Tak się zastanawiam, bo sporo podróżuje (wyjeżdżam 6/7 razy w roku za granicę na wczasy). Jadąc gdziekolwiek spotykam się z co najmniej kilkoma kobietami, a w swoim miejscu zamieszkania jest totalna lipa, nie miałem tutaj seksu od chyba 2 lat. Tak się zastanawiam czy to jest kwestia braku swojego mieszkania w swoim mieście? Kobiety też przecież mają mieszkania, pokoje itd. Chodzę na siłownię, sporo jeżdżę na rowerze, chodzę na dyskoteki, na dyskotekach w swoim okolicach mam chyba jakąś blokadę, bo dostawałem ostatnio mnóstwo koszy. Mimo, że jakaś bardzo atrakcyjna kobieta będzie się na mnie patrzeć i się uśmiechać, ja nie jestem pewny jej zainteresowania i nie podejdę. Gdziekolwiek nie jestem poza miejscem swojego zamieszkania i zagadam do kogoś to zazwyczaj kończy się to dobrze. Tylko tutaj, nie wiem czy to jakieś fatum. Wiele lat temu, tutaj spotykałem się z bardzo atrakcyjnymi kobietami (modelki itp.), ale też starałem się bardziej chyba o nawiązanie kontaktu.
1 2022-10-23 18:29:30 Ostatnio edytowany przez noooooo (2022-10-23 18:36:24)
Na pewno fatum
Szykuję popcorn i czekam aż sytuacja się rozwiniez woadną tutaj naczelni forumowi i cele i zacznie się skeczka po kobietach
Bo innego celu tego wątku to nie widzę.
A i jeszcze się okaże, że Autor jest czarnoskóry.
Tak się zastanawiam, bo sporo podróżuje (wyjeżdżam 6/7 razy w roku za granicę na wczasy). Jadąc gdziekolwiek spotykam się z co najmniej kilkoma kobietami, a w swoim miejscu zamieszkania jest totalna lipa, nie miałem tutaj seksu od chyba 2 lat. Tak się zastanawiam czy to jest kwestia braku swojego mieszkania w swoim mieście? Kobiety też przecież mają mieszkania, pokoje itd. Chodzę na siłownię, sporo jeżdżę na rowerze, chodzę na dyskoteki, na dyskotekach w swoim okolicach mam chyba jakąś blokadę, bo dostawałem ostatnio mnóstwo koszy. Mimo, że jakaś bardzo atrakcyjna kobieta będzie się na mnie patrzeć i się uśmiechać, ja nie jestem pewny jej zainteresowania i nie podejdę. Gdziekolwiek nie jestem poza miejscem swojego zamieszkania i zagadam do kogoś to zazwyczaj kończy się to dobrze. Tylko tutaj, nie wiem czy to jakieś fatum. Wiele lat temu, tutaj spotykałem się z bardzo atrakcyjnymi kobietami (modelki itp.), ale też starałem się bardziej chyba o nawiązanie kontaktu.
Rasowy podrywacz powinien przynajmniej mieć własną chatę. I nie jakąś melinę tylko porządną. Bo taki seks na raz to powinien mieć odpowiednią oprawę.
Na wakacjach nie widać żeś dziad
Pewnie dlatego, że masz tak dużego siusiaka, że wystaje ci poza granice województwa.
6 2022-10-24 13:22:53 Ostatnio edytowany przez noooooo (2022-10-24 13:28:34)
Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że Panie które udaje się wyrwać na wakacjach też są na wakacjach więc puszczają im hamulce, są bardziej swobodne, wiedzą, że co na wyjeździe to zostanie na wyjeździe, nie wpłynie na ich reputację, zostaną tylko fajne wspomnienia i tyle. A nawet jak są miejscowe to w sumie podobnie- Pan wyjedzie i po zabawie. A na miejscu muszą bardziej się pilnować, dbać o reputację, uważać na swoje poczynania damsko-męskie by nie spalić się w okolicy? Nie wiem, tak mi luźno przyszło do głowy. Albo masz w sobie "coś" co sugeruje, że jesteś typem na raz, na krótką przygodę, nie do związku. A kto będzie ryzykował w swoim otoczeniu przygodami z kimś takim : D Takie tam luźne myśli.
A co może sugerować, że jestem typem na raz, a nie do związku? No dobra często podejdę i zapytam czy leci ze mną na aftera, da mi swój numer albo czy ją mogę porwać. Czy to to? Kiedyś mi się chciało jeszcze z kobietami tańczyć, ale teraz i tak każdy wie, że dziewczyny przychodzą do klubu żeby kogoś "poznać", która znajomość i tak dla obojga powinna skończyć się w łóżku albo gdziekolwiek indziej. Tak się powinny rozwijać zdrowo wyglądające męsko damskie relacje. Poza tym no sory, ale dla mnie żeby wejść w związek to muszę się z kim przespać co najmniej kilka razy, żeby wiedzieć czy w ogóle są jakieś szanse na realizowanie swoich preferencji seksualnych w tym związku, bo inaczej taka relacja szybko się zakończy.
noooooo napisał/a:Tak się zastanawiam, bo sporo podróżuje (wyjeżdżam 6/7 razy w roku za granicę na wczasy). Jadąc gdziekolwiek spotykam się z co najmniej kilkoma kobietami, a w swoim miejscu zamieszkania jest totalna lipa, nie miałem tutaj seksu od chyba 2 lat. Tak się zastanawiam czy to jest kwestia braku swojego mieszkania w swoim mieście? Kobiety też przecież mają mieszkania, pokoje itd. Chodzę na siłownię, sporo jeżdżę na rowerze, chodzę na dyskoteki, na dyskotekach w swoim okolicach mam chyba jakąś blokadę, bo dostawałem ostatnio mnóstwo koszy. Mimo, że jakaś bardzo atrakcyjna kobieta będzie się na mnie patrzeć i się uśmiechać, ja nie jestem pewny jej zainteresowania i nie podejdę. Gdziekolwiek nie jestem poza miejscem swojego zamieszkania i zagadam do kogoś to zazwyczaj kończy się to dobrze. Tylko tutaj, nie wiem czy to jakieś fatum. Wiele lat temu, tutaj spotykałem się z bardzo atrakcyjnymi kobietami (modelki itp.), ale też starałem się bardziej chyba o nawiązanie kontaktu.
Rasowy podrywacz powinien przynajmniej mieć własną chatę. I nie jakąś melinę tylko porządną. Bo taki seks na raz to powinien mieć odpowiednią oprawę.
Na wakacjach nie widać żeś dziad
Mieszkałem w różnych domach/mieszkaniach, melinach i nie melinach i jakoś to nigdy nie miało żadnego wpływu na zawieranie znajomości.
7 2022-10-24 14:37:39 Ostatnio edytowany przez M!ri (2022-10-24 14:37:52)
A co może sugerować, że jestem typem na raz, a nie do związku? No dobra często podejdę i zapytam czy leci ze mną na aftera, da mi swój numer albo czy ją mogę porwać. Czy to to? Kiedyś mi się chciało jeszcze z kobietami tańczyć, ale teraz i tak każdy wie, że dziewczyny przychodzą do klubu żeby kogoś "poznać", która znajomość i tak dla obojga powinna skończyć się w łóżku albo gdziekolwiek indziej. Tak się powinny rozwijać zdrowo wyglądające męsko damskie relacje. Poza tym no sory, ale dla mnie żeby wejść w związek to muszę się z kim przespać co najmniej kilka razy, żeby wiedzieć czy w ogóle są jakieś szanse na realizowanie swoich preferencji seksualnych w tym związku, bo inaczej taka relacja szybko się zakończy.
Co może sugerować? To, że myślisz główką a nie głową
M!ri napisał/a:noooooo napisał/a:A co może sugerować, że jestem typem na raz, a nie do związku? No dobra często podejdę i zapytam czy leci ze mną na aftera, da mi swój numer albo czy ją mogę porwać. Czy to to? Kiedyś mi się chciało jeszcze z kobietami tańczyć, ale teraz i tak każdy wie, że dziewczyny przychodzą do klubu żeby kogoś "poznać", która znajomość i tak dla obojga powinna skończyć się w łóżku albo gdziekolwiek indziej. Tak się powinny rozwijać zdrowo wyglądające męsko damskie relacje. Poza tym no sory, ale dla mnie żeby wejść w związek to muszę się z kim przespać co najmniej kilka razy, żeby wiedzieć czy w ogóle są jakieś szanse na realizowanie swoich preferencji seksualnych w tym związku, bo inaczej taka relacja szybko się zakończy.
Co może sugerować? To, że myślisz główką a nie głową
To jedno. Myślisz autorze, że panny nie wyczują Twoich prawdziwych intencji? "Czy lecisz ze mną na aftera" czyli u Ciebie w wolnym tłumaczeniu tego słowa, czy będziesz dupą na jednorazowy seks bo ja sobie muszę Cię przetestować by myśleć o czymś więcej : D Może ty po prostu masz już określoną opinię w okolicy i żadna się nie nabierze bo wie z kim ma do czynienia? ; ) Mieliśmy takiego Artura w okolicy. Leciał na wszystkie laski, zarywał jak leci, jak jakaś się dała nabrać to inni się z niej śmiali, że się z nią pobawi parę msc a potem odstawi i będzie polował dalej. W końcu nie miał u kogo szukać szansy, bo był spalony w okolicy : D Może ty też jesteś?
PS ja tam do klubów chodziłam tańczyć, a nie poznawać facetów, ale aż sobie przypomniałam, czemu nie lubiłam klubów. Bo właśnie facetom się wydawało, że laski tam przychodzą ich poznawać. O zgrozo. Wszystkie to zawsze wyśmiewałyśmy.
No to przecież jasne są moje intencje. Próbujesz "wybielać" swoją płeć jakby nigdy nie spała z nikim jeden raz z własnej nieprzymuszonej woli. Na co tu się nabierać? To oczywiste, że w prawdziwej relacji damsko męskiej liczy się czy seks jest udany czy nie. Jeśli seks jest nieudany to taki związek prędzej czy później się rozpadnie. Nie przypominam sobie, żebym kimkolwiek i kiedykolwiek się bawił, jeżeli seks jest kiepski to po co tkwić z kimś w związku? Do klubów nie każda przychodzi potańczyć. Ewentualnie jeszcze ktoś mi kiedyś powiedział, że kobiety chodzą sobie podbudować ego. Wracając do tematu, czy lecisz na aftera nie ma w tym niczego dziwnego, skoro to działa, ale nie w moim i okolicach mojego miejsca zamieszkania. Nie rozumiem sedna problemu.
(...) na dyskotekach w swoim okolicach mam chyba jakąś blokadę, bo dostawałem ostatnio mnóstwo koszy. Mimo, że jakaś bardzo atrakcyjna kobieta będzie się na mnie patrzeć i się uśmiechać, ja nie jestem pewny jej zainteresowania i nie podejdę. Gdziekolwiek nie jestem poza miejscem swojego zamieszkania i zagadam do kogoś to zazwyczaj kończy się to dobrze. (...).
To proste, w swoich okolicach obawiasz się kompromitacji, że wyrwana dziewczyna wygada się koleżance, że seks z Tobą był słaby i pół okolicy się dowie. A na Sycylii czy Azorach jak dasz plamę to nikt że znanych Ci osób się o tym nie dowie, najwyżej po prostu już nigdy tam nie wrócisz
noooooo napisał/a:(...) na dyskotekach w swoim okolicach mam chyba jakąś blokadę, bo dostawałem ostatnio mnóstwo koszy. Mimo, że jakaś bardzo atrakcyjna kobieta będzie się na mnie patrzeć i się uśmiechać, ja nie jestem pewny jej zainteresowania i nie podejdę. Gdziekolwiek nie jestem poza miejscem swojego zamieszkania i zagadam do kogoś to zazwyczaj kończy się to dobrze. (...).
To proste, w swoich okolicach obawiasz się kompromitacji, że wyrwana dziewczyna wygada się koleżance, że seks z Tobą był słaby i pół okolicy się dowie. A na Sycylii czy Azorach jak dasz plamę to nikt że znanych Ci osób się o tym nie dowie, najwyżej po prostu już nigdy tam nie wrócisz
Ciekawa percepcja mimo, że to ja zazwyczaj kończyłem znajomości, ze względu właśnie na słaby seks. Poza tym mało mnie interesuje zdanie obcych mi osób.