Nie wiem co mam robić, co myśleć, co postanowić.
Ja i moja dziewczyna jesteśmy/byliśmy ze sobą szczęśliwi od ponad roku. Mieszkamy dość daleko od siebie i wiadomo nie było może i idealnie, ale kochaliśmy się i nadal się kochamy. Problem się pojawił, gdy ona poszła do wyższego liceum na profil Prawnospołeczny i nie miała dla mnie prawie w ogóle czasu, ja to rozumiałem i mówiłem jej "Nie martw się ja zaczekam, a gdy będzie czas to go wykorzystamy". Ostatni raz byłem u niej na walentynki i było nam bardzo miło.
Wczoraj ona przyjechała dość późno, ale po to aby nie mówić mi tego przez telefon/wiadomość/głosówkę. Posiedzieliśmy razem w maku i sobie miło gadaliśmy. Potem poszliśmy do mojego samochodu, aby powiedzieć mi coś ważnego. Po chwili namysłu i rozmowy powiedziała "To dla mnie naprawdę trudne i naprawdę bardzo cię kocham i zależy mi na tobie, ale przez moją szkołę nie mam w ogóle dla ciebie czasu i jest mi z tym tak źle, że jestem złą dziewczyną, że nie robię tego co powinnam dla ciebie robić, że ci sprawiam tylko przykrość i nie chce być w takim związku bez rozmów".
Jestem dość wrażliwy więc wiadomo skończyło się płaczem, ale nas obojga bo nam na sobie nawzajem zależało. Powiedziała, że "Chce kiedyś z tobą być naprawdę, potrzebuje czasu, zależy mi na tobie całym sercem, naprawdę".
Pogadaliśmy poł godziny ze łzami w oczach po czym daliśmy sobie ostatniego całusa i przytuliliśmy się, po czym poszła do autokaru.
Powiedziała, że chce utrzymywać kontakt i pisaliśmy jeszcze tego samego dnia. Ja jak desperat głupie rzeczy pisałem, ale przeprosiłem za każdą.
Mamy można powiedzieć status zerwania ale nie do końca bo kochamy się, lecz nie możemy być w tej chwili razem.
Ja mam 19 lat, a ona 16 i pomimo że ma dopiero 16 lat to zachowuje się dokładnie na mój wiek dlatego się świetnie dogadujemy.
Nie wiem co mam robić w tej chwili ciągle o niej myślę i o tym kiedy znów będę mógł z nią być.
Proszę doradźcie mi co mam zrobić wciąż ją kocham, a ona mnie.
Mam dysortografię wybaczcie mi wszelkie błędy.