Witam,
piszę chyba tylko po to żeby się wygadać, bo boli w środku..
Byłam z facetem 4 lata, wiadomo były wzloty i upadki jak wszędzie, ale ogólnie byłam nim bardzo zaślepiona. Zawsze widziałam, że obserwował na fb różne młode dziewczyny, ale nigdy nie robiłam z tego powodu żadnej tragedii, bo wiadomo jak to facet. Jakiś czas temu dostałam dziwnego smsa, jakby do innej, ale zamydlił mi oczy, przepraszał, przekonywał, że miał być do kolegi, a jak głupia idiotka uwierzyłam. Nagle zupełnie niespodziewanie zerwał kontakt i wysilił się na rozmowę, w której zerwał ze mną, bo mu się podobno wypaliło. Minęła chwila od tego czasu, a teraz dowiedziałam się jaki był prawdziwy powód, a raczej powódka. Podobno od razu przywiózł przedstawić rodzinie nową kobietę. Okazało się, że jest to o 5 lat starsza od niego mężatka, która ma siedmioletnie dziecko i ojca Araba mieszkającego w Iraku. Jego rodzina jej nie akceptuje, bo jak twierdzą jest "podstrzelona". Porzucił dla niej dobrą pracę, przeprowadził się od razu do niej, bo jej mąż jest za granicą. Wywalił wszystko do góry nogami, a dla mnie nie był w stanie nieraz znaleźć kilku minut na rozmowę. Przykro mi jest bardzo, bo czuję się gorsza, właściwie strasznie podle się czuję..
Mimo obecnie trudnej sytuacji, zrobił ci przysługę zabierając się z twojego życia. Tylko nie pozwól mu wrócić.
Wygląda na to, że śmieci same się wyniosły
Też sobie to tak tłumaczę i pomaga
Znacie w ogóle takie przypadki?
Znacie w ogóle takie przypadki?
Całe forum podobnych przypadków. Wszystko zależy od ciebie. Czy pozwolisz sobą pomiatać.
Naprawdę nie masz czego żałować.
Ułożysz sobie życie z kimś poważnym.
Szkoda tylko, że zmarnowałaś 4 lata życia.
4 lata razem i można wywnioskować ze nie mieszkaliście razem.
Przechodzony związek, wszystkie się tak kończą.
maja127 napisał/a:Znacie w ogóle takie przypadki?
Całe forum podobnych przypadków. Wszystko zależy od ciebie. Czy pozwolisz sobą pomiatać.
Nie no, po tym wszystkim czego się dowiedziałam spadły mi klapki z oczu, choć wcześniej świata poza nim nie wiedziałam.
Szkoda mi właśnie tych straconych lat, bo były to moje najlepsze lata i zmarnowałam je na kogoś, kto nie był tego wart
Cześć
Kochana, ty straciłaś przez znudzoną mężatkę tylko 4 lata. Ja być może stracę 14. Może ta perspektywa pomoże ci znaleźć w tym wszystkim coś pozytywnego. Zawsze lepiej się dowiedzieć co ci się przypałętało pod dach wcześniej niż później.
Legat napisał/a:maja127 napisał/a:Znacie w ogóle takie przypadki?
Całe forum podobnych przypadków. Wszystko zależy od ciebie. Czy pozwolisz sobą pomiatać.
Nie no, po tym wszystkim czego się dowiedziałam spadły mi klapki z oczu, choć wcześniej świata poza nim nie wiedziałam.
Szkoda mi właśnie tych straconych lat, bo były to moje najlepsze lata i zmarnowałam je na kogoś, kto nie był tego wart
Nie Ty jedna. Wkoło pełno takich przypadków, póki niem trafi sie już na właściwą osobę.
Wiem, że zanim się trafi na odpowiednią, to jednak te lata w jakimś sensie marnuje się na nieudane związki, ale chodziło mi raczej o to, że facet, który ma czystą kartę, ze mną praktycznie był po raz pierwszy w związku, bez zobowiązań itd. decyduje się, by wiązać się z kobietą z mężem i dzieckiem. Może tylko dla mnie to dziwne, bo wśród moich znajomych nie znałam wcześniej takiego przypadku, dlatego gdy się dowiedziałam, to nie mogłam tego przyjąć do wiadomości, jakieś to głupie dla mnie.
Cześć
Kochana, ty straciłaś przez znudzoną mężatkę tylko 4 lata. Ja być może stracę 14. Może ta perspektywa pomoże ci znaleźć w tym wszystkim coś pozytywnego. Zawsze lepiej się dowiedzieć co ci się przypałętało pod dach wcześniej niż później.
Chyba właśnie boli sam fakt, że tak naprawdę do końca nigdy go nie znałam..
Wraca to wszystko do mnie z różną intensywnością, najgorsze są weekendy, kiedy przypominam sobie, że właśnie w tym momencie są razem
Wiem, że zanim się trafi na odpowiednią, to jednak te lata w jakimś sensie marnuje się na nieudane związki, ale chodziło mi raczej o to, że facet, który ma czystą kartę, ze mną praktycznie był po raz pierwszy w związku, bez zobowiązań itd. decyduje się, by wiązać się z kobietą z mężem i dzieckiem. Może tylko dla mnie to dziwne, bo wśród moich znajomych nie znałam wcześniej takiego przypadku, dlatego gdy się dowiedziałam, to nie mogłam tego przyjąć do wiadomości, jakieś to głupie dla mnie.
Jak się zakochał, to nie poradzisz. Pójdzie wtedy i do rozwodki z 5 dzieci. I nie będzie patrzył, czy z tobą też ma dzieci czy nie. Mężczyzn w małżeństwie rzadko trzymają dzieci. A kobiety często trwają w nieudanych małżeństwach " dla dobra dzieci".
Znowu mam zjazd i mega dół. Niby byłam z tym już pogodzona, ale czasem przychodzą trudne dni. Jak sobie z tym radzić?
Wiem, że zanim się trafi na odpowiednią, to jednak te lata w jakimś sensie marnuje się na nieudane związki, ale chodziło mi raczej o to, że facet, który ma czystą kartę, ze mną praktycznie był po raz pierwszy w związku, bez zobowiązań itd. decyduje się, by wiązać się z kobietą z mężem i dzieckiem. Może tylko dla mnie to dziwne, bo wśród moich znajomych nie znałam wcześniej takiego przypadku, dlatego gdy się dowiedziałam, to nie mogłam tego przyjąć do wiadomości, jakieś to głupie dla mnie.
A chciałabyś, aby był z tobą tak naprawdę cię nie kochając? Za młoda jesteś na związek nijaki jak letni kisiel. Facet zrobił to co uważał za lepsze dla niego, a tym czymś czyli kimś była ona Życz mu szczęścia i zajmij się swoimi sprawami, jeszcze tyle masz do przezycia
Znowu mam zjazd i mega dół. Niby byłam z tym już pogodzona, ale czasem przychodzą trudne dni. Jak sobie z tym radzić?
Może spróbować pokochać siebie zamiast kierować tego typu emocje tylko na zewnątrz, poznać swoją prawdziwą wartość, którą może zamiatasz pod dywan no i nabrać do siebie samej szacunku jak to do człowieka. To nie ktoś dołuje ciebie, dołujesz siebie sama - my sami jesteśmy odpowiedzialni za to, co czujemy. Tak samo nie ma się co chować przed konsekwencjami własnych wyborów, lepiej odważnie stawiać im czoła - wtedy mniej się cierpi, można się tak hartować.
Czym się dołujesz? Myślami o tym kimś? Swoją niską samooceną? Opiniami innych?
Moim zdaniem nie ma co tak w swoich ranach dłubać. Warto popracować nad sobą, to dla siebie powinnaś być tym oparciem i solidnym fundamentem, a na ten moment nie jesteś. Pęka i się sypie przy zderzeniu z rzeczywistością. Budowanie kolejnego związku na luźnym piasku raczej nie jest rozsądnym rozwiązaniem, choć też w życiu rozsądnym nie trzeba być, życie od tego by nim żyć.
maja127 napisał/a:Znowu mam zjazd i mega dół. Niby byłam z tym już pogodzona, ale czasem przychodzą trudne dni. Jak sobie z tym radzić?
Może spróbować pokochać siebie zamiast kierować tego typu emocje tylko na zewnątrz, poznać swoją prawdziwą wartość, którą może zamiatasz pod dywan no i nabrać do siebie samej szacunku jak to do człowieka. To nie ktoś dołuje ciebie, dołujesz siebie sama - my sami jesteśmy odpowiedzialni za to, co czujemy. Tak samo nie ma się co chować przed konsekwencjami własnych wyborów, lepiej odważnie stawiać im czoła - wtedy mniej się cierpi, można się tak hartować.
Czym się dołujesz? Myślami o tym kimś? Swoją niską samooceną? Opiniami innych?
Moim zdaniem nie ma co tak w swoich ranach dłubać. Warto popracować nad sobą, to dla siebie powinnaś być tym oparciem i solidnym fundamentem, a na ten moment nie jesteś. Pęka i się sypie przy zderzeniu z rzeczywistością. Budowanie kolejnego związku na luźnym piasku raczej nie jest rozsądnym rozwiązaniem, choć też w życiu rozsądnym nie trzeba być, życie od tego by nim żyć.
Dziękuję, bardzo mi to pomaga
Tak, dołują mnie myśli o nim. Czasem ich już nie ma, ale zwłaszcza, gdy zostaję sama, to się pojawiają. Zaczynam się zastanawiać co w tym momencie oni robią, gdzie są, czy jeszcze w ogóle pamięta, że ja istnieję. Myślę czy ona wzięła już rozwód czy nadal sprawa w toku, gdzie jest jej dziecko, kiedy oni lądują razem w łóżku, czy na to wszystko patrzy? Czy może myślą już o kolejnym? To są tego typu myśli. Nie mogę też oglądać żadnych filmów/scen romantycznych czy łóżkowych, bo od razu mam ich przed oczami, serio.
Tymi fałszywymi śmieciami bez krzty honoru nawet nie warto się przejmować. Szybciej kłamią niż oddychają.
Teraz chociaż w Twoim życiu zapanował spokój.
Zabawnie będzie jak ta jego nowa partnerka kopnie go w tyłek
Tymi fałszywymi śmieciami bez krzty honoru nawet nie warto się przejmować. Szybciej kłamią niż oddychają.
Teraz chociaż w Twoim życiu zapanował spokój.
Zabawnie będzie jak ta jego nowa partnerka kopnie go w tyłek
Wiem, że nie warto, ale jednak myśli same napływają do głowy. Chyba nie kopnie, bo ona od jakichś dwóch lat (serio) wstawiała na fb ogłoszenia o poszukiwaniu mieszkania i to tak cyklicznie co kilka miesięcy, a on właśnie wybudował duży dom z ogrodem, więc jeden problem ma z głowy
Dlaczego i po co śledzisz i sprawdzasz co ona wystawia na fb?
Dlaczego i po co śledzisz i sprawdzasz co ona wystawia na fb?
Nie śledzę. Kiedy się dowiedziałam, to weszłam żeby sprawdzić z ciekawości kim ona jest i tam było właśnie mnóstwo postów tego typu. Stąd wiem.
22 2022-11-07 17:42:05 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-11-07 17:47:57)
Pociesz się może w taki sposób ze nawet słynne modelki, aktorki, celebrytki są porzucane, zdradzane. Pierwsze przykłady które mi przychodzą do głowy: Doda, Sandra Bullock, Elizabeth Hurley, Meg Ryan, Jennifer Aniston.
Nie wspominając już o pięknej Maffashion - jej facet wolał transa.
Czy uważasz że tym wszystkim kobietom czegoś brakuje? Są brzydkie, głupie? Czy Twoim zdaniem powinny się dołować?
Pociesz się może w taki sposób ze nawet słynne modelki, aktorki, celebrytki są porzucane, zdradzane. Pierwsze przykłady które mi przychodzą do głowy: Doda, Sandra Bullock, Elizabeth Hurley, Meg Ryan, Jennifer Aniston.
Nie wspominając już o pięknej Maffashion - jej facet wolał transa.Czy uważasz że tym wszystkim kobietom czegoś brakuje? Są brzydkie, głupie? Czy Twoim zdaniem powinny się dołować?
Masz rację, dziękuję
madoja napisał/a:Pociesz się może w taki sposób ze nawet słynne modelki, aktorki, celebrytki są porzucane, zdradzane. Pierwsze przykłady które mi przychodzą do głowy: Doda, Sandra Bullock, Elizabeth Hurley, Meg Ryan, Jennifer Aniston.
Nie wspominając już o pięknej Maffashion - jej facet wolał transa.Czy uważasz że tym wszystkim kobietom czegoś brakuje? Są brzydkie, głupie? Czy Twoim zdaniem powinny się dołować?
Masz rację, dziękuję
Taka ciekawostka. Przyczyną rozpadu związku Sandry Bullock była laska z patologii (bodajże striptizerka), z wytatuowanym na twarzy jakimś religijnym tekstem. Czyli jej facet wybrał takie coś, zamiast piękną, utalentowaną, inteligentną kobietę sukcesu.
Pomyśl o tym gdy poczujesz się źle.
Jeśli mam strzelać co facetom odbija, że rzucają się na jakieś raszple, patusiary, lub dużo starsze mężatki, to sądzę że coś związanego z seksem. Pewnie zrobiła takie show w łóżku rodem z hardcore porno, że kolesiowi odbiło.
Jeśli mam strzelać co facetom odbija, że rzucają się na jakieś raszple, patusiary, lub dużo starsze mężatki, to sądzę że coś związanego z seksem. Pewnie zrobiła takie show w łóżku rodem z hardcore porno, że kolesiowi odbiło.
Też mi się tak niestety wydaje i dlatego mdli mnie kiedy o tym pomyślę. Swoją drogą bardzo przykre, że facet porzuca kilka lat swojego życia dla jakichś ekscesów łóżkowych, słabe te priorytety
madoja napisał/a:Jeśli mam strzelać co facetom odbija, że rzucają się na jakieś raszple, patusiary, lub dużo starsze mężatki, to sądzę że coś związanego z seksem. Pewnie zrobiła takie show w łóżku rodem z hardcore porno, że kolesiowi odbiło.
Też mi się tak niestety wydaje i dlatego mdli mnie kiedy o tym pomyślę. Swoją drogą bardzo przykre, że facet porzuca kilka lat swojego życia dla jakichś ekscesów łóżkowych, słabe te priorytety
Myślę że tak im ciśnienie wtedy skacze, że mylą to z miłością
maja127 napisał/a:madoja napisał/a:Jeśli mam strzelać co facetom odbija, że rzucają się na jakieś raszple, patusiary, lub dużo starsze mężatki, to sądzę że coś związanego z seksem. Pewnie zrobiła takie show w łóżku rodem z hardcore porno, że kolesiowi odbiło.
Też mi się tak niestety wydaje i dlatego mdli mnie kiedy o tym pomyślę. Swoją drogą bardzo przykre, że facet porzuca kilka lat swojego życia dla jakichś ekscesów łóżkowych, słabe te priorytety
Myślę że tak im ciśnienie wtedy skacze, że mylą to z miłością
Haha no to faktycznie nie mam czego żałować
Mimo wszystko tak mnie ostatnio sponiewiera, że nie przesypiam nocy. Próbuję z kimś rozmawiać dla oderwania, ale pomaga na chwilę. Ciężko mi się z tym pogodzić.
29 2022-11-13 20:42:03 Ostatnio edytowany przez random87 (2022-11-13 20:49:51)
pomyśl może nad psychologiem, lub nawet psychiatrą.
Przez to wszystko masz pewnie depresje, a im dłuzej będziesz w tym siedzieć tym będzie gorzej. Teraz masz huśtawki raz lepiej, raz gorzej. W dłuższej perspektywie gorszych momentów będzie coraz więcej, a to Cie będzie zjadać.
Pomyśl o sobie - przynajmniej żeby jakoś się odbić na starcie. Bo sytuacja w której siedzisz w tym po uszy, analizujesz dalej, rozmyślasz, nie możesz spać, osłabiasz się - a jednocześnie masz pewnie poczucie jakie to wszystko niesprawiedliwe, że po Nim to spływa a Ty przeżywasz - to wszystko będzie Cię ciągnęło w dół. Czy ktoś kto jest tak mierny jak ten twoj ex naprawdę zasługuje żeby z jego powodu marnować sobie dalej życie?
Wiem że nie powinno się tak o tym myślec, bo wszystko NIBY powinno się robic dla siebie, ale pomyśl że jego i tak jedyne co ruszy to jak staniesz na nogi i pokażesz że jesteś ponad nim. A w jaki sposób staniesz na nogi to już Twoja sprawa, ja proponuję specjalistę żebyś psychicznie, ale też fizycznie stanęła do pionu.
pomyśl może nad psychologiem, lub nawet psychiatrą.
Przez to wszystko masz pewnie depresje, a im dłuzej będziesz w tym siedzieć tym będzie gorzej. Teraz masz huśtawki raz lepiej, raz gorzej. W dłuższej perspektywie gorszych momentów będzie coraz więcej, a to Cie będzie zjadać.
Pomyśl o sobie - przynajmniej żeby jakoś się odbić na starcie. Bo sytuacja w której siedzisz w tym po uszy, analizujesz dalej, rozmyślasz, nie możesz spać, osłabiasz się - a jednocześnie masz pewnie poczucie jakie to wszystko niesprawiedliwe, że po Nim to spływa a Ty przeżywasz - to wszystko będzie Cię ciągnęło w dół. Czy ktoś kto jest tak mierny jak ten twoj ex naprawdę zasługuje żeby z jego powodu marnować sobie dalej życie?
Wiem że nie powinno się tak o tym myślec, bo wszystko NIBY powinno się robic dla siebie, ale pomyśl że jego i tak jedyne co ruszy to jak staniesz na nogi i pokażesz że jesteś ponad nim. A w jaki sposób staniesz na nogi to już Twoja sprawa, ja proponuję specjalistę żebyś psychicznie, ale też fizycznie stanęła do pionu.
Wiem, że on nie zasługuje na ani jedną łzę, jednak dałam się złamać.
Właśnie się dowiedziałam, że mieszkają już razem. Specjalnie dla niej porzucił pracę za granicą i przeprowadził się do niej, a dla mnie mógł czasem nawet przyjechać na weekend. Jest mi cholernie przykro.
Właśnie się dowiedziałam, że mieszkają już razem. Specjalnie dla niej porzucił pracę za granicą i przeprowadził się do niej, a dla mnie mógł czasem nawet przyjechać na weekend. Jest mi cholernie przykro.
Znam to uczucie.
Kędyś byłam strasznie zakochana w facecie który mieszkał za granicą (Polak, pojechał tam pracować), Mówił że do Polski nie wróci, bo nie opłaca mu się, ale chciał żebym ja przyjechała tam i szukała pracy. Było to ciężkie dla mnie, bo musiałam zaplanować rozwalenie swojego dotychczasowego życia. Ale kochałam go, więc uczyłam się więc języka, powoli zamykałam tu wszystkie swoje sprawy, gdy nagle... się rozstaliśmy. Rok później był z inną dziewczyną (Polką) i wrócił do Polski. Założył tu firmę. Czyli można było!
Strasznie mnie to zabolało, bo gdy byliśmy razem, wierzyłam w jego silne uczucie.
Kolega powiedział mi wtedy: "być może on był miłością Twojego życia, ale Ty nie byłaś jego". Choć bolesne, to prawdziwe.
maja127 napisał/a:Właśnie się dowiedziałam, że mieszkają już razem. Specjalnie dla niej porzucił pracę za granicą i przeprowadził się do niej, a dla mnie mógł czasem nawet przyjechać na weekend. Jest mi cholernie przykro.
Znam to uczucie.
Kędyś byłam strasznie zakochana w facecie który mieszkał za granicą (Polak, pojechał tam pracować), Mówił że do Polski nie wróci, bo nie opłaca mu się, ale chciał żebym ja przyjechała tam i szukała pracy. Było to ciężkie dla mnie, bo musiałam zaplanować rozwalenie swojego dotychczasowego życia. Ale kochałam go, więc uczyłam się więc języka, powoli zamykałam tu wszystkie swoje sprawy, gdy nagle... się rozstaliśmy. Rok później był z inną dziewczyną (Polką) i wrócił do Polski. Założył tu firmę. Czyli można było!
Strasznie mnie to zabolało, bo gdy byliśmy razem, wierzyłam w jego silne uczucie.
Kolega powiedział mi wtedy: "być może on był miłością Twojego życia, ale Ty nie byłaś jego". Choć bolesne, to prawdziwe.
Ta sama historia. I jak się z tym uporałaś?
Ta sama historia. I jak się z tym uporałaś?
Przede wszystkim musi upłynąć czas. U Ciebie to dopiero kilka miesięcy, mi tak w pełni zajęło to 3 lata. Ale to nie tak, że całe 3 lata czułam się źle. Bo już po kilku miesiącach bywały okresy, że czułam się super - nie tęskniłam i nie nienawidziłam go. Ale to sinusoida - raz czujesz się extra i jesteś pewna że Ci minęło, a potem jest dzień czy tydzień że płaczesz, rozdrapujesz i nie możesz zrozumieć dlaczego tak zrobił.
W międzyczasie spisywałam wszystkie swoje przemyślenia, które były niekorzystne dla mojego ex. A gdy było mi źle, czytałam je. To bardzo pomagało. Na krótko, ale jednak.
Słuchałam tez poradników o rozstaniu. Też mega pomagało. Wpisz w YT "jak poradzić sobie z rozstaniem" i słuchaj tych wszystkich nagrań podczas spacerów czy w pracy.
maja127 napisał/a:Ta sama historia. I jak się z tym uporałaś?
Przede wszystkim musi upłynąć czas. U Ciebie to dopiero kilka miesięcy, mi tak w pełni zajęło to 3 lata. Ale to nie tak, że całe 3 lata czułam się źle. Bo już po kilku miesiącach bywały okresy, że czułam się super - nie tęskniłam i nie nienawidziłam go. Ale to sinusoida - raz czujesz się extra i jesteś pewna że Ci minęło, a potem jest dzień czy tydzień że płaczesz, rozdrapujesz i nie możesz zrozumieć dlaczego tak zrobił.
W międzyczasie spisywałam wszystkie swoje przemyślenia, które były niekorzystne dla mojego ex. A gdy było mi źle, czytałam je. To bardzo pomagało. Na krótko, ale jednak.
Słuchałam tez poradników o rozstaniu. Też mega pomagało. Wpisz w YT "jak poradzić sobie z rozstaniem" i słuchaj tych wszystkich nagrań podczas spacerów czy w pracy.
Dziękuję Już znalazłam pewien kanał, mam nadzieję, że rzeczywiście pomoże
maja127 napisał/a:Ta sama historia. I jak się z tym uporałaś?
Przede wszystkim musi upłynąć czas. U Ciebie to dopiero kilka miesięcy, mi tak w pełni zajęło to 3 lata. Ale to nie tak, że całe 3 lata czułam się źle. Bo już po kilku miesiącach bywały okresy, że czułam się super - nie tęskniłam i nie nienawidziłam go. Ale to sinusoida - raz czujesz się extra i jesteś pewna że Ci minęło, a potem jest dzień czy tydzień że płaczesz, rozdrapujesz i nie możesz zrozumieć dlaczego tak zrobił.
W międzyczasie spisywałam wszystkie swoje przemyślenia, które były niekorzystne dla mojego ex. A gdy było mi źle, czytałam je. To bardzo pomagało. Na krótko, ale jednak.
Słuchałam tez poradników o rozstaniu. Też mega pomagało. Wpisz w YT "jak poradzić sobie z rozstaniem" i słuchaj tych wszystkich nagrań podczas spacerów czy w pracy.
Dziękuję Już znalazłam pewien kanał, mam nadzieję, że rzeczywiście pomoże