Tak, to jest to czego było potrzeba temu forum. Kafejka dla prawdziwych kobiet, rozumiecie? PRAWDZIWYCH, a nie tych podrabiaczek jakich dziś wiele. Niech się dzieje coś pięknego...
Ale że what? Mam siedzieć w tej kafejce sama bo uważam się za prawdziwą kobietę? Serio,to nie ma znaczenia dla mnie:)
I dla ich adoratorów? Nie sądzę,że mam tu jakiegokolwiek
No kafejka miała być albo pusta albo właśnie skusić jakąś odważna...wpierw wydźwięk był taki, że PRAWDZIWYCH kobiet już nie ma i temat będzie pusty .
Prawdziwy mężczyzna to frajer, którym kobiety się wysługują. A co to ta prawdziwa kobieta? Chodzi o tą mityczną fajną babkę, czy o co?
Mitycznosc...nie pozbawiajmy tego przez niepotrzebne;) precyzowanie.
Jestem prawdziwa-czyli żyję i nie udaję kobiety- mam drugorzędowe cechy płciowe wskazujące na to,że kobietą jestem
Ale po co komu w rozmowie deklaracja która kobieta jest prawdziwa? A taka co ma zbotoksowane usta to nie jest prawdziwa?
Tak, taka nadaje się tylko już do utylizacji.
Ale po co komu w rozmowie deklaracja która kobieta jest prawdziwa?
Bardzo słuszne pytanie. Ponadto wydaje się, że w ogóle należałoby zacząć od definicji "prawdziwa kobieta", bo dopiero na tej podstawie jesteśmy w stanie przeprowadzić wewnętrzną, wstępną selekcję i stwierdzić czy się kwalifikujemy .
Widzę też błąd logiczny, bo wierna, posiadająca mocny kręgosłup moralny, a przy tym kochająca, czuła i oddana kobieta (zakładam, że poza walorami zewnętrznymi mniej więcej o to chodzi w owej definicji) może być w szczęśliwym związku, a wtedy nie będzie dla niej miejsca w kafejce, bo w jej życiu przypuszczalnie nie ma już przestrzeni dla adoratorów. Tym samym można przyjąć, że pozbawia się ją tytułu "prawdziwa kobieta".
No dobrze, dążę do tego, że tu trzeba chyba jednak coś doprecyzować .
Tak, taka nadaje się tylko już do utylizacji.
Be-jak to dobrze,że żadna zbotoksowana kobieta Cię nie zna i nic w jej życiu nie zależy od Ciebie
gojka102 napisał/a:Ale po co komu w rozmowie deklaracja która kobieta jest prawdziwa?
Bardzo słuszne pytanie. Ponadto wydaje się, że w ogóle należałoby zacząć od definicji "prawdziwa kobieta", bo dopiero na tej podstawie jesteśmy w stanie przeprowadzić wewnętrzną, wstępną selekcję i stwierdzić czy się kwalifikujemy
.
Widzę też błąd logiczny, bo wierna, posiadająca mocny kręgosłup moralny, a przy tym kochająca, czuła i oddana kobieta (zakładam, że poza walorami zewnętrznymi mniej więcej o to chodzi w owej definicji) może być w szczęśliwym związku, a wtedy nie będzie dla niej miejsca w kafejce, bo w jej życiu przypuszczalnie nie ma już przestrzeni dla adoratorów. Tym samym można przyjąć, że pozbawia się ją tytułu "prawdziwa kobieta".
No dobrze, dążę do tego, że tu trzeba chyba jednak coś doprecyzować
.
Jak "sprecyzował" autor : nie dla podrabiaczek czyli dla prawdziwych
Cóż,"ustawodawca" nieprecyzyjny to i biedne kobiety - te prawdziwe,ofc-jakoś niespecjalnie tu zaglądają
Jak Ty nic nie łapiesz .
Jak Ty nic nie łapiesz
.
W sumie najważniejsze,że Ty łapiesz to, co sam piszesz