Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 27 ]

Temat: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Czy jest sens walczyć o związek, skoro w sumie od jakiegoś już czasu nie jest nam łatwo? Mam 27 lat, partner ma tyle samo. Tak całkiem na samym początku było nam dobrze, nie mogłam narzekać. Gdyby było źle, nie byłoby związku. Jednak zaczęły się małe kłopoty, stopniowo, ale coraz ich więcej i częściej. Niestety, nie chodzi o błahostki. Partner się zrobił nagle mega imprezowy; alkohol zawsze i dużo, niestety, doszło też eksperymentowanie z dragami. Chociaż jeszcze normalnie chodzi do pracy. Niejednokrotnie po imprezie waliło mu na dekiel, zaczepiał obcych ludzi, wtedy szuka tylko okazji do kłótni, do mnie też się rzuca, raz kazał mi spadać, ale odpuściłam, bo wiedziałam, ze trzeźwy nie jest i mało się kontroluje i kontaktuje. Ale ostatnio zaczął mnie trochę szarpać, popychać. Skąd taka reakcja? Wracaliśmy od znajomych, jak standardowo był alko, mało tego i mimo, że pijany był bardzo, chciał jeszcze pić sam w domu. Kategorycznie nie zgodziłam się, wtedy zareagował tak, a nie inaczej. Chyba po raz pierwszy bałam się go, bo wyglądał, jakby szału dostał. Na drugi dzień przepraszał mnie bardzo i przysięgał, ze koniec z imprezami. Innym razem wrócił bardzo późno po pracy, migał się od rozmowy, zaczął mówić, że nadgodziny, dziwnie się zachowywał, łaził całą noc po domu, nie mógł spać. Na drugi dzień zapytałam go, czy brał cos, ale zaprzeczył. Za jego plecami kupiłam w aptece narkotest, powiedziałam, że skoro nie brał, to niech zrobi. Wiem, zachowałam się jak matka, a nie partnerka, ale tekst o nadgodzinach był dla mnie nawijaniem mi makaronu na uszy; jak usłyszał o narkotescie, zaczął wyzywać i nazwał mnie poje**** babą. Później też weszły przeprosiny i błagania o danie naszemu związkowi szansy.
Mieliśmy wielkie plany, były rozmowy o ślubie. Dzieci nie mamy, ale ja chciałabym mieć na pewno po 30. Tylko czy jest w ogóle sens być w takim związku? Walczyć? Martwię się o partnera, a dokładniej o to, że wygląda, jakby zaczynał wchodzić w uzależnienie. On tego nie widzi, zaprzecza. Z drugiej strony: jak pije, to upija się na agresywnie. Nie jest łagodny jak baranek, że wypije i idzie spać, tylko dostaje do głowy. Poszarpał mnie, a jak w końcu mnie uderzy? Zagrozić odejsciem, postawić ultimatum, że albo ja albo picie/branie i niech wybiera, co woli? Czy odejść i nie bawić się w stawianie warunków i wymagań? Czy ktos z użytkowników był w podobnej sytuacji i mógłby napisać, jak sobie poradził?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Intuicja na pewno nad Tobą czuwa i podpowiada Ci, że zrobiło się niebezpiecznie i należy jak najszybciej ewakuować się z tej relacji. Dobrze, że nie macie dziecka i ślubu. Nie bądź naiwna, on się nie zmieni, tym bardziej dla Ciebie - ktoś uzależniony może to zrobić tylko i wyłącznie dla siebie samego. Ten chłopak chce szaleć i bawić się, nie rzuci picia i dragów bo inaczej musiałby zrezygnować z zabawowego towarzystwa - inaczej to nierealne, bo co inni będą brać / pić a on będzie popijał grzecznie colę?
Tak więc odpowiedź już znasz. Kończ to póki Cię nie pobił.

3

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Uciekaj gdzie pieprz rośnie, i to pod jego nieobecność, bo jak wł mu się agresor to nie wiadomo co Ci zrobi.
Masz w domu alkoholika i ćpuna, i to bez dwóch zdań.
Agresor który mu sie wł po tym, jak zabroniłaś mu pic w domu, jasno i wyraźnie to potwierdza.
Poczytaj sobie jak wygląda życie z alkoholikiem.
Tutaj jest masa takich tematów, po prostu wpisz sobie nawet w Google frazę "życie z alkoholikiem" albo "mój mąż jest alkoholikiem" to poczytasz historie mroczniejsze niz horrory w kinie.
Jak ty możesz w ogóle rozważać posiadanie dziecka z osoba która przejawia agresywne zachowania w stosunku do ciebie, ty jesteś poważna?
Zdajesz sobie sprawę że gdyby pojawiło sie dziecko to byś się od tego człowieka nigdy nie uwolniła?
bo on zawsze byłby ojcem twojego dziecka?
Poczytaj sobie również co to jest współuzależnienie, bo tkwiąc w tym związku ciebie tez to czeka.

4

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Jak już wchodzi alkohol i narkotyki to nie ma sensu. Szkoda czasu. Wymiksuj się z tego jak najszybciej.

5 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-25 18:50:29)

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Czy jest sens walczyć o związek, skoro w sumie od jakiegoś już czasu nie jest nam łatwo? Mam 27 lat, partner ma tyle samo. Tak całkiem na samym początku było nam dobrze, nie mogłam narzekać. Gdyby było źle, nie byłoby związku. Jednak zaczęły się małe kłopoty, stopniowo, ale coraz ich więcej i częściej. Niestety, nie chodzi o błahostki. Partner się zrobił nagle mega imprezowy; alkohol zawsze i dużo, niestety, doszło też eksperymentowanie z dragami. Chociaż jeszcze normalnie chodzi do pracy. Niejednokrotnie po imprezie waliło mu na dekiel, zaczepiał obcych ludzi, wtedy szuka tylko okazji do kłótni, do mnie też się rzuca, raz kazał mi spadać, ale odpuściłam, bo wiedziałam, ze trzeźwy nie jest i mało się kontroluje i kontaktuje. Ale ostatnio zaczął mnie trochę szarpać, popychać. Skąd taka reakcja? Wracaliśmy od znajomych, jak standardowo był alko, mało tego i mimo, że pijany był bardzo, chciał jeszcze pić sam w domu. Kategorycznie nie zgodziłam się, wtedy zareagował tak, a nie inaczej. Chyba po raz pierwszy bałam się go, bo wyglądał, jakby szału dostał. Na drugi dzień przepraszał mnie bardzo i przysięgał, ze koniec z imprezami. Innym razem wrócił bardzo późno po pracy, migał się od rozmowy, zaczął mówić, że nadgodziny, dziwnie się zachowywał, łaził całą noc po domu, nie mógł spać. Na drugi dzień zapytałam go, czy brał cos, ale zaprzeczył. Za jego plecami kupiłam w aptece narkotest, powiedziałam, że skoro nie brał, to niech zrobi. Wiem, zachowałam się jak matka, a nie partnerka, ale tekst o nadgodzinach był dla mnie nawijaniem mi makaronu na uszy; jak usłyszał o narkotescie, zaczął wyzywać i nazwał mnie poje**** babą. Później też weszły przeprosiny i błagania o danie naszemu związkowi szansy.
Mieliśmy wielkie plany, były rozmowy o ślubie. Dzieci nie mamy, ale ja chciałabym mieć na pewno po 30. Tylko czy jest w ogóle sens być w takim związku? Walczyć? Martwię się o partnera, a dokładniej o to, że wygląda, jakby zaczynał wchodzić w uzależnienie. On tego nie widzi, zaprzecza. Z drugiej strony: jak pije, to upija się na agresywnie. Nie jest łagodny jak baranek, że wypije i idzie spać, tylko dostaje do głowy. Poszarpał mnie, a jak w końcu mnie uderzy? Zagrozić odejsciem, postawić ultimatum, że albo ja albo picie/branie i niech wybiera, co woli? Czy odejść i nie bawić się w stawianie warunków i wymagań? Czy ktos z użytkowników był w podobnej sytuacji i mógłby napisać, jak sobie poradził?

Witaj
Twój facet nie wchodzi w uzależnienie, tylko już jest osobą uzależnioną ewidentnie tak jak Ty ewidentnie minimalizujesz jego problem momentami w pierwszym poście 
,a choroba bardzo dynamicznie i progresywnie u niego się rozwija teraz przyśpiesza
prawdopodobne że jest to skutek dołączania do alkoholu narkotyków, niektórzy tak mają, zwłaszcza młodzi faceci w wieku Twojego.
Jak czytam 27 lat to mnie zawsze to rusza .
Pomysły na ultimatum to półśrodki bardzo mało skuteczne ,a już matkowanie to czysta pomoc w chorowaniu piciu i ćpaniu z niewiedzy o uzależnieniach,litość dla uzależnionych osób jest jednocześnie wygodna co zabójcza dla nich - pomyśl jednak o sobie   
Jeżeli sam nie sięgnie dna to nie przestanie pić i ćpać taka prawda ,Ciebie nie szanuje bo to narzędzie kontroli nad Tobą
jesteś mu potrzebna do łagodzenia konsekwencji,w dupie ma Twoje gadanie to podkreślam ,ale zaczynasz przeszkadzać w chlaniu więc musi Ciebie pacyfikować, potem przeprasza błaga coś obiecuje - sranie w banie ,on nic nie traci przy Tobie i w takim związku
problemu nie widzi w sobie,żyć ćpać i pić pełny komfort Twoje gderanie to mała cena za komfort który mu nieświadomie zapewniasz z miłości,chcesz to siedź z nim i czekaj .Wkrótce zacznie odczuwać na sobie somatyczne objawy bóle głowy brzuch sraczki takie niby nie wiadomo skąd ,jeszcze możesz dostać wycisk jak się będziesz stawiać z tym to nigdy nie wiadomo jak być może
Lepiej zajmij się sobą i zostaw go, bo uleczenie go jest absolutnie poza Twoim zasięgiem
zniszczysz sobie życie i psychikę walcząc z nim niby ratując go on musi się doćpać i dopić, przestraszyć nie na żarty ,jeżeli masz drugie zapasowe życie to czekaj i patrz sobie na to i znoś cierpliwie różne jego jazdy i numery 
tylko nie wiadomo ile to potrwać może i czy w ogóle kiedyś zaprzestanie
pociągnie Ciebie na dno ze sobą do tego mu jesteś potrzebna jesteś jak bufor bezpieczeństwa ale to złudzenie bez żadnej gwarancji dla was obojga taki układ coraz bardziej chory i toksyczny z narastającą przemocą .

6

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Dziecko z nim planowałam kiedyś, jak było u nas tak, jak być powinno u normalnych ludzi i w normalnych, nietoksycznych relacjach. Dziecka nadal chce, ale sama się siebie pytam, czy aby na pewno z nim? Z kimś kto się tak zachowuje, a na dodatek pokochał imprezy i dodatki do tych imprez? Miele setki pytań codziennie. On zdaje się nie zauważać moich rozterek. Przeprosil? Przeprosił.
Włączył mu się agresor, bo jak śmiałam mu zabronić sobie wypić w spokoju w domu? Padły słowa, że "to tylko małpka, więcej nie". Tylko... Zawsze jest tylko. Tylko to, tylko tamto, tylko sramto.
On zresztą tak się upija, jego mózg wchodzi w tryb agresji. Jak skądś wracamy, a on coś popil, to staram się iść z nim tak, byle nie zaludnionymi ulicami, bo on wtedy zaczepia, głupio komentuje, wyszukuje, do kogo by się przywalić; ludzie widzą, że pijany, nie reagują, ale jak trafi na kogoś, kogo nie będzie interesowało, w jakim stanie jest i zarobi po pysku? Co nie byłoby dziwne...
Zaczęłam rozmowę pewnego razu, że taki tryb życia może mu się czkawką odbić, wpadnie w nałóg, to odpowiedział, że on pracuje i z pracy nie zrezygnuje, a ja chyba prawdziwego (?) alkoholika i narkomana nie widziałam na oczy.
Obiecuje poprawę, obiecuje, że koniec z imprezami. Ale co mi po jego słowach? Już raz obiecał, że nie pójdzie na urodziny kolegi, odmówi mu, co było? Poszedł. Wygarnęłam mu, że obiecał, że nie pójdzie i odwoła kilka dni przed, żeby nie na ostatnią chwilę. No to "miałem odwołać, wyleciało mi z głowy, głupio było nie iść ". I tak syrene alarmową uruchomił we mnie jego atak na mnie. Nie uderzył, ale mógł to zrobić, on wtedy nie kontroluje siebie. Teraz jest spokój, ale ile on tak wytrwa?
Ten związek zaczyna mnie męczyć, mnie samej wydaje się być chore to, że ja się martwie o niego i co z nim będzie, więcej żyje w stresie.
Czyli zwiewać jak najdalej, bez oglądania się za siebie?

7

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:

a ja chyba prawdziwego (?) alkoholika i narkomana nie widziałam na oczy.

Charakterystyczne, klasyczne i niby racjonalne i dla niego wygodne przekonanie
nie mam pojęcia ile tysięcy razy to słyszałem od innych ćpunów i alkoholików  a ile razy sam takie pierdoły gadałem.
To taka racjonalizacja wypieranie i szukanie gorszych od siebie samouspokojenie jeden z podstawowych chorych mechanizmów obronnych
u ludzi z problemem .
Uzależnienia mają różne fazy i etapy, różnie u ludzi przebiegają i nie ma jednego typu narkomana czy alkoholika
tych typów jest kilka
od alfa do zeta ,najczęściej spotykane są typy delta i gammma, coś jak Twój facet
on może być 
jeszcze przez jakiś czas niby wysoko-funkcjonujący, bo ma dobrą pracę i niby taki pewny siebie.Do czasu.     

Kawazmlekiem1 napisał/a:

Czyli zwiewać jak najdalej, bez oglądania się za siebie?

Krótko tak zwiewaj.

8 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-11-25 19:30:41)

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Jakiś tu dzisiaj wysyp wątków o uzależnieniach :-(

Przyłączam się do opinii przedmówców, że szkoda czasu, emocji, życia na niańczenie alkoholika i początkującego narkomana w oczekiwaniu aż się wystarczająco nisko stoczy, żeby zechciał (albo i nie) wziąć się za siebie.

9 Ostatnio edytowany przez Kawazmlekiem1 (2022-11-25 19:44:18)

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
MagdaLena1111 napisał/a:

Jakiś tu dzisiaj wysyp wątków o uzależnieniach :-(

Przyłączam się do opinii przedmówców, że szkoda czasu, emocji, życia na niańczenie alkoholika i początkującego narkomana w oczekiwaniu aż się wystarczająco nisko stoczy, żeby zechciał (albo i nie) wziąć się za siebie.

Towarzystwo, w jakim się obracsmy, obracamy, bo ja na tych imprezach też bywam... Tam niejeden ma problem, tylko tego nie widzi hmm. Bo o co robić aferę, o wciąganie? No bez jaj.
Mnie nie kręci i nie ciągnie do używek, jego... Teraz tak, wcześniej prowadził inny tryb życia. Imprezy były, ale nie żył nimi.
On ma prace, zarabia, a przecież jakby był uzależniony to by nie pracował - tak w uproszczeniu mogę podsumować jego tok rozumowania. Mnie każe "idź na dworzec, to ćpunów zobaczysz".
Musze odejść, ale nie jest mi łatwo. Nie o to chodzi, żeby mu matkować i dbać i pielęgnować, tylko ciężko przestać tak o kogoś kochać.

10

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Sprostowanie. smile
Nie musisz odchodzić, możesz odejść. To tylko jedno słowo, ale różnica w motywacji olbrzymia. Nie porywaj się też z motyką na słońce, nie zmuszaj się do tego, byś teraz, już, na pstryknięcie palcami przestała kochać. Kochaj i podejmij decyzję dobrą dla siebie. Jeśli zdecydujesz sie odejść, zrób to - jak napisano wyżej - szybko i pod jego nieobecność.

11

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Czyli zwiewać jak najdalej, bez oglądania się za siebie?

dokładnie tak

12 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-25 20:11:25)

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jakiś tu dzisiaj wysyp wątków o uzależnieniach :-(

Przyłączam się do opinii przedmówców, że szkoda czasu, emocji, życia na niańczenie alkoholika i początkującego narkomana w oczekiwaniu aż się wystarczająco nisko stoczy, żeby zechciał (albo i nie) wziąć się za siebie.

Towarzystwo, w jakim się obracsmy, obracamy, bo ja na tych imprezach też bywam... Tam niejeden ma problem, tylko tego nie widzi hmm. Bo o co robić aferę, o wciąganie? No bez jaj.
Mnie nie kręci i nie ciągnie do używek, jego... Teraz tak, wcześniej prowadził inny tryb życia. Imprezy były, ale nie żył nimi.
On ma prace, zarabia, a przecież jakby był uzależniony to by nie pracował - tak w uproszczeniu mogę podsumować jego tok rozumowania. Mnie każe "idź na dworzec, to ćpunów zobaczysz".
Musze odejść, ale nie jest mi łatwo. Nie o to chodzi, żeby mu matkować i dbać i pielęgnować, tylko ciężko przestać tak o kogoś kochać.

Kochaj go jak potrafisz i dlatego odejdź to się nazywa twarda miłość czasem dla takiego ancymona choć zbyt rzadko to jakiś sygnał,częściej niestety nawet nie zauważy taki cymbał,bywa i tak że jak zaczniesz mu bardziej przeszkadzać znajdzie sobie inną ,zdradzi, sam Cię zostawi ,albo sprowokuje bez specjalnego wysiłku Ciebie do odejścia.
Siebie nie przestawaj kochać ,kochanie kogoś bardziej niż siebie samego to zło
szkodzi, choć na pierwszy rzut oka wygląda niby pięknie chwalebnie szlachetnie
Twój facet na moje nienaukowe oko tygodnia by nie przerwał wśród narkomanów i alkoholików tych z dworca.
Dlatego potrzebuje kogoś takiego jak Ty oddanej poświęcającej swoją miłość kobiety,z czasem z niby kompromisu by przetrwać koncertującej się na niskich korzyściach z takiego związku to największe zło w chorobach uzależnień i zjawisku jakim jest współuzależnienia,nikt czyściutki z tego nie wychodzi 
To straszliwe  pełne trwogi.rozpaczy,upokorzenia,rozczarowania, strachu, wstydu bólu,w stopniu którego jeszcze sobie nie wyobrażasz

13

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jakiś tu dzisiaj wysyp wątków o uzależnieniach :-(

Przyłączam się do opinii przedmówców, że szkoda czasu, emocji, życia na niańczenie alkoholika i początkującego narkomana w oczekiwaniu aż się wystarczająco nisko stoczy, żeby zechciał (albo i nie) wziąć się za siebie.

Towarzystwo, w jakim się obracsmy, obracamy, bo ja na tych imprezach też bywam... Tam niejeden ma problem, tylko tego nie widzi hmm. Bo o co robić aferę, o wciąganie? No bez jaj.
Mnie nie kręci i nie ciągnie do używek, jego... Teraz tak, wcześniej prowadził inny tryb życia. Imprezy były, ale nie żył nimi.
On ma prace, zarabia, a przecież jakby był uzależniony to by nie pracował - tak w uproszczeniu mogę podsumować jego tok rozumowania. Mnie każe "idź na dworzec, to ćpunów zobaczysz".
Musze odejść, ale nie jest mi łatwo. Nie o to chodzi, żeby mu matkować i dbać i pielęgnować, tylko ciężko przestać tak o kogoś kochać.


Już jak mamuśka tłumaczysz swojego pijaczka i ćpuna :-D Przecież wszystkie dzieci teraz takie są. A że czasem Cię nieładnie wyzwie, czy trochę poszarpie, to przecież też nic wielkiego :-/
Czepiamy się :-D
Dobra, już nie przeszkadzam.

14

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
MagdaLena1111 napisał/a:
Kawazmlekiem1 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jakiś tu dzisiaj wysyp wątków o uzależnieniach :-(

Przyłączam się do opinii przedmówców, że szkoda czasu, emocji, życia na niańczenie alkoholika i początkującego narkomana w oczekiwaniu aż się wystarczająco nisko stoczy, żeby zechciał (albo i nie) wziąć się za siebie.

Towarzystwo, w jakim się obracsmy, obracamy, bo ja na tych imprezach też bywam... Tam niejeden ma problem, tylko tego nie widzi hmm. Bo o co robić aferę, o wciąganie? No bez jaj.
Mnie nie kręci i nie ciągnie do używek, jego... Teraz tak, wcześniej prowadził inny tryb życia. Imprezy były, ale nie żył nimi.
On ma prace, zarabia, a przecież jakby był uzależniony to by nie pracował - tak w uproszczeniu mogę podsumować jego tok rozumowania. Mnie każe "idź na dworzec, to ćpunów zobaczysz".
Musze odejść, ale nie jest mi łatwo. Nie o to chodzi, żeby mu matkować i dbać i pielęgnować, tylko ciężko przestać tak o kogoś kochać.


Już jak mamuśka tłumaczysz swojego pijaczka i ćpuna :-D Przecież wszystkie dzieci teraz takie są. A że czasem Cię nieładnie wyzwie, czy trochę poszarpie, to przecież też nic wielkiego :-/
Czepiamy się :-D
Dobra, już nie przeszkadzam.

Napisz, proszę, w którym miejscu go tłumacze?

15

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Zasada wybierania życiowego partnera powinna się opierać na akceptacji go takim jaki jest. Nikt nie zmienia się "po ślubie" ani "dla kogoś".
Każdy człowiek korzysta z wszystkich możliwości bycia zadowolonym z życia, wykorzystuje wszystkie możliwości aby to zadowolenie sobie zapewnić, tak kształtuje swoje nawyki aby jak najłatwiej to zadowolenie uzyskiwać.
Twój partner nie zmieni się dla Ciebie, jeśli nie będzie miał z tego wymiernych korzyści. Jak na razie to jemu jest dobrze i wygodnie, a Twoje marudzenie i pretensje to niewielka cena za przyjemności jakie mu zapewniasz.
Po co zatem mu się zmieniać?

16 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-11-25 20:30:24)

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Towarzystwo, w jakim się obracsmy, obracamy, bo ja na tych imprezach też bywam... Tam niejeden ma problem, tylko tego nie widzi hmm. Bo o co robić aferę, o wciąganie? No bez jaj.
Mnie nie kręci i nie ciągnie do używek, jego... Teraz tak, wcześniej prowadził inny tryb życia. Imprezy były, ale nie żył nimi.
On ma prace, zarabia, a przecież jakby był uzależniony to by nie pracował - tak w uproszczeniu mogę podsumować jego tok rozumowania. Mnie każe "idź na dworzec, to ćpunów zobaczysz".
Musze odejść, ale nie jest mi łatwo. Nie o to chodzi, żeby mu matkować i dbać i pielęgnować, tylko ciężko przestać tak o kogoś kochać.


Już jak mamuśka tłumaczysz swojego pijaczka i ćpuna :-D Przecież wszystkie dzieci teraz takie są. A że czasem Cię nieładnie wyzwie, czy trochę poszarpie, to przecież też nic wielkiego :-/
Czepiamy się :-D
Dobra, już nie przeszkadzam.

Napisz, proszę, w którym miejscu go tłumacze?

Wyboldowałam powyżej w Twojej wypowiedzi fragment, który miałam na myśli.

17

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
MagdaLena1111 napisał/a:
Kawazmlekiem1 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Już jak mamuśka tłumaczysz swojego pijaczka i ćpuna :-D Przecież wszystkie dzieci teraz takie są. A że czasem Cię nieładnie wyzwie, czy trochę poszarpie, to przecież też nic wielkiego :-/
Czepiamy się :-D
Dobra, już nie przeszkadzam.

Napisz, proszę, w którym miejscu go tłumacze?

Wyboldowałam powyżej w Twojej wypowiedzi fragment, który miałam na myśli.

Powinnam to ująć w cudzysłów. Przedstawiłam myślenie jego i tego towarzystwa, ktore przymyka oko na takie akcje. Myślą, że jak mają pracę, kasę, mieszkania, to nie mogą być alkoholikami czy narkomanami.
Ja nie chce skończyć jako matka-polka-ratowniczka dla faceta, który poszedł w alko i dragi, choćbym nie wiem, jak go kochała.

18

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Napisz, proszę, w którym miejscu go tłumacze?

Wyboldowałam powyżej w Twojej wypowiedzi fragment, który miałam na myśli.

Powinnam to ująć w cudzysłów. Przedstawiłam myślenie jego i tego towarzystwa, ktore przymyka oko na takie akcje. Myślą, że jak mają pracę, kasę, mieszkania, to nie mogą być alkoholikami czy narkomanami.
Ja nie chce skończyć jako matka-polka-ratowniczka dla faceta, który poszedł w alko i dragi, choćbym nie wiem, jak go kochała.

Jeżu, czyżbyście nigdy nie słyszeli o wysoko funkcjonujących alkoholikach? Byłam kiedyś w związku z synem profesora, dziekana na uczelni, który był takim wysoko-funkcjonującym alkoholikiem. Syn go nienawidził, jak myślisz dlaczego? A sam alkoholu zresztą nie tykał, bo dzieci alkoholików rzadko mają obojętny stosunek do alkoholu.

19

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Ja słyszałam, znam takich, ale co z tego, jak mój partner o tym wiedzieć nie chce?
Dla niego uzależniony to ten, który jest na tym dworcu czy innej melinie, innego obrazu nałogowców nie ma.

20

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Ja słyszałam, znam takich, ale co z tego, jak mój partner o tym wiedzieć nie chce?
Dla niego uzależniony to ten, który jest na tym dworcu czy innej melinie, innego obrazu nałogowców nie ma.

Stałe gadki pijaków.
Nie śpię przecież w krzakach obszczany.
Piwo to nie alkohol, tylko napój chłodzący, pić mi się chce.
Piję bo lubię, w każdej chwili mogę przestać.
Ciągle się o wszystko czepiasz, nic ci nie pasuje.
ale co, to już piwka jednego nie mogę??
Dla ciebie to już każdy jest alkoholikiem.
Ty nie wiesz jak pijak wygląda.

Ile trafiłam? Myślę, że przynajmniej 5 na 7.

Kawazmlekiem1 napisał/a:

Ja nie chce skończyć jako matka-polka-ratowniczka dla faceta, który poszedł w alko i dragi, choćbym nie wiem, jak go kochała.

Dawno już nią jesteś.

21

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Autorko, troszkę masz zapędy do tego, by lekko go usprawiedliwiać, bo widzisz go jako wronę, która weszła między inne wrony i musi krakac, jak one.
Nie wierz też w to, że on za ćpunów i pijaków uważa tylko tych z dworca. On dobrze wie, że tak nie jest, bo nie urwał się przecież z choinki.
On odpowiada Ci w ten sposób, ponieważ chce, żebyś Ty tak myślała, czyli żebyś widziała białe, chociaż coś jest czarne, czyli masz myślec tak " mój facet nie jest ćpunem ani pijakiem, ponieważ ma pracę, dach nad głową i nie mieszka na dworcu.
Wszystko więc jest ok, nie histeryxuj kobieto.
Jesteś dla niego zasłona dymną - tak Ci to wytłumaczę, lubię pisać prosto.
Jest rodzina, ojciec nałogowo pije i bierze narkotyki, matka ogarnia dom, stara się jak może, z roku na rok garb rośnie jej coraz większy, przedwcześnie się zestarzała ale ciągnie ten dom, ile tylko zdoła. Bez niej lodówka swiecilaby pustkami, byłoby brudno, chodziliby obdarci i zaniedbani.
Mając taką kobieta ten facet żyje jak paczek w maśle. Nie ma idealnego życia, bo ta żona czasem gdera, gledzi, a czasem robi awantury, ale i tak żyje mu się fajnie.
Pewnego dnia żona np umiera i co się wtedy dzieje?
Degenerat znajdzie inna dobra kobitkę?
Wielce wątpliwie, chociaż niektórzy faktycznie mają farta.
Najczęściej jednak zostaje taki osobnik sam, zarasta brudem i gnije za życia.

Autorko, tym dla niego jesteś i z każdym rokiem będziesz żyła coraz gorzej.

On na dworcu zginąłby marnie, bo okradliby go, pobili albo nawet gorzej. Nic oprócz dobrej i troskliwej kobiety go nie uratuje.

Czy chcesz skończyć jako ratowniczka tego faceta, jego opiekunka, siłaczka i Halina spod 8-mki, jak zwykła mówić Julka hulaj dusza, która uwielbiam.

22

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

To jest to ulle, to jest sedno, że dzięki takiej partnerce, pijak ma po prostu dłuższy komfort picia. Ona, ta która nie akceptuje jego uzależnienia i cierpi z tego powodu - paradoksalnie przyczynia się do tego, że on może sobie w większym bądź w mniejszym spokoju pić. To ona zapewnia ta wygodę.

23

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Dracarys napisał/a:

To jest to ulle, to jest sedno, że dzięki takiej partnerce, pijak ma po prostu dłuższy komfort picia. Ona, ta która nie akceptuje jego uzależnienia i cierpi z tego powodu - paradoksalnie przyczynia się do tego, że on może sobie w większym bądź w mniejszym spokoju pić. To ona zapewnia ta wygodę.

Właśnie, nie dość, że zapewnia komfort picia, to zapewnia także wikt i opierunek, taki człowiek idzie do ludzi w czystych ubraniach, nie śmierdzi moczem, źle podtartym tyłkiem ani potem i udaje normalnie żyjącego człowieka.
Jakby tego było mało jego kobieta w towarzystwie, wśród ludzi świeci za niego oczami i opowiada o nim cuda, wszystko żeby tylko inni nie zorientowali się, że u nich jest tak źle.
Dla takich facetów dobra, wyrozumiała i ciepła kobieta to jedyny ratunek.
Odwrotna konfiguracja też jest możliwa, czyli kobieta pijaczka, ćpunką chętnie przyssiewa się do dobrego poczciwego chłopa, który ratuje ją z każdej opresji.

24

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Ja słyszałam, znam takich, ale co z tego, jak mój partner o tym wiedzieć nie chce?
Dla niego uzależniony to ten, który jest na tym dworcu czy innej melinie, innego obrazu nałogowców nie ma.

On jest problemem.
Odejdź, bo będziesz cierpieć. Długo.

25

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Ja nie chce skończyć jako matka-polka-ratowniczka dla faceta, który poszedł w alko i dragi, choćbym nie wiem, jak go kochała.

Brawo!

Uciekaj kobieto jak najdalej i nie patrz się za siebie.
Życie masz jedno. Zasługujesz na kogoś lepszego.

Jak zostaniesz, to albo nic się nie zmieni, albo zmiany będą chwilowe- tak jest w 99% procentach.
Wyobrażasz sobie siebie za 10-20 lat w takim związku z dwójką dzieci?
Uciekaj.
Trzymam kciuki za Ciebie. Jesteś silna! smile

26

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
rinho91 napisał/a:
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Ja nie chce skończyć jako matka-polka-ratowniczka dla faceta, który poszedł w alko i dragi, choćbym nie wiem, jak go kochała.

Brawo!

Uciekaj kobieto jak najdalej i nie patrz się za siebie.
Życie masz jedno. Zasługujesz na kogoś lepszego.

Jak zostaniesz, to albo nic się nie zmieni, albo zmiany będą chwilowe- tak jest w 99% procentach.
Wyobrażasz sobie siebie za 10-20 lat w takim związku z dwójką dzieci?
Uciekaj.
Trzymam kciuki za Ciebie. Jesteś silna! smile

Właśnie nie wyobrażam sobie, że miałabym tak czy jeszcze gorzej żyć przez x lat. Mieć dzieci tym bardziej nie.
Dziękuję za miłe słowa.

27

Odp: Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?
Kawazmlekiem1 napisał/a:

Ja słyszałam, znam takich, ale co z tego, jak mój partner o tym wiedzieć nie chce?
Dla niego uzależniony to ten, który jest na tym dworcu czy innej melinie, innego obrazu nałogowców nie ma.

Dlatego podtrzymuję, że szkoda czasu, emocji i życia na niańczenie nałogowca aż upadnie wystarczajaco nisko, żeby zechciał wygrzebać się z bagna, do którego się pakuje.

Posty [ 27 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Alkohol, narkotyki? Walczyć o związek?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024