Cześć, dzień dobry
Narzeczony zostawił mnie sama z dwójką małych dzieci, małych tzn. 2latka i 3. Mieszkamy razem u jego rodziny, ale są to osoby starsze które nie są w stanie pomóc przy opiece nad nimi. Cały czas zajmowałam się domek i dziećmi. Nie pracuje, bo do tej pory zajmowałam się dziećmi. Starsza zaczęła chodzić do przedszkola, ale odbierana jest do 14 że względu na niechęć jedzenia tam wykupionych obiadów. Dosłownie co 2tygodnie jedna z drugą chorują. Zaproponował mi 1500zl co miesiąc na nie i mam sobie radzić sama. Jego właściwie w domu nie ma, pracuje na noce a za dnia odsypia. Zostawił mnie ze względu na kłótnie i brak porozumienia. Stwierdził że przestał mnie kochać przez to... Nawet nie było wcześniej próby rozmowy na ten temat, wszystko stało się w przeciągu dwóch tygodni. Nie wiem co mam robić, jestem na skraju załamania nerwowego. Płaczę tyle że nie lecą mi już nawet łzy. Czuję jak rozrywa mi serce. Myślicie ze ocknie się i będzie chciał wrócić chociaż spróbować uratować tą rodzinę? To jest dwójką małych dzieci...
Za mało informacji.
dożo zależy od tego,o co były te kłótnie.
Może byc tak że w ten zły sposób,chciał on ci przekazać jakieś swoje problemy,jakie ma z tobą.
Nie umiał normalnie sie komunikować,wiec wyrażał się poprzez te kłótnie.
I z jego perspektywy,to nie jest "tak nagle" tylko np od roku w ten nieudolny sposób chciał Ci przekazać ze czuje się źle w związku.
Musisz też zadać sobie pytanie czy to ty go wcześniej nie opuściłaś?
Zaniedbywałaś go,olewałaś swoje obowiązki jako zona, zakochałaś sie w dzieciach, a o nim zapomniałaś, w tedy, cóż masz to na co sobie zapracowałaś,on tylko dostosował sie do twojego wyboru.
Kiedy ostatnio się kochaliście? Byliście na randce?
A może byc tak że chłopczyka przerosła rola ojca, nie rozumiał że do obowiązków jako męża, dojdą również te ojcowskie obowiązki,i sie chłopczyk zmył.
Jeżeli faktycznie nigdy wcześniej Ci nic nie komunikował,tylko tak odszedł z dnia na dzień,to raczej nie doszedł w próżnie,tylko do kochanki.
Autorko, prawdopodobnie ten facet jest zmęczony rola głowy domu - w domu żyją osoby starsze ( nie wiem czy mają swoje dochody, rentę albo emerytury?), Ty nie pracujesz i dwójką małych dzieci, czyli jak się domyślam, wy wszyscy to wór bez dna i na utrzymaniu tego chłopa, który nawet w dzień nie może się porządnie wyspać po pracy na nocnej zmianie.
Na dodatek kłócicie się, więc atmosfera w tym Waszym padolku musi być non stop kijowa.
Dlatego pogonił Cię, gdyż limit jego wytrzymałości psychicznej wyczerpał się.
Może być też i inna baba, jednak raczej na to nie stawiam, gdyż wydaje mi się, że sam fakt, w jakich warunkach mieszkacie i że żyjecie jak pies z kotem wystarczy na powód, żeby mieć wszystkiego dosyć.
Musisz porozmawiać z nim i być może uda się Wam jakiś dogadać.
Jeśli nie, to niestety masz przegwizdane, gdyż ani nie pracujesz, ani nie jesteś osobą wolna, gdyż uwiązane są do Ciebie małe dzieci, które na dodatek non stop chorują.
Chyba powinnaś przeanalizować powody Waszych kłótni i wprowadzić w Wasze życie radykalne zmiany.
Może jesteś mało zaradna? Mało obrotna i gospodarna?
Dziecko nie chce jeść w przedszkolu - nie ma dymu bez ognia. Musi być powód czegoś takiego? Może jesteś nadopiekuńcza i nieporadna jako matka i dlatego dziecko kaprysi przy jedzeniu?
Nie mam pojęcia, co jest nie tak, ale normalne to wszystko nie jest. Jeśli Twój facet to nie patus, to przecież coś do Ciebie ma, prawda?
Napisz, co konkretnie Ci zarzuca, o co się piekli, a także to, co Tobie w nim przeszkadza.
Musisz też zadać sobie pytanie czy to ty go wcześniej nie opuściłaś?
Zaniedbywałaś go,olewałaś swoje obowiązki jako zona, zakochałaś sie w dzieciach, a o nim zapomniałaś, w tedy, cóż masz to na co sobie zapracowałaś,on tylko dostosował sie do twojego wyboru.
Kiedy ostatnio się kochaliście? Byliście na randce?
Szeptuch, przypomnij mi proszę, Ty masz swoje dzieci czy wszedłeś w związek z kobietą z dzieckiem już podrośniętym?
Pytam bo nie wyobrażam sobie zajmowania się 2 i 3-latkiem + dodatkowo organizować randki mężowi.
Szeptuch napisał/a:Musisz też zadać sobie pytanie czy to ty go wcześniej nie opuściłaś?
Zaniedbywałaś go,olewałaś swoje obowiązki jako zona, zakochałaś sie w dzieciach, a o nim zapomniałaś, w tedy, cóż masz to na co sobie zapracowałaś,on tylko dostosował sie do twojego wyboru.
Kiedy ostatnio się kochaliście? Byliście na randce?Szeptuch, przypomnij mi proszę, Ty masz swoje dzieci czy wszedłeś w związek z kobietą z dzieckiem już podrośniętym?
Pytam bo nie wyobrażam sobie zajmowania się 2 i 3-latkiem + dodatkowo organizować randki mężowi.
Ja bym jeszcze zapytała jak ona miała te randki organizować, skoro miała na głowie 2 dzieci, cały dom i zajmowanie się jego rodzicami, a on w domu tylko sypiał. Super atmosfera na seks
Nie widzę tutaj żadnych przesłanek co do tego, że Autorka zakochała się w dzieciach i olewała męża. Bardziej to wygląda tak, że mąż olewał żonę i ogarnianie własnych dzieci.
6 2022-10-22 13:00:55 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-10-22 13:03:17)
Typowe zderzenie się 2 racji. Ona męczennica w domu. On męczennik w robocie. No i następuje próba sił. Każdy wytacza działa jakie ma.
Współczuję sytuacji. Dopóki dzieci nie nabiorą odporności i nie pójdą do przedszkola na 8 godzin, ciężko będzie Ci samej stanąć na nogi. Nie daj się zbyć facetowi tym ochłapem, który rzucił, bo 1.5k to jest mało nawet na jedno dziecko, a co dopiero na dwójkę. Ja bym go nie prosiła o powrót, bo nikt wart zachodu nie zostawia kobiety z dwójką małych dzieci w takim trudnym położeniu.
W jakim wieku są jego rodzice, opiekujesz się nimi? Masz rodzinę, do której mogłabyś pójść?
Za mało informacji.
dożo zależy od tego,o co były te kłótnie.
Może byc tak że w ten zły sposób,chciał on ci przekazać jakieś swoje problemy,jakie ma z tobą.
Nie umiał normalnie sie komunikować,wiec wyrażał się poprzez te kłótnie.
I z jego perspektywy,to nie jest "tak nagle" tylko np od roku w ten nieudolny sposób chciał Ci przekazać ze czuje się źle w związku.Musisz też zadać sobie pytanie czy to ty go wcześniej nie opuściłaś?
Zaniedbywałaś go,olewałaś swoje obowiązki jako zona, zakochałaś sie w dzieciach, a o nim zapomniałaś, w tedy, cóż masz to na co sobie zapracowałaś,on tylko dostosował sie do twojego wyboru.
Kiedy ostatnio się kochaliście? Byliście na randce?A może byc tak że chłopczyka przerosła rola ojca, nie rozumiał że do obowiązków jako męża, dojdą również te ojcowskie obowiązki,i sie chłopczyk zmył.
Jeżeli faktycznie nigdy wcześniej Ci nic nie komunikował,tylko tak odszedł z dnia na dzień,to raczej nie doszedł w próżnie,tylko do kochanki.
Kłóciliśmy się głównie o pieniądze. Miałam kredyt na jego samochód który miał spłacić w ciągu kilku miesięcy, rata rosła a on zamiast nadpłacać to kupował kolejne samochody w pożyczkę albo brał chwilówki na bukmacherke. Pracował dużo i przez to dużo go nie było. Jedyna niedzielę która miał przeznaczona dla nas, w połowie przeznaczał na granie. Z mojej strony robilam wszystko co powinnam, obiad zawsze był w domu, posprzątane i generalnie ogarnięte. Woziłam mu nawet przed rozstaniem obiady do pracy. W łóżku też nigdy nie odmawiałam, chociaż to on zaczął tłumaczyć się w kółko zmęczeniem. Problem zaczął się właściwie w momencie kiedy zaczął jeździć noca (kierowca tira) i wracać w ciągu dnia który cały przesypiał. Dziś stwierdził że zasugerowane 1500zl to kwota zbyt duża...
Lady Loka napisał/a:Nie widzę tutaj żadnych przesłanek co do tego, że Autorka zakochała się w dzieciach i olewała męża. Bardziej to wygląda tak, że mąż olewał żonę i ogarnianie własnych dzieci.
Też jestem tego zdania. Z drugiej strony jeżeli ustalili taki a nie inny model związku tzn. on utrzymuje rodzinę, ona się rodziną opiekuje to powinni z pełnymi tego konsekwencjami temu sprostać, zarówno On jak i Ona, ewentualnie "modulować" pewne ustalenia, uzupełniać się w tych obszarach. Faktycznie ciężko oczekiwać po kobiecie, która ma na głowie dwoje malutkich dzieci plus rodziców partnera na głowie do opieki, pewnie mieszkają w domu skoro ich tyle więc jeszcze robota w domu, żeby jeszcze myślała o randkach. To życie, nie piękny poradnik jak związek powinien wyglądać. Kolejna sprawa to pytanie jak stoją finansowo, skoro Pan łaskawie chce na dwójkę dzieci rzucić "AŻ" 1500 zł. Bo taka randka to też pieniądze- to opiekunka do dzieci, jakaś restauracja, może hotel, spa. Bo randki w domu odpadają skoro mieszkają z rodzicami. Autorko, jak to było z zaangażowaniem Twojego męża w obowiązki domowe? Odciążał Cię jakoś, był aktywny w wychowaniu dzieci? Bo ile zrozumiem, że robota domowa była po Twojej stronie tak dzieci już są wspólne i praca nie zwalnia go z ich wychowywania. O to czy masz gdzie się podziać już pytałam więc nie będę się powtarzać.
Mieszkamy u jego rodziny ale mam ewentualnie gdzie się wyprowadzić, problem jedynie że jest to w innej miejscowości a córka ma tu przedszkole. Jest rok szkolny i będzie problem z przeniesieniem.
Wielokrotnie chciałam z nim spędzić wspólnie wieczór z winem aczkolwiek zawsze słyszałam że on jest zmęczony albo siedział po nocach w garażu jak tylko miał taką mozliwosc
Autorko, prawdopodobnie ten facet jest zmęczony rola głowy domu - w domu żyją osoby starsze ( nie wiem czy mają swoje dochody, rentę albo emerytury?), Ty nie pracujesz i dwójką małych dzieci, czyli jak się domyślam, wy wszyscy to wór bez dna i na utrzymaniu tego chłopa, który nawet w dzień nie może się porządnie wyspać po pracy na nocnej zmianie.
Na dodatek kłócicie się, więc atmosfera w tym Waszym padolku musi być non stop kijowa.
Dlatego pogonił Cię, gdyż limit jego wytrzymałości psychicznej wyczerpał się.Może być też i inna baba, jednak raczej na to nie stawiam, gdyż wydaje mi się, że sam fakt, w jakich warunkach mieszkacie i że żyjecie jak pies z kotem wystarczy na powód, żeby mieć wszystkiego dosyć.
Musisz porozmawiać z nim i być może uda się Wam jakiś dogadać.
Jeśli nie, to niestety masz przegwizdane, gdyż ani nie pracujesz, ani nie jesteś osobą wolna, gdyż uwiązane są do Ciebie małe dzieci, które na dodatek non stop chorują.
Chyba powinnaś przeanalizować powody Waszych kłótni i wprowadzić w Wasze życie radykalne zmiany.
Może jesteś mało zaradna? Mało obrotna i gospodarna?
Dziecko nie chce jeść w przedszkolu - nie ma dymu bez ognia. Musi być powód czegoś takiego? Może jesteś nadopiekuńcza i nieporadna jako matka i dlatego dziecko kaprysi przy jedzeniu?
Nie mam pojęcia, co jest nie tak, ale normalne to wszystko nie jest. Jeśli Twój facet to nie patus, to przecież coś do Ciebie ma, prawda?
Napisz, co konkretnie Ci zarzuca, o co się piekli, a także to, co Tobie w nim przeszkadza.
To są dziadki, osoby bardzo zaradne, wielokrotnie narzeczony to od nich pożyczał pieniądze. Są na tyle sprawni że są w stanie zaopiekować się na dwie godziny dzieckiem, ale nie dłużej. Finansowo na głowie miał tylko nas, warunki mieszkaniowe mamy tutaj bardzo dobre. Tak jak napisałam, kłótnie były głowie o pieniądze a właściwie jego lekkie podejście do nich, brak zainteresowania mną i dziećmi, brak czasu dla samej siebie (nie miałam kiedy nawet zrobić sb sama paznokci). Dodam że narzeczony ma problem z prawem przez pewne głupoty i to też się kumulowało w obawie że moga go zamknąć.
Nie dodałam tylko jeszcze ze narzeczony ma jedno dziecko z poprzedniego związku na które zasadzono mu 550zl alimentów i jest pozbawiony władzy rodzicielskiej
12 2022-10-22 16:01:37 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-10-22 16:02:44)
zamiast nadpłacać to kupował kolejne samochody w pożyczkę albo brał chwilówki na bukmacherke. Pracował dużo i przez to dużo go nie było. Jedyna niedzielę która miał przeznaczona dla nas, w połowie przeznaczał na granie.
Dopiero podjezdzasz pod gorke z problemami.
Bardzo latwo sie uzaleznia - jest mocno zagubiony.
Scenariusz w takich przypadkach wyglada nastepujaco:
Skoncza sie alimenty,
Zacznie (jesli nie zaczela sie juz) przemoc psychiczna a mozliwe fizyczna
Jak to nie bedzie dzialalo to sie nagle zrobi super mily dla Ciebie / swoich rodzicow.
Po to by przekonac ich aby mu ten dom zapisali, Ciebie abys wziela wiecej kredytow na samochody lub cos innego itp, ktore on sprzeda / zastawi by miec na hazard.
Dom wezmie bank.
Pozniej znow psychiczna i fizyczna przemoc.
Droga przez meke w leczeniu jego uzaleznien lub (jesli mozesz sobie na to pozwolic) calkowite odciecie sie od niego.
Zycie z uzaleznionym czlowiekiem (zwlaszcza od hazardu), od ktorego jest sie zaleznym finansowo to jedna z najszybszych drog do nabawienia sie powaznych problemow psychicznych.
ulle napisał/a:Autorko, prawdopodobnie ten facet jest zmęczony rola głowy domu - w domu żyją osoby starsze ( nie wiem czy mają swoje dochody, rentę albo emerytury?), Ty nie pracujesz i dwójką małych dzieci, czyli jak się domyślam, wy wszyscy to wór bez dna i na utrzymaniu tego chłopa, który nawet w dzień nie może się porządnie wyspać po pracy na nocnej zmianie.
Na dodatek kłócicie się, więc atmosfera w tym Waszym padolku musi być non stop kijowa.
Dlatego pogonił Cię, gdyż limit jego wytrzymałości psychicznej wyczerpał się.Może być też i inna baba, jednak raczej na to nie stawiam, gdyż wydaje mi się, że sam fakt, w jakich warunkach mieszkacie i że żyjecie jak pies z kotem wystarczy na powód, żeby mieć wszystkiego dosyć.
Musisz porozmawiać z nim i być może uda się Wam jakiś dogadać.
Jeśli nie, to niestety masz przegwizdane, gdyż ani nie pracujesz, ani nie jesteś osobą wolna, gdyż uwiązane są do Ciebie małe dzieci, które na dodatek non stop chorują.
Chyba powinnaś przeanalizować powody Waszych kłótni i wprowadzić w Wasze życie radykalne zmiany.
Może jesteś mało zaradna? Mało obrotna i gospodarna?
Dziecko nie chce jeść w przedszkolu - nie ma dymu bez ognia. Musi być powód czegoś takiego? Może jesteś nadopiekuńcza i nieporadna jako matka i dlatego dziecko kaprysi przy jedzeniu?
Nie mam pojęcia, co jest nie tak, ale normalne to wszystko nie jest. Jeśli Twój facet to nie patus, to przecież coś do Ciebie ma, prawda?
Napisz, co konkretnie Ci zarzuca, o co się piekli, a także to, co Tobie w nim przeszkadza.To są dziadki, osoby bardzo zaradne, wielokrotnie narzeczony to od nich pożyczał pieniądze. Są na tyle sprawni że są w stanie zaopiekować się na dwie godziny dzieckiem, ale nie dłużej. Finansowo na głowie miał tylko nas, warunki mieszkaniowe mamy tutaj bardzo dobre. Tak jak napisałam, kłótnie były głowie o pieniądze a właściwie jego lekkie podejście do nich, brak zainteresowania mną i dziećmi, brak czasu dla samej siebie (nie miałam kiedy nawet zrobić sb sama paznokci). Dodam że narzeczony ma problem z prawem przez pewne głupoty i to też się kumulowało w obawie że moga go zamknąć.
No to powinnaś cieszyć się, że patus z własnego wyboru i własnej chęci pozbywa się Ciebie. Sama nigdy byś nie odważyła się na taki krok - on tylko zasadzil Ci kopa na rozpęd. Zrobił Ci więc wielką przysługę.
Dasz sobie radę. Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć - naprawdę tak jest.
Loka/fox.
W tym poście nie odniosę sie do późniejszych napisanych przez autorkę.
Ani informacji tam zawartych, bo pisząc swój pierwszy post, ich nie było.
Zauważcie jedna rzecz.
Ja zapytałem czy tak jest.
A nie twierdziłem.
Dodatkowo, sory panie,ale jak to sobie wyobrażacie?
Celibat do wieku przedszkolnego dla faceta?
Te dzieci nie sypiają?
bo nie spotkałem takich
To jak zrobili to 2 dziecko z tym pierwszym pod opieką?
Szukacie problemów zamiast rozwiązań.
Fox jeżeli sobie tego nie wyobrażasz to masz słaba wyobraźnie,i chęci też.
Tak moja przygodę z ojcostwem rozpocząłem z dzieckiem w wieku 5 lat.
A ty masz męża i dzieci?
czy tylko teoretyzujesz??
Loka, nic autorka nie napisała że ma na głowie jego rodziców, napisała tylko że nie sa wstanie pomóc w opiece nad dziećmi,nie napisała że sie nimi zajmuje.
Skoro jej pracą jest dom i dzieci, no to to jest jej praca, facet w tym czasie również pracuje.
wiesz jakie ja mam podejście do obowiązków domowych,wiec nie będę Ci pisał że gardzę facetami którzy traktują dom jak hotel.
I nikt tu nie mówi o tym żeby randki były co 2 dzień i do z jakimś wyjazdem.
Organizacja pracy,organizacja obowiązków pozwalają bez żadnego problemu znalesc czas.
Jeżeli jego rodzice nie są leżący,to absolutnie nie jest prawda że nie mogą przypilnować tych dzieci na kilka h.
W dobie napływu imigrantów również nie jest problemem,ani ogromnym kosztem wynajęcie opiekunki.
Podkreślam,nikt nie mówi o tym żeby codziennie, ale nie uwierzę że kogoś nie stać,aby raz na miesiąc wynająć opiekunkę i pójść na randkę
Oczywiście tak samo organizowana przez faceta jak i kobietę.
Loka ale ja nigdzie nie napisałem ze autorka zakochała sie w dzieciach.
Napisałem JEŻELI
Bo niestety nie jest to rzadki przypadek że matka zakochuje sie w dzieciach,a męża ma w dupie, w takim przypadku kto jest winny że facet odchodzi?
bo moim zdaniem to kobieta porzuca faceta pierwsza.
Zauważ loka ile razy tutaj pojawia sie ten motyw że po urodzeniu dziecka, które powinno wzmacnia wieź pomiędzy mężem i żona, powoduje że to małżeństwo sie rozpada.
Bo zarówno mąż i żona zapominają że w pierwszej kolejności sa małżeństwem,a potem dopiero rodzicami.
Autorko odnosząc sie do twoich późniejszych postów:
.
Trafiłaś na faceta bezwartościowego
Nie zaświeciła ci sie czerwona lampka że jest pozbawiony władzy rodzicielskiej?
Ten facet,nie wykonywał swoich obowiązków jako ojciec i jako mąż.
Nie potrafi gospodarować pieniędzmi.
Olewa twoje uczucia.
Ma gdzie to że ty masz takie samo prawo do czasu wolnego jak i on.
Nie opiekuje sie dziećmi.
Nie wychowuje tych dzieci.
Nie zajmuje sie tobą.
Nie jest zainteresowany wasza przyszłością.
Wykorzystuje cie jako służącą.
Serio?
I ty za kimś takim płaczesz?
Po co Ci ktoś taki?
Dla dzieci?
Przecież i tak nie brał udziału w ich wychowaniu.
Zatroszcz sie o siebie i dzieci.
Loka/fox.
W tym poście nie odniosę sie do późniejszych napisanych przez autorkę.
Ani informacji tam zawartych, bo pisząc swój pierwszy post, ich nie było.Zauważcie jedna rzecz.
Ja zapytałem czy tak jest.
A nie twierdziłem.Dodatkowo, sory panie,ale jak to sobie wyobrażacie?
Celibat do wieku przedszkolnego dla faceta?
Te dzieci nie sypiają?
bo nie spotkałem takich
To jak zrobili to 2 dziecko z tym pierwszym pod opieką?
Szukacie problemów zamiast rozwiązań.Fox jeżeli sobie tego nie wyobrażasz to masz słaba wyobraźnie,i chęci też.
Tak moja przygodę z ojcostwem rozpocząłem z dzieckiem w wieku 5 lat.
A ty masz męża i dzieci?
czy tylko teoretyzujesz??Loka, nic autorka nie napisała że ma na głowie jego rodziców, napisała tylko że nie sa wstanie pomóc w opiece nad dziećmi,nie napisała że sie nimi zajmuje.
Skoro jej pracą jest dom i dzieci, no to to jest jej praca, facet w tym czasie również pracuje.
wiesz jakie ja mam podejście do obowiązków domowych,wiec nie będę Ci pisał że gardzę facetami którzy traktują dom jak hotel.
I nikt tu nie mówi o tym żeby randki były co 2 dzień i do z jakimś wyjazdem.
Organizacja pracy,organizacja obowiązków pozwalają bez żadnego problemu znalesc czas.
Jeżeli jego rodzice nie są leżący,to absolutnie nie jest prawda że nie mogą przypilnować tych dzieci na kilka h.
W dobie napływu imigrantów również nie jest problemem,ani ogromnym kosztem wynajęcie opiekunki.
Podkreślam,nikt nie mówi o tym żeby codziennie, ale nie uwierzę że kogoś nie stać,aby raz na miesiąc wynająć opiekunkę i pójść na randkę
Oczywiście tak samo organizowana przez faceta jak i kobietę.Loka ale ja nigdzie nie napisałem ze autorka zakochała sie w dzieciach.
Napisałem JEŻELI
Bo niestety nie jest to rzadki przypadek że matka zakochuje sie w dzieciach,a męża ma w dupie, w takim przypadku kto jest winny że facet odchodzi?
bo moim zdaniem to kobieta porzuca faceta pierwsza.Zauważ loka ile razy tutaj pojawia sie ten motyw że po urodzeniu dziecka, które powinno wzmacnia wieź pomiędzy mężem i żona, powoduje że to małżeństwo sie rozpada.
Bo zarówno mąż i żona zapominają że w pierwszej kolejności sa małżeństwem,a potem dopiero rodzicami.Autorko odnosząc sie do twoich późniejszych postów:
.Trafiłaś na faceta bezwartościowego
Nie zaświeciła ci sie czerwona lampka że jest pozbawiony władzy rodzicielskiej?
Ten facet,nie wykonywał swoich obowiązków jako ojciec i jako mąż.
Nie potrafi gospodarować pieniędzmi.
Olewa twoje uczucia.
Ma gdzie to że ty masz takie samo prawo do czasu wolnego jak i on.
Nie opiekuje sie dziećmi.
Nie wychowuje tych dzieci.
Nie zajmuje sie tobą.
Nie jest zainteresowany wasza przyszłością.
Wykorzystuje cie jako służącą.Serio?
I ty za kimś takim płaczesz?
Po co Ci ktoś taki?
Dla dzieci?
Przecież i tak nie brał udziału w ich wychowaniu.Zatroszcz sie o siebie i dzieci.
Jego pierwsza córka ma ok 8lat, a władze rodzicielska stracił dokładnie w kwietniu tego roku. Jest mi ciężko okropnie, bo jednak jakby nie patrzeć zostanę bez środków do życia. Dziś stwierdził na dodatek że kwota 1500 jest zbyt duża. To jest 5lat wspólnego życia, dwójką małych dzieci. Sama wychowałam się w niepełnej rodzinie i wiem co to za krzywda
Jego pierwsza córka ma ok 8lat, a władze rodzicielska stracił dokładnie w kwietniu tego roku. Jest mi ciężko okropnie, bo jednak jakby nie patrzeć zostanę bez środków do życia. Dziś stwierdził na dodatek że kwota 1500 jest zbyt duża. To jest 5lat wspólnego życia, dwójką małych dzieci. Sama wychowałam się w niepełnej rodzinie i wiem co to za krzywda
Żałosny człowiek.
750zł na dziecko to jakiś żart.
Wiadomo,każdy żyje inaczej,co innego uważa za ważne,ale nie wiem czy da się zejść poniżej 1000zł za samo jedzenie na osobę w dzisiejszych czasach.
U nas jest to średnio 1.5k na osobę za jedzenie i artykuły kosmetyczne.
A to sa małe dzieci, ubrania,pampersy,zabawki edukacyjne...
Loka ale ja nigdzie nie napisałem ze autorka zakochała sie w dzieciach.
Napisałem JEŻELI
Bo niestety nie jest to rzadki przypadek że matka zakochuje sie w dzieciach,a męża ma w dupie, w takim przypadku kto jest winny że facet odchodzi?
bo moim zdaniem to kobieta porzuca faceta pierwsza.Zauważ loka ile razy tutaj pojawia sie ten motyw że po urodzeniu dziecka, które powinno wzmacnia wieź pomiędzy mężem i żona, powoduje że to małżeństwo sie rozpada.
Bo zarówno mąż i żona zapominają że w pierwszej kolejności sa małżeństwem,a potem dopiero rodzicami.
Napisałeś tak, jakbyś od razu założył, że to wszystko jest jej winą, bo ona nie chce seksu, bo ona nie robi randek, bo ona się kłóci.
Tymczasem pierwszy post Autorki nic takiego nie zakładał.
Nie było żadnych przesłanek żeby nawet wysnuć takie podejrzenia.
Tak motyw się często pojawia, ale to nie oznacza, że od razu musi być przenoszony na każdą kobietę od której odchodzi facet i zostawia ją z małymi dziećmi
Autorko, ten pożal się Boże mężczyzna robi Tobie ogromną przysługę tym zostawieniem Ciebie. Utracił władzę rodzicielską? Z jakiego powodu?
Ty w tym związku i tak byłaś sama. Miałaś w sumie trzecie dziecko na głowie i ogrom problemów wynikający z jego braku umiejętności zarządzania pieniędzmi, jego uzależnieniem. Miał gdzieś Twoje uczucia, nie wywiązywał się z obowiązków jakie spoczywały na nim jako ojcu i partnerze, nie opiekował się dziećmi, nie brał czynnego udziału w ich wychowaniu... co tracisz? NIC.To co powinnaś zrobić to zadbać o siebie i dzieci. Piszesz, że wychowywałaś się w niepełnej rodzinie i wiesz jaka to krzywda dla dzieci. A nie byłoby dla nich krzywdą wzrastanie w takim domu i z takim ojcem? Nieobecnym, czynnie uzależnionym i dającym tak zły przykład dzieciom? Za czym ty płaczesz kobieto?
Piszesz, że masz gdzie się wynieść? No to 1/3 sukcesu. Czas stanąć na nogi i przeorganizować życie i... radzić sobie, bo nie masz innego wyjścia. Byłaś sama dotychczas to i teraz sobie sama poradzisz.
Rito, autorka nie tylko nie traci NIC, ale wręcz zyskuje, ponieważ daje sobie szansę na lepsze życie, nawet i będąc samą, szczególnie że tkwiąc w takim związku i tak była i jest sama.
Samotność odczuwana w związku jest jeszcze gorsza niż taka, której człowiek doświadcza w realnej rzeczywistości życia samemu.
Autorko, udaj że jesteś zrozpaczona, żeby ten człowiek nie wpadł na pomysł, by jednak Cię zatrzymać.
No chyba że jesteś na poziomie tego człowieka, to wtedy na pewno nie pojmiesz na czym polega Twoje szczęście, że on postanowił oddalić Cię od siebie.
Na Twoje dzieci też nie będzie łożył - tak Ci tylko uświadamiam.
Życzę zdrowego myślenia.
19 2022-10-22 17:38:06 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-10-22 17:44:59)
Szeptuch napisał/a:Loka ale ja nigdzie nie napisałem ze autorka zakochała sie w dzieciach.
Napisałem JEŻELI
Bo niestety nie jest to rzadki przypadek że matka zakochuje sie w dzieciach,a męża ma w dupie, w takim przypadku kto jest winny że facet odchodzi?
bo moim zdaniem to kobieta porzuca faceta pierwsza.Zauważ loka ile razy tutaj pojawia sie ten motyw że po urodzeniu dziecka, które powinno wzmacnia wieź pomiędzy mężem i żona, powoduje że to małżeństwo sie rozpada.
Bo zarówno mąż i żona zapominają że w pierwszej kolejności sa małżeństwem,a potem dopiero rodzicami.Napisałeś tak, jakbyś od razu założył, że to wszystko jest jej winą, bo ona nie chce seksu, bo ona nie robi randek, bo ona się kłóci.
Tymczasem pierwszy post Autorki nic takiego nie zakładał.Nie było żadnych przesłanek żeby nawet wysnuć takie podejrzenia.
Tak motyw się często pojawia, ale to nie oznacza, że od razu musi być przenoszony na każdą kobietę od której odchodzi facet i zostawia ją z małymi dziećmi
Ja napisałem "musisz zadać sobie pytanie"
Bo tak,właśnie o to chodzi ze autorka nie wymieniła ŻADNYCH przesłanek dlaczego facet miałby ja opuścić, poza "kłóciliśmy sie", no sory,to żadna przesłanka.
I bądź uczciwa Loka, ja w tym 1 poście wymieniłem również scenariusz w którym chłopczyka przerosło ojcostwo.
Bo właśnie taki był zamiar:
wymieniłem kilka MOŻLIWOŚCI dlaczego facet miałby zostawić autorkę dając MOŻLIWOŚĆ odniesienia się.
Naprawdę nie rozumiem dlaczego to TY założyłaś ze ja zwalam wszystko na autorkę.
Myślę że wile razy czytałaś moje posty gdy kategorycznie wypowiadałem sie na temat facetów którzy zaniedbują swoje obowiązki jako ojcowie i mężowie czy uciekają od odpowiedzialności.
Uciekaj od tego kryminalisty. Masz rodzinę, do której możesz pójść. Pozbawienie władzy rodzicielskiej nad pierwszą córką to czerwona lampka, może jej matka boi się, że tatuś za kilka lat zażąda alimentów na siebie. Pomyśl o tym samym. Dodatkowo zyskasz spokój, bo nie będzie Ci robił pod górkę w wychowywaniu dzieci. Z tego co wiem, głupie wyrobienie paszportu będzie wymagało jego zgody.
Lady Loka napisał/a:Szeptuch napisał/a:Loka ale ja nigdzie nie napisałem ze autorka zakochała sie w dzieciach.
Napisałem JEŻELI
Bo niestety nie jest to rzadki przypadek że matka zakochuje sie w dzieciach,a męża ma w dupie, w takim przypadku kto jest winny że facet odchodzi?
bo moim zdaniem to kobieta porzuca faceta pierwsza.Zauważ loka ile razy tutaj pojawia sie ten motyw że po urodzeniu dziecka, które powinno wzmacnia wieź pomiędzy mężem i żona, powoduje że to małżeństwo sie rozpada.
Bo zarówno mąż i żona zapominają że w pierwszej kolejności sa małżeństwem,a potem dopiero rodzicami.Napisałeś tak, jakbyś od razu założył, że to wszystko jest jej winą, bo ona nie chce seksu, bo ona nie robi randek, bo ona się kłóci.
Tymczasem pierwszy post Autorki nic takiego nie zakładał.Nie było żadnych przesłanek żeby nawet wysnuć takie podejrzenia.
Tak motyw się często pojawia, ale to nie oznacza, że od razu musi być przenoszony na każdą kobietę od której odchodzi facet i zostawia ją z małymi dziećmi
Ja napisałem "musisz zadać sobie pytanie"
Bo tak,właśnie o to chodzi ze autorka nie wymieniła ŻADNYCH przesłanek dlaczego facet miałby ja opuścić, poza "kłóciliśmy sie", no sory,to żadna przesłanka.
I bądź uczciwa Loka, ja w tym 1 poście wymieniłem również scenariusz w którym chłopczyka przerosło ojcostwo.
Bo właśnie taki był zamiar:
wymieniłem kilka MOŻLIWOŚCI dlaczego facet miałby zostawić autorkę dając MOŻLIWOŚĆ odniesienia się.
Naprawdę nie rozumiem dlaczego to TY założyłaś ze ja zwalam wszystko na autorkę.
Myślę że wile razy czytałaś moje posty gdy kategorycznie wypowiadałem sie na temat facetów którzy zaniedbują swoje obowiązki jako ojcowie i mężowie czy uciekają od odpowiedzialności.
Napisałam ogólnikowo "kłóciliśmy się", bo dla niego właśnie to słowo jest powodem do rozstania. Słyszałam to przez całe kilka dni "bo ciągle kłótnie". Nie było nigdy próby wyjaśnienia sobie co pasuje a co nie, co trzeba zmienić a nad czym popracować. To wszystko stało się nagle. Nie było z jego strony nawet chęci spróbowania dla do Ra dzieci. Nigdy nie odsunęłam go od siebie, nigdy nie przelałam całej miłości na dzieci, wspolozylismy zawsze jak miał siłę i chęci, w domu zawsze czysto i ugotowane,dzieci zadbane. Wiem że nie nawaliłam dlatego boli mnie takie nagle odrzucenie. Zupełnie nie ten człowiek co kilka lat temu. Nawet fakt, że młodsza córka miała epizody padaczkowe nieokreślone, kilka dni w lato spędziłam z nią w szpitalu, gdzie niczego nie ustalono. W listopadzie ma powtórne badanie na choroby metaboliczne, więc co to jest 1500zl o które każe się prosić
Napisałam ogólnikowo "kłóciliśmy się", bo dla niego właśnie to słowo jest powodem do rozstania. Słyszałam to przez całe kilka dni "bo ciągle kłótnie". Nie było nigdy próby wyjaśnienia sobie co pasuje a co nie, co trzeba zmienić a nad czym popracować. To wszystko stało się nagle. Nie było z jego strony nawet chęci spróbowania dla do Ra dzieci. Nigdy nie odsunęłam go od siebie, nigdy nie przelałam całej miłości na dzieci, wspolozylismy zawsze jak miał siłę i chęci, w domu zawsze czysto i ugotowane,dzieci zadbane. Wiem że nie nawaliłam dlatego boli mnie takie nagle odrzucenie. Zupełnie nie ten człowiek co kilka lat temu. Nawet fakt, że młodsza córka miała epizody padaczkowe nieokreślone, kilka dni w lato spędziłam z nią w szpitalu, gdzie niczego nie ustalono. W listopadzie ma powtórne badanie na choroby metaboliczne, więc co to jest 1500zl o które każe się prosić
Ten człowiek nie ma honoru,nie ma dumy,ani grama miłości w sobie,ani do ciebie,ani do dzieci.
Nie ma sensu walczyć o człowieka który nie kocha ani ciebie,ani dzieci.
Nie ma sensu zabiegać o człowieka który nie wykonywał swoich obowiązków jako ojciec i jako mąż.
Po co ci ktos kto tylko pasożytował na tobie?
Po co ci ktoś kto nie brał udziału w wychowaniu dzieci?
Wez sobie do serca to co napisała Ulle oraz Rita.
Dla efektu przeczytaj kilka razy.
Tylko ty o nic prosić się nie musisz
Te pieniądze sie waszym dzieciom należą.
On nie robi żadnej łaski
to jego obowiązek.
Zanetzanetka napisał/a:Napisałam ogólnikowo "kłóciliśmy się", bo dla niego właśnie to słowo jest powodem do rozstania. Słyszałam to przez całe kilka dni "bo ciągle kłótnie". Nie było nigdy próby wyjaśnienia sobie co pasuje a co nie, co trzeba zmienić a nad czym popracować. To wszystko stało się nagle. Nie było z jego strony nawet chęci spróbowania dla do Ra dzieci. Nigdy nie odsunęłam go od siebie, nigdy nie przelałam całej miłości na dzieci, wspolozylismy zawsze jak miał siłę i chęci, w domu zawsze czysto i ugotowane,dzieci zadbane. Wiem że nie nawaliłam dlatego boli mnie takie nagle odrzucenie. Zupełnie nie ten człowiek co kilka lat temu. Nawet fakt, że młodsza córka miała epizody padaczkowe nieokreślone, kilka dni w lato spędziłam z nią w szpitalu, gdzie niczego nie ustalono. W listopadzie ma powtórne badanie na choroby metaboliczne, więc co to jest 1500zl o które każe się prosić
Ten człowiek nie ma honoru,nie ma dumy,ani grama miłości w sobie,ani do ciebie,ani do dzieci.
Nie ma sensu walczyć o człowieka który nie kocha ani ciebie,ani dzieci.
Nie ma sensu zabiegać o człowieka który nie wykonywał swoich obowiązków jako ojciec i jako mąż.
Po co ci ktos kto tylko pasożytował na tobie?
Po co ci ktoś kto nie brał udziału w wychowaniu dzieci?
Wez sobie do serca to co napisała Ulle oraz Rita.
Dla efektu przeczytaj kilka razy.
Tylko ty o nic prosić się nie musisz
Te pieniądze sie waszym dzieciom należą.
On nie robi żadnej łaski
to jego obowiązek.
Dziękuję Wam tu wszystkim, trochę mnie podbudowaliscie na duchu, bo przez takie jego gadanie uwierzyłam że to wszystko moja wina
Zanetzanetka napisał/a:Jego pierwsza córka ma ok 8lat, a władze rodzicielska stracił dokładnie w kwietniu tego roku. Jest mi ciężko okropnie, bo jednak jakby nie patrzeć zostanę bez środków do życia. Dziś stwierdził na dodatek że kwota 1500 jest zbyt duża. To jest 5lat wspólnego życia, dwójką małych dzieci. Sama wychowałam się w niepełnej rodzinie i wiem co to za krzywda
Żałosny człowiek.
750zł na dziecko to jakiś żart.
Wiadomo,każdy żyje inaczej,co innego uważa za ważne,ale nie wiem czy da się zejść poniżej 1000zł za samo jedzenie na osobę w dzisiejszych czasach.
U nas jest to średnio 1.5k na osobę za jedzenie i artykuły kosmetyczne.
A to sa małe dzieci, ubrania,pampersy,zabawki edukacyjne...
Da się ja wydaje 300-450 na jedzenie i większość się marnuję trzeba umieć oszczędzać Dziadki żyją z rety 1200 plus opłaty 800 zostaje 400 i muszą dać radę. Moją mamą wychowała 2 dzieci za 1800 miesięcznie plus jeszcze 2 dorosłe osoby i pies. Niczego mi nie brakowało miałem ciuch zabawki, konsole i stary PC. Problemy zaczęły się, gdy rodzice zmienili pracę kasy było więcej pojawił się alkohol i wydatki na remonty nowy TV itp. Moja znajoma dostaje 1500 na 3 dzieci, więc 1500 na 2 dzieci to luksus.
Szeptuch napisał/a:Zanetzanetka napisał/a:Jego pierwsza córka ma ok 8lat, a władze rodzicielska stracił dokładnie w kwietniu tego roku. Jest mi ciężko okropnie, bo jednak jakby nie patrzeć zostanę bez środków do życia. Dziś stwierdził na dodatek że kwota 1500 jest zbyt duża. To jest 5lat wspólnego życia, dwójką małych dzieci. Sama wychowałam się w niepełnej rodzinie i wiem co to za krzywda
Żałosny człowiek.
750zł na dziecko to jakiś żart.
Wiadomo,każdy żyje inaczej,co innego uważa za ważne,ale nie wiem czy da się zejść poniżej 1000zł za samo jedzenie na osobę w dzisiejszych czasach.
U nas jest to średnio 1.5k na osobę za jedzenie i artykuły kosmetyczne.
A to sa małe dzieci, ubrania,pampersy,zabawki edukacyjne...Da się ja wydaje 300-450 na jedzenie i większość się marnuję trzeba umieć oszczędzać
Dziadki żyją z rety 1200 plus opłaty 800 zostaje 400 i muszą dać radę. Moją mamą wychowała 2 dzieci za 1800 miesięcznie plus jeszcze 2 dorosłe osoby i pies. Niczego mi nie brakowało miałem ciuch zabawki, konsole i stary PC. Problemy zaczęły się, gdy rodzice zmienili pracę kasy było więcej pojawił się alkohol i wydatki na remonty nowy TV itp. Moja znajoma dostaje 1500 na 3 dzieci, więc 1500 na 2 dzieci to luksus.
Ale Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że takie dzieci to rosną? Potrzebują zmiany ubrań? Młodsze pewnie jeszcze w pampersach?
Z tym jedzeniem też bym nie przesadzała. Ale trzeba opłacić przedszkole. To, że Ty wydajesz mniej i Twoi dziadkowie to spoko. Czy Twoi dziadkowie potrzebują zabawek edukacyjnych i nowych ubrań na zimę, bo z poprzednich wyrośli?
Kiedy Twoja mama wychowywała swoje dzieci były inne ceny, to jest nieporównywalne do tego, co jest obecnie.
Johnny.B napisał/a:Szeptuch napisał/a:Żałosny człowiek.
750zł na dziecko to jakiś żart.
Wiadomo,każdy żyje inaczej,co innego uważa za ważne,ale nie wiem czy da się zejść poniżej 1000zł za samo jedzenie na osobę w dzisiejszych czasach.
U nas jest to średnio 1.5k na osobę za jedzenie i artykuły kosmetyczne.
A to sa małe dzieci, ubrania,pampersy,zabawki edukacyjne...Da się ja wydaje 300-450 na jedzenie i większość się marnuję trzeba umieć oszczędzać
Dziadki żyją z rety 1200 plus opłaty 800 zostaje 400 i muszą dać radę. Moją mamą wychowała 2 dzieci za 1800 miesięcznie plus jeszcze 2 dorosłe osoby i pies. Niczego mi nie brakowało miałem ciuch zabawki, konsole i stary PC. Problemy zaczęły się, gdy rodzice zmienili pracę kasy było więcej pojawił się alkohol i wydatki na remonty nowy TV itp. Moja znajoma dostaje 1500 na 3 dzieci, więc 1500 na 2 dzieci to luksus.
Ale Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że takie dzieci to rosną? Potrzebują zmiany ubrań? Młodsze pewnie jeszcze w pampersach?
Z tym jedzeniem też bym nie przesadzała. Ale trzeba opłacić przedszkole. To, że Ty wydajesz mniej i Twoi dziadkowie to spoko. Czy Twoi dziadkowie potrzebują zabawek edukacyjnych i nowych ubrań na zimę, bo z poprzednich wyrośli?Kiedy Twoja mama wychowywała swoje dzieci były inne ceny, to jest nieporównywalne do tego, co jest obecnie.
Ja chodziłem w 1 kurtce zimowej 5 lat zawsze można kupić większą na zapas. Nie wiem jak teraz działają przedszkola moje było darmowe. Są też lumpeksy i tam można się dobrze ubrać za grosze i dzieci też. Ja gdy moja mama pracowała w lumpeksie miałem mase markowych ubrań z Niemiec czy Holandii za grosze i jej znajome też ubierały swoje dzieci za prawie darmo. Co do jedzenia to już zależy od ludzi ja wydaje 400 + 650 czynsz i rachunki i reszta do sakwy. Mam znajomą ona zarobi 2800 plus dostaje 1000 alimentów plus chyba jeszcze dodatek jakiś. Opłaci mieszkanie kupi coś 2 dzieci i ma jeszcze coś dla siebie ma aktualnie 26 lat 8 letnia córkę i 3 letniego syna. Radzi sobie
Lady Loka napisał/a:Johnny.B napisał/a:Da się ja wydaje 300-450 na jedzenie i większość się marnuję trzeba umieć oszczędzać
Dziadki żyją z rety 1200 plus opłaty 800 zostaje 400 i muszą dać radę. Moją mamą wychowała 2 dzieci za 1800 miesięcznie plus jeszcze 2 dorosłe osoby i pies. Niczego mi nie brakowało miałem ciuch zabawki, konsole i stary PC. Problemy zaczęły się, gdy rodzice zmienili pracę kasy było więcej pojawił się alkohol i wydatki na remonty nowy TV itp. Moja znajoma dostaje 1500 na 3 dzieci, więc 1500 na 2 dzieci to luksus.
Ale Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że takie dzieci to rosną? Potrzebują zmiany ubrań? Młodsze pewnie jeszcze w pampersach?
Z tym jedzeniem też bym nie przesadzała. Ale trzeba opłacić przedszkole. To, że Ty wydajesz mniej i Twoi dziadkowie to spoko. Czy Twoi dziadkowie potrzebują zabawek edukacyjnych i nowych ubrań na zimę, bo z poprzednich wyrośli?Kiedy Twoja mama wychowywała swoje dzieci były inne ceny, to jest nieporównywalne do tego, co jest obecnie.
Ja chodziłem w 1 kurtce zimowej 5 lat zawsze można kupić większą na zapas. Nie wiem jak teraz działają przedszkola moje było darmowe. Są też lumpeksy i tam można się dobrze ubrać za grosze i dzieci też. Ja gdy moja mama pracowała w lumpeksie miałem mase markowych ubrań z Niemiec czy Holandii za grosze i jej znajome też ubierały swoje dzieci za prawie darmo. Co do jedzenia to już zależy od ludzi ja wydaje 400 + 650 czynsz i rachunki i reszta do sakwy. Mam znajomą ona zarobi 2800 plus dostaje 1000 alimentów plus chyba jeszcze dodatek jakiś. Opłaci mieszkanie kupi coś 2 dzieci i ma jeszcze coś dla siebie ma aktualnie 26 lat 8 letnia córkę i 3 letniego syna. Radzi sobie
Super, a czy Ty zdajesz sobie sprawę, że te x lat temu jak byłeś młodszy to były jednak ciut inne czasu? A matka nie powinna się zastanawiać czy kupić dzieciom jedzenie czy ubranie.
Pomijając fakt, że obecnie wynajęcie mieszkania dwupokojowego kosztuje więcej niż 1500zł, więc jakby Autorka nie miała czegoś swojego to by nawet na to jej nie było stać.
Johnny.B napisał/a:Lady Loka napisał/a:Ale Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że takie dzieci to rosną? Potrzebują zmiany ubrań? Młodsze pewnie jeszcze w pampersach?
Z tym jedzeniem też bym nie przesadzała. Ale trzeba opłacić przedszkole. To, że Ty wydajesz mniej i Twoi dziadkowie to spoko. Czy Twoi dziadkowie potrzebują zabawek edukacyjnych i nowych ubrań na zimę, bo z poprzednich wyrośli?Kiedy Twoja mama wychowywała swoje dzieci były inne ceny, to jest nieporównywalne do tego, co jest obecnie.
Ja chodziłem w 1 kurtce zimowej 5 lat zawsze można kupić większą na zapas. Nie wiem jak teraz działają przedszkola moje było darmowe. Są też lumpeksy i tam można się dobrze ubrać za grosze i dzieci też. Ja gdy moja mama pracowała w lumpeksie miałem mase markowych ubrań z Niemiec czy Holandii za grosze i jej znajome też ubierały swoje dzieci za prawie darmo. Co do jedzenia to już zależy od ludzi ja wydaje 400 + 650 czynsz i rachunki i reszta do sakwy. Mam znajomą ona zarobi 2800 plus dostaje 1000 alimentów plus chyba jeszcze dodatek jakiś. Opłaci mieszkanie kupi coś 2 dzieci i ma jeszcze coś dla siebie ma aktualnie 26 lat 8 letnia córkę i 3 letniego syna. Radzi sobie
Super, a czy Ty zdajesz sobie sprawę, że te x lat temu jak byłeś młodszy to były jednak ciut inne czasu? A matka nie powinna się zastanawiać czy kupić dzieciom jedzenie czy ubranie.
Pomijając fakt, że obecnie wynajęcie mieszkania dwupokojowego kosztuje więcej niż 1500zł, więc jakby Autorka nie miała czegoś swojego to by nawet na to jej nie było stać.
No to dałem przykład mam znajoma mając 23 lata została sama z córką z wpadki i synem z nowym gościem. Rodziców nie miała zostawili ją mieszkała w domu samotnej matki potem znalazła pracę wynajęła mieszkanie i żyje ma się dobrze.
Lady Loka napisał/a:Johnny.B napisał/a:Ja chodziłem w 1 kurtce zimowej 5 lat zawsze można kupić większą na zapas. Nie wiem jak teraz działają przedszkola moje było darmowe. Są też lumpeksy i tam można się dobrze ubrać za grosze i dzieci też. Ja gdy moja mama pracowała w lumpeksie miałem mase markowych ubrań z Niemiec czy Holandii za grosze i jej znajome też ubierały swoje dzieci za prawie darmo. Co do jedzenia to już zależy od ludzi ja wydaje 400 + 650 czynsz i rachunki i reszta do sakwy. Mam znajomą ona zarobi 2800 plus dostaje 1000 alimentów plus chyba jeszcze dodatek jakiś. Opłaci mieszkanie kupi coś 2 dzieci i ma jeszcze coś dla siebie ma aktualnie 26 lat 8 letnia córkę i 3 letniego syna. Radzi sobie
Super, a czy Ty zdajesz sobie sprawę, że te x lat temu jak byłeś młodszy to były jednak ciut inne czasu? A matka nie powinna się zastanawiać czy kupić dzieciom jedzenie czy ubranie.
Pomijając fakt, że obecnie wynajęcie mieszkania dwupokojowego kosztuje więcej niż 1500zł, więc jakby Autorka nie miała czegoś swojego to by nawet na to jej nie było stać.No to dałem przykład mam znajoma mając 23 lata została sama z córką z wpadki i synem z nowym gościem. Rodziców nie miała zostawili ją mieszkała w domu samotnej matki potem znalazła pracę wynajęła mieszkanie i żyje ma się dobrze.
I Twoja znajoma ma ponad 2x więcej kasy niż Autorka ma miesięcznie.
Autorka ma dzieci młodsze, jedno przedszkolne, jedno żłobkowe. Jeżeli wyśle młodsze do żłobka, żeby pójść do pracy, to większość żłobków miesięcznie wyniesie ją prawdopodobnie tyle, ile partner płaci na młodsze dziecko. Plus pierwszy rok to będzie chorowanie, co już ma przy przedszkolaku, więc w praktyce nie znajdzie żadnej pracy, bo dziecko nie będzie siedzieć w żłobku czy przedszkolu tyle czasu, żeby ona mogła iść na etat. Zwłaszcza, że wcześniej nie pracowała, więc doświadczenie zerowe, a ojciec się nie poczuwa do jakiejkolwiek opieki nad dziećmi.
Johnny.B napisał/a:Lady Loka napisał/a:Super, a czy Ty zdajesz sobie sprawę, że te x lat temu jak byłeś młodszy to były jednak ciut inne czasu? A matka nie powinna się zastanawiać czy kupić dzieciom jedzenie czy ubranie.
Pomijając fakt, że obecnie wynajęcie mieszkania dwupokojowego kosztuje więcej niż 1500zł, więc jakby Autorka nie miała czegoś swojego to by nawet na to jej nie było stać.No to dałem przykład mam znajoma mając 23 lata została sama z córką z wpadki i synem z nowym gościem. Rodziców nie miała zostawili ją mieszkała w domu samotnej matki potem znalazła pracę wynajęła mieszkanie i żyje ma się dobrze.
I Twoja znajoma ma ponad 2x więcej kasy niż Autorka ma miesięcznie.
Autorka ma dzieci młodsze, jedno przedszkolne, jedno żłobkowe. Jeżeli wyśle młodsze do żłobka, żeby pójść do pracy, to większość żłobków miesięcznie wyniesie ją prawdopodobnie tyle, ile partner płaci na młodsze dziecko. Plus pierwszy rok to będzie chorowanie, co już ma przy przedszkolaku, więc w praktyce nie znajdzie żadnej pracy, bo dziecko nie będzie siedzieć w żłobku czy przedszkolu tyle czasu, żeby ona mogła iść na etat. Zwłaszcza, że wcześniej nie pracowała, więc doświadczenie zerowe, a ojciec się nie poczuwa do jakiejkolwiek opieki nad dziećmi.
To autorce zostaje zacisnąć żeby i żyć w takim cyrku przez 2-3 lata i potem uciec nic innego nie da się tutaj poradzić. Może ktoś z forum ją przyjmie do siebie.
Da się ja wydaje 300-450 na jedzenie i większość się marnuję trzeba umieć oszczędzać
Dziadki żyją z rety 1200 plus opłaty 800 zostaje 400 i muszą dać radę.
Nawet jeśli to prawda, to za kilka lat wydasz x razy więcej na lekarza i tyle będzie z Twojego oszczędzania. Jeśli chodzi o dziadków (rozumiem, że Twoich), to aż przykro czytać. Słowo klucz to w tym wypadku "muszą".
Johnny.B jest różnica,żyć a wegetować.
Jasne że można jeść kasze/ryz/ziemniaki i jakoś się przetrwa.
Ba! podczas oblężenia Sarajewa botanik Sulejman Redžić przez 1430 dni żywił się tylko dzika roślinnością, jego dieta to było 1000kcal.
I nie umarł.
Sam zafascynowany jego pracami,8 lat temu przeszedłem na 2 miesiące na taką dietę,ne wiem jak ten człowiek wytrzymał tyle lat, bo ja po 2 miesiącach miałem dość.
Ale wracając.
dzieci maja ojca, obowiązkiem ojca jest robić wszystko aby te dzieci żyły w jak najlepszych warunkach.
A nie zastanawiać sie czy kupić leki/ubrania/kosmetyki czy jedzenie.
ty zdajesz sobie chyba sprawę,jak bardzo rosną ceny, w stosunku do ubiegłego tylko roku za ten sam koszyk zakupowy można wydać 70% więcej.
Już nie mowie o tegorocznych rachunkach za ogrzewanie, bo wielu ludzi nie będzie na nie stać.
Wrócił do domu niby po 24h pracy, powiedział dziadkom że jedzie po samochód, zabrał ze sobą alkohol i wrócił o 3 nad ranem. Zaproponował mi wczoraj jeszcze chamsko że możemy się dziećmi podzielić bez alimentów... Jakby to była jakaś zabawka... Patrzy tylko na siebie, bo ma wszystko, a to ja musze radzić sobie od nowa...
Czytam, czytam i nie mogę się nadziwić, ze Ty chcesz go zatrzymać przy sobie....
Rozstanie z tym typem, to najlepsze, co Cię może spotkać w życiu w tej chwili.
Wrócił do domu niby po 24h pracy, powiedział dziadkom że jedzie po samochód, zabrał ze sobą alkohol i wrócił o 3 nad ranem. Zaproponował mi wczoraj jeszcze chamsko że możemy się dziećmi podzielić bez alimentów... Jakby to była jakaś zabawka... Patrzy tylko na siebie, bo ma wszystko, a to ja musze radzić sobie od nowa...
On jest mało warty. Cały las czerwonych flag już od samego początku.
Ty? Nie chciałbym z Tobą być.
Ty już tutaj nic nie naprawisz. Jak chcesz coś więcej od życia, to odejdziesz.
Lady Loka napisał/a:Johnny.B napisał/a:Da się ja wydaje 300-450 na jedzenie i większość się marnuję trzeba umieć oszczędzać
Dziadki żyją z rety 1200 plus opłaty 800 zostaje 400 i muszą dać radę. Moją mamą wychowała 2 dzieci za 1800 miesięcznie plus jeszcze 2 dorosłe osoby i pies. Niczego mi nie brakowało miałem ciuch zabawki, konsole i stary PC. Problemy zaczęły się, gdy rodzice zmienili pracę kasy było więcej pojawił się alkohol i wydatki na remonty nowy TV itp. Moja znajoma dostaje 1500 na 3 dzieci, więc 1500 na 2 dzieci to luksus.
Ale Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że takie dzieci to rosną? Potrzebują zmiany ubrań? Młodsze pewnie jeszcze w pampersach?
Z tym jedzeniem też bym nie przesadzała. Ale trzeba opłacić przedszkole. To, że Ty wydajesz mniej i Twoi dziadkowie to spoko. Czy Twoi dziadkowie potrzebują zabawek edukacyjnych i nowych ubrań na zimę, bo z poprzednich wyrośli?Kiedy Twoja mama wychowywała swoje dzieci były inne ceny, to jest nieporównywalne do tego, co jest obecnie.
Ja chodziłem w 1 kurtce zimowej 5 lat zawsze można kupić większą na zapas. Nie wiem jak teraz działają przedszkola moje było darmowe. Są też lumpeksy i tam można się dobrze ubrać za grosze i dzieci też. Ja gdy moja mama pracowała w lumpeksie miałem mase markowych ubrań z Niemiec czy Holandii za grosze i jej znajome też ubierały swoje dzieci za prawie darmo. Co do jedzenia to już zależy od ludzi ja wydaje 400 + 650 czynsz i rachunki i reszta do sakwy. Mam znajomą ona zarobi 2800 plus dostaje 1000 alimentów plus chyba jeszcze dodatek jakiś. Opłaci mieszkanie kupi coś 2 dzieci i ma jeszcze coś dla siebie ma aktualnie 26 lat 8 letnia córkę i 3 letniego syna. Radzi sobie
Ale bierzesz pod uwagę inflację? Czy bazujesz na tym co było 10 lat temu. Nie wierzę, że dorosły człowiek jest wstanie miesięcznie przeżyć za 400 zł na jedzenie. Ba, nie tylko dorosły. Dzieci zwłaszcza.
Potworny typ, jak czytam takie tematy to bardzo się cieszę, ze jednak nie chce mieć dzieci i opcja samotnego macierzyństwa odpada. Bo jak dla mnie wychowanie samotne dzieci zasługuje na pomnik, szacunek i ukłony. Dlatego szacunek dla Ciebie autorko a kasa Ci się należy nie wiem ile i jak, ale tutaj napewno Ci doradza
Czytam, czytam i nie mogę się nadziwić, ze Ty chcesz go zatrzymać przy sobie....
Rozstanie z tym typem, to najlepsze, co Cię może spotkać w życiu w tej chwili.
Tez tak uważam, ale autorka niestety, tego nie rozumie, bo jest utrzymanka, i tego statusu nie chce stracić, Wiec woli prosić się o miłość.
Ja rozumiem ze pozycja autorki jest dość niekomfortowa ale tez nie rozumiem czemu dziadkowie nie mogą się opiekować dziećmi a autorka znaleźć jakaś prace?
Poza tym niech ciągnie z tego kolesia ile się da.
noben napisał/a:Czytam, czytam i nie mogę się nadziwić, ze Ty chcesz go zatrzymać przy sobie....
Rozstanie z tym typem, to najlepsze, co Cię może spotkać w życiu w tej chwili.
Tez tak uważam, ale autorka niestety, tego nie rozumie, bo jest utrzymanka, i tego statusu nie chce stracić, Wiec woli prosić się o miłość.
Ja rozumiem ze pozycja autorki jest dość niekomfortowa ale tez nie rozumiem czemu dziadkowie nie mogą się opiekować dziećmi a autorka znaleźć jakaś prace?
Poza tym niech ciągnie z tego kolesia ile się da.
Dziadki mają po ok 76lat, swietnie się trzymają, ale to już nie ta cierpliwość i zwinność.
Nie chce być utrzymanka, ale ciężko będzie mi ogarnąć życie z dziećmi które co chwilę chorują.
Myślałam żeby nawet zaczął pracę zdalnie w call center w czasie w którym jedna chodzi do przedszkola. Nie będą to kokosy ale z 2tysiace byłabym chociaż do przodu
Bbaselle napisał/a:noben napisał/a:Czytam, czytam i nie mogę się nadziwić, ze Ty chcesz go zatrzymać przy sobie....
Rozstanie z tym typem, to najlepsze, co Cię może spotkać w życiu w tej chwili.
Tez tak uważam, ale autorka niestety, tego nie rozumie, bo jest utrzymanka, i tego statusu nie chce stracić, Wiec woli prosić się o miłość.
Ja rozumiem ze pozycja autorki jest dość niekomfortowa ale tez nie rozumiem czemu dziadkowie nie mogą się opiekować dziećmi a autorka znaleźć jakaś prace?
Poza tym niech ciągnie z tego kolesia ile się da.Dziadki mają po ok 76lat, swietnie się trzymają, ale to już nie ta cierpliwość i zwinność.
Nie chce być utrzymanka, ale ciężko będzie mi ogarnąć życie z dziećmi które co chwilę chorują.
Myślałam żeby nawet zaczął pracę zdalnie w call center w czasie w którym jedna chodzi do przedszkola. Nie będą to kokosy ale z 2tysiace byłabym chociaż do przodu
Musisz się usamodzielnić.
Musisz.
Aby nie szantażował cie kwestiami finansowymi.
Nie wiem gdzie mieszkasz,ale z racji że i tak chciałabyś pracować zdalnie i szukasz lokum to w mniejszych miejscowościach za te 2 tys ogarniesz mieszkanie z rachunkami.
A i o żłobek w takich miejscowościach o wiele łatwiej.
Alimenty i świadczenia powinny wystarczyć na skromne życie.
Przede wszystkim nie możesz dać sobie wmówić że sobie nie poradzisz,że bez jego protektoratu jesteś zgubiona.
bo tak nie jest, to kłamstwo.
Tak będzie ci ciężko, ale jest takie powiedzenie dni się ciągną a lata lecą, czy jakoś tak.
zobaczysz ze nim sie obejrzysz, to dzieci pójdą do szkoły, i będziesz mieć czas na to aby sie rozwijać.
A nawet teraz, wykorzystuj każdą wolna chwile na doskonalenie sie, czytaj książki, ucz sie nowego języka, za wszelką cenę nie daj sobie zgnuśnieć i popaść w marazm.
wiadomo, przy 2 małych dzieci to czasu jest niewiele, ale staraj sie wykorzystać każda chwile.
Zanetzanetka napisał/a:Bbaselle napisał/a:Tez tak uważam, ale autorka niestety, tego nie rozumie, bo jest utrzymanka, i tego statusu nie chce stracić, Wiec woli prosić się o miłość.
Ja rozumiem ze pozycja autorki jest dość niekomfortowa ale tez nie rozumiem czemu dziadkowie nie mogą się opiekować dziećmi a autorka znaleźć jakaś prace?
Poza tym niech ciągnie z tego kolesia ile się da.Dziadki mają po ok 76lat, swietnie się trzymają, ale to już nie ta cierpliwość i zwinność.
Nie chce być utrzymanka, ale ciężko będzie mi ogarnąć życie z dziećmi które co chwilę chorują.
Myślałam żeby nawet zaczął pracę zdalnie w call center w czasie w którym jedna chodzi do przedszkola. Nie będą to kokosy ale z 2tysiace byłabym chociaż do przoduMusisz się usamodzielnić.
Musisz.
Aby nie szantażował cie kwestiami finansowymi.
Nie wiem gdzie mieszkasz,ale z racji że i tak chciałabyś pracować zdalnie i szukasz lokum to w mniejszych miejscowościach za te 2 tys ogarniesz mieszkanie z rachunkami.
A i o żłobek w takich miejscowościach o wiele łatwiej.
Alimenty i świadczenia powinny wystarczyć na skromne życie.
Przede wszystkim nie możesz dać sobie wmówić że sobie nie poradzisz,że bez jego protektoratu jesteś zgubiona.
bo tak nie jest, to kłamstwo.
Tak będzie ci ciężko, ale jest takie powiedzenie dni się ciągną a lata lecą, czy jakoś tak.
zobaczysz ze nim sie obejrzysz, to dzieci pójdą do szkoły, i będziesz mieć czas na to aby sie rozwijać.
A nawet teraz, wykorzystuj każdą wolna chwile na doskonalenie sie, czytaj książki, ucz sie nowego języka, za wszelką cenę nie daj sobie zgnuśnieć i popaść w marazm.
wiadomo, przy 2 małych dzieci to czasu jest niewiele, ale staraj sie wykorzystać każda chwile.
Mam o tyle komfortowa sytuację że mam mieszkanie własnościowe puste po babci więc nie musiałabym nawet wynajmować, tyle że trochę dalej niż aktualnie mieszkam, a problemem jest przedszkole córki, które bardzo dużo jej daje w rozwoju. W tym mieście w przedszkolach nie ma już miejsc, a zawozić ją, wracać i znowu jechać nie opłaca się
Szeptuch napisał/a:Zanetzanetka napisał/a:Dziadki mają po ok 76lat, swietnie się trzymają, ale to już nie ta cierpliwość i zwinność.
Nie chce być utrzymanka, ale ciężko będzie mi ogarnąć życie z dziećmi które co chwilę chorują.
Myślałam żeby nawet zaczął pracę zdalnie w call center w czasie w którym jedna chodzi do przedszkola. Nie będą to kokosy ale z 2tysiace byłabym chociaż do przoduMusisz się usamodzielnić.
Musisz.
Aby nie szantażował cie kwestiami finansowymi.
Nie wiem gdzie mieszkasz,ale z racji że i tak chciałabyś pracować zdalnie i szukasz lokum to w mniejszych miejscowościach za te 2 tys ogarniesz mieszkanie z rachunkami.
A i o żłobek w takich miejscowościach o wiele łatwiej.
Alimenty i świadczenia powinny wystarczyć na skromne życie.
Przede wszystkim nie możesz dać sobie wmówić że sobie nie poradzisz,że bez jego protektoratu jesteś zgubiona.
bo tak nie jest, to kłamstwo.
Tak będzie ci ciężko, ale jest takie powiedzenie dni się ciągną a lata lecą, czy jakoś tak.
zobaczysz ze nim sie obejrzysz, to dzieci pójdą do szkoły, i będziesz mieć czas na to aby sie rozwijać.
A nawet teraz, wykorzystuj każdą wolna chwile na doskonalenie sie, czytaj książki, ucz sie nowego języka, za wszelką cenę nie daj sobie zgnuśnieć i popaść w marazm.
wiadomo, przy 2 małych dzieci to czasu jest niewiele, ale staraj sie wykorzystać każda chwile.Mam o tyle komfortowa sytuację że mam mieszkanie własnościowe puste po babci więc nie musiałabym nawet wynajmować, tyle że trochę dalej niż aktualnie mieszkam, a problemem jest przedszkole córki, które bardzo dużo jej daje w rozwoju. W tym mieście w przedszkolach nie ma już miejsc, a zawozić ją, wracać i znowu jechać nie opłaca się
A jaki masz plan na młodsze dziecko w trakcie Twojej pracy?
Zawsze możesz zabrać młodą z przedszkola i puścić obie za rok. A może akurat obiady jej bardziej spasują w nowym przedszkolu?
Zanetzanetka napisał/a:Szeptuch napisał/a:Musisz się usamodzielnić.
Musisz.
Aby nie szantażował cie kwestiami finansowymi.
Nie wiem gdzie mieszkasz,ale z racji że i tak chciałabyś pracować zdalnie i szukasz lokum to w mniejszych miejscowościach za te 2 tys ogarniesz mieszkanie z rachunkami.
A i o żłobek w takich miejscowościach o wiele łatwiej.
Alimenty i świadczenia powinny wystarczyć na skromne życie.
Przede wszystkim nie możesz dać sobie wmówić że sobie nie poradzisz,że bez jego protektoratu jesteś zgubiona.
bo tak nie jest, to kłamstwo.
Tak będzie ci ciężko, ale jest takie powiedzenie dni się ciągną a lata lecą, czy jakoś tak.
zobaczysz ze nim sie obejrzysz, to dzieci pójdą do szkoły, i będziesz mieć czas na to aby sie rozwijać.
A nawet teraz, wykorzystuj każdą wolna chwile na doskonalenie sie, czytaj książki, ucz sie nowego języka, za wszelką cenę nie daj sobie zgnuśnieć i popaść w marazm.
wiadomo, przy 2 małych dzieci to czasu jest niewiele, ale staraj sie wykorzystać każda chwile.Mam o tyle komfortowa sytuację że mam mieszkanie własnościowe puste po babci więc nie musiałabym nawet wynajmować, tyle że trochę dalej niż aktualnie mieszkam, a problemem jest przedszkole córki, które bardzo dużo jej daje w rozwoju. W tym mieście w przedszkolach nie ma już miejsc, a zawozić ją, wracać i znowu jechać nie opłaca się
A jaki masz plan na młodsze dziecko w trakcie Twojej pracy?
Zawsze możesz zabrać młodą z przedszkola i puścić obie za rok. A może akurat obiady jej bardziej spasują w nowym przedszkolu?
Właśnie w tym miejscu zaczynają się schody. Mieszkając z byłym partnerem mam o tyle komfort że mogę na te 6godzin zanieść córkę do dziadków, pracując zdalnie nawet w czasie przerwy mogłabym na szybko ja przewinac, podać jedzenie czy cokolwiek, a starsza nie musiałaby rezygnować z przedszkola. Problem tylko właśnie jest ze to dom dziadków byłego partnera... Przeprowadzając się nie mam z kim zostawić dzieci na ten czas
Momentami jest tak źle że nie daje rady, nie umiem tak nagle się odkochać... Tym bardziej dalej z nim mieszkając... Rozum co innego a serce dalej swoje. Niech ten koszmar się już skończy, bo sił mi brak...
Momentami jest tak źle że nie daje rady, nie umiem tak nagle się odkochać... Tym bardziej dalej z nim mieszkając... Rozum co innego a serce dalej swoje. Niech ten koszmar się już skończy, bo sił mi brak...
Skończy się niestety dopiero jak się wyprowadzisz i nie będziesz go codziennie widzieć.
Żeby ten koszmar się skończy, to musisz temu pomóc i odciąć się od tej osoby...
Jednocześnie nie rozpaczając, bo jak zauważysz aktualnie "śmieci" w Twojej relacji się wynoszą właśnie same...
Dziś usłyszałam od jego rodziny, że żalił się że to przez to, że ograniczałam go, że nie mógł wyjść do kolegi, że jak wyszedł to były za chwilę telefony. Były i owszem, nie przeczę ale dlatego że mówił że wraca z pracy np za godzinę a nie było go kilka i nie wiedziałam co się dzieje. Nie było to też tak natrętne jak on o tym mówił. Opisywana jestem jako totalny terrorysta i zaczynam sama w to wierzyć.
47 2022-10-30 12:15:06 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-30 12:17:03)
Dziś usłyszałam od jego rodziny, że żalił się że to przez to, że ograniczałam go, że nie mógł wyjść do kolegi, że jak wyszedł to były za chwilę telefony. Były i owszem, nie przeczę ale dlatego że mówił że wraca z pracy np za godzinę a nie było go kilka i nie wiedziałam co się dzieje. Nie było to też tak natrętne jak on o tym mówił. Opisywana jestem jako totalny terrorysta i zaczynam sama w to wierzyć.
Bo to właśnie chodzi o to żebyś wierzyła i czuła się źle wtedy on czuje się nieco lepiej,bombardując tu żali się do rodziny i usprawiedliwia tłumaczy,pewnie wie że dotarło to do Ciebie
Bombarduje otoczenie usprawiedliwianiem,uzasadnianiem swojej decyzji zakończenia związku i obciążaniem przerzucaniem odpowiedzialności ,wyostrzaniem ,wyolbrzymianiem, wzmacnianiem wad i winy partnera lub partnerki co może świadczyć że facet niepewny jest jeszcze siebie
,takie masowe wylewanie żali miewa miejsce,wkrótce prawdopodobnie się dowiesz po co to robił
Dziś usłyszałam od jego rodziny, że żalił się że to przez to, że ograniczałam go, że nie mógł wyjść do kolegi, że jak wyszedł to były za chwilę telefony. Były i owszem, nie przeczę ale dlatego że mówił że wraca z pracy np za godzinę a nie było go kilka i nie wiedziałam co się dzieje. Nie było to też tak natrętne jak on o tym mówił. Opisywana jestem jako totalny terrorysta i zaczynam sama w to wierzyć.
A czego się spodziewałaś? Że będzie Cię wychwalał jaka to jesteś cudowna? Jak by potem usprawiedliwił przed bliskimi swoja decyzję o rozstaniu? Przecież to jasne, że potrzebny mu pretekst, żeby się przed nimi wybielać.
Zanetzanetka napisał/a:Dziś usłyszałam od jego rodziny, że żalił się że to przez to, że ograniczałam go, że nie mógł wyjść do kolegi, że jak wyszedł to były za chwilę telefony. Były i owszem, nie przeczę ale dlatego że mówił że wraca z pracy np za godzinę a nie było go kilka i nie wiedziałam co się dzieje. Nie było to też tak natrętne jak on o tym mówił. Opisywana jestem jako totalny terrorysta i zaczynam sama w to wierzyć.
Bo to właśnie chodzi o to żebyś wierzyła i czuła się źle wtedy on czuje się nieco lepiej,bombardując tu żali się do rodziny i usprawiedliwia tłumaczy,pewnie wie że dotarło to do Ciebie
Bombarduje otoczenie usprawiedliwianiem,uzasadnianiem swojej decyzji zakończenia związku i obciążaniem przerzucaniem odpowiedzialności ,wyostrzaniem ,wyolbrzymianiem, wzmacnianiem wad i winy partnera lub partnerki co może świadczyć że facet niepewny jest jeszcze siebie
,takie masowe wylewanie żali miewa miejsce,wkrótce prawdopodobnie się dowiesz po co to robił
Robi to pewnie dlatego, że ze strony jego rodziny byk spory nacisk, żeby do mnie wrócił, że są dzieci, że tak nie można i co to ma znaczyć. Im bardziej mnie oczernia tym ten nacisk jest mniejszy, a jego decyzja wydaje się sensowna. Zastanawiam się czy on kiedykolwiek zrozumie że źle zrobil i będzie żałował...
Zanetzanetka napisał/a:. Zastanawiam się czy on kiedykolwiek zrozumie że źle zrobil i będzie żałował...
Ale po co się nad tym zastanawiasz? W jaki realny sposób to zastanawianie się ma wpłynąć na waszą sytuację? Co ci po tym żalu?
Właściwie nic poza sama satysfakcja, że poczuje może chociaż trochę ten ból straty który ja czuję w tym momencie. Dalej mieszkamy razem, rozmawiamy jak znajomi, ale nic poza tym. Nad nami jest chmura obojętności z tym że ja walczę aby taka właśnie udawać a on faktycznie jest niewzruszony.
51 2022-10-30 13:42:06 Ostatnio edytowany przez chmurny (2022-10-30 13:43:12)
Da się ja wydaje 300-450 na jedzenie i większość się marnuję trzeba umieć oszczędzać ;)
Obawiam się jednak że "1001 pomysłów na ziemniaka" to nie jest najlepsza książka kucharska przy dwójce małych dzieci.
Ale do rzeczy:
Utrata praw rodzicielskich, przestępczość i hazard. A jakieś wady też ma oprócz tych rycerskich cnót XXI wieku ? ; )
Johnny.B napisał/a:Da się ja wydaje 300-450 na jedzenie i większość się marnuję trzeba umieć oszczędzać
Obawiam się jednak że "1001 pomysłów na ziemniaka" to nie jest najlepsza książka kucharska przy dwójce małych dzieci.
Ale do rzeczy:
Utrata praw rodzicielskich, przestępczość i hazard. A jakieś wady też ma oprócz tych rycerskich cnót XXI wieku ? ; )
Najgorsze ze w jego rodzinie nie są to rzeczy jakieś straszne, hazardem też nie nazywają tego co robił i pewnie nie raz zrovi...
Poleciałaś na patusa, to przez całe życie będziesz ponosić tego konsekwencje.