Witam.
Przedstawię mój problem, może spojrzenie innych pozwoli mi uszeregować nieco to co się w mojej głowie mieści.
Swojego partnera poznałam 1,5 roku temu. Sama jestem po rozwodzie.
Nie było to coś wow, ot ...zaczynała się jakaś fajna znajomość, tak trwa do dzisiaj. Połączyła nas wspólna pasja a nawet kilka. Ja mieszkam w domu rodzinnym z rodzicami którymi się opiekuje z racji zaawansowanego wieku. Mój partner ma taką samą sytuację.
Na codzien staram się być jak najbardziej samodzielna, dbam o swoje finanse, mam dwie prace które wypełniają mi sporo czasu. Radzę sobie całkiem dobrze, sama dbam o swoje finanse które nie są ogromne ale jakoś mi wystarcza.
Mój partner wprost przeciwnie. Odkad się znamy ma problemy z finansami. Po nitce do kłębka doszłam do tego że spłaca ogromny kredyt. Zapytałam wtedy jak do tego doszło. Ponoć wziął kredyt na kogoś z rodziny i dziś musi spłacać to sam. Dla mnie to czysta głupota i nieodpowiedzialność że to zrobił. Pomijając już to widzę coraz bardziej że ta sytuacja odbija się na mnie.
Spotykamy się w weekendy i w zasadzie wszystko "sponsoruje" ja. Jedzenie, kolację obiady. Uderza mnie to po kieszeni nie powiem.
Ja też czasem chciałabym wpaść do niego, kupić wino i mieć wydatek z głowy. Ale tak nie jest.
Kilka razy pożyczył ode mnie pieniądze. Zwykle oddaje, ostatnio nie ...
Wkurza mnie że ja muszę być finansowo przygotowana na każdą ewentualność. Ostatnio nie mogłam zapłacić telefonem. On miał 17 zł w kieszeni.... Musiałam radzić sobie sama.
Kupiłam już wiele rzeczy typu coś na zimę, buty itp.
Ja nie dostałam nic. I nie - nie oczekuje od faceta prezentów, wychodzę z założenia że to co chce kupuje sobie sama.
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć a nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...
Witam.
Przedstawię mój problem, może spojrzenie innych pozwoli mi uszeregować nieco to co się w mojej głowie mieści.
Swojego partnera poznałam 1,5 roku temu. Sama jestem po rozwodzie.
Nie było to coś wow, ot ...zaczynała się jakaś fajna znajomość, tak trwa do dzisiaj. Połączyła nas wspólna pasja a nawet kilka. Ja mieszkam w domu rodzinnym z rodzicami którymi się opiekuje z racji zaawansowanego wieku. Mój partner ma taką samą sytuację.
Na codzien staram się być jak najbardziej samodzielna, dbam o swoje finanse, mam dwie prace które wypełniają mi sporo czasu. Radzę sobie całkiem dobrze, sama dbam o swoje finanse które nie są ogromne ale jakoś mi wystarcza.
Mój partner wprost przeciwnie. Odkad się znamy ma problemy z finansami. Po nitce do kłębka doszłam do tego że spłaca ogromny kredyt. Zapytałam wtedy jak do tego doszło. Ponoć wziął kredyt na kogoś z rodziny i dziś musi spłacać to sam. Dla mnie to czysta głupota i nieodpowiedzialność że to zrobił. Pomijając już to widzę coraz bardziej że ta sytuacja odbija się na mnie.
Spotykamy się w weekendy i w zasadzie wszystko "sponsoruje" ja. Jedzenie, kolację obiady. Uderza mnie to po kieszeni nie powiem.
Ja też czasem chciałabym wpaść do niego, kupić wino i mieć wydatek z głowy. Ale tak nie jest.
Kilka razy pożyczył ode mnie pieniądze. Zwykle oddaje, ostatnio nie ...
Wkurza mnie że ja muszę być finansowo przygotowana na każdą ewentualność. Ostatnio nie mogłam zapłacić telefonem. On miał 17 zł w kieszeni.... Musiałam radzić sobie sama.
Kupiłam już wiele rzeczy typu coś na zimę, buty itp.
Ja nie dostałam nic. I nie - nie oczekuje od faceta prezentów, wychodzę z założenia że to co chce kupuje sobie sama.
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć a nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...
Pasożytuje na tobie i tyle.
3 2022-05-26 15:18:50 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-05-26 15:21:39)
DariuszkaaD napisał/a:Witam.
Przedstawię mój problem, może spojrzenie innych pozwoli mi uszeregować nieco to co się w mojej głowie mieści.
Swojego partnera poznałam 1,5 roku temu. Sama jestem po rozwodzie.
Nie było to coś wow, ot ...zaczynała się jakaś fajna znajomość, tak trwa do dzisiaj. Połączyła nas wspólna pasja a nawet kilka. Ja mieszkam w domu rodzinnym z rodzicami którymi się opiekuje z racji zaawansowanego wieku. Mój partner ma taką samą sytuację.
Na codzien staram się być jak najbardziej samodzielna, dbam o swoje finanse, mam dwie prace które wypełniają mi sporo czasu. Radzę sobie całkiem dobrze, sama dbam o swoje finanse które nie są ogromne ale jakoś mi wystarcza.
Mój partner wprost przeciwnie. Odkad się znamy ma problemy z finansami. Po nitce do kłębka doszłam do tego że spłaca ogromny kredyt. Zapytałam wtedy jak do tego doszło. Ponoć wziął kredyt na kogoś z rodziny i dziś musi spłacać to sam. Dla mnie to czysta głupota i nieodpowiedzialność że to zrobił. Pomijając już to widzę coraz bardziej że ta sytuacja odbija się na mnie.
Spotykamy się w weekendy i w zasadzie wszystko "sponsoruje" ja. Jedzenie, kolację obiady. Uderza mnie to po kieszeni nie powiem.
Ja też czasem chciałabym wpaść do niego, kupić wino i mieć wydatek z głowy. Ale tak nie jest.
Kilka razy pożyczył ode mnie pieniądze. Zwykle oddaje, ostatnio nie ...
Wkurza mnie że ja muszę być finansowo przygotowana na każdą ewentualność. Ostatnio nie mogłam zapłacić telefonem. On miał 17 zł w kieszeni.... Musiałam radzić sobie sama.
Kupiłam już wiele rzeczy typu coś na zimę, buty itp.
Ja nie dostałam nic. I nie - nie oczekuje od faceta prezentów, wychodzę z założenia że to co chce kupuje sobie sama.
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć a nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...Pasożytuje na tobie i tyle.
owszem, ale od tego odlicz buty na zime. mi w zyciu nie przyszlo do glowy kupic komus buty na zime, kto nie byl moim dzieckiem /mezem. gosciu jest jest pelnoletni i takie rzeczy powinien ogarniac sam.
zakladam, ze nie prosil jej o buty, wiec nie moze miec teraz o to roszczen. nie musiala mu nic kupowac. na kolacje tez on jej pewnie nie zaprasza. funduje, bo chce. a on jest troskliwy, bo mu sie zwyczajnie oplaca. darmowy seks i jeszcze naje sie za darmo
jedyne co do domu mam watpliwosci, nie wiem czy bym na jego miejscu sprzedala.
Nie powinnaś finansować dorosłego faceta, ma takie profity, to i przyjemniaczek z niego.
Nie jest powiedziane że Cię nie oszukuje, dlatego ja bym mu nie wierzyła, czy w ogóle dom jest jego i czy spłaca czyjś kredyt, w każdym razie to nie Twój problem.
Absolutnie nie pomagaj mu finansowo, zobaczysz czy dalej będzie taki przemiły.
Nie powinnaś finansować dorosłego faceta, ma takie profity, to i przyjemniaczek z niego.
Nie jest powiedziane że Cię nie oszukuje, dlatego ja bym mu nie wierzyła, czy w ogóle dom jest jego i czy spłaca czyjś kredyt, w każdym razie to nie Twój problem.
Absolutnie nie pomagaj mu finansowo, zobaczysz czy dalej będzie taki przemiły.
Dom jest jego, mam to potwierdzone.
Gdzie zamieszka po sprzedaniu domu? U Ciebie?
Sytuacja dosyć skomplikowana.
Jeśli spłaci kredyt ze sprzedaży domu i zostanie bez długu, to jaką ma możliwość utrzymywania siebie i ewentualnej rodziny z własnych poborów? Ma jakieś stałe dochody?
I pytanie zasadnicze,jest w stanie całkowicie pokryć zadłużenie ze sprzedaży domu?
Znałam podobny przypadek- cwana siostra wrabiała swojego ciapowatego brata- kawalera w swoje długi. Biedaczyna całe życie nie mógł się wykaraskać chociaż całkiem dobrze zarabiał, a na koniec wycyckała go zupełnie ze spadkiem po rodzicach. Ciągle był na minusie i tak naprawdę niczego się w życiu nie dorobił. Gdy związał się z dziewczyną to wszystko odbijało się na jego rodzinie i dzieciach, bo wiecznie nie mieli pieniędzy. Stale wegetowali, aż szkoda mi było jego dzieci.
Jeśli jesteś zaradna, potrafisz to ogarnąć i wyprowadzić chłopaka na prostą to dobrze.
Licz się z jednak tym, że ta jego niezaradność może się przekładać na wieczny niedostatek.
Ja nie dostałam nic. I nie - nie oczekuje od faceta prezentów, wychodzę z założenia że to co chce kupuje sobie sama.
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć a nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...
Nie rozumiem dylematu :-/
On oczekuje od Ciebie finansowego wsparcia? Wymaga od Ciebie udziału w jego zobowiązaniach? Czy z własnej nieprzymuszonej woli coś tam kupujesz?
Tak czy tak, nie powinnaś go finansować, niech więcej pracuje, zmniejszy raty, niech sobie radzi, powinien się wstydzić, żeby żerować na kobiecie.
Sprzeda dom i co... pójdzie pod most.. Może liczy, że u Ciebie będzieł miał zapewnione mieszkanie dożywotnio...
DariuszkaaD napisał/a:Ja nie dostałam nic. I nie - nie oczekuje od faceta prezentów, wychodzę z założenia że to co chce kupuje sobie sama.
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć a nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...Nie rozumiem dylematu :-/
On oczekuje od Ciebie finansowego wsparcia? Wymaga od Ciebie udziału w jego zobowiązaniach? Czy z własnej nieprzymuszonej woli coś tam kupujesz?
Przyznaję że z własnej woli czasem coś kupowałam bo nie mogłam patrzeć jak marznie w mrozy w cienkiej kurtce lub chodzi w butach które się rozpadają, wstyd mi przed rodziną zwyczajnie.
Ale to już nie chodzi o kupowanie mu czegokolwiek bo już tego zaprzestałam. Bardziej chodzi mi o to że np. jedziemy gdzieś, ja kupuję więcej, spędzamy weekend u mnie - ja zapewniam jedzenie. W zeszłym roku wyjechaliśmy na kilka dni i owszem on np. płacił paliwo które może wyniosło 100 zł a ja noclegi które kosztowały kilkaset zł. I to poczucie że on jest wiecznie bez kasy na cokolwiek.
10 2022-05-26 16:22:54 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-05-26 16:23:26)
MagdaLena1111 napisał/a:DariuszkaaD napisał/a:Ja nie dostałam nic. I nie - nie oczekuje od faceta prezentów, wychodzę z założenia że to co chce kupuje sobie sama.
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć a nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...Nie rozumiem dylematu :-/
On oczekuje od Ciebie finansowego wsparcia? Wymaga od Ciebie udziału w jego zobowiązaniach? Czy z własnej nieprzymuszonej woli coś tam kupujesz?Przyznaję że z własnej woli czasem coś kupowałam bo nie mogłam patrzeć jak marznie w mrozy w cienkiej kurtce lub chodzi w butach które się rozpadają, wstyd mi przed rodziną zwyczajnie.
Ale to już nie chodzi o kupowanie mu czegokolwiek bo już tego zaprzestałam. Bardziej chodzi mi o to że np. jedziemy gdzieś, ja kupuję więcej, spędzamy weekend u mnie - ja zapewniam jedzenie. W zeszłym roku wyjechaliśmy na kilka dni i owszem on np. płacił paliwo które może wyniosło 100 zł a ja noclegi które kosztowały kilkaset zł. I to poczucie że on jest wiecznie bez kasy na cokolwiek.
A rozmawiałaś z nim o tym?
Z pustego to i Salomon nie naleje. Może go nie stać na Wasze wycieczki? Kto je inicjuje? Bo to wygląda bez sensu - na nic go nie stać, a tu wycieczki organizujecie :-O
"to poczucie że on jest wiecznie bez kasy na cokolwiek."
I to jest frustrujące najbardziej, powiedz mu, że tak dalej nie może być, nie wchodź w rolę ratowniczki, bo będziesz go musiała holować do końca życia.
Ja bym jeszcze prześwietliła ten kredyt i jak to się ma do jego zarobków.
Dlaczego nie stara się dodatkowo dorobić?
DariuszkaaD napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Nie rozumiem dylematu :-/
On oczekuje od Ciebie finansowego wsparcia? Wymaga od Ciebie udziału w jego zobowiązaniach? Czy z własnej nieprzymuszonej woli coś tam kupujesz?Przyznaję że z własnej woli czasem coś kupowałam bo nie mogłam patrzeć jak marznie w mrozy w cienkiej kurtce lub chodzi w butach które się rozpadają, wstyd mi przed rodziną zwyczajnie.
Ale to już nie chodzi o kupowanie mu czegokolwiek bo już tego zaprzestałam. Bardziej chodzi mi o to że np. jedziemy gdzieś, ja kupuję więcej, spędzamy weekend u mnie - ja zapewniam jedzenie. W zeszłym roku wyjechaliśmy na kilka dni i owszem on np. płacił paliwo które może wyniosło 100 zł a ja noclegi które kosztowały kilkaset zł. I to poczucie że on jest wiecznie bez kasy na cokolwiek.A rozmawiałaś z nim o tym?
Z pustego to i Salomon nie naleje. Może go nie stać na Wasze wycieczki? Kto je inicjuje? Bo to wygląda bez sensu - na nic go nie stać, a tu wycieczki organizujecie :-O
To była jedna wycieczka podczas naszych urlopów rok temu. I to on naciskał, jak dla mnie to ja nie muszę nigdzie wyjeżdżać.
Rozmawialiśmy o finansach i twierdzi że to nie będzie tak cały czas. Że on musi trochę tego kredytu spłacić i wtedy sprzeda dom i kupi mieszkanie a za resztę spłaci dług.
Tylko do tego czasu on żyje jak dziad że nie stać go na jedną parę szortów na lato.
Chodzi o to że jego sytuacja wpływa na mnie bo umówmy się nie będziemy co weekend siedzieć przy orzeszkach.
On nie raz proponuje że ugotujemy coś tylko że zakupy robię ja. A nawet jeśli on uniesie się honorem to pod koniec miesiąca przychodzi pożyczyć do mnie na paliwo bo nie ma kasy.
"to poczucie że on jest wiecznie bez kasy na cokolwiek."
I to jest frustrujące najbardziej, powiedz mu, że tak dalej nie może być, nie wchodź w rolę ratowniczki, bo będziesz go musiała holować do końca życia.
Ja bym jeszcze prześwietliła ten kredyt i jak to się ma do jego zarobków.
Dlaczego nie stara się dodatkowo dorobić?
Właśnie dorabia !
Robi pełno nadgodzin i ma jeszcze czasem dorywcze zajęcie a i tak chodzi spłukany.
Tłumaczy to wydatkami na naprawę auta, na ubezpieczenie czy przegląd samochodu.
To była jedna wycieczka podczas naszych urlopów rok temu. I to on naciskał, jak dla mnie to ja nie muszę nigdzie wyjeżdżać.
Rozmawialiśmy o finansach i twierdzi że to nie będzie tak cały czas. Że on musi trochę tego kredytu spłacić i wtedy sprzeda dom i kupi mieszkanie a za resztę spłaci dług.
Tylko do tego czasu on żyje jak dziad że nie stać go na jedną parę szortów na lato.
Chodzi o to że jego sytuacja wpływa na mnie bo umówmy się nie będziemy co weekend siedzieć przy orzeszkach.
On nie raz proponuje że ugotujemy coś tylko że zakupy robię ja. A nawet jeśli on uniesie się honorem to pod koniec miesiąca przychodzi pożyczyć do mnie na paliwo bo nie ma kasy.
Jak to czytam to nie wierzę, że tak może zachowywać się honorowy mężczyzna.
Tylko nie pożyczaj mu za jakiś czas 20 tysięcy, bo musi zrobić operację ratującą życie.
wieka napisał/a:"to poczucie że on jest wiecznie bez kasy na cokolwiek."
I to jest frustrujące najbardziej, powiedz mu, że tak dalej nie może być, nie wchodź w rolę ratowniczki, bo będziesz go musiała holować do końca życia.
Ja bym jeszcze prześwietliła ten kredyt i jak to się ma do jego zarobków.
Dlaczego nie stara się dodatkowo dorobić?Właśnie dorabia !
Robi pełno nadgodzin i ma jeszcze czasem dorywcze zajęcie a i tak chodzi spłukany.
Tłumaczy to wydatkami na naprawę auta, na ubezpieczenie czy przegląd samochodu.
Te wydatki, to akurat są raz w roku, więcej wyda na paliwo, więc niech zrezygnuje z samochodu i nie chodzi jak bezrobotny i bezdomny.
Jesteś pewna, że on mówi prawdę?
Znasz jego rodzinę?
Może on ma jeszcze kogoś innego, drugą kochankę, płaci alimenty...
Jak sprzeda dom to gdzie pójdą mieszkać jego rodzice?
Dla mnie facet, który żeruje na kobiecie, pożycza kasę i nie oddaje to jest do odstrzału.
Jest z tobą bo ma z tego korzyść.
Dobrze wie, że trudno mu będzie znaleźć drugą taką łatwowierną, która mu będzie mamusiować, kupować buciki bo nóżki zmarzną.
Dlatego jest miły.
Nie gryzie się ręki, która karmi.
Robi pełno nadgodzin i ma jeszcze czasem dorywcze zajęcie a i tak chodzi spłukany.
Tłumaczy to wydatkami na naprawę auta, na ubezpieczenie czy przegląd samochodu.
Punkt pierwszy: uświadomić sobie, że ten gość doprowadził do sytuacji, gdy nie ma pieniędzy. On tak żyje aby nie mieć pieniędzy. Jak zarobi to dalej nie będzie miał pieniędzy, jak weźmie pożyczkę, to też nie będzie miał pieniędzy. Nigdy nie będzie miał pieniędzy.
Z tego płynie taki wniosek -- jeśli chcesz z nim się skłócić, to pożycz mu pieniądze. Już to zrobiłaś... więc albo zapomnij o tym, że mu pożyczyłaś (= twój błąd), albo z nim zerwij. On będzie chciał znowu i znowu pożyczyć.
Kolejny wniosek jest tak, że jak chcesz z nim mieć jakąś przyjemność, gdzie się płaci, typu obiad, kino, teatr, wycieczka, to Ty za to płacisz. Po prostu za niego musisz płacić, bo on nigdy nie ma pieniędzy. SZkoa się denerwować. Jak nie chcesz za niego płacić, to z nim się nei umawiaj po prostu.
NIE próbuj tego zrozumieć, nie próbuj tego naprawić. On po prostu nie będzie miał pieniędzy. Jak mu pożyczasz, to czynisz źle.
Jesteś pewna, że on mówi prawdę?
Znasz jego rodzinę?
Może on ma jeszcze kogoś innego, drugą kochankę, płaci alimenty...
Jak sprzeda dom to gdzie pójdą mieszkać jego rodzice?
Dla mnie facet, który żeruje na kobiecie, pożycza kasę i nie oddaje to jest do odstrzału.
Jest z tobą bo ma z tego korzyść.
Dobrze wie, że trudno mu będzie znaleźć drugą taką łatwowierną, która mu będzie mamusiować, kupować buciki bo nóżki zmarzną.
Dlatego jest miły.
Nie gryzie się ręki, która karmi.
Jestem pewna. Znam jego rodzinę całą.
Nie ma nikogo innego.
Kleoma napisał/a:Jesteś pewna, że on mówi prawdę?
Znasz jego rodzinę?
Może on ma jeszcze kogoś innego, drugą kochankę, płaci alimenty...
Jak sprzeda dom to gdzie pójdą mieszkać jego rodzice?
Dla mnie facet, który żeruje na kobiecie, pożycza kasę i nie oddaje to jest do odstrzału.
Jest z tobą bo ma z tego korzyść.
Dobrze wie, że trudno mu będzie znaleźć drugą taką łatwowierną, która mu będzie mamusiować, kupować buciki bo nóżki zmarzną.
Dlatego jest miły.
Nie gryzie się ręki, która karmi.Jestem pewna. Znam jego rodzinę całą.
Nie ma nikogo innego.
To może jest w szponach hazardu? Albo narkotyki.
.
Jeśli pracuje, dorabia i nie stać go na majtki plażowe, oskubuje ciebie to coś tu jest niepokojącego.
A nie ma bliższego w rodzinie, żeby mu pożyczył pieniędzy?
A nie ma bliższego w rodzinie, żeby mu pożyczył pieniędzy?
Wiesz, ale to nie chodzi o pożyczanie ale o sedno dlaczego tak się dzieje i co tak naprawdę jest przyczyną.
Jakie szanse są ten związek aby się rozwijał.
Na pewno nie bierze narkotyków, czy hazard ? Tego nie wiem ....
Agnes76 napisał/a:A nie ma bliższego w rodzinie, żeby mu pożyczył pieniędzy?
Wiesz, ale to nie chodzi o pożyczanie ale o sedno dlaczego tak się dzieje i co tak naprawdę jest przyczyną.
Jakie szanse są ten związek aby się rozwijał.
Na pewno nie bierze narkotyków, czy hazard ? Tego nie wiem ....
Gary świetnie Ci to wyłożył. Naprawdę. Uwierz w to co Ci napisał.
Ta taki typ, taki sobie wypracował sposób na przetrwanie, tak mu dobrze i tak to będzie ciągnął.
Ja tu nie widzę chęci do zmian, jak od 1,5 roku nie ruszył z miejsca.
No troche sie mu nie uklada finansowo delikatnie piszac.
Jezeli juz pozycza zeby gdzies tam oddawac = tonie w dlugach i sobie nie radzi kompletnie z finansami.
Albo zostajesz sponsorka albo akceptujesz jego level finansowy czyli byle po bandzie,
albo nie akceptujesz,nie stac cie na utrzymywanie "pechowca" i spiewasz mu machajac lapka " Goodbye Auf Wiedesehen".
Ciezko jest wyciagnac ludzi ze spirali finansowej ciagnacej w dol...jak sie ktos na poczatku nie otrzasnie i wyzkoczy z tego wagonika, no to potem pikuje w dol , a im strzy czlowiek, tym bedzie mu ciezej...tak mi sie wydaje:)
Przewaznie jest w wyborze kolejnego pratnera/ki jak nie urok to sraczka i nigdzie idealow nie ma, trzeba cos tam wybrac w sliwkach robaczywkach az sie trafi cos fajniejszego:)
To już zależy od ciebie czy ten związek będzie się rozwijał.
Raty kredytów wzrosły i prawdopodobnie będą jeszcze rosnąć.
Podobnie ceny żywności i innych dóbr potrzebnych do człowieczej egzystencji.
Licz się więc z tym, że jeśli z nim będziesz to jeszcze więcej będziesz musiała dokładać do niego.
25 2022-05-26 17:36:44 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-05-26 17:39:07)
A wiesz jaka kwotą miesięcznie dysponują razem? Bo rozumiem, że rodzice mają swoje dochody... A może za rodziców spłaca kredyt?
Też uważam, że on nigdy nie będzie miał pieniędzy, nie umie nimi gospodarzyć i nie dba o siebie.
W każdym razie wygląda, że coś przed Tobą ukrywa.
Facet kompletnie nie rokuje na kandydata na narzeczonego / męża czy stałego partnera. Weź go dziewczyno pogoń, póki nie trafiła się Wam wpadka... On - jak już zauważono powyżej - nigdy nie będzie miał pieniędzy. Nie da Ci wsparcia, nie będziesz nigdy mogła mu zaufać. Po co Ci ktoś taki, komu jeszcze będziesz musiała w dodatku pomagać finansowo i fundować to czy tamto co chwilkę? Poza tym nie stać go nawet na ubranie, wstydzisz się z nim pokazywać... po prostu nie pasujecie do siebie i tyle. Znajdź kogoś na swoim lub wyższym poziomie życiowym / finansowym. Wbrew pozorom sama miłość nie wystarczy do szczęścia...
Gość najwidoczniej liczy na to, że cały czas Autorka będzie sama wyciągać kasę z rękawa, placić za wszystko i jeszcze pożyczać jemu. On niby coś tam spłaca, ma sprzedać dom, ale skoro tak wygląda sytuacja i ma nóż na gardle, to normalny człowiek zmieniłby swoje plany i stanął na wysokości zadania tak, aby mieć płynność finansową. A ten gość żyję w jakiejś innej rzeczywistości.
28 2022-05-26 22:07:34 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-26 22:30:33)
DariuszkaaD napisał/a:Witam.
Przedstawię mój problem, może spojrzenie innych pozwoli mi uszeregować nieco to co się w mojej głowie mieści.
Swojego partnera poznałam 1,5 roku temu. Sama jestem po rozwodzie.
Nie było to coś wow, ot ...zaczynała się jakaś fajna znajomość, tak trwa do dzisiaj. Połączyła nas wspólna pasja a nawet kilka. Ja mieszkam w domu rodzinnym z rodzicami którymi się opiekuje z racji zaawansowanego wieku. Mój partner ma taką samą sytuację.
Na codzien staram się być jak najbardziej samodzielna, dbam o swoje finanse, mam dwie prace które wypełniają mi sporo czasu. Radzę sobie całkiem dobrze, sama dbam o swoje finanse które nie są ogromne ale jakoś mi wystarcza.
Mój partner wprost przeciwnie. Odkad się znamy ma problemy z finansami. Po nitce do kłębka doszłam do tego że spłaca ogromny kredyt. Zapytałam wtedy jak do tego doszło. Ponoć wziął kredyt na kogoś z rodziny i dziś musi spłacać to sam. Dla mnie to czysta głupota i nieodpowiedzialność że to zrobił. Pomijając już to widzę coraz bardziej że ta sytuacja odbija się na mnie.
Spotykamy się w weekendy i w zasadzie wszystko "sponsoruje" ja. Jedzenie, kolację obiady. Uderza mnie to po kieszeni nie powiem.
Ja też czasem chciałabym wpaść do niego, kupić wino i mieć wydatek z głowy. Ale tak nie jest.
Kilka razy pożyczył ode mnie pieniądze. Zwykle oddaje, ostatnio nie ...
Wkurza mnie że ja muszę być finansowo przygotowana na każdą ewentualność. Ostatnio nie mogłam zapłacić telefonem. On miał 17 zł w kieszeni.... Musiałam radzić sobie sama.
Kupiłam już wiele rzeczy typu coś na zimę, buty itp.
Ja nie dostałam nic. I nie - nie oczekuje od faceta prezentów, wychodzę z założenia że to co chce kupuje sobie sama.
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć a nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...Pasożytuje na tobie i tyle.
Tak samo jak 90% kobiet na facetach.
W drugą stronę to już OK? No i gdzie się nagle podziały te "niezależne i bogate karierowiczki"?
Kobieta to wolna, a facet to jakiś niewolnik?
Rzygam tym, że rozwój związku zależy głównie od finansów faceta. Skoro kobiety stać na luksusowe perfumy za 2,000 zł i sukienkę za 1,000zł
To jest coś obrzydliwego! Dlatego żadnej kobiecie nie postawię nawet kawy. Wolę wydać na dziwki. Są przynajmniej normalniejsze i bardziej ludzkie.
Kobiety widzą tylko pieniądze, które masz. I tu to doskonale widać.
Nie widzą w Tobie człowieka czy miłości. Tylko korzyści. One TO kochają. Stare jak świat, ale wciąż prawdziwe.
Na szczęście teraz same sobie radzą, więc od facetów tego w końcu już wymagać nie muszą.
Na reszcie, hurra! Cieszę się z nowego pokolenia facetów. To jest odpowiedź na to "szmaciarstwo" kobiet.
Cieszę się, że to się w końcu zmienia. I facet też kiedyś w końcu będzie wolny.
Kleoma napisał/a:DariuszkaaD napisał/a:Witam.
Przedstawię mój problem, może spojrzenie innych pozwoli mi uszeregować nieco to co się w mojej głowie mieści.
Swojego partnera poznałam 1,5 roku temu. Sama jestem po rozwodzie.
Nie było to coś wow, ot ...zaczynała się jakaś fajna znajomość, tak trwa do dzisiaj. Połączyła nas wspólna pasja a nawet kilka. Ja mieszkam w domu rodzinnym z rodzicami którymi się opiekuje z racji zaawansowanego wieku. Mój partner ma taką samą sytuację.
Na codzien staram się być jak najbardziej samodzielna, dbam o swoje finanse, mam dwie prace które wypełniają mi sporo czasu. Radzę sobie całkiem dobrze, sama dbam o swoje finanse które nie są ogromne ale jakoś mi wystarcza.
Mój partner wprost przeciwnie. Odkad się znamy ma problemy z finansami. Po nitce do kłębka doszłam do tego że spłaca ogromny kredyt. Zapytałam wtedy jak do tego doszło. Ponoć wziął kredyt na kogoś z rodziny i dziś musi spłacać to sam. Dla mnie to czysta głupota i nieodpowiedzialność że to zrobił. Pomijając już to widzę coraz bardziej że ta sytuacja odbija się na mnie.
Spotykamy się w weekendy i w zasadzie wszystko "sponsoruje" ja. Jedzenie, kolację obiady. Uderza mnie to po kieszeni nie powiem.
Ja też czasem chciałabym wpaść do niego, kupić wino i mieć wydatek z głowy. Ale tak nie jest.
Kilka razy pożyczył ode mnie pieniądze. Zwykle oddaje, ostatnio nie ...
Wkurza mnie że ja muszę być finansowo przygotowana na każdą ewentualność. Ostatnio nie mogłam zapłacić telefonem. On miał 17 zł w kieszeni.... Musiałam radzić sobie sama.
Kupiłam już wiele rzeczy typu coś na zimę, buty itp.
Ja nie dostałam nic. I nie - nie oczekuje od faceta prezentów, wychodzę z założenia że to co chce kupuje sobie sama.
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć a nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...Pasożytuje na tobie i tyle.
Tak samo jak 90% kobiet na facetach.
W drugą stronę to już OK? No i gdzie się nagle podziały te "niezależne i bogate karierowiczki"?
Kobieta to wolna, a facet to jakiś niewolnik?
Rzygam tym, że rozwój związku zależy głównie od finansów faceta. Skoro kobiety stać na luksusowe perfumy za 2,000 zł i sukienkę za 1,000zł
To jest coś obrzydliwego! Dlatego żadnej kobiecie nie postawię nawet kawy. Wolę wydać na dziwki. Są przynajmniej normalniejsze i bardziej ludzkie.
Kobiety widzą tylko pieniądze, które masz. I tu to doskonale widać.
Nie widzą w Tobie człowieka czy miłości. Tylko korzyści. One TO kochają. Stare jak świat, ale wciąż prawdziwe.
Na szczęście teraz same sobie radzą, więc od facetów tego w końcu już nie muszą.
Cieszę się, że to się zmienia. I facet też kiedyś będzie w końcu wolny.
O w koncu, czekałam na ten wpis o pazerności kobiet na pieniądze.
30 2022-05-26 22:31:19 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-26 23:00:46)
GOSTY napisał/a:Kleoma napisał/a:Pasożytuje na tobie i tyle.
Tak samo jak 90% kobiet na facetach.
W drugą stronę to już OK? No i gdzie się nagle podziały te "niezależne i bogate karierowiczki"?
Kobieta to wolna, a facet to jakiś niewolnik?
Rzygam tym, że rozwój związku zależy głównie od finansów faceta. Skoro kobiety stać na luksusowe perfumy za 2,000 zł i sukienkę za 1,000zł
To jest coś obrzydliwego! Dlatego żadnej kobiecie nie postawię nawet kawy. Wolę wydać na dziwki. Są przynajmniej normalniejsze i bardziej ludzkie.
Kobiety widzą tylko pieniądze, które masz. I tu to doskonale widać.
Nie widzą w Tobie człowieka czy miłości. Tylko korzyści. One TO kochają. Stare jak świat, ale wciąż prawdziwe.
Na szczęście teraz same sobie radzą, więc od facetów tego w końcu już nie muszą.
Cieszę się, że to się zmienia. I facet też kiedyś będzie w końcu wolny.
O w koncu, czekałam na ten wpis o pazerności kobiet na pieniądze.
Czytałaś te wypowiedzi? Nic z tego nie rozumiesz? Nie widzisz, jakie to obrzydliwe? Ja się uwalniam od tego. Chcę być wolny tak, jak kobieta dziś być może.
Mamy do tego pełne prawo.
A te lizo-dupce niech płacą. Bo i tak pewnie poza lizaniem, nie mają, co robić z kasą.
Chore i głupie na maksa. Kobiecie wolno i jest OK. A facetów za to samo co spotyka? Pogarda. Taka Kleoma jest obrzydliwa. I sposób, w jaki się na ten temat wypowiada. Mogę ci narzygać do tej brzydkiej i starej mordy — teraz już na pewno wiem.
Dlatego zostałem kobietą I w przyszłości kobiety zostaną lesbijkami. Bo innego wyboru już nie będzie.
Kobietom wolno też nosić długie spodnie. A facet sukienki nosić już nie może. Ta sama zasada zwykłej dyskryminacji facetów.
Brzydzę się tymi wszystkimi społecznymi teoriami — feministki to też jakaś ohyda, karykatura człowieka. Tym bardziej, że to sprzeczne z ludzką biologią... i tyle...
Stary nie wiem co jesz i pijesz ale odstaw to.
Ja tam lubie trwonic hajs na żonę, lubie jej kupować kwiaty i drobne prezenyty bez okazji, lubie uśmiech na jej twarzy, lubie sprawiać by jej życie bylo przyjemne i to samo mam wobec dzieci i naszych suczek. kiedy wszystkim wokolo jest spoko to i mi jest spoko choc nawet o tym nie wiem....jakos samo wraca i przychodzi. Ile z siebie dasz dla innych tyle do ciebie wraca wczesniej czy pozniej...takie przynajmniej mam optymistycznie założenie i cos w tym jest....jak narazie od 15lat b się sprawdza.
32 2022-05-27 04:49:20 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 05:41:24)
Ja tam lubie trwonic hajs na żonę, lubie jej kupować kwiaty i drobne prezenyty bez okazji, lubie uśmiech na jej twarzy, lubie sprawiać by jej życie bylo przyjemne i to samo mam wobec dzieci i naszych suczek. kiedy wszystkim wokolo jest spoko to i mi jest spoko choc nawet o tym nie wiem....
To super! Ale nie chodzi o to, czy coś lubisz. Chodzi o dyskryminację społeczną. Linczują tu faceta za brak finansów. Wyzywają od pasożytów. O ich zdradach i złym traktowaniu już nie wspomnę.
Ale jak kobieta tak samo robi w 90%, to jest niby super.
Inaczej mówiąc, Ty jej pomagasz, sprawiasz przyjemność — jest super.
Ona Tobie? Ale jak to? Taki szczyl? Nie zasłużyłeś sobie. I linczowanie na forum.
Obrzydliwe!
Trzeba te "księżniczki" na wojnę wysłać. Będzie z nich jakiś chociaż pożytek.
Ile z siebie dasz dla innych tyle do ciebie wraca wczesniej czy pozniej...
Kiedyś w to wierzyłem, ale po takich tu wpisach widzę, że to po prostu nieprawda.
To się nazywa K***A "miłość" — do nie swoich pieniędzy.
33 2022-05-27 06:35:21 Ostatnio edytowany przez DariuszkaaD (2022-05-27 06:38:17)
.
34 2022-05-27 06:39:03 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-05-27 06:39:42)
Witam.
Przedstawię mój problem, może spojrzenie innych pozwoli mi uszeregować nieco to co się w mojej głowie mieści.
Swojego partnera poznałam 1,5 roku temu. Sama jestem po rozwodzie.
Nie było to coś wow, ot ...zaczynała się jakaś fajna znajomość, tak trwa do dzisiaj. Połączyła nas wspólna pasja a nawet kilka. Ja mieszkam w domu rodzinnym z rodzicami którymi się opiekuje z racji zaawansowanego wieku. Mój partner ma taką samą sytuację.
...
Nie odbieraj swojej córce ciężko zarobionych pieniędzy i nie dawaj ich temu człowiekowi.
A jak przyjdzie ci do głowy gdzieś się z nim wybrać, płać tylko za siebie. Paliwo, część albo wcale - w końcu jedziecie w tym samym kierunku. Po prostu zacznij zachowywać się tak jak on, włóż najgorsze ubranie na spotkanie, miej pusty portfel,weź podartą torebkę, powiedz, że musisz oszczędzać, bo spłacasz pożyczkę,itp.
Jeśli on opiekuje się rodzicami na takiej samej zasadzie jak spotyka z tobą, to współczuję.
Jeśli ten facet spłaca kredyt za kogoś z rodziny, to za kogo? I na co był wzięty? Do tego w jakim domu on mieszka, bo zrozumiałam że mieszka z rodzicami? Jaki dom więc planuje w najbliższej przyszłości sprzedać, bo chyba nie ten w którym mieszkają rodzice?
Nie uważasz, ze facet nie jest z tobą szczery?
Załóżmy przez moment że mówi prawdę, to jeśli nawet spłaci ten "gigantyczny" kredyt który tak go ogranicza w obecnej chwili, to nie będzie nic z tego mial bo coś za co płaci nie należy do niego. Jakim cudem więc ma tak pozytywne relacje ze swoją rodziną? Kim jest dla niego ten ktoś, za kogo płaci te raty? Obcą osobą?
Ja widzę same sprzeczności w tym co on ci opowiada, nic nie trzyma się przysłowiowej "kupy".
Poza tym w jakiej wysokości są te raty, jeśli on pracuje jak piszesz, nieźle zarabia, bierze nawet nadgodziny i wszystko co możliwe, mieszka z rodzicami więc za mieszkanie nie płaci i wciąż nie ma na buty? Przecież można się z bankiem porozumieć, aby spłacać dług w takiej wysokości na jaką go jest stać, nie odbierając sobie środków do życia. Tym bardziej, jesli to tak naprawdę nie jego dług.
Moim zdaniem facet coś przed tobą ukrywa, nie jest szczery, pasożytuje na tobie i wykorzystuje to, że go sponsorujesz, karmisz i za niego płacisz gdy gdzieś razem wyjeżdżacie. To żaden kandydat na partnera na dluższą metę, bo oprócz tego że nie potrafi się ogarnąć w życiu z własnymi finansami, to jeszcze cię najprawdopodobniej okłamuje.
36 2022-05-27 07:05:09 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 07:09:14)
Jeśli ten facet spłaca kredyt za kogoś z rodziny, to za kogo? I na co był wzięty? Do tego w jakim domu on mieszka, bo zrozumiałam że mieszka z rodzicami? Jaki dom więc planuje w najbliższej przyszłości sprzedać, bo chyba nie ten w którym mieszkają rodzice?
Jego dom, jego rodzice, jego finanse. Więc wypier... co ci do tego? Knucie ile można z niego wycisnąć, tak, tak... to twoja tu specjalizacja.
Ale jak się skaleczy, to pomóc mu, już nie pomożesz, bo jest "dorosły" i mamą jego nie jesteś.
Chora na głowę jesteś. Bardzo "ludzkie" podejście do drugiego człowieka.
Zwykła hipokryzja.
Salomonka napisał/a:Jeśli ten facet spłaca kredyt za kogoś z rodziny, to za kogo? I na co był wzięty? Do tego w jakim domu on mieszka, bo zrozumiałam że mieszka z rodzicami? Jaki dom więc planuje w najbliższej przyszłości sprzedać, bo chyba nie ten w którym mieszkają rodzice?
Jego dom, jego rodzice, jego finanse. Więc wypier... co ci do tego? Knucie ile można z niego wycisnąć, tak, tak... to twoja tu specjalizacja.
Ale jak się skaleczy, to pomóc mu, już nie pomożesz, bo jest "dorosły" i mamą jego nie jesteś.
Chora na głowę jesteś.
Nie skacz tak krasnoludku, bo ci kapcie pospadają i będziesz jeszcze niższy o ile to w ogóle możliwe
O w koncu, czekałam na ten wpis o pazerności kobiet na pieniądze.
Pazerność jak pazerność, ale wszyscy poszli w kierunku materialnym, bo kasa ma się zgadzać. A gdzie coś o uczuciach, jedności dusz? No właśnie. Jak ktoś jest naiwny co do związków, to ten watek ostatecznie pokazuje społeczne normy. Jakie wymagania stawia się przed facetem.
39 2022-05-27 07:15:58 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 07:19:18)
GOSTY napisał/a:Salomonka napisał/a:Jeśli ten facet spłaca kredyt za kogoś z rodziny, to za kogo? I na co był wzięty? Do tego w jakim domu on mieszka, bo zrozumiałam że mieszka z rodzicami? Jaki dom więc planuje w najbliższej przyszłości sprzedać, bo chyba nie ten w którym mieszkają rodzice?
Jego dom, jego rodzice, jego finanse. Więc wypier... co ci do tego? Knucie ile można z niego wycisnąć, tak, tak... to twoja tu specjalizacja.
Ale jak się skaleczy, to pomóc mu, już nie pomożesz, bo jest "dorosły" i mamą jego nie jesteś.
Chora na głowę jesteś.
Nie skacz tak krasnoludku, bo ci kapcie pospadają i będziesz jeszcze niższy o ile to w ogóle możliwe
Krasnal to cię robił. Nos wsadzasz w nie swoje finanse, łapy precz, idź sobie sama zarób własnymi rękami, nie dupą i swoimi gierkami czy pluciem... jadem...
Mi tam kasy nie brakuje, ale studnią bez dna i durniem też nie będę. Na tępe "dmuchawce" nie wydaję.
Intercyza to podstawa.
40 2022-05-27 07:18:26 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-05-27 07:19:56)
Legat, żadnych wymagań się nie stawia, gdzie ty tu wymagania widzisz? Jest tylko fakt, że facet tak naprawdę ciągnie kasę od autorki. Gdyby tu napisał facet z podobnym problemem, to też bym mu sugerowała aby się zastanowił nad swoim wyborem.
41 2022-05-27 07:21:42 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 07:26:36)
Legat, żadnych wymagań się nie stawia, gdzie ty tu wymagania widzisz? Jest tylko fakt, że facet tak naprawdę ciągnie kasę od autorki. Gdyby tu napisał facet z podobnym problemem, to też bym mu sugerowała aby się zastanowił nad swoim wyborem.
Sęk w tym, że jak kobiety ciągną kasę od faceta, to wszyscy są happy.
Później dzięki temu ona się rozwija, a następnie go zostawia.
Oto jak kobiety robią "karierę"
A tu, jako facet, mogę być happy, że w ogóle mogłem to powiedzieć. Jestem wniebowzięty!
Czy tak wygląda "równouprawnienie"? Wątpię.
rossanka napisał/a:O w koncu, czekałam na ten wpis o pazerności kobiet na pieniądze.
Pazerność jak pazerność, ale wszyscy poszli w kierunku materialnym, bo kasa ma się zgadzać. A gdzie coś o uczuciach, jedności dusz? No właśnie. Jak ktoś jest naiwny co do związków, to ten watek ostatecznie pokazuje społeczne normy. Jakie wymagania stawia się przed facetem.
Np ok. Przyjmijmy to co mówisz.
Kocham faceta, mam do niego sporo uczuć.
Przychodzi weekend.
Trzeba zrobić zakupy, bo zjeść coś trzeba, coś się napić.
Najlepiej żeby piwo też było.
Ale ok. Są uczucia nie ma sprawy.
Przychodzi koniec weekendu i facet prosi o pożyczkę - drobną bo 50 Zeta ale jednak bo nie starcza mu do 1.
Ok. Pozyczam bo przecież są uczucia
I tak mija weekend za weekendem.
Kto to wytrzyma ??
Ja bym też chciała zainwestować w dom w jakieś meble, ale kurde nie mogę bo muszę wyposażyć lodówkę jeden weekend, drugi, następny i tak w kółko
Zanim go poznałam byłam w stanie kupić sobie wiele rzeczy w ciągu miesiąca.
Teraz kupuję jedzenie, place rachunki i finisz
To jest poprostu nieuczciwe I wygodne dla niego.
Kto to wytrzyma ??
Ja bym też chciała zainwestować w dom w jakieś meble, ale kurde nie mogę bo muszę wyposażyć lodówkę jeden weekend, drugi, następny i tak w kółko
Zanim go poznałam byłam w stanie kupić sobie wiele rzeczy w ciągu miesiąca.
Teraz kupuję jedzenie, place rachunki i finisz
To jest poprostu nieuczciwe I wygodne dla niego.
Spróbuj go nie sponsorować. Powiedz np. że jeden weekend ty robisz zakupy, następny on, nie pożyczaj mu pieniędzy, tak po prostu powiedz że nie masz. Ciekawa jestem, jak długo on z tobą będzie i jak długo będzie dla ciebie troskliwy i pomocny.
44 2022-05-27 07:34:26 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 07:44:43)
Ciekawa jestem, jak długo on z tobą będzie i jak długo będzie dla ciebie troskliwy i pomocny.
Zdziwisz się.
Takie wrzucanie wszystkich do jednego wora.
Przynajmniej jedno nas łączy — lubimy krasnoludki.
DariuszkaaD napisał/a:Kto to wytrzyma ??
Ja bym też chciała zainwestować w dom w jakieś meble, ale kurde nie mogę bo muszę wyposażyć lodówkę jeden weekend, drugi, następny i tak w kółko
Zanim go poznałam byłam w stanie kupić sobie wiele rzeczy w ciągu miesiąca.
Teraz kupuję jedzenie, place rachunki i finisz
To jest poprostu nieuczciwe I wygodne dla niego.Spróbuj go nie sponsorować. Powiedz np. że jeden weekend ty robisz zakupy, następny on, nie pożyczaj mu pieniędzy, tak po prostu powiedz że nie masz. Ciekawa jestem, jak długo on z tobą będzie i jak długo będzie dla ciebie troskliwy i pomocny.
Tak zamierzam
46 2022-05-27 08:02:47 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-05-27 08:05:03)
Społeczne normy normami ale pewne oczekiwania od obu stron związku zawsze były i będą. Nie oszukujmy się, sama miłością jeszcze nikt nie wyzyl. Musi być obok niej jeszcze jakieś bezpieczeństwo w tym również to finansowe, zaradność i odpowiedzialność.
W opisie faceta Autorki ja nie widzę żadnej z tych cech. Ot gosc który nie umie kompletnie zarządzać swoim życiem, jest naiwny albo dobrze klamie ( co to za kredyt brany dla kogoś z rodziny? Jego rodzice wogole to potwierdzają?) I niech by sobie był taki ale skoro chce wchodzić w związek to musi coś od siebie dać również on, podkreślam również a nie tylko on bo zaraz Gosty wyskoczy ze swoimi karykaturalnymi teoriami ze od faceta wymaga się wszystkiego.
Ja np zarabiam więcej niż maz. Ale absolutnie nie mam z tym problemu. Kupujemy rzeczy wspólnie i nie ma ze ja sobie więcej czy lepsze bo więcej wrzuciłam do budżetu domowego. Ale poza sferą zarobków jest jeszcze inna która tak samo jak finanse daje naszej rodzinie poczucie bezpieczeństwa. Bo mój mąż jest zaradny. Umie wiele rzeczy zrobić sam, potrafi pozałatwiać różne sprawy do których ja nie mam głowy i pamięci. Dzięki temu oboje dajemy sobie bezpieczeństwo które w połączeniu z miłością pielnie się dopełnia.
Ale tu mamy zupełnie inna sytuacje. Facet Autorki nie ma ani kasy ani mam wrażenie trzeźwego oglądu rzeczywistości. Funkcjonuje na zasadzie "jakoś to bedzie". Tylko ze to jakoś odbije się potem na rodzinie jeśli z Autorką takowa założą. Bo te ksiezczniczkowate wredne baby jak nas okresla Gosty myślą o przyszłości nie tylko swojej i partnera ale również potencjalnych dzieci. Bo od nas wymaga się tej głównej troskliwości i zapewnienia bezpieczeństwa dla naszych pociech.
No i nie wiem z którego kosmosu Gosty bierze te swoje teorie ze od kobiety nie wymaga się niczego i się ja utrzymuje. Bo ja takie zjawisko znam tylko jako sponsoring, kasa za seks. Normalne kobiety mają tak samo jak mężczyźni pracować i jeszcze brać na siebie główny ciężar wychowania i edukacji dzieci, brania zwolnień, prowadzenia domu i słuchania nieprzyjemnych komentarzy w pracy ze znowu dziecko chore. Tak więc albo ktoś się godzi z tym że życie to jednak są oczekiwania którym trzeba sprostać albo siedzi cicho sam ze sobą i może nawet jeść własne odchody w ramach wolności od oczekiwań społecznych, w tym pracy zarobkowej.
47 2022-05-27 08:04:40 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 08:13:46)
Przychodzi koniec weekendu i facet prosi o pożyczkę - drobną bo 50 Zeta ale jednak bo nie starcza mu do 1.
Prawie zostałaś typowym facetem
Powinniście wspólnie się dzielić, niekoniecznie po równo, ale takiej bezczelności nie powinno być z obu stron.
Dlatego musi to zmienić i poprawić. Tego nie będę negować. Jesteś dla niego dobra, dajesz, więc też powinien się odwdzięczyć — w ten czy inny sposób.
Jednak... z głodu nie umierasz...
Myślę jednak, że bez psychologa to się nie zmieni. To już problem z głową.
48 2022-05-27 08:16:52 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-05-27 08:24:08)
W tym przypadku facet robi tylko to, co jest mu wygodne i gwarantuje że znowu dostanie jeść i 50 zł na pożegnanie.
Tak zamierzam
Tylko się nie ugnij, bo dobra duszyczka z ciebie i pewnie będzie ci go żal. Jednak świat pełen jest naciągaczy szukających sponsora, męskich niestety też Szanuj swoje pieniądze, bo z nieba ci nie lecą.
49 2022-05-27 08:20:06 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 08:40:49)
W tym przypadku facet robi tylko to, co jest mu wygodne i gwarantuje że znowu dostanie jeść i 50 zł na pożegnanie.
Kobiety ciągle idą na wygodę i jest dobrze? Na majątki i jeszcze suki wybrzydzają. Fochy stroją, psycholki.
Jego dobro wykorzystują. Nędzne gnidy. Dla takich krasnolud to wielkolud
Tylko się nie ugnij, bo dobra duszyczka z ciebie i pewnie będzie ci go żal. Jednak świat pełen jest naciągaczy żeńskich niestety też . Szanuj swoje pieniądze, bo z nieba ci nie lecą.
OMG!!! Brak słów.
Salomonka nienawidzi facetów. Jest uprzedzona do facetów. Wystarczy sprawdzić jej posty. Namawia wszystkich do rozstania, do odejścia. Chce rozbijać obce związki. To kolejny tu przypadek totalnego kobiecego zboczenia.
Salomonka napisał/a:W tym przypadku facet robi tylko to, co jest mu wygodne i gwarantuje że znowu dostanie jeść i 50 zł na pożegnanie.
Kobiety ciągle idą na wygodę i jest dobrze? Na majątki i jeszcze suki wybrzydzają. Fochy stroją, psycholki.
Jego dobro wykorzystują. Nędzne gnidy. Dla takich krasnolud to wielkolud
Salomonka napisał/a:Tylko się nie ugnij, bo dobra duszyczka z ciebie i pewnie będzie ci go żal. Jednak świat pełen jest naciągaczy żeńskich niestety też . Szanuj swoje pieniądze, bo z nieba ci nie lecą.
OMG!!! Brak słów.
Salomonka nienawidzi facetów. Jest uprzedzona do facetów. Wystarczy sprawdzić jej posty. Namawia wszystkich do rozstania, do odejścia. Chce rozbijać obce związki. To kolejny tu przypadek totalnego kobiecego zboczenia.
Znowu nie wziąłeś rano leków? Tak już nie urośniesz, co prawda to prawda. Leczyć powinno się przyczyny nie skutki choroby, ale w twoim przypadku to chyba niemożliwe...:)
51 2022-05-27 08:42:42 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 08:49:14)
GOSTY napisał/a:Salomonka napisał/a:W tym przypadku facet robi tylko to, co jest mu wygodne i gwarantuje że znowu dostanie jeść i 50 zł na pożegnanie.
Kobiety ciągle idą na wygodę i jest dobrze? Na majątki i jeszcze suki wybrzydzają. Fochy stroją, psycholki.
Jego dobro wykorzystują. Nędzne gnidy. Dla takich krasnolud to wielkolud
Salomonka napisał/a:Tylko się nie ugnij, bo dobra duszyczka z ciebie i pewnie będzie ci go żal. Jednak świat pełen jest naciągaczy żeńskich niestety też . Szanuj swoje pieniądze, bo z nieba ci nie lecą.
OMG!!! Brak słów.
Salomonka nienawidzi facetów. Jest uprzedzona do facetów. Wystarczy sprawdzić jej posty. Namawia wszystkich do rozstania, do odejścia. Chce rozbijać obce związki. To kolejny tu przypadek totalnego kobiecego zboczenia.
Znowu nie wziąłeś rano leków?
Tak już nie urośniesz, co prawda to prawda. Leczyć powinno się przyczyny nie skutki choroby, ale w twoim przypadku to chyba niemożliwe...:)
Jakiekolwiek wsparcie od Salomonki dla faceta?
W życiu... to są nieludzkie, zimne, wyrachowane wypowiedzi i zachowania... przynajmniej dla mnie...
Dlaczego mnie oraz innych tu obrażasz?
Skoro tak mówisz, to podaj nazwę leku i receptę najpierw wypisz.
A ja z wdzięczności... podam ci diagnozę... coś więcej niż "zboczenie".
O ile facet ma, delikatnie mówiąc, dziwne podejście do życia i zarządzania finansami, (których właściwie nie ma), to warto się zastanowić nad ową zaradnością, bezpieczeńśtwem czy odpowiedzialnością.
Musimy wtedy stwierdzić, że w KAŻDYM przypadku, kiedy KTÓREKOLWIEK z partnerów tak się zachowuje(albo np. w ogóle nie pracuje, bo tak mu wygodnie, naciąga na kasę, kręci, szasta pieniędzmi) nie zapewnia owego bezpieczeńśtwa czy stabilności, nie jest dobrym kandydatem, aby spędzić z nim życie. Zatem ciężko mówić tutaj o byciu odpowiedzialnym. Jeśli kobieta się tak zachowuje, to nie wzbudza to jednak takiego zdziwienia czy oburzenia. Ok, sytuacja dziwna czy wręcz absurdalna, ale raczej społeczny odbiór jest nieco bardziej łagodny.
Partnerstwo czy równość w związku to jedno, ale role społeczne to co innego. Nie mam zamiaru tutaj nikogo oskarżać, ale fakty są takie, że w kwestii zaradności życiowej czy płynności finasowej(czy raczej jej braku) mamy jednak dalej pewne schematy.
Faceta nie bronię, bo ta sytuacja z tym kredytem jest co najmniej dziwna. Tak samo, jak to, że nie ma się nawet środków, aby zrobić choćby zakupy spożywcze, kupić sobie ubranie czy zapłacić rachunki. Gość próbuje Autorce wmówić, że czeka na mannę z nieba, która ich oboje uratuje.
Jak kobieta nie pracuje to wymaga się od niej, że przynajmniej dom ogarnie, gówniaki urodzi i wychowa, a ten facet co wnosi poza tym, że łaskawie pozwala się sponsorować?
54 2022-05-27 10:04:10 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 10:17:25)
O ile facet ma, delikatnie mówiąc, dziwne podejście do życia i zarządzania finansami, (których właściwie nie ma), to warto się zastanowić nad ową zaradnością, bezpieczeńśtwem czy odpowiedzialnością.
Radzi samotny facet po 30 odpowiedzialny za siebie
gówniaki urodzi i wychowa,
Co to za podejście kobiety do dzieci? Żałosne trochę... nawet dzieci nie potrafisz uszanować...
wymaga się od niej, że przynajmniej dom ogarnie
No już to widzę, jak Ty z Salomonką to robicie
Nie odpowiadajcie temu debilowi. Jakakolwiek próba dyskusji nakręca tylko jego schizofreniczne wywody. Przecież to woda na jego kretyński młyn. Zobaczcie co się dzieje w wątkach, gdzie nikt nie odnosi się do jego prowokacji - nie ma daje rady rozwalić takiego tematu i wynosi się z niego po cichu, a inni mogą tam normalnie rozmawiać.
Im bardziej się angażujecie w jakiekolwiek próby dyskusji z nim, tym bardziej wiruje mu we łbie jedna klepka, którą tam ma.
56 2022-05-27 10:18:27 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 10:25:30)
Nie odpowiadajcie temu debilowi. Jakakolwiek próba dyskusji nakręca tylko jego schizofreniczne wywody. Przecież to woda na jego kretyński młyn. Zobaczcie co się dzieje w wątkach, gdzie nikt nie odnosi się do jego prowokacji - nie ma daje rady rozwalić takiego tematu i wynosi się z niego po cichu, a inni mogą tam normalnie rozmawiać.
Im bardziej się angażujecie w jakiekolwiek próby dyskusji z nim, tym bardziej wiruje mu we łbie jedna klepka, którą tam ma.
Mówisz o sobie? Szanuj się troszkę
Odpowiadam, bo mi temat spasował Twoje teorie mają gówno wspólnego...
Z resztą masz tu 3 posty, tak więc mulitkonto. Pewnie Salomonka, Snake albo Be...
To, co robisz to zwykły trolling teraz. Bez argumentów się nie wypowiadaj.
M!ri napisał/a:gówniaki urodzi i wychowa,
Co to za podejście kobiety do dzieci? Żałosne trochę... nawet dzieci nie potrafisz uszanować...
Ojojoj kobieta która nie lubi dzieci! To takie niekobiece! Czarownica! Spalić ją!
M!ri napisał/a:wymaga się od niej, że przynajmniej dom ogarnie
No już to widzę, jak Ty z Salomonką to robicie
Oczywiście że nie robię, mam od tego niewolników
Tylko zastanawiam się jaka to ma przyszłość.
On docelowo chce sprzedać dom, spłacić kredyt. Ale powoli przestaje w to wierzyć, nie chce w to ingerować bo to nie mój dom a on nie jest moim narzeczonym ani mężem.
Żadnej. To nie ma żadnej przyszłości, i może trwać tylko w takiej formie jak obecnie, ponieważ w zachowaniu i w postępowaniu Twojego "partnera", nie ma żadnych sygnałów świadczących o tym, że chce cokolwiek zmieniać. Jest mu dobrze tak, jak jest i nie wydaje się mieć żadnego problemu z tym, że na Tobie pasożytuje.
Zniechęca mnie jego sytuacja finansowa.
Oprócz tego jest bardzo troskliwy, pomocny, wiem że mogę liczyć na niego. Dlatego ten dylemat ...
O, naprawdę możesz na niego liczyć? -
Ostatnio nie mogłam zapłacić telefonem. On miał 17 zł w kieszeni.... Musiałam radzić sobie sama.
jak dotychczas, to raczej on wie, że może liczyć na Ciebie.
59 2022-05-27 10:38:24 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 10:41:29)
jak dotychczas, to raczej on wie, że może liczyć na Ciebie.
I co w tym złego, Salomonko?
MagdaLena1111 napisał/a:DariuszkaaD napisał/a:Przyznaję że z własnej woli czasem coś kupowałam bo nie mogłam patrzeć jak marznie w mrozy w cienkiej kurtce lub chodzi w butach które się rozpadają, wstyd mi przed rodziną zwyczajnie.
Ale to już nie chodzi o kupowanie mu czegokolwiek bo już tego zaprzestałam. Bardziej chodzi mi o to że np. jedziemy gdzieś, ja kupuję więcej, spędzamy weekend u mnie - ja zapewniam jedzenie. W zeszłym roku wyjechaliśmy na kilka dni i owszem on np. płacił paliwo które może wyniosło 100 zł a ja noclegi które kosztowały kilkaset zł. I to poczucie że on jest wiecznie bez kasy na cokolwiek.A rozmawiałaś z nim o tym?
Z pustego to i Salomon nie naleje. Może go nie stać na Wasze wycieczki? Kto je inicjuje? Bo to wygląda bez sensu - na nic go nie stać, a tu wycieczki organizujecie :-OTo była jedna wycieczka podczas naszych urlopów rok temu. I to on naciskał, jak dla mnie to ja nie muszę nigdzie wyjeżdżać.
Rozmawialiśmy o finansach i twierdzi że to nie będzie tak cały czas. Że on musi trochę tego kredytu spłacić i wtedy sprzeda dom i kupi mieszkanie a za resztę spłaci dług.
Tylko do tego czasu on żyje jak dziad że nie stać go na jedną parę szortów na lato.
Chodzi o to że jego sytuacja wpływa na mnie bo umówmy się nie będziemy co weekend siedzieć przy orzeszkach.
On nie raz proponuje że ugotujemy coś tylko że zakupy robię ja. A nawet jeśli on uniesie się honorem to pod koniec miesiąca przychodzi pożyczyć do mnie na paliwo bo nie ma kasy.
Bardzo to ciekawe :-/. Jak to wyglądało? On naciskał na wyjazd, a potem Ty wyskoczyłaś jak Filip z konopii, że zapłacisz za noclegi, bo twierdzisz przecież, że to Ty sama z siebie płacisz za różne wydatki.
Grubymi nićmi to szyte. Albo ściemniasz, albo coś pomijasz.
Facet może być np. hazardzistą. To by tłumaczyło spłacane długi i to, że mimo, że dużo pracuje, to wciąż jest bez kasy.
Tylko czy tak naprawdę ważne jest to, jaka jest przyczyna jego dziadowania. Nawet jeśli całą zarobioną kasę przeznaczałby na szczytny cel, to i tak wyszłoby, że nie potrafi zadbać nawet sam o siebie i potrzebuje wsparcia, a Tobie taka sytuacja raczej nie odpowiada.
Miłych i uczynnych facetów jest mnóstwo, ale nie trzeba z każdym się wiązać. Wiele różnych zmiennych warto ogarnąć. Bierzesz stan, jaki jest, a nie jaki mógłby być gdyby…, bo na gdybaniu zazwyczaj się kończy. Spójrz zatem teraz na niego i nie wyobrażaj sobie, jak mogłoby być, gdyby…,nie wyobrażaj sobie niczego dodatkowego, patrz na to co jest i na tej podstawie dokonuj swoich wyborów.
61 2022-05-27 11:35:53 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 11:36:01)
GOSTY napisał/a:M!ri napisał/a:gówniaki urodzi i wychowa,
Co to za podejście kobiety do dzieci? Żałosne trochę... nawet dzieci nie potrafisz uszanować...
Ojojoj kobieta która nie lubi dzieci! To takie niekobiece! Czarownica! Spalić ją!
Ja tego nie pojmuję, tak nazywać dzieci.
Najwidoczniej jestem bardziej kobiecy niż kobiety.
62 2022-05-27 11:38:41 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-05-27 11:43:23)
Legat, żadnych wymagań się nie stawia, gdzie ty tu wymagania widzisz? Jest tylko fakt, że facet tak naprawdę ciągnie kasę od autorki. Gdyby tu napisał facet z podobnym problemem, to też bym mu sugerowała aby się zastanowił nad swoim wyborem.
Myślę że nie. Kogoś kto żałuje 50 zł na kobietę, nazwałabyś kutwą i oczywiście padło by stwierdzenie, że pieniądze w związku nie są najważniejsze. Gdy chodzi o kobietę, jak wynika z twojego postu powyżej, jesteś gotowa prześwietlać jak CBA majątek tego jegomościa.
M!ri napisał/a:GOSTY napisał/a:Co to za podejście kobiety do dzieci? Żałosne trochę... nawet dzieci nie potrafisz uszanować...
Ojojoj kobieta która nie lubi dzieci! To takie niekobiece! Czarownica! Spalić ją!
Ja tego nie pojmuję, tak nazywać dzieci.
Najwidoczniej jestem bardziej kobiecy niż kobiety.
Najwyraźniej, ale nie wiem czy jest się z czego cieszyć
64 2022-05-27 12:59:56 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-05-27 13:04:35)
Salomonka napisał/a:Legat, żadnych wymagań się nie stawia, gdzie ty tu wymagania widzisz? Jest tylko fakt, że facet tak naprawdę ciągnie kasę od autorki. Gdyby tu napisał facet z podobnym problemem, to też bym mu sugerowała aby się zastanowił nad swoim wyborem.
Myślę że nie.
Kogoś kto żałuje 50 zł na kobietę, nazwałabyś kutwą i oczywiście padło by stwierdzenie, że pieniądze w związku nie są najważniejsze. Gdy chodzi o kobietę, jak wynika z twojego postu powyżej, jesteś gotowa prześwietlać jak CBA majątek tego jegomościa.
Wierz mi jestem lepsza niż CBA gdy ktoś wyciąga łapki PO MOJE PIENIĄDZE. Jeśli byłby niebogaty, ale honorowy i radziłby sobie sam, to inna bajka. Inna sytuacja też jest gdybym to ja sama chciała komuś robić prezenty, to mogę nawet za więcej niż 50 zł.. Jeżeli jednak ktoś by na mnie żerowal, wyżerał mi co weekend lodówkę, bral ode mnie kasę jak z bankomatu i uważał że to jest w porządku, bo ja mam a on nie.. No to sorry Winnetou, ale każdy ma rączki i głowę więc niech ich zacznie używać, zamiast wyręczać się moimi.
65 2022-05-27 13:11:37 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-05-27 13:30:48)
gdy ktoś wyciąga łapki PO MOJE PIENIĄDZE.
To raczej specjalizacja "kobiet"
Co moje to nie ruszaj, co twoje to i moje.
Mają swoje (stać na perfumy po 1,500 zł), więc po co wyciągają łapy po moje?
Mamy 21 wiek, w którym to facet walczy o wolność (finansową).
Kobiety to pazerne materialistki. Nikt z tym tu nie polemizuje. Nawet taki paslawek.
Obrzydliwe!