Zastanawiam sie czy napisac w skrocie czy przedstawic problem ?!
Ok przedstawie wersje skrocona i rozszerzona.
1) Bez seksu prawie 2.5 roku. Malzenstwo od 18 lat. Ja 41 ona 47. Czy wsrod mezczyzn to normalne statystycznie zeby zaczac zyc w celibacie juz od 41 roku zycia?
2) Bylem beznadziejnym mezem. Ignorantem. Nie docenialem zony. Bylem typem bezttroskiego faceta, ktory myslal, ze wszystko mu sie nalezy i nie dbal o zwiazek. Pozniej nadeszlo rozstanie w czasach Covid19, gdyz zona znalazla prace za granica. Wyjechala. Mieszkala u jednego znajomego i jego kolegi***. (*** zakladam, ze nic nie bylo, gdyz wczesniej w PL prawila mi tyle moralow o wiernosci). Ja dolaczylem do niej i dziecka po okolo 1.5 roku.
I mamy co mamy.
Na Kazda probe mojego zblizenia sie, pocalowania, przytulenia, pomasowania itp, reaguje słowami : " odzwyczailam sie, nie mam ochoty itp"
O seksie mogę zapomnieć. Tutaj słyszę, że mamy juz dzieci, ze jestesmy po 40tce itp.
Zaczalem sie wiec zastanawiac, zaznaczam ze wiem ze seks to nie wszystko, ale czy naprawde majac 41 lat nie mam juz prawa do sypiania z kobieta?! W sensie czy nie mam prawa myslec o zblizeniu itp ? Ze juz mam zakonczyc i zapomniec o milosnych igraszkach ? Abstrachujac od tego ze praktycznie zabilem to malzenstwo, czy 41 letni facet juz nie ma prawa myslec o seksie i czuc sie jak przestepca kiedy o tym wspomina?
DO czego zmierzam. Czy nawet mimo moich prob naprawy itp, bo staram sie ze wszystkich sil, jak nie wyjdzie, to czy bede tym najgorszym, jezeli poprostu sie rozwiode, szukajac takich zwyklych rzeczy jak przytulenie, pocalunek, masaz, zblizenie ???
A moze to malzenstwo juz przechodzone, nie do naprawy, bez nadziei i tak do odstawki ?
Mysle o tym caly czas, gdyz na Facebooku np widze reklamy viagry i ludzi po 50tce, czytam artykuly ze niepelnosprawni takze ciesza sie chociaz chwila przyjemnosci, a ja od zony slysze, ze mysle tylko o jednym.
Mimo tego ze pomagam w codziennych obowiazkach: zakupy, sprzatanie, naczynia, wynoszenie smieci, planowanie roznych rzeczy....
Hmmm ?