Cześć. Potrzebuję Waszej pomocy, kompletnie się pogubiłem. 4 miesiące temu poznałem pewną dziewczynę. Po czasie gdy nabraliśmy do siebie zaufania dowiedziałem się o Jej doświadczeniach z przeszłości. Mówiła, że przez to co ją spotkało nie szuka związku, nie chodzi na randki i chce po prostu poznać kogoś komu zaufa a w przyszłości być może coś z tego wyjdzie, uważa, ze związek powinno się budować na przyjaźni. Zaznaczała jednak że chodzi o dość daleką przyszłość i mówiła że wielu chłopaków rezygnowało po jakiś czasie bo nie wychodziło z relacji nic więcej. Minęło dużo czasu, z naszym kontaktem bywało różnie. Od pewnego czasu mam wrażenie że ta relacja się otwiera, poznaje jej przyjaciół, rozmawiamy o wspólnych planach na kolejne wakacje, jestem zapraszany na imprezy a jednak zawsze mam wrażenie że przedstawiany jestem tam jako… no właśnie, kto? Nie wiedzą tego jej znajomi, nie wiem tego ja a Ona sama na wspomnianych imprezach zachowuje się dwuznacznie, potrafimy się przytulać i zachowywać jak para a jednocześnie w momencie gdy chce zrobić krok dalej, podjąć temat naszej relacji zostaje automatycznie ukrócony jakimś tekstem czy zachowaniem. Nie potrafi okazywać uczuć, nie potrafi się do nich przyznawać, nie chce rozmawiać o nas, woli przy znajomych obrócić to w żart przez co wychodzę stamtąd z niedosytem a co gorsze mam świadomość, że kręci się przy niej wielu chłopaków i z kilkoma z nich cały czas pisze, jednak to ja jestem zapraszany a nie oni. Jak mogę ufać, że to zmierza w dobrym kierunku? Rozmawiamy każdego dnia, jeśli ja się nie odezwę, zawsze zrobi to ona, sama często proponuje spotkania, po imprezach dopytuje co u mnie itd. A mimo to nie daje mi podjąć tematu związku, odrzuca to od siebie, tak samo ewentualny pocałunek, zawsze kiedy wyczuwa, że chce podjąć "poważny" temat, ucieka od niego lub kiedy ją odprowadzam mówi że musi już iść. Myślę, że wiele dziewczyn na jej miejscu jasno odczytało by moje zamiary, wspieram ją, proponuje wspólne wyjazdy itd a jednak reakcja na to jest nijaka... "Dobra, KIEDYŚ pojedziemy" mnie totalnie nie satysfakcjonuje, nie widać po niej żadnych emocji. Ma taki charakter, to nie tak, że jej nie zależy bo kiedy jest jakiś problem od razu chce go ze mną wyjaśniać, rozmawiamy itd. Zastanawiam się czy warto być cierpliwym i trwać w tej relacji czy jestem po prostu wykorzystywany bo miło się ze mną spędza czas, postawie dobry obiad itp? Może wyolbrzymiam całą sprawę ale niestety kilka razy w życiu już tak fałszywe relacje mi się przydarzyły, na końcu pojawiał się ktoś inny a ja zostawałem z niczym. Nie chcę znowu poświęcić wszystkiego dla jednej osoby (a tak niestety robię) i się rozczarować. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ją po prostu kocham, dawno na nikim mi tak bardzo nie zależało...
Jesteś dla niej czasoumilaczem.
I skoro masz takie doświadczenia, to co jeszcze przy niej robisz! Wodzi Cię za nos, a Ty tańczysz jak ona zagra...
Na pewno nie o takiego faceta jej chodzi, jako partnera.
Dziwne gadki Ci wstawia, nawet nie próbujesz tego wyjaśnić, tylko biegasz za nią, sorry, jak piesek.
3 2022-08-12 13:44:24 Ostatnio edytowany przez Kowal0325 (2022-08-12 13:47:05)
Jasne, kumam co chcesz przekazać jednak nie zgodzę się na pewno z tym, że nie chce tego wyjaśniać. Na ostatnim naszym spotkaniu podjąłem temat tego, że wydaje mi się że nie jesteśmy do końca ze sobą szczerzy i że sam już nie wiem co o tym myśleć, że wspominasz o jakiś ludziach w rozmowach ze znajomymi o których ja nie mam pojęcia. Rozmawialiśmy dobre 2h w środku nocy, wyjaśniała że ludzie których miałem na myśli to są właśnie tak jak to nazwałaś "czasoumilacze" i nawet nie spotyka się z nimi, są bo po prostu dobrze się z nimi rozmawia i to tyle. W dodatku pokazała mi nawet rozmowy, mimo że o to nie prosiłem.
Może wyolbrzymiam całą sprawę ale niestety kilka razy w życiu już tak fałszywe relacje mi się przydarzyły, na końcu pojawiał się ktoś inny a ja zostawałem z niczym. Nie chcę znowu poświęcić wszystkiego dla jednej osoby (a tak niestety robię) i się rozczarować. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ją po prostu kocham, dawno na nikim mi tak bardzo nie zależało...
Skoro to n-ta relacja w Twoim życiu, w której angażujesz to, co się zwykle angażuje a nie otrzymujesz nic w zamian, to radziłabym rozważyć to, że nie dzieje się tak przypadkiem, ale właśnie takie znajomości Cię kręcą. Takie relacje, w których druga osoba nie jest Tobą rzeczywiście zainteresowana. A to że kończysz z niczym to wówczas przykra konsekwencja Twoich nieświadomych wyborów.
Jakoś Wokulski i Izabela mi się nasuwa. Nic z tego kolego nie będzie.
Jasne, kumam co chcesz przekazać jednak nie zgodzę się na pewno z tym, że nie chce tego wyjaśniać. Na ostatnim naszym spotkaniu podjąłem temat tego, że wydaje mi się że nie jesteśmy do końca ze sobą szczerzy i że sam już nie wiem co o tym myśleć, że wspominasz o jakiś ludziach w rozmowach ze znajomymi o których ja nie mam pojęcia. Rozmawialiśmy dobre 2h w środku nocy, wyjaśniała że ludzie których miałem na myśli to są właśnie tak jak to nazwałaś "czasoumilacze" i nawet nie spotyka się z nimi, są bo po prostu dobrze się z nimi rozmawia i to tyle. W dodatku pokazała mi nawet rozmowy, mimo że o to nie prosiłem.
I co z tego wynika. Nic.
Jeśli uprawiacie seks, to jest fwb, na nic więcej nie licz.
Troche wyglada, jakbys chcial wychodzic sobie ten zwiazek, nawet jesli ci sie to uda, to prawdopodobnie nie bedziesz dla niej opcją nr 1.
Pasuje ci taki uklad?
Może faktycznie zabrzmiało to jakbym popełnił ten błąd 20 raz, nie jestem idiotą. Zdarza mi się to po raz drugi, poza tym były też normalne relacje. I fakt, ciągnie mnie do niedopowiednich osób, do trudnych relacji. Zarówno za pierwszym jak i drugim razem dotyczyło to osób, które chciałem "zmienić" a wszyscy dobrze wiemy jak bardzo jest to trudne do zrobienia. To faktycznie mój problem, że mając dwie możliwośći wybieram tą trudniejszą. Natomiast cały czas wydaje mi się, że nie jest to sytuacja niemożliwa. Ja wiem jak bardzo jestem dla niej ważny, mimo wszystko i wiem co mogłoby spowodować moje odejście. Na prawdę to nie jest łatwa sytuacja rozczarować kogoś kto był rozczarowany już tak wiele razy, że sobie po prostu z tym nie radziła. Ale może to czas żeby po prostu zadbać o swoją przyszłość.
Troche wyglada, jakbys chcial wychodzic sobie ten zwiazek, nawet jesli ci sie to uda, to prawdopodobnie nie bedziesz dla niej opcją nr 1.
Pasuje ci taki uklad?
Oczywiście, że nie pasuje. Może to dobry moment, żebyście właśnie w ten sposób uświadomili mi że tracę tylko czas.
Może faktycznie zabrzmiało to jakbym popełnił ten błąd 20 raz, nie jestem idiotą. Zdarza mi się to po raz drugi, poza tym były też normalne relacje. I fakt, ciągnie mnie do niedopowiednich osób, do trudnych relacji. Zarówno za pierwszym jak i drugim razem dotyczyło to osób, które chciałem "zmienić" a wszyscy dobrze wiemy jak bardzo jest to trudne do zrobienia. To faktycznie mój problem, że mając dwie możliwośći wybieram tą trudniejszą. Natomiast cały czas wydaje mi się, że nie jest to sytuacja niemożliwa. Ja wiem jak bardzo jestem dla niej ważny, mimo wszystko i wiem co mogłoby spowodować moje odejście. Na prawdę to nie jest łatwa sytuacja rozczarować kogoś kto był rozczarowany już tak wiele razy, że sobie po prostu z tym nie radziła. Ale może to czas żeby po prostu zadbać o swoją przyszłość.
Jak to chcesz kogoś „zmienić”? To mission impossible. Chciałbyś, żeby ktoś Ciebie przerabiał na swoja modłę, czy zaakceptował Cię takiego, jakim jesteś?
Generalnie ja często obwiniam siebie. Tutaj tego nie zrobiłeś, tam tego itd itd i to są moje wytłumaczenia dlaczego skończyło się tak a nie inaczej. Może macie racje, że tutaj nie ma już mojej winy i że każda dziewczyna, która faktycznie czułaby coś więcej wyszłaby z większą inicjatywą niż tylko codzienne rozmowy, które nie prowadzą do niczego i zapraszanie na wspólne imprezy, na których robie za "poduszkę" i kogoś kto po prostu z nią jest bo jest.
Kowal0325 napisał/a:Może faktycznie zabrzmiało to jakbym popełnił ten błąd 20 raz, nie jestem idiotą. Zdarza mi się to po raz drugi, poza tym były też normalne relacje. I fakt, ciągnie mnie do niedopowiednich osób, do trudnych relacji. Zarówno za pierwszym jak i drugim razem dotyczyło to osób, które chciałem "zmienić" a wszyscy dobrze wiemy jak bardzo jest to trudne do zrobienia. To faktycznie mój problem, że mając dwie możliwośći wybieram tą trudniejszą. Natomiast cały czas wydaje mi się, że nie jest to sytuacja niemożliwa. Ja wiem jak bardzo jestem dla niej ważny, mimo wszystko i wiem co mogłoby spowodować moje odejście. Na prawdę to nie jest łatwa sytuacja rozczarować kogoś kto był rozczarowany już tak wiele razy, że sobie po prostu z tym nie radziła. Ale może to czas żeby po prostu zadbać o swoją przyszłość.
Jak to chcesz kogoś „zmienić”? To mission impossible. Chciałbyś, żeby ktoś Ciebie przerabiał na swoja modłę, czy zaakceptował Cię takiego, jakim jesteś?
Inaczej, chciałem pokazać trochę inny świat. Jeśli ktoś miał do czynienia z samymi toksycznymi osobami, które ją krzywdziły i dochodziło do naprawdę niemiłych sytuacji to tym bardziej powinien doceniać, że pojawia się ktoś, kto chce żeby była szczęsliwa.
Nie bądź człowieku beta-orbiterem.
Szanuj się.
Przedstaw jej w prostych słowach to co czujesz.
Albo idziemy dalej albo to kończymy.
Nie bądź człowieku beta-orbiterem.
Szanuj się.
Przedstaw jej w prostych słowach to co czujesz.
Albo idziemy dalej albo to kończymy.
Też tak uważam, rozpocząłem ten temat bo może szukam w tym wszystkim jakiegoś wytłumaczenia, które nie istnieje. Akurat mimo, że tego nie pokazałem tutaj to jestem kimś kto w życiu zawsze stawia na jakość a nie ilość. Po prostu w tym przypadku kompletnie zgłupiałem. Dawałem sobie wiecznie czas, który niczego nie zmienia. Chyba każdy z was wie jak uczucie do kogoś i przywiązanie potrafi namieszać w głowie.
MagdaLena1111 napisał/a:Kowal0325 napisał/a:Może faktycznie zabrzmiało to jakbym popełnił ten błąd 20 raz, nie jestem idiotą. Zdarza mi się to po raz drugi, poza tym były też normalne relacje. I fakt, ciągnie mnie do niedopowiednich osób, do trudnych relacji. Zarówno za pierwszym jak i drugim razem dotyczyło to osób, które chciałem "zmienić" a wszyscy dobrze wiemy jak bardzo jest to trudne do zrobienia. To faktycznie mój problem, że mając dwie możliwośći wybieram tą trudniejszą. Natomiast cały czas wydaje mi się, że nie jest to sytuacja niemożliwa. Ja wiem jak bardzo jestem dla niej ważny, mimo wszystko i wiem co mogłoby spowodować moje odejście. Na prawdę to nie jest łatwa sytuacja rozczarować kogoś kto był rozczarowany już tak wiele razy, że sobie po prostu z tym nie radziła. Ale może to czas żeby po prostu zadbać o swoją przyszłość.
Jak to chcesz kogoś „zmienić”? To mission impossible. Chciałbyś, żeby ktoś Ciebie przerabiał na swoja modłę, czy zaakceptował Cię takiego, jakim jesteś?
Inaczej, chciałem pokazać trochę inny świat. Jeśli ktoś miał do czynienia z samymi toksycznymi osobami, które ją krzywdziły i dochodziło do naprawdę niemiłych sytuacji to tym bardziej powinien doceniać, że pojawia się ktoś, kto chce żeby była szczęsliwa.
Ile masz lat?
W sumię to się nawet dziwię, że nie udało Cię wejść w związek z dziewczyną z patologii, toksycznego środowiska, bo z reguły taką dziewczynę dość łatwo poderwać, ale związek z nia trudno utrzymać, bo z uwagi na jej trudne doświadczenia, w których dominował emocjonalny rollercoaster później tego samego szuka w związku.
Takich jak Ty, ktorzy pogrywają na „pomocnika” nazywamy na forum „padliniarzami”. Właśnie dlatego, że dziewczyny z patologii łatwiej poderwać pokazując lepszy świat, wiec to jak żerowanie na kimś z gruntu słabszym, żeby go do siebie przywiązać. To najczęściej okazuje się później pułapką, z uwagi na rollercoaster opisywany powyżej.
Nie lepiej byłoby, gdybyś spotkał dziewczynę, której po prostu się spodobasz, z którą będziesz się dobrze czuł, a ona z Tobą i jie dlatego, że jej zaimponujesz, czymś czego jej do tej pory w życiu zabrakło, ale dlatego, że będziecie do siebie pasować? Hm? To retoryczne pytanie.
Najwyższy czas myśleć o sobie i zerwać tę chorą relację. Ona ewidentnie wzięła Cię na litość... A Ty wszedłeś w to jak w masło...
17 2022-08-12 14:44:08 Ostatnio edytowany przez Kowal0325 (2022-08-12 14:45:48)
Kowal0325 napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Jak to chcesz kogoś „zmienić”? To mission impossible. Chciałbyś, żeby ktoś Ciebie przerabiał na swoja modłę, czy zaakceptował Cię takiego, jakim jesteś?
Inaczej, chciałem pokazać trochę inny świat. Jeśli ktoś miał do czynienia z samymi toksycznymi osobami, które ją krzywdziły i dochodziło do naprawdę niemiłych sytuacji to tym bardziej powinien doceniać, że pojawia się ktoś, kto chce żeby była szczęsliwa.
Ile masz lat?
W sumię to się nawet dziwię, że nie udało Cię wejść w związek z dziewczyną z patologii, toksycznego środowiska, bo z reguły taką dziewczynę dość łatwo poderwać, ale związek z nia trudno utrzymać, bo z uwagi na jej trudne doświadczenia, w których dominował emocjonalny rollercoaster później tego samego szuka w związku.
Takich jak Ty, ktorzy pogrywają na „pomocnika” nazywamy na forum „padliniarzami”. Właśnie dlatego, że dziewczyny z patologii łatwiej poderwać pokazując lepszy świat, wiec to jak żerowanie na kimś z gruntu słabszym, żeby go do siebie przywiązać. To najczęściej okazuje się później pułapką, z uwagi na rollercoaster opisywany powyżej.Nie lepiej byłoby, gdybyś spotkał dziewczynę, której po prostu się spodobasz, z którą będziesz się dobrze czuł, a ona z Tobą i jie dlatego, że jej zaimponujesz, czymś czego jej do tej pory w życiu zabrakło, ale dlatego, że będziecie do siebie pasować? Hm? To retoryczne pytanie.
Mam 21 lat, co do patologii to nie do końca tak to wygląda, jest z dobrego domu itd, po prostu jej były miał problemy z używkami i wiadomo, że prowadziło to do różnych sytuacji, poza tym miała do czynienia z wieloma fałszywimi osobami, które się od niej koniec końców odwracały. W związek nie udało się wejść bo też wycofałem się w którymś momencie, to nie jest tak, że ja wiecznie za nią biegam, tak właściwie też sobie mogę zarzucić to, że nie zrobiłem niczego konkretnego, samym wsparciem, miłymi słówkami i spędzaniem ze sobą czasu w związek się nie wchodzi, czasem trzeba sobie potrafić powiedzieć prosto w oczy co się czuje i sytuacja jest jasna. Ale ja trochę się poddałem bo cały czas miałem jakieś wątpliwości co do jej zamiarów i z tego co piszecie wychodzi na to, że powinienem całkowicie odpuścic.
Pewnie, że idealny świat byłby gdybym teraz poznał kogoś z kim nie będę musiał mieć takich problemów, gdzie nie będę miał żadnych wątpliwości.
Jesteś bardzo młody, to wiele tłumaczy...szkoda marnować czas na taką relację bez przyszłości.
Mam 21 lat
Ło panie, to o czym my tu mówimy, Romantyczna miłość.