POMOCY! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 27 ]

Temat: POMOCY!

Cześć. Jestem załamana. Mam 45 lat, przez 6 lat byłam w związku z żonatym mężczyzną. Ostatnią zmarł i nie mogę się pozbierać. Nie widzę szansy dla siebie na ułożenie sobie jeszcze życia. Mój ukochany był dla mnie ogromnym wsparciem i bez niego nie widzę możliwości dalszego funkcjonowania.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: POMOCY!
rita555 napisał/a:

Cześć. Jestem załamana. Mam 45 lat, przez 6 lat byłam w związku z żonatym mężczyzną. Ostatnią zmarł i nie mogę się pozbierać. Nie widzę szansy dla siebie na ułożenie sobie jeszcze życia. Mój ukochany był dla mnie ogromnym wsparciem i bez niego nie widzę możliwości dalszego funkcjonowania.

Znajdź kolejnego żonatego, co za problem?

3

Odp: POMOCY!
Lady Loka napisał/a:
rita555 napisał/a:

Cześć. Jestem załamana. Mam 45 lat, przez 6 lat byłam w związku z żonatym mężczyzną. Ostatnią zmarł i nie mogę się pozbierać. Nie widzę szansy dla siebie na ułożenie sobie jeszcze życia. Mój ukochany był dla mnie ogromnym wsparciem i bez niego nie widzę możliwości dalszego funkcjonowania.

Znajdź kolejnego żonatego, co za problem?

Żonę też tak wspierał?
Tak jak napisała Loka, zasadz się na innego żonatego. Może też będzie Cię wspierał.

4 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-07-18 21:46:23)

Odp: POMOCY!
rita555 napisał/a:

Cześć. Jestem załamana. Mam 45 lat, przez 6 lat byłam w związku z żonatym mężczyzną. Ostatnią zmarł i nie mogę się pozbierać. Nie widzę szansy dla siebie na ułożenie sobie jeszcze życia. Mój ukochany był dla mnie ogromnym wsparciem i bez niego nie widzę możliwości dalszego funkcjonowania.

W pewnym sensie los załatwił za ciebie sprawę z którą nie potrafiłaś lub nie chciałaś sobie poradzić przez 6 lat. Teraz jest ci ciężko, ale to minie. I to nieprawda że nie masz szans na nic dobrego w  życiu, tylko spójrz realnie na swoją sytuację, tak z boku. Masz dopiero 45 lat, nic nie piszesz o tym, czy masz jakąs rodzinę, dzieci, ale przecież kogoś bliskiego w ogóle masz? Jesteś dla kogoś ważna, komuś potrzebna, więc nie wbijaj sobie do głowy farmazonów o końcu wszystkiego. Pewnie naprawdę go kochałaś, ale czy dla niego ty byłaś ważna? Na tyle pewnie na ile spełniałaś jego oczekiwania jako kochanka, bo dla niego żona i tamta rodzina była jednak nieco ważniejsza. Otrząsnij się i zacznij wreszcie żyć dla siebie, spelniać swoje pragnienia i cieszyć się życiem, bo naprawdę trochę jeszcze masz do przeżycia. Na tym polega życie, że to co dziś wydaje nam się beznadziejne i nie widzimy dla siebie szans, za jakiś czas staje się dziwnie nieważne, nieistotne, a już na pewno nie warte przelanych kiedyś łez.
Trzymaj się, będzie dobrze.

5

Odp: POMOCY!

Atak trolla.

6

Odp: POMOCY!

Solomonka, dziękuję za słowa otuchy. Dzieci niestety nie mam, poprzedni partner (bez zobowiązań) też zmarł. Z bliskich osób zostali rodzice i siostra.

7

Odp: POMOCY!

Może następnym razem warto poszukać kogoś kto będzie chciał "z zobowiązaniami" i na dodatek wolnego a nie żonatego. Chociaż nie oceniam, bo facet mógł okłamywać.

8

Odp: POMOCY!

Peter 4x
Nie takie to proste. W moim wieku nie ma wolnych facetów. Jak to mówił mój przyjaciel: faceci po 40 są albo zasrani, albo zajęci. Może to ordynarne stwierdzenie, ale jakaś prawda w tym jest. Nawet patrząc wsród moich znajomych: jeden wolny kolega ma problem z alkoholem, drugi problemy psychiczne. Albo ja po prosu nie miałam szczęścia:( Zatem ten żonaty przyjaciel przy nich był jak książę z bajki. Owszem trochę pokłamał na początku, że mieszka sam. Pózniej wyszło, że pogodził się z żoną i wrócił do domu. A ja już zaczełam się do niego przywiązywać.

9

Odp: POMOCY!
rita555 napisał/a:

Peter 4x
Nie takie to proste. W moim wieku nie ma wolnych facetów. Jak to mówił mój przyjaciel: faceci po 40 są albo zasrani, albo zajęci. Może to ordynarne stwierdzenie, ale jakaś prawda w tym jest. Nawet patrząc wsród moich znajomych: jeden wolny kolega ma problem z alkoholem, drugi problemy psychiczne. Albo ja po prosu nie miałam szczęścia:( Zatem ten żonaty przyjaciel przy nich był jak książę z bajki. Owszem trochę pokłamał na początku, że mieszka sam. Pózniej wyszło, że pogodził się z żoną i wrócił do domu. A ja już zaczełam się do niego przywiązywać.

Wiem coś o tym, sama szukałam będąc koło 40-tki, trochę trwało. Ale to Cię, niestety nie usprawiedliwia. Zawsze można się wycofać, gdy się dowiesz. A zdradzający facet nie jest bardziej wartościowy od alkoholika.

10

Odp: POMOCY!

Po co od razu te generalizacje? Nie widać niczego poza zajętymi i tymi "za*anymi? Strasznie mnie takie uogólnienia dobijają i bardziej jestem skłonny przypuszczać, że to z osobą "wybierającą" jest coś nie tak..

No, bo oczywiście ci młodsi, nawet o kilka lat pewnie nie wchodzą w grę, chociaż nawet człowieka się nie pozna..

11

Odp: POMOCY!
rita555 napisał/a:

Ostatnią zmarł i nie mogę się pozbierać. Nie widzę szansy dla siebie na ułożenie sobie jeszcze życia.

A z nim miałaś ułożone, stabilne życie? Przez długich 6 lat nie zdecydował się z Tobą na poważnie związać, więc o czym tu mowa?
Dziewczyny mają rację - nawet jeśli o wartościowych, wolnych mężczyzn na pewnym etapie życia nie jest łatwo, to takich jak ten jest na pęczki.

12

Odp: POMOCY!

Olinka - w pewien sposób miałam z nim ułożone życie.

Prowadzę działalność gospodarczą, na początku było bardzo ciężko. Pomógł mi w najtrudniejszym okresie, pomógł otworzyć biuro, zmobilizował. Zachęcał, wspierał, mówił: będzie dobrze. Dla mnie - osoby, która nigdy nie otrzymała takiego wsparcia to było coś niesamowitego. Podnosił mnie gdy upadałam, mówił: nie poddawaj się.

Owszem, nie był ze mną na co dzień, ale dawał więcej dobra, niż często dają mężowie swoim żonom. Dlatego tak bardzo żal...

13

Odp: POMOCY!

Bardzo mi ciężko... Nie mogę przestać płakać po nim...

14

Odp: POMOCY!
rita555 napisał/a:

Bardzo mi ciężko... Nie mogę przestać płakać po nim...

Skup się na pracy, bo teraz jesteś sama i nikt ci już w niczym nie pomoże jakby co.
Przeżywasz żałobę, ale to minie. Może poproś lekarza o jakieś łagodne środki abyś łatwiej to zniosła, ale tak naprawdę to czas jest najlepszym lekarstwem.
Nie rozklejaj się, nic dobrego z tego nie przyjdzie. Możesz gdzieś wyjechać na urlop? Z jakąś dobrą koleżanką np. Oderwanie się od tych myśli chociaż na kilka dni, dobrze by ci zrobiło.

15

Odp: POMOCY!

Koleżanki dobrej nie mam, niestety. W tym temacie również nie bardzo mi się poszczęściło. Pewnie dlatego weszłam w tą relację. Z samotności. Obiektywnie rady dobre. ale jak je zastosować, skoro mam rozdarte serce. Nie wiem do końca, kim dla niego byłam. Czy tylko zabawką, czy jednak czymś więcej. Spotykaliśmy się prawie codziennie. Poza tym dzwonił i wysyłał smsy kilka razy dziennie... Czuję się jakbym była na jakiejś huśtawce... W jednej chwili myślę o nim jak o miłości życia, niedoścignionym ideale. W następnej chwili - nienawidzę go i uważam, że tylko mnie wykorzystywał. Chyba zwariuję.

16 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 20:24:34)

Odp: POMOCY!

Przeżywasz śmierć bliskiej Ci osoby, jakby nie było, nawet patrząc na okoliczności. Skoro dla Ciebie był to związek, mimo tego, że on był żonaty, to przeżyj jego śmierć jak śmierć partnera. Potrzebujesz tego po prostu jako człowiek. Nie rozmyślaj o przeszłości przez pryzmat tego co było kiedy żył. On nie żyje. Ten fakt teraz musisz zaakceptować.

17

Odp: POMOCY!
rita555 napisał/a:

Koleżanki dobrej nie mam, niestety. W tym temacie również nie bardzo mi się poszczęściło. Pewnie dlatego weszłam w tą relację. Z samotności. Obiektywnie rady dobre. ale jak je zastosować, skoro mam rozdarte serce. Nie wiem do końca, kim dla niego byłam. Czy tylko zabawką, czy jednak czymś więcej. Spotykaliśmy się prawie codziennie. Poza tym dzwonił i wysyłał smsy kilka razy dziennie... Czuję się jakbym była na jakiejś huśtawce... W jednej chwili myślę o nim jak o miłości życia, niedoścignionym ideale. W następnej chwili - nienawidzę go i uważam, że tylko mnie wykorzystywał. Chyba zwariuję.

Co ci teraz da rokminianie kim dla niego byłaś? Nic.
Skup się na "dzisiaj". Jeśli ci to pomoże  zachowaj dobre wspomnienia o nim, ale wasz związek ani dobry dla ciebie nie był ani nie wróżył nic dobrego. Skończył się jak się skończył i pewnie nie dotrwał do czasu, aż wyszedłby ci bokiem. Wszystko w życiu kiedyś się kończy, ale dla ciebie życie trwa nadal i pomyśl o sobie. Przeżyłaś kilka dobrych lat  z tym człowiekiem i tak je zapamiętaj. Teraz nadchodzi nowe i na tym się skup. Tylko więcej nie pakuj się w podobny związek, nawet z największej samotności.

18

Odp: POMOCY!

Boję się, że jest już za pózno na układnie sobie życia...I że zostaną tylko wspomnienia. Mam potrzebę szukania kontaktu z jego znajomymi... Nie wiem jednak, czy jest to dobry pomysł, bo z oczywistych względów raczej nie miałam u nich dobrych notowań.

Pozostały sprawy zawodowe. Współpracowaliśmy razem. Nie wiem, czy jego rodzina będzie teraz ze mną współpracować... Nie wiem, czy oni wiedzą o naszym związku. Moje życie to wielka niewiadoma...

19 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-07-22 23:05:26)

Odp: POMOCY!

Masz kogoś bliskiego? Na pewno Cię wspierają. Dasz radę.

45 lat? Wolnych mężczyzn nie brakuje w każdym wieku.

Więc musisz dać sobie czas. Nie jest za późno na związki.

Da się zrobić. Teraz skup się na relaksie, odpoczynku.

Są wakacje, jedź nad jezioro, nad rzekę, gdziekolwiek.

Tego typu relaksacyjne terapie potrafią być skuteczne.

Jednak potrzebujesz przede wszystkim wsparcia innych ludzi.

Dobry psycholog na pewno nie zaszkodzi. Dobry, czyli sprawdzony.

Powodzenia!

20

Odp: POMOCY!
rita555 napisał/a:

Boję się, że jest już za pózno na układnie sobie życia...I że zostaną tylko wspomnienia. Mam potrzebę szukania kontaktu z jego znajomymi... Nie wiem jednak, czy jest to dobry pomysł, bo z oczywistych względów raczej nie miałam u nich dobrych notowań.

Pozostały sprawy zawodowe. Współpracowaliśmy razem. Nie wiem, czy jego rodzina będzie teraz ze mną współpracować... Nie wiem, czy oni wiedzą o naszym związku. Moje życie to wielka niewiadoma...

To są zupełnie normalne konsekwencje wchodzenia w bliskie relacje z zajętymi mężczyznami. Niemniej on był Ci bliski i teraz musisz przeżyć żałobę, dobrze byłoby, abyś zrobiła to świadomie. Poczytaj o jej etapach, dzięki czemu będziesz rozumieć co się z Tobą dzieje, a to z kolei pozwala przejść przez ten trudny proces nieco łagodniej.

21 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-07-23 12:12:37)

Odp: POMOCY!
rita555 napisał/a:

Boję się, że jest już za pózno na układnie sobie życia...I że zostaną tylko wspomnienia. Mam potrzebę szukania kontaktu z jego znajomymi... Nie wiem jednak, czy jest to dobry pomysł, bo z oczywistych względów raczej nie miałam u nich dobrych notowań.

Pozostały sprawy zawodowe. Współpracowaliśmy razem. Nie wiem, czy jego rodzina będzie teraz ze mną współpracować... Nie wiem, czy oni wiedzą o naszym związku. Moje życie to wielka niewiadoma...

Możesz mi wyjaśnić na jakiej zasadzie była ta wspólpraca z nim? Bez niej sobie nie poradzisz? Istnienie twojej firmy jest uzależnione od tej wspólpracy? Przecież jeśli jesteś osobną firmą, osobnym bytem, to możesz poszukać innych firm z którymi będziesz kooperować. Dlatego radzę ci aby zamiast rozpaczać i wylewać łzy zaczęła myśleć perspektywicznie i działać.
Dobrym rozwiązaniem też byłoby, abyś zasięgnęła porady dobrego radcy prawnego jeśli masz wątpliwości co do istnienia swojej firmy. Można wysłać  pismo do osób które teraz zajmują się sprawami twojego partnera z propozycją wspolpracy i określeniem warunków. Nie rób tego sama, niech to zrobi radca prawny w twoim imieniu. Jeśli dostaniesz odpowiedź odmowną, to przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz, ale nie będziesz występowała jako strona prosząca i kochanka tylko właścicielka firmy która wspólpracowała z twoim partnerem przed jego śmiercią.
Na tematy osobiste nie wdawaj się w dyskusje, to już i tak musztarda po obiedzie.

22

Odp: POMOCY!
Peter4x napisał/a:

Może następnym razem warto poszukać kogoś kto będzie chciał "z zobowiązaniami" i na dodatek wolnego a nie żonatego. Chociaż nie oceniam, bo facet mógł okłamywać.

Przecież ci ze zobowiązaniami też umierają :-/

Co tu jest „problemem”? To, że ktoś bliski zmarł, czy, że ta osoba była w formalnym związku z kimś innym?

23

Odp: POMOCY!
MagdaLena1111 napisał/a:
Peter4x napisał/a:

Może następnym razem warto poszukać kogoś kto będzie chciał "z zobowiązaniami" i na dodatek wolnego a nie żonatego. Chociaż nie oceniam, bo facet mógł okłamywać.

Przecież ci ze zobowiązaniami też umierają :-/

Co tu jest „problemem”? To, że ktoś bliski zmarł, czy, że ta osoba była w formalnym związku z kimś innym?

Jedno i drugie i jeszcze istnienie firmy leży pod znakiem zapytania -
powiązania,układy,,emocje,uwikłania w zależności
jak zwykle klasyczny Mappet Show - takie życie

24 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-07-23 12:43:35)

Odp: POMOCY!
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Peter4x napisał/a:

Może następnym razem warto poszukać kogoś kto będzie chciał "z zobowiązaniami" i na dodatek wolnego a nie żonatego. Chociaż nie oceniam, bo facet mógł okłamywać.

Przecież ci ze zobowiązaniami też umierają :-/

Co tu jest „problemem”? To, że ktoś bliski zmarł, czy, że ta osoba była w formalnym związku z kimś innym?

Jedno i drugie i jeszcze istnienie firmy leży pod znakiem zapytania -
powiązania,układy,,emocje,uwikłania w zależności
jak zwykle klasyczny Mappet Show - takie życie

Problemem jest, że zmarł, a był z autorką w nieformalnym związku. Ze zobowiązaniami też umierają, ale  coś po sobie zostawiają.

25

Odp: POMOCY!

I wszyscy wspołczują wdowie, a kochance nikt..
Nawet na pogrzeb nie wypada przyjść. 
Piękny motyw z filmu Plan B..

26

Odp: POMOCY!
Ela210 napisał/a:

I wszyscy wspołczują wdowie, a kochance nikt..
Nawet na pogrzeb nie wypada przyjść. 
Piękny motyw z filmu Plan B..

To dopiero pierwsza strona .

27

Odp: POMOCY!

Po  przerwie postanowiłam ponownie wejść na to forum, gdyż nie potrafię sobie ze sobą poradzić. Od śmierci mojego przyjaciela upłynęło już pół roku, a ja nadal nie mogę pogodzić się ze stratą. W międzyczasie przeczytałam wszystkie wątki dotyczące romansów z żonatymi na tym forum. Wiem już o mechanizmach, które doprowadzają do tego, że kobiety uzależniają się od żonatego obiektu swojej miłości. Wiem również, że rzadko kiedy takie historie kończą się dobrze. I tak byłoby pewnie w moim przypadku: straciłby mną zainteresowanie albo tkwiłabym w tej relacji nie mogąć się wydostać aż zupełnie byłoby na wszystko za póżno. Jednak nadal nie mogę pozbyć się przekonania, że był najlepszym, co mnie w życiu spoktało. Patrzę na tzw. „normalne” związki znajomych oraz rodziny i dochodzę do wniosku, że są to związku byle jakie.  Tymczasem ja widywałam moją miłość tylko godzinę w ciągu dnia, ale był wtedy cały dla mnie. Nie wiem co dalej ze mną będzie, boję się życia, boję się samotności. Mimo pomocy psychologa nie mogę przestać płakać....tęsknić....

Posty [ 27 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024