tylko jeszcze raz powtórzę to co Sarze: Ty piszesz o SZEROKIM GRONIE ZNAJOMYCH, czyli o osobach którym powiedzenie o tym wiąże się ze znacznie mniejszym ryzykiem (co zrozumiałe bo w zasadzie Twoja depresja nigdy nie będzie ich problemem. Też mam sąsiadkę z zaburzeniami psychicznymi (kilka pięter wyżej) i złego słowa sobie nigdy nie powiedzieliśmy, kłaniamy się sobie jak się mijamy, gdyby trzeba było wnieść coś ciężkiego, to też bym pomógł; naprawdę nic do niej nie mam. Ale wiązać się (pomijam że starsza znacznie i nie w moim typie)? Ni chu chu.

Chociaż sam przyznaję że mam inne nastawienie do depresji, zwłaszcza po swoim epizodzie depresyjnym i gdybym czysto teoretycznie znów musiał szukać kobiety, to babki z takim elementem historii bym nie skasował.

46

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

To mam przekichane. Lęki antydepresyjne, na nerwice pierwszy raz brałam 20 lat temu. A jak sięgam pamięcią to powinnam je brać już jako nastolatka I w podstawówce. W przedszkolu też bo pamiętam swoje stany lękowe. Tylko wtedy nie było żadnej diagnozy. I świadomość była inna. Co mi jest dowiedziałam się dopiero jako dorosła, gdy poszłam do psychologa.

Wynika z tego, że związków byłam skreślona już na starcie, nawet o tym nie widząc.
U psychiatry bywałam wiele razy, co za wstyd, normalnie.

Tylko zastanawia mnie co w przypadku, jak ktoś ma depresję, nerwice, ale teoretycznie jest zdrowy, bo nigdy nie był u lekarza?

47

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
rossanka napisał/a:

To mam przekichane. Lęki antydepresyjne, na nerwice pierwszy raz brałam 20 lat temu. A jak sięgam pamięcią to powinnam je brać już jako nastolatka I w podstawówce. W przedszkolu też bo pamiętam swoje stany lękowe. Tylko wtedy nie było żadnej diagnozy. I świadomość była inna. Co mi jest dowiedziałam się dopiero jako dorosła, gdy poszłam do psychologa.

Wynika z tego, że związków byłam skreślona już na starcie, nawet o tym nie widząc.
U psychiatry bywałam wiele razy, co za wstyd, normalnie.

Tylko zastanawia mnie co w przypadku, jak ktoś ma depresję, nerwice, ale teoretycznie jest zdrowy, bo nigdy nie był u lekarza?

To się czuje zdrowy i lepszy big_smile

Tak na serio Ross, to lepiej się tym nie chwal  wink

A nie, czekaj... O cholera... Ross właśnie znalazła ostateczną wymówkę w kwestii "dlaczego nikt jej nie chce i dlaczego wciąż nie spróbowała założyć związku roll

48

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

To mam przekichane. Lęki antydepresyjne, na nerwice pierwszy raz brałam 20 lat temu. A jak sięgam pamięcią to powinnam je brać już jako nastolatka I w podstawówce. W przedszkolu też bo pamiętam swoje stany lękowe. Tylko wtedy nie było żadnej diagnozy. I świadomość była inna. Co mi jest dowiedziałam się dopiero jako dorosła, gdy poszłam do psychologa.

Wynika z tego, że związków byłam skreślona już na starcie, nawet o tym nie widząc.
U psychiatry bywałam wiele razy, co za wstyd, normalnie.

Tylko zastanawia mnie co w przypadku, jak ktoś ma depresję, nerwice, ale teoretycznie jest zdrowy, bo nigdy nie był u lekarza?

To się czuje zdrowy i lepszy big_smile

Tak na serio Ross, to lepiej się tym nie chwal  wink

A nie, czekaj... O cholera... Ross właśnie znalazła ostateczną wymówkę w kwestii "dlaczego nikt jej nie chce i dlaczego wciąż nie spróbowała założyć związku roll

Spóźniłeś się. Parę lat temu założyłam tu wątek, w którym pytałam ludzi, czy związałaby się z osobą z nerwicą. Większość odpowiedziała, że nie. Także za późno się martwisz.
Ale ma to i dobre strony. Hipotetycznie gdy nie będę czuła, że chce się związać z danym mężczyzna, jedynie co to  kolegować, to zamiast mu odmówić, albo jak sam pisałeś powiedzieć, że jest wartościowy i na pewno kogoś znajdzie, bo że mną niech nie liczy na nic więcej, zamiast tego powiem, że chodziłam leczyć nerwice u psychiatry i facet sam zwieje.

49

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

To mam przekichane. Lęki antydepresyjne, na nerwice pierwszy raz brałam 20 lat temu. A jak sięgam pamięcią to powinnam je brać już jako nastolatka I w podstawówce. W przedszkolu też bo pamiętam swoje stany lękowe. Tylko wtedy nie było żadnej diagnozy. I świadomość była inna. Co mi jest dowiedziałam się dopiero jako dorosła, gdy poszłam do psychologa.

Wynika z tego, że związków byłam skreślona już na starcie, nawet o tym nie widząc.
U psychiatry bywałam wiele razy, co za wstyd, normalnie.

Tylko zastanawia mnie co w przypadku, jak ktoś ma depresję, nerwice, ale teoretycznie jest zdrowy, bo nigdy nie był u lekarza?

To się czuje zdrowy i lepszy big_smile

Tak na serio Ross, to lepiej się tym nie chwal  wink

A nie, czekaj... O cholera... Ross właśnie znalazła ostateczną wymówkę w kwestii "dlaczego nikt jej nie chce i dlaczego wciąż nie spróbowała założyć związku roll

Spóźniłeś się. Parę lat temu założyłam tu wątek, w którym pytałam ludzi, czy związałaby się z osobą z nerwicą. Większość odpowiedziała, że nie. Także za późno się martwisz.
Ale ma to i dobre strony. Hipotetycznie gdy nie będę czuła, że chce się związać z danym mężczyzna, jedynie co to  kolegować, to zamiast mu odmówić, albo jak sam pisałeś powiedzieć, że jest wartościowy i na pewno kogoś znajdzie, bo że mną niech nie liczy na nic więcej, zamiast tego powiem, że chodziłam leczyć nerwice u psychiatry i facet sam zwieje.

Nie bądź taka pewna Ross: trafisz jeszcze na kogoś z praktyką albo na faceta z syndromem zbawiciela i Twój plan spali na panewce lol

50

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

To się czuje zdrowy i lepszy big_smile

Tak na serio Ross, to lepiej się tym nie chwal  wink

A nie, czekaj... O cholera... Ross właśnie znalazła ostateczną wymówkę w kwestii "dlaczego nikt jej nie chce i dlaczego wciąż nie spróbowała założyć związku roll

Spóźniłeś się. Parę lat temu założyłam tu wątek, w którym pytałam ludzi, czy związałaby się z osobą z nerwicą. Większość odpowiedziała, że nie. Także za późno się martwisz.
Ale ma to i dobre strony. Hipotetycznie gdy nie będę czuła, że chce się związać z danym mężczyzna, jedynie co to  kolegować, to zamiast mu odmówić, albo jak sam pisałeś powiedzieć, że jest wartościowy i na pewno kogoś znajdzie, bo że mną niech nie liczy na nic więcej, zamiast tego powiem, że chodziłam leczyć nerwice u psychiatry i facet sam zwieje.

Nie bądź taka pewna Ross: trafisz jeszcze na kogoś z praktyką albo na faceta z syndromem zbawiciela i Twój plan spali na panewce lol

I nic mu to nie da, to jest nie do wyleczenia. Można to podleczyć nauczy c się z tym funkcjonować, mieć całkiem dobre okresy, ale to lubi wracać.

Z resztą nie ma się co martwić, większość ludzi ucieka od tych z problemami psychicznymi. Dziś iść do psychiatry to nie jest jakaś nowość, ale jednak jakiś wstyd i to nie mówię o kręgach typu 80latkowie na wsi zabitej dechami.
I jak tu ktoś napisał, raczej się o tym nie chwali.
Przyznać się do cukrzycy czy chorej tarczycy-to ci jazdy opowie, jak się leczy. Ale przyznać się do leczenia u psychiatry-tego nieraz rodzina nawet nie wie.

51

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Odnosiłam się do tego, co napisałeś: Ale jak się widzi nastawienie ludzi kiedy spora ilość tępaków płci obojga jest w stanie traktować jak trędowatego kogoś kto RAZ udał się do psychiatry po jakieś prochy, bo akurat w wypadku zdarzeń losowych świat mu się zwalił na głowę, to dochodzę do wniosku że w wielu wypadkach lepiej milczeć.

Nie wiem, o jakim środowisku/gronie znajomych mówisz, ale trochę mnie to dziwi, bo jednak mam w gronie znajomych trochę osób leczących się u psychiatry, trochę osób korzystających z psychoterapii. One mówiły o tym otwarcie, wie o tym mnóstwo osób i nikt ich nie stygmatyzował. Stąd mój post o zmianie znajomych, bo ja wśród osób, z którymi mam znajomość na tyle bliską, że mogę to ocenić, nie mam nikogo, kto by reagował w ten sposób. A rada, żeby to ukrywać, by uniknąć odrzucenia, jest dla mnie na poziomie doradzania kobiecie, którą facet pobił za prowokujący styl ubierania, żeby zaczęła nosić dresy. Czyli: no, zadziała, ale przecież nie o to chodzi

Nie zrozumiałaś. Miałem na myśli akurat aspekt doboru partnera/partnerki  (a pisałem o "tępakach płci obojga" bo dotyczy to zarówno facetów stygmatyzujących babki, jak i babek stygmatyzujących facetów). O znajomych nie ma co pisać, bo akurat znajomi (nawet nie przyjaciele) to osoby, wobec których sam właściwie nie mam żadnych wymagań i też niewiele jestem skłonny dać od siebie (w tym wypadku nie ma poświęcania się dla kogoś, a wspólny wypad gdzieś tylko jeśli ja rzeczywiście mam na niego ochotę). A jak nie ma żadnych wymagań, to i też się za bardzo nie podchodzi do ich chorób (poza co najwyżej życzliwym pogadaniem), bo ostatecznie nie mój cyrk, nie moje małpy.

Natomiast w przypadku doboru partnera/partnerki spróbuj powiedzieć że CHOĆ RAZ odwiedziłaś psychiatrę... wink

Okej, rzeczywiście nie zrozumiałam, odniosłam wrażenie, że chodziło Ci ogólnie o reakcje społeczeństwa. Natomiast te osoby, o których pisałam, często były w związkach i wiele z nich w te związki wchodziło już po diagnozie (a więc nie tak, że pan mąż wspierał żonę, tylko normalnie rozpoczynał relację świadomy choroby).
Tak że do pewnego stopnia się zgodzę - znalezienie drugiej połówki będzie trudniejsze, ale jednak nie niemożliwe. Tylko, tak myślę, nie ma co się zrażać i brać tego do siebie. Tak jak nie każdy udźwignie związek np. z osobą z dziećmi, tak nie każdy poradzi sobie w związku z osobą chorą. Ale tu, powtórzę się, ogromną rolę gra wrażenie, jakie ta osoba sprawia - czy jest samodzielna, ogarnięta, zaradna, po prostu "zwyczajna", tylko chora, czy może od razu widać, że choroba będzie rzutować na całe wspólne życie, będzie dla wszystkiego wymówką, usprawiedliwieniem i powodem oczekiwania specjalnego traktowania. Ja w tym pierwszym przypadku mogłabym zaryzykować, w drugim - sorry, wiałabym gdzie pieprz rośnie. wink

52

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Moja żona ma za sobą depresję i inne ciężkie stany. Mocno niestabilna jest, a dodatkowo mamy dziecko..
Jej depresja też dala mi w dupe; a to niby "tylko" depresja. A nie jest lekko. Tym bardziej nie jest lekko, jak pojawia się ciężka choroba psychiczna..
Ale każdy człowiek ma potrzebe mieć tego kogoś przy sobie, więc autorowi i nowemuużytkownikowi nie ma się co dziwić..
Jak ktos, w latach 20 XXI wieku, skreśla człowieka, bo ten psychiatry potrzebuje, to niech pojedzie np na Wawel czy Zamek w Malborku i niech strzeli solidnego baranka w mur.

53

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Ramsay napisał/a:

Moja żona ma za sobą depresję i inne ciężkie stany. Mocno niestabilna jest, a dodatkowo mamy dziecko..
Jej depresja też dala mi w dupe; a to niby "tylko" depresja. A nie jest lekko. Tym bardziej nie jest lekko, jak pojawia się ciężka choroba psychiczna..
Ale każdy człowiek ma potrzebe mieć tego kogoś przy sobie, więc autorowi i nowemuużytkownikowi nie ma się co dziwić..
Jak ktos, w latach 20 XXI wieku, skreśla człowieka, bo ten psychiatry potrzebuje, to niech pojedzie np na Wawel czy Zamek w Malborku i niech strzeli solidnego baranka w mur.

A jednak to fakt. Dużo tu było wypowiedzi forumowiczek, które wprost pisał, że nie weszłyby w związek z osobą, o której dowiedziałyby się, że np cierpi na nerwice. Tłumaczyły to tym, że trzebaby było być niańką dla takiej osoby, ogarniać za nią życie. Trochę mnie to dziwiło bo od lat sana sobie ogarniam życie, chorując na nerwice jednocześnie.

54

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Nowe_otwarcie napisał/a:
bb8 napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

No niestety póki co społeczeństwo podchodzi dość negatywnie do takich osób. Ba, nawet zwykła wizyta u psychologa też rodzi złe skojarzenia.

Tak jest w pokoleniu 40/50+, albo jeszcze trochę starszym. Ja o mojej depresji i jej leczeniu (farmakologicznym) powiedziałam moim znajomym bez większych emocji - dla nich to było normalne. Ludzie potrafią o tym rozmawiać na imprezach na szerokim forum, to nie jest tabu. Po prostu statystycznie jest pewien odsetek chorych i tyle, z braku diagnozy te osoby nie wyzdrowieją. Natomiast moim rodzicom nigdy się nie przyznałam i nie przyznam, bo wiem, że mieliby przez to mnóstwo domysłów i nieprzespanych nocy. Ktoś wyżej pisał o stereotypie schizofrenika biegającego z nożem - zgodzę się, że taki istnieje wśród starszych osób. Natomiast ostatnio słuchałam podcastu/wywiadu z chorą na schizofrenię, która przytoczyła statystyki przestępstw - odsetek przestępców wśród chorych jest taki sam jak wśród zdrowych.

Dobrze, tylko jeszcze raz powtórzę to co Sarze: Ty piszesz o SZEROKIM GRONIE ZNAJOMYCH, czyli o osobach którym powiedzenie o tym wiąże się ze znacznie mniejszym ryzykiem (co zrozumiałe bo w zasadzie Twoja depresja nigdy nie będzie ich problemem. Też mam sąsiadkę z zaburzeniami psychicznymi (kilka pięter wyżej) i złego słowa sobie nigdy nie powiedzieliśmy, kłaniamy się sobie jak się mijamy, gdyby trzeba było wnieść coś ciężkiego, to też bym pomógł; naprawdę nic do niej nie mam. Ale wiązać się (pomijam że starsza znacznie i nie w moim typie)? Ni chu chu.

Chociaż sam przyznaję że mam inne nastawienie do depresji, zwłaszcza po swoim epizodzie depresyjnym i gdybym czysto teoretycznie znów musiał szukać kobiety, to babki z takim elementem historii bym nie skasował.



bo teraz ludzie sa slabi psychicznie i z kazda pierdola lataja na terapie.
oczywiscie nie mam na mysli autora. w jego przypadku jest to uzasadnione (choroba), wiec tonormalneze idzie do lekarza ja leczyc, zeby poprawic  jakosc zycia. ciekawa jestem,ile czekana  wizyte, skoro te wszystkiepierdoly zyciowe zajmuja pewnie z kilka miesiecy terminow osobom, ktore ich naprawde potrzebuja

55

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
blueangel napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
bb8 napisał/a:

Tak jest w pokoleniu 40/50+, albo jeszcze trochę starszym. Ja o mojej depresji i jej leczeniu (farmakologicznym) powiedziałam moim znajomym bez większych emocji - dla nich to było normalne. Ludzie potrafią o tym rozmawiać na imprezach na szerokim forum, to nie jest tabu. Po prostu statystycznie jest pewien odsetek chorych i tyle, z braku diagnozy te osoby nie wyzdrowieją. Natomiast moim rodzicom nigdy się nie przyznałam i nie przyznam, bo wiem, że mieliby przez to mnóstwo domysłów i nieprzespanych nocy. Ktoś wyżej pisał o stereotypie schizofrenika biegającego z nożem - zgodzę się, że taki istnieje wśród starszych osób. Natomiast ostatnio słuchałam podcastu/wywiadu z chorą na schizofrenię, która przytoczyła statystyki przestępstw - odsetek przestępców wśród chorych jest taki sam jak wśród zdrowych.

Dobrze, tylko jeszcze raz powtórzę to co Sarze: Ty piszesz o SZEROKIM GRONIE ZNAJOMYCH, czyli o osobach którym powiedzenie o tym wiąże się ze znacznie mniejszym ryzykiem (co zrozumiałe bo w zasadzie Twoja depresja nigdy nie będzie ich problemem. Też mam sąsiadkę z zaburzeniami psychicznymi (kilka pięter wyżej) i złego słowa sobie nigdy nie powiedzieliśmy, kłaniamy się sobie jak się mijamy, gdyby trzeba było wnieść coś ciężkiego, to też bym pomógł; naprawdę nic do niej nie mam. Ale wiązać się (pomijam że starsza znacznie i nie w moim typie)? Ni chu chu.

Chociaż sam przyznaję że mam inne nastawienie do depresji, zwłaszcza po swoim epizodzie depresyjnym i gdybym czysto teoretycznie znów musiał szukać kobiety, to babki z takim elementem historii bym nie skasował.



bo teraz ludzie sa slabi psychicznie i z kazda pierdola lataja na terapie.
oczywiscie nie mam na mysli autora. w jego przypadku jest to uzasadnione (choroba), wiec tonormalneze idzie do lekarza ja leczyc, zeby poprawic  jakosc zycia. ciekawa jestem,ile czekana  wizyte, skoro te wszystkiepierdoly zyciowe zajmuja pewnie z kilka miesiecy terminow osobom, ktore ich naprawde potrzebuja

Na taki post ciężko odpowiedzieć inaczej niż słowami uznawanymi powszechnie za obelżywe, ale jednak spróbuję zachować spokój.

Z pomocy psychiatry musiałem skorzystać dwa razy: raz kiedy odeszła ode mnie żona, którą kochałem jak nikogo; z dnia na dzień zostałem sam w mieszkaniu, w którym przez kilkanaście lat mieszkaliśmy razem, od naszego poznania się do rozwodu upłynęło prawie 20 lat, niemal pół mojego życia! W dodatku zona jak najszybciej za ciężką kasę przeprowadziła unieważnienie i równie szybko (zanim się pozbieram) chciała przeprowadzić rozwód; wiedziałem że bez "wspomagania" zostanę na rozprawie rozklepany (zwłaszcza że ona z prawnikiem, ja w wyniku pogarszającej się sytuacji w pracy bez kasy i z oznakami wypalenia zawodowego czyli na rozprawie byłem sam). Środki tak mnie zamulały że szybko odpuściłem. To było 2 lata temu. Drugi raz potrzebowałem pomocy rok temu,  w okolicach Bożego Narodzenia: byłem sam, gorzej niż w punkcie wyjścia po rozwodzie i niesamowicie zmęczony wszystkim. Tym razem pobrałem leki ok. miesiąca, odstawiłem dopiero gdy wszedłęm w relację z obecną partnerką, bo leki te dosłownie kastrowały mnie chemicznie. I wiesz co? Poczułem i do dziś czuję że nie są mi potrzebne. Radzę sobie. Jestem z kobietą, na której mi zależy , dosłownie zaraz będzie rocznica, w pracy dalej ujowo, ale mam nadzieję na większą kasę, mam ją obiecaną tylko sama "najwyższa" góra musi klepnąć (a nie ma tego na liście rzeczy, które ta "najwyższa góra" odpałowała więc do końca miesiąca będę wiedział czy dostanę. Niewiele więc brakuje by na obu frontach było lepiej. Nie jestem bardzo odporny psychicznie, jakoś sobie radzę i nie uważam by to była podstawa do odstrzelenia mnie. A życie wbrew pozorom jest DUŻO bardziej stresujące i zabiegane niż w latach 90-tych! Nic dziwnego że coraz więcej osób potrzebuje wspomagania.

56 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-01-11 20:56:24)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

akurat pierwszy przypadek (opis jak to sie potoczylo z zona) to zaden dowod na nieodpornosc psychiczna. tu chyba kazdy mialby zrozumienie, ze czlowiek potrzebuje/szuka wsparcia, nawet jesli by byl odporny psychicznie. odporny psychiznie nie znaczy, ze nie ma uczuc. ja mowilam o pierdolach. nawet na tym forum coniektorzy odsylaja prawie kazdego na terapie. to przegiecie i nikt mi nie wmowi, ze tak nie jest.

57

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
blueangel napisał/a:

akurat pierwszy przypadek (opis jak to sie potoczylo z zona) to zaden dowod na nieodpornosc psychiczna. tu chyba kazdy mialby zrozumienie, ze czlowiek potrzebuje/szuka wsparcia, nawet jesli by byl odporny psychicznie. odporny psychiznie nie znaczy, ze nie ma uczuc. ja mowilam o pierdolach. nawet na tym forum coniektorzy odsylaja prawie kazdego na terapie. to przegiecie i nikt mi nie wmowi, ze tak nie jest.

Z drugiej strony jak rozróżnić, czy dany problem nadaje się na terapie, czy jest błahy?
Moze to zależy od przypadku. Dla jednego problemem bedzie rozstanie.
A dla innego problem to będzie zabranie głosu w wiekszej grupie ludzi, co dla innego będzie śmieszne, bo on jest lwem salonowym i lubi błyszczeć w towarzystwie.

58 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-12 09:35:51)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
blueangel napisał/a:

akurat pierwszy przypadek (opis jak to sie potoczylo z zona) to zaden dowod na nieodpornosc psychiczna. tu chyba kazdy mialby zrozumienie, ze czlowiek potrzebuje/szuka wsparcia, nawet jesli by byl odporny psychicznie. odporny psychiznie nie znaczy, ze nie ma uczuc. ja mowilam o pierdolach. nawet na tym forum coniektorzy odsylaja prawie kazdego na terapie. to przegiecie i nikt mi nie wmowi, ze tak nie jest.

Tylko że druga wizyta była pokłosiem pierwszego przypadku: po prostu w ciągu półtora roku od wyprowadzki żony z córką i roku po rozwodzie w dalszym ciągu byłem psychicznie w czarnej dupie i zmęczony dosłownie wszystkim , także życiem (inna sprawa że z kilku skumulowanych powodów miałem i mam problemy ze snem, a po przepisanych mi wtedy m.in. środkach nasennych bywałem tak wyspany jak już dawno nie byłem, m.in. znikła mi konieczność popołudniowej drzemki w czasie jazdy z jednego końca kraju na drugi). Ja w zasadzie dopiero teraz tak w większości się pozbierałem, ale to też nie jest jeszcze ten stan co w dobrych latach mojego małżeństwa. A akurat na stres jestem nieodporny, bo i moja praca mnie stresuje (uprzedzając pytanie: jak się chce mieć dochody przynajmniej na poziomie średniej krajowej - a ja MUSZĘ mieć takie dochody, bo inaczej nie zwiążę końca z końcem - to nie ma mowy o bezstresowej pracy) i przez okres małżeństwa stresowała mnie wojenka między moją żoną i moją rodziną (w znaczeniu rodzice i rodzeństwo) i nawet była mnie w stanie zestresować sytuacja na lotnisku gdy żona tuż przed odlotem nagle "zauważyła" z pomocą wagi (podczas powrotu z urlopu) że za dużo rzeczy nakupowała, a już chyba było za późno na dokupienie dodatkowego bagażu. Owszem, w wielu sytuacjach staram się ten stres redukować przez maksymalne przygotowanie się do danej sytuacji (najbardziej mnie stresuje gdy zostaję zaskoczony problemem, w którym nie jestem do końca pewien jak zareagować, do którego nie jestem przygotowany, a nie zawsze da się zagrać na czas). Zawsze też staram się zostawić sobie furtkę, czy to w oficjalnie wystawianych przeze mnie dokumentach czy w innych kwestiach, tym bardziej im mniej jestem pewien słuszności podjętej decyzji. Dlatego też wykluczam objęcie stanowiska kierowniczego, bo jakbym miał jeszcze poza sobą odpowiadać za zespół, to by mnie stres po prostu spalił.
Ale w rozmowach z klientami staram się grać opanowanego i wszystko gra do momentu aż trafię na gościa, który jest dobry w te klocki (czyli przejmowanie kontroli itp.) i umie patrzeć.

59 Ostatnio edytowany przez Johnny.B (2023-01-12 19:43:43)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Cichy99 napisał/a:

Mam zdiagnozowane ChAD, ale czy możliwe jest, że psychiatra postawił błędną diagnozę? Biorę leki, ale łapie różne fazy. Moja psychiatra jest zdania, że przy dwubiegunówce psychoterapia nie ma sensu i mija się z celem. Mam napady euforii, gdzie wydaje mi się, że mogę wszystko i jestem najlepszy, ale przeważają stany depresyjne. Ale to takie, że potrafię w domu wyć jak dzieciak, miałem samookaleczania, gdzie zdarzało się, że się ciąłem albo drapalem aż do krwi, ale to za mną, przeszłość albo wracam do domu i padam na łóżko i śpię. Wtedy to takie nie życie, a wegetacja. Najlepiej pracuje mi się samemu. Mam za sobą przelotne znajomości, właśnie przelotne, bo poznane partnerki jak się dowiadywały, co ze mną nie gra, nie były zainteresowane kontynuowaniem znajomości. Nie umiem i nie wiem co mam robić, żeby wreszcie stworzyć coś trwałego, a nie tymczasowego czy nastawionego na sam seks. Wydawalo mi się, że szczerość to podstawa związku, nie chciałem robić w konia żadnej poznanej kobiety, i wolałem, żeby odpowiednio wcześnie zdawała sobie sprawę, co mi jest. Chyba myślałem, że nie każda będzie zwiewać ode mnie galopem, tylko da nam szanse.. Brakuje mi kogoś, z kim mógłbym żyć. Tylko jak zbudować związek z drugim człowiekiem ? Mam kłamać ws swojego zdrowia? Nawet jak uda mi się zwodzić kogoś, to nie ukryje tego na zawsze. Istnieje złoty środek czy do końca jako "psychiczny" skazany jestem na bycie samemu czy krótkotrwałe "znajomości"?
Może psychiatra mówi źle i terapia jest dla takich jak ja, może tam dostanę jakieś narzędzia do radzenia sobie w relacjach z ludźmi? Może same leki to za mało dla mnie?

Ja mam CHAD i powiem Ci przez 12 lat myślałem, że mam dołki i się smuce, gdy miałem lat 25 pojawiły się mocne stany euforii i depresji i tak w kółko, gdy rozstałem się z dziewczyną. Ja siebie nie kaleczylem wolałem zobaczyć film uczyć się uciekać w hobby. Związek da się stworzyć Ja osobiście dla drugiej osoby byłem bardzo dobry, oddany i pomocny właśnie przez depresję a druga osoba miała wyjebane na mnie. O chorobie nic nie mówiłem bo nawet o niej nie wiedziałem. Teraz też nie mówię ogólnie masz walić ściemę, że jesteś zdrowy i zajebisty. Ja przestałem się smucić nie warto i powiem Ci żyje mi się normalnie. Czasem boje się sam zasypiać w moim mieszkaniu, ale chwytam za telefon i ogladam coś o samochodach i zasypiam. Staraj się unikać pojebanych ludzi i sytuacji, które będą Cię smucić i będziesz żył normalnie. Wszystko to co jest powodem twojego smutku musisz przetrawić, przecierpieć potem poczujesz ulgę i uciekaj od tych rzeczy, które powodują stany lęku i depresji. Co do związku zależy kogo trafisz. Ja chciałem poznac osobę podobną do mnie czyli taką co przytuli, wesprze będzie się troszczyć będę się mógł przytulić po pracy i normalnie porozmawiać. Spotykam osoby przeciwne moim oczekiwaniom, które mają w dupie uczucia drugiej osoby lub są patologią. Każdy jest inni moja rodzina nawet nie wiedziała, że jestem chory tylko dziwne było to, że potrafiłem 3 dni przespać i nie wychodzić z łóżka. Każdy myśli, że osoba z CHAD robi jazdy, krzyczy jest potworem i co drugi dzień jest awantura w domu. No właśnie jest na odwrót ja osobiście lubię ciszę, spokój nie lubie awantur jestem bardzo spokojną osobą. A gdy depresja mnie łapie miło by było usłyszeć od drugiej osoby: Hej jak się czujesz, czy wszystko ok? Tylko tyle i aż tyle. Teraz też powinienem się smucić i zdychać bo moja EX bolcuje się z 30 lat starszym gościem od niej. I wiesz co? Byłem u psychiatry mojego powiedział mi chłopaku olej to i ją. Poznasz nowe fajne laski wyjedziesz na Bachamy tam są super latynoski wszystko przed Tobą. I szczerze czuję się dobrze wink I gdy się smuce cały czas mam w głowie słowa mojego psychiatry i się uśmiecham hah. Co do lęków leki gówno dają no chyba, że chcesz robić sobie mikstury jak Wiedźmin to na pewien czas fajne fazy są. Ogólnie powiem Ci problem nie jest w Tobie tylko w ludziach, których spotykamy. Staraj się robić to co Cie cieszy i pamiętaj depresją to chemia choroba układu nerwowego. Jeśli będziesz robić rzeczy, które dają Ci radość będziesz zalewał organizm pozytywnymi enzymami. Jeśli będziesz ciągłe myślał i wspominał to co Cie boli będzie ciągle huyowo. Ja ciągle wzdychałem do swojej byłej czyli zalewałem swoi organizm żalem i hormonami stresu. Teraz mam ją gdzieś jest gówno warta i zamiast myśleć o niej marzę o wypadzie do Kolumbii a tam jest tyle fajnych lasek i odrazu buzia się uśmiecha wink

60

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Nowe_otwarcie napisał/a:
blueangel napisał/a:

akurat pierwszy przypadek (opis jak to sie potoczylo z zona) to zaden dowod na nieodpornosc psychiczna. tu chyba kazdy mialby zrozumienie, ze czlowiek potrzebuje/szuka wsparcia, nawet jesli by byl odporny psychicznie. odporny psychiznie nie znaczy, ze nie ma uczuc. ja mowilam o pierdolach. nawet na tym forum coniektorzy odsylaja prawie kazdego na terapie. to przegiecie i nikt mi nie wmowi, ze tak nie jest.

Tylko że druga wizyta była pokłosiem pierwszego przypadku: po prostu w ciągu półtora roku od wyprowadzki żony z córką i roku po rozwodzie w dalszym ciągu byłem psychicznie w czarnej dupie i zmęczony dosłownie wszystkim , także życiem (inna sprawa że z kilku skumulowanych powodów miałem i mam problemy ze snem, a po przepisanych mi wtedy m.in. środkach nasennych bywałem tak wyspany jak już dawno nie byłem, m.in. znikła mi konieczność popołudniowej drzemki w czasie jazdy z jednego końca kraju na drugi). Ja w zasadzie dopiero teraz tak w większości się pozbierałem, ale to też nie jest jeszcze ten stan co w dobrych latach mojego małżeństwa. A akurat na stres jestem nieodporny, bo i moja praca mnie stresuje (uprzedzając pytanie: jak się chce mieć dochody przynajmniej na poziomie średniej krajowej - a ja MUSZĘ mieć takie dochody, bo inaczej nie zwiążę końca z końcem - to nie ma mowy o bezstresowej pracy) i przez okres małżeństwa stresowała mnie wojenka między moją żoną i moją rodziną (w znaczeniu rodzice i rodzeństwo) i nawet była mnie w stanie zestresować sytuacja na lotnisku gdy żona tuż przed odlotem nagle "zauważyła" z pomocą wagi (podczas powrotu z urlopu) że za dużo rzeczy nakupowała, a już chyba było za późno na dokupienie dodatkowego bagażu. Owszem, w wielu sytuacjach staram się ten stres redukować przez maksymalne przygotowanie się do danej sytuacji (najbardziej mnie stresuje gdy zostaję zaskoczony problemem, w którym nie jestem do końca pewien jak zareagować, do którego nie jestem przygotowany, a nie zawsze da się zagrać na czas). Zawsze też staram się zostawić sobie furtkę, czy to w oficjalnie wystawianych przeze mnie dokumentach czy w innych kwestiach, tym bardziej im mniej jestem pewien słuszności podjętej decyzji. Dlatego też wykluczam objęcie stanowiska kierowniczego, bo jakbym miał jeszcze poza sobą odpowiadać za zespół, to by mnie stres po prostu spalił.
Ale w rozmowach z klientami staram się grać opanowanego i wszystko gra do momentu aż trafię na gościa, który jest dobry w te klocki (czyli przejmowanie kontroli itp.) i umie patrzeć.

Pierwsza sprawa to odporność na stres.

Druga sprawa to udawanie kogoś, kim się nie jest.

Ad. 1.  To kto kim rządzi: stres Tobą, czy Ty stresem? Przecież to są Twoje emocje, na co poświęcałeś czas w młodości, że nie nauczyłeś się współpracy ze swoimi emocjami i organami wydzielania wewnętrznego? To czasami zależy od tradycji rodzinnych i panowania przeważnie uczy Ojciec...

Ad. 2. Udawanie generuje wysokie koszty utrzymania równowagi psychicznej. A ciągłe angażowanie władz umysłu na KONTROLLOWANIE swoich reakcji jest męczące. Dlatego jesteś taki wyczerpany i zmęczony.

Polecał książkę Michaela S. Gazzanigi "Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?"

61

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Johnny.B napisał/a:
Cichy99 napisał/a:

Mam zdiagnozowane ChAD, ale czy możliwe jest, że psychiatra postawił błędną diagnozę? Biorę leki, ale łapie różne fazy. Moja psychiatra jest zdania, że przy dwubiegunówce psychoterapia nie ma sensu i mija się z celem. Mam napady euforii, gdzie wydaje mi się, że mogę wszystko i jestem najlepszy, ale przeważają stany depresyjne. Ale to takie, że potrafię w domu wyć jak dzieciak, miałem samookaleczania, gdzie zdarzało się, że się ciąłem albo drapalem aż do krwi, ale to za mną, przeszłość albo wracam do domu i padam na łóżko i śpię. Wtedy to takie nie życie, a wegetacja. Najlepiej pracuje mi się samemu. Mam za sobą przelotne znajomości, właśnie przelotne, bo poznane partnerki jak się dowiadywały, co ze mną nie gra, nie były zainteresowane kontynuowaniem znajomości. Nie umiem i nie wiem co mam robić, żeby wreszcie stworzyć coś trwałego, a nie tymczasowego czy nastawionego na sam seks. Wydawalo mi się, że szczerość to podstawa związku, nie chciałem robić w konia żadnej poznanej kobiety, i wolałem, żeby odpowiednio wcześnie zdawała sobie sprawę, co mi jest. Chyba myślałem, że nie każda będzie zwiewać ode mnie galopem, tylko da nam szanse.. Brakuje mi kogoś, z kim mógłbym żyć. Tylko jak zbudować związek z drugim człowiekiem ? Mam kłamać ws swojego zdrowia? Nawet jak uda mi się zwodzić kogoś, to nie ukryje tego na zawsze. Istnieje złoty środek czy do końca jako "psychiczny" skazany jestem na bycie samemu czy krótkotrwałe "znajomości"?
Może psychiatra mówi źle i terapia jest dla takich jak ja, może tam dostanę jakieś narzędzia do radzenia sobie w relacjach z ludźmi? Może same leki to za mało dla mnie?

Ja mam CHAD i powiem Ci przez 12 lat myślałem, że mam dołki i się smuce, gdy miałem lat 25 pojawiły się mocne stany euforii i depresji i tak w kółko, gdy rozstałem się z dziewczyną. Ja siebie nie kaleczylem wolałem zobaczyć film uczyć się uciekać w hobby. Związek da się stworzyć Ja osobiście dla drugiej osoby byłem bardzo dobry, oddany i pomocny właśnie przez depresję a druga osoba miała wyjebane na mnie. O chorobie nic nie mówiłem bo nawet o niej nie wiedziałem. Teraz też nie mówię ogólnie masz walić ściemę, że jesteś zdrowy i zajebisty. Ja przestałem się smucić nie warto i powiem Ci żyje mi się normalnie. Czasem boje się sam zasypiać w moim mieszkaniu, ale chwytam za telefon i ogladam coś o samochodach i zasypiam. Staraj się unikać pojebanych ludzi i sytuacji, które będą Cię smucić i będziesz żył normalnie. Wszystko to co jest powodem twojego smutku musisz przetrawić, przecierpieć potem poczujesz ulgę i uciekaj od tych rzeczy, które powodują stany lęku i depresji. Co do związku zależy kogo trafisz. Ja chciałem poznac osobę podobną do mnie czyli taką co przytuli, wesprze będzie się troszczyć będę się mógł przytulić po pracy i normalnie porozmawiać. Spotykam osoby przeciwne moim oczekiwaniom, które mają w dupie uczucia drugiej osoby lub są patologią. Każdy jest inni moja rodzina nawet nie wiedziała, że jestem chory tylko dziwne było to, że potrafiłem 3 dni przespać i nie wychodzić z łóżka. Każdy myśli, że osoba z CHAD robi jazdy, krzyczy jest potworem i co drugi dzień jest awantura w domu. No właśnie jest na odwrót ja osobiście lubię ciszę, spokój nie lubie awantur jestem bardzo spokojną osobą. A gdy depresja mnie łapie miło by było usłyszeć od drugiej osoby: Hej jak się czujesz, czy wszystko ok? Tylko tyle i aż tyle. Teraz też powinienem się smucić i zdychać bo moja EX bolcuje się z 30 lat starszym gościem od niej. I wiesz co? Byłem u psychiatry mojego powiedział mi chłopaku olej to i ją. Poznasz nowe fajne laski wyjedziesz na Bachamy tam są super latynoski wszystko przed Tobą. I szczerze czuję się dobrze wink I gdy się smuce cały czas mam w głowie słowa mojego psychiatry i się uśmiecham hah. Co do lęków leki gówno dają no chyba, że chcesz robić  sobie mikstury jak Wiedźmin to na pewien czas fajne fazy są. Ogólnie powiem Ci problem nie jest w Tobie tylko w ludziach, których spotykamy. Staraj się robić to co Cie cieszy i pamiętaj depresją to chemia choroba układu nerwowego. Jeśli będziesz robić rzeczy, które dają Ci radość będziesz zalewał organizm pozytywnymi enzymami. Jeśli będziesz ciągłe myślał i wspominał to co Cie boli będzie ciągle huyowo. Ja ciągle wzdychałem do swojej byłej czyli zalewałem swoi organizm żalem i hormonami stresu. Teraz mam ją gdzieś jest gówno warta i zamiast myśleć o niej marzę o wypadzie do Kolumbii a tam jest tyle fajnych lasek i odrazu buzia się uśmiecha wink

Johnny, Ty możesz być prawdziwa inspiracją dla innych osób z Twoim problemem. Masz swoje problemy, ale przy tym wszystkim potrafisz być bardzo pragmatyczny i życiowy, że naprawdę można wiele czerpać z Twoich doświadczeń
Autorze, przeczytaj wątek Johnnego.
Wiem, że mnie nie lubisz, bo to ja napisałam o lataniu z tym nożem - jest mi bardzo przykro, że przeczytałeś coś takiego. Mam nauczkę, że czasem powinnam policzyć do dziesięciu, zanim coś napiszę.
Bardzo Cię za to przepraszam.

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
ulle napisał/a:

.
Wiem, że mnie nie lubisz, bo to ja napisałam o lataniu z tym nożem - jest mi bardzo przykro, że przeczytałeś coś takiego. Mam nauczkę, że czasem powinnam policzyć do dziesięciu, zanim coś napiszę.
Bardzo Cię za to przepraszam.


To ja wspomniałem o twoim tekście z lataniem z nożem, nie autor wątku. Bo we mnie jako schizofrenika to uderzyło bo właśnie tacy ludzie jak ty robią z nas niebezpiecznych wariatów i powielają te stereotypy. Odradzalaś w tamtym wątku najgłośniej nie znając tej dziewczyny. Wasze wpisy i wasze uprzedzenia odebrały tamtej dziewczynie szansę na zwiazek bo tak przestraszyliście autora, szczególnie ty pisząc o żółtych papierach, bieganiu z nożem. Nawet jedna sama będąc chora nie polecała mimo że pisała, że ma rodzinę. Ja wiem z czego mogę być dumny, że pracuje, a wielu schizofrenikow nie pracuje i jest na rentach.

SaraS na co choruje Twój chlopak że wolałabyś by to był chAD albo schizofrenia? Bo do głowy przychodzi mi tylko stwardnienie rozsiane jako straszna fizyczna choroba.

To co napisał Kaszpir to tylko dowod ilu tak myślących ludzi jest... jesteśmy wadliwi, słabi, odpadami genetycznymi które nie zasługują na miłość bo coś nam nie działa w mózgu jak powinno.

R_ita2 biorę rysperydon. Zazdroszczę, że masz rodzinę ale jak pisałem jesteś kobietą a zawsze znajdzie się mezczyzna który się zaopiekuje chorą kobietą. Dla faceta nie ma tyle wyrozumiałości.

Paslawek jako dziecko schizofrenika jak to wspominasz? Byłeś świadkiem ataków choroby ojca? Sam chciałbym zostać ojcem, jak jeszcze miałem dziewczynę i miałem się jej oświadczać to nawet szukałem m4 z myślą że jeden pokój będzie dla dziecka. Ale teraz chyba nie mam co na to liczyć.

63 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-12 21:30:08)

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
NOWY UŻYTKOWNIK napisał/a:

Paslawek jako dziecko schizofrenika jak to wspominasz? Byłeś świadkiem ataków choroby ojca? Sam chciałbym zostać ojcem, jak jeszcze miałem dziewczynę i miałem się jej oświadczać to nawet szukałem m4 z myślą że jeden pokój będzie dla dziecka. Ale teraz chyba nie mam co na to liczyć.

Mój tata był z natury łagodną osobą,pogodną tak go pamiętam.
Był bardzo zaradny i załatwianie jakichś spraw to nie był problem dla niego
był czas że często zmieniał pracę,po każdym pobycie w szpitalu to na bak wiadomo było, że złoży wymówienie ukrywał do czasu chorobę przed obcymi ludźmi ,jak się dowiedziałem jako dziecko o jego chorobie to się spontanicznie popłakałem
ale mi wytłumaczono jakoś co i jak i się uspokoiłem.
Pamiętam że tata podczas nawrotów wychodził po nocy i gdzieś chodził,bywał bardzo nieobecny.izolował się nie słuchał  trzeba było ze dwa trzy razy coś powiedzieć,szeptał do siebie. bardzo dużo wtedy pisał,trudny dostęp był do niego 
bywał dosłownie roztrzęsiony, dygotał miał ślinotok ale to czasem od leków na początku-  na ogół szedł do szpitala, jako małe dziecko nie mogłem tam chodzić jak nastolatek przychodziłem nawet sam,wstydziłem tej choroby ojca był taki okres ukrywałem to przed sobą jakby też,dopóki moja koleżanka nie opowiedziała że jej mama też ma schizofrenię wtedy mi bardzo odpuściło,nie było wiele tych nawrotów w sumie byłem zaskoczony jako dziecko że to się dziej potem jakby potrafiłem zrozumieć że może tak z nim być jak na przykład ogłoszono stan wojenny,jak miałem z 12 lat postanowiłem zostać psychiatrą i go wyleczyć smile potem przeczytałem jak wiele osób Kępińskiego i to mi wiele dało też jeżeli chodzi o zrozumienie
po moich przejściach z uzależnieniem jeszcze więcej zrozumiałem i zacząłem bardzo podziwiać tatę bardzo dbał o siebie
rzadko wybuchał ,czy krzyczał,pamiętam że problemem były też zmiany leków od czasu do czasu, wtedy też miewał zmienne nastroje
od omamach nie opowiadał ale to miewał bardzo rzadko podobno to wiem od mamy i zdawał sobie dobrze sprawę że to choroba
naprawdę był bardzo dzielny,trochę nadopiekuńczy,nauczył mnie łażenia po Warszawie  szlifowania bruków,miłości do kina tat kochał filmy.Były też bardzo długie okresy bez nawrotów nikt by nie poznał po tacie że jest chory psychicznie absolutnie ponieważ jeździliśmy w różne miejsca i nikt niczego nie był w stanie wykryć u niego ponieważ nie zachowywał się dziwnie on i większość jego znajomych współtowarzyszy w chorobie bo miał kolegów i koleżanki z terapii i szpitala z którymi utrzymywał kontakt jego kumple ze szkoły też wiedzieli o jego chorobę( miał takich dwóch przyjaciół z prawdziwego zdarzenia w starym stylu lojalnych i oddanych sam też był chętny zawsze do pomocy czy załatwiania czegoś komuś)
nie był to jakiś dla nich problem bo normalnie przychodzili czasem tata się spotykał z nim, był namiętnym kawoszem,alko nie pił może ze dwa trzy razy widziałem go na rauszu alkohol był groźny w jego jednostce chorobowej w połączeniu z lekami czy też nie od razu po paru tygodniach miewał zachwiania nastrojów.
Dzieciństwa w ogóle nie wspominam jako coś dysfunkcyjnego czy patologicznego,dramatycznego jako ciąg cierpienia zawsze można z uporem twierdzić że idealizuje czy wypieram ale swoje wiem  bywało trudniej
takie też czasy bywały momentami, szaro bure za komuny, jednak tata nie kojarzy mi się absolutnie z kimś nienormalnym smutnym odpychającym ,ze świrem, wariatem, czubkiem czy  coś, dla mnie z resztą to nie są w każdym kontekście obraźliwe epitety, czasem to powód do swoistej dumy
wielu zdrowych normalnych według mnie to bardzo źli ludzie znacznie bardziej szkodliwi niż chorzy
,na emeryturze tata przeszedł terapie DDA  na której był najstarszy i bardzo lubiany z tego co wiem
Udział w DDA sobie bardzo chwalił i to pozwoliło mu zakończyć sprawy z jego ojcem a moim jednym dziadkiem,zmarł przymnie w szpitalu powikłania nowotworowe,bardzo go kocham i ciepło wspominam \.
Jak poszliśmy z mamą do jego psychiatry w poradni żeby go po śmierci wyrejestrować to pani doktor się popłakała znała go bardzo długo.
Ludziom ignorantom czasem coś próbuje wyjaśniać, ale ludzie się boją i to rozumiem takie obawy
nie rozumiem ( wiem skąd to się bierze, ale nie aprobuje)pogardy, deprecjonowania,dyskredytowania tak z góry
braku szacunku, głupoty i czasem opierdalam, czasem zjebie kogoś kto to robi, bo to mnie wkurwia - ale coraz rzadziej .
Sorry za interpunkcje ale walić interpunkcje smile

64

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
NOWY UŻYTKOWNIK napisał/a:

To co napisał Kaszpir to tylko dowod ilu tak myślących ludzi jest... jesteśmy wadliwi, słabi, odpadami genetycznymi które nie zasługują na miłość bo coś nam nie działa w mózgu jak powinno. .

Nie o to mi chodziło ...

Tylko o to że inne wymagania są wobec znajomego , przyjaciela a inne wobec partnera i ewentualnego ojca dzieci ..

Po prostu jak ktoś ma do wyboru osobę w pełni zdrową (oficjalnie) a chorą psychicznie (leczącą się) to zawsze wybierze zdrową.
Może to i brutalne ale taka jest prawda.

Takie osoby (chore) też są wartościowymi ludźmi , ale z tego że są chorzy wymagają często więcej pracy , czasu , odpowiedniego podejścia a mało kto chce być "ratownikiem".

I na pewno też takie osoby znajdą taką osobę dla których ich choroba nie ma znaczenia , bo nikt nie jest idealny ...

Ja też jestem odrzucany przez większość kobiet (nawet te co mają same dzieci) , bo ... mam dzieci. Co z tego że to nastolatki i że nie mieszkają ze mną , ale ... mam i to już jest powód do odrzucenia ...

Niestety takie życie , ludzie nie chcą ładować się w coś co może powodować jakieś problemy, a to że bardzo często odrzucają z automatu naprawdę wartościowych ludzi to inna kwestia ..

65

Odp: Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?
Kaszpir007 napisał/a:
NOWY UŻYTKOWNIK napisał/a:

To co napisał Kaszpir to tylko dowod ilu tak myślących ludzi jest... jesteśmy wadliwi, słabi, odpadami genetycznymi które nie zasługują na miłość bo coś nam nie działa w mózgu jak powinno. .

Nie o to mi chodziło ...

Tylko o to że inne wymagania są wobec znajomego , przyjaciela a inne wobec partnera i ewentualnego ojca dzieci ..

Po prostu jak ktoś ma do wyboru osobę w pełni zdrową (oficjalnie) a chorą psychicznie (leczącą się) to zawsze wybierze zdrową.
Może to i brutalne ale taka jest prawda.

Takie osoby (chore) też są wartościowymi ludźmi , ale z tego że są chorzy wymagają często więcej pracy , czasu , odpowiedniego podejścia a mało kto chce być "ratownikiem".

I na pewno też takie osoby znajdą taką osobę dla których ich choroba nie ma znaczenia , bo nikt nie jest idealny ...

Ja też jestem odrzucany przez większość kobiet (nawet te co mają same dzieci) , bo ... mam dzieci. Co z tego że to nastolatki i że nie mieszkają ze mną , ale ... mam i to już jest powód do odrzucenia ...

Niestety takie życie , ludzie nie chcą ładować się w coś co może powodować jakieś problemy, a to że bardzo często odrzucają z automatu naprawdę wartościowych ludzi to inna kwestia ..

To co napisałeś w wytłuszczonym fragmencie, to akurat prawda (chociaż tak na marginesie trzeba zauważyć że jeśli Twoje wyznania były szczere, to daje się u Ciebie dostrzec całkiem silny syndrom zbawiciela więc w sumie kto wie?).

Natomiast właśnie: na starcie staramy się eliminować osoby, z którymi relacja mogłaby obdarzyć nas jakimś poważnym problemem. I jeśli ktoś poinformuje o tym na wstępie, to siłą rzeczy będzie zaorany, bo prawie nikt mu nie da okazji do "wyrównania" tego "defektu" jakimiś poważanymi zaletami, które może mieć.
Trochę inaczej jednak wygląda sprawa gdy taka informacja przyjdzie w późniejszym momencie i gdy dotyczy osoby, którą już znamy od dobrej strony, do której jesteśmy już przywiązani i której zalety znamy. Owszem, wtedy decyzja nieraz jest trudniejsza, ale z drugiej strony mamy całokształt obrazu, a nie tylko jego odstraszający fragment...

Posty [ 1 do 65 z 80 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy osoba z ChAD ma szansę na związek?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024