Witam, mam do Państwa pytanie natury moralnej i prawnej.
Sprzedaję rzeczy po babci, głownie korzystając z allegro, olx i vinted. Robię to od pół roku, sprzedając kilkadziesiąt rzeczy i nigdy nie miałam problemu. Jakiś czas temu jedna Pani zdecydowała się kupić ode mnie talerz fajansowy, ręcznie malowany, w cenie 120zł. Był duży i gruby, więc opakowałam go w kilkanaście warstw folii bąbelkowej tak, że wyglądał i zachowywał się jak piłka.
Talerz przyszedł potłuczony, więc Pani zgłosiła spór do olx. Oczywiście przyznałam jej rację myśląc, że teraz czeka mnie żmudny proces reklamacji i domagania się zwrotu u przewoźnika za zniszczenie paczki, i pogodziłam się z ewentualną stratą. Natomiast wysłałam w sporze zdjęcie paczki do OLX, który stwierdził, że wina nie leży po mojej stronie i przelał mi pieniądze. Okazuje się, że to osoba płacąca za przesyłkę jest odpowiedzialna za złożenie reklamacji. Pani wpadła w szał, domagając się zwrotu pieniędzy. Oczywiście uważałam, że ma do tego pełne prawo, ale wtedy to ja bym była poszkodowana i bez możliwości domagania się zwrotu od InPostu i OLX.
W związku z tym poprosiłam ją o złożenie tych reklamacji, a w razie negatywnych odpowiedzi zapewniłam, że się dogadamy z finansami.
Odpowiedź przyszła negatywna, InPost stwierdził, że ich paczki wysyłane są masowo i układane jedna na drugiej, i to nie jest ich wina. Dodatkowo, odbierając paczkę ta Pani powinna była zgłosić szkodę która była widoczna na miejscu, na ekranie - a nie w domu po kilku dniach.
Pani ta w ogóle nie czytając co piszę zaczęła mi grozić policją.
Zaproponowałam, tak jak planowałam od początku, podzielenie się kosztami na pół, ale wg. niej powinnam jej zwrócić całość.
Teraz dostaję dziesiątki wiadomości dziennie, smsów i telefonów, Pani ta nie przyjmuje rozwiązania 50/50 i mi grozi. Czy faktycznie wina leży po mojej stronie? Moim zdaniem zapakowałam paczkę prawidłowo, i wina leży po stronie przewoźnika i to od niego powinna domagać się zwrotu. Dodatkowo kupując przez OLX zgodziła się na regulamin serwisu. Wysyłałam już szklane rzeczy, a nawet porcelanę i nie miałam problemów. Dodatkowo, miała możliwość wyboru wysyłki przez kuriera a sama wybrała paczkomat, oraz nie zgłosiła szkody. Osobiście uważam, że nie mam obowiązku nic jej zwracać, ale uważam też, że jest poszkodowana, stąd propozycja podziału na pół.
Stąd pytania:
Czy moja propozycja jest uczciwa?
Czy grozi mi faktycznie coś prawnie?
Czy ta Pani ma prawo mnie dręczyć wiadomościami?