Pierwszy raz, w trakcie wojny o alkohol, a której to zliczyć bym nie miał szans. Z tym piciem jest różnie, czasem w piątek, ale wtedy nie kontroluje tego, urywa mi się film, mam kaca całą sobotę, na tym kacu wypije jedno piwo, czasem w tygodniu, w tygodniu nie zalewam się jak szpadel, bo na drugi dzień muszę się stawić w pracy, ale wtedy nic nie istnieje, nie podejmuje rozmów z żoną, dziecko nie chce siedzieć ze mną. Jestem drażliwy. Żona w kółko mówi mi nad uchem, że pije za czesto i dużo, powinienem się na odwyk zgłosić, doszło do tego, że sprawdza, co kupuje w sklepie, a mnie się zdarzyło kilka razy chować butelkę, żeby nie widziała i nie przeżywała. Dzisiaj wściekłość sięgnęła zenitu i uderzyłem ją w policzek. Pojechała do swojej przyjaciółki z córką, nie odbiera ode mnie, nie oddzwania. Nie przeprosiłem jej, do przyjaciółki jechać nie chce, znam adres, ale to tylko by zaogniło sytuację. Wróci na pewno jutro, a ja? Samym przepraszam moge sobie podetrzeć tyłek. Postanowiłem, że odstawiam alkohol, boję się, że mi braknie silnej woli. Jak z żoną rozmawiać jak wróci do domu, jaki kolejny krok podjąć?
2 2022-11-05 22:32:20 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-11-05 22:32:36)
Kiedy zaczales czuc sie w ten sposob pijac?
Od czego wtedy uciekales w alkohol?
Co bylo wtedy zrodlem stresu?
Wyprowadź sie z domu.
Nie ma w nim miejsca dla ciebie,dla kogoś kto w ten sposób potraktował najważniejsza osobę na świcie,czyli swoja żonę.
Żona i dziecko powinni czuć sie bezpiecznie w swoim domu, dopóki ty tam będziesz,tak nie będzie.
Uderzenie zony było tylko zwieńczeniem tego wszystkiego złego co robiłeś swojej rodzinie.
To sprawdzanie reklamówek przez twoja żonę mzoe świadczyć o tym ze doprowadziłeś ja do nerwicy i być może spół uzależnienia.
Twoja zona zyła w ciągłym stresie: wypije czy nie wypije, jak sie będzie zachowywał,znów do nieprzytomności czy tylko trochę.
Wyprowadź sie i idz na odwyk.
I nie nazywaj sie proszę mężczyzną.
4 2022-11-05 22:37:28 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-11-05 22:38:50)
Pierwszym krokiem będzie zgłoszenie się na odwyk.
Żona dużo wcześniej powinna odejść, a nie w nieskończoność wykłócać się o alko, teraz postawiłeś kropkę nad i, więc nie powinna się zastanawiać, tylko przerwać tę chorą relację.
5 2022-11-05 22:39:26 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-11-05 22:40:11)
Musisz przede wszystkim podjąć leczenie, bo takie sytuacje będą się powtarzać, nie ma nawet co zaprzeczać. Jeśli chodzi o żonę, może poczekaj na jej reakcję. Jedyne co możesz zrobić to zadeklarować podjęcie działań aby skończyć z alkoholem, i rzeczywiście te działania podjąć.
6 2022-11-05 22:59:35 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-05 23:27:35)
Pierwszy raz, w trakcie wojny o alkohol, a której to zliczyć bym nie miał szans. Z tym piciem jest różnie, czasem w piątek, ale wtedy nie kontroluje tego, urywa mi się film, mam kaca całą sobotę, na tym kacu wypije jedno piwo, czasem w tygodniu, w tygodniu nie zalewam się jak szpadel, bo na drugi dzień muszę się stawić w pracy, ale wtedy nic nie istnieje, nie podejmuje rozmów z żoną, dziecko nie chce siedzieć ze mną. Jestem drażliwy. Żona w kółko mówi mi nad uchem, że pije za czesto i dużo, powinienem się na odwyk zgłosić, doszło do tego, że sprawdza, co kupuje w sklepie, a mnie się zdarzyło kilka razy chować butelkę, żeby nie widziała i nie przeżywała. Dzisiaj wściekłość sięgnęła zenitu i uderzyłem ją w policzek. Pojechała do swojej przyjaciółki z córką, nie odbiera ode mnie, nie oddzwania. Nie przeprosiłem jej, do przyjaciółki jechać nie chce, znam adres, ale to tylko by zaogniło sytuację. Wróci na pewno jutro, a ja? Samym przepraszam moge sobie podetrzeć tyłek. Postanowiłem, że odstawiam alkohol, boję się, że mi braknie silnej woli. Jak z żoną rozmawiać jak wróci do domu, jaki kolejny krok podjąć?
A po co Ci żona, gdyby nie ona i jej gadanie problemu by nie było ?
Co nie ? Co komu szkodzi takie weekendowe picie uczepiła się i wydziwia kobieta.
Twoje marzenie się spełniło - żona zniknie, odejdzie, zniknie gadanie i pretensje czyli jej problem możesz już użalać się do woli nad sobą i nad tym że żona Cie nie kocha
będziesz mógł pić bez przeszkód w piątki, dziecko też nie będzie Ci przeszkadzać w tym i zawracać sobą głowy
Z roboty do domu czasem coś zjesz i już
Co Cię tak boli - czego się boisz ? Nie dasz sam rady ?
Na żonę już nie działają Twoje usprawiedliwienia i argumenty,nie ufa i nie wierzy i dobrze robi - ratuje się
nie prędko uwierzy, jak nic nie zrobisz ,jak chcesz coś zrobić to nie na pokaz tylko zasuwaj na odwyk, już za późno na odzyskanie kontrolowanego picia straciłeś kontrolę
to problem kontroli i chorych emocji a nie tylko samej silnej woli
przewlekle urywają Ci się filmy i nie panujesz nad emocjami .
Zanim dostaniesz się na odwyk idź na mityng AA z rana
nie musisz być trzeźwy możesz iść na kacu
Autorze, nie tylko Ty jesteś alkoholikiem, Twoja żona i córka są nimi także, ponieważ są współuzależnione.
Chorujesz Ty i choruje Twoja rodzina. Dobrego doprowadziłes.
Prawdopodobnie cała ta sytuacja skończy się tym, że żona i córka wrócą, Ty przeprosisz, pewnie usłyszysz jakiś kolejny wykład, kilka dni będzie w domu nieprzyjemnie, a potem kurz opadnie i wszystko wróci do normy.
Twoja żona nie zostawi Cię, jeszcze nie teraz, może nawet nie zostawi Cię nigdy.
Będziesz mógł pic dalej.
Ty będziesz coraz bardziej chory i Twoja żona oraz córka również będą coraz bardziej chore.
Taka to rodzina będziecie.
Co możesz zrobić?
Jeśli masz gdzie wyprowadz się z domu, gdyż chyba tylko w ten sposób pokażesz żonie, że ta sprawa mocno Tobą szarpnęła, a przeprosiny da szczere, a nie tylko ot tak rzucone puste słowa.
Natychmiast zgłoś się na leczenie i dopiero wtedy, gdy się wyleczysz wróć do domu, jeśli w ogóle będziesz miał jeszcze do kogo wracać.
Jesli nie masz dokąd się wyprowadzić pozostań w domu, ale podejmij leczenie.
Jeśli wiesz, że nie zrezygnujesz z picia, to bądź fair wobec rodziny i rozwuedz się z żoną, bo tylko w ten sposób dasz szansę żonie i swojej córce na życie w spokoju i wyleczenie się zr współuzależnienia od Twojej osoby. Dasz im szansę żyć
Pozostając z nimi i pijąc jednocześnie obie Twoje panie będą wiodły dziadoskie życie.
Twoje życie i życie dwóch Twoich kobiet jest w Twoich rękach.
Pierwszy raz, w trakcie wojny o alkohol, a której to zliczyć bym nie miał szans. Z tym piciem jest różnie, czasem w piątek, ale wtedy nie kontroluje tego, urywa mi się film, mam kaca całą sobotę, na tym kacu wypije jedno piwo, czasem w tygodniu, w tygodniu nie zalewam się jak szpadel, bo na drugi dzień muszę się stawić w pracy, ale wtedy nic nie istnieje, nie podejmuje rozmów z żoną, dziecko nie chce siedzieć ze mną. Jestem drażliwy. Żona w kółko mówi mi nad uchem, że pije za czesto i dużo, powinienem się na odwyk zgłosić, doszło do tego, że sprawdza, co kupuje w sklepie, a mnie się zdarzyło kilka razy chować butelkę, żeby nie widziała i nie przeżywała. Dzisiaj wściekłość sięgnęła zenitu i uderzyłem ją w policzek. Pojechała do swojej przyjaciółki z córką, nie odbiera ode mnie, nie oddzwania. Nie przeprosiłem jej, do przyjaciółki jechać nie chce, znam adres, ale to tylko by zaogniło sytuację. Wróci na pewno jutro, a ja? Samym przepraszam moge sobie podetrzeć tyłek. Postanowiłem, że odstawiam alkohol, boję się, że mi braknie silnej woli. Jak z żoną rozmawiać jak wróci do domu, jaki kolejny krok podjąć?
Samo przepraszam nie wystarczy, choć pewnie nie zaszkodzi.
Postanowiłeś odstawić alkohol? A ile te twoje postanowienia są warte? Dziś się nie napijesz, może jutro..ale znowu przyjdzie piątek i zaczniesz chlać, bo sprawy zaszły już za daleko, żebyś ot tak, odstawił flaszkę.
Pytasz jak rozmawiać z żoną gdy wróci do domu.
Poważnie. Jeśli w ogóle będzie chciała cię słuchać. Poproś ją o pomoc, zgłoście się razem do poradni dla alkoholików.
To co zrobiłeś, to przekroczenie wszystkich granic i mam nadzieję, że cokolwiek się stanie i czy żona wybaczy ci czy nie, to zrobisz coś z tym uzależnieniem i nie pozwolisz dalej niszczyć swojego życia. Popatrz ile czasu poświęcałeś na chlanie, ile dni przeleżałeś na kacu zamiast cieszyć się dzieckiem, rodziną. W końcu doprowadziłeś do przemocy i do stanu, gdzie po prostu możesz stracić wszystko. Odpowiedz sobie; Warto było?
Wytrzeźwiej i walcz o rodzinę i o siebie, ale nie pustymi slowami, tylko czynami. Dopóki żyjemy, wszystko jest możliwe.
Tak to się może skończyć Bartek jest bardzo źle z Tobą
przeczytaj jak to wyglądać może ze strony żony
jota w jotę te historie są niemal takie same,ale zakończenie nie musi być cięgle takie
Nie wiem na ile dam rade odstawić alkohol. Sam. Chcialbym na stałe, łyka nie wypić, ale już mam w głowie myśl o tym, że może mi być ciężko zaprzeć się i wytrzymać i wyjdzie paplanie bez pokrycia. Boje się co jutro od żony usłyszę, bo ona jak milczała tak milczy. Boje się, że się ona wyniesie z córką.
11 2022-11-06 00:11:19 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-11-06 00:13:10)
Nie wiem na ile dam rade odstawić alkohol. Sam. Chcialbym na stałe, łyka nie wypić, ale już mam w głowie myśl o tym, że może mi być ciężko zaprzeć się i wytrzymać i wyjdzie paplanie bez pokrycia. Boje się co jutro od żony usłyszę, bo ona jak milczała tak milczy. Boje się, że się ona wyniesie z córką.
I dobrze zrobi, bo ty zachowujesz się jak ksiązkowy alkoholik i przemocowiec. Boisz się co od żony usłyszysz? Prawdę usłyszysz. I tej prawdy boisz się najbardziej.
Weź się facet w garść, bo na razie jęczysz i starasz się zwalić winę na żonę; Ona się wyniesie z córką! A co ma zrobić niby? Dać się lać przy dziecku alkoholikowi?
Włącz myślenie, trzeźwe myślenie.
12 2022-11-06 00:15:45 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-06 00:22:55)
Nie wiem na ile dam rade odstawić alkohol. Sam. Chcialbym na stałe, łyka nie wypić, ale już mam w głowie myśl o tym, że może mi być ciężko zaprzeć się i wytrzymać i wyjdzie paplanie bez pokrycia. Boje się co jutro od żony usłyszę, bo ona jak milczała tak milczy. Boje się, że się ona wyniesie z córką.
Sam? A to co mamy cię pilnować wachlować gazeta bo co,
zawsze sam nie pijesz Twoja decyzja i wybór,nikt tego za Ciebie nie zrobi tak jak nikt się za Ciebie napije
wystarczy na razie żebyś nie sięgnął przez najbliższe 24 godziny po alko
resztą sobie nie zawracaj głowy tymi straszakami "że nawet łyka" nie "do końca życia" co Cię to teraz obchodzi,
budujesz przeszkody żeby się napić znowu, nakręcasz się tym co w przyszłości to normalne każdy tak ma na początku
idź na mityng nie rozmyślaj tyle idź się wygadać
całe to Twoje obecne myślenie ściąga Cię do picia, to nałogowe myślenie i sterowanie tak uczuciami i myślami żeby się napić wreszcie
to mimowolne i związane z obsesją picia to chore samo szybko nie przejdzie bez leczenia
ale przechodzi
mi przeszło po mniej więcej 8-9 miesiącach byłem na odwyku i chodziłem na mityngi
teraz czasem też pójdę a nie piję 30 lat
Facet boi się tylko jednego; że opuści go żona i straci swoje mięciutkie i cieplutkie gniazdko. Ani jednej refleksji nad tym, co zrobił swojej rodzinie.
Przerażające.
14 2022-11-06 00:35:53 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-06 00:39:24)
Facet boi się tylko jednego; że opuści go żona i straci swoje mięciutkie i cieplutkie gniazdko. Ani jednej refleksji nad tym, co zrobił swojej rodzinie.
Przerażające.
Tak źle tak niedobrze zawsze coś ,
Autor dlatego się tak boi, bez tego bez rodziny,nie ma bazy do picia,zmiana przeraża reszta się nie liczy
ale można się przyzwyczaić do braku rodziny przecież
następny etap trochę ryzykowny, bo można zostać menelem albo się zapić, zadławić własnymi rzygami, albo rozwalić łeb,a tak żona przypilnuje jest dyscyplina tylko to uderzenie jej to problem coś poszło nie tak
Jedyne wyjście to zmienić żonę na taką co pije jak Autor i dba jak obecna - proste
a obecnej dać spokój bo za dużo gada i oczekuje,chce faceta w domu a nie pijanego chłopczyka i furiata w jednym
niebezpiecznego którego dziecko się boi ,bo drażliwy .
Nie wiem na ile dam rade odstawić alkohol. Sam. Chcialbym na stałe, łyka nie wypić, ale już mam w głowie myśl o tym, że może mi być ciężko zaprzeć się i wytrzymać i wyjdzie paplanie bez pokrycia. Boje się co jutro od żony usłyszę, bo ona jak milczała tak milczy. Boje się, że się ona wyniesie z córką.
To ty jak masz jaja to się wyniesiesz z domu.
Zapewnisz o swoim leczeniu i na nie pójdziesz.
I może za jakiś czas,jak już będziesz trzeźwy to może! będzie dla was możliwe, aby na nowo stworzyć rodzinę.
Ile razy jak ja byłam dzieckiem MARZYLAM, żeby ojciec przestał chlac! A był alkoholikiem,który akurat nie lał ani matki, ani nas. Ale dziś to jest JEDYNE marzenie, które pamiętam z dzieciństwa... Takich wspomnien i takiego dzieciństwa chcesz dla swojej córki? Ojciec i mąż roku. Żenada.
16 2022-11-06 01:28:41 Ostatnio edytowany przez 8bartek (2022-11-06 01:29:51)
8bartek napisał/a:Nie wiem na ile dam rade odstawić alkohol. Sam. Chcialbym na stałe, łyka nie wypić, ale już mam w głowie myśl o tym, że może mi być ciężko zaprzeć się i wytrzymać i wyjdzie paplanie bez pokrycia. Boje się co jutro od żony usłyszę, bo ona jak milczała tak milczy. Boje się, że się ona wyniesie z córką.
Sam? A to co mamy cię pilnować wachlować gazeta bo co,
zawsze sam nie pijesz Twoja decyzja i wybór,nikt tego za Ciebie nie zrobi tak jak nikt się za Ciebie napije
wystarczy na razie żebyś nie sięgnął przez najbliższe 24 godziny po alko
resztą sobie nie zawracaj głowy tymi straszakami "że nawet łyka" nie "do końca życia" co Cię to teraz obchodzi,
budujesz przeszkody żeby się napić znowu, nakręcasz się tym co w przyszłości to normalne każdy tak ma na początku
idź na mityng nie rozmyślaj tyle idź się wygadać
całe to Twoje obecne myślenie ściąga Cię do picia, to nałogowe myślenie i sterowanie tak uczuciami i myślami żeby się napić wreszcie
to mimowolne i związane z obsesją picia to chore samo szybko nie przejdzie bez leczenia
ale przechodzi
mi przeszło po mniej więcej 8-9 miesiącach byłem na odwyku i chodziłem na mityngi
teraz czasem też pójdę a nie piję 30 lat
Jak taki mityng wygląda?
Nie, Ewe, nie chce takiego dzieciństwa dla swojej córki.
17 2022-11-06 01:46:22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-06 01:55:11)
Jak taki mityng wygląda?
Idź sam się przekonać,ja tam chyba nie umiem reklamować,
na pewno nie do końca tak to wygląda jak na filmach , a większość "plotek" o AA to głupoty
Najpierw jest przywitanie w zależności od zwyczajów grupy, potem ktoś zapala świecę symbol, czytane jest
12 kroków AA i 12 tradycji oraz zasady prowadzenia mityngu jedna osoba prowadzi i udziela głosu
Ludzie mówią o swoich przeżyciach o tym jak się czują. jest podawany temat ,nie oceniają , jak na forum
jak ktoś spyta czy jest ktoś pierwszy raz ? możesz się zgłosić, jak chcesz przystąpienia do AA jest symboliczne bo jedynym warunkiem uczestnictwa jest chęć zaprzestania picia,jako ktoś kto jest pierwszy raz możesz mówić nie na temat i zadawać pytania i nie być trzeźwym różne grupy mają nieco różne zwyczaje każda grupa AA jest autonomiczna w tym
Pójdziesz zobaczysz, możesz nic nie mówić, wszystko jest dobrowolne, nie ma list obecności, czy list członków
Na koniec też przeważnie, ktoś coś przeczyta jakiś tekst i ludzie się modlą "modlitwą o pogodę ducha", możesz powtarzać, ale też nic nie musisz.
Po mityngu możesz z kimś pogadać jak chcesz .
18 2022-11-06 07:39:52 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2022-11-06 12:55:29)
Zacznę od pozytywnej strony. Masz wielkie szczęście, ze zagościłeś na tym forum. A to dlatego, ze dostałeś najlepsza radę z możliwych. Ta rada brzmi: wyprowadź się z domu.
To, co zrobiłeś swojej żonie (i nie nam tu na myśli tylko haniebnego czynu, jakim jest uderzenie żony, ale to wszystko, co jej zafundowałeś przez swój nałóg. Jej i dziecku. Bo jej emocje i twoje chore emocje, o których napisał paslawek, odbijają się także na dziecku), pokazuje, ze nie zasługujesz ani na miano męża, ani na miano ojca. Rolą męża nie jest krzywdzenie i bicie żony. Dopóki nie dojdziesz do ładu ze sobą, będziesz jedynie krzywdzicielem.
Sam piszesz, ze nie wiesz, czy dasz radę nie pic (nie dasz), dlatego wyprowadzka to jedyne, co możesz w tej chwili zrobić, żeby chronić żonę i dziecko. Jeśli twoja żona jest mądra, i tak nie będzie chciała mieszkać z tobą pod jednym dachem (mogę się tylko dziwić, ze do tej pory chciała), a jeżeli sam się spakujesz przed jej powrotem i uzasadnisz swoją decyzje dobrem jej i dziecka (bo wyprowadzka to w twojej sytuacji jedyny sposób, żeby pokazać, ze ich dobro przedkładasz ponad swoje, obietnice poprawy, których i tak nie dotrzymasz, to za mało), pokażesz, ze masz świadomość problemu, ze zdajesz sobie sprawę, co zrobiłeś. A problem jest potężny. Skrzywdziłeś swoją żonę. Krzywdziłeś ja każdego dnia. Teraz jesteś w szponach nałogu i dopóki tak będzie, będziesz ja krzywdził. Jeśli nie chcesz nadal krzywdzić swojej rodziny, nie masz innego wyjścia jak się wyprowadzić. Choćby i do najbardziej obskurnego miejsca, jeśli nie masz nikogo, kto mógłby cię przygarnąć.
Uważam jednak, ze jeśli do tej pory nie zrozumiałeś, ze wyprowadzka to jedyny sposób, by nie narażać zony i dziecka, to masz ich głęboko w d… i dbasz jedynie o swój tyłek i swój komfort życia i picia. To, co zrobiłeś swojej rodzinie, to dowód, ze ściągnąłeś dna. Zamierzasz pociągnąć swoją rodzine za sobą czy uwolnić ich od siebie, a wiec od osoby, którą póki co rządzi nałóg? Spakowałeś się już czy Salomonka miala racje, pisząc:
Facet boi się tylko jednego; że opuści go żona i straci swoje mięciutkie i cieplutkie gniazdko. Ani jednej refleksji nad tym, co zrobił swojej rodzinie.
Przerażające.
Troll.