Pustka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

1

Temat: Pustka

Cześć. Zdecydowałem się napisać z racji tego, iż nie wiem co dalej. Mocno cierpię.
Opiszę swoją sytuację.

Na początku marca przeniosłem się ze swojego tymczsowego miejsca zamieszkania do innego miasta. Aby się rozwijać, zacząć nowe życie, ukończyć studia.
Poznałem dziewczynę, z którą od początku zacząłem mieć lepszy kontakt. Dobrze mi się z nią dogadywało i od razu niemal zacząłem coś do niej czuć. Często razem szliśmy na przystanek po zajęciach, siedzieliśmy przy sobie na zajęciach i interesowaliśmy się tym co kto ma na komputerze. Pomagałem jej jak tylko mogłem - pierwszy raz czułem i robiłem to bez żadnych oporów, z zainteresowaniem.

Byłem ślepo zakochany i tak naprawdę kontakt był tylko z mojej strony - to ja zawsze zaczynałem konwersacje przez messenger. Nie przeszkadzało mi to. Jednym razem pomogłem jej biorąc jej rzeczy do siebie by nie musiała dzwigać gdy chciała iść po lekcjach na zakupy, innym sam z własnej woli wysłałem jej to co było na zajęciach, gdy jej nie było.

Niestety raz przegapiłem sytuację gdy chciała ode mnie coś więcej - mozliwe że pocałunku, z racji tego, iż sytuacja była dosyć dynamiczna i tramwaj mi podjechał na który mnie zaprowadziła. Żałowałem tego ale na drugi dzień mocniej ją przytuliłem. Było to dla mnie za szybko. Bardzo mi się podobała i chciałem wolniej to rozegrać.

W końcu po dwóch tygodniach od zobaczenia jej pierwszy raz, umówiłem się z nią na kawę. Na spotkanie oczywiście się przygotowałem i kupiłem jej kwiaty - goździki, tak aby nie były zbyt formalne, ale aby zrobiło jej się miło i zaznaczyć, że mi się podoba. Spotkanie przebiegło dobrze. Zapłaciłem za obie osoby gdyż, to ja zainicjowałem spotkanie. Pożegnaliśmy się przytuleniem do siebie + policzka (tak jak wcześniej). Napisała mi dość późno, że dziękuje mi za kwiaty - że są śliczniutkie. Po godzinie odpisałem (gdyż zasnąłem ze zmęczenia), że jest mi bardzo miło że jej się podobają.

Następnego dnia przyszła na zajęcia do sali zgodnie z godziną rozpoczęcia zajęć. Nie zamieniła ze mną słowa. Po zajęciach zaczepiłem ją i zapytalem od siebie o której wróciła. Odpowiedziała mi że o 22 i tak wstawiła kwiaty do wazonu - nie wiedziałem o co jej chodzi. Była jakby podenerwowana. Pożegnaliśmy się przytuleniem i poszła w swoją stronę.

Tego samego dnia napisałem jej, że dobrze mi się spędziło z nią czas i że siedziałbym dłużej gdyż straciłem poczucie czasu przy rozmowie. Odpisała tylko że było bardzo miło.

Następnego dnia tak samo prawie się do mnie nie odzywała. Na koniec zaczepiłem ją i chciałem z nią iść na przystanek - czułęm że mnie unikała (narzuciłem się wtedy trochę lecz zawsze tak robiliśmy i nie było z tym problemu). Była jakby nieobecna. Na koniec, gdy nagle zmieniła drogę zapytałem czy ma ochotę na bilard w weekend, odmówiła tłumacząc się nawałem pracy.

Byłem zdezorientowany i bardzo smutny tym, że mnie unikała dnia poprzedniego - nie wiedziałem o co chodzi.

Następnego dnia powiedziała mi cześć - nie odpowiedziałem jej udając że jestem zajęty czytaniem instrukcji. Byłem oszołomiony, nie wiedziałem co się dzieje, zmartwiony - nie wiedziałęm czy w ogóle chce ze mną kontaktu. Cały dzień się do siebie nie odzywaliśmy.

Dalej widzieliśmy sie dopiero równo za tydzień. Dnia przed zajęciami napisałem po południu czy chce się spotkać za dwa dni. Odpisała dopiero rano dnia następnego, przed zajęciami że nie może bo ma spotkanie rodzinne. Zapytałem kiedy ma czas - odpowiedziała że jeszcze pogadamy. Zadałem ostatnie pytanie - Czy chciałaby dalej rozwijać tą relację - odpisała: o co chodzi. Odpisałem że wiesz o co chodzi. Napisała, że jeśli ma zgadywać to powiedziałaby że spoko jest się kolegować. Dalej napisałem że Rozumiem i przepraszam ale w takim razie muszę się odsunąć od tej relacji i od niej. Dopiero po dniu odpisała mi że Rozumie i przeprasza że ciężko jej idzie rozmowa na ten temat.

Wyrzuciłem ją ze znajomych i skasowałem konwersacje na messengerze - tak silny był ból i cierpienie przez które zacząłem przechodzić. Każdego dnia czekłem aż do mnie napisze. Pomagałem jej bo czułem że jest to naturalne - czułem taką potrzebę. Rozmawialem z nią po zajęciach. Widzimy się w środę i nie wiem co dalej.

Po tym jak mnie unikała po spotkaniu strasznie się zmartwiłem. Ciężko mi było się pozbierać. Nie wiedziałem o co chodzi, czy coś się stało - ona sama nie chciała do mnie więcej powiedzieć. Byłem nadwyrężony jej brakiem inicjatywy w budowaiu relacji i czekałem na jej ruch, który nie nastąpił.

Znajoma, z którą pisałem wiedząc jak poszła ta relacja, napisała mi, że wiedziała już wczesniej ze sposobu jej pisania, że nie dojrzała do związku ze mną.

Teraz jestem w cierpieniu, nie wiem co czuć, strasznie mi się podobała, pierwszy raz mogłem z drugą osobą tak luźno porozmawiać. Na spotkaniu wyszło że na wiele spraw mamy wspólne spojrzenie.

Chciałbym się teraz odsunąć od tego wszystkeigo - ból jest tak silny. Chociaż z jednej strony nie chcę aby się do mnie odzywała i abym zapomniał. Z drugiej pragnę kontaktu z nią i jej samej.

Co mam robić dalej? Jak sobie z tym wszystkim radzić? Czy jednak się starać? Czy da sobie spokój?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pustka

Ale się kolego miotasz. Musisz nad sobą popracować. Brakuje ci cierpliwości i zapewne kontaktów z innymi kobietami.
Co do tej dziewczyny. No nie poczuła do ciebie, to co ty do niej. Takie życie.
Problem jest w tobie. Wszystko stawiasz na ostrzu noża. A przecież taka sytuacja jak ci się przydarzyła, to nic strasznego.

3

Odp: Pustka
Ening napisał/a:

Cześć. Zdecydowałem się napisać z racji tego, iż nie wiem co dalej. Mocno cierpię.
Opiszę swoją sytuację.

Na początku marca przeniosłem się ze swojego tymczsowego miejsca zamieszkania do innego miasta. Aby się rozwijać, zacząć nowe życie, ukończyć studia.
Poznałem dziewczynę, z którą od początku zacząłem mieć lepszy kontakt. Dobrze mi się z nią dogadywało i od razu niemal zacząłem coś do niej czuć. Często razem szliśmy na przystanek po zajęciach, siedzieliśmy przy sobie na zajęciach i interesowaliśmy się tym co kto ma na komputerze. Pomagałem jej jak tylko mogłem - pierwszy raz czułem i robiłem to bez żadnych oporów, z zainteresowaniem.

Byłem ślepo zakochany i tak naprawdę kontakt był tylko z mojej strony - to ja zawsze zaczynałem konwersacje przez messenger. Nie przeszkadzało mi to. Jednym razem pomogłem jej biorąc jej rzeczy do siebie by nie musiała dzwigać gdy chciała iść po lekcjach na zakupy, innym sam z własnej woli wysłałem jej to co było na zajęciach, gdy jej nie było.

Niestety raz przegapiłem sytuację gdy chciała ode mnie coś więcej - mozliwe że pocałunku, z racji tego, iż sytuacja była dosyć dynamiczna i tramwaj mi podjechał na który mnie zaprowadziła. Żałowałem tego ale na drugi dzień mocniej ją przytuliłem. Było to dla mnie za szybko. Bardzo mi się podobała i chciałem wolniej to rozegrać.

W końcu po dwóch tygodniach od zobaczenia jej pierwszy raz, umówiłem się z nią na kawę. Na spotkanie oczywiście się przygotowałem i kupiłem jej kwiaty - goździki, tak aby nie były zbyt formalne, ale aby zrobiło jej się miło i zaznaczyć, że mi się podoba. Spotkanie przebiegło dobrze. Zapłaciłem za obie osoby gdyż, to ja zainicjowałem spotkanie. Pożegnaliśmy się przytuleniem do siebie + policzka (tak jak wcześniej). Napisała mi dość późno, że dziękuje mi za kwiaty - że są śliczniutkie. Po godzinie odpisałem (gdyż zasnąłem ze zmęczenia), że jest mi bardzo miło że jej się podobają.

Następnego dnia przyszła na zajęcia do sali zgodnie z godziną rozpoczęcia zajęć. Nie zamieniła ze mną słowa. Po zajęciach zaczepiłem ją i zapytalem od siebie o której wróciła. Odpowiedziała mi że o 22 i tak wstawiła kwiaty do wazonu - nie wiedziałem o co jej chodzi. Była jakby podenerwowana. Pożegnaliśmy się przytuleniem i poszła w swoją stronę.

Tego samego dnia napisałem jej, że dobrze mi się spędziło z nią czas i że siedziałbym dłużej gdyż straciłem poczucie czasu przy rozmowie. Odpisała tylko że było bardzo miło.

Następnego dnia tak samo prawie się do mnie nie odzywała. Na koniec zaczepiłem ją i chciałem z nią iść na przystanek - czułęm że mnie unikała (narzuciłem się wtedy trochę lecz zawsze tak robiliśmy i nie było z tym problemu). Była jakby nieobecna. Na koniec, gdy nagle zmieniła drogę zapytałem czy ma ochotę na bilard w weekend, odmówiła tłumacząc się nawałem pracy.

Byłem zdezorientowany i bardzo smutny tym, że mnie unikała dnia poprzedniego - nie wiedziałem o co chodzi.

Następnego dnia powiedziała mi cześć - nie odpowiedziałem jej udając że jestem zajęty czytaniem instrukcji. Byłem oszołomiony, nie wiedziałem co się dzieje, zmartwiony - nie wiedziałęm czy w ogóle chce ze mną kontaktu. Cały dzień się do siebie nie odzywaliśmy.

Dalej widzieliśmy sie dopiero równo za tydzień. Dnia przed zajęciami napisałem po południu czy chce się spotkać za dwa dni. Odpisała dopiero rano dnia następnego, przed zajęciami że nie może bo ma spotkanie rodzinne. Zapytałem kiedy ma czas - odpowiedziała że jeszcze pogadamy. Zadałem ostatnie pytanie - Czy chciałaby dalej rozwijać tą relację - odpisała: o co chodzi. Odpisałem że wiesz o co chodzi. Napisała, że jeśli ma zgadywać to powiedziałaby że spoko jest się kolegować. Dalej napisałem że Rozumiem i przepraszam ale w takim razie muszę się odsunąć od tej relacji i od niej. Dopiero po dniu odpisała mi że Rozumie i przeprasza że ciężko jej idzie rozmowa na ten temat.

Wyrzuciłem ją ze znajomych i skasowałem konwersacje na messengerze - tak silny był ból i cierpienie przez które zacząłem przechodzić. Każdego dnia czekłem aż do mnie napisze. Pomagałem jej bo czułem że jest to naturalne - czułem taką potrzebę. Rozmawialem z nią po zajęciach. Widzimy się w środę i nie wiem co dalej.

Po tym jak mnie unikała po spotkaniu strasznie się zmartwiłem. Ciężko mi było się pozbierać. Nie wiedziałem o co chodzi, czy coś się stało - ona sama nie chciała do mnie więcej powiedzieć. Byłem nadwyrężony jej brakiem inicjatywy w budowaiu relacji i czekałem na jej ruch, który nie nastąpił.

Znajoma, z którą pisałem wiedząc jak poszła ta relacja, napisała mi, że wiedziała już wczesniej ze sposobu jej pisania, że nie dojrzała do związku ze mną.

Teraz jestem w cierpieniu, nie wiem co czuć, strasznie mi się podobała, pierwszy raz mogłem z drugą osobą tak luźno porozmawiać. Na spotkaniu wyszło że na wiele spraw mamy wspólne spojrzenie.

Chciałbym się teraz odsunąć od tego wszystkeigo - ból jest tak silny. Chociaż z jednej strony nie chcę aby się do mnie odzywała i abym zapomniał. Z drugiej pragnę kontaktu z nią i jej samej.

Co mam robić dalej? Jak sobie z tym wszystkim radzić? Czy jednak się starać? Czy da sobie spokój?

podobny wątek dziewczyny.

Może porozmawiajcie.

4

Odp: Pustka

jaki wg Ciebie dawała Ci sygnał że chce pocałunku?

moim zdaniem to dla niej było za szybko i poczuła że za bardzo chcesz a ona nie wie czy chce. ja tam bym się przestraszyła gdyby mi facet przyniósł cały bukiet goździków na pierwsza randkę tongue

5

Odp: Pustka
anna.zakochana napisał/a:

jaki wg Ciebie dawała Ci sygnał że chce pocałunku?

moim zdaniem to dla niej było za szybko i poczuła że za bardzo chcesz a ona nie wie czy chce. ja tam bym się przestraszyła gdyby mi facet przyniósł cały bukiet goździków na pierwsza randkę tongue

To nie był cały bukiet tylko bukiecik, tak żeby było jej miło. Widzę, że za szybko działałem - głównie z racji tego po prostu dużo czułem

6

Odp: Pustka

Nieważne czy przyniósłby bukiet róż czy bukiecik goździków. Gdyby ona widziała w nich kogoś więcej niż kolegę to by w to poszla i tyle

7 Ostatnio edytowany przez Darku (2022-04-18 16:43:57)

Odp: Pustka

Heh standardowa sytuacja faceta, który wyidealizował sobie kobietę. Swoją drogą jak chcesz czegoś więcej od kobiety to się z nią nie przytulaj, chyba że po udanym seksie wink

8

Odp: Pustka

A ja ci powiem że lepiej spalić niż zamrozić. Ale to na przyszłość,  tu nic nie było bo i nie miało być. Swoją drogą zawsze mnie dziwi łatwość z jaką luz w pogawędkach urasta we łbach do symptomu wielkiego uczucia.

Ps: goździki? Stary, to dziewczyna a nie gminny sekretarz robotniczej partii

9

Odp: Pustka

Przecież Ty po miłym spotkaniu udawalaeś że jej nie znasz! Że czytasz jakąś instrukcję czy coś.
To jest tak niepoważne,  że za taką akcję  to dałabym sobie spokój  z Tobą na pewno.
Bo to jest zagranie na przedszkolaka.
Mi się po takiej akcji kolegi z pracy odniechcialo rozmawiać  nawet o sprawach służbowych, a co dopiero traktować  kogoś prywatnie poważnie. 
Dorosnij.
Ps rodzaj kwiatków nieistotny.

10

Odp: Pustka
Legat napisał/a:

Ale się kolego miotasz. Musisz nad sobą popracować. Brakuje ci cierpliwości i zapewne kontaktów z innymi kobietami.
Co do tej dziewczyny. No nie poczuła do ciebie, to co ty do niej. Takie życie.
Problem jest w Tobie. Wszystko stawiasz na ostrzu noża. A przecież taka sytuacja jak ci się przydarzyła, to nic strasznego.

Dokładnie tak .
Znacie się półtora miesiąca i w tym czasie zdążyłeś się w niej ślepo zakochać, odczuć porzucenie, zablokować ją na komunikatorze, wyrzucić ze znajomych, a teraz znowu się z nią umówiłeś.
Normalnie Struś Pędziwiatr.
Zwolnij miszczu wink

11

Odp: Pustka
Ela210 napisał/a:

Przecież Ty po miłym spotkaniu udawalaeś że jej nie znasz! Że czytasz jakąś instrukcję czy coś.
To jest tak niepoważne,  że za taką akcję  to dałabym sobie spokój  z Tobą na pewno.
Bo to jest zagranie na przedszkolaka.
Mi się po takiej akcji kolegi z pracy odniechcialo rozmawiać  nawet o sprawach służbowych, a co dopiero traktować  kogoś prywatnie poważnie. 
Dorosnij.
Ps rodzaj kwiatków nieistotny.

Tak, masz rację, źle zrobiłem, powinienem jej był powiedzieć cześć. Tylko nie wiem dlaczego w poniedziałek i we wtorek ona się zachowywała w stosunku do mnie jakbym był powietrzem. I ta ucieczka we wtorek, jakbym nie wiem co jej chciał zrobić - co mam sobie o tym myśleć? Że mnie unika i nie chce ze mną gadać? Jak niby jak miałem się zachować w środę? Jeśli ona mi przez dwa dni tego "Cześć" nie mówiła? Było mi strasznie przykro z tego powodu, ale nie będę się jej narzucał ze swoimi uczuciami nawet jeśli ja nie wiadomo ile czuje. Środa była beznadziejna. Dużo do niej czuje i popełniłem błędy, tylko koniec końców to ona mnie odrzuciła. Z racji tego że cierpię i ona nie chce mnie w związku, a ja nie widzę się jako jej kolega zdecydowałem się na zerwanie relacji. Czy bym to ciągnął? Chciałbym, tylko jeśli ona nie wykazywała inicjatywy to jaki to jest sens... Mam się narzucać?

12

Odp: Pustka

Agnes76, wiem co zrobiłem. Wiem że mam huśtawkę. Weź tylko pod uwagę dwie rzeczy: 1. Nie miałem dużo kontaktów z kobietami wcześniej. Może jeśli miałbym znacznie większe doświadczenie wtedy podchodziłbym do tego wszystkiego na luzie i zupełnie inaczej.
2. Biorę leki psychotropowe i mam regularne wizyty u psychologa i psychiatry bo mam nad czym pracować i chce się zmieniać i wierz mi że naprawdę nie jest mi z tym łatwo.

Mam się od razu spisać na straty i zostawić ten świat tak aby inni mieli lżej beze mnie?

13

Odp: Pustka

Agnes76, nie umówiłem się z nią ponownie. Umowilem się z nią tylko raz.

14

Odp: Pustka
Ening napisał/a:

Agnes76, wiem co zrobiłem. Wiem że mam huśtawkę. Weź tylko pod uwagę dwie rzeczy: 1. Nie miałem dużo kontaktów z kobietami wcześniej. Może jeśli miałbym znacznie większe doświadczenie wtedy podchodziłbym do tego wszystkiego na luzie i zupełnie inaczej.
2. Biorę leki psychotropowe i mam regularne wizyty u psychologa i psychiatry bo mam nad czym pracować i chce się zmieniać i wierz mi że naprawdę nie jest mi z tym łatwo.

Mam się od razu spisać na straty i zostawić ten świat tak aby inni mieli lżej beze mnie?

I to jest właśnie stawianie sprawy na ostrzu noża, o którym pisał Legat.
Od razu zostawić ten świat. Nie wiem, czy naprawdę tak myślisz, czy nauczyłeś się w ten sposób wzbudzać zainteresowanie i uzyskiwać rzeczy, na których Ci zależy. Nawet jeśli w ten sposób starasz się tylko manipulować ludźmi to i tak robisz sobie krzywdę. Po pierwsze zawsze coś z tego zostaje w podświadomości, a po drugie nikt nie ma ochoty brać na siebie odpowiedzialności za Twoje życie. Nie próbuj tego z żadną dziewczyną bo polegniesz.

Widzimy się w środę i nie wiem co dalej.

To miałam na myśli pisząc, że ponownie się z nią umówiłeś. Skoro to  spotkanie na uczelni, to i tak masz szansę na normalną, spokojną rozmowę.
Jeśli jesteś w trakcie leczenia to może lepiej będzie skupić się na sobie, zrobić porządek z głową i emocjami a dopiero po osiągnięciu w miarę stabilnej psychiki budować relacje.
Masz 25 lat, to i dużo i mało. Dużo aby brać za siebie odpowiedzialność. Mało by czuć presję bycia w stałym związku.

15 Ostatnio edytowany przez Ening (2022-04-18 19:46:06)

Odp: Pustka
Agnes76 napisał/a:
Ening napisał/a:

Agnes76, wiem co zrobiłem. Wiem że mam huśtawkę. Weź tylko pod uwagę dwie rzeczy: 1. Nie miałem dużo kontaktów z kobietami wcześniej. Może jeśli miałbym znacznie większe doświadczenie wtedy podchodziłbym do tego wszystkiego na luzie i zupełnie inaczej.
2. Biorę leki psychotropowe i mam regularne wizyty u psychologa i psychiatry bo mam nad czym pracować i chce się zmieniać i wierz mi że naprawdę nie jest mi z tym łatwo.

Mam się od razu spisać na straty i zostawić ten świat tak aby inni mieli lżej beze mnie?

I to jest właśnie stawianie sprawy na ostrzu noża, o którym pisał Legat.
Od razu zostawić ten świat. Nie wiem, czy naprawdę tak myślisz, czy nauczyłeś się w ten sposób wzbudzać zainteresowanie i uzyskiwać rzeczy, na których Ci zależy. Nawet jeśli w ten sposób starasz się tylko manipulować ludźmi to i tak robisz sobie krzywdę. Po pierwsze zawsze coś z tego zostaje w podświadomości, a po drugie nikt nie ma ochoty brać na siebie odpowiedzialności za Twoje życie. Nie próbuj tego z żadną dziewczyną bo polegniesz.

Widzimy się w środę i nie wiem co dalej.

To miałam na myśli pisząc, że ponownie się z nią umówiłeś. Skoro to  spotkanie na uczelni, to i tak masz szansę na normalną, spokojną rozmowę.
Jeśli jesteś w trakcie leczenia to może lepiej będzie skupić się na sobie, zrobić porządek z głową i emocjami a dopiero po osiągnięciu w miarę stabilnej psychiki budować relacje.
Masz 25 lat, to i dużo i mało. Dużo aby brać za siebie odpowiedzialność. Mało by czuć presję bycia w stałym związku.

Nie manipuluje innymi. Mam normalne myśli samobójcze - raz w miesiącu co najmniej. Nie wiesz w jakiej jestem sytuacji i co mam w głowie. Nigdy nie mówię tego nikomu. Nie pokazuje ani nie mówię nic o tym. Co kogo to obchodzi.

Poza tym, jeśli zostałem tak przez Ciebie oceniony, to może powiesz mi co dalej ma być w moim życiu. Mam dać sobie spokój i żyć samemu? Mówić zdawkowe dzien dobry, do widzenia, przepraszam i dziękuję. Utrzymywać płytkie relacje aby nikt mnie nie znał i odciąć się od świata skoro taki jestem i być w samotności do końca życia czy może starać się jednak znaleźć tą jedyną i jakoś radzić sobie z życiem?

Widzimy się w środę na uczelni - będziemy po prostu na zajęciach, nie jest to umówienie się. Jednak będę ją widział i jest to dla mnie dużo.

16

Odp: Pustka

Nie zostałeś przeze mnie oceniony. Staram się pokazać Ci różne aspekty Twojej sytuacji. Tylko Ty znasz odpowiedzi.
Nikt Ci nie powie jak masz żyć i co się w Twoim życiu wydarzy.

Na początku marca przeniosłem się ze swojego tymczsowego miejsca zamieszkania do innego miasta. Aby się rozwijać, zacząć nowe życie, ukończyć studia.

Rozwijaj się, skończ studia i zacznij nowe życie. Twoje życie nie powinno opierać się wyłącznie na innych osobach, i nie oni będą podejmować za Ciebie decyzje. W życiu spotykamy wielu ludzi. Jedni przy nas zostają a inni odchodzą. Jedna dziewczyna, która była dla Ciebie przez jakiś czas miła, nie powinna mieć tak wielkiego wpływu na Ciebie. Tak naprawdę to Ty nadałeś jej tak wielką moc i Ty możesz jej tą moc odebrać.
Jesteś studentem, masz wokół siebie ludzi, z którymi możesz nawiązać normalne relacje koleżeńskie. Twoja pustka wynika z Twojego postrzegania sytuacji. Dla innych taka sytuacja będzie okazją do wesołego studenckiego życia. To nie okoliczności sprawiają, że czujesz pustkę. To wynik Twojego nastawienia. Możesz je zmienić.

17

Odp: Pustka
Agnes76 napisał/a:

Nie zostałeś przeze mnie oceniony. Staram się pokazać Ci różne aspekty Twojej sytuacji. Tylko Ty znasz odpowiedzi.
Nikt Ci nie powie jak masz żyć i co się w Twoim życiu wydarzy.

Na początku marca przeniosłem się ze swojego tymczsowego miejsca zamieszkania do innego miasta. Aby się rozwijać, zacząć nowe życie, ukończyć studia.

Rozwijaj się, skończ studia i zacznij nowe życie. Twoje życie nie powinno opierać się wyłącznie na innych osobach, i nie oni będą podejmować za Ciebie decyzje. W życiu spotykamy wielu ludzi. Jedni przy nas zostają a inni odchodzą. Jedna dziewczyna, która była dla Ciebie przez jakiś czas miła, nie powinna mieć tak wielkiego wpływu na Ciebie. Tak naprawdę to Ty nadałeś jej tak wielką moc i Ty możesz jej tą moc odebrać.
Jesteś studentem, masz wokół siebie ludzi, z którymi możesz nawiązać normalne relacje koleżeńskie. Twoja pustka wynika z Twojego postrzegania sytuacji. Dla innych taka sytuacja będzie okazją do wesołego studenckiego życia. To nie okoliczności sprawiają, że czujesz pustkę. To wynik Twojego nastawienia. Możesz je zmienić.

Tak, masz rację. Nadałem jej wartości. Przez to że szukam bliskiej mi osoby. Myślałem że ona nią może być. Jednak nie, ona tego nie chce. Zrobiłem to pomimo tego że jej dobrze nie znam. Było to lekkomyślne. Dodatkowo zawiodłem się.

Dziękuje.

18

Odp: Pustka

Zupełna pustka tylko ten wiatr me skronie muska
Nagle ustał wieczna cisza ani słowa w ustach po co
Delikatna bryza każdą nocą

jak wyżej młody jesteś rób ruchy i polepszaj swoje życie, no nie da się nikogo  przekonać do uczuć a żebrać nie warto

19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-04-18 22:02:28)

Odp: Pustka

No i dobrze że nadales jej wartości.
Tak to działa, ludzie nadają komuś wartość,  ryzykując i się że sobą wiążą. Rzeczy toczą się bardzo szybko i to jest normalne.
Wszystkie moje relacje się tak zaczynały i nie uważam tego za błąd. 
Oczywiście części ludzi nie jest to znane i wchodzą tylko w związki z rozsądku, taki mają styl.
Więc trzeba było zaryzykować, jej wycofanie się przeczekać, trzymać swoją stałą linię  i nie bać się odrzucenia.
To normalne , że czasem ktoś się wycofa trochę często kobieta. To nie znaczy że trzeba schodzić z ścieżki, kalkulowanie się nie oplaca:)

20

Odp: Pustka
Ela210 napisał/a:

No i dobrze że nadales jej wartości.
Tak to działa, ludzie nadają komuś wartość,  ryzykując i się że sobą wiążą. Rzeczy toczą się bardzo szybko i to jest normalne.
Wszystkie moje relacje się tak zaczynały i nie uważam tego za błąd. 
Oczywiście części ludzi nie jest to znane i wchodzą tylko w związki z rozsądku, taki mają styl.
Więc trzeba było zaryzykować, jej wycofanie się przeczekać, trzymać swoją stałą linię  i nie bać się odrzucenia.
To normalne , że czasem ktoś się wycofa trochę często kobieta. To nie znaczy że trzeba schodzić z ścieżki, kalkulowanie się nie oplaca:)

W takim razie mogę w jakikolwiek sposób działać? Czy to już jest definitywny koniec i nic z tego nie będzie?

21

Odp: Pustka
adrianoleite napisał/a:

Zupełna pustka tylko ten wiatr me skronie muska
Nagle ustał wieczna cisza ani słowa w ustach po co
Delikatna bryza każdą nocą

Ash, najsmutniejszy raper świata?

22

Odp: Pustka

*najlepszy

23

Odp: Pustka

Z tą dziewczyną to juz bym nie dzialalala na Twoim miejscu.
Chyba że sama coś zacznie.
Ale nie strzelaj focha i nie ucinaj ostentacyjnie kontaktu. Może będzie okazja porozmawiać i wytłumaczyć sobie

24

Odp: Pustka
Ela210 napisał/a:

Z tą dziewczyną to juz bym nie dzialalala na Twoim miejscu.
Chyba że sama coś zacznie.
Ale nie strzelaj focha i nie ucinaj ostentacyjnie kontaktu. Może będzie okazja porozmawiać i wytłumaczyć sobie

Wiem jak inni mogą to odbierać, ale wyrzucenie jej ze znajomych na fb nie było spowodowane moim fochem czy dumą - bardzo dużo czułem i w związku z tym mocno cierpiałem i nadal nie jest ze mną dobrze, potrzebuje czasu

25

Odp: Pustka

Z tym cześć to była dziecinada i więcej tak nie rób.
Rozmowy na tematy poważne tylko i wyłącznie na żywo a nie esy - gdybyście porozmawiali na żywo może wasza obecna relacja byłaby inna.
A w chwili obecnej nie unikaj jej tylko traktuj jak znajomą - jak zagada to odpowiadaj jak dorosły facet - i nie doszukuj się w jej zachowaniu drugiego dna.

26

Odp: Pustka
maku2 napisał/a:

Z tym cześć to była dziecinada i więcej tak nie rób.
Rozmowy na tematy poważne tylko i wyłącznie na żywo a nie esy - gdybyście porozmawiali na żywo może wasza obecna relacja byłaby inna.
A w chwili obecnej nie unikaj jej tylko traktuj jak znajomą - jak zagada to odpowiadaj jak dorosły facet - i nie doszukuj się w jej zachowaniu drugiego dna.

Wiem, popełniłem dużo błędów. Wykazałem się niedojrzałością. Myślałem, że to koniec jak odmówi. Nie widziałem tego, że może być inaczej. Dodatkowo te wachania i szybkość przez, która doznałem bardzo dużo sprzecznych uczuć. Brak odpowiedzialności.

Będę po prostu siedział z boku. Jeśli zechce się do mnie odezwać i to wyjaśnić co było - po prostu z nią porozmawiam. Wcześniej się nie kwapiła do tego i czuje że narzucilbym się chcąc nawet z nią porozmawiać. Przywitam się normalnie. Będę odpowiadał jak dorosły człowiek.

27 Ostatnio edytowany przez Ening (2022-04-20 10:59:08)

Odp: Pustka

Przywitanie było ogólne, do grupy. Następnie się do siebie nie odzywaliśmy na zajęciach, staliśmy w grupie, ale nie było kontaktu.

Jak zobaczyłem ją na schodach, zrobiło mi się słabo, myślałem że zemdleję. Zaczęło mi się kręcić w głowie i czułem jakby ktoś mi włożył w piersi coś gorącego, zacząłem mieć ciężki, gorący oddech.

Czekałem aż to ustanie i opuściłem głowę. Starałem się nie myśleć o tym co się dzieje i się wyciszyć. Nadal mi słabo i czuje jakby mi się grunt chwiał pod nogami.

28

Odp: Pustka

Reagujesz tak mocno, jakbyś za chwilę miał stracić życie.

Co powoduje tak olbrzymie obawy? Czego tak bardzo się boisz?
Nazwij swój lęk

29 Ostatnio edytowany przez Ening (2022-04-20 15:59:00)

Odp: Pustka

Bardzo się zaangażowałem, wiem że już nic z tego nie będzie. Boje się, ponieważ uważam że to ja swoimi czynami spowodowałem obecną sytuację. Boję się że ona ulokuje uczucia w innej osobie, że będę cierpiał to widząc.

30

Odp: Pustka

Załóżmy że stało się to, czego najbardziej się obawiasz.
Rozmawialiście i dziewczyna stwierdziła, że to Ty spowodowałeś obecną sytuację, a potem widzisz, że spotyka się z kimś innym.

Jakie masz wyjście w takiej sytuacji?
Jakie widzisz dla siebie możliwości,  żeby zminimalizować cierpienie?
Napisz dwa - trzy scenariusze swojego dalszego bycia i życia na studiach smile
(nie musisz tego tutaj pisać jeśli nie chcesz, możesz to przerobić w myślach)

31

Odp: Pustka

Wyjście - zaakceptować sytuację, przemyśleć błąd, wyciągnąć wnioski.

Możliwości - zmniejszyć ilość czasu przebywania w swoim otoczeniu, zająć myśli czymś innym, zwiększyć ilość kobiet w swoim życiu (niekoniecznie obiektów wzruszeń).

Scenariusze napisałem na kartce ;-)

32 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-04-20 19:35:00)

Odp: Pustka

Super wink
Tak trzymaj big_smile

33

Odp: Pustka

Zapomniałem jeszcze o jednym - przeprosić że uraziłem.

34

Odp: Pustka

Taka mała rada ode mnie. Nie było potrzeby blokowania dziewczyny. Tak się postępuje gdy ktoś się narzuca, zaczepia, osacza i stara robić coś wbrew nam. Tutaj tego nie widziałam, dziewczyna nie starała się niczego na Tobie wymuszać. To była z Twojej strony jedynie niepotrzebna demonstracja, które może zepsuć normalne koleżeńskie relacje na roku. Jeszcze kiedyś możecie sobie wzajemnie w czymś pomagać, jak to na studiach bywa.  Przemyśl to smile

Jeśli chodzi o mnie to nie uraziłeś. Jesteś spoko.

35

Odp: Pustka
Agnes76 napisał/a:

Taka mała rada ode mnie. Nie było potrzeby blokowania dziewczyny. Tak się postępuje gdy ktoś się narzuca, zaczepia, osacza i stara robić coś wbrew nam. Tutaj tego nie widziałam, dziewczyna nie starała się niczego na Tobie wymuszać. To była z Twojej strony jedynie niepotrzebna demonstracja, które może zepsuć normalne koleżeńskie relacje na roku. Jeszcze kiedyś możecie sobie wzajemnie w czymś pomagać, jak to na studiach bywa.  Przemyśl to smile

Jeśli chodzi o mnie to nie uraziłeś. Jesteś spoko.

Nie zablokowałem, ale wyrzuciłem i usunąłem kopie swojej konwersacji aby jej nie widzieć. Było to spowodowane bólem, cierpieniem. Nie miałem na celu niczego demonstrować, nigdy nie chciałem. Moja spuszczona głowa i smutna mina, brak kontaktu były spowodowane bólem, tym że ledwo sobie radzę a nie chęcią zemsty, demonstracji czegokolwiek czy wywyższania się.

Niestety nie wziąłem pod uwagę aspektów społecznych popełnionego czynu.

36

Odp: Pustka

W niedzielę zrobiłem to co uważałem za stosowne. Przeprosiłem ją. Nie miałem odwagi podejść na uczelni bo bym się chyba rozpłakał. Powołałem się na to że mi się spodobała, że coś poczułem i było mi ciężko, że postąpiłem nie w porządku i chciałbym ją za to przeprosić. Całość skleiłem tak aby się nie narzucać i nie wywoływać poczucia winy.

Po dniu, tuż przed zajęciami odpisała: że nie nadąrzała za tym co się dzieje. Że myśli że uczucia a oczekiwania to dwie różne rzeczy. I abym z kontaktem zrobił tak jak mi wygodniej.

Jak mam to rozumieć? Szczególnie drugie zdanie. Jestem strasznie pogubiony...

37

Odp: Pustka
Ening napisał/a:

Po dniu, tuż przed zajęciami odpisała: że nie nadąrzała za tym co się dzieje. Że myśli że uczucia a oczekiwania to dwie różne rzeczy. I abym z kontaktem zrobił tak jak mi wygodniej.

Jak mam to rozumieć? Szczególnie drugie zdanie. Jestem strasznie pogubiony...

Zniechęciłeś ją swoim zachowaniem zupełnie nieadekwatnym do sytuacji.

Daje Ci wybór czy chcesz utrzymywać koleżeński kontakt czy całkowicie go zerwać. Jej to obojętne.

38

Odp: Pustka

Mogę powiedzieć, że jest mi bardzo przykro z powodu tego wszystkiego. Z racji tego co zrobiłem, jak zareagowałem, jak to traktowałem i jak ją potraktowałem.

Miałem swoje oczekiwania, które były zbyt duże - dużo od siebie dałem na początku relacji, byłem zdziwiony ze kontakt z jej strony był niewielki, a tak naprawdę go prawie nie było - jeśli chodzi o pisanie do siebie. W poprzednim związku dziewczyna sama do mnie pisała codziennie, od samego początku.

Inną sprawą jest to że się strasznie zaciąłem na tą relację, przestałem widzieć aspekty tego że może być po prostu fajnie, miło co chyba jest najistotniejsze w rozwijaniu relacji.

Wynika to z mojej psychiki. Najbardziej lękam się tego że będę sam. W dzieciństwie często byłem zmuszany do wykonania czegoś perfekcyjnie. Często rzeczy o których nie miałem pojęcia. Jeśli tego nie wykonałem byłem poniżany i odrzucany. Było to bardzo bolesne. Czułości nie dostawałem. Byłem chwalony w momencie w którym dobrze coś wykonałem. Jedynym wyjściem było dostosowanie się do drugiej osoby. Nie liczyło się to jaki jestem. Moja wartość była równoznaczna moim osiągnięciom.

Trzeba było przeżyć. Wtedy zacząłem budować u siebie skrajne postawy. Jeśli czegoś nie zrobiłem - był krzyk. Dlatego teraz tak mocno odbieram jeśli cokolwiek się dzieje, jakaś drobnostka. Świat mi się wali na głowę. Postawiłem sprawę na ostrzu noża - odpowiedziała jak widzi sytuację na tą chwilę - dla mnie to był koniec świata. Nie mogę dostrzec tego że to już było. Że już nie muszę walczyć o przeżycie. Że mogę się zwyczajnie cieszyć życiem i budować przyszłość.

To nad czym mam pracować to ogrom, biorę leki. W czwartek pewnie zostanie mi przypisana większa dawka. Mam nadzieję że to wszystko zmienię, pomoże mi to prawidłowo ukształtować siebie.

To była fajna dziewczyna. A ja to zepsułem.

39

Odp: Pustka

I przestań to drążyć tylko idź do przodu.

40

Odp: Pustka

Dokładnie, nie wrzucaj sobie teraz jak bardzo jesteś winny że coś zepsułeś. Zdarza się. Jeśli ma coś wyjść to muszą chcieć dwie osoby a nie tylko jedna.

41

Odp: Pustka

Zazwyczaj chłopcy podrywają dziewczyny, dziewczyny ich unikają, chłopcy są nauczeni dostawać kosza.
DZiewczyny raczej jak wyjdą z inicjatywą, a chłopak nie podąży za nią to się dystansują.

Często są wątki typu:   "Szło nam super, pisaliśmy codziennie, buźki, fiku miku, chodzenie za rękę, kwiaty, spotkania, randki, wyjścia, oglądanie gwiazd, piknik ... ale nagle zaczęło się ochładzać? Dlaczego? Co zrobiłęm źle?"
Potem się okazuje, że ona chciała czegoś, pocałunku, przytulenia, może nawet seksu, ale on nie wyczuł, dystansował się, bo to takie rycerskie aby było wszystko powoli.


Wiem, że "już po ptokach" smile smile ale odpiszę...

Ening napisał/a:

Na początku marca przeniosłem się ze swojego tymczsowego miejsca zamieszkania do innego miasta. Aby się rozwijać, zacząć nowe życie, ukończyć studia.
Poznałem dziewczynę, z którą od początku zacząłem mieć lepszy kontakt. Dobrze mi się z nią dogadywało i od razu niemal zacząłem coś do niej czuć. Często razem szliśmy na przystanek po zajęciach, siedzieliśmy przy sobie na zajęciach i interesowaliśmy się tym co kto ma na komputerze. Pomagałem jej jak tylko mogłem - pierwszy raz czułem i robiłem to bez żadnych oporów, z zainteresowaniem.

Fajnie smile smile
Wszystko super.
Przy czym nie oczekuj, że dziewczyna będzie pałać zauroczeniem, bo pomagałeś jak tylko mogłeś.
Pomagaj minimalnie, tyle ile trzeba, nie więcej, tylko tyle ile ona oczekuje.



Byłem ślepo zakochany i tak naprawdę kontakt był tylko z mojej strony - to ja zawsze zaczynałem konwersacje przez messenger. Nie przeszkadzało mi to.

I dobrze. Nie warto robić gierek  wiadomość-za-wiadomość.
Dobrze, że pisałeś.



Jednym razem pomogłem jej biorąc jej rzeczy do siebie by nie musiała dzwigać gdy chciała iść po lekcjach na zakupy, innym sam z własnej woli wysłałem jej to co było na zajęciach, gdy jej nie było.

Ok super. Dobrze robiłeś.



Niestety raz przegapiłem sytuację gdy chciała ode mnie coś więcej - mozliwe że pocałunku, z racji tego, iż sytuacja była dosyć dynamiczna i tramwaj mi podjechał na który mnie zaprowadziła.

Hmmmmmmmmmmmmmmmmmm... i tutaj jest mega zonk.
Mogłeś strzelić w jej emocje jak bombą.
Mogła się poczuć źle. Może sama była nieśmiała. Została zgaszona może.
Powinna się nie przejmować... Mogłeś o emocjach rozmawiać... dawać jakiś znak zainteresowania... bliskości...



Żałowałem tego ale na drugi dzień mocniej ją przytuliłem. Było to dla mnie za szybko. Bardzo mi się podobała i chciałem wolniej to rozegrać.

Sorki... ale "wolniej rozegrać" to nic szlachetnego. Nie masz za to żadnych punktów, chyba że ujemne.
Może chciała się całować, a Ty w ramach przeprosin ją przytuliłeś ===> ona mogła to tak poczuć.



W końcu po dwóch tygodniach od zobaczenia jej pierwszy raz, umówiłem się z nią na kawę.

To trochę wygląda tak, że dziewczyna była Tobą zainteresowana... ale Ty byłeś zdystansowany.
"Siedzieliśmy razem na przystanku", "siedizeliśmy razem na zajęciach"
I coooooooooo? Ktoś coś mówił?
Ktoś za kimś chodził?
A potem ona chciała pocałunku... a potem Ty ją przytuliłeś...
Ale dopiero potem jakieś oficjalne zaproszenie na kawę?
Trochę pomieszane.

Na przyszłość bądź bardziej otwarty ... dziewczyna się nie obrazi... przynajmniej ta mądra.
Otwartość popłaca.



Na spotkanie oczywiście się przygotowałem i kupiłem jej kwiaty - goździki, tak aby nie były zbyt formalne,

Kwiaty są fajne, jak się jest razem. Jak ona się ucieszy, że od Ciebie dostała.
Ale podrywanie przez kwiaty jest trochę niefajne...



ale aby zrobiło jej się miło i zaznaczyć, że mi się podoba.

Ona pewnie czuła to twoje podejście...
"Nie mówię nic, bo jestem nieśmiały. NIe dotykam jej bo jestem nieśmiały... Uch! To może kupię kwiaty i ona to wszystko za mnie załatwi... ona zacznie mówić abyśmy razem ze sobą chodzili... i ona zacznie mówić, abyśmy się całowali... noooo... jeszcze kawę postawię... kawa + kwiaty to chyba już oczywiste? "



Spotkanie przebiegło dobrze. Zapłaciłem za obie osoby gdyż, to ja zainicjowałem spotkanie.

Całe spotkanie czekała aż coś się wydarzy... aż coś powiesz... coś zrobisz...



Pożegnaliśmy się przytuleniem do siebie + policzka (tak jak wcześniej).

Tylko jeśli ona wcześniej chciała się pocałować, a tutaj taki dystans oficjalny...
Wiesz... nie mówię, że powinno być szybko... ale jak ona chciała, to powinna dostać co chciała...



Napisała mi dość późno, że dziękuje mi za kwiaty - że są śliczniutkie. Po godzinie odpisałem (gdyż zasnąłem ze zmęczenia), że jest mi bardzo miło że jej się podobają.

W takim razie patrzyła na kwiaty i myślała o Tobie. To dobrze. Bardzo dobrze.
Ale potem pomyślała, że źle się czuje z takim dystansem...
A potem pomyślała, że ona nie chce przełamywać lodów...
A potem że pewnie tak będzie z Tobą ciągle...
A potem że się źle czuje...
A potem że ona jednak nie chce...
A potem sobie wytłumaczyła, że musi się skupić na nauce...
A potem że mama by chciała, aby ona się uczyła... i że mama ma rację...
No i w dodatku, jak się zaangażuje, to będziesz smutny...
i w końcu "O rany! Co ja robię..."


Następnego dnia przyszła na zajęcia do sali zgodnie z godziną rozpoczęcia zajęć. Nie zamieniła ze mną słowa.

Trochę głupio... ale pewnie namąciła sobie w głowie jak wyżej.



Po zajęciach zaczepiłem ją i zapytalem od siebie o której wróciła. Odpowiedziała mi że o 22 i tak wstawiła kwiaty do wazonu - nie wiedziałem o co jej chodzi. Była jakby podenerwowana. Pożegnaliśmy się przytuleniem i poszła w swoją stronę.

Mało słów, mało rozmów... Zamiast "HEj cześć! Ale super Cię znowu widzieć", to o której wróciła... ona tez sucho odpowiedziała... to przytulenie pewnie było trochę sztywne.. Po prostu się zdystansowała.



Następnego dnia tak samo prawie się do mnie nie odzywała. Na koniec zaczepiłem ją i chciałem z nią iść na przystanek - czułęm że mnie unikała (narzuciłem się wtedy trochę lecz zawsze tak robiliśmy i nie było z tym problemu). Była jakby nieobecna. Na koniec, gdy nagle zmieniła drogę zapytałem czy ma ochotę na bilard w weekend, odmówiła tłumacząc się nawałem pracy.

Chciała się delikatnie wycofać.
Nie nakręcać..
Bo mama, bo nauka... bla, bla..



Następnego dnia powiedziała mi cześć - nie odpowiedziałem jej udając że jestem zajęty czytaniem instrukcji.

Dżizas... draka.
Może jej się odmieniło? Może miała wyrzuty sumeinia? Chciała być nie taka oschła?



Byłem oszołomiony, nie wiedziałem co się dzieje, zmartwiony - nie wiedziałęm czy w ogóle chce ze mną kontaktu. Cały dzień się do siebie nie odzywaliśmy.

Strzeliłeś focha. A ona chciałą kontaktu.


Zadałem ostatnie pytanie - Czy chciałaby dalej rozwijać tą relację - odpisała: o co chodzi.

Bo zamiast ja poznać, spędzać czas, to gnębisz -- "A co znami?", "A gdzie? A kiedy? Czy to już koniec, czy początek? Będziemy mężem i żona?"



Odpisałem że wiesz o co chodzi. Napisała, że jeśli ma zgadywać to powiedziałaby że spoko jest się kolegować.

I jak myślisz, jak się czuła prowadząc taką rozmowę?
Uśmiechała się do telefonu? Czy raczej miała >Z Tobą< kłopot?


Wyrzuciłem ją ze znajomych i skasowałem konwersacje na messengerze -

To jest twój drugi foch. Albo nawet trzeci...
Czyli szach i mat. Po grze.



Widzimy się w środę i nie wiem co dalej.

Na razie mów cześć i nie rób fochów.
A już na pewno nie wyjaśniaj niczego... nie przepraszaj... nie staraj się tłumaczyć... broń boże nie zaczynaj "rozmowy o nas".


Po tym jak mnie unikała po spotkaniu strasznie się zmartwiłem. Ciężko mi było się pozbierać. Nie wiedziałem o co chodzi, czy coś się stało - ona sama nie chciała do mnie więcej powiedzieć. Byłem nadwyrężony jej brakiem inicjatywy w budowaiu relacji i czekałem na jej ruch, który nie nastąpił.

Jakiej relacji?
Przecież nawet nie poznaliście się dobrze... nawet nie mówisz do niej otwarcie co czujesz...
Całujecie się tylko w policzek... czasem przytulicie "po młodzieżowemu"...
POznaj ją najpierw, a nie od razu relacja...


strasznie mi się podobała,

(*)
Ona o tym wie???


pierwszy raz mogłem z drugą osobą tak luźno porozmawiać.

(*)
O tym wie???


Na spotkaniu wyszło że na wiele spraw mamy wspólne spojrzenie.

(*) O tym wie?



Co mam robić dalej? Jak sobie z tym wszystkim radzić? Czy jednak się starać? Czy da sobie spokój?

Na razie mówić cześć, nie robić fochów.
Jak chcesz to dalej ją poznawaj.
Może daruj sobie na razie sztuczne przytulania na dzień dobry i do widzenia.
Rozmawiaj z nią.
Powiedz jej na sucho, bez emocji, gdzieś-tam w rozmowie,  te rzeczy powyżej oznaczone (*).

42

Odp: Pustka

Ona wie te rzeczy oznaczone. Napisałem je w przeprosinach. Na razie ciężko mi się do niej odezwać i ciężko złapać ją w ogóle samą. Trzęsę się wtedy. Nie wiem czy jest to już bardzo duże narzucanie się po tym co się wydarzyło - czy jej z tym wygodnie. Zrezygnowała z siedzenia koło mnie. Ja ciągle to czuje do niej. Mogę do niej napisać ale poprzedniej wiadomości nie przeczytała.

43

Odp: Pustka

Nie wiem czy odbierać te rzeczy -  późne odpisywanie, nieczytanie wiadomości jako to że nie chce nic ode mnie i to się nie zmieni - Mam ją zostawić.

Walczyłbym ale już nie moge robić czegoś przeciw niej.

44

Odp: Pustka
Ening napisał/a:

Niestety raz przegapiłem sytuację gdy chciała ode mnie coś więcej - mozliwe że pocałunku

Bardzo mnie ciekawi skąd autor wie, że chciała coś więcej?


Gary napisał/a:

W końcu po dwóch tygodniach od zobaczenia jej pierwszy raz, umówiłem się z nią na kawę.

To trochę wygląda tak, że dziewczyna była Tobą zainteresowana... ale Ty byłeś zdystansowany.

Gary czy widzisz w tej historii jakiekolwiek oznaki zainteresowania z JEJ strony?

Bo ja nie. Zwykłe koleżeńskie zachowania. Chociaż nawet “koleżeńskie” to za duże słowo, bo znali się 2 tygodnie for christ sake!


A przez te 2 tygodnie autor zdążył zakochać się na zabój (w swojej urojonej wizji bo przecież nie w tej dziewczynie, której praktycznie nie zna), a później najchętniej rzuciłby się w przepaść z powodu bólu serduszka wink
WTF? lol

45 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-04-27 12:01:30)

Odp: Pustka
M!ri napisał/a:

Gary czy widzisz w tej historii jakiekolwiek oznaki zainteresowania z JEJ strony?
Bo ja nie. Zwykłe koleżeńskie zachowania.

Nie witam się z koleżankami przytulaniem, buziakami, nie piszę całymi dniami, nie siadam na zajęciach razem, nie odprowadzam na tramwaj. Nie kupuję kwiatów, nie przesiaduję na kawach, ... w końcu nie prowadzę poważnych rozmów "o nas" czy "o relacji".

Gdyby on ją podrywał, a nie siedział w swojej bańce umysłowej, to pewnie by to inaczej się potoczyło.

46

Odp: Pustka
Gary napisał/a:
M!ri napisał/a:

Gary czy widzisz w tej historii jakiekolwiek oznaki zainteresowania z JEJ strony?
Bo ja nie. Zwykłe koleżeńskie zachowania.

Nie witam się z koleżankami przytulaniem, buziakami, nie piszę całymi dniami, nie siadam na zajęciach razem, nie odprowadzam na tramwaj. Nie kupuję kwiatów, nie przesiaduję na kawach, ... w końcu nie prowadzę poważnych rozmów "o nas" czy "o relacji".

O patrz, a ja witam się z kolegami buziakiem w policzek, siadałam koło nich na zajęciach i czasem chodziło się na ten sam przystanek. Co to oznaczało? Zupełne nic…


Ona w żadnym momencie nie była zainteresowana!


Gary napisał/a:

Gdyby on ją podrywał, a nie siedział w swojej bańce umysłowej, to pewnie by to inaczej się potoczyło.

Bardzo możliwe. Nawet początkowo niezainteresowaną da się zbajerować. Ale sugerowanie, że powinien ją wtedy pocałować to jak życzenie autorowi, aby dostał od laski w pysk lol

47

Odp: Pustka

M!ri, miałaś rację.. odnośnie wszystkiego.

To były zwykłe zachowania koleżeńskie. Rozmawiałem z nią dzisiaj.

Powiedziała że to za szybko, że ledwo ogarniała co się dzieje, tak szybko to wszystko toczyłem. Poza tym nie zapytałem się czy kogoś ma, czy się spotyka. Mówiła normalnie, nie było w tym żadnych podtekstów. Że chciałaby koleżeństwo, że jesteśmy w grupie, że nie chciałaby żadnych kwasów. Ale jeśli chce zerwać kontakt to to zrozumie. Normalnie ciągnąłem rozmowę, chwilę pogadaliśmy.

Obecnie się z kimś spotyka ale nie wie czy coś z tego wyjdzie.

Teraz jakoś widzę sytuację. No nie mam doświadczenia. Ostatni związek w jakim byłem trwał 3 miesiące, byl bardzo intensywny, dziewczyna do mnie pisała codziennie. Mimo że mieszkaliśmy daleko od siebie to bardzo szybko się to rozwinęło. Przyjechałem do innego miasta, byłem sam i mam swoje problemy więc poskutkowało to tym że w mojej głowie się działo strasznie.

Dzięki za odpowiedzi. Jakbym wiedział z kim mam doczynienia w rzeczywistości to postawiłbym piwo.

Jeszcze takie pytanie. Nie mam doświadczenia więc nie wiem jak to jest. Jak się rozwija to wszytsko normalnie? To znaczy powoli? Czy mógłby mi ktoś podać przykład od poznania się do narzeczeństwa?

Chciałbym wiedzieć bo ja po prostu nigdy nie miałem takich doświadczeń i głównie dlatego tak postąpywałem. Bo innej drogi nie widziałem.

48

Odp: Pustka
Ening napisał/a:

Jeszcze takie pytanie. Nie mam doświadczenia więc nie wiem jak to jest. Jak się rozwija to wszytsko normalnie?

Powiem Ci z mojego punktu widzenia.
Nie jest łatwo się w kimś zakochać. Zakochanie od pierwszego wejrzenia zdarzyło mi się jedynie raz w życiu. Wszystkie pozostałe przypadki zajęły kilka miesięcy widywania się na _neutralnym_ gruncie. Gdyby ci mężczyźni zrobili swój ruch za wcześnie to pewnie bym ich przegoniła. Więc tutaj ich sukces polegał na tym, że nie mieli parcia.


Ening napisał/a:

Czy mógłby mi ktoś podać przykład od poznania się do narzeczeństwa?

Narzeczeństwo, małżeństwo… wykreśl to na razie ze słownika. Jesteś jeszcze młody, baw się, po prostu czerp przyjemność z przebywania z kobietami. Jak Cię hormony będą nosić to wyżyj się na siłowni wink

49

Odp: Pustka

Nie można mieć parcia i zbyt szybkiego tempa bo to desperacja wink
Ale z drugiej strony kiedy dostajesz sprzeczne sygnały albo jakieś wymówki to też lepiej sobie odpuścić, olać i iść dalej w swoim życiu a nie uparcie próbować zdobyć "tę" dziewczynę.
Chociażby nie wiadomo jak bardzo wyjątkowa Ci się wydawała. To tylko Twoje urojenia.

50

Odp: Pustka
M!ri napisał/a:
Ening napisał/a:

Jeszcze takie pytanie. Nie mam doświadczenia więc nie wiem jak to jest. Jak się rozwija to wszytsko normalnie?

Powiem Ci z mojego punktu widzenia.
Nie jest łatwo się w kimś zakochać. Zakochanie od pierwszego wejrzenia zdarzyło mi się jedynie raz w życiu. Wszystkie pozostałe przypadki zajęły kilka miesięcy widywania się na _neutralnym_ gruncie. Gdyby ci mężczyźni zrobili swój ruch za wcześnie to pewnie bym ich przegoniła. Więc tutaj ich sukces polegał na tym, że nie mieli parcia.


Ening napisał/a:

Czy mógłby mi ktoś podać przykład od poznania się do narzeczeństwa?

Narzeczeństwo, małżeństwo… wykreśl to na razie ze słownika. Jesteś jeszcze młody, baw się, po prostu czerp przyjemność z przebywania z kobietami. Jak Cię hormony będą nosić to wyżyj się na siłowni wink

Czerpałem i było bardzo miło. Czekanie aż inna osoba pójdzie w odstawkę nie ma sensu, jeśli to ma być na luzie. Relacja typu koleżanka ze studiów od cześć. Nastrój pogorszony ale to minie.

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024