Hej / Cześć / Dzień dobry!
Ma któraś z Was podobnie? Poradziłyście sobie z tym?
Od zawsze miałam awersję do alkoholu, papierosów i narkotyków. Jak byłam dzieckiem, wszędzie pojawiały się informacje, że dzieci i młodzież nie powinny po to sięgać, ponieważ... i tu najczęściej była wymieniana cała lista negatywnych skutków. Przekonywało mnie to, nie sięgałam po to nawet, gdy byłam nastolatką, nawet teraz... Jako dziecko stykałam się z wieloma negatywnymi przekazami na ich temat. W moim otoczeniu nie miałam styczności z osobami uzależnionymi od alkoholu, ale już z nadużywającymi - owszem. Często jako dziecko bywałam na rodzinnych imprezach, podczas których alkohol lał się strumieniami (czy to urodziny, czy imieniny, czy jakieś inne święto). Zawsze te imprezy kończyły się jakąś awanturą, ostrą wymianą zdań. Jeśli chodzi o papierosy - jedynie kilka osób z mojego otoczenia paliło. One wszystkie strasznie śmierdziały. Natomiast jeśli chodzi o narkotyki - nie znałam nikogo, kto by je brał.
W liceum zetknęłam się z rówieśnikami, którzy palili papierosy, trawę, wciągali tabakę i pili alkohol. Trudno było mi zrozumieć ich zachowanie. Miałam wtedy jeszcze odwagę, by mówić o swoich odczuciach, ale też robiłam to w sposób narzucający, czym napytałam sobie tym biedy. Po tym doświadczeniu, już w dorosłym życiu, przestałam o tym mówić. Wciąż jednak mi to przeszkadza - palenie, picie alkoholu, branie narkotyków. Osoby z mojego otoczenia to stosują. Nic nie mówię, przyglądam się w milczeniu, choć mam ogromną ochotę wyrwać kieliszek, peta, narkotyk z ręki i nakrzyczeć: "po co się trujesz tym gównem". Widząc, jak ktoś z kim akurat jestem, wyciąga papierosa, wypija więcej niż jednego drinka / piwo / kieliszek wina, wyciąga trawę, mam ochotę po prostu wyjść. Zamiast tego mówię, że mimo że ja nie chcę, to mi nie przeszkadza. Mówię to, bo wiem, że to ja mam problem z tym, że inni tego używają. Przeszkadza mi to, że po alkoholu i narkotykach ludzie zaczynają zachowywać się inaczej. To jest bardzo zauważalne, rzuca się w oczy. Nagle mam wrażenie, jakbym rozmawiała z kimś innym, obcym, kogo w ogóle nie znam; w takich chwilach chcę, by ta dawna osoba, ta sprzed kilku drinków lub piw / zapalonej trawy, wróciła. Z kolei jeśli chodzi o papierosy to, co się pojawia, to myśl / świadomość, do czego to może prowadzić.
Zastanawiam się tylko... dlaczego tak mam? Nie miałam w przeszłości negatywnych doświadczeń, nie wychowywałam się w uzależnionej rodzinie, nie mam jakiegokolwiek powodu do tak silnej awersji. Czy da się to jakoś zagłuszyć? Strasznie mi moje reakcje przeszkadzają, szczególnie w związku.