Hej! Poznałam ponad rok temu na portalu randkowym faceta. Ja mam 38 lat, on 42, był krótko po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Dzieli nas 420 km. Mimo słabego sensu tej znajomości zaczęliśmy do siebie pisać, było bardzo fajnie, tylko on ciągle opowiadał jak bardzo zawiodła go była żona, był pełen frustracji, ponieważ ograniczała mu kontakt z synami. Ja nie naciskałam na nic, po prostu pisaliśmy do siebie i pozwalałam mu się wygadać. Mniej więcej w lutym powiedział, że do mnie przyjedzie i rzeczywiście, pojawił się na weekend. Wtedy, że tak powiem, mnie strzeliło. Spotkanie było bardzo miłe, nie mogliśmy się nagadać, zakończyło się nawet pocałunkiem, ale niczym więcej. Później on jeszcze przez kilka tygodni pisał codziennie, wspomniał że było bardzo miło i że żałuje, że tak szybko "uciekłam", wiadomości nabrały seksualnego podtekstu. Później na około miesiąc zamilkł, znowu zaczął się regularnie odzywać, w czerwcu znowu zamilkł i to na prawie 2 miesiące. Mimo że bardzo mi się podobał i byłam gotowa dla tej znajomości na wiele, to po prostu przyjęłam, że poznał kogoś na miejscu. Ni z tego nie z owego do mnie napisał a swoje milczenie wyjaśnił "ciężkim okresem w życiu". Było to mniej więcej w połowie sierpnia. Od tamtego czasu mamy regularny kontakt, często do mnie dzwoni i planuje odwiedziny pod koniec listopada. Nie mówi już o byłej żonie, chociaż podteksty seksualne bywają w jego wiadomościach. W piątek w rozmowie telefonicznej uderzyły mnie jego słowa... rozmawialiśmy niby na żarty że powinniśmy pojechać razem na wycieczkę do Gruzji (mam tam rodzinę a on lubi gruzińskie wina), na co on odpowiedział, że "po takiej wycieczce to przepadłbym już do Ciebie jak śliwka w kompot a ja się tak bardzo Was boję i boję związków". Zapytałam czy mnie się boi to odp "Ciebie akurat nie, ale ogólnie kobiet i związków". Serio, nie wiem jak mam rozumieć tę wiadomość i jego podejście. Przez ponad rok dawałam mu mnóstwo przestrzeni i wsparcia aby mógł stanąć na nogi po rozwodzie. Nigdy nie pytałam co robił i gdzie był, kiedy się nie odzywał. Ten kontakt jest dalej intensywny i nieomal codzienny. Chciałabym aby było z tego coś więcej. Czy uważacie że jest na to jakaś nadzieja? Jak powinnam po jego słowach postępować i jak je rozumieć?
Myślę że gada głupoty.
Po prostu ma kogoś na miejscu.
Teraz będziesz się jego tekstu trzymała jak tonący brzytwy. I będziesz cierpieć.
Jesteś jego towarzyszką niedoli, a on twoim. Po prostu siebie potrzebujecie na teraz. Ale żadne z was, nie umie, albo nie chce czegoś więcej. Za dużo już przeżyliście i stać was tylko na rozmowy. Może gdyby było bliżej, byłby jeszcze seks.
Serio, nie wiem jak mam rozumieć tę wiadomość i jego podejście.
Czyt. może przyjadę kiedyś podupczyć jak akurat nie będę miał nic na miejscu, ale na nic więcej nie licz.
Przez ponad rok dawałam mu mnóstwo przestrzeni i wsparcia aby mógł stanąć na nogi po rozwodzie.
I co dostałaś w zamian?
Myślę że gada głupoty.
Po prostu ma kogoś na miejscu.Teraz będziesz się jego tekstu trzymała jak tonący brzytwy. I będziesz cierpieć.
Zbyt często się odzywa, gdyby miał kogoś na miejscu to by chyba codziennie nie pisał. Prawda jest taka, że ja naprawdę na niego czekam a każdy taki tekst wywołuje u mnie ogromną nadzieję.
6 2022-11-02 16:17:53 Ostatnio edytowany przez Dracarys (2022-11-02 16:19:50)
Zbyt często się odzywa, gdyby miał kogoś na miejscu to by chyba codziennie nie pisał.
A dlaczego nie? Przecież nie musza mieszkać razem. Ja obstawiam, że ma na miejscu niejedna czasoumilaczkę. Nie jest przecież wyczynem zrobić szybkie kopiuj --> wklej, choćby siedząc na tronie. "Nie mogę przestać o tobie myśleć", "twoje oczy są jak", "jestem takim biednym, zranionym chłopczykiem".
Prawda jest taka, że ja naprawdę na niego czekam a każdy taki tekst wywołuje u mnie ogromną nadzieję.
No jasne, że czekasz. Przecież on po to to mówi, żeby trzymać Cię na smyczy. Przecież nie może powiedzieć prawdy - ej, mam tu na miejscu cztery inne kobiety, jak mi z żadna z nich nie wyjdzie, to jeszcze się do ciebie odezwę, ok?
Myślicie żeby z nim otwarcie porozmawiać? Prawda jest taka, że próbowałam wielokrotnie kończyć tę znajomość, przez te 2 miesiące też się do niego nie odzywałam i nawet już to sobie wszystko poukładałam w głowie, ale on działa na mnie jak narkotyk. Kiedy widzę że napisał i jego imię na wyświetlaczu to aż cała podskakuje z radości. Kiedy do mnie napisał po tych 2 miesiącach to płakałam z nie wiem sama czego. Wzruszenia, tęsknoty...Nie istnieją od naszego spotkania na żywo dla mnie inni faceci. Chciałabym nawet, żeby on powiedział mi, że kogoś ma, byłoby mi prościej to zakończyć.
Jesteś dla niego czasoumilaczem. Jak poznał inną to znikał bez słowa na miesiąc, dwa, a jak znajomość się kończyła to pisał do Ciebie jakby minął dzień a nie miesiąc. Takich znajomości jak ta Wasza ma pewnie kilka. Seksu z tego póki co nie ma, ale niektórym wystarczy sama rozmowa, możliwość wygadania się, ponarzekania czy jakiś telefoniczny flirt dla poprawy samopoczucia. Jakbyś była dla niego ważna to już dawno przeniósłby tę znajomość na rzeczywisty grunt, a widzieliście się raptem raz. Jeden raz przez rok, a Ty dalej do niego wzdychasz i z utęsknieniem czekasz na głupie "dzień dobry piękna :*" na telefonie. Nic dziwnego, że nie istnieją dla Ciebie inni faceci skoro zapewne codziennie przed zaśnięciem o nim myślisz, wyobrażasz sobie Was razem i pielęgnujesz w sobie to "uczucie".
To prawda, wystarczy jego jedno słowo a już biegnę jak szalona. Może nie okazuję mu tego aż tak bardzo, kiedy on się nie odzywa to ja też nie, mam nawet takie przeświadczenie, że on i tak się odezwie, za miesiąc czy pół roku. Nie umiem się jednak od tego uwolnić, zablokować go czy nawet go za coś ochrzanić. Najlepsze jest to, że on idealnie wyczuwa, kiedy ja mam już w sobie decyzję, że to zakończę. Kiedy mu nie odpiszę np przez cały dzień, on zaraz do mnie dzwoni albo mnie zagaduje. Powoduje to u mnie stany haju i dołu, jakbym naprawdę brała narkotyki.
Niestety, zdarzały się też z jego strony kłamstwa i przemilczenia, na początku w ogóle nie powiedział mi o swoich synach. Kiedyś oszukał mnie też, że nie używa w ogóle mediów społecznościowych, jednak znalazłam go pod pseudonimem.
To prawda, wystarczy jego jedno słowo a już biegnę jak szalona. Może nie okazuję mu tego aż tak bardzo, kiedy on się nie odzywa to ja też nie, mam nawet takie przeświadczenie, że on i tak się odezwie, za miesiąc czy pół roku. Nie umiem się jednak od tego uwolnić, zablokować go czy nawet go za coś ochrzanić. Najlepsze jest to, że on idealnie wyczuwa, kiedy ja mam już w sobie decyzję, że to zakończę. Kiedy mu nie odpiszę np przez cały dzień, on zaraz do mnie dzwoni albo mnie zagaduje. Powoduje to u mnie stany haju i dołu, jakbym naprawdę brała narkotyki.
Typowy toksyk, odpycha i przyciąga.. Jeszcze nic, a już się od niego uzależniłaś.
Facet ma 42 lata, jest po rozwodzie, ma dwoje dzieci.
Przez ponad rok utrzymuje znajomość z dziewczyną poznaną na portalu randkowym, od której dzieli go 420km.
Wyznaje jej , że boi się kobiet i związków.
Jaka jest szansa, że nagle zapragnie być w stałym związku z osobą, z którą łączą go rozmowy o podtekście erotycznym?
Czy wykonał najmniejszy gest, byście byli chociaż bliżej siebie?
Jakieś rozmowy o wspólnym zamieszkaniu? Zmianie pracy?
Czy przez ten rok pojawiła się chociaż jedna jaskółka, zwiastująca chęć wspólnej przyszłość z jego strony ?
13 2022-11-03 00:16:07 Ostatnio edytowany przez Eve1984 (2022-11-03 00:32:25)
Facet ma 42 lata, jest po rozwodzie, ma dwoje dzieci.
Przez ponad rok utrzymuje znajomość z dziewczyną poznaną na portalu randkowym, od której dzieli go 420km.
Wyznaje jej , że boi się kobiet i związków.Jaka jest szansa, że nagle zapragnie być w stałym związku z osobą, z którą łączą go rozmowy o podtekście erotycznym?
Czy wykonał najmniejszy gest, byście byli chociaż bliżej siebie?
Jakieś rozmowy o wspólnym zamieszkaniu? Zmianie pracy?Czy przez ten rok pojawiła się chociaż jedna jaskółka, zwiastująca chęć wspólnej przyszłość z jego strony ?
Absolutnie nie, ja nawet kiedyś niby w żartach powiedziałam, że mogłabym się przeprowadzić, bo mogłabym, mój charakter pracy jest inny niż jego i jest dla mnie możliwa praca zdalna. On w ogóle nie podjął tego tematu, stwierdził tylko, że w jego miejscu zamieszkania "nic nie ma i pewnie bym się nudziła". Ten podtekst erotyczny stał się po naszym spotkaniu dosyć silny, nawet kilka razy była o to kłótnia (wysyłał mi dosyć sugestywne zdjęcia i oczekiwał moich w zamian, na co się nie zgodziłam). Wiem jak beznadziejnie to wszystko wygląda i nie mam już nawet komu o tym opowiedzieć, bo moi znajomi dawno powiedzieli, że to manipulant i idiota i żebym dała sobie spokój. Ja to wszystko wiem, jednak uzależnienie od niego jest zbyt silne. Nie wiem jak się z tej obsesji wyplątać, jak go interpretować. Czasem zdarza się, że on napisze i powie coś miłego, jak to że kontakt ze mną na niego pozytywnie działa czy że jestem jego marzeniem a marzenia się spełnia czy zdobywa. Z drugiej strony jest we mnie też jakaś logiczna świadomość tego, że on się nie odzywał latem przez 2 miesiące z jakiegoś powodu, że ta relacja zmierza donikąd a ja moje w sumie już ostatnie lata marnuje na kogoś, kto prawdopodobnie nigdy ze mną nie będzie.
Absolutnie nie, ja nawet kiedyś niby w żartach powiedziałam, że mogłabym się przeprowadzić, bo mogłabym, mój charakter pracy jest inny niż jego i jest dla mnie możliwa praca zdalna. On w ogóle nie podjął tego tematu, stwierdził tylko, że w jego miejscu zamieszkania "nic nie ma i pewnie bym się nudziła". Ten podtekst erotyczny stał się po naszym spotkaniu dosyć silny, nawet kilka razy była o to kłótnia (wysyłał mi dosyć sugestywne zdjęcia i oczekiwał moich w zamian, na co się nie zgodziłam). Wiem jak beznadziejnie to wszystko wygląda i nie mam już nawet komu o tym opowiedzieć, bo moi znajomi dawno powiedzieli, że to manipulant i idiota i żebym dała sobie spokój. Ja to wszystko wiem, jednak uzależnienie od niego jest zbyt silne. Nie wiem jak się z tej obsesji wyplątać, jak go interpretować. Czasem zdarza się, że on napisze i powie coś miłego, jak to że kontakt ze mną na niego pozytywnie działa czy że jestem jego marzeniem a marzenia się spełnia czy zdobywa. Z drugiej strony jest we mnie też jakaś logiczna świadomość tego, że on się nie odzywał latem przez 2 miesiące z jakiegoś powodu, że ta relacja zmierza donikąd a ja moje w sumie już ostatnie lata marnuje na kogoś, kto prawdopodobnie nigdy ze mną nie będzie.
nie potrafię zrozumieć dlaczego marnujesz czas na tego chłopa
spojrzymy na fakty - podjęłaś temat ze mogłabyś przeprowadzić się do jego miasta- odpowiedział zdawkowo, że byś się pewnie nudziła, znika na parę wakacyjnych miesięcy pod pretekstem "ciężkiego czasu" - pewnie z innym lalami z okolicy
Co ty faktycznie masz z tej relacji? nic! tylko emocjonalny udawany haj ze ktoś do ciebie pisze, ktoś kogo widziałaś raz w życiu i z kim znasz się przez telefon i pisanie, i jak jeszcze jestem w stanie rozumieć taka relacje miedzy przedziałem wiekowym 15-20 lat tak w tym przedziale wiekowym ( w którym zresztą sama jestem, bardziej twoim niż jego) nie jestem w stanie tego zrozumieć, żal byłoby mi czasu na jakiegoś chłopa z neta z którym się widziałam raz, czas ten mogłabym zapełnić poznawaniem innych ludzi, albo realizacja jakiś swoich planów i celów albo i jednym i drugim , a nie skakać jak gowniara bo książę się odezwał po miesiącu, przecież to jest zwykła dziecinada
nie potrafię zrozumieć dlaczego marnujesz czas na tego chłopa
Wiek autorki i brak zainteresowania ze strony innych mężczyzn.
16 2022-11-03 10:10:38 Ostatnio edytowany przez titty (2022-11-03 10:11:35)
Będzie banalnie: zajmij się sobą. Umawiaj się na randki z innymi, zobacz co rynek Ci oferuje. Nie skupiaj swojej uwagi wyłącznie na nim. Wybieranie partnera jest jak wybieranie butów w sklepie: bierzesz od razu pierwszą parę, którą przymierzyłaś czy szukasz czegoś co Ci będzie odpowiadać w 100%? Przestań interpretować jego zachowanie, czego on chce lub czego może chcieć. Zastanów się nad tym czego Ty chcesz i co jesteś w stanie zaakceptować u partnera. Nie blokuj go, rozmawiaj z nim normalnie jak dotąd, tylko zacznij bardziej uważnie przyglądać się jego zachowaniu. Nie słuchaj słów, nie przypisuj im znaczeń jakie chciałabyś widzieć. Patrz na to co robi. Bo działanie określa mężczyznę i jego zamiary, a nie słowa. Obserwuj, wyciągaj wnioski i odpowiedz sobie na pytanie jak Ty się w tym wszystkim czujesz. Wtedy będziesz wiedzieć co robić. Powodzenia :-)
Agnes76 napisał/a:Facet ma 42 lata, jest po rozwodzie, ma dwoje dzieci.
Przez ponad rok utrzymuje znajomość z dziewczyną poznaną na portalu randkowym, od której dzieli go 420km.
Wyznaje jej , że boi się kobiet i związków.Jaka jest szansa, że nagle zapragnie być w stałym związku z osobą, z którą łączą go rozmowy o podtekście erotycznym?
Czy wykonał najmniejszy gest, byście byli chociaż bliżej siebie?
Jakieś rozmowy o wspólnym zamieszkaniu? Zmianie pracy?Czy przez ten rok pojawiła się chociaż jedna jaskółka, zwiastująca chęć wspólnej przyszłość z jego strony ?
Absolutnie nie, ja nawet kiedyś niby w żartach powiedziałam, że mogłabym się przeprowadzić, bo mogłabym, mój charakter pracy jest inny niż jego i jest dla mnie możliwa praca zdalna. On w ogóle nie podjął tego tematu, stwierdził tylko, że w jego miejscu zamieszkania "nic nie ma i pewnie bym się nudziła". Ten podtekst erotyczny stał się po naszym spotkaniu dosyć silny, nawet kilka razy była o to kłótnia (wysyłał mi dosyć sugestywne zdjęcia i oczekiwał moich w zamian, na co się nie zgodziłam). Wiem jak beznadziejnie to wszystko wygląda i nie mam już nawet komu o tym opowiedzieć, bo moi znajomi dawno powiedzieli, że to manipulant i idiota i żebym dała sobie spokój. Ja to wszystko wiem, jednak uzależnienie od niego jest zbyt silne. Nie wiem jak się z tej obsesji wyplątać, jak go interpretować. Czasem zdarza się, że on napisze i powie coś miłego, jak to że kontakt ze mną na niego pozytywnie działa czy że jestem jego marzeniem a marzenia się spełnia czy zdobywa. Z drugiej strony jest we mnie też jakaś logiczna świadomość tego, że on się nie odzywał latem przez 2 miesiące z jakiegoś powodu, że ta relacja zmierza donikąd a ja moje w sumie już ostatnie lata marnuje na kogoś, kto prawdopodobnie nigdy ze mną nie będzie.
Dokładnie, dlatego terapia powinna pomóc CI wyzwolić się z tych kleszczy, bo ta toksyczna relacja niszczy Ci psychikę i w końcu sama będziesz musiała leczyć się psychiatrycznie.
Zobacz, nawet boisz się zapytać dlaczego się nie odzywa i robi Ci taką huśtawkę emocjonalną, a on w tym czasie mógł robić wodę z mózgu innej kobiecie, jak z nim ucięła kontakt, to skupia się na Tobie, do czasu aż nie znajdzie następnej ofiary.
To jest psychopata.
Bbaselle napisał/a:nie potrafię zrozumieć dlaczego marnujesz czas na tego chłopa
Wiek autorki i brak zainteresowania ze strony innych mężczyzn.
Problem w tym, że mimo wieku jacyś faceci się mną interesują. Próbowałam chodzić na randki, byłam na kilku spotkaniach, ale ci mężczyźni nic we mnie nie budzili. Nawet czasami wracałam z randki i od razu pisałam do niego, czułam się jakbym wracała do niego do domu po jakimś ciężkim dniu. Kiedy znowu zaczął się odzywać w sierpniu, odpuściłam innych. I tak cały czas myślę tylko o nim
To niemożliwe, że masz 38 lat.
Jesteś od ponad roku w wirtualnej relacji z człowiekiem, z którym widziałaś się od tamtej pory tylko raz[!] w życiu. Nic o nim nie wiesz, nie znasz go tak naprawdę, nie masz pojęcia, czy z kimś na stałe nie mieszka, bo że jest w związkach z innymi kobietami, to jasne.
I nadal spazmujesz, że to ten jedyny?
Bez jaj.
To niemożliwe, że masz 38 lat.
Jesteś od ponad roku w wirtualnej relacji z człowiekiem, z którym widziałaś się od tamtej pory tylko raz[!] w życiu. Nic o nim nie wiesz, nie znasz go tak naprawdę, nie masz pojęcia, czy z kimś na stałe nie mieszka, bo że jest w związkach z innymi kobietami, to jasne.
I nadal spazmujesz, że to ten jedyny?
Bez jaj.
Próbuję się z tego jakoś wyzwolić, myślałam że się uda, kiedy on te dwa miesiące milczał, naprawdę wtedy wierzyłam, że to przejdzie. Może ma tutaj coś do rzeczy to, że byłam jako dziecko maltretowana przez ojca alkoholika, znęcał się nad nami, może dlatego cały czas przyciągam nieodpowiednich facetów i nie umiem się wyzwolić z toksycznych relacji. Chociaż ta jest najbardziej toksyczna, bo wcześniejsze były chociaż realne. Mój kolega doradził mi, żeby się z nim po prostu przespać i wtedy wszystkie iluzje ze mnie zejdą... Nie nazwałabym też tego w czym jesteśmy relacją. Ja nigdy go nie pytam czy z kimś jest ani on też mnie nie pyta czy z kimś się spotykam. Tak jakbyśmy brali za pewnik, że skoro do siebie piszemy i gadamy to nikt nikogo nie ma. On wie, że jeśli by mi powiedział, że kogoś ma to bym z nim natychmiast zerwała kontakt.
Próbuję się z tego jakoś wyzwolić, myślałam że się uda, kiedy on te dwa miesiące milczał, naprawdę wtedy wierzyłam, że to przejdzie. Może ma tutaj coś do rzeczy to, że byłam jako dziecko maltretowana przez ojca alkoholika, znęcał się nad nami, może dlatego cały czas przyciągam nieodpowiednich facetów i nie umiem się wyzwolić z toksycznych relacji.
Nie przyciągasz, tylko wybierasz. I nie, że nie umiesz się wyzwolić z dziwacznych z nimi relacji, tylko nie chcesz.
Chociaż ta jest najbardziej toksyczna, bo wcześniejsze były chociaż realne. Mój kolega doradził mi, żeby się z nim po prostu przespać i wtedy wszystkie iluzje ze mnie zejdą...
A jakie jest uzasadnienie? Zejdą, bo?
Skoro nie zeszły przez ponad rok, jak gość Cię ghostuje, odkłada na półkę i sięga po Ciebie jak mu wygodnie, to czemu miałyby zejść po seksie?
Nie nazwałabym też tego w czym jesteśmy relacją. Ja nigdy go nie pytam czy z kimś jest ani on też mnie nie pyta czy z kimś się spotykam. Tak jakbyśmy brali za pewnik, że skoro do siebie piszemy i gadamy to nikt nikogo nie ma. On wie, że jeśli by mi powiedział, że kogoś ma to bym z nim natychmiast zerwała kontakt.
Weź. Jak zobaczysz na ulicy osobę bez nogi, to nie zorientujesz się, że ona nie ma nogi, dopóki Ci o tym sama nie powie?
Trzeba Ci mówić rzeczy, które są oczywiste?
Mój ostatni 'związek': ja byłem jak on, ona była jak ty. Zerwałem i jestem tobą a ona pewnie jest sczęśliwa z kim innym bo niby czemu nie?
Twój kolega jest głupi jak but a jego metoda da skutek dokładnie odwrotny.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, nawet te trochę brutalne. Trochę może to głupie, ale znalazłam gdzieś poradę, żeby opisać tę całą sytuację w liście lub w mailu i rzeczywiście zrobiłam to w takim liście do siebie samej. Zobaczyłam ile było z jego strony kłamstwa, niedopowiedzeń, manipulacji i mojego ślepego zaangażowania. Nie wiem czy będę umiała go po prostu zablokować dzisiaj lub jutro (i tak się nie odzywa), ale czuję się trochę trzeźwiejsza. Prawda jest taka, że gdyby chciał to by nawet odległość nie miała znaczenia a on po prostu szukał ramienia do wypłakania i podpompowania swojego ego.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, nawet te trochę brutalne. Trochę może to głupie, ale znalazłam gdzieś poradę, żeby opisać tę całą sytuację w liście lub w mailu i rzeczywiście zrobiłam to w takim liście do siebie samej. Zobaczyłam ile było z jego strony kłamstwa, niedopowiedzeń, manipulacji i mojego ślepego zaangażowania. Nie wiem czy będę umiała go po prostu zablokować dzisiaj lub jutro (i tak się nie odzywa), ale czuję się trochę trzeźwiejsza. Prawda jest taka, że gdyby chciał to by nawet odległość nie miała znaczenia a on po prostu szukał ramienia do wypłakania i podpompowania swojego ego.
Nie jest to głupie. Jak się nie potrafi bezpośrednio dotrzeć samej do siebie, to można posiłkować się pismem. Też niektórzy mają afantazję czy nie posiadają głosu wewnętrznego - bez tego może być ciężej tak samemu w sobie pogłówkować.
Czy będziesz umiała - trzeba się zdobyć na wolę i chęci, decyzję i przede wszystkim zadziałać, bo samo się nie zadzieje. Tylko tyle czy aż tyle. Czasem możesz próbować do tego wracać, jeśli sobie nie dajesz z tym rady to można i konto na portalu skasować, a portal tak poblokować, byś sobie w przyszłości odpuściła tych blokad odkręcanie.
Znam niestety jego numer na pamięć i nawet jeśli go usunę to nic nie da. Już próbowałam i w gorszej chwili zawsze przywracałam. Kiedyś miałam też czas, że byłam na niego wkurzona i zablokowałam jego numer w telefonie ale nie na Whatsappie. Na Whatsappie mu po prostu przez kilka dni nie odpisywałam. On pewnego dnia dzwonił do mnie chyba 8 razy, potem zadzwonił z Whatsappa i pytał co się stało, dlaczego mu nie odpisuję, dlaczego nie można się do mnie dodzwonić. Lepiej będzie jeśli na razie zostawię to tak jak jest. Nasza znajomość to niestety takie mega toksyczne szachy.
Znam niestety jego numer na pamięć i nawet jeśli go usunę to nic nie da. Już próbowałam i w gorszej chwili zawsze przywracałam. Kiedyś miałam też czas, że byłam na niego wkurzona i zablokowałam jego numer w telefonie ale nie na Whatsappie. Na Whatsappie mu po prostu przez kilka dni nie odpisywałam. On pewnego dnia dzwonił do mnie chyba 8 razy, potem zadzwonił z Whatsappa i pytał co się stało, dlaczego mu nie odpisuję, dlaczego nie można się do mnie dodzwonić. Lepiej będzie jeśli na razie zostawię to tak jak jest. Nasza znajomość to niestety takie mega toksyczne szachy.
To ściągnij apkę o nazwie Czarna lista i wpisz tam jego nr tel. Wtedy powinno Ci zablokować możliwość polączeń przychodzących i smsów od tego kolesia. I możliwe, że Tobie uniemożliwi kontakt z nim. Ja tak kiedyś bronilam się przed jednym natrętem i polecam.
Wieka ma rację- to psychol, który wykorzystuje Twoją wrażliwość i uczuciowość. Zresztą każdy mężczyzna jest bardziej lub mniej psychopatyczny. Relacje z nimi to jak rosyjska ruletka albo przypominają sytuację, gdy Ty masz pętlę na szyi i stoisz na krześle jesnocześnie modląc się aby "ukochany" nie wykopał Ci tego krzesła spod nóg.
Daj sobie spokój z nimi, bo wpędzisz się w depresję.
Każdy facet jest trochę psychopatyczny..
no, coraz lepiej..
Każdy facet jest trochę psychopatyczny..
no, coraz lepiej..
Haha, tutaj się akurat nie zgodzę, dokładnie w czasie kiedy z nim pisałam, ale gdzieś miałam z tyłu głowy, że nie mogę na niego czekać to spotkałam się z dwoma facetami. Oni naprawdę byli spoko, sympatyczni, może nie tacy "magnetyczni" jak on- on zawsze mówi o sobie, że wstydzi się kobiet, nie umie z nimi postępować, ale na żywo jest tak pewny siebie i trochę nawet bezczelny, że nikt już w to chyba nie wierzy. Tamci faceci byli bardzo mili i raczej nie psychopatyczny, to ja się zachowałam w stosunku do nich niefajnie, bo nie dałam szansy nawet na drugie spotkanie. Wracałam i od razu pisałam z moim toksycznym lubym, to było, jak już pisałam, jak powrót do domu. Gdzieś wyczytałam, że taka chemia i oczadzenie między ludźmi lub do jakiejś osoby nie jest niczym dobrym, bierze się po prostu z podświadomej traumy, którą osobnik nagle dotyka. Sądzę, że tutaj to ma zastosowanie.
Wbrew temu czym bobmardują nam dziś głowy nie wszystko podszyte jest nieuśwoadomymi traumami co korzenie mają w życiu płodowym Kobieto! W twoim przypadku nie ma nic a nic wyjątkowego. Facet zrobił na tobie ogromne wrażenie i tyle. Dokładnie takie samo jakie jeszcze z dekadę temu było najnormalnielszym, najoczywistszym i najbardziej pożądanym stanem i niezbędnym kryterium rozwoju relacji. Dziś wierzysz że znajdujesz się pod przemożnym wpływem psychopaty a jutro ubzdurasz sobie że posiadł cię demon? Dziś każdy węszy spisek, oszustwo, anomalia. Dziś byle chwiejowi przypisuje się makiawelizm i socjotechniczny geniusz a prawda jest taka że ten typas po prostu JEST a reszta to już twoja główka.
Problemem nie jest to co czujesz, jak czujesz i jak bardzo go chcesz. Twój jedyny problem to to że on chyba tego nie podziela.
Vous allez l'aider à gagner beaucoup de temps. Après un mois ou deux de silence après avoir commencé à voir quelqu'un d'autre, il vous a écrit comme si le temps ne s'était pas écoulé. Il connaît très probablement quelques personnes qui vous ressemblent. Jusqu'à présent, aucun rapport sexuel n'en a résulté, mais pour certains, le simple fait d'avoir la possibilité de se défouler, de flirter ou de s'engager dans un échange verbal par téléphone pourrait suffire à remonter le moral. Vous venez de vous rencontrer une fois, donc si vous étiez vraiment si important pour lui, il aurait fait de cette connaissance une véritable base il y a longtemps. Une fois par an, vous soupirez vers lui et attendez avec impatience le stupide appel téléphonique « Bonjour, ma belle : * ». Vous fantasmez probablement sur lui tous les soirs avant de vous coucher et chérissez ce «sentiment» au point que vous ne pouvez pas imaginer être avec quelqu'un d'autre.
I co, Eve? odcięłaś się od tego toksyka czy dalej się łudzisz?