Witam, mam problem a ponieważ obie moje przyjaciółki same mają kryzys piszę tutaj. Otóż poznałam faceta 3 miesiące temu - pracujemy razem, od samego początku nawiązała się nić porozumienia, żarty itd. Po pewnym czasie znajomość jeszcze bardziej się zacieśniła i z jego inicjatywy spotkaliśmy się poza pracą, chemia między nami była bardzo wyczuwalna całowaliśmy się przytulaliśmy itd. Facet po tym spotkaniu pisał, interesował się chciał to kontynuować. Opowiadał o mnie zarówno współpracownikom i swoim znajomym, planował wspólne wakacje, wspólne wypady itd. Często powtarzał, że wszystko jeszcze przed nami. Łapał sam za rękę i kilkukrotnie mówił o związku. Wszystko pięknie się układało aż na pewnym spotkaniu wyznał mi, że jeszcze niedawno zakochany był w innej dziewczynie, ale go odrzuciła widział jak bardzo mnie to ruszyło i wielokrotnie uspokajał że teraz jestem ja, że tamto było minęło, że nie jestem pocieszeniem itd. Mówił, że trochę żałuje, że mi o tym powiedział. Niestety ta wiadomość tak mocno mi się wbiła do głowy, że zaczęłam być bardzo nie pewna i panikować. Kilka dni po bardzo udanym spotkaniu zrobiłam mu niesłuszną awanturę o nią, tłumaczył się jak mógł, uspokajał i twierdził, że wszystko między nami jest jak najbardziej okej. Jednak po pewnym czasie tak jakby uczucia mu osłabły, zrobił się oschły, pisał z kimś na fb (nie wiem czy z dziewczyną) jednak mimo wszystko proponował spotkania do którego ostatecznie nie doszło bo stwierdził, że jest padniety po tyg pracy, na kolejne to ja się nie odezwałam bo miałam inne plany. Napisałam mu, że mam odczucie, że już mu nie zależy - nie skomentował, potem krótkie tęsknie - cisza, ja uznałam to jako potwierdzenie i przestałam się do niego odzywać na żywo mimo, że zagadywał a ja miałam świetny humor i kompletnie go zlewałam. Po 2 dniach bez żadnego zakończenia, bez słowa koleś unika mnie jak ognia, ani na sekundę na mnie nie spojrzy, odżył opowiada o imprezach o innych dziewczynach itd. Kompletnie już nie rozumiem, czy on w tym ostatnim czasie mnie olewał bo chciał mnie do siebie zniechęcić żebym sama odpuściła, nie był gotowy i jest za dużym tchórzem żeby mi o tym powiedzieć? A teraz cieszy się wolnością? Przeszło mu już? Czy może to jednak ja coś zawiniłam?
2 2022-06-09 13:39:20 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-06-09 13:41:38)
Miałaś do niego pretensje ze zanim zaczął spotykac sie z Tobą to był zakochany w innej? Serio?! Co byś pomyslala o mezczyznie ktory by mial do Ciebie pretensje o to ze bylas juz w przeszlosci w kims zakochana? To jest chore serio. I jeszcze go jawnie nie szanujesz. On do Ciebie odzywa sie na zywo probuje nazwiązac rozmowe a Ty udajesz ze go nie widzisz i zlewasz? Mi sie takie zachowanie w glowie nie miesci. I jeszcze na dodatek potem dziwisz sie ze on sobie dał z Tobą spokoj i nazywasz go tchorzem?! Czego oczekiwałaś po Twojej chorej akcji, zeby biegał za Tobą jak jakis piesek i przepraszal za to ze kiedys mu sie jakas inna laska podobala? Moim zdaniem on odpuscil relacje z Toba i slusznie
3 2022-06-09 14:17:19 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-06-09 14:44:39)
On po prostu nie wyleczył się z poprzedniej miłości i teraz szuka plasterków...
W niczym nie zawiniłaś, dobrze, że tak się skończyło, lepiej wcześniej niż później.
Poza tym sama teraz widzisz ze związki w pracy są ryzykowne, bo przy rozstaniu pozostaje kwas.
On widać nie zna tego męskiego powiedzenia...
4 2022-06-09 14:22:44 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-06-09 14:24:06)
O po prostu nie wyleczył się z poprzedniej miłości i teraz szuka plasterków...
W niczym nie zawiniłaś, dobrze z tak się skończyło, lepiej wcześniej niż później.
Poza tym sama teraz widzisz ze związki w pracy są ryzykowne, bo przy rozstaniu pozostaje kwas.
On widać nie zna tego męskiego powiedzenia...
Serio? Przeciez on ją zapewniał ze wszystko miedzy nimi ok i bylo ok dopoki autorka wątku nie zrobila mu awantury o nic a potem zlewala gdy on do niej podchodzil w pracy i probowal z nią rozmawiac. Pewnosci co do tego ze on szukal plasterka nie ma. Za to zachowanie autorki wątku jest dalekie od normalnosci wg mnie. Jesli ktos zapewnia ze wszystko miedzy nami ok to sie go nie zlewa w taki spsob tylko rozmawia o swoich obawach. Wyobrazam sobie jak to musialo wygladac. On podchodzi chce pogadac a ona udaje ze go nie widzi. To jest normalne? No chyba nie.
Serio? Przeciez on ją zapewniał ze wszystko miedzy nimi ok i bylo ok dopoki autorka wątku nie zrobila mu awantury o nic a potem zlewala gdy on do niej podchodzil w pracy i probowal z nią rozmawiac. Pewnosci co do tego ze on szukal plasterka nie ma. Za to zachowanie autorki wątku jest dalekie od normalnosci wg mnie. Jesli ktos zapewnia ze wszystko miedzy nami ok to sie go nie zlewa w taki spsob tylko rozmawia o swoich obawach. Wyobrazam sobie jak to musialo wygladac. On podchodzi chce pogadac a ona udaje ze go nie widzi. To jest normalne? No chyba nie.
Zrobiłam tak ponieważ jak napisałam ze mu już nie zależy że mam takie odczucie to on to kompletnie olał jakby chcial żebym w ten sposób myślała i było mu to na rękę. Nie mam pojęcia co on jeszcze chciał w pracy i jeszcze był zdziwiony , że się nie odzywam... a po tym kiedy widział, że sie nie przejmuje i mam humor prychał coś pod nosem po czym na nastepny dzień już nie zagadał wcale i udaje że mnie nie widzi. To on mnie potraktował jako zabawkę a ja nie ja. I staram się wyjść z tego z twarzą a nie że ryczę po kątach
6 2022-06-09 15:01:24 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-06-09 15:06:44)
Przeczytaj uwaznie co napisalas:
"proponował spotkania do którego ostatecznie nie doszło bo stwierdził, że jest padniety po tyg pracy, na kolejne to ja się nie odezwałam bo miałam inne plany. Napisałam mu, że mam odczucie, że już mu nie zależy"
Zaproponowal spotkanie ale do niego nie doszlo bo byl zmeczony. Mozna to zrozumiec. Zapytal o kolejne a Ty nawet nie odpisalas? Dobrze rozumiem? A na koniec mialas pretensje ze mu nie zalezy. I dziwisz sie ze nie odpisal na to. ?
W 1 poscie napisalas tez ze najpierw to Ty go zlewalas w pracy a dopiero po 2 dniach on zaczal Ciebie zlewac, wiec nie dziw mu sie ze cie olewal skoro sama zaczelas
W 1 poscie napisalas ze on proponowal wyjscia a Ty odmawialas bo mialas inne plany. Czyli odmawiasz spotkania a potem mu zarzucasz ze mu nie zalezy
W 1 poscie napisalas tez ze najpierw to Ty go zlewalas w pracy a dopiero po 2 dniach on zaczal Ciebie zlewac, wiec nie dziw mu sie ze cie olewal skoro sama zaczelas
Proponował ale mam wrażenie, że na odczepnego że i tak nic z tego nie będzie i nie odmawiałam tylko po prostu ani ja ani on nie odzywalismy sie w dzień w którym mieliśmy się spotkać. Zlewałam go dlatego bo moim zdaniem jest tchórzem ze nie powiedzial mi wprost że konczymy tylko jakieś pozory dziwne. Widzę, że teraz jest szczęśliwy także osiągnął co chciał. Celowo doprowadził do tego abym przestała go chcieć/ zniechęcał mnie do siebie chcial mieć spokój mojej ostatniej wiadomości na fb nawet już nie odczytał, a jak już mu to wyszło to odżył i świetnie się bawi
8 2022-06-09 15:27:46 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-06-09 15:30:42)
Proponował ale mam wrażenie, że na odczepnego że i tak nic z tego nie będzie
Zlewałam go dlatego bo moim zdaniem jest tchórzem ze nie powiedzial mi wprost że konczymy tylko jakieś pozory dziwne.
Nawet nie wiem jak skomentowac serio. Uroilas sobie w glowie ze on zaprasza cie na spotkanie ale tak na prawde nie chce sie spotkac wiec go olałaś. I jeszcze masz pretensje ze on sobie odpuscil. W jaki sposob musialby zapraszac cie na spotkania abys miala poczucie ze on tego chce? Ty juz za niego zakonczylas te relacje. Po co on mial cokolwiek tu wiecej robic.
Sprobuj sobie wyobrazic co on moze myslec o tym wszystkim: Najpierw awantura bo jak on smial zakochac sie w jakiejs innej zanim Cie poznal. I najlepsze : on proponuje spotkania z twojej strony cisza a potem twoj sms ze mu nie zalezy. No chore to jest dla mnie. I na koniec zlewka w pracy gdy on probuje rozmawiac. On juz nie mial po co ci mowic ze to koniec bo ty sama mu to pokazalas
Witam, mam problem a ponieważ obie moje przyjaciółki same mają kryzys piszę tutaj. Otóż poznałam faceta 3 miesiące temu - pracujemy razem, od samego początku nawiązała się nić porozumienia, żarty itd. Po pewnym czasie znajomość jeszcze bardziej się zacieśniła i z jego inicjatywy spotkaliśmy się poza pracą, chemia między nami była bardzo wyczuwalna całowaliśmy się przytulaliśmy itd. Facet po tym spotkaniu pisał, interesował się chciał to kontynuować. Opowiadał o mnie zarówno współpracownikom i swoim znajomym, planował wspólne wakacje, wspólne wypady itd. Często powtarzał, że wszystko jeszcze przed nami. Łapał sam za rękę i kilkukrotnie mówił o związku. Wszystko pięknie się układało aż na pewnym spotkaniu wyznał mi, że jeszcze niedawno zakochany był w innej dziewczynie, ale go odrzuciła widział jak bardzo mnie to ruszyło i wielokrotnie uspokajał że teraz jestem ja, że tamto było minęło, że nie jestem pocieszeniem itd. Mówił, że trochę żałuje, że mi o tym powiedział. Niestety ta wiadomość tak mocno mi się wbiła do głowy, że zaczęłam być bardzo nie pewna i panikować. Kilka dni po bardzo udanym spotkaniu zrobiłam mu niesłuszną awanturę o nią, tłumaczył się jak mógł, uspokajał i twierdził, że wszystko między nami jest jak najbardziej okej. Jednak po pewnym czasie tak jakby uczucia mu osłabły, zrobił się oschły, pisał z kimś na fb (nie wiem czy z dziewczyną) jednak mimo wszystko proponował spotkania do którego ostatecznie nie doszło bo stwierdził, że jest padniety po tyg pracy, na kolejne to ja się nie odezwałam bo miałam inne plany. Napisałam mu, że mam odczucie, że już mu nie zależy - nie skomentował, potem krótkie tęsknie - cisza, ja uznałam to jako potwierdzenie i przestałam się do niego odzywać na żywo mimo, że zagadywał a ja miałam świetny humor i kompletnie go zlewałam. Po 2 dniach bez żadnego zakończenia, bez słowa koleś unika mnie jak ognia, ani na sekundę na mnie nie spojrzy, odżył opowiada o imprezach o innych dziewczynach itd. Kompletnie już nie rozumiem, czy on w tym ostatnim czasie mnie olewał bo chciał mnie do siebie zniechęcić żebym sama odpuściła, nie był gotowy i jest za dużym tchórzem żeby mi o tym powiedzieć? A teraz cieszy się wolnością? Przeszło mu już? Czy może to jednak ja coś zawiniłam?
Przyjmijmy na to, że godzicie się, czy potrafiłabyś przestać zajmować sie sprawą byłego związku? Czy jednak na każdym kroku czułabyś się zagrożona?
Morgana293 napisał/a:
Proponował ale mam wrażenie, że na odczepnego że i tak nic z tego nie będzie
Zlewałam go dlatego bo moim zdaniem jest tchórzem ze nie powiedzial mi wprost że konczymy tylko jakieś pozory dziwne."
Też odnoszę wrażenie, że z tym zmęczeniem to była wymówka, sama wiesz najlepiej jak było.
Nawet nie wiem jak skomentowac serio. Uroilas sobie w glowie ze on zaprasza cie na spotkanie ale tak na prawde nie chce sie spotkac wiec go olałaś. I jeszcze masz pretensje ze on sobie odpuscil. W jaki sposob musialby zapraszac cie na spotkania abys miala poczucie ze on tego chce? Ty juz za niego zakonczylas te relacje. Po co on mial cokolwiek tu wiecej robic.
Sprobuj sobie wyobrazic co on moze myslec o tym wszystkim: Najpierw awantura bo jak on smial zakochac sie w jakiejs innej zanim Cie poznal. I najlepsze : on proponuje spotkania z twojej strony cisza a potem twoj sms ze mu nie zalezy. No chore to jest dla mnie. I na koniec zlewka w pracy gdy on probuje rozmawiac. On juz nie mial po co ci mowic ze to koniec bo ty sama mu to pokazalas
Jest coś takiego jak kobieca intuicja, po prostu czujemy czy komuś zależy czy nie... na początku to czułam a potem jakby zupełnie obcy człowiek czułam, że zmiienił do mnie stosunek. Pewnie już ktoś inny był na tapecie i kombinował tylko jak sie mnie pozbyc nie mówiąc tego wprost dlatego uważam że to zakłamany tchórz. Kiedy napisałam że mam odczucie że mu nie zależy to powinien jakoś zareagować o nawet się nie odezwał w sprawie spotkania prócz propozycji także chyba potwiedzil swoim zachowaniem moją teorie...
Przyjmijmy na to, że godzicie się, czy potrafiłabyś przestać zajmować sie sprawą byłego związku? Czy jednak na każdym kroku czułabyś się zagrożona?
Jeśli okazywałby mi uczucie to nie czułabym się. To nawet nie był związek tylko nieodwzajemnione zaloty.
13 2022-06-09 16:31:20 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-06-09 16:34:42)
A kiedy zmienil do Ciebie nastawienie? Po Twojej awanturze o to ze mu sie jakas inna dziewczyna podobala przed Tobą ? Jesli po to sie nie dziwie ze zmienil nastawienie. Jak widac nie mialas mu o co robic awantury bo jak piszesz on nawet w zwiazku z ta dziewczyna nie byl. Poza tym nie sadze zeby gosciu byl masohistą i proponowal spotkanie na ktore nie ma ochoty. No chyba ze ta Twoja awantura byla dla niego na tyle niezrozumiala ze z jednej strony chcial sie spotykac ale z drugiej zapalila mu sie czerwona lampka ze mozesz miec sklonnosci do robienia awantur o byle co.
Poza tym autorka sama sobie przeczy. Wyzej pisze ze nie byla by zazdrosna gdyby chlopak okazywal jej uczucie. A przeciez okazywal. Bylo wszystko miedzy wami dobrze. I sama napisalas ze po udanym spotkaniu zrobilas mu awanture o ta dziewczyne bez powodu.
A kiedy zmienil do Ciebie nastawienie? Po Twojej awanturze o to ze mu sie jakas inna dziewczyna podobala przed Tobą ? Jesli po to sie nie dziwie ze zmienil nastawienie. Jak widac nie mialas mu o co robic awantury bo jak piszesz on nawet w zwiazku z ta dziewczyna nie byl. Poza tym nie sadze zeby gosciu byl masohistą i proponowal spotkanie na ktore nie ma ochoty. No chyba ze ta Twoja awantura byla dla niego na tyle niezrozumiala ze z jednej strony chcial sie spotykac ale z drugiej zapalila mu sie czerwona lampka ze mozesz miec sklonnosci do robienia awantur o byle co.
Dokładnie po tej sytuacji grubo się tłumaczył uspokoił mnie ale się zmienił. Wiesz spotkanie można na odczepnego zaproponować byle żeby wyjśc z twarzą mieć spokój, ale i tak z góry już wiedzieć że znów mi odmówi nie odpisze itd. Jesteś facetem?
Jestem Kobietą. Taka awantura o nic mogla go zniechecic do dalszej relacji.
Jestem Kobietą. Taka awantura o nic mogla go zniechecic do dalszej relacji.
Ehh.. czasu nie cofnę nie uratuje tego, bo się na pewno nie odezwę... będziemy się tak zlewać dzień po dniu. On już nie chce rozmawiać skoro nie odczytał nawet mojej ostatniej wiadomości. Widzę że teraz jest szczęśliwy, odżył, imprezuje i pisze sobie z innymi dziewczynami opowiada to na prawo i lewo nawet kiedy słyszę obok.
A co mu napisalas w tej wiadomosci?
Choć i tak w tym wszystkim czuje się bardziej ofiarą niż oprawcą a dawanie kolejnej szansy o ile by taka była to chyba frajerstwo...
Choć i tak w tym wszystkim czuje się bardziej ofiarą niż oprawcą a dawanie kolejnej szansy o ile by taka była to chyba frajerstwo...
Że jest tchórzem, że nie potrafi wprost tego skonczyć tylko mnie olewa/zbywa i że się tego nie spodziewałam po nim
21 2022-06-09 17:03:27 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-06-09 17:07:07)
Pewnie ma podglad do tej wiadomosci i nie odczytal celowo bo i co ma ci na nia odpisac? Najpierw awantura o nic potem olewasz go a potem nazywasz tchorzem. On nie ma zamiaru ci sie tlumaczyc z tego co ty sobie uroilas. Tez bym na jego miejscu juz nie odpisala. Cokolwiek by odpisal to bys miala na to jakas cietą odpowiedz. Nie ma sensu.
Jesli chcesz z kims cos wyjasniac to nie mozna zaczynac rozmowy pretensjonalbym tonem z wyrzutami i na dodatek wyzwyskami. I jeszcze zalozeniami swoimi ktore nie musza byc prawdą. Taka osoba czuje sie wtedy osaczona i ciezko jej wybrnac z tego. A jesli nie czuje sie winna to nie bedzie sie tez tlumaczyc
Jestem Kobietą. Taka awantura o nic mogla go zniechecic do dalszej relacji.
Ehh.. czasu nie cofnę nie uratuje tego, bo się na pewno nie odezwę... będziemy się tak zlewać dzień po dniu. On już nie chce rozmawiać skoro nie odczytał nawet mojej ostatniej wiadomości. Widzę że teraz jest szczęśliwy, odżył, imprezuje i pisze sobie z innymi dziewczynami opowiada to na prawo i lewo nawet kiedy słyszę obok.
On żyje jeszcze poprzednią miłością i nie powinien był Ci zawracać głowy, dlatego nie obwiniaj się, bo on wszedł w tę relację, żeby prędzej zapomnieć o odrzuceniu, a nie że do Ciebie coś poczuł.
Czyli ogólnie rzecz ujmując to ze mną jest coś nie tak? to ja zawiniłam?
24 2022-06-09 17:10:53 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-06-09 17:27:42)
Morgana293 napisał/a:Jestem Kobietą. Taka awantura o nic mogla go zniechecic do dalszej relacji.
Ehh.. czasu nie cofnę nie uratuje tego, bo się na pewno nie odezwę... będziemy się tak zlewać dzień po dniu. On już nie chce rozmawiać skoro nie odczytał nawet mojej ostatniej wiadomości. Widzę że teraz jest szczęśliwy, odżył, imprezuje i pisze sobie z innymi dziewczynami opowiada to na prawo i lewo nawet kiedy słyszę obok.
On żyje jeszcze poprzednią miłością i nie powinien był Ci zawracać głowy, dlatego nie obwiniaj się, bo on wszedł w tę relację, żeby prędzej zapomnieć o odrzuceniu, a nie że do Ciebie coś poczuł.
Ktore jego zachowanie o tym mowi ze on wszedl z nia w relacje by zapomniec o odrzuceniu? Nie miala prawa mu sie podobac inna zanim poznal autorke watku? Jak zostal przez jedną kobiete odrzucony to juz nie mial prawa poznawac innej? Tylko mial cierpiec niczym werter za niespelnionym uczuciem? No nie. Nie udalo sie to odpuscil i poszedl dalej poznawac nowe kobiety az poznal autorke i jak widac byl zadowolony z tej relacji.
Co innego jakby z tą co mu sie podobala na piczatku byla jakas relacja ale nie bylo. Ona go nie chciala. Co najwyzej mogl sie nia zauroczyc ale ja sadze ze mu przeszlo to zauroczenie bo byl wkrecony w relacje z autorką wątku. Przeszlo mu to po awanturze
Musisz sobie odpowiedziec na pytanie czemu cie to tak zabolalo ze jemu podobala sie wczesniej inna dziewczyna i czemu mu nie uwierzylas gdy cie zapewnial ze nic tam juz nie ma. Nad tym trzeba popracowac bo predzej czy pozniej taka sytuacja moze sie powtorzyc ze podejdziesz do sprawy wyolbrzymiając ją. Ja bym poczekala jakis czas. I sprobowala sie do niego odezwac na zywo. Np jakbyscie wychodzili z pracy. Zapytalabym czy ma chwile zeby porozmawiac. I powiedzialabym ze podeszlam do sprawy zbyt emocjonalnie i nie mialam prawa robic mu awantury o nic.
Jakby to co było minęło, to by nie wspominał...
Nie wiemy właściwie jaki był ten przekaz, o co była ta awantura i czy można nazwać to co było awanturą..
Ja uważam, że autorka była plastrem...
Tak czy tak jest już pozamiatane.
Musisz sobie odpowiedziec na pytanie czemu cie to tak zabolalo ze jemu podobala sie wczesniej inna dziewczyna i czemu mu nie uwierzylas gdy cie zapewnial ze nic tam juz nie ma. Nad tym trzeba popracowac bo predzej czy pozniej taka sytuacja moze sie powtorzyc ze podejdziesz do sprawy wyolbrzymiając ją. Ja bym poczekala jakis czas. I sprobowala sie do niego odezwac na zywo. Np jakbyscie wychodzili z pracy. Zapytalabym czy ma chwile zeby porozmawiac. I powiedzialabym ze podeszlam do sprawy zbyt emocjonalnie i nie mialam prawa robic mu awantury o nic.
Niestety taka już jestem z natury, że widzę często w czarnych barwach. Nie raz miał pretensje właśnie o to, że ciaglę czarne scenariusze piszę... Myslę że nie będę miała odwagi i z drugiej strony jeśli rzeczywiscie się mną bawił to wyszłabym na jelenia zagadując.
Dokladnie. Nie mamy info w jakich okolicznosciach on wspomnial o tamtej dziewczynie.
Nie wiemy właściwie jaki był ten przekaz, o co była ta awantura i czy można nazwać to co było awanturą..
Ja uważam, że autorka była plastrem...
I własnie w tym momencie wyszłabym na mega frajerkę probując coś jeszcze
Wspomniał o niej kiedy akurat rozmawialiśmy luźno o ludziach i okazało się że od czasu do czasu mam z nią styczność
30 2022-06-09 17:39:42 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-06-09 17:40:26)
A dokladnie co powiedzial, ze pani X ktora znasz kiedys mu sie podobala i tyle? Czy sie nia zachwycal jaka to ona super laska?
31 2022-06-09 17:41:39 Ostatnio edytowany przez Morgana293 (2022-06-09 17:43:15)
Że ją podrywał, kupił jej kwiaty i że dobrze im się gadało, ale że ma faceta i to było bez wzajemności i tym samym jest nie ważne, że teraz jestem ja a nie ktoś inny. Nie wiem ile czasu to trwało w sensie to całe podrywanie
No czyli nic zlego nie zrobil. Wyszedl z zalozenia ze nie ta to inna. Mezczyzni podchodza z wiekszym dystansem do takich rzeczy. Nie beda lezec w lozku patrzec w sufit i przeżywać ze go jakas laska nie chciala. Tylko pojdzie dalej poznawac inne kobiety
Pewnie juz dawno o niej zapomnial. Z reszta nie mial nawet czego rozpamietywac bo tam nic nie bylo.
Tylko z tym, że on może mieć kontakt "koleżeński" z nią dalej mimo wszystko...wiem ze na fb z nią gadał
Tylko z tym, że on może mieć kontakt "koleżeński" z nią dalej mimo wszystko...wiem ze na fb z nią gadał tyle że podobno już bez podrywów
I co z tego? Sa kolegami z pracy to moga ze soba gadac. A Ty nie bylas jeszcze jego dziewczyna zeby mu zabraniac kontaktow z innymi. poza tym w 1 poscie napisalas ze nie wiesz z kim on gadal na fb to sa znowu twoje domysly ze z nią.
On to nazywał związkiem, ja spotykaniem się... widziałam na liście że z nią akurat gadał w ostanim czasie
To jest taki typ człowieka że wszędzie go pełno i gada ze wszystkimi i wszysycy go razcej lubią
I co to, że miał ją na liście ma świadczyć o tym, że nie miał wobec Ciebie szczerych chęci?
A jeśli faktycznie dalej do niej podbija to pozostaje ci się cieszyć, że już nie masz z nim kontaktu, bo po co ci taki typ?
Na ostatnim naszym spotkaniu nalegał wręcz, żebym obiecała, że nigdzie nie odejdę... Potem była ta awantura a teraz wiadomo co
Zniechęcił się po awanturze. Odpuść na razie i jesli chcesz to pogadaj z nim jak to wszystko ochlonie troche. Tylko wtedy już mu nic nie wypominaj.
Nie zakladam tego, że do niej podbija... Bardziej ze ja się po prostu mu odwidziałam tylko nie wiedział jak sie mnie pozbyc i szuka dalej
Dziękuje Wam za wszystkie rady
Może sama trochę zawaliłam że przestałam się do niego odzywać, teraz bedzie ciezej nawiazac kontakt
Że ją podrywał, kupił jej kwiaty i że dobrze im się gadało, ale że ma faceta i to było bez wzajemności i tym samym jest nie ważne, że teraz jestem ja a nie ktoś inny. Nie wiem ile czasu to trwało w sensie to całe podrywanie
Wiedział, że ma faceta, a ją podrywał...
Jeśli był w niej zakochany, to przecież zaraz mu nie przeszło, bo to nie jest stara sprawa.
Nie zakladam tego, że do niej podbija... Bardziej ze ja się po prostu mu odwidziałam tylko nie wiedział jak sie mnie pozbyc i szuka dalej
nie rozumiem jak możesz myslec w ten sposob i sobie dopowiadać, że on chcial sie Ciebie pozbyc skoro jak sama piszesz, na ostatnim spotkaniu on nalegal zebys obiecala ze nie odejdziesz. Sama wymyslasz te glupie rzeczy i w nie wierzysz. Zachowujesz sie tak jakbys lepiej wiedziala co on wtedy czul i czego chcial.
Morgana293 napisał/a:Że ją podrywał, kupił jej kwiaty i że dobrze im się gadało, ale że ma faceta i to było bez wzajemności i tym samym jest nie ważne, że teraz jestem ja a nie ktoś inny. Nie wiem ile czasu to trwało w sensie to całe podrywanie
Wiedział, że ma faceta, a ją podrywał...
Jeśli był w niej zakochany, to przecież zaraz mu nie przeszło, bo to nie jest stara sprawa.
ja to zrozumialam tak ze ją podrywal ale dowiedzial sie ze ma faceta i odpuścił.
Wiedział, że ma faceta, a ją podrywał...
Jeśli był w niej zakochany, to przecież zaraz mu nie przeszło, bo to nie jest stara sprawa
ja to zrozumialam tak ze ją podrywal ale dowiedzial sie ze ma faceta i odpuścił.
Dokładnie i właśnie to mi bardzo ciążyło, bo to nie jest stara sprawa i sam to podkreślał ze to bylo niedawno ale zanim mieliśmy blizszy kontakt... chyba wiedzial ze ma faceta i dziecko...
Jeśli podrywał kobietę w związku to w takim razie nie masz co żałować, że wam nie wyszło. Każde wpychanie się w czyiś związek jest dla mnie nietaktem. A ona na dodatek ma dziecko, więc taki podryw to taka trochę próba rozwalenia komuś rodziny. Wiadomo od niej sporo zależało, ale mimo wszystko jeśli ją podrywał po tym jak już wiedział, że ma faceta i dziecko to serio nie masz czego żałować. Poznasz lepszą partię.
Witam. W niczym nie zawinilas. Moim zdaniem celowo chłopak Ci naopowiadal o jakiejś rzekomo byłej, żebyś to Ty zerwała albo żeby się od Ciebie uwolnić. A to że odżył i jest wesoły to świadczy o tym, że nigdy mu na Tobie nie zależało i nigdy nie traktował Cię poważnie. Moim zdaniem cieszy się, że w końcu zostawiłaś go w spokoju i jest szczęśliwy. Dobrze, że się tak skończyło. Nie ma nic na siłę.