Witam. Nazywam się Anka mam 24 lata. Niedawno skończyłam studia, od dwóch lat pracuję na fajnym stanowisku. Dodatkowo jestem atrakcyjną zadbaną kobietą. Mam duże powodzenie u mężczyzn. Ktoś mógłby rzec, że mi się szczęści, ale... No właśnie jest ale. Wszystko sprowadza się do kwestii wyglądu. Czasami mam wrażenie, nawet w pracy, że dla większości ludzi jestem tylko wypacykowana lalką z fajnymi cyckami. Mężczyźni niejednokrotnie kierują do mnie oblesne teksty, kobiety traktują jak wroga. Na każdym kroku doswiadczam seksizmu i upokorzenia tylko dlatego, że dbam o siebie. Nie rozumiem czy rozmiar stanika i kolor szminki definiuje mnie jako człowieka? Nawet kiedy staram się nawiązać choćby mini cząstkę relacji w pracy, to kobiety w większości traktują to jako prowokację, a mężczyźni jako zaproszenie do łóżka. Może to jednak coś ze mną nie tak?
2 2022-05-28 21:53:00 Ostatnio edytowany przez Ajko (2022-05-28 21:58:09)
Witam. Nazywam się Anka mam 24 lata. Niedawno skończyłam studia, od dwóch lat pracuję na fajnym stanowisku. Dodatkowo jestem atrakcyjną zadbaną kobietą. Mam duże powodzenie u mężczyzn. Ktoś mógłby rzec, że mi się szczęści, ale... No właśnie jest ale. Wszystko sprowadza się do kwestii wyglądu. Czasami mam wrażenie, nawet w pracy, że dla większości ludzi jestem tylko wypacykowana lalką z fajnymi cyckami. Mężczyźni niejednokrotnie kierują do mnie oblesne teksty, kobiety traktują jak wroga. Na każdym kroku doswiadczam seksizmu i upokorzenia tylko dlatego, że dbam o siebie. Nie rozumiem czy rozmiar stanika i kolor szminki definiuje mnie jako człowieka? Nawet kiedy staram się nawiązać choćby mini cząstkę relacji w pracy, to kobiety w większości traktują to jako prowokację, a mężczyźni jako zaproszenie do łóżka. Może to jednak coś ze mną nie tak?
Wklej zdjęcie z przykładową babką, która wygląda podobnie jak ty? Nie chodzi o rysy tylko twój styl.
Czasem tak jest, ze człowiek trafi na toksyczne środowisko. Wtedy, albo trzeba mieć wywalone, albo jak nie ma się siły na wywalenie, to trzeba odejść z takiego miejsca dla swojego zdrowia psychicznego.
Witam. Nazywam się Anka mam 24 lata. Niedawno skończyłam studia, od dwóch lat pracuję na fajnym stanowisku. Dodatkowo jestem atrakcyjną zadbaną kobietą. Mam duże powodzenie u mężczyzn. Ktoś mógłby rzec, że mi się szczęści, ale... No właśnie jest ale. Wszystko sprowadza się do kwestii wyglądu. Czasami mam wrażenie, nawet w pracy, że dla większości ludzi jestem tylko wypacykowana lalką z fajnymi cyckami. Mężczyźni niejednokrotnie kierują do mnie oblesne teksty, kobiety traktują jak wroga. Na każdym kroku doswiadczam seksizmu i upokorzenia tylko dlatego, że dbam o siebie. Nie rozumiem czy rozmiar stanika i kolor szminki definiuje mnie jako człowieka? Nawet kiedy staram się nawiązać choćby mini cząstkę relacji w pracy, to kobiety w większości traktują to jako prowokację, a mężczyźni jako zaproszenie do łóżka. Może to jednak coś ze mną nie tak?
Witaj.
Piszesz bardzo ogólnikowo, li tylko o swoim wyglądzie zewnętrznym. Może podaj jakieś szczegóły tego ostracyzmu w pracy.
A w jakim zawodzie pracujesz?
4 2022-05-29 08:33:33 Ostatnio edytowany przez CatLady (2022-05-29 08:37:29)
Ciężko coś jednoznacznie określić. Z jednej strony, to jest toksyczne środowisko, bo jesteście w pracy, więc zaczepki o charakterze seksualnym nie powinny padać. Z drugiej strony jako kobieta rozumiem dyskomfort innych kobiet w obecności pięknej kobiety. U mnie w pracy też jedna taka była: wygląd modelki, wysoka, zrobiona : umalowana, ubrana w drugie ciuchy, wysokie szpilki. Na początku nawet się zastanawiałam, czy to nie jest jakiś transwestyta (pracuje w Londynie, to byłoby możliwe ), tak mocno była ucharakteryzowana. Czułam się przy niej niezręcznie. Wiem, że to nie jest jej wina, tylko raczej moich kompleksów, jednak kto ich nie ma? Większość kobiet jakieś ma, stąd ich niechęć i podejrzliwość wobec Ciebie. To też nie jest Twoja wina.
Nie wiem, jak się zachowujesz wobec nich na co dzień. Gdybyś była nowa, napisałabym daj się poznać, niech zobaczą, że jesteś normalna, miła, profesjonalna, ale jeśli pracujesz już dwa lata i takie zachowanie trwa, to znaczy, że jest to toksyczne środowisko. Chyba, że masz wyniosłe maniery itp? Możesz albo próbować porozmawiać o tym wprost, zgłosić to do HR (molestowanie) albo znaleźć inne miejsce pracy.
Druga sprawa, że wygląd coś o nas mówi. Komunikujemy się wyglądem. Gdybyś przyszła do tej pracy z dredami i w dresie, pewnie miałabyś zupełnie inna opinię niż masz teraz. Moze przemyśl opcje stonowania nieco swojego wyglądu? (Nie wiem, jak teraz wyglądasz, ale rysuje mi się podobny obraz do tej mojej koleżanki z pracy).
A może jednak warto poszukać rozwiązania w swoim nastawieniu?
Piszesz jakby wszystkie atrakcyjne kobiety były tak traktowane. BZDURA. nie wierzę.
Witam. Nazywam się Anka mam 24 lata. Niedawno skończyłam studia, od dwóch lat pracuję na fajnym stanowisku. Dodatkowo jestem atrakcyjną zadbaną kobietą. Mam duże powodzenie u mężczyzn. Ktoś mógłby rzec, że mi się szczęści, ale... No właśnie jest ale. Wszystko sprowadza się do kwestii wyglądu. Czasami mam wrażenie, nawet w pracy, że dla większości ludzi jestem tylko wypacykowana lalką z fajnymi cyckami. Mężczyźni niejednokrotnie kierują do mnie oblesne teksty, kobiety traktują jak wroga. Na każdym kroku doswiadczam seksizmu i upokorzenia tylko dlatego, że dbam o siebie. Nie rozumiem czy rozmiar stanika i kolor szminki definiuje mnie jako człowieka? Nawet kiedy staram się nawiązać choćby mini cząstkę relacji w pracy, to kobiety w większości traktują to jako prowokację, a mężczyźni jako zaproszenie do łóżka. Może to jednak coś ze mną nie tak?
Nie, ale Twoja oczywista atrakcyjność fizyczna generuje dwie reakcje:
wrogą od innych kobiet, bo stanowisz zagrożenie dla ich pozycji w rankingu matrymonialnym;
skrajnie przychylną przez mężczyzn, którzy są oślepieni Twoją fizyczność;
Płynie z tego całkiem oczywisty wniosek, że jesteś wysoce atrakcyjną osobą. Nie dziw się, że wzbudzasz takie emocje.
Inna sprawa, że kobiety takie jak Ty są bardzo świadome swojej atrakcyjności fizycznej i niemal alergicznie reagujecie gdy ktoś zatrzymuje się tylko na tym.
Zawieszenia systemu dostajecie - w sensie wysoko atrakcyjne kobiety - gdy jakiś mężczyzna olewa waszą urodę i nie jest pod jej wrażeniem.
pracy ... kolor szminki definiuje mnie jako człowieka?
W jakim celu używasz szminki?
Bo jest wolność i każdy może robić co chce, i to wina mężczyzn, że wiele atrybutów kobiecości odbierają jako sygnały seksualne?
Przysłowie: jeśli jedna osoba mówi Ci, że jesteś pijany, to zignoruj... jeśli dwie osoby tak mówią, to się zastanów... jeśli trzy osoby, to znaczy że jesteś pijany.
Wniosek? Jeśli wiele osób traktuje Cię tak, jak byś nie chciała być traktowana, to Ty coś robisz źle.
Przysłowie: jak Cię widzą, tak Cię piszą.
Ciężko ocenić nie znając sytuacji, czy rzeczywiście zachowujesz się kokietująco, czy problem jest taki, że wszyscy zwracają uwagę tylko na powierzchowność i przez jej pryzmat cię oceniają
9 2022-05-30 15:26:55 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-05-30 15:27:57)
Trudno napisać, jak to jest w Twoim wypadku. Mnie nasunęło się skojarzenie z własnego podwórka.
Przyszła do pracy młoda i bardzo ładna dziewczyna. Sympatyczna i miła, lubiłam ją prawdę mówiąc. Była ambitna i pracowita, i bardzo starała się zrobić dobre wrażenie.
Na początku zrobiła jeden poważny błąd - chciała uzyskać "awanse" u kolegów przez epatowanie kobiecością - czyli dosyć odważne ubrania ( krótkie spódniczki, bluzeczki sporo odkrywały, mocny makijaż) i z lekka uwodzące, kokieteryjne zachowanie. Efekt był taki, że podobała się im jako dziewczyna, ale nie uważali jej jako równą sobie w pracy, wiec traktowali protekcjonalnie albo z wyższością. Długo musiała przełamywać schemat - łandniutka i głupiutka, bo mężczyźni zazwyczaj bardzo strzegą w pracy hierarchii.
W takim przypadku najlepiej sprawdza się klasyka - jesteś elegancka i nie ekstrawagancka, nie ma się do czego przyczepić, bo Twój wygląd świadczy o profesjonalizmie.
Nie wiem dlaczego kobiety tak reagują, możliwe, że części z nich nie podoba się Twój styl, skupiający uwagę na fizyczności.
Jeśli nie wpisujesz się w ten schemat, to po prostu nie bierz tego do siebie
Mam wrażenie...że Cię znam;). W każdym razie mam taką dość bliską koleżankę i ma podobny problem. Skąd on się bierze? Ano stąd, że ona z kobietami rywalizuje, a facetom próbuje ciągle imponować poprzez m.in kumplowanie się z nimi. Trzeba się pokazać, rozśmieszyć, zrobić wrażenie...a żarty w jej przypadku biorą się stąd, że sama ma takie subtelne inaczej poczucie humoru i pozorny dystans (a w praktyce jego brak).
Witam. Nazywam się Anka mam 24 lata. Niedawno skończyłam studia, od dwóch lat pracuję na fajnym stanowisku. Dodatkowo jestem atrakcyjną zadbaną kobietą. Mam duże powodzenie u mężczyzn. Ktoś mógłby rzec, że mi się szczęści, ale... No właśnie jest ale. Wszystko sprowadza się do kwestii wyglądu. Czasami mam wrażenie, nawet w pracy, że dla większości ludzi jestem tylko wypacykowana lalką z fajnymi cyckami. Mężczyźni niejednokrotnie kierują do mnie oblesne teksty, kobiety traktują jak wroga. Na każdym kroku doswiadczam seksizmu i upokorzenia tylko dlatego, że dbam o siebie. Nie rozumiem czy rozmiar stanika i kolor szminki definiuje mnie jako człowieka? Nawet kiedy staram się nawiązać choćby mini cząstkę relacji w pracy, to kobiety w większości traktują to jako prowokację, a mężczyźni jako zaproszenie do łóżka. Może to jednak coś ze mną nie tak?
Jeśli celowo i świadomie eksponujesz swój biust, a kolor szminki aż krzyczy, żeby zwrócić na nią uwagę, to niejako sama prowokujesz opisane reakcje otoczenia.
Zatem jeśli nie chcesz być w ten sposób postrzegana, to może warto coś zweryfikować i zmienić w swoim zachowaniu? <pytanie retoryczne>
Ludzi atrakcyjnych i nieatrakcyjnych łączy to że literalnie każdy ma w najgłębszych czeluściach dupy ich charatker ; to raz, a dwa: nie wiem jak u ciebie ale zazwyczaj atrakcyjność generująca taki problem jak twój to charakter ma raczej tekstylno-chemiczny i nakładano-zmywalny a jej dumne posiadaczki ambiwalentne ustosunkowanie do tych końskich zalotów. Spotkałem ostatnio w parku jakieś babskie komando od robót zielonych. Były tam ze 4 młode bardzo ładne dziewczyny a te robociarskie uniformy ani o jote nie odbierały im urody i uroku. Do rozkminy