Mam pewien problem. Mam świetnego chłopaka. Bardzo go kocham, troszczymy się o siebie nawzajem. Generalnie tworzymy szczęśliwą parę. Kibicujemy sobie z całych sił i wspieramy się. Zawodowo rozwijamy się w tym samym kierunku(póki co aspirujemy ze względu na nasz młody wiek). Właśnie tu następuje mały problem. O ile potrafię go wspierać na każdym kroku z radością to jak widzę że on staje się lepszy w tej dziedzinie(dla prywatności nie powiem czym się zajmujemy) niż ja albo ma to co ja chciałam a nie otrzymałam czuję taki przeszywający smutek połączony z motywacją by starać się jeszcze bardziej. Oczywiście mój stan wtedy nie wpływa na nic, bo nadal cieszę się z jego sukcesów, mówię mu o tym, ale jest to dla mnie o tyle ważna rzecz, tak naprawdę cel mojego życia, że chciałabym osiągać jak największe sukcesy i zależy mi. Nie rywalizujemy ale ja mam poczucie w swojej głowie że chcę osiągnąć cel i cieszę się jak mi dobrze idzie a jak nie to jest mi cholernie z tym źle, tak bardzo kocham moją pasję. Nie wiem do końca jak to nazwać ale z jednej strony cieszę się że mamy te same pasje bo to motywuje nawzajem a z drugiej może lepiej gdyby każdy miał coś swojego bo boje sie że to może się kiedyś słabo skończyć, jak jedno przerośnie drugie, okaże się lepsze. Mój chłopak jest cholernie zdolny w tym, może nawet lepszy niż ja. Jak mam się z tym uporać w sobie żeby oddzielić to co moje od niego i nie porównywać się do tego co on w tym osiąga? Czuję się z tym źle bo on jak osiągam w tym coś dużego to o mówi że jestem wielka, że mnie podziwia, że jest dumny i nie czuję żeby odczuwał smutek że jemu to samo się nie udało. Wręcz przeciwnie. A ja też mu gratuluję i jestem dumna ale wewnętrznie to mnie coś ściska i chce mi się płakać że tak ciężko pracuję a tego nie mam.
1 2022-10-22 09:44:37 Ostatnio edytowany przez Balll4 (2022-10-22 09:49:30)
2 2022-10-22 10:01:58 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-10-22 10:04:44)
A co to jest jak nie rywalizacja, z Twojej strony?
Do tego zazdrość!? To jest chore, chyba psycholog może jedynie wyprostować Ci psychikę.
To może znajdź sobie własny dodatkowy kierunek/hobby gdzie będziesz się realizowała.
A co to jest jak nie rywalizacja, z Twojej strony?
Do tego zazdrość!? To jest chore, chyba psycholog może jedynie wyprostować Ci psychikę.
Nie rywalizuję, po prostu jest mi smutno bo chciałabym się jak najbardziej rozwijać
To może znajdź sobie własny dodatkowy kierunek/hobby gdzie będziesz się realizowała.
Mam inne hobby ale to konkretne to dla mnie wręcz życie i jego sens
A co to jest jak nie rywalizacja, z Twojej strony?
Do tego zazdrość!? To jest chore, chyba psycholog może jedynie wyprostować Ci psychikę.
No bez przesady
Moim zdaniem to normalne. Jeśli dwie osoby robią dokładnie to samo, to nieważne czy to chłopak, mąż, matka czy siostra - pojawia się element konkurencji i porównywania się. Jest oczywiste, że jeśli jej facet osiąga sukcesy, a ona -w tej samej branży - nie, to czuje się gorsza.
Jeśli grasz z kimś w warcaby od lat i ta osoba NON STOP wygrywa, to czy nie czujesz się trochę chujowo? Nie nabierasz niechęci do warcabów?
Nie odmawiajmy ludziom ludzkich uczuć! Co to jest - robot? - że ma nic nie czuć? A do tego porada żeby poszła na terapię
A moje rady. Hmmm... Przyjąć na klatę, ze jesteś w tym gorsza niż on. Trudno - ludzie nie mają jednakowych predyspozycji. Musisz obiektywnie popatrzeć czy nie zabiera Ci to radości z tego co robisz, bo jeśli tak, to może mogłabyś się delikatnie przebranżowić? Typu: jeśli jesteście grafikami, to specjalizacją jednego jest projektowanie logo i stron internetowych, a specjalizacją drugiego animacje czy obróbki zdjęć.
wieka napisał/a:A co to jest jak nie rywalizacja, z Twojej strony?
Do tego zazdrość!? To jest chore, chyba psycholog może jedynie wyprostować Ci psychikę.Nie rywalizuję, po prostu jest mi smutno bo chciałabym się jak najbardziej rozwijać
Nie przesadzaj z tym rozwijaniem, nie każdy ma jednakowe możliwości.
Powinnaś być dumna z partnera, a nie z nim rywalizować, bo to robisz, sama sobie zaprzeczasz.
Jednym słowem szukasz dziury w całym.
Ale po Twoich objawach widać, że nie panujesz nad tym, dlatego sugerowałam psychologa.
"Jeśli grasz z kimś w warcaby od lat i ta osoba NON STOP wygrywa, to czy nie czujesz się trochę chujowo? Nie nabierasz niechęci do warcabów?"
Idąc tym tokiem myślenia, to autorka powinna też nabrać niechęci do tego hobby/pracy, a ona ma wręcz odwrotnie.
9 2022-10-22 12:45:51 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-10-22 12:46:24)
.
Mam pewien problem. Mam świetnego chłopaka. Bardzo go kocham, troszczymy się o siebie nawzajem. Generalnie tworzymy szczęśliwą parę. Kibicujemy sobie z całych sił i wspieramy się. Zawodowo rozwijamy się w tym samym kierunku(póki co aspirujemy ze względu na nasz młody wiek). Właśnie tu następuje mały problem. O ile potrafię go wspierać na każdym kroku z radością to jak widzę że on staje się lepszy w tej dziedzinie(dla prywatności nie powiem czym się zajmujemy) niż ja albo ma to co ja chciałam a nie otrzymałam czuję taki przeszywający smutek połączony z motywacją by starać się jeszcze bardziej. Oczywiście mój stan wtedy nie wpływa na nic, bo nadal cieszę się z jego sukcesów, mówię mu o tym, ale jest to dla mnie o tyle ważna rzecz, tak naprawdę cel mojego życia, że chciałabym osiągać jak największe sukcesy i zależy mi. Nie rywalizujemy ale ja mam poczucie w swojej głowie że chcę osiągnąć cel i cieszę się jak mi dobrze idzie a jak nie to jest mi cholernie z tym źle, tak bardzo kocham moją pasję. Nie wiem do końca jak to nazwać ale z jednej strony cieszę się że mamy te same pasje bo to motywuje nawzajem a z drugiej może lepiej gdyby każdy miał coś swojego bo boje sie że to może się kiedyś słabo skończyć, jak jedno przerośnie drugie, okaże się lepsze. Mój chłopak jest cholernie zdolny w tym, może nawet lepszy niż ja. Jak mam się z tym uporać w sobie żeby oddzielić to co moje od niego i nie porównywać się do tego co on w tym osiąga? Czuję się z tym źle bo on jak osiągam w tym coś dużego to o mówi że jestem wielka, że mnie podziwia, że jest dumny i nie czuję żeby odczuwał smutek że jemu to samo się nie udało. Wręcz przeciwnie. A ja też mu gratuluję i jestem dumna ale wewnętrznie to mnie coś ściska i chce mi się płakać że tak ciężko pracuję a tego nie mam.
Przestać być zazdrosną - to jedyne remedium.
Zrób kilka kroków w tył, byś miała szerszą perspektywę sytuacji. Żyjesz dla siebie czy poświęcasz wszystkie siły oraz środki dla kogoś? W relacji idziesz z partnerem ramię w ramię, czy to relacja pan i sługa? Wnioski pozostawiam Tobie.
Zazdrość nigdy nie jest dobra. Implikuje wiele rzeczy o takiej osobie m.in niepewność, zawiść, zapatrywanie się, bezmyślną pogoń za modus posiadania czy brak refleksji nad samym sobą.
Nie ważne czy dotyczy to związku jako całości i zazdrości o partnera, czy tak specyficznej rzeczy jak pewien obszar życia partnera - w tym wypadku sukcesy zawodowe. Zazdrość zawsze niszczy relację. Bardzo powoli, ale skutecznie. Podkopuje Ciebie, przekłada się na mentalność oraz sposób myślenia, co później manifestuje się w działaniach - zarówno w elemencie Twojego życia jak i elemencie relacji.
Skup się na tym, co robisz. Nie oglądaj się na innych. Nie pożądaj, nie zazdrość. Masz mało czasu w tej rzeczywistości. Finalnie wszyscy skończymy w piachu, a nasze wysiłki są żałośnie śmieszne, przypominając mrówkę która rzuca się w obliczu wielkiego świdra górniczego, ale skoro wtłoczono Cię w tą biologiczną powłokę i dano śmiesznie mały wycinek czasu, rób coś dla siebie.
Przez zdrowy egoizm, polegający na pracy nad sobą, do altruizmu w relacji. Będąc lepszą wersją siebie, możesz dać partnerowi więcej niż możesz sobie wyobrazić.
Nawet gdy relacja się rozpadnie - a raczej to kwestia odpowiedzi na pytanie "kiedy?" bo związki są nienaturalne i policzone na rozpad - zostaniesz sama z sobą i pustką po zazdrości. Stracisz czas oraz energię, których będziesz żałować w chwili refleksji gdy partnera już nie będzie w Twoim życiu. Warto jest oglądać się raz za razem za siebie, w popędzie chciwości i modus posiadania?
Mam jakiś głupi nawyk porównywania się do innych i poczucie bycia niewystarczalną. Mimo, że wiem że mam większe doświadczenie(jak i umiejętności) i że tak powiem staż w branży niż mój chłopak. Wiem ze i tak robię dużo, osiągnęłam ostatnio kilka sukcesów w tym i jestem z siebie dumna oraz szczęśliwa (naprawdę moja pasja daje mi mnóstwo energii i radości) ale i tak mam poczucie że chce lepiej, więcej, bardziej. To nie chodzi o jakąś samą zazdrość o to że mojemu ukochanemu się powodzi. Chodzi o to że ja tak bardzo pragnę spełnienia moich marzeń że jak jest jakiś zastój lub nie idzie po mojej myśli to jest mi smutno(ale nigdy się nie poddaję). Tak chyba jest jak coś jest dla kogoś piekielnie ważne. Tylko zastanawiam się jak zniwelować poczucie że muszę więcej, że jestem niewystarczalna w tym. Jak bardziej uwierzyć i być pewną swoich możliwości? Mój chłopak bardzo mnie motywuje do działania a ja jego i to też mi pomaga w rozwoju. Ale to co w mojej głowie to co innego, jestem zestresowana bo tak mocno mi na tym zależy
Zrobiliście sobie wyścig szczurów... Czemu to ma służyć...
Nikt Ci nie powie jak masz zmienić myślenie. Nic nie musisz.
Ty siebie nie kochasz, nie lubisz, nie akceptujesz? Że tak się torturujesz...
13 2022-10-22 22:40:42 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-10-22 22:50:41)
To nie jest twoja pasja.
To jest wehikul, ktorego uzywasz do udowodnienia, ze jestes kims, ze gdybys znikla to cos by bylo inaczej.
Powiazalas z tym swoja wartosc i tozsamosc.
Poczytaj o Diererik'u Stapel'u. On byl profesorem, ktory mial tak samo - zobacz jak skonczyl.
W tym wideo opowiada swoje przemyslenia po 2 latach od skazania: https://www.youtube.com/watch?v=nJhvYpMxG_k
Mysle, ze wazny punkt o tym aby miec wiele najwazniejszych celow w zyciu a nie jeden - to pozwala byc "goal focused" ale nie "goal obsessed"
Btw. jestescie influencerami?
14 2022-10-22 22:53:36 Ostatnio edytowany przez Balll4 (2022-10-22 22:57:44)
Niee, ja siebie nie torturuję. Po prostu u mnie w życiu jest tak, że jak odnoszę sukcesy to jestem szczęśliwa i tym się żywię. Oczywiście też czerpię radość z bliskich mi osób, są dla mnie cholernie ważni. Ja mam coś takiego że bardzo lubię być w centrum uwagi i doceniana, uwielbiam występy publiczne i jak widzę że jestem doceniana. Ciężko mi to wyjaśnić, ale to jest dla mnie szczęśliwy stan. Oczywiście lubię siebie i jestem z siebie dumna ale mam potrzebę więcej i więcej.
Muzykami, ale w mediach też na tym polu działamy, w ramach prywatności nie będę się ujawniać. Opisałam problem. Branża muzyczna jest specyficzna i chyba zawsze jest tu taka nuta ambicji i chęci doskoczenia do poprzeczki
Muzyka jest dla mnie wszystkim i działam na wielu jej polach. Może ktoś zrozumie, że to jest wóz albo przewóz tutaj.
15 2022-10-22 22:57:28 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-10-22 22:58:08)
To masz chyba niskie poczucie swojej wartości.
Naprawdę, porozmawiaj chociaż online z psychologiem, przynajmniej będziesz wiedziała, czy i jak sobie z tym poradzić.
Bo to stało się dla Ciebie problemem.
To masz chyba niskie poczucie swojej wartości.
Naprawdę, porozmawiaj chociaż online z psychologiem, przynajmniej będziesz wiedziała, czy i jak sobie poradzić z tym poradzić.
Bo to stało się dla Ciebie problemem.
A mianowicie co stanowi problem? To że pragnę się rozwijać i ciągle mi mało?
17 2022-10-22 23:09:02 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-10-22 23:10:22)
A mianowicie co stanowi problem? To że pragnę się rozwijać i ciągle mi mało?
Problem nie polega na tym, ze jestes ambitna czy, ze twoja branza jest trudna tylko na powodzie dla ktorego Ci ciagle malo.
Ja mam coś takiego że bardzo lubię być w centrum uwagi i doceniana, uwielbiam występy publiczne i jak widzę że jestem doceniana. Ciężko mi to wyjaśnić, ale to jest dla mnie szczęśliwy stan. Oczywiście lubię siebie i jestem z siebie dumna ale mam potrzebę więcej i więcej.
Potrzebujesz wiecej i wiecej sukcesu bo to daje Ci uwage i docenianie innych bez ktorych trudno Ci normalnie funkcjonowac.
Definicja ksiazkowa pewnego zaburzenia osobowosci na litere n.
18 2022-10-22 23:14:44 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-10-22 23:16:11)
wieka napisał/a:To masz chyba niskie poczucie swojej wartości.
Naprawdę, porozmawiaj chociaż online z psychologiem, przynajmniej będziesz wiedziała, czy i jak sobie poradzić z tym poradzić.
Bo to stało się dla Ciebie problemem.A mianowicie co stanowi problem? To że pragnę się rozwijać i ciągle mi mało?
Problemem jest to co Cię gryzie i o co pytasz na forum. Głównie zazdrość.
Muzykami, ale w mediach też na tym polu działamy, w ramach prywatności nie będę się ujawniać. Opisałam problem. Branża muzyczna jest specyficzna i chyba zawsze jest tu taka nuta ambicji i chęci doskoczenia do poprzeczki
Muzyka jest dla mnie wszystkim i działam na wielu jej polach. Może ktoś zrozumie, że to jest wóz albo przewóz tutaj.
O kochana, mam złe wieści, to się nigdy nie skończy Doskonale wiesz, jak jest w branży muzycznej, bo w niej siedzisz. Masz przychylnego sobie chłopaka i życzę Ci oba tak zostało, bo zapewne zdajesz sobie sprawę, że 8 na 10 Twoich znajomych z branży bez skrupułów urwałoby Ci łeb i tak będzie zawsze.
Rozumiem, że jesteście dorośli, więc jeśli on od Ciebie jest lepszy w tym, co robi, to już tak zostanie. Nie dogonisz go, chyba, że on wypadnie z rynku na kilka lat. Jak idziecie równo, to nie ma szans.
To Cię zniszczy, masz to jak w banku. Wjedzie Ci na psychikę i zmieli bez znieczulenia. Musisz mieć alternatywę, koniecznie. Musisz mieć w zapasie drugą drogę kariery, czy innego zajęcia, bo bez tego zginiesz marnie.
Nie wiem nawet co Ci poradzić, bo na to nie ma rady. To, co czujesz, ta zazdrość, to ukłucie porażki, to początek Twojego piekła w połączeniu z tym, że sama nie jesteś wybitna w tej dziedzinie, zniszczy Cię w ciągu kilku lat, albo zrobi z Ciebie potwora.
Polecam iść do psychologa, serio, aby Ci pomógł poukładać to wszystko w głowie, spojrzeć na siebie z innej perspektywy, abyś wzmocniła psychikę, poznała swoje możliwości i alternatywy. Może dzięki temu nie będziesz na wieku potępiona.
20 2022-10-23 15:11:02 Ostatnio edytowany przez Balll4 (2022-10-23 15:13:46)
Właśnie mam alternatywną drogę kariery której może nie kocham tak bardzo ale lubię i też się w tym odnajduję. W życiu trzeba mieć plan B.
Nie wiem czy on jest ode mnie lepszy, wiem ze też jest zdolny. On twierdzi że ja jestem lepsza i ze mnie podziwia. To może i prawda, ale za to on ma potencjał żeby mnie prześcignąć. Ciężko to wyjaśnić.
Chociaż to ja jestem częściej doceniana. No różnie to bywa. Jak ludzie zajmują się tym samym to robi się momentami dziwnie
Właśnie mam alternatywną drogę kariery której może nie kocham tak bardzo ale lubię i też się w tym odnajduję. W życiu trzeba mieć plan B.
Nie wiem czy on jest ode mnie lepszy, wiem ze też jest zdolny. On twierdzi że ja jestem lepsza i ze mnie podziwia. To może i prawda, ale za to on ma potencjał żeby mnie prześcignąć. Ciężko to wyjaśnić.
Chociaż to ja jestem częściej doceniana. No różnie to bywa. Jak ludzie zajmują się tym samym to robi się momentami dziwnie
Wiesz co, może Ty się skup na sobie tylko i wyłącznie. Bo zamiast się skupić na sobie, zająć rozwijaniem swojego potencjału, to patrzysz naokoło kto, co i dlaczego. Może on ma potencjał większy, a może nie. Może Ciebie bardziej doceniają teraz, a może w przyszłości to on osiągnie więcej. Jedyna osoba, do której możesz się porównać, jesteś Ty sama z dnia poprzedniego. Porównuj siebie do siebie, a nie do innych, bo inni są różni, a Twój potencjał i Twoje możliwości są tylko Twoje.
Właśnie mam tendencje do oglądania się na innych i za bardzo skupiam się na innych niż na sobie. Nie wiem jak się tego oduczyć. To niekomfortowa sytuacja bo tylko się stresuję i nakręcam niepotrzebnie
Właśnie mam tendencje do oglądania się na innych i za bardzo skupiam się na innych niż na sobie. Nie wiem jak się tego oduczyć. To niekomfortowa sytuacja bo tylko się stresuję i nakręcam niepotrzebnie
No właśnie tak poprzez skupianie się na sobie Jak złapiesz się na porównaniach i oglądaniu, to masz spojrzeć na siebie, swoje plany, projekty, swoją pracę, wziąć się do roboty, aby popracować nad czymś co Tobie nie wychodzi. Stworzyć sobie plan i cele na przyszłość, powiesić nad łóżkiem i dążyć do wyznaczonych celów bez oglądania się naokoło. Aby skupić się na sobie musisz mieć swoj konkretny cel do którego dążysz i chcesz go osiągnąć. Wtedy nie będziesz miała czasu na rozglądanie się.
Mam jasno wyznaczony cel i wiem do czego dążę ale jakoś tak ostatnio się składa że mam pod górkę (nie chodzi tu o moje umiejętności a o sytuacje losowe i podejście innych ludzi)
Mam jasno wyznaczony cel i wiem do czego dążę ale jakoś tak ostatnio się składa że mam pod górkę (nie chodzi tu o moje umiejętności a o sytuacje losowe i podejście innych ludzi)
Każdy by chciał, żeby było prosto, łatwo i przyjemnie, ale tak się nie da. Musisz się temu przyjrzeć z boku i ocenić w miarę obiektywnie, czy rzeczywiście to sytuacje losowe, czy jednak jakieś Twoje zaniedbania. Skoro branża muzyczna, to im gorsze podejście innych to oznacza, że coraz lepiej Ci idzie. To są Twoje przeszkody, które musisz pokonać w drodze do celu.
Nie napisałaś ile masz lat ale jeśli 20+ to dopiero początek Twojej drogi i życiowej i zawodowej.
Czytając to co napisałeś w pewnych momentach odniosłem wrażenie że za zakrętem czeka na Ciebie depresja.
Posłuchaj rad i idź do fachowca żebyś zapanowała nad swoimi lękami.
Mam 18 lat
Mam 18 lat
Czyli właściwie jesteś dzieckiem co wchodzi w dorosłość i już ma takie problemy to co będzie za lat 5?
Naprawdę idź do fachowca bo to wszystko co opisujesz może się pogłębić i wylądujesz w zamkniętym ośrodku.
Balll4 napisał/a:Mam 18 lat
Czyli właściwie jesteś dzieckiem co wchodzi w dorosłość i już ma takie problemy to co będzie za lat 5?
Naprawdę idź do fachowca bo to wszystko co opisujesz może się pogłębić i wylądujesz w zamkniętym ośrodku.
No taką branże wybrała, lepiej nie będzie, a będzie tylko gorzej.
Autorko! Jeśli masz 18 lat, to wiedz, że nic nie wiesz jeszcze, co Cię czeka i co będzie. Jedyne, co możesz zrobić to skupić się na sobie. Ostrzegam, że Twoje wyobrażenia i aspiracje za kilka lat runą, albo mogą runąć, rzeczywistość okaże się zupełnie inna, a zderzenie z nią może być bardzo bolesne.
Tak jak pisze maku2, jak teraz jest tak kiepsko z Tobą, to potem będzie gorzej. Idź do psychologa i wytrenuj psychikę, wzmocnij ją, bo sobie nie poradzisz.
Skup się na nauce, bo wykształcenia nikt Ci nie zabierze, a zawsze będziesz miała alternatywę.
Muzyką zajmij się obecnie tylko hobbystycznie, bo za kilka lat, możesz nie mieć do niej chęci, ani tego partnera przy boku.
To nie chodzi o samą karierę zawodową. Tylko o ambicje i rozwój pasji. Wszystko było okej dopóki jego spotkało coś co nie wiem czy mnie spotka ze względu na pewne okoliczności a bardzo bym tego chciała bo to niesamowita szansa i motywacja. Jakoś nie mogę słuchać o jego przygotowaniach(smuci mnie to bo wtedy się załamuję i ściska mnie coś w gardle) do tego projektu bo sama bym chciała a szanse na wzięcie w tym udziału mam 70℅, po prostu się nie złożyło z przyczyn zewnętrznych. Ubolewam nas tym bo bardzo go kocham i cieszą mnie jego sukcesy, chcę dla niego jak najlepiej, ale jednocześnie chciałabym tego co najlepsze dla siebie. Jak mi tez się uda to ugadać to przejdzie mi frustracja bo póki co po prostu płaczę bo tak bardzo bym też tego chciała, nie że mu zazdroszczę, po prostu też tego pragnę i ciągle siedzi mi to w głowie i nie daje spokoju. Po prostu jest mi z tym źle. Robię dobrą minę do złej gry, ale serio ta rzecz to coś z czego bym się cieszyła. Co ja mam zrobić. Od kilku dni jestem w słabym stanie psychicznym na tym polu i nie wiem co na to zaradzić. Za bardzo mi zależy na tym wszystkim i spinam się
32 2022-10-25 00:10:53 Ostatnio edytowany przez Balll4 (2022-10-25 00:36:32)
Myślę że postaranie się o to samo(to bardziej w zasięgu mojej ręki niż jego, tylko ja nie mam rzekomo tyle czasu w tym roku) byłoby sensownym wyjściem ale to wszystko mnie tak stresuje.. Jeszcze wizja że gdyby się udało to on byłby moim rywalem(festwial) poraża mnie
Nie wiem co robić. Kocham go i zależy mi na nim, jestem szczęśliwa, a jednocześnie kocham muzykę i chcę spełniać marzenia jednocześnie żeby to się nie odbiło na naszej relacji. Muszę to jakoś w sobie przetrawić. Wszystko jest okej dopóki nie przypomne sobie o tej jednej rzeczy i robi mi się przykro
To nie chodzi o samą karierę zawodową. Tylko o ambicje i rozwój pasji. Wszystko było okej dopóki jego spotkało coś co nie wiem czy mnie spotka ze względu na pewne okoliczności a bardzo bym tego chciała bo to niesamowita szansa i motywacja. Jakoś nie mogę słuchać o jego przygotowaniach(smuci mnie to bo wtedy się załamuję i ściska mnie coś w gardle) do tego projektu bo sama bym chciała a szanse na wzięcie w tym udziału mam 70℅, po prostu się nie złożyło z przyczyn zewnętrznych. Ubolewam nas tym bo bardzo go kocham i cieszą mnie jego sukcesy, chcę dla niego jak najlepiej, ale jednocześnie chciałabym tego co najlepsze dla siebie. Jak mi tez się uda to ugadać to przejdzie mi frustracja bo póki co po prostu płaczę bo tak bardzo bym też tego chciała, nie że mu zazdroszczę, po prostu też tego pragnę i ciągle siedzi mi to w głowie i nie daje spokoju. Po prostu jest mi z tym źle. Robię dobrą minę do złej gry, ale serio ta rzecz to coś z czego bym się cieszyła. Co ja mam zrobić. Od kilku dni jestem w słabym stanie psychicznym na tym polu i nie wiem co na to zaradzić. Za bardzo mi zależy na tym wszystkim i spinam się
Będziesz świetna w tej branży Zgorzkniała, mściwa i zawistna, wyjdzie po latach z Ciebie taka socjopatka, że aż miło
Nakręcaj się dalej i wierz mi, jak Ci nie wyjdzie, a są na to duże szanse, to będziesz wstrętnym człowiekiem, albo skoczysz z mostu.
Uspokój głowę! Popadasz w paranoje. Idź na terapie.
Nie sądzę że jestem mściwa i zgorzkniała, uchodze za osobę empatyczną i dobrą
35 2022-10-25 11:16:40 Ostatnio edytowany przez Balll4 (2022-10-25 11:23:43)
To co ja mam zrobić? Mam wrażenie że od jakiegoś czasu niszczę samą siebie
To co ja mam zrobić? Mam wrażenie że od jakiegoś czasu niszczę samą siebie
Tylko terapia może Ci pomóc.
A są jakieś inne sposoby?
Nie sądzę że jestem mściwa i zgorzkniała, uchodze za osobę empatyczną i dobrą
JESZCZE nie jesteś, ale to się rodzi, bo w sobie to hodujesz.
Jakich innych sposobów chcesz na ułożenie sobie w głowie tego bałaganu i pracy nad sobą, aby nie patrzeć na innych i im nie zazdrościć? Tylko terapia. Ok, są jeszcze programy rozwojowe, jak chcesz, to napisz, podeślę Ci kilka. Ale ja bym na Twoim miejscu zapisała się do psychologa i ogarnęła ten bajzel w głowie. Im szybciej tym lepiej.
A są jakieś inne sposoby?
Innego nie ma, skoro sama sobie nie radzisz, musisz nauczyć się pracy nad sobą i podniesieniem swojej wartości.