Witam,
Ostatnio się dowiedziedzialam, że mam duże kłopoty ze zdrowiem.
No i w sobotę rozmawiam z mężem. Po czym mąż stwierdził, że nie może powiedzieć że nie umrę . Że na każdego przyjdzie czas. Na mnie i na niego. Po czym dodaje że jak umrę to co on też ma się kłaść umierać.
Zrobiło mi się przykro.
Dzisiaj rano próbuje wrócić do tematu. O co mu chodziło? Dodał tylko że nie chce żeby mi się nic złego stało. I dodaje że nie będzie się wieszał jak umrę...
1 2022-12-19 20:01:50 Ostatnio edytowany przez Anastazjaooo (2022-12-19 20:03:49)
Mógł sobie darować taki kometarz, ale jak się ma męża buraka, to nie ma się co dziwić. Brak empatii i współczucia.
Ja w takim razie w ogóle bym z nim nie rozmawiała na ten temat, a np. z przyjaciólką.
3 2022-12-19 20:22:42 Ostatnio edytowany przez Anastazjaooo (2022-12-19 20:24:54)
Powiedziałam, że zrobiło mi się przykro. A on na to, że nie zrozumiałam o co mu chodziło. Że musialby dalej żyć bo są dzieci itd.
Czy ja źle zrozumiałam? Nie mam poprostu wsparcia tylko...
Powiedziałam, że nie musi czekać na moją śmierć i droga wolna.
Powiedziałam, że zrobiło mi się przykro. A on na to, że nie zrozumiałam o co mu chodziło. Że musialby dalej żyć bo są dzieci itd.
Czy ja źle zrozumiałam? Nie mam poprostu wsparcia tylko...
Powiedziałam, że nie musi czekać na moją śmierć i droga wolna.
No ale co Ci właściwie miał mąż powiedzieć?
Że będzie załamany i skoczy z okna? Wtedy byś była zadowolona?
Bez tego bractwa...
Że poprostu trzeba dalej żyć.
Bez tego bractwa...
Że poprostu trzeba dalej żyć.
Może mąż wszedł w tryb przetrwania? Też tak mam. Że jak wchodzi tryb walki, to się walczy, a przeżywa się później. A może powiedział tak, bo nie chce póki co skupiać się na samej chorobie, tylko zająć się tym, żeby ją wyleczyć? A może go zaskoczyłaś?
Drążysz niepotrzebnie.
Wieczorem w sobotę dodał, że boi się tak jak ja. O rzadkie to słowa u niego jak go znam tyle czasu.
Wieczorem w sobotę dodał, że boi się tak jak ja. O rzadkie to słowa u niego jak go znam tyle czasu.
No to tym bardziej nie męcz go już tym, że strzelił głupim tekstem i się nie zrozumieliście.
A czy ktoś mówił, że on nie ma żyć!?
A to, że masz duże kłopoty ze zdrowiem, nie świadczy, że umrzesz, więc po co ta gadka o śmierci kogokolwiek?
10 2022-12-19 20:56:27 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-19 20:56:43)
Błysnąć to może mąż i nie błysnął,ale nie wyrzucaj go tak szybko z życia.
Ty jesteś podłamana trochę inaczej myślisz i więcej jakby pewnie czujesz,jesteś wyczulona i to jest normalne,
zmieniło się coś i potrzeba czasu na przystosowanie się ,masz inne oczekiwanie coś wyłoniło się niecodziennego w emocjach też
on też coś czuje nie sądzę żeby po nim spłynęło ( domyslam się oczywiści bo go nie znam)
a w takiej sytuacji trudno coś super najmądrzejszego powiedzieć,czasem takie standardowe "zwyczajowe" uprzejme pocieszanie typu "wszystko będzie dobrze"
wcale nie przynosi ulgi wręcz przeciwnie.
Nie można mówić, że wszystko będzie dobrze jak się nie wie.
A jak się nie wie co powiedzieć, to lepiej nic nie mówić, bo nie interesował go problem żony, tylko swój...
Swój?
Bo nie mówi o Tobie, tylko o sobie czego to on nie zrobi... Tekst zbyteczny, nie na miejscu...
Bo nie mówi o Tobie, tylko o sobie czego to on nie zrobi... Tekst zbyteczny, nie na miejscu...
Nie na miejscu. Zgadzam się
Jak nie masz z kim pogadać o swoim problemie zdrowotnym, może nie jest tak źle jak myślisz, to śmiało pisz.
Wiara w wyzdrowienie, to ponoć połowa sukcesu.
16 2022-12-20 10:22:54 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-12-20 10:24:50)
A ja Ciebie Autorko rozumiem. Dowiedziałaś się ze jestes chora i jak rozumiem jest to choroba ciężka skoro pojawił się motyw śmierciw rozmowie. Maz w tym momencie powinien wykazać chociaz minimum empatii. Ok nie potrafił bo jego ta wieść też mogła zwalić z nóg i wszedł w tryb udawania ze nic się nie stało zeby zminimalizować własny strach. Prawie wszyscy tutaj tłumacza ze miał prawo do takich uczuć i reakcji w stresie. Szkoda tylko ze takich samych praw nie dali Tobie - głównej postaci której bezpośrednio ta choroba dotyka i jeszcze zbesztali ze o co robisz halo. Mialas w tej sytuacji pelne prawo poczuc brak wsparcia i empatii ze strony męża oraz żal do niego z tego powodu.
Teraz jednak najważniejsze jest zeby jakoś wspólnie stawić czoło sytuacji. Jeśli już wyraziłaś żal do męża o jecho zachowanie to on pewnie gdzieś tam wsrodku wie ze zle się zachował. Byc moze i bez Twojej reakcji jest tego swiadomy. Zostaw to na razie tak jak jest i patrz głównie na jego czyny a nie słowa. Bo jeśli on zachowaniem okaże jak bardzo się martwi o Ciebie to warto mu odpuścić.
Anastazjaooo, tutaj możesz pisać o swoim zdrowiu, jeśli chcesz.
Po prostu będzie mu przykro, więc dbajcie o siebie na wzajem, proste