Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Cześć,

Chciałem się dzisiaj podzielić z wami kawałkiem mojego życia i poprosić was o opinie. Z góry sorki za długi tekst, i dzięki za cierpliwość.

Nigdy nie miałem problemu z swoją lub cudzą przeszłością i wydawałoby się że potrafię na ten temat rozmawiać.

Z moją wybranką jestem już ponad 2 lata (mamy po 32), poznaliśmy się bez pośrednictwa dzisiejszych popularnych aplikacji. Choć oboje z nich korzystaliśmy wcześniej. Żyjemy szczęśliwie i z pozoru niczego nam nie brakuje na codzień (wspólne zainteresowania, dużo śmiechu i czasu na intymność), co ważne sporo czasu na poznawanie mieliśmy w czasach pandemii gdzie byliśmy zamknięci w domu (bardzo szybko zamieszkaliśmy razem). Nawet mieliśmy okres że przez chwile pracowaliśmy razem. Aby nie było tak cukrowo, kłótnie też się zdążają jak w normalnym świecie.

Słowem wstępu ale do rzeczy, ciągle wracam z myślami o ukrywaniu byłych mojej dziewczyny. Męczy mnie to, i nie chodzi mi tutaj o kwestie zazdrości, a bardziej powiedziałbym że nieszczerości albo sobie coś wkręcam, do waszej oceny.
Na początku naszego związku były oczywiście dopytywania się o swoje dotychczasowe doświadczenia i czy mamy jakieś niedokończone sprawy, a czy by napewno sprawa jest zakończona. Ja akurat byłem po dłuższym związku który się rozpadł więc rozumiem podejście i jej zainteresowanie z jej strony tym tematem. Padły też pytania o ilość partnerów itp. I wszystko wyglądało że się rozumiemy. Takie docieranie się, uczenie drugiej osoby. Nie czułem nigdy presji znać takich rzeczy ale… Jeśli była zainteresowana to odpowiadałem ale oczekiwałem również odpowiedzi od niej.

Po jakimś czasie, a to pocztą pantoflową, a to ze zdjęć które widziałem u niej, czy porostu z rozmów w większym gronie dowiadywałem się coraz o "nowych" byłych o których nie wspominała. Zdjęć na początku było mnóstwo czy to w pokoju na ścianach czy też na portalach społecznościowych. Mnie nigdy to nie interesowało z kim była wcześniej (po co komu taka wiedza szczegółowa) to się nawet o nic więcej nie dopytywałem. Tylko “zbierałem informacje” zboczenie zawodowe zapamiętuje dużo szczegółów mimowolnie.
W momencie w którym wymieniłem pare sms z moją ex (moje urodziny, generalnie poza tym nie utrzymujemy kontaktu. nie czujemy oboje takiej potrzeby) absolutnie neutralnie podchodząc z mojej strony, dowiedziałem się że dziewczyna przetrzepała mi telefon... Ja tylko z grzeczności zamieniłem z ex pare słów (small talk). (Chciałem o tym poinformować moją by nie czuła się że robię coś za jej plecami. Może absurdalnie ale… niezdążyłem)

Po dłuższych rozmowach dała mi do zrozumienia że nie powinienem z nią pisać i utrzymywać kontaktu. (była i mam wrażenie że nadal jest strasznie zazdrosna o nią, często o nią wypytywała) Co ja rozumiem, to działa w dwie strony. Chyba jednak nie do końca na to wygląda. Gdy doszło do jakiejś sytuacji że ktoś do niej napisał nie poinformowała mnie (ponieważ, czytaj dalej). A gdy sam się dowiedziałem (zauważyłem że akurat ma wiadomość od osoby x) to zadałem pytanie, w sposób grzeczny i niepretensjonalny kto to i czy to czy nie akurat jej były (akurat domyślałem się że tak, jego imię przewijało się gdzieś na oznaczonych zdjęciach).
No i tutaj zaczynają się schody gdyż moja dziewczyna nie przyznaje się do żadnego faceta z imienia. Do dzisiaj słyszę że ona była singlem przez długi czas że portale randkowe grały role, że tam się z kimś spotykała ale to nie ważne. A jak teraz pytam o kogoś konkretnego to absolutnie nie.
Przyłapałem ją na tym niejednokrotnie. Wiem tez ze miała “związki” typu fuck friend, których również się wypiera. A mnie o to pytała… Ehh..

Uważam że jeśli chce się budować związek to powinien być on oparty na prawdzie. Mówię o sytuacji w której tematy były poruszane i to na jej potrzebę, od początku było kłamane i cały czas ktoś idzie w zaparte. Coś tu jest nie tak. Rozumiem że początek związku mógłby być oparty na pewnych “a nie powiem mu bo to wiedza tylko dla mnie” i dla mnie ok, ale nie pytaj o to mnie również.
Było moim zdaniem wystarczająco dużo czasu aby to naprostować i na przestrzeni czasu odkąd się znamy takich sytuacji była niezliczona ilość kiedy przyłapałem ja na tym ze nie mówiła prawdy o swojej przeszłości. Zwróciłem uwagę że uparcie kogoś śledzi co chwilę na portalach społecznościowych, to zaparte że to znajomy i że jest ciekawa co u niego, dopiero po delikatnym sprostowaniu faktów przyznała się że to jeden z jej ex w którym była zakochana po uszy. (wiem od jej siostry mówiąc że od chłopaka X nie była w nikim tak zakochana jak w Tobie).

Wiecie, jako facetowi któremu mówi się że się go kocha, a chwilę później przyłapuje na codziennym przeglądaniu profili “byłego” zaczyna się świecić “RED flag”. Przecież takie rzeczy wychodzą…

Próbowałem z nią rozmawiać, już pare razy. I za każdym razem widzę że zdania nie trzymają się kupy. Z drugiej strony, nie chce aby to był temat nr 1 naszych rozmów. Bo jeśli jest teraz ze mną to przeszłość się nie powinna liczyć, więc staram się robić to delikatnie, może za delikatnie? Aktualnie nie miałem okazji widzieć jakoby wracała do któregoś z byłych. (chyba że ukrywa się dobrze) A ja skupiam się na dzisiaj, nie chce wracać do przeszłości, przecież z jakiegoś powodu to już jest przeszłość. I teraz nie wiem czy ja porostu chce znać jakąś wiedzę tajemną i się wkręciłem czy z drugiej strony jest coś nie tak że ona kłamie.

Staram się i chce być z nią tu i teraz, myśleć o wspólnej przyszłości, staram się tego typu rzeczy wyrzucić z głowy. Natomiast jej znajomi potrafią napomknąć jakąś sytuację z jej byłym jednym czy drugim, i mi się znowu przypomina i wracam do punktu wyjścia. Gdy pytam później kto to był dla Ciebie, to słyszę “kolega” albo “kolega z pracy”.

Sprostuje jedną lecz, nie wymagam by ktoś mi opowiadał ze szczegółami o swoich partnerach, ani mi ich listował. Ale jak patrzę na zdjęcie na którym są razem. Chciałbym wiedzieć od niej że to zdjęcie z byłym. Albo że jak pisze z kimś to że to jej były chłopak czy tam partner czy ktoś z FWB czy FF. A nie kłamanie że to tylko kolega, nigdy nic nas nie łączyło. I że sobie wkręcam. Gdybym jej nie przyłapał na ukrywaniu czy kłamaniu to pewnie nawet bym nie reagował na takie rzeczy.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-06-09 13:49:53)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Na pewno nie czuł byś się lepiej jakby potwierdziła, z to jej były.
Nie szukaj prawdy z przeszłości, bo tylko zatruwasz sobie życie... ta prawda do niczego nie jest Ci potrzebna.

Jesteś z nią, odpowiada Ci, to nie ma sensu grzebać się w przeszłości.
Albo ją akceptujesz jaka jest albo nie...

3

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

A ta przeszłość to naprawdę jest Wam tak bardzo potrzebna?

Dla mnie bardziej red flag to wzajemne przetrzepywanie sobie telefonu i dowiadywanie się z kim druga osoba pisze.
Może po prostu porozmawiajcie o tym ze sobą? Deko zaufania, bo póki co żadne z Was drugiej stronie nie ufa, to taki związek jest bez sensu.

4 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-06-09 15:58:37)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Autorze, a ja napiszę Ci tak, troszkę inaczej niż dziewczyny Wieka i Lady Loka.
Uważam, że przeszłość ma ogromne znaczenie i absolutnie nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że przeszłość jest nieważna, bo liczy się tylko tu i teraz.
Moim zdaniem takie podejście do sprawy jest po prostu nierozsądne.
Jeśli np ja poznałabym faceta, on by mi się spodobał ze wzajemnością, rzecz jasna, to nie wyobrażam sobie, żebym nie chciała wiedzieć z kim mam do czynienia. Raczej pytalabym o różne sprawy z przeszłości, które uważałabym za istotne dla mnie, takie które  mogłyby przełożyć się na moje z nim relacje.
Chciałabym np wiedzieć czy jest wolny, także i formalnie, z jakiego powodu rozstał się z żoną czy tam z ostatnią kobieta i mało tego, nie polegalabym tylko na jego słowach, tylko sprawdzilabym go lepiej swoimi kanałami.
Dlaczego?
Otóż dlatego drogi autorze, że
- nie chciałabym naciąć się np na ruchacza pospolitego,
- na oszusta wkręcającego mi bajki na swój temat, które mają się nijak do rzeczywistości.
Chociażby z takich powodów wolałabym wiedzieć, kim jest facet, któremu wpadłam w oko i z wzajemnością.
Nie chodzi mi o to, że z kalkulatorem w ręku liczylabym baby, z którymi się wcześniej spotykał, ale jeśli byłoby tego, jak na mój gust, troszkę za dużo, to dałoby mi to do myślenia.
Byłabym bardzo zainteresowana tym, żeby wiedzieć, jak rozstawał się z kobietami czy np znikał nagle jak kamfora?
Mnóstwo rzeczy sprawdzilabym sobie, bo jak to tak kupować kota w worku?
A przecież wszyscy wiemy, że nawet jeśli sporo wiesz na czyjś temat i akceptujesz tę wiedzę, to i tak dana osoba może mocno Cię zaskoczyć, najczęściej niemiłe zaskoczyć.
Jeśli chodzi o Ciebie, to ja nie bagatelizowałabym faktu, że ona kłamie i dość wybiórczo dawkuje Ci informacje na swój temat.
To śmieszne, ale kobiety przeważnie tak mają, że każdemu nowemu facetowi mówią, że jest on trzeci.
Gdyby powiedziały mu, że jest pierwszy, to wiadomo, że byłaby to bujda.
Drugi? No troszkę bujda leci.
Jednak powiedzieć, że jest trzeci, to już idzie w to uwierzyć.
Dlaczego tak robią? Otóż dlatego, żeby nie wyjść na latawice, które co chwilę puszczają się z coraz to nowymi facetami.
Ta Twoja, jak się okazuje, troszkę tego dorobku męskiego miała. Kręci więc jak może, żebyś czegoś sobie o niej nie pomyślał, no żebyś nie zaczął myśleć po prostu i to głowa, ta ulokowana na karku i szyi.
To raz.
Dwa, to fakt, że klamie i potrafi to robić
Zadajesz się więc, oględnie mówiąc, z lekka dziewczynka, która sprzedaje Ci kity.

Czy dalej uważasz, że przeszłość się nie liczy?

5

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
ulle napisał/a:

Autorze, a ja napiszę Ci tak, troszkę inaczej niż dziewczyny Wieka i Lady Loka.
Uważam, że przeszłość ma ogromne znaczenie i absolutnie nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że przeszłość jest nieważna, bo liczy się tylko tu i teraz.
Moim zdaniem takie podejście do sprawy jest po prostu nierozsądne.
Jeśli np ja poznałabym faceta, on by mi się spodobał ze wzajemnością, rzecz jasna, to nie wyobrażam sobie, żebym nie chciała wiedzieć z kim mam do czynienia. Raczej pytalabym o różne sprawy z przeszłości, które uważałabym za istotne dla mnie, takie które  mogłyby przełożyć się na moje z nim relacje.
Chciałabym np wiedzieć czy jest wolny, także i formalnie, z jakiego powodu rozstał się z żoną czy tam z ostatnią kobieta i mało tego, nie polegalabym tylko na jego słowach, tylko sprawdzilabym go lepiej swoimi kanałami.
Dlaczego?
Otóż dlatego drogi autorze, że
- nie chciałabym naciąć się np na ruchacza pospolitego,
- na oszusta wkręcającego mi bajki na swój temat, które mają się nijak do rzeczywistości.
Chociażby z takich powodów wolałabym wiedzieć, kim jest facet, któremu wpadłam w oko i z wzajemnością.
Nie chodzi mi o to, że z kalkulatorem w ręku liczylabym baby, z którymi się wcześniej spotykał, ale jeśli byłoby tego, jak na mój gust, troszkę za dużo, to dałoby mi to do myślenia.
Byłabym bardzo zainteresowana tym, żeby wiedzieć, jak rozstawał się z kobietami czy np znikał nagle jak kamfora?
Mnóstwo rzeczy sprawdzilabym sobie, bo jak to tak kupować kota w worku?
A przecież wszyscy wiemy, że nawet jeśli sporo wiesz na czyjś temat i akceptujesz tę wiedzę, to i tak dana osoba może mocno Cię zaskoczyć, najczęściej niemiłe zaskoczyć.
Jeśli chodzi o Ciebie, to ja nie bagatelizowałabym faktu, że ona kłamie i dość wybiórczo dawkuje Ci informacje na swój temat.
To śmieszne, ale kobiety przeważnie tak mają, że każdemu nowemu facetowi mówią, że jest on trzeci.
Gdyby powiedziały mu, że jest pierwszy, to wiadomo, że byłaby to bujda.
Drugi? No troszkę bujda leci.
Jednak powiedzieć, że jest trzeci, to już idzie w to uwierzyć.
Dlaczego tak robią? Otóż dlatego, żeby nie wyjść na latawice, które co chwilę puszczają się z coraz to nowymi facetami.
Ta Twoja, jak się okazuje, troszkę tego dorobku męskiego miała. Kręci więc jak może, żebyś czegoś sobie o niej nie pomyślał, no żebyś nie zaczął myśleć po prostu i to głowa, ta ulokowana na karku i szyi.
To raz.
Dwa, to fakt, że klamie i potrafi to robić
Zadajesz się więc, oględnie mówiąc, z lekka dziewczynka, która sprzedaje Ci kity.

Czy dalej uważasz, że przeszłość się nie liczy?

W takim razie na pierwszym spotkaniu trzeba by się wzajemnie wyspowiadać i nie wchodzić w relację, jak by nam nie odpowiadało.
Z żadną gwarancją, że dowiemy się prawdy... dalej się tym interesując będzie się sprawdzać czy akurat usłyszeliśmy prawdę i tak do końca życia...
Dlatego nie wypytując się o przeszłość, oszczędzamy sobie rozkminiania co, z kim, w jakich konfiguracjach itp., jak też ew. kłamstw.
Czyli w tych sprawach, im mniej wiemy tym lepiej.

O przyczynę rozpadu poprzedniego związku można zapytać, choć odpowiedź zawsze będzie subiektywna, bo każdy lubi się wybielać, więc też trzeba brać na to poprawkę.

6 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-06-09 16:30:55)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
wieka napisał/a:
ulle napisał/a:

Autorze, a ja napiszę Ci tak, troszkę inaczej niż dziewczyny Wieka i Lady Loka.
Uważam, że przeszłość ma ogromne znaczenie i absolutnie nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że przeszłość jest nieważna, bo liczy się tylko tu i teraz.
Moim zdaniem takie podejście do sprawy jest po prostu nierozsądne.
Jeśli np ja poznałabym faceta, on by mi się spodobał ze wzajemnością, rzecz jasna, to nie wyobrażam sobie, żebym nie chciała wiedzieć z kim mam do czynienia. Raczej pytalabym o różne sprawy z przeszłości, które uważałabym za istotne dla mnie, takie które  mogłyby przełożyć się na moje z nim relacje.
Chciałabym np wiedzieć czy jest wolny, także i formalnie, z jakiego powodu rozstał się z żoną czy tam z ostatnią kobieta i mało tego, nie polegalabym tylko na jego słowach, tylko sprawdzilabym go lepiej swoimi kanałami.
Dlaczego?
Otóż dlatego drogi autorze, że
- nie chciałabym naciąć się np na ruchacza pospolitego,
- na oszusta wkręcającego mi bajki na swój temat, które mają się nijak do rzeczywistości.
Chociażby z takich powodów wolałabym wiedzieć, kim jest facet, któremu wpadłam w oko i z wzajemnością.
Nie chodzi mi o to, że z kalkulatorem w ręku liczylabym baby, z którymi się wcześniej spotykał, ale jeśli byłoby tego, jak na mój gust, troszkę za dużo, to dałoby mi to do myślenia.
Byłabym bardzo zainteresowana tym, żeby wiedzieć, jak rozstawał się z kobietami czy np znikał nagle jak kamfora?
Mnóstwo rzeczy sprawdzilabym sobie, bo jak to tak kupować kota w worku?
A przecież wszyscy wiemy, że nawet jeśli sporo wiesz na czyjś temat i akceptujesz tę wiedzę, to i tak dana osoba może mocno Cię zaskoczyć, najczęściej niemiłe zaskoczyć.
Jeśli chodzi o Ciebie, to ja nie bagatelizowałabym faktu, że ona kłamie i dość wybiórczo dawkuje Ci informacje na swój temat.
To śmieszne, ale kobiety przeważnie tak mają, że każdemu nowemu facetowi mówią, że jest on trzeci.
Gdyby powiedziały mu, że jest pierwszy, to wiadomo, że byłaby to bujda.
Drugi? No troszkę bujda leci.
Jednak powiedzieć, że jest trzeci, to już idzie w to uwierzyć.
Dlaczego tak robią? Otóż dlatego, żeby nie wyjść na latawice, które co chwilę puszczają się z coraz to nowymi facetami.
Ta Twoja, jak się okazuje, troszkę tego dorobku męskiego miała. Kręci więc jak może, żebyś czegoś sobie o niej nie pomyślał, no żebyś nie zaczął myśleć po prostu i to głowa, ta ulokowana na karku i szyi.
To raz.
Dwa, to fakt, że klamie i potrafi to robić
Zadajesz się więc, oględnie mówiąc, z lekka dziewczynka, która sprzedaje Ci kity.

Czy dalej uważasz, że przeszłość się nie liczy?

W takim razie na pierwszym spotkaniu trzeba by się wzajemnie wyspowiadać i nie wchodzić w relację, jak by nam nie odpowiadało.
Z żadną gwarancją, że dowiemy się prawdy... dalej się tym interesując będzie się sprawdzać czy akurat usłyszeliśmy prawdę i tak do końca życia...
Dlatego nie wypytując się o przeszłość, oszczędzamy sobie rozkminiania co, z kim, w jakich konfiguracjach itp., jak też ew. kłamstw.
Czyli w tych sprawach, im mniej wiemy tym lepiej.

O przyczynę rozpadu poprzedniego związku można zapytać, choć odpowiedź zawsze będzie subiektywna, bo każdy lubi się wybielać, więc też trzeba brać na to poprawkę.

Wieko, a czy ja napisałam, że należy robić to topornie? Należy robić takie rzeczy inteligentnie.
Przecież wiadomo, że nie rozsiade się jak baba na targu i nie wezmę chłopa na spytki.
Troszkę sprytu i dobrze wymyte uszy, a ja zapewniam Cię, że idzie wychwycić mnóstwo ważnych informacji nawet na pierwszym spotkaniu.

Autor trafił na dziewczynkę, która miała wcześniej mnóstwo chłopów.
Jaka więc autor ma pewność, że on będzie ostatnim?
Nawet jeśli on traktuje ją czysto użytkowo, to i tak lepiej dla niego byłoby, gdyby wiedział z kim się zadaje. A co będzie, jeśli ona zajdzie?
No ja raczej tak bym myślała, a nie myślała o niebieskich migdałach, by na koniec pluć sobie w brodę, bo mogłam vis sprawdzić, a głupoty i naiwności zaniechałam.
Na dodatek ona kłamie. Niebezpiecznie jest wiązać się z kłamcą - chyba zgodzisz się ze mną?
Czy ona kłamie tylko w tej sprawie, czy może generalnie jest wielka kłamczucha?
Ja np nie byłabym zainteresowana facetem, o którym wiedziałabym, że lubi kłamać.

Autor dowiaduje się takich rzeczy dopiero po dwóch latach związku. Dla mnie nie do pomyślenia. Ja takie rzeczy wiedziałabym po tygodniu.
Nic dziwnego, że on teraz ma problem. Wyłażą po prostu różne brudy. Co będzie potem?

7

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Właśnie nie tolerujemy w większości kłamstwa, a się o nie prosimy.
Bo ja staram się zrozumieć tych wybielających się i to nie musi rzutować na przyszłość.

Ten związek nie ruszy do przodu, bo stałe będą wychodziły jakieś nieścisłości z przeszłości ale też jakaś wzajemna zazdrość tu wychodzi, więc mam wątpliwości co do powodzenia tej relacji.
Skoro wiadomo, że ona ma bogatą przeszłość, to po co dochodzenie, ten czy tamten, skoro to zostało zaakceptowane.

Chodzi mi o bezsens babrania się w przeszłości.

8

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Ja nie powiedziałam, że przeszłość nie jest ważna. Jak najbardziej trzeba się dowiedzieć czy nie ma rzeczy, które wykluczają u nas związek od razu. Dzieci, ex mąż, niechęć do zwierząt, cokolwiek.
Tylko czy do tego trzeba koniecznie znać imiona wszystkich exów? Nie wiem czy grzebanie aż tak w przeszłości ma sens. Bo co to zmieni?

U nich są czerwone flagi, bo sobie nie ufają.

9

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Wieko, ale on dowiaduje się dopiero teraz. Wcześniej coś zaczynał kumać, a z czasem nazbierało mu się więcej tych puzzli i zaczął myśleć, aż ma problem.
Też uważam, że guzik z tego wyjdzie, bo raz nadszarpnięte czyjeś zaufanie będzie tylko się potęgowało, aż któregoś dnia wszystko pęknie.
Gdyby ona od samego początku nie robiła z siebie cnotki, nie kreowała się na kogoś, kim nie jest, on mógłby podjąć świadoma decyzję czy chce być z nią, czy nie, a tak został mówiąc delikatnie wprowadzony w błąd i teraz przeciera oczy ze zdumienia.

10 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-06-09 17:41:21)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
Lady Loka napisał/a:

Ja nie powiedziałam, że przeszłość nie jest ważna. Jak najbardziej trzeba się dowiedzieć czy nie ma rzeczy, które wykluczają u nas związek od razu. Dzieci, ex mąż, niechęć do zwierząt, cokolwiek.
Tylko czy do tego trzeba koniecznie znać imiona wszystkich exów? Nie wiem czy grzebanie aż tak w przeszłości ma sens. Bo co to zmieni?

U nich są czerwone flagi, bo sobie nie ufają.

No jasne, że aż tak zagłębiać się nie trzeba, bo to bez sensu, jednak w tym przypadku z singielki nagle zrobiła się niezła kolekcjonerka licznych byłych.
Nic dziwnego, że autor poczuł się zaniepokojony i zaczął drążyć ten temat nieco intensywniej. On po prostu chce dowiedzieć sie, z kim tak naprawdę mieszka i to od dwóch lat.

11

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
ulle napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja nie powiedziałam, że przeszłość nie jest ważna. Jak najbardziej trzeba się dowiedzieć czy nie ma rzeczy, które wykluczają u nas związek od razu. Dzieci, ex mąż, niechęć do zwierząt, cokolwiek.
Tylko czy do tego trzeba koniecznie znać imiona wszystkich exów? Nie wiem czy grzebanie aż tak w przeszłości ma sens. Bo co to zmieni?

U nich są czerwone flagi, bo sobie nie ufają.

No jasne, że aż tak zagłębiać się nie trzeba, bo to bez sensu, jednak w tym przypadku z singielki nagle zrobiła się niezła kolekcjonerka licznych byłych.
Nic dziwnego, że autor poczuł się zaniepokojony i zaczął drążyć ten temat nieco intensywniej. On po prostu chce dowiedzieć sie, z kim tak naprawdę mieszka i to od dwóch lat.

No ale bycie singielką nie wyklucza byłych.
Ona ogląda portale społecznościowe swojego ex, a on swojej wysyła radośnie życzenia.
Ona przegląda jego telefon, a on pocztą pantoflową dowiaduje się co ona pisze. Oboje są siebie warci.

12

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
ulle napisał/a:

Wieko, ale on dowiaduje się dopiero teraz. Wcześniej coś zaczynał kumać, a z czasem nazbierało mu się więcej tych puzzli i zaczął myśleć, aż ma problem.
Też uważam, że guzik z tego wyjdzie, bo raz nadszarpnięte czyjeś zaufanie będzie tylko się potęgowało, aż któregoś dnia wszystko pęknie.
Gdyby ona od samego początku nie robiła z siebie cnotki, nie kreowała się na kogoś, kim nie jest, on mógłby podjąć świadoma decyzję czy chce być z nią, czy nie, a tak został mówiąc delikatnie wprowadzony w błąd i teraz przeciera oczy ze zdumienia.


Nie było tak do końca, wróć do pierwszego postu.

13

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Wieko, było.
A zresztą może sam autor jeszcze się odezwie.
Jego problemem jest to, że ona kłamie, a nie to, ilu miała facetów. Tak go zrozumiałam.
Napisał wyraźnie, że gdyby nie kłamała nawet nie zwróciłby uwagi na ilość jej byłych.
Czyli wniosek z tego, że nascienniala mu od samego początku i teraz nie wie, jak przyznać się do wszystkiego, przede wszystkim do tego dlaczego tyle nakłamała.

14

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
Lady Loka napisał/a:
ulle napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja nie powiedziałam, że przeszłość nie jest ważna. Jak najbardziej trzeba się dowiedzieć czy nie ma rzeczy, które wykluczają u nas związek od razu. Dzieci, ex mąż, niechęć do zwierząt, cokolwiek.
Tylko czy do tego trzeba koniecznie znać imiona wszystkich exów? Nie wiem czy grzebanie aż tak w przeszłości ma sens. Bo co to zmieni?

U nich są czerwone flagi, bo sobie nie ufają.

No jasne, że aż tak zagłębiać się nie trzeba, bo to bez sensu, jednak w tym przypadku z singielki nagle zrobiła się niezła kolekcjonerka licznych byłych.
Nic dziwnego, że autor poczuł się zaniepokojony i zaczął drążyć ten temat nieco intensywniej. On po prostu chce dowiedzieć sie, z kim tak naprawdę mieszka i to od dwóch lat.

No ale bycie singielką nie wyklucza byłych.
Ona ogląda portale społecznościowe swojego ex, a on swojej wysyła radośnie życzenia.
Ona przegląda jego telefon, a on pocztą pantoflową dowiaduje się co ona pisze. Oboje są siebie warci.

Mnie się wydaje, że niezdrowa sytuacja zaczęła się od tego, że autor zauważył, że ona kłamie na temat facetów, z którymi była przed nim.
Albo jest się singielka, albo ma się facetów, no chyba że ona spotykała się tylko dla seksu, ale generalnie z nikim nie była.
Dla mnie ta dziewczyna jest dziwna, tzn dziwnie się zachowuje. Chyba broni mitu na temat swojej osoby, jaki udało jej się zbudować w głowie autora.
Zobaczymy, co on jeszcze nam napiszę, bo my możemy tak sobie gdybać, a danych jest dość mało.

15 Ostatnio edytowany przez szeptem (2022-06-09 19:04:22)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Zgadzam się z tym, co już wyżej napisała Ulle - Twoja dziewczyna ukrywa swoją przeszłość nie bez powodu. Chciała przedstawić Ci się inną osobą, niż de facto jest. Liczyła, że nie dowiesz się szczegółów - a te mają zwykle skłonność do ujawniania się w najmniej spodziewanych momentach. Być może świadczy to o tym, że związek z Tobą traktuje inaczej, poważniej - ale możliwe, że zawsze tak się kryła, nie tylko w Waszej relacji. Mnie życie nauczyło, że tzw. "opinia o człowieku", jaką się słyszy na mieście, od znajomych itd. nie jest z palca wyssana i najczęściej się sprawdza. Ja bym się mocno zastanowiła, czy chcę dalej brnąc w relację, zbudowaną w pewnej mierze na kłamstwie.

16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-06-09 19:35:35)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Kompletnie nie rozumiem osób które piszą że nie interesuje ich życie związkowe obecnego partnera
To znaczy że ten człowiek tak naprawdę ich nie interesuje, jaki jest, co mysli, co jest dla niego ważne w relacjach.
Tak jakby chcieli z niego wziąć tylko coś konkretnego, co im teraz pasuje, do swoich celów.
Jeśli mężczyznę nie interesuje moja przeszłość to znaczy że przyszłość że mną też nie, i wszystko mu jedno jaką jestem.
Jak ktoś nie chce o tym mówić,  to znaczy że nie chce się odkrywać przed kimś.
Więc ona nie chce byś ją znał.
Dlaczego?
Może nie chce być naprawdę blisko, albo się wstydzi czegoś, albo nie chce się dzielić swoimi myślami.
Prowadzi inne fronty damsko męskie dla Ciebie zamknięte.

17

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Niestety okrutna prawda jest taka, że kobiety kłamią jeśli chodzi o parterów i wagę. A faceci - wielkość penisa i wzrost i/lub zarobki.
Kobieta nie przyzna się do przeszłości jeśli była stosunkowo bujna. Pewnie powiedziała że miała 3-4 partnerów? smile To stały tekst.

18 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-06-09 19:36:46)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Elu, mówisz bzdury.
Jak najbardziej można chcieć z kimś budować przyszłość bez chęci znajomości przeszłości związkowej. I to wcale nie znaczy, że się nie interesuje partnerem.
Nie wyobrażam sobie być z kimś, kto nie akceptuje tego, że o niektórych rzeczach mówić nie chcę. I to niekoniecznie związkowych. Tak samo jak nie wyobrażam sobie naciskać na drugą osobę, bo ja muszę wiedzieć.

Mnie nie interesuje przeszłość związkowa mojego męża. Jest mój, mam w nosie to, kto był wcześniej. Zapytałam go tylko, czy używał prezerwatyw, bo jeżeli nie, to poszlibyśmy się przebadać.
I to w żadnym stopniu nie oznacza, że mój mąż mnie nie interesuje. Jakby tak było, to nie byłby moim mężem.

Do pełnej bliskości i szczerości się dojrzewa. Są takie "zrywy szczerości", kiedy faktycznie się mówi o trudnych momentach. Ale to nie ankieta przed wizytą u lekarza, żeby się uzewnętrzniać na początku.

19

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Znam przypadek, gdzie żona przyznała się do trzech patnerów, a po latach w przypływie szczerości powiedziała mu o czwartym...
Facet nie mógł sobie z tym poradzić...bo jak mogła go tak oszukać.

Drugi, gdzie facet nie mógł uwierzyć w cnotę żony... więc mów tu prawdę...

Sami więc się prosimy o kłopoty... ciekawość to czasem droga do piekła.

Nie dziwię się dziewczynom, że nie widzą potrzeby tłumaczenia się z przeszłości, bo to nie jest dobrze odbierane przez facetów.

Dlatego lepiej na wchodzić na grzęski grunt big_smile

20

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Po co drązycie przeszłość. Ja uważam, że jedyne co jest warte wspomnienia to ilość związków ale długotrwałych, bo to pokazuje jedynie podejście do relacji, ale po co jakieś jednorazowe sytuację, krótkie relacje, to nic nie znaczy, nie warto o tym wspominać a faceci tragicznie źle to znoszą. Na serio chcesz znać z imiona wszystkich fwb swojej obecnej dziewczyny? Co to da i zmieni? A Ty po co masz mówić i spowiadać się z tego, było to było na zdrowie i czas budować i dbać o teraźniejszość i przyszłość a nie przeszłość na która nie masz wpływu.

21

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
wieka napisał/a:

Na pewno nie czuł byś się lepiej jakby potwierdziła, z to jej były.

Właśnie poczułbym, że mi ufa i nie ściemnia mi.

Lady Loka napisał/a:

A ta przeszłość to naprawdę jest Wam tak bardzo potrzebna?

Dla mnie bardziej red flag to wzajemne przetrzepywanie sobie telefonu i dowiadywanie się z kim druga osoba pisze.
Może po prostu porozmawiajcie o tym ze sobą? Deko zaufania, bo póki co żadne z Was drugiej stronie nie ufa, to taki związek jest bez sensu.

Jak wspominałem, staram się. Do tego typu rozmów podchodziłem wielokrotnie. Stąd wpis na tym forum, bo sam nie wiem czy mam stanąć okoniem w rozmowie czy porostu sobie darować.

ulle napisał/a:

(...)
Czy ona kłamie tylko w tej sprawie, czy może generalnie jest wielka kłamczucha?
Ja np nie byłabym zainteresowana facetem, o którym wiedziałabym, że lubi kłamać.

Autor dowiaduje się takich rzeczy dopiero po dwóch latach związku. Dla mnie nie do pomyślenia. Ja takie rzeczy wiedziałabym po tygodniu.
Nic dziwnego, że on teraz ma problem. Wyłażą po prostu różne brudy. Co będzie potem?

Właśnie tu jest problem, że z racji tego typu sytuacji ja zaczynam kwestionować większość rzeczy w moim kierunku.

wieka napisał/a:

Właśnie nie tolerujemy w większości kłamstwa, a się o nie prosimy.
Bo ja staram się zrozumieć tych wybielających się i to nie musi rzutować na przyszłość.

Ten związek nie ruszy do przodu, bo stałe będą wychodziły jakieś nieścisłości z przeszłości ale też jakaś wzajemna zazdrość tu wychodzi, więc mam wątpliwości co do powodzenia tej relacji.
Skoro wiadomo, że ona ma bogatą przeszłość, to po co dochodzenie, ten czy tamten, skoro to zostało zaakceptowane.

Chodzi mi o bezsens babrania się w przeszłości.

Zostało zaakceptowana nieprawda a to chyba różnica?

Lady Loka napisał/a:

Ja nie powiedziałam, że przeszłość nie jest ważna. Jak najbardziej trzeba się dowiedzieć czy nie ma rzeczy, które wykluczają u nas związek od razu. Dzieci, ex mąż, niechęć do zwierząt, cokolwiek.
Tylko czy do tego trzeba koniecznie znać imiona wszystkich exów? Nie wiem czy grzebanie aż tak w przeszłości ma sens. Bo co to zmieni?

U nich są czerwone flagi, bo sobie nie ufają.

Również nie napisałem że przeszłość partnerki mnie nie interesuje. Natomiast nie miałem nigdy potrzeby iść na przepytywanie. Szanuje to że ktoś chce zostawić coś dla siebie, w tym przypadku było by tak samo, gdyby nie fakt kłamstewek. Sam chętnie nie opowiadam o swojej przeszłości. Natomiast uważam że jeśli partnerka zadaje pytanie, to chyba jest świadoma że może usłyszeć coś czego nie chciałaby słyszeć. Jeśli ją to przerośnie to ma wybór akceptacji lub nie. Ja natomiast nie czuje potrzeby ukrywania tego specjalnie, lub kłamania. A na kontr pytanie dostałem właśnie to…

Osobiscie nie potrzebuje dostać listy facetów z którymi spała ani miała FWB czy związek. Natomiast chciałbym wyjść z tego w jakiś sposób, gdyż nie akceptuje faktu w którym dostaje życzenia urodzinowe i jest gigant problem że odpisałem swojej ex. A sama ze swoimi FWB pisze... hipokryzja nieprawda? No chyba że partner nie wie że to jest jej były partner seksualny wtedy problem znika…

ulle napisał/a:

Wieko, ale on dowiaduje się dopiero teraz. Wcześniej coś zaczynał kumać, a z czasem nazbierało mu się więcej tych puzzli i zaczął myśleć, aż ma problem.
Też uważam, że guzik z tego wyjdzie, bo raz nadszarpnięte czyjeś zaufanie będzie tylko się potęgowało, aż któregoś dnia wszystko pęknie.
Gdyby ona od samego początku nie robiła z siebie cnotki, nie kreowała się na kogoś, kim nie jest, on mógłby podjąć świadoma decyzję czy chce być z nią, czy nie, a tak został mówiąc delikatnie wprowadzony w błąd i teraz przeciera oczy ze zdumienia.

ulle napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja nie powiedziałam, że przeszłość nie jest ważna. Jak najbardziej trzeba się dowiedzieć czy nie ma rzeczy, które wykluczają u nas związek od razu. Dzieci, ex mąż, niechęć do zwierząt, cokolwiek.
Tylko czy do tego trzeba koniecznie znać imiona wszystkich exów? Nie wiem czy grzebanie aż tak w przeszłości ma sens. Bo co to zmieni?

U nich są czerwone flagi, bo sobie nie ufają.

No jasne, że aż tak zagłębiać się nie trzeba, bo to bez sensu, jednak w tym przypadku z singielki nagle zrobiła się niezła kolekcjonerka licznych byłych.
Nic dziwnego, że autor poczuł się zaniepokojony i zaczął drążyć ten temat nieco intensywniej. On po prostu chce dowiedzieć sie, z kim tak naprawdę mieszka i to od dwóch lat.

Ot to właśnie to są moje przemyślenia napisane waszymi słowami.

Lady Loka napisał/a:

No ale bycie singielką nie wyklucza byłych.

Właśnie o to się rozchodzi plus fwb to też rodzaj relacji moim zdaniem.

Lady Loka napisał/a:

Ona ogląda portale społecznościowe swojego ex, a on swojej wysyła radośnie życzenia.

Raczej odpowiada na życzenia w moja stronę (akurat ja mialem urodziny) co generalnie zrobiłem z grzeczności. To że się rozstałem z nią nie oznacza że mam być burakiem i nie odpisać nawet dziękuje.


Lady Loka napisał/a:

Ona przegląda jego telefon, a on pocztą pantoflową dowiaduje się co ona pisze. Oboje są siebie warci.

Nie rozumiem zarzutu w moją stronę? To że zacząłem się interesować bo coś mi nie pasowało a od swojej dziewczyny nie mogłem uzyskać odpowiedzi to coś złego? Nie chodzę i nie pytam wszystkich do około ale umiem słuchać, i składać puzzle w jedną całość.

ulle napisał/a:

Wieko, było.
A zresztą może sam autor jeszcze się odezwie.
Jego problemem jest to, że ona kłamie, a nie to, ilu miała facetów. Tak go zrozumiałam.
Napisał wyraźnie, że gdyby nie kłamała nawet nie zwróciłby uwagi na ilość jej byłych.
Czyli wniosek z tego, że nascienniala mu od samego początku i teraz nie wie, jak przyznać się do wszystkiego, przede wszystkim do tego dlaczego tyle nakłamała.

Nie interesuje mnie to czy miała ich 10, czy 30. Tylko jeśli rozmawiamy o tym. Ona pyta mnie, a ja ją to nie chce dostać ściema w twarz.

ulle napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
ulle napisał/a:

No jasne, że aż tak zagłębiać się nie trzeba, bo to bez sensu, jednak w tym przypadku z singielki nagle zrobiła się niezła kolekcjonerka licznych byłych.
Nic dziwnego, że autor poczuł się zaniepokojony i zaczął drążyć ten temat nieco intensywniej. On po prostu chce dowiedzieć sie, z kim tak naprawdę mieszka i to od dwóch lat.

No ale bycie singielką nie wyklucza byłych.
Ona ogląda portale społecznościowe swojego ex, a on swojej wysyła radośnie życzenia.
Ona przegląda jego telefon, a on pocztą pantoflową dowiaduje się co ona pisze. Oboje są siebie warci.

Mnie się wydaje, że niezdrowa sytuacja zaczęła się od tego, że autor zauważył, że ona kłamie na temat facetów, z którymi była przed nim.
Albo jest się singielka, albo ma się facetów, no chyba że ona spotykała się tylko dla seksu, ale generalnie z nikim nie była.
Dla mnie ta dziewczyna jest dziwna, tzn dziwnie się zachowuje. Chyba broni mitu na temat swojej osoby, jaki udało jej się zbudować w głowie autora.
Zobaczymy, co on jeszcze nam napiszę, bo my możemy tak sobie gdybać, a danych jest dość mało.

No właśnie sam tego nie rozumiem, nakręciłem się trochę bo czuje się robiony w balona. I nie wiem czy przesadzam, i powinienem odpuścić. Ale po waszych reakcjach wnioskuje że nie świruje….

madoja napisał/a:

Niestety okrutna prawda jest taka, że kobiety kłamią jeśli chodzi o parterów i wagę. A faceci - wielkość penisa i wzrost i/lub zarobki.
Kobieta nie przyzna się do przeszłości jeśli była stosunkowo bujna. Pewnie powiedziała że miała 3-4 partnerów? smile To stały tekst.

Właśnie to mnie zawsze denerwowało. Jak się z kimś wiąże to opiera się to na prawdzie. Jeśli boisz się znać odpowiedzi bądź wiesz że jej nie łykniesz to nie pytaj. Ale kłamstwa nie zniosę.

Właśnie powiedziała 10. Co wydawało się racjonalną odpowiedzią, więc w nią uwierzyłem.

WiosnaLatoZima napisał/a:

Po co drązycie przeszłość. Ja uważam, że jedyne co jest warte wspomnienia to ilość związków ale długotrwałych, bo to pokazuje jedynie podejście do relacji, ale po co jakieś jednorazowe sytuację, krótkie relacje, to nic nie znaczy, nie warto o tym wspominać a faceci tragicznie źle to znoszą. Na serio chcesz znać z imiona wszystkich fwb swojej obecnej dziewczyny? Co to da i zmieni? A Ty po co masz mówić i spowiadać się z tego, było to było na zdrowie i czas budować i dbać o teraźniejszość i przyszłość a nie przeszłość na która nie masz wpływu.

Czyli według Ciebie związek np. pół roku się liczy, a np. rok FWB się nie liczy?

No właśnie aby skupić się na teraźniejszości musimy sobie zaufać. I budować dalej przyszłość na zaufaniu, bez tego nie czuje że to ma ruszyć dalej.

22

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Chodzi mi o to, że sobie wzajemnie nie ufacie. i o zaufaniu powinniście porozmawiać, a nie o ilości exów. Bo dopóki ona Ci sprawdza telefon, to Ci nie ufa. I pewnie nie ufa Ci na tyle, żeby Ci o niektórych rzeczach opowiedzieć, a Ty je masz z poczty pantoflowej.
Albo się rozstańcie albo się dogadajcie, bo tak jak teraz to trochę mija się z sensem.

23

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Liczy się dla mnie relacja w której były deklarację, plany, zaangażowanie. Nie rozumiem dlaczego chciecie się aż tak rozliczać z tego co bylo, ja nie wiem co to wnosi w związek. Co wnosi?

24

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
WiosnaLatoZima napisał/a:

Liczy się dla mnie relacja w której były deklarację, plany, zaangażowanie. Nie rozumiem dlaczego chciecie się aż tak rozliczać z tego co bylo, ja nie wiem co to wnosi w związek. Co wnosi?

Generalnie nie mam problemu z samym FWB, a rozliczanie polega na tym:

Zostałem uświadomiony że mojej kobiecie przeszkadza fakt iż mógłbym utrzymywać kontakt z ex. OK, rozumiem. Nie mam z tym problemu. Mogę z tym żyć, ten kontakt jest mi do niczego nie potrzebny.
Jeśli takie nazwę to wymaganie, stawiane jest w moim kierunku, to chciałbym aby to działało w 2 strony.
Nie chcę jej rozliczać z przeszłości, ale nie czuje się komfortowo jak utrzymuje kontakt z osobami z którymi była w FWB, stawiam je w tym momencie na równi z relacją w której było zaangażowanie.

I teraz, ja wiem z kim była w takim nazwijmy to układzie, stąd pojawiają się problemy opisane wyżej. A ona twierdzi że wszystko jest ok, a z tym czy tamtym człowiekiem nic ich nie łączyło.

Więc nie wiem czy jest jakieś inne wyjście z tej sytuacji niż porostu rozliczenie tego.

Lady Loka napisał/a:

Chodzi mi o to, że sobie wzajemnie nie ufacie. i o zaufaniu powinniście porozmawiać, a nie o ilości exów. Bo dopóki ona Ci sprawdza telefon, to Ci nie ufa. I pewnie nie ufa Ci na tyle, żeby Ci o niektórych rzeczach opowiedzieć, a Ty je masz z poczty pantoflowej.
Albo się rozstańcie albo się dogadajcie, bo tak jak teraz to trochę mija się z sensem.

Słusznie zauważyłaś, o zaufaniu powinniśmy rozmawiać. Tylko kiedy zaczynają się rozmowy, to ja sobie "wymyślam". Ona mi ufa i nie sprawdza mi telefonu. I tak w kółko, jak wspomniałem wcześniej. Podchodziłem do rozmów wielokrotnie. I ja już nie wiem czy mam porostu się zaprzeć, czy konfrontować każdą sytuacje.


Teraz jestem bardziej świadomy tego że problem istnieje, trzeba go zaadresować. Tylko jak skoro rozmowy po grzecznemu nie pomagają, a przy próbie konfrontacji wszystkiego naraz nie chciała w ogóle rozmawiać.

Jak temat znika z tapety wracamy do bycia w szczęśliwym związku, do momentu kiedy coś z sytuacji z wyżej się nie wydarzy...


Swoją drogą co za różnica czy to związek, FWB, jakiś fuck friend czy 1 night stand? Ja osobiście nie widzę powodu dla którego mielibyśmy to rozgraniczać. Tym bardziej któreś ukrywać… Z każdego typu relacji możemy wywnioskować z kim mamy do czynienia dlaczego ktoś się wiązał czy wybierał tego typu relacje. Podam przykład. Ktoś był w jednym związku trwał w nim 1 rok, poźniej przez kolejne 6 lat był w samych FWB, fuck friend 1 night stand itd. To poźniej jeśli do chodzi do jakiś rozmów to że to jest nie ważne? To jest właśnie robienie z siebie cnotki, wybielanie i oszukiwanie… Nikt nie musi znać listy osób, szczegółow, ale chyba jest to fair aby osoby w związku mogły same podjąć decyzje czy im pasuje coś takiego czy nie?

25 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-06-10 13:22:31)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Chcąc budować zaufanie w nowym związku, powinniście poblokować wszędzie swoich byłych, więcej do nich nie wracać.
Po co ona na ścianach pozostawiała ich zdjęcia? /Tak jak Twoja była wyskoczyła z życzeniami, niby nic, ale partnerka też może podejrzewać, że ją oszukujesz, tym bardziej jak ma złe doświadczenia./
Jak nie pozamykała starych spraw to niech nie wchodzi w nowy związek, dopóki nie przestanie wzdychać do ex.

26 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-06-10 14:30:32)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
james30 napisał/a:
WiosnaLatoZima napisał/a:

Liczy się dla mnie relacja w której były deklarację, plany, zaangażowanie. Nie rozumiem dlaczego chciecie się aż tak rozliczać z tego co bylo, ja nie wiem co to wnosi w związek. Co wnosi?

Generalnie nie mam problemu z samym FWB, a rozliczanie polega na tym:

Zostałem uświadomiony że mojej kobiecie przeszkadza fakt iż mógłbym utrzymywać kontakt z ex. OK, rozumiem. Nie mam z tym problemu. Mogę z tym żyć, ten kontakt jest mi do niczego nie potrzebny.
Jeśli takie nazwę to wymaganie, stawiane jest w moim kierunku, to chciałbym aby to działało w 2 strony.
Nie chcę jej rozliczać z przeszłości, ale nie czuje się komfortowo jak utrzymuje kontakt z osobami z którymi była w FWB, stawiam je w tym momencie na równi z relacją w której było zaangażowanie.

I teraz, ja wiem z kim była w takim nazwijmy to układzie, stąd pojawiają się problemy opisane wyżej. A ona twierdzi że wszystko jest ok, a z tym czy tamtym człowiekiem nic ich nie łączyło.

Więc nie wiem czy jest jakieś inne wyjście z tej sytuacji niż porostu rozliczenie tego.

Lady Loka napisał/a:

Chodzi mi o to, że sobie wzajemnie nie ufacie. i o zaufaniu powinniście porozmawiać, a nie o ilości exów. Bo dopóki ona Ci sprawdza telefon, to Ci nie ufa. I pewnie nie ufa Ci na tyle, żeby Ci o niektórych rzeczach opowiedzieć, a Ty je masz z poczty pantoflowej.
Albo się rozstańcie albo się dogadajcie, bo tak jak teraz to trochę mija się z sensem.

Słusznie zauważyłaś, o zaufaniu powinniśmy rozmawiać. Tylko kiedy zaczynają się rozmowy, to ja sobie "wymyślam". Ona mi ufa i nie sprawdza mi telefonu. I tak w kółko, jak wspomniałem wcześniej. Podchodziłem do rozmów wielokrotnie. I ja już nie wiem czy mam porostu się zaprzeć, czy konfrontować każdą sytuacje.


Teraz jestem bardziej świadomy tego że problem istnieje, trzeba go zaadresować. Tylko jak skoro rozmowy po grzecznemu nie pomagają, a przy próbie konfrontacji wszystkiego naraz nie chciała w ogóle rozmawiać.

Jak temat znika z tapety wracamy do bycia w szczęśliwym związku, do momentu kiedy coś z sytuacji z wyżej się nie wydarzy...


Swoją drogą co za różnica czy to związek, FWB, jakiś fuck friend czy 1 night stand? Ja osobiście nie widzę powodu dla którego mielibyśmy to rozgraniczać. Tym bardziej któreś ukrywać… Z każdego typu relacji możemy wywnioskować z kim mamy do czynienia dlaczego ktoś się wiązał czy wybierał tego typu relacje. Podam przykład. Ktoś był w jednym związku trwał w nim 1 rok, poźniej przez kolejne 6 lat był w samych FWB, fuck friend 1 night stand itd. To poźniej jeśli do chodzi do jakiś rozmów to że to jest nie ważne? To jest właśnie robienie z siebie cnotki, wybielanie i oszukiwanie… Nikt nie musi znać listy osób, szczegółow, ale chyba jest to fair aby osoby w związku mogły same podjąć decyzje czy im pasuje coś takiego czy nie?


No właśnie. O tym też pisałam. Oczywiście, że liczy się wszystko, bo inaczej spojrzysz na kobietę, która powie Ci, że np przez sześć minionych lat była w dwóch związkach, ale nic z tego nie wyszło, a inaczej spojrzysz na taką kobietę, która przez ostatnie sześć lat spotykała się z wieloma facetami, chodziła z nimi do łóżka, ale to był tylko seks i dla niej bez znaczenia.
Toż każdy normalnie myślący człowiek natychmiast pomyśli sobie " ale latawica, chyba wiecznie swędzi ja żyć".
Ty trafiłeś, na to wygląda, na taką, która nie żałowała sobie w tych sprawach, ale poznała Ciebie i postanowiła zrobić z siebie cnotke.
Fakt, że tamci faceci nic dla niej nie znaczyli i nie znaczą, bo to był tylko seks, ale kurczę, no chyba każdy ma swój rozum i jest w stanie wyrobić sobie odpowiednie zdanie na temat tak prowadzącej się panny.
Kto dzisiaj używa takiego określenia " jak prowadzi się taka czy inna osoba", a szkoda, że mało kto tak właśnie myśli, bo dzięki temu, że kobiety nagle stały się takie nowoczesne, to kure...two kiedyś nazwane po imieniu dzisiaj jest nazywane inaczej w myśl poprawności politycznej? Dla mnie to absurd. Albo dziewczyna szanuje się i do łóżka z byle kim nie chodzi, albo puszcza się na prawo i lewo.
Od mądrości oraz doświadczenia mężczyzny zależy, jaka kobietę wybierze sobie do używania, a z jaką zechce ułożyć sobie życie.
Dlaczego?
Ano dlatego, żeby zminimalizować ryzyko, że kobieta będzie puszczała się za plecami męża i w razie czego nie fundować sobie gehenny za życia.

27 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-06-10 14:52:24)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Ulle my jesteśmy starej daty big_smile
Ja biorę na to poprawkę, nie da się porównywać co było kiedyś.

A dziewczyna jest widać temperamentna, autor jest zadowolony z seksu, a to dla facetów ważne.
Nie boli głowa, nie jest zmęczona itp. jak to bywa w związkach... coś za coś.

Pozostaje oddzielić gruba kreską co było i cieszyć się, życiem, tylko podejrzewam, że ona  nie odetnie się od ex, skoro do tej pory tego nie zrobiła.

A, że będzie zdradzała, to nadużycie, bo często zdradzają tacy, co to rękę za nich by można uciąć.

28 Ostatnio edytowany przez WiosnaLatoZima (2022-06-10 15:24:48)

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Ulle, nie wiem czy jesteś chłopcem czy dziewczyna ale tylko facet może mieć takie poglady i to facet który w życiu nie mógł sobie pozwolić na relacje te ze zobowiązaniami i bez.

To faktycznie jest nie ok, jeśli utrzymuje kontakty z byłym a wymaga od Ciebie tego abyś się Ty się odciął. Nie rozumiem utrzymywania znajmosci z byłymi jeśli nie laczy ich kredyt czy dziecko, ale w takim razie coś tam macie do przepracowania.
Edit
Często osoby które gdzieś tam korzystały z życia, nie zdradzają bo się wyszalały i wiedzą co ważne i jak to oddzielić od tego co było i jest, osoby z ilością jadu jak w twoim wpisie to pierwsze zwykle istoty z którymi nie można się dogadać nie tyle w związku co również w życiu. Niby zasady ale ilość okropnych określeń jest niezliczoną, ale na to sobie zawsze pozwalają osoby które sztucznie generują swoją wyższość nad innymi gdyż iż sami czują się bardzo źle.

29

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?
wieka napisał/a:

Ulle my jesteśmy starej daty big_smile
Ja biorę na to poprawkę, nie da się porównywać co było kiedyś.

A dziewczyna jest widać temperamentna, autor jest zadowolony z seksu, a to dla facetów ważne.
Nie boli głowa, nie jest zmęczona itp. jak to bywa w związkach... coś za coś.

Pozostaje oddzielić gruba kreską co było i cieszyć się, życiem, tylko podejrzewam, że ona  nie odetnie się od ex, skoro do tej pory tego nie zrobiła.

A, że będzie zdradzała, to nadużycie, bo często zdradzają tacy, co to rękę za nich by można uciąć.

Właśnie na codzień staram się oddzielać kreską, tak jak wspomniałem staram się aby to nie był temat numer jeden. Nie złapałem jej na zdradzie, chcąc iść dalej muszę ufać że to tego nie dojdzie i nie brać tego nawet jako opcji.

Odcięcie się od przeszłości z jej strony będzie możliwe chyba tylko po przepracowaniu tego wspólnie ze mną. Domyślam się że bez tzw. "rozliczenia przeszłości" lub wcześniejszej rozmowie o zaufaniu nie pójdziemy dalej.

30

Odp: Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Temat przeszłości powinien nie tylko nie być nr 1, a w ogóle nie powinien być już poruszany.
Dosyć już o sobie wiecie.
Jasno powinieneś powiedzieć, że nie tolerujesz  kłamstwa, i jak ma kłamać, to lepiej niech nic nie mówi. Tu potrzebna jest konsekwencja.
Nie słuchaj też znajomych o jej ex, kwitując,  mnie nie interesuje, ale jej też daj do zrozumienia, że jak chce budować zaufanie musi się odciąć od ex... inaczej nie możesz traktować jej poważnie.

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mój problem, Jej problem czy nasz problem? Co o tym sądzicie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024