Hej wszystkim
Jestem osobą zmagającą się od wielu lat z zaburzeniami psychicznymi, zaczęło się to w wieku nastoletnim od skrajnej nieśmiałości, dalej były już zaburzenia lękowe, fobia społeczna a na końcu depresja. Moje życie było jednym wielkim dramatem, lęk jaki odczuwałam był nie do opisania. Było tak przez wiele lat bo paradoksalnie - bałam się zadzwonić czy pójść do lekarza po pomoc. Przez to wszystko byłam kompletnie wycofana z życia. Zero znajomych, pracy. Moim jedynym zajęciem były studia.
Na szczęście z pomocą rodziny w końcu poszłam po pomoc, obecnie jestem na lekach pod opieką lekarza, plus czekam w kolejce do psychologa (kolejki są nie z tej ziemi jeśli chodzi o psychologa na NFZ). Szczerze mogę powiedzieć, że jest lepiej. Dlatego zdecydowałam się w końcu pójść do pracy, mojej pierwszej. I tu zaczyna się problem.
Lęk powraca i to na ogromną skalę, nie pomaga nic. Będąc w pracy mam wrażenie, że nic nie umiem, do niczego się nie nadaję, wszystkim przeszkadzam i na pewno mnie zaraz zwolnią. Pracuję w sklepie, więc do moich obowiązków należy rozkładanie towaru czy obsługa klienta. Ale że pracuję od niedawna nie wiem jeszcze wielu rzeczy, nie jestem w stanie od razu odpowiedzieć komuś gdzie coś jest na półce, czy mamy dany przedmiot w ofercie, albo jakie mamy promocje. A praca na kasie fiskalnej to lęk na innym poziomie. Nie wiem co klikać, mieszają mi się linijki, nie wiem czy wbijam dobrą cenę, robi mi się ciemno przed oczami, trzęsą mi się ręce. Ogólnie nie jest kolorowo, jak sobie pomyślę że mam tam wrócić, to robi mi się słabo.
Chciałabym też dodać, że cały ten lęk jest jak najbardziej w mojej głowie, bo współpracownicy są mega pomocni i mili, nawet wrednych klientów jeszcze nie spotkałam. A mimo to nie panuję nad swoim własnym ciałem.
Tutaj pojawia się moje pytanie, czy uważacie że jestem w stanie to przezwyciężyć sama? Czy może pośpieszyłam się z tą pracą i powinnam poczekać na tę psychoterapię? Zależy mi na pracy bo nie chcę już dłużej obciążać finansowo rodziny, przez ostatnie lata czułam się już jak jakiś pasożyt. Z drugiej strony mam szczęście mieć bardzo wyrozumiałą i wspierającą rodzinę, która mówi mi, że jeśli ta praca mnie za dużo kosztuje, to powinnam zrezygnować i poczekać jeszcze chwilę, aż bedzie lepiej z moją psychiką?
A wy jakie macie zdanie? Bo ja już sama nie wiem co robić.