Witam.
Tak jak w tytule potrzebuję się komuś wygadać , bo nie mam komu a czuje , że tkwię w gównie. Zacznę od tego , że poznałam w internecie pewnego mężczyznę, na portalu do tego służącym głównie, od razu fajnie nam się rozmawiało , tak jakby był moim lustrzanym odbiciem, na początku było super, zaczęliśmy się spotykać , on pracuje wyjazdowo, także przez miesiąc nie ma go w domu. Ja nie chciałam się spieszyć , bo i po co , ale on narzucił takie tempo , że w pewnym momencie aż mi dziwnie i zwróciłam mu uwagę , ale nie o tym chciałam rozmawiać. Po którejś szczerej rozmowie wyznał , że był w więzieniu , no mówię okej, w sumie nie będę tak człowieka skreślać , ale to był chyba błąd. Po paru miesiącach zaczął czepiać się o pierdoly typu , że mu od razu nie odpisuje i ze napewno już z kimś innym pisze, tylko ze on mógł nie odpisywać jeśli chciał. Bombardował mnie wiadomościami , od rana do wieczora , gdzie już miałam dosyć. Były sytuacje gdzie coś sobie ubzdurał , obraził się i nie odzywał przez tydzień, gdzie ja się głowilam co się stało i pisałam ,wtedy dowiadywałam się , że poczuł się zlekceważony , bo mu nie odpisałam ( akurat wtedy byłam na zakupach ) , i można by było tak wiele przykładów przytaczać. Ogólnie jeśli mam inne zdanie i to mówię , to zaraz jest ze jednak różnimy się i ze nie idziemy wspólna droga .. . Zaczęłam mieć chwilami mętlik w głowie. Potrafił żegnać się chłodno ze mną , by za tydzień , półtora odezwać się z tekstem żebym smutna nie była . Zawsze czułam się winna, nie raz zdarzało mi się odkryć , ze za moimi plecami nadal wchodzi na ten portal i żartuje sobie z innymi kobietami, gdzie umówiliśmy się ze nie będziemy tak wchodzić , to wyszło na to ze on napisał ze tylko sprawdzał czy mnie tam nie ma i nic złego nie zrobił, nie wiem wyszłam chyba na idiotkę ? Niby wierzyłam ale intuicja mi spokoju nie dawała , zerwalam , ale chwilowo się poprawił , po czym znowu to samo. Ponadto nadużywa trochę alkoholu , 3 piwa codziennie i zdarza się ze pisze pijany w weekend , gdzie ubliżał mi , a ja jak ta idiotka mi wybaczalam . W każdym razie postanowiłam to skończyć , usunęłam konto na fejsie , zablokowałam numery , a on i tak z jakis dziwnych numerów wypisywał , zaczynam się bac. Przez ten czas schudłam ponad 10 kg z nerwow i wiecznego tłumaczenia mu się , stałam się wrakiem , nie wiem już jak wyjść z tej pułapki
Jaki tam narcyz! Zablokować dziwne numery i nie odpowiadać wcale pod żadnym pozorem. Można przecież w telefonie odbierać rozmowy od numerów zapisanych w kontaktach.
Twój błąd, że dużo wcześniej nie zerwałaś, stalking jest karalny, zgłoś na Policję.
To psychopata. Absolutnie z niczego się nie tłumacz, zero kontaktu z Twojej strony, zmień nr telefonu.
Zawsze znajdzie sposób żeby się dostać do mnie, a ja zawsze daje się w to wciągnąć. Nie wiem już co mam robić, może to innych śmieszyć , mogą dawać rady w stylu odetnij się , ale to nie takie proste. Stałam się wrakiem człowieka i nie umiem z tego wyjść.
Zawsze znajdzie sposób żeby się dostać do mnie, a ja zawsze daje się w to wciągnąć. Nie wiem już co mam robić, może to innych śmieszyć , mogą dawać rady w stylu odetnij się , ale to nie takie proste. Stałam się wrakiem człowieka i nie umiem z tego wyjść.
Czyli wpadłaś w uzależnienie? Jak długo to trwa?
Nie jest to śmieszne. Możesz zapisać się prywatnie do terapeuty, bo na NFZ zazwyczaj długo się czeka, możesz zadzwonić na telefon zaufania https://psychologia.edu.pl/component/co … 9-880.html albo
poszukać innych osób, które wypełnią emocjonalną pustkę.
Żeby z tego wyjść, musisz chcieć i przestać się bać.
Nie wiem, na ile jesteś dojrzała, żeby przewidzieć skutki rozmów z psychopatą.
Zawsze znajdzie sposób żeby się dostać do mnie, a ja zawsze daje się w to wciągnąć. Nie wiem już co mam robić, może to innych śmieszyć , mogą dawać rady w stylu odetnij się , ale to nie takie proste. Stałam się wrakiem człowieka i nie umiem z tego wyjść.
Owszem, proste. Nie dawać się wciągnąć. Czy Ty może teraz boisz się go przez jego przeszłość? Wiesz za co był skazany?
AdriannaAnna napisał/a:Zawsze znajdzie sposób żeby się dostać do mnie, a ja zawsze daje się w to wciągnąć. Nie wiem już co mam robić, może to innych śmieszyć , mogą dawać rady w stylu odetnij się , ale to nie takie proste. Stałam się wrakiem człowieka i nie umiem z tego wyjść.
Owszem, proste. Nie dawać się wciągnąć. Czy Ty może teraz boisz się go przez jego przeszłość? Wiesz za co był skazany?
Jaki jest powód tego, ze dajesz się wciągnąć? Może tu tkwi ta cała tajemnica uzależnienia?
8 2022-02-23 09:27:40 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-02-23 11:21:30)
Zawsze znajdzie sposób żeby się dostać do mnie, a ja zawsze daje się w to wciągnąć. Nie wiem już co mam robić, może to innych śmieszyć , mogą dawać rady w stylu odetnij się , ale to nie takie proste. Stałam się wrakiem człowieka i nie umiem z tego wyjść.
Ten facet jest najprawdopodobniej na najlepszej drodze do uzależnienia ,o ile już nie jest uzależniony od alko i zakochiwania się
tak steruje swoim życiem i emocjami ,pewnie ma sporo różnych stłumionych lęków i różne deficyty nie rozpoznane i nieleczone.
Szuka spokojnej przystani i jednocześnie emocji,unika w ten sposób czegoś jednocześnie prawdopodobnie odpowiedzialności za siebie samego.
W krótkich żołnierskich słowach chce żyć na krzywy ryj i mieć babkę od załatwiania różnych życiowych spraw ,spokojna przystań gdzie
może mieć komfort picia ,to tak na moje oko ten typ .
Tylko całkowite odcięcie się od niego przez Ciebie konsekwentne ,będzie skuteczne,ale to może potrwać nawet i półkroku te jego nękanie.
Nawet jak na dłużej niby odpuści to może odezwać się nagle i niby niespodziewania po przerwie.
Niestety wygląda też na to że u Ciebie też pojawiło się coś co można nazwać uzależnieniem od emocji związanych z tym człowiekiem.
To nie wzięło się z powietrza .Jeżeli samo odcięcie się od niego nie spowoduje poprawy samopoczucie i nastrojów to sięgnij po pomoc
ponieważ możesz powielać jakiś wzór nawiązywania relacji ,który w konsekwencji jest tak zwanym toksycznym związkiem i jakimś rodzajem przywiązania ,który szkodzi Tobie .
A dowiedziałaś się za co siedział?
On ma tyle z Narcyzem, co ja z baletnicą.
Zwykły psychol.
Dalej post "pasławka"
Jeśli dajesz się wciagnąć w jego pranie mózgu, to tak masz. Jak sama nie potrafisz odciąć się definitywnie, musisz szukać pomocy psychologicznej, na pewno pomoże, znam podobny przypadek, przede wszystkim nie powinnaś mieć przez jakiś czas dostępu do telefonu, daj komuś zaufanemu na przechowanie, jak nie masz siły zmienić numeru.
Tylko zero kontaktu może Cię uratować.
To jest niewyobrażalne, jak można komuś wyprać mózg, żebym nie spotkała się z takim przypadkiem, to ciężko by mi było uwierzyć.
Odpowiadając na Wasze wszystkie odpowiedzi, tak wiem nieźle dałam sobie mózg wyprać, teraz Was czytając głupio to wyglada. Nie miałam łatwego dzieciństwa , nie było w nim miłości i być może dlatego nie do końca mam pełny obraz. Dziękuje za te miłe jak i nie miłe porady, czas wziąć się w garść.
Odpowiadając na Wasze wszystkie odpowiedzi, tak wiem nieźle dałam sobie mózg wyprać, teraz Was czytając głupio to wyglada. Nie miałam łatwego dzieciństwa , nie było w nim miłości i być może dlatego nie do końca mam pełny obraz. Dziękuje za te miłe jak i nie miłe porady, czas wziąć się w garść.
Dla mnie to nie wygląda głupio ,potencjalnie taki kryzys/problem dla Ciebie może być szansą na zmiany w życiu ,a w konsekwencji na naprawdę lepsze życie w pogodzie ducha i przygodę w poznawaniu siebie,czego Ci życzę ,czasem nie będzie łatwo, ale warto zająć się sobą z troską - mówię Ci.
Odpowiadając na Wasze wszystkie odpowiedzi, tak wiem nieźle dałam sobie mózg wyprać, teraz Was czytając głupio to wyglada. Nie miałam łatwego dzieciństwa , nie było w nim miłości i być może dlatego nie do końca mam pełny obraz. Dziękuje za te miłe jak i nie miłe porady, czas wziąć się w garść.
Sama dotarłaś do sedna problemu: masz zadatki na bycie ofiarą. Brak miłości w dzieciństwie i kłopoty życiowe to niewątpliwa przyczyna, ale nie determinująca całego życia. Poszukaj profesjonalnej pomocy lub przynajmniej poczytaj poradniki dla ludzi niepewnych siebie, skłonnych do uległości.
P.S. Ludzi nie skreślam, każdy powinien mieć drugą szansę, ale alkohol i ta przeszłość dobrze nie rokują.
Też tak myślałam, że druga szansa każdemu się należy i próbowałam być wyrozumiała. Ale były sytuację, gdzie naprawdę nie wiedziałam jak go odbierać. Stałe musiałam się z wielu moich słów tlumaczyc, uważać na to co mówię i ciągle ja się czułam winna. Nawet jeśli ewidentnie coś było jego wina, to zawsze koniec końców było przeze mnie. Frustrowało mnie to. Nie raz sobie zażartowałam gdzie inni zazwyczaj też obracali to w żart a tutaj zaraz było, że jak to sobie z niego żartuję. Były też sytuację gdzie coś napisałam, co czułam a on potrafił wypytywać mnie przez kilka dni co miałam na myśli i że napewno coś złego. Posądzał mnie o to że kogoś mam, kiedy nie odpisałam mu od razu na wiadomość, moje tłumaczenia na nic, z zemsty poszedł nawet na jakieś portale i wyrywał inne, gdzie później napisal, że to moja wina bo myslal że go oszukuje, nie wiem czy mi się mózg zlasowal czy co, ale ja już nie wiedziałam co myśleć.. Jak i to jak coś napisałam nie wiem, cokolwiek nie mając nic złego na myśli, to potrafił od rana męczyć mnie wiadomościami że napewno już się oddalam od niego. Tydzień temu podjęłam decyzję, że kończę z tym i trzymam się jej, powoli staram się wracać do normalnosci. Jednak męczyło mnie ta cała sytuacja, postanowiłam tu napisać, czy ja coś dziwnie odbieram, chciałam poznać opinię z boku
Nie wiem ale wie wypowiem,
Twoj gutek ma spory balagan pod beretem - nie leczony moze byc bardzo niebezpieczny.
Mozesz tez na przyklad zainwestowac dla dobra ludzkosci i za kilka polskich buliwarow wyrwac chwasta czy jak to sie tam w internetach potocznie pisze - oczywiscie odradzam niehumanitarna sugestie.
Nie odpisuj, nie odbieraj numerow nie znanych, nie odpowiadaj..odizoluj sie na wieki wiekow Azbest.
16 2022-02-25 17:27:21 Ostatnio edytowany przez Onaja12345 (2022-02-25 17:27:55)
Lata temu miałam podobne przejścia. Wieczne pretensje brak poczucia humoru. Wydzwaniał do mnie on, jego znajomi i rodzina. Wyjechałam do innego miasta na studia (i to mnie uratował), zmieniłam nr telefonu, poblokowałam wszędzie gdzie się dało. Mama jeszcze przez długie miesiące opowiadała że widywała go pod domem, czasami zdarzały się porzucone prezenty na święta.
Jedyna rada to zero kontaktu, inaczej on czuje się panem sytuacji.