Niedziela dzień święty - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

Temat: Niedziela dzień święty

W niedzielę, ubrany w odświętną koszulę, szedłem do kościoła, drogą przecinającą szerokie pola, na których żółte morze rzepaku szeptało łagodne pieśni.
Czasem, trzymając dłoń w wąskiej dłoni matki, patrzyłem w niebo, jakbym chciał wypatrzeć gdzieś tam wysoko, niebieskookie anioły, przezroczyste i nieuchwytne jak bańki mydlane. Potykałem się wówczas na nierównej, polnej drodze, czasem zdzierając czubki odświętnych butów, czym doprowadzałem do szewskiej pasji ojca, który krzyczał, płosząc stada ptaków:
- Patrz jak leziesz, gówniarzu!
W kościele, siedząc w bocznej nawie, z głowami umeblowanymi problemami dnia codziennego, zbyt zmęczeni by się modlić, z dłońmi wypełnionymi
marzeniami, w rachunku sumienia wszystkie swoje grzechy zmywali garstką ciężkich westchnień, jeszcze wierząc w lepsze jutro, choćby tylko dla swoich dzieci.
Spoglądałem na Matkę Boską, odzianą w niebieską pelerynę, z twarzą tak tajemną, jakby wszystkie tajemnice świata kryły się w tym obliczu.
Ojciec, wyrwany z długich dni rozmyślań nad swym nędznym losem, uderzał zaciśniętą pięścią w zapadłą pierś i mówił drżącym głosem, aż echo tych słów, grzmiało jak odgłos lawiny, sunącej w dół zbocza:
- Moja wina, moją wina, moja bardzo wielka wina.
Potem wracaliśmy, jacyś tacy odmienieni, jakby zaczarowani.
Ojciec milczał, zapewne przeżuwając ostatnie niepowodzenia, dni zbyt suchych, kiedy to z nieba lał się rozgrzany ołów, paląc wszystko dookoła, nie oszczędzając niczego ani ludzi, ani zwierząt.
Matka starając się dorównać mu kroku, prawie biegnąc u jego boku, co rusz podrzucała moje wątłe ciało i milcząc, zapewne analizowała w swojej biednej głowie, słowo Boże, rzucane jak siew między kąkąl przez księdza wikarego.
Ponad trzydzieści lat przewagi ojca nade mną, nauczyły mnie słuchać w milczenie jego, jakże rzadkich wywodów nad niesprawiedliwością tego świata. Stawał się wtedy Wielką Katedrą a z ust jego padały słowa, które chciwie chwytałem, chowając w przepastnych szufladach pamięci. Jego szare oczy czujne jak u myśliwego, studiowały moją twarz. Siedzieliśmy tak przy starym, odrapanym stole, pamiętającym jeszcze czasy, kiedy to ojciec opierając o niego swoje wątłe łokcie, machając w powietrzu nogami, słuchał bajań sąsiadów zimową późną porą.
Matka, krzątając się przy rozgrzanym kuchennym blacie, ocierając pot z czoła przedramieniem, przesuwała ciężkie garnczki, pokrywki podskakiwały wesoło i zapach kapuśniaku unosił się jak mgła nad naszymi głowami.
Za oknem chmury ślizgały się po niebie, ciemnymi kolorami próbując zastraszyć świat. Niedziela, dzień święty który należało święcić, dla matki był kolejnym roboczym dniem.
Ojciec wstał i wyszedł. Głucho zadudniły zamykane drzwi i jego wąskie plecy znikły w mroku chłodnej sieni.
Potem matka, zniecierpliwiona jego długą nieobecnością, znalazła go wiszącego w stodole.
Sznur, który nie tak dawno kupił w mieście, przerzucił przez grubą belę przeszywającą stodołę, jak igła rozdarte ramię koszuli.
Skrzyp sznura i matki krzyk zlały się w jedno. Byłem zbyt mały by pochwycić jej ciało, które jak drzewo złamane naporem wiatru, runęło wprost pod moje nogi.
Gdyby żył ojciec, wszystko potoczyłoby się inaczej. Znów palcami czesałby swoją złość jak psa na łańcuchu, próbującego bronić domu. Nerwowo kręciłby się po domu, we wszystkich szufladach szukając kluczy, których nigdy tam nie było.
Jaskółki nie odfrunęłyby znad okien, z dziką rozpaczą nie wyłby pies a matka zgnieciona samotnością nie stałaby się staruszką w jeden straszny dzień, rozmawiając z własnym cieniem jak z ojcem.
Nigdy nie używałem czułych słów, po prostu nikt mnie tego nie nauczył.
Jedyne co mogłem, to śpiewać jej cienkim dziecięcym głosem. Stawała się wtedy spokojniejsza, zamyślona, jakby wykuta z kamienia. Nieobecna jeszcze za życia.
Gorzkie jak piołun jest rozstanie z bliską osobą, dlatego żegnam się z Tobą mój Niebieski Boże.

Manuel del Kiro

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Niedziela dzień święty

Samobójstwo ojca, roboczy dzień matki wtapia się w gospodarstwo niebieskiego boga. Czy to jest prawdziwy Bóg czy tylko wymyślony przez człowieka porządek świątecznego dnia?

3

Odp: Niedziela dzień święty
Tamiraa napisał/a:

Samobójstwo ojca, roboczy dzień matki wtapia się w gospodarstwo niebieskiego boga. Czy to jest prawdziwy Bóg czy tylko wymyślony przez człowieka porządek świątecznego dnia?

A ja tu widzę świętowanie śmierci ojca, który dokonuje aktu uwolnienia syna i żony od swojego niezadowolenia ze wszystkiego. Pożegnania z Ojcem Bogiem jest tylko konsekwencją śmierci ojca. To taka "śmierć boga", małego boga ojca.

4

Odp: Niedziela dzień święty
Animus napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Samobójstwo ojca, roboczy dzień matki wtapia się w gospodarstwo niebieskiego boga. Czy to jest prawdziwy Bóg czy tylko wymyślony przez człowieka porządek świątecznego dnia?

A ja tu widzę świętowanie śmierci ojca, który dokonuje aktu uwolnienia syna i żony od swojego niezadowolenia ze wszystkiego. Pożegnania z Ojcem Bogiem jest tylko konsekwencją śmierci ojca. To taka "śmierć boga", małego boga ojca.

Manuel napisał/a:

Gorzkie jak piołun jest rozstanie z bliską osobą, dlatego żegnam się z Tobą mój Niebieski Boże.

Tutaj nie ma nic ze świętowania, jest tylko pożegnanie.

5

Odp: Niedziela dzień święty
Manuel- napisał/a:

Jedyne co mogłem, to śpiewać jej cienkim dziecięcym głosem. Stawała się wtedy spokojniejsza, zamyślona, jakby wykuta z kamienia. Nieobecna jeszcze za życia.

A śpiew cienkim głosem, jak anielski?

6

Odp: Niedziela dzień święty
Animus napisał/a:
Manuel- napisał/a:

Jedyne co mogłem, to śpiewać jej cienkim dziecięcym głosem. Stawała się wtedy spokojniejsza, zamyślona, jakby wykuta z kamienia. Nieobecna jeszcze za życia.

A śpiew cienkim głosem, jak anielski?

Zrozumiałam, że matka zawodziła  po śmierci ojca,  a syn próbował ją naśladować.

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024