Witajcie,
Zacznę od tego że jakoś w Maju 2022 trafiłem na pewną dziewczynę w jednym z miejskich barów. Od razu się polubiliśmy, zaczęliśmy się spotykać i dosyć szybko wylądowaliśmy w łóżku. Ona zaznaczyła że nie jest gotowa na poważną relacje, bo jest po 10 letnim rozstaniu a jednocześnie u mnie była podobna sytuacja bo sam rozstałem się po 7 letnim ale rozstałem się już jakieś dwa lata wcześniej i przez długi czas nie byłem w stanie poznać interesującej partnerki. Relacja się ciągnęła, było coraz ciekawiej i coraz bliżej po jakiś 3 tygodniach zadzwoniła do mnie o 5 rano z pytaniem co robię i czy może przyjść, bo ma ochotę na sex... Co się później okazało po południu powiedziała mi że jest jej strasznie źle bo dzień wcześniej pojawił się jej ex i ją uwiódł, no i wylądowali razem w łóżku. Przepraszała mnie itp, natomiast ja ku własnemu zdziwieniu powiedziałem jej ze tak naprawdę nic sobie nie obiecaliśmy i to jej decyzje aczkolwiek później zastanawiając się było mi z tym źle... No cóż powiedziała mi jednocześnie że powiedziała swojemu ex że się z kimś spotyka i przy okazji wypytał ją "co" robimy w łóżku... świetna dziewczyna powiedziała swojemu byłemu co się tam dzieje i automatycznie została wyrzucona z domu. Jej facet generalnie pracuje w Holandii, więc po dniu się spakował i wyjechał. Moja praca jest pracą zdalną i zamiast siedzieć w dużym mieście stwierdziłem że "usadzę" się w mieście rodzinnym tam gdzie jest też dziewczyna z która się spotykam. Minęły 4 miesiące, relacja przeszła na poziom nieformalnego związku, bo jakos o tym nie rozmawialiśmy w sumie mamy już oboje po ponad 30 lat... Nagle zjawia się jej ex który zaczyna mieszać jej w głowie, spotyka się z nim "sformalizować" jakieś zaległe wspólne rzeczy mimo iż przestrzegałem ją przed tym i skracając całość po 10 dniach ej ex daje jej ultimatum że musi wybrać z kim chce być... Ona spotyka się z koleżankami które oczywiście doradzają jej to że nie można porównywać 10 lat do 4 miesięcy, że w tym nowym będzie to samo, żeby dała mu szanse itp.
**Zaznaczę tylko że jej ex z historii o których opowiadała to totalnie zimna osoba, nie lubiąca towarzystwa, bliskości i ogólnie spędzania z nią czasu. Powiedziała mi że przy mnie dopiero poznała czego tak naprawdę chce od życia i czego jej było zawsze brak. Kwestie łóżkowe były bardzo zwariowane, dziewczyna akurat bardzo podobna zachowaniem do mojej byłej (lubiąca lekką przemoc w łóżku itp) aczkolwiek nie raz mówiła że nie może się w pełni otworzyć w łóżku.
Sytuacja potoczyła się tak że ona jednak wybrała swojego byłego i to że da mu szanse, bo obiecał jej ze się zmieni całkowicie i wszystko będzie super i świetnie - ja w tym czasie byłem w firmie poza miastem zamieszkania... Tak więc przyjechałem spotkać się aby mi to powiedziała (wtedy jeszcze nie wiedziałem). Przyjechała do mnie do domu, zjedliśmy powiedziała mi że chce z nim spróbować ale została u mnie na noc i spaliśmy razem... 2 dni później dzwoni do mnie pijana o 00:00 co robię, po czym przyjeżdżam po nią i lądujemy u mnie w domu w łóżku na sex... Ona budzi się rano wielce zła na siebie co zrobiła i powiedziała że musi to powiedzieć swojemu obecnemu facetowi... Powiedziała, on się wściekł ale jej to wybaczył! 5 dni później wpadamy na siebie znowu w barze i finalnie kończymy u mnie w łóżku (sex) po czym rano dzwoni jej były, ona odbiera i mówi że jest zmęczona i idzie dalej spać... Nagle czekają mnie wyjazdy służbowe znikam z miasta na najbliższe 2 tygodnie... Wróciłem do miasta rodzinnego, nie odzywam się do niej i jakimś cudem poznaje dziewczynę (do której niestety nic nie czuję przez to że w głowie dalej mam tą o której mowa w temacie). Po tygodniu znajomości pojawiamy się w klubie gdzie jakimś cudem jest też Pani z tematu... Upiła się i zniknęła po czym o 00:00 dzwoni do mnie czy przyjadę, na co ja odpowiadam ze niestety nie. Rano budzę się z 6 nieodebranymi połączeniami i pytanie czy pójdziemy gdzieś razem na śniadanie? nie byłem chętny... Później dowiedziałem się że jej facet wyjechał znowu za granice a ona ma do niego dojechać... Nie do końca pamiętam jak potoczyła się ta sytuacja ale osoba z która zacząłem się spotykać poczułem że to na pewno nie jest to i nie było sensu tak naprawdę tracić jej i swojego czasu. Kilka dni później przyjeżdżam po główną bohaterkę tematu i idziemy na spacer... wszystko się rozkręca, ona nie chce przyjeżdżać do mnie, więc zaczynamy zamawiać jedzenie na wynos i jeść w aucie (bo nie chce się publicznie pokazywać), jeździmy po restauracjach poza miastem, nagle spotykamy się w klubie ze znajomymi lądujemy u mnie w domu na sex, od tego momentu znowu zaczynamy spotykać się na filmy z sexem, romantyczne wieczory, powstaje bardzo bliska relacja... spotykamy sie praktycznie codziennie, ja przyjeżdżam codziennie do niej do pracy (kelnerka) ona prawie codziennie dzwoni o 21 do faceta mówiąc ze idzie już spać po czym odbieram ją z domu i jedziemy do mnie... i tak można powiedzieć dzień w dzień natomiast dalej strach przed wyjściami publicznymi... W pewnym momencie sytuacja się zmienia i zaczynamy pojawiać się bardziej publicznie ale nie wchodzimy w te miejsca razem - i to w klubach i w barach i restauracjach oraz na mieście. Relacja weszła na nawet wyższy poziom niż ostatnim razem, jest bardzo duża bliskość, pocałunki itp. W pewnym momencie jej facet z Holandii dostaje informacje ze ktoś ją ze mną zobaczył jak się całujemy itp. Dzwoni do niej z awanturą, ona wszystko mu (ponoć) mówi że się spotykamy, śpimy ze sobą ze ma mu coś za złe itp - HIT, facet jej to wybacza i mówi że ma do niego jak najszybciej przyjechać oraz się ze mną nie kontaktować... ona dzwoni i mówi mi wszystko, ma wyjazd za 6 dni, i każdy z tych 6 dni spędza ze mną... bez sexu, ewentualnie jakieś igraszki ręczne... mówi mi że nie jest pewna tego czy dobrze robi że bardzo chce jechać ale nie jest pewna czy to dobra decyzja... Ze zaczęła coś czuć itp... Mimo wszystko wyjeżdża, w podróży dzwoni do mnie 3 razy porozmawiać, opowiedzieć co się dzieje, ze dotarła na miejsce... później dzwoni do mnie na 2 minuty po czym oznajmia ze już musi kończyć (pojawił się jej facet)... Znowu zaczyna pisać do mnie, ja oświadczyłem iż jest mi jej bardzo brak i myślę, a na pytanie jak się ona czuję dostaję wiadomość - "sama nie wiem, mam mętlik - spędziłam ogółem ostatnio super 3 dni w Holandii ale mam mętlik i też tak myślę o Tobie, ja sama nie wiem co ja myślę i co chce ale też myślę o Tobie wiec nie tylko Ty tak masz"...
Ogółem cała historia jest bardzo mocno streszczona, każdy mój znajomy powiedział że powinienem tą relacje już dawno uciąć i czuje że większość z Was powie mi to samo... Ja natomiast pierwszy raz od rozstania (czyli ponad 2 lat) wpadłem na osobę która była "idealna" dla mnie pod każdym względem... rozmowy, spędzania czasu, wspólnych pasji, bliskości, mógłbym wymieniać i wymieniać... Próbuję tylko zrozumieć kilka kwestii które po prostu nie dochodzą do mojej głowy...
1) wybaczanie jej faceta i wieczna chęć jej powrotu
2) skoro wróciła do niego dlaczego ciągle ciągnęła ją do mnie
3) powiedziała ze jest przy mnie bardzo szczęśliwa, mimo to wyjechała
wiem że nikt z Was nie ma na to konkretnej odpowiedzi oraz każdy funkcjonuje inaczej, aczkolwiek... pokochałem tą kobietę do tego stopnia że zastanawiam się nad tym czy tam nie pojechać... ona zaznaczyła mi że jeżeli jej ma nie wyjść z tym "ex" to musi się sama sparzyć i że też nie wie jak to będzie, bo nie jest tego pewna... Natomiast z relacji na facebook wydaje się że bawi się z nim bardzo dobrze - a ja czuję się mega słabo...
Generalnie sytuacja bardzo dziwna i toksyczna, nigdy w takim czymś nie tkwiłem... Mój poprzedni związek był całkowicie inny, natomiast przy tej nowej dziewczynie zobaczyłem że te wszystkie jej pozytywne cechy przykryły to co zawsze było dla mnie istotne u kobiety (wykształcenie, ambicje itp)...
Przeraża mnie tylko ta jej wiara że jej facet zmieni się i będzie taki "jak ja"... a sam doskonale wiem sam po sobie, że ludzie nie zmieniają się tym bardziej jak przez 10 lat byli tacy sami... i takich uczuć jak troska, bliskość, dobre słowo już się raczej nie da nauczyć...
PS: sorry za długość posta