malzenstwo - pieniadze - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 42 ]

1 Ostatnio edytowany przez Karla_90 (2022-02-26 21:33:58)

Temat: malzenstwo - pieniadze

Hej,

Potrzebuje Waszej oceny. Jestem gotowa na krytyke, bo dzis zdalam sobie sprawe, ze byc moze rzeczywiscie zle wszystko postrzegam.

Zarabiam kilkakrotnie mniej od mojego meza. Ja ok. 5 000 zl, a on ok. 20 000 zl miesiecznie.
Ani ja ani on nie mamy mieszkania wlasnosciowego. Wynajmujemy. On placi za wynajem, a ja ze stalych oplat internet i prad. Wszystkie potrzebne rzeczy do domu ja kupuje (drukarka, nowa sofa, odkurzacz itd.), za wszelkie naprawy (np pralki) tez ja place, od czasu do czasu dokladam sie np. do benzyny. Pisze o tym, bo nigdy nie bylam kobieta, ktora 'ciagnela' kase. Nie jestem materialistka. Jak dostaje to potem chce oddac.

Za jedzenie roznie placimy, kiedy podrozujemy po polowie, jak gdzies wychodzimy raz on placi, a raz ja.
Jakbym miala usrednic to miesiecznie wydaje 4 000 - 4 500 zl, bo staramy sie tez duzo wychodzic, kupowac jedzenie lepszej jakosci, troche podrozowac i korzystac z zycia. Jesli chodzi o rzeczy materialne to mam minimalne potrzeby, a ciuchy kupuje rzadko i w second-handzie.

Jestesmy malzenstwem. Nie mamy dzieci. Moj maz ze swoja pensja ma ogromne oszczednosci, a ja naprawde marne. Nigdy nie roscilam sobie prawa do jego pieniedzy, ale z racji, ze caly czas wynajmujemy dzis mu zasugerowalam, ze byc moze kupilby mieszkanie w jakiejs malej miejscowosci lub na wsi ... gdzie wiadomo, ze jest duzo taniej i sie zaczelo ... ze on nie bedzie kupowac, ze to sa jego pieniadze, ze jak chce to ja mam kupic albo kupmy razem i jak mu dam polowe to moze kupic. Troche mnie to zszokowalo. Czy to co powiedzialam bylo nie w porzadku ?
   
Dziekuje za Wasza opinie. Nie wiem co o tym myslec.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-02-26 21:39:55)

Odp: malzenstwo - pieniadze

Jak długo jesteście małżeństwem?

Bardzo obliczały ten Twój mąż, zarabiane pieniądze są wspólne, ale jak on taki liczykrupa to możesz zaproponować kupno mieszkania, które w 1/4 będzie Twoją własnością.

Też powinnaś sobie trochę pieniędzy odkładać, a to dokładanie do benzyny to sama z siebie, czy mówi Ci kiedy masz płacić.

Nie bardzo sobie wyobrażam taki model funkcjonowania małżenstwa, jakbyś nie miała chwilowo pracy, to chodziła byś głodno...

A Ty generalnie jesteś zadowolona z tego związku w innych aspektach?

3

Odp: malzenstwo - pieniadze

Trudno tutaj o jedną właściwą receptę na rodzinne finanse. W kręgu moich znajomych są naprawdę różne kombinacje zarządzania pieniędzmi. Powiem Ci jedynie co ja bym zrobiła w takiej sytuacji jak Twoja.

Zażyczyłabym sobie stałej kwoty na prowadzenie domu, która by pozwoliła utrzymać dom na odpowiednim poziomie . Przy takich dochodach byłoby to  pięć tysięcy. Z tego robiłabym opłaty za  media, zakupy spożywcze i chemię, w tym dobre wino, i jakieś drobne rzeczy do domu typu ręcznik czy szklanka.
Zakupy własne, czyli ubrania, buty, stosowne do wieku zachcianki każde finansuje ze swoich dochodów.
Na pewno w tej sytuacji miałmbym spore oszczędności. Może nie na zakup mieszkania, ale nie czułabym się ubogą krewną przy bogatym mężu.

4 Ostatnio edytowany przez Karla_90 (2022-02-26 21:45:51)

Odp: malzenstwo - pieniadze

Malzenstwem jestesmy juz 6 lat.
Nie prosi mnie bym placila za benzyne, ja sie dokladam z wlasnej woli.
Jedynie kiedy sie klocimy to mi wypomina, ze on placi za mieszkanie ... tak jakby moje wydatki byly 'niewidoczne'.
Zdaje sobie sprawe, ze finansowo jest dosc chaotycznie u nas. Nie ma zasad za bardzo.

Wlasnie nie jestem zadowolona z innych aspektow mazenstwa, dlatego juz po dzisiejszej rozmowie zaczelam powaznie myslec o rozwodzie.
Niestety lub stety jestem osoba, ktora tez ma duzo autokrytyki, analizuje swoje postepowanie, ze byc moze rzeczywiscie zle cos postrzegam, blednie postepuje i stad ten post sad

5

Odp: malzenstwo - pieniadze

To do tego, jeszcze wychodzisz z płatnościami przed szereg... Niech wypomina, ale on powinien bardziej partycypować w wydatkach, skoro ma dużo większe zarobki.
Ale tak czy tak, skoro źle się czujesz w tym małżeństwie, nie macie dzieci, to nie za bardzo jest sens w nim tkwić, bo widać, że jemu na Tobie nie zależy, jesteś bo jesteś, a jak Cię nie będzie to jeszcze lepiej... takie można odczuć wrażenie.

Odp: malzenstwo - pieniadze

Zdrastwojtie diewaczka.
Moja ocena jest taka ze skoro on zarabia 4x tyle co ty to 4x wiecej wymaga jak Sultan al hadzir jestpane wladca i dysponuje pietaszkiem ktorym niesty sie stalas. Oddaj mu swoj chajs do puli wspolnej i dusponuj fifty-fifty.
U mnie jest np tak ze ja przynosze 3taczki euro a zona wydaje nie wiem jak 3.5taczki czasem 4. Potem pod koniec roku musze skads wykombinowac brakujace taczki.Czasem uda sie wykopac dodatkowe 10 taczek czasem caly kontener ale ostanie 2 lata no to lipa byla i trzeba bylo wykopywac  z lasu albo sprzedac obrazy. Czasem mam ukryte skrytozecze male dochdy ktore chowam do skarpety na moje marzenia jak np auto klasyk czy jakis custom bobber...jednak z tych skarpet rezygnuje (przekladam na kiedys tam) i jedziemy lecimy na spontaniczne paro dniowe wakacje raz razem raz cala rodzinka z dziecmi 50/50. Skupiam sie na tych taczkach a zona ma na glowie caly burdel z tym zwiazny. Ufam jej pod tym wzgledem bardziej niz sobie bo raczej jestem egoista i snobem co ma wiecej szczescia niz rozumu. Czasem chcialbym zeby sie jakos dolozyla do diamentowej trumny ale jak widze jej zapal wycofujacy to Okiej ja rabotaju a ona wydaju. Nigdy nie mielismy wspolnego konta tylko wspolne wydatki raz tak raz siak. Po pewnych zdarzeniach losowych przestalismy zbytnio przywiazywac spine do hajsu i od tamtej pory jakos jest duzo lepiej. Podzialy ze kto wiecej przytula ten to czy tamto sa bez sensu bo w zyciu bywa roznie lepiej podzielic wszystko wspolnie i wspolnie dysponowac / decydowac. Oczywiscie sa wyjatki kiedy ona przytaszczy jakis obraz albo 1000czny cicidywanik na milutko pod stopami  ale olewam to, chyba ze stanowi zagrozenie potkniecia czy wypadku w domu. wspolnie decydujemy o zakupie aut,wakacji, czy urzadzania designu w 4scianach...czesto sa spiecia i zgrzyty i z reguly ulegam. Ale jak przegnie pale to dany przedmiot wraca z powrotem skad przytaszczono. Lubie kiedy ona jest szczesliwa i usmiechnieta, to mnie motywuje do dawania z siebie wiecej jasne ze mam jakies swoje gnioty mozgowe do realizacji i one gdzies tam sie zapetlaja i z czasem realizuja bez spiny. Ogolnie jest para jest wsio 50/50 kazdy idzie na jakies ustepstwa czy kompromisy . Ale moze twoj ogier ma zapedy sultanskie to nie wnikam. Lepiej wyjasniac za wczasu...pamietaj ze przyziemne zostaje na ziemi ale niematerialne w niematerii;)

7

Odp: malzenstwo - pieniadze
wieka napisał/a:

To do tego, jeszcze wychodzisz z płatnościami przed szereg... Niech wypomina, ale on powinien bardziej partycypować w wydatkach, skoro ma dużo większe zarobki.
Ale tak czy tak, skoro źle się czujesz w tym małżeństwie, nie macie dzieci, to nie za bardzo jest sens w nim tkwić, bo widać, że jemu na Tobie nie zależy, jesteś bo jesteś, a jak Cię nie będzie to jeszcze lepiej... takie można odczuć wrażenie.

To wcale nie musi być tak, że jemu nie zależy na małżeństwie. Tu w grę mogą wchodzić jedynie finanse. Niektórzy mężowie tak mają, że chcą decydować  na co przeznaczą swoje pieniądze. Jeśli zapewniają godziwy byt sobie i żonie, to nie można ich posądzać o zaniedbywane rodziny.
Ja jestem dość ostrożna w radach, aby szybko wychodzić z małżeństwa.

8 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-02-26 23:21:45)

Odp: malzenstwo - pieniadze
edek z krainy kredek napisał/a:

U mnie jest np tak ze ja przynosze 3taczki euro a zona wydaje nie wiem jak 3.5taczki czasem 4. Potem pod koniec roku musze skads wykombinowac brakujace taczki

HA
Bogaty jest ten, co mniej wydaje niż zarabia big_smile

My z mężem mamy wspólnotę finansową. Mamy wspólne konto do wpływów,  razem decydujemy o większych zakupach, a na codzienne potrzeby biorę tyle ile potrzebuję. Reszta się odkłada.

Mamy jednak znajome małżeństwa, w których panowie trzymają kasę. Dają na życie, a o większych zakupach typu samochód czy nowa kuchnia to oni decydują. Żonom niczego nie brakuje więc akceptują taki stan rzeczy.
Co kto lubi.

9 Ostatnio edytowany przez edek z krainy kredek (2022-02-26 23:10:24)

Odp: malzenstwo - pieniadze

yyyyy no tak ale jak ja nie mam motywacji to tylko sa lopaty do przerzucania smile wiec czasem ten debecik pod koniec roku (ostatnje 2 lata pandemia) bardzo motywuje.
Bogaty jest ten co wiecej przezywa niz przepracowywuje odklada. Na co co komu np 3 tony polskich buliwarow kiedy z zona maja czas dla siebie pare minut dziennie albo kilka godzin w tygodniu dzieci wiecznie na zajeciach a rodzic nie wie jaka jest ulubiona manga, ciuch czy kumpel dziecka jakie sa jego marzenia, co je martwi i czym sie przejmuje czego sie najbardzie obawia albo swietnie sobie organizuje sobie czas bez telefonu itp. Znam mnostwo ogarnietych finasowo ale nie zyciowo. My probojemy jakos wybalansowac w chaosie zycia. W dzisiejszych czasach czesto ludzie mijaja sie godzinowo w pracy lub nie maja wspolnego czasu dla siebie

10

Odp: malzenstwo - pieniadze

Co prawda to prawda, nie można spędzić życia w pracy i każdy grosz oglądać trzy razy.  Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy wink

Bez zabawek w każdym wieku smutno, fakt, więc trochę trzeba ukrzyżować big_smile

Odp: malzenstwo - pieniadze

A jaka przyjemnosc daja zakupy kiedy masz lub mozesz miec wszystko czego wiekrzosc zycia chcialas marzylas?. kiedy kolejny luxusowy towar jest nudny a zaczynasz sie fascynowac bardziej emocjami. 
Mam ta nieprzyjemnosc przebywania i obcowania z dosyc zamoznymi ludzmi...wiem ze nie chce byc tam gdzie oni sa i trzymac dystans od tego shitu. Jeden z moich klientow ostatnio kupowal Ferrari Eltona Johna za niecala banke £ i zabronil np czyscic samochod bo chcial czuc zapach gwiazdy...tak jakby to auto nie bylo 20x czyszczone przed sprzedarza i zabezpieczonym transpotem ( a sam Elton jedzil nim ostani raz kilka lat temu jak sie bujal po europie ) ale co tam ...po co go wytracac z jego wizji niez sobie zyje happy papy;).

12

Odp: malzenstwo - pieniadze

Cały ambaras jest w tym, żeby odczuwać przyjemność z tego co się ma. Ktoś potrafi się cieszyć drobiazgiem a drugi wiecznie niezaspokojony. To jakie emocje w sobie wyzwolisz w dużej mierze zależy od nastawienia.  Jeden marzy o wyprawie na Hawaje a drugi woli w Bieszczady, bo podróż nie jest taka męcząca i upały mniejsze, i zawsze w te Bieszczady lubi na wypoczynek jeździć, bez względu na zasobność portfela. Złotym środkiem moze być umiar, i tego się nie kupi za żadne pieniądze. Chyba trzeba do tego dojrzeć.  Faktem jest też, że na minimalizm łatwiej przechodzą ludzie, którzy czują się zaspokojeni, niż tacy, którzy są wiecznie czegoś pragnący. A może kluczem do szczęścia jest nie spełniać wszystkich swoich marzeń?

Sokrates przechadzał się po rynku w Atenach i mówił - tyle tu rzeczy, których mi nie potrzeba. Bardzo mi się podoba to powiedzenie, gdy je poznałam przez jakiś czas ze śmiechem powtarzałam sobie w galeriach i marketach.

Trzecia zasada Reiki mówi - Ciesz się tym co masz. Jeśli nie cieszysz się tym co masz, to tak jakbyś tego nie miał.
Filozofia to jednak przydatna rzecz ^^

No dobrze, rozpisałam się i odeszłam od tematu. Miejmy nadzieję, że Autorka znajdzie w tych wypowiedziach jakieś wskazówko dla siebie.

13

Odp: malzenstwo - pieniadze

A co myślisz  by wziąć kredyt i spłacać połowę  mieszkania? W obecnych  czasach ryzykowna inwestycja,  ale może  to jakieś rozwiązanie. 

Ogólnie mieliśmy  kiedyś też taki chaos  jak Wy.  Z tym,  że mój luby w końcu  uderzył  pięścią  o stół  i zadecydowal że dzielimy się po połowie (chwała mu za to,  z perspektywy czasu).  Wyjście do restauracji, zakupy,  wydatki związane z domem,  paliwo itp po połowie (oboje pracujemy zdalnie).  Moje widzimisię oczywiście  z moich.   Rezultat?  Spokojna  głowa,  kontrola nad wydatkami.  Wśród  znajomych z czasem też taki podział wszedł  i każdemu  wyszedł na dobre.  Polecam. 
Natomiast zastanów  się,  czy naprawdę  chcesz być z partnerem, może gdyby wprowadzić  pewien podział,  wszystko by było ok,  co o tym myślisz? Przy np podziale wydatków  po równo,  widzisz się z nim ma starość?

14 Ostatnio edytowany przez Karla_90 (2022-02-27 09:08:11)

Odp: malzenstwo - pieniadze

dziekuje za Wasze posty.

Ten brak zasad widze, ze jest kompletnie niekorzystny dla mnie.

Moj maz ze swojej pensji miesiecznie odklada ok. 10 000 zl, a ja ok. 500 - 1000 zl. Tez nie zwracalam uwagi na to, ze np. ja kupuje nam 10 raz pod rzad bilety jak jedziemy do miasta itd. Wiem, ze moj maz tak czy inaczej miesiecznie wiecej wydaje, ale tez ma wieksze potrzeby niz ja.

Bylo dla mnie oczywiste, ze to jego pieniadze w sensie, ze on moze sobie pozwolic z dnia na dzien na swietnego laptopa, na kursy za 10 000 zl, na super telefon, a ja nie. Ja jesli chce musze odkladac na takie przyjemnosci. W tej kwestii oczywiscie nie czulam 'wspolnoty malzenskiej'.

Ja sie zajmuje domem (sprzatam i gotuje) dlatego to postrzegalam tak, ze dzieki temu, ze ja to robie on ma mozliwosc ciaglej nauki co rowna sie jego wiekszym zarobkom i awansom. Ma mozliwosc skupienia sie tylko na kwestii zawodowej takze dzieki mnie i jego zarobki tez sa tak duze, bo ja mu w tym pomagam wlasnie tym, ze biore te ok. 1.5 - 2 godzinne prace domowe na siebie ... ale to bylo bardzo glupie podejscie z mojej strony.

Jest mi bardzo przykro od wczoraj, ale chociaz jest to tez dla mnie sygnal nieodwracalny, ze musze wszystko zmienic. Wszystko inaczej poukladac i bardziej dbac w tym wszystkim o siebie, a nie o nas jak do tej pory.

Wczoraj zaczal mi tez mowic o tym, ze chce podpisac intercyze. Jakis furiat.

On by spokojnie mogl kupic bez kredytu nawet dwa mieszkania, dlatego wczoraj moja sugestia o kupnie mieszkania byla w moim odczuciu jak sugestia kupna samochodu za 20 000 zl dla osoby zarabiajacej tyle co ja ... ale tylko w moich oczach, bo w jego chyba stala sie czerwona lampka, ze dobieram sie do JEGO pieniedzy.

Smutno mi sad nie wiem czy chce z nim byc tym bardziej ze wiele innych aspektow nie dziala w naszym malzenstwie sad

15 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-02-27 11:22:04)

Odp: malzenstwo - pieniadze
Karla_90 napisał/a:

dziekuje za Wasze posty.

Ten brak zasad widze, ze jest kompletnie niekorzystny dla mnie.

Moj maz ze swojej pensji miesiecznie odklada ok. 10 000 zl, a ja ok. 500 - 1000 zl. Tez nie zwracalam uwagi na to, ze np. ja kupuje nam 10 raz pod rzad bilety jak jedziemy do miasta itd. Wiem, ze moj maz tak czy inaczej miesiecznie wiecej wydaje, ale tez ma wieksze potrzeby niz ja.

Bylo dla mnie oczywiste, ze to jego pieniadze w sensie, ze on moze sobie pozwolic z dnia na dzien na swietnego laptopa, na kursy za 10 000 zl, na super telefon, a ja nie. Ja jesli chce musze odkladac na takie przyjemnosci. W tej kwestii oczywiscie nie czulam 'wspolnoty malzenskiej'.

Ja sie zajmuje domem (sprzatam i gotuje) dlatego to postrzegalam tak, ze dzieki temu, ze ja to robie on ma mozliwosc ciaglej nauki co rowna sie jego wiekszym zarobkom i awansom. Ma mozliwosc skupienia sie tylko na kwestii zawodowej takze dzieki mnie i jego zarobki tez sa tak duze, bo ja mu w tym pomagam wlasnie tym, ze biore te ok. 1.5 - 2 godzinne prace domowe na siebie ... ale to bylo bardzo glupie podejscie z mojej strony.

Jest mi bardzo przykro od wczoraj, ale chociaz jest to tez dla mnie sygnal nieodwracalny, ze musze wszystko zmienic. Wszystko inaczej poukladac i bardziej dbac w tym wszystkim o siebie, a nie o nas jak do tej pory.

Wczoraj zaczal mi tez mowic o tym, ze chce podpisac intercyze. Jakis furiat.

On by spokojnie mogl kupic bez kredytu nawet dwa mieszkania, dlatego wczoraj moja sugestia o kupnie mieszkania byla w moim odczuciu jak sugestia kupna samochodu za 20 000 zl dla osoby zarabiajacej tyle co ja ... ale tylko w moich oczach, bo w jego chyba stala sie czerwona lampka, ze dobieram sie do JEGO pieniedzy.

Smutno mi sad nie wiem czy chce z nim byc tym bardziej ze wiele innych aspektow nie dziala w naszym malzenstwie sad

Masz to, na co sobie pozwalasz.
Przecież Wy macie wspólnotę majątkową! Każda jego zarobiona złotówka jest tak samo Twoja! Każda Twoja złotówka jest tak samo jego.
Po co się tu licytować, kto płaci za restaurację czy za kino? Każda z tych rzeczy idzie z Waszej WSPÓLNEJ kasy. Tak samo wszystkie opłaty.

Weź wreszcie rąbnij pięścią w stół i powkedz facetowi  że nie ma, że Ty dajesz całe swoje zarobki na te połowy rzeczy, na które chodzicie. Jego zarobki są też Twoje!

Ja zarabiam 2x więcej od mojego męża. Podział mamy taki, że z mojej wypłaty idzie kredyt, ubezpieczenia, wszystkie opłaty stałe + to co zostanie to na oszczędności. Z jego wypłaty idzie cała spożywka i okazjonalne wyjścia na miasto. Jak chcemy kino czu teatr to patrzymy, z której puli będzie korzystniej zabrać, żeby na wszystko starczyło.
W przyszłości z tej kasy, która się odklada z mojej wypłaty na pewno kupimy komputer dla męża. Bo to wspólne oszczędności, a on potrzebuje. Możemy odłożyć z mojej pensji, bo jego schodzi bardziej. Logiczne, zawsze tak jest. Tak samo Twój mąż może odkładać, bo z Twojej schodzi praktycznie wszystko. Tylko z tego jego odkładania nic nie ma.
Tak samo wszelkie wyjazdy na wakacje wychodzą z tej odłożonej kasy, a ja nie jęczę, że to moja kasa. No nie jest moja, jest nasza. Bo mamy wspólnotę. Tak to czekałabym na każde wakacje 5 lat zeby mąż dozbierał. To jest bez sensu.

Nie rozumiem podziału po połowie w małżeństwie. Jeżeli nie ma rozdzielności to i tak wszystko jest wspólne. My liczyliśmy się całklwicie na pół przed małżeństwem. Teraz to już nie ma sensu, skoro i tak wszystko jest wspólne.
Weź dziewczyno i wreszcie przestań mu pozwalać na to, żeby rządził Tobą i Twoją kasą.
Nie rozumiem czemu miałabyś dawać połowę na jakieś kredyty, skoro i kredyt i mieszkanie byłoby wspólne.

16 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-02-27 11:21:40)

Odp: malzenstwo - pieniadze

Żeby między wami wszystko grało, a przede wszystkim było uczucie, żebyś była szczęśliwa w związku, intercyza nie byłaby czymś złym.
Ale żebyś tego nie odczuwała na co dzień, nie można dzielić wydatków na pół, jak jest taka dysproporcja w zarobkach.

Dla niego pieniądze są na pierwszym miejscu, więc intercyza byłaby dla niego komfortem psychicznym, bo nie chce się dzielić majatkiem w razie rozwodu, to da się zrozumieć
Ale dzielenie bieżących wydatków na pół, w tej sytuacji, nie do zaakceptowania.
Dlatego jak widzisz się z nim "do śmierci", to powinnaś zgodzić się na intercyzę, ale pod warunkiem, że będzie Ci dokładał np. 5 tys., żebyś mogła partycypować w kosztach jak obecnie, bo jemu też powinno zależeć, żebyś była zabepieczona w razie czego...
Do tego, on kupuje mieszkanie i wyposaża.

Tylko zawsze takie dzielenie się do przysłowiowej złotówki w związku jest dyskomfortem. Nie wiem jak można płacić w restauracji na pół, płaci ten kto zaprasza.

Teraz jak wydaje niepotrzebnie na wynajem, to nie szkoda mu kasy...

Ostatnio spotkałam się z przypadkiem, gdzie młode małżeństwo kupiło wspólnie dom, ona  raczej rodzice, finansowali w 85%zakup, oni nie liczą kto ile dał, tylko kto ile może. Ale oni się kochają, zgadzają się i to jest dla ich najważniejsze.

17

Odp: malzenstwo - pieniadze

A nie pomyślałaś że on mówi o intercyzie bo sam planuje się rozwieść o chce się w ten sposób ubezpieczyć? Dla mnie takie liczenie się w małżeństwie że ty to a ja tamto, jest straszne. Albo żyje się wspólnie i wszystko jest wspólne albo nie i wtedy to zawsze kończy się tym że któraś ze stron czuję się poszkodowana i wykorzystywana.

18 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-02-27 13:01:23)

Odp: malzenstwo - pieniadze

Ee tam,  my wolimy  po równo  się dzielić,  nikt nie czuje się pokrzywdzony,  że więcej dokłada  itp.  Z początku  było to dla mnie dziwne (ach te utarte  w głowie stereotypy), ale z czasem naprawdę uważam,  że taki  podział jest super.  Każdy związek też jest inny,  nie ma co wychodzić w schematy, lepiej zastanowić się co jest się w stanie zaakceptować w związku. 
To też nie tak,  że co do złotówki. Misiek  kupi mi bez okazji wino,  czy też opłaci  drogie wakacje,  a ja kupie Miskowi majty w prezencie bez okazji (hehe jakby tu trzeba było okazji) tongue

Z tym,  że my nie jesteśmy i nie będziemy małżeństwem,  a nawet jeśli byśmy  byli,  to oprócz wspólnego konta,  mielibyśmy  swoje  gdzie połowa  wypłaty  ląduje na swoje wydatki czy też na prezenty drugiej stronie. 
Jeśli partner by stracił pracę,  to wiadomo,  że druga strona,  o ile  na to stać,  to "utrzymuje" przez ten czas  partnera.
Z perspektywy  czasu,  naprawdę super podział,  nie słyszę  też tekstu "po co Ci kolejny  ciuch"  czy też który to już przelew  na fundację...  Mam naprawdę spokojną  głowę.  A też wiemy ile na co wydajemy.  Ile kosztuje spozywka,  ile wyjścia i imprezy.  Słaby miesiąc? Wiemy z czego rezygnować,  jak to zaplanować. 

Aha
Misiek  też jest "złotówa" wink 

Autorko,  po prostu  zastanów się i porozmawiaj  z mężem,  ustalcie coś co dwie strony są w stanie zaakceptować.


Edit,  z perspektywy  mojego związku,  nie sądzę by Twój mąż planował  rozwód.  On po prostu taki jest,  że dba o swoje pieniądze,  nie chce się z nimi dzielić.  Za taką  wypłatą  coś idzie,  duża odpowiedzialność,  wiedza,  poświęcenie  czegoś by teraz korzystać.  Trochę go rozumiem,  Misiek jest z branży IT  i też wiem co musiał poświęcić  by Tyle zarabiac.  Nie ma co spekulować.  Po prostu  porozmawiajcie i nie zapomnij zatroszczyć się o siebie.  Troska  o siebie,  to też w razie co,  zabezpieczenie się.

19 Ostatnio edytowany przez Karla_90 (2022-02-27 13:47:48)

Odp: malzenstwo - pieniadze

dziekuje za Wasze doswiadczenia i opinie. Bardzo mi pomagaja.

Przyznam, ze czuje sie jak dziecko we mgle w sprawie finansow i stad ten chaos u nas.
Wiem, ze nikt nie mial edukacji finansowej przed wejsciem w zwiazek malzenski, ale ja kompletnie nie wiedzialam jak do tego podejsc. Zreszta z wczesniejszymi partnerami bylo to samo. Zawsze czulam wyrzuty sumienia jak oni za cos placili i zaraz chcialam to 'zwrocic' w innej formie czy nawet takie drobne rzeczy jak np. tabletki antykoncepcyjne, ktore oni zasugerowali bym brala i tez w tej kwestii nie potrafilam poprosic moich ex o polowe (miesiecznie kosztowaly mnie 50 zl, a nie pracowalam wtedy) i bym mogla tak wymieniac i wymieniac ...

Chyba z domu to wynioslam.

Czuje sie poszkodowana, ale jak pisalyscie sama do tego doprowadzilam sad musze wszystko przemyslec jak chce aby to wygladalo i z nim porozmawiac, bo od tylu lat przy kazdej klotni na obojetnie jaki temat wypomina mi, ze to on placi za mieszkanie. Juz nie moge tego sluchac.

Chce w koncu wprowadzic jasne zasady.

Wydaje mi sie, ze on nie chce sie rozwiesc tylko ta intercyza wynika z tego, ze po prostu zalezy mu na pieniadzach.

20

Odp: malzenstwo - pieniadze

No ale jeśli jemu zależy tak bardzo na pieniądzach, chyba bardziej niż na tobie to czy jest sens się męczyć, zwłaszcza że mówisz że w innych aspektach związku też nie jest dobrze? Masz rację trzeba najpierw porozmawiać i musicie jasno ustalić zasady, tylko czy Twój mąż będzie chciał się do nich stosować...

21 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-02-27 14:55:34)

Odp: malzenstwo - pieniadze

Autorko,  jesli to nie kłopotliwe  pytanie,  to ile on miesięcznie ponosi  kosztów  związanych ze wspólnym mieszkaniem a ile Ty?  Jak rozumiem,  on tylko za czynsz? Przecież to około 2-3 tys,  do tego cześć za jedzenie,  to przypuszczam około 1000 zł,  to tak naprawdę do 4 tys on płaci.  Tobie z 5000 zostaje około 500 zł,  czyli na wydatki związane z mieszkaniem idzie 4,500?  Jeśli dobrze rozumiem,  to dlaczego  pozwalasz  by wypominal za czynsz,  skoro i tak większe koszty  Ty ponosisz i to pewnie o około 500-1000 zł. Nie dawaj się wykorzystywać.  Jesli gramy Jego zasadami,  to prosta  matematyka  i wszystko pi równo się dzieli.  Według  mnie, nie powinien nawet zaprzeczac temu skoro tak liczy pieniądze i wypomina.  Być może z takim podziałem  będzie widział jak bardzo się mylił.


Z drugiej strony, hm sporo idzie Ci miesięcznie...  Może pora  przyjrzeć się też wydatkom i przeanalizować  sposób rozliczania się.  W związku  bardzo istotne są też finanse,  trzeba to ogarnąć  aby dwie strony były zadowolone.  Ignorowanie tej kwestii  prowadzi prędzej czy później do problemów,  z którymi obecnie się mierzysz.

22 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2022-02-27 14:58:10)

Odp: malzenstwo - pieniadze

To po co w ogóle z Tobą żenil, jeżeli teraz chce się rozliczać jak z lokatorem? Jako malżeństwo macie wspólnotę finansową i Wasz budżet powinien być wspólny. Ja z moim partnerem slubu nie mam i tez mniej od niego zarabiam, a od ponad 10 lat jakoś potrafimy mieć wspólną kasę. Podzieliliśmy się tylko obowiązkami: on placi rachunki domowe, benzynę w swoim samochodzie i podatek od nieruchomości, a ja kupuję jedzenie, środki czystości, tankuje swój samochód i jakieś pierdoły do domu jak poduszki czy ręczniki kupuję. Ciuchy i kosmetyki oczywiście każde kupuje sobie samo. Jeżeli zaś chcemy kupić coś drozszego, nieważne czy to prywatny gadżet czy samochód, to sie wzajemnie konsultujemy. Oszczędności też razem ustalamy. Da się No, da.

On chyba w to Wasze malżeństwo jest słabo zaangażowany.

23

Odp: malzenstwo - pieniadze

Ale dziewczyny,  to że facet ma taki styl bycia,  że liczy pieniądze i są one dla niego ważne  to nie oznacza,  że w małżeństwo  jest słabo zaangażowany.  Każdy ma prawo się rozliczać tak jak komu się podoba.  Małżeństwo nie musi oznaczać,  że nagle magicznie wszystkie pieniądze  są wspólne,  zawsze sądziłam,  że ślub się bierze z innego powodu wink  dorośli  ludzie  mają prawo decydować  o tym jak chcą się rozliczać.  Tylko,  że tego typu kwestie ustala się przed zawarciem  małżeństwa,  tu błąd Autorki. 
Sposób rozliczania jest dowolny,  nie na jednego słusznego  sposobu, istotne  jest tylko to,  aby dwie strony ustalily akceptowalny obustronnie sposób rozliczania się.  I tyle.
Problemem tu jest to,  że główni  bohaterowie  tego nie ustalili za wczasu.  Więc pora  to zmienić.  Przyjrzeć się też małżeństwu,  ale nie nasza  rola by oceniać  to małżeństwo pod innym względem niż finansowe,  bo o to zostaliśmy poproszeni

24

Odp: malzenstwo - pieniadze
Istotka6 napisał/a:

Ale dziewczyny,  to że facet ma taki styl bycia,  że liczy pieniądze i są one dla niego ważne  to nie oznacza,  że w małżeństwo  jest słabo zaangażowany.  Każdy ma prawo się rozliczać tak jak komu się podoba.  Małżeństwo nie musi oznaczać,  że nagle magicznie wszystkie pieniądze  są wspólne,  zawsze sądziłam,  że ślub się bierze z innego powodu wink  dorośli  ludzie  mają prawo decydować  o tym jak chcą się rozliczać.  Tylko,  że tego typu kwestie ustala się przed zawarciem  małżeństwa,  tu błąd Autorki. 
Sposób rozliczania jest dowolny,  nie na jednego słusznego  sposobu, istotne  jest tylko to,  aby dwie strony ustalily akceptowalny obustronnie sposób rozliczania się.  I tyle.
Problemem tu jest to,  że główni  bohaterowie  tego nie ustalili za wczasu.  Więc pora  to zmienić.  Przyjrzeć się też małżeństwu,  ale nie nasza  rola by oceniać  to małżeństwo pod innym względem niż finansowe,  bo o to zostaliśmy poproszeni

No tak. Tylko z którek perspektywy by na to nie patrzeć, dopóki nie mają intercyzy to majątek jest wspólny.
Wiec jego teksty, że ona sobie może sama kupić mieszkanie, albo że mogą kupić na pół są z sufitu wzięte. Bo mieszkanie tak czy inaczej będzie wspólne. Kredyt będzie wspólny, jeżeli będzie. A Autorka i tak hipoteki sama bez zgody męża nie weźmie.
Sposób rozliczania kazdy może mieć jaki chce, to jest oczywiste.
Po prostu z punktu prawnego małżeństwo to coś innego nię nawet wieloletni związek. A jemu to chyba umknęło przy skrzętnym liczeniu kasy, która jest jego, ale tak naprawdę jej też.
Póki co pieniądze wydają się dla niego być ważniejsze niż żona. A to już jest smutne.

25 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-02-27 15:44:26)

Odp: malzenstwo - pieniadze

Mieszkanie na pół,  według mnie logiczne dlaczego.  Jeśli nie przeszkadza dla niego,  że wynajmują  i taki stan rzeczy chce  dalejj utrzymać,  to też logiczne jest to,  dlaczego jeśli Autorka chce mieć mieszkanie,  to niech kupuje za swoje (po uprzednim  podpisaniu intercyzy).  On po prostu  ma większą  kasę,  jest materislista  i chroni  te pieniądze jak tylko może. On się boi, że skoro zarabia  więcej,  kupuje mieszkanie za (swoje) zarobione  pieniądze,  to w przypadku  rozwodu jest to niesprawiedliwe  podzielone,  stąd pomysł z intercyza.  Jeśli mamy do czynienia z kimś takim,  to uważam,  że rata  za kredyt  powinna być podzielona po połowie.  Rozumiem dlaczego to boli Autorkę,  ale rozumiem też Jego obawy. 
Rozwiazania są cztery. 
Intercyza  -> mieszkanie kupuje za swoje Autorka
Bez intercyzy,  obecny stan -> rata za kredyt dzielona po równo. Wkład własny albo po równo,  albo z aneksem  kto ile dał. 
Wynajmowanie,  czyli zostajemy  tak jak jest
Rozwód.

To jeśli chodzi o kwestie  kupna mieszkania.

26

Odp: malzenstwo - pieniadze

Też mi sie wydaje, że to smutne, bo malżeństwo zaklada się dla wspólnoty, a nie dla posiadania wygodnej sprzątaczki/ pani do towarzystwa/ kucharki. Taki uklad można miec bedąc singlem. Szkopul w tym, że tego pana by to wiecej kosztowało więc sobie sprytnie wykalkulowal, że lepiej sie ożenić. A jak móglby do tego intercyzę dorzucić, to aj waj, on śmiga ze swoimi pieniążkami.

Mnie to troche mojego ex męza przypomina. Sknerą byl niesamowitym i wyliczal mi kazdy grosz, a sam sobie, bez zadnych konsultacji gamerskie komputery kupował i potem sie zalił, że mam mu sie dokladać. Szkoda gadać, niesprawiedliwość pelną gębą.

27

Odp: malzenstwo - pieniadze

Sytuacja dla mnie kuriozalna. Rozumiem, że jak mąż liczy się z Tobą po żydowsku to za sprzątanie jego bałaganu, pranie jego ciuchów, gotowanie dla niego płaci Ci "pensje"? Wszak sprzątaczki, kucharki etc nie działają pro publico bono.
Zarabiasz nie tak źle,Twój mąż bardzo dobrze i ubierasz się w second handach? Mój mąż by się ze wstydu spalił, jakbyśmy mieli kasę a ja bym się w lumpkach ubierała. I wypominanie,że płaci za Ciebie mieszkanie? Nie wiem, czy to jak przemoc ekonomiczna już nie wygląda.
A Ty mu wypominasz, że pierzesz jego ciuchy w twojej pralce? Że siada na Twojej sofie? Że wyciera się Twoimi ręcznikami?
Może powinnaś przeanalizować ile średnio idzie Wam na utrzymanie domu i drobne zakupy czy wydatki okazjonalne (np ręczniki, coś drobnego do kuchni, naprawy) plus wydatki na wyjścia do restauracji, kina etc. Jak już liczycie się jak żydzi to powinniście przelewać taka sama kwotę na założone do tego celu konto i stamtąd brać na wydatki bieżące. A jak się trafi grubszy zakup to nie wiem... W moim odczuciu powinien zapłacić mąż z takimi zarobkami. Przecież to wszystko ma Wam służyć,a jemu jest lżej jakieś dodatkowe koszty na sofę czy nowa pralkę ponieść...

28 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-02-27 22:22:15)

Odp: malzenstwo - pieniadze
Lady Loka napisał/a:

No tak. Tylko z którek perspektywy by na to nie patrzeć, dopóki nie mają intercyzy to majątek jest wspólny.

Tak było kiedyś i to prawo się zmieniło. Nawet jeśli nie mają intercyzy, a mąż udowodni, ze jakieś rzeczy ostały zakupione za pieniądze przez niego zarobione, to Sąd może orzec, że są jego własnością. Takim dowodem może być przelew z jego konta bankowego, na którym gromadził oszczędności z uzyskiwanych zarobków. Jeśli kupi za te pieniądze mieszkanie to może udowodnić, że jest jego własnością.
Sprawy majątkowe są teraz mocno skomplikowane, dlatego dobrze jest o pewne sprawy zadbać.

29

Odp: malzenstwo - pieniadze
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No tak. Tylko z którek perspektywy by na to nie patrzeć, dopóki nie mają intercyzy to majątek jest wspólny.

Tak było kiedyś i to prawo się zmieniło. Nawet jeśli nie mają intercyzy, a mąż udowodni, ze jakieś rzeczy ostały zakupione za pieniądze przez niego zarobione, to Sąd może orzec, że są jego własnością. Takim dowodem może być przelew z jego konta bankowego, na którym gromadził oszczędności z uzyskiwanych zarobków. Jeśli kupi za te pieniądze mieszkanie to może udowodnić, że jest jego własnością.
Sprawy majątkowe są teraz mocno skomplikowane, dlatego dobrze jest o pewne sprawy zadbać.


Tak, ale to dotyczy majątku przedmałżeńskiego, czyli mąż kupił mieszkanie przed ślubem, jego własność, kupili wspólnie, ale on włożył swoje pieniądze uzyskane w 75% przed małżeństwem
/ona 25%/, zaznacza to w akcie notarialnym, 75 % wartości mieszkanie jest jego,
Zarobione pieniądze po ślubie już są wspólne, ale już np. spadek nie.

30

Odp: malzenstwo - pieniadze
wieka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No tak. Tylko z którek perspektywy by na to nie patrzeć, dopóki nie mają intercyzy to majątek jest wspólny.

Tak było kiedyś i to prawo się zmieniło. Nawet jeśli nie mają intercyzy, a mąż udowodni, ze jakieś rzeczy ostały zakupione za pieniądze przez niego zarobione, to Sąd może orzec, że są jego własnością. Takim dowodem może być przelew z jego konta bankowego, na którym gromadził oszczędności z uzyskiwanych zarobków. Jeśli kupi za te pieniądze mieszkanie to może udowodnić, że jest jego własnością.
Sprawy majątkowe są teraz mocno skomplikowane, dlatego dobrze jest o pewne sprawy zadbać.


Tak, ale to dotyczy majątku przedmałżeńskiego, czyli mąż kupił mieszkanie przed ślubem, jego własność, kupili wspólnie, ale on włożył swoje pieniądze uzyskane w 75% przed małżeństwem
/ona 25%/, zaznacza to w akcie notarialnym, 75 % wartości mieszkanie jest jego,
Zarobione pieniądze po ślubie już są wspólne, ale już np. spadek nie.

Nie wieko, naprawdę zdarza się, że żona wychodzi z małżeństwa z jedną walizką. Nie wszystko kupione po ślubie jest wspólne. Przy oddzielnych kontach bankowych i oddzielnych oszczędnościach, podział majątku jest bardziej skomplikowany.

31

Odp: malzenstwo - pieniadze
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No tak. Tylko z którek perspektywy by na to nie patrzeć, dopóki nie mają intercyzy to majątek jest wspólny.

Tak było kiedyś i to prawo się zmieniło. Nawet jeśli nie mają intercyzy, a mąż udowodni, ze jakieś rzeczy ostały zakupione za pieniądze przez niego zarobione, to Sąd może orzec, że są jego własnością. Takim dowodem może być przelew z jego konta bankowego, na którym gromadził oszczędności z uzyskiwanych zarobków. Jeśli kupi za te pieniądze mieszkanie to może udowodnić, że jest jego własnością.
Sprawy majątkowe są teraz mocno skomplikowane, dlatego dobrze jest o pewne sprawy zadbać.

Ale po ślubie nie ma już jego pieniędzy. Są wspólne pieniądze. Więc jak Ty chcesz to udowodnić? To, że ona nie ma dostępu do jego konta nie oznacza, że prawnie to jest tylko jego.

My też oficjalnie w papierach na hipotekę mamy rozdzielone ile każde z nas wkłada do mieszkania, wyliczone procentowo na podstawie naszych zarobków. Ale mieszkanie jest wspólne, a ratę płacimy razem, a nie po połowie albo procentowo.

32 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-02-27 23:02:04)

Odp: malzenstwo - pieniadze
Lady Loka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No tak. Tylko z którek perspektywy by na to nie patrzeć, dopóki nie mają intercyzy to majątek jest wspólny.

Tak było kiedyś i to prawo się zmieniło. Nawet jeśli nie mają intercyzy, a mąż udowodni, ze jakieś rzeczy ostały zakupione za pieniądze przez niego zarobione, to Sąd może orzec, że są jego własnością. Takim dowodem może być przelew z jego konta bankowego, na którym gromadził oszczędności z uzyskiwanych zarobków. Jeśli kupi za te pieniądze mieszkanie to może udowodnić, że jest jego własnością.
Sprawy majątkowe są teraz mocno skomplikowane, dlatego dobrze jest o pewne sprawy zadbać.

Ale po ślubie nie ma już jego pieniędzy. Są wspólne pieniądze. Więc jak Ty chcesz to udowodnić? To, że ona nie ma dostępu do jego konta nie oznacza, że prawnie to jest tylko jego.

My też oficjalnie w papierach na hipotekę mamy rozdzielone ile każde z nas wkłada do mieszkania, wyliczone procentowo na podstawie naszych zarobków. Ale mieszkanie jest wspólne, a ratę płacimy razem, a nie po połowie albo procentowo.

W tej sytuacji oboje uczestniczycie w kosztach mieszkania,  zakup jest wspólny i oboje widniejecie w akcie notarialnym jako współwłaściciele. To zupełnie inna sytuacja. Natomiast gdyby któreś z Was chciało zrobić samodzielny zakup i przeznaczyło na to pieniądze z własnego konta bankowego, co jest w stanie udowodnić, może uznać daną rzecz za swój osobisty dorobek.

33

Odp: malzenstwo - pieniadze
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Tak było kiedyś i to prawo się zmieniło. Nawet jeśli nie mają intercyzy, a mąż udowodni, ze jakieś rzeczy ostały zakupione za pieniądze przez niego zarobione, to Sąd może orzec, że są jego własnością. Takim dowodem może być przelew z jego konta bankowego, na którym gromadził oszczędności z uzyskiwanych zarobków. Jeśli kupi za te pieniądze mieszkanie to może udowodnić, że jest jego własnością.
Sprawy majątkowe są teraz mocno skomplikowane, dlatego dobrze jest o pewne sprawy zadbać.

Ale po ślubie nie ma już jego pieniędzy. Są wspólne pieniądze. Więc jak Ty chcesz to udowodnić? To, że ona nie ma dostępu do jego konta nie oznacza, że prawnie to jest tylko jego.

My też oficjalnie w papierach na hipotekę mamy rozdzielone ile każde z nas wkłada do mieszkania, wyliczone procentowo na podstawie naszych zarobków. Ale mieszkanie jest wspólne, a ratę płacimy razem, a nie po połowie albo procentowo.

W tej sytuacji oboje uczestniczycie w kosztach mieszkania,  zakup jest wspólny i oboje widniejecie w akcie notarialnym jako współwłaściciele. To zupełnie inna sytuacja. Natomiast gdyby któreś z Was chciało zrobić samodzielny zakup i przeznaczyło na to pieniądze z własnego konta bankowego, co jest w stanie udowodnić, może uznać daną rzecz za swój osobisty dorobek.

Nie. Żeby kupić mieszkanie musiałabyś udowodnić, że kasa jest oszczędzona przed ślubem albo odziedziczona.
Nie ma znaczenia konto bankowe.

Z kasy zarobionej po ślubie nie możesz kupić mieszkania bez zgody współmałżonka.
Żaden notariusz tego nie klepnie.

Osobiste środki to te sprzed ślubu i odziedziczone. Cała reszta jest wspólna. A kobiety wychodzą z rozwodu z jedną walizką nie przez to, że mąż miał osobne konto. W sensie pośrednio przez to, bo mąż mógł konto po drodzr wyczyścić, albo one same nie wiedziały ile tam jest, albo nie wiedziały o jego istnieniu. Ale nie przez samo to, że jego wyplata wpływała na jego konto.

34

Odp: malzenstwo - pieniadze

Słaby ten Twój mąż, Autorko. W sytuacji jak Wasza robi się tak, że dogadujecie się że każde z Was przeznacza np. 20 czy 30% swojej pensji. na życie, prowadzenie domu, wakacje itd. Ciesz się, że nie masz z nim dzieci bo nie dałabyś rady a on wyliczyłby każdy grosz. Ja bym się z nim pożegnała, tym bardziej że piszesz że i na innych polach Wasz związek leży.

35 Ostatnio edytowany przez edek z krainy kredek (2022-02-28 20:27:17)

Odp: malzenstwo - pieniadze

- Rozumiem gosci ktorzy dziedzicza fortuny po przodkach ( tak jak gdyby nie ich  ) ze srednio sie chca dzielic, jak i gosci co mnostwem wyrzeczen uzbierali na diamentowa trumne i chca w niej spoczac.
Jednak uczstniczac juz jakis czas w tym matrixie  i poniekad obserwujac relacje kilku set ludzi moge przypuszczac ze relacja autorki nie wrozy happy endu,
a  powielenie jej wlasnego kodu i jej meza tez nie rokuje szczesliwej istoty na chwile obecna.

Kobieto powinnas cos w tym zwiazku przewartosciowac ze swoim wybrancem,...jestescie dopiero na etapie moje twoje a nie nasze wspolne.
Czy smutki, rozterki i problemy zdrowotne, uczuciowe tez dzielicie na moje twoje? Jesli tak to plyniecie w odzielnych kajakach tylko kierunek jest chwilowo ten sam.
Tokiem rozumowania twojego chlopa jesli tylko on przynosilby by dochod a ty zajmowalabys sie jego folwarkiem z zabawkami to bedzie ci wydzielal zarienka jak jakiejs kurze?

Mam nadzieje ze chociaz jest wirtuozem w lozku i ma artystycznie uzdolnone zakonczenia i sprawia tyle frajdy ze mozesz nie myslec w co sie ubrac dokad isc i czy jest noc czy dzien.
Posluchaj ( tych szczesliwych ) kolezanek co swoje juz przepracowaly z facetami , co to ochoczo sie bujaja na sama mysl ze zaraz znow beda w tandemie wioslowac

36

Odp: malzenstwo - pieniadze

"Nie wszystko kupione po ślubie jest wspólne. Przy oddzielnych kontach bankowych i oddzielnych oszczędnościach, podział majątku jest bardziej skomplikowany."

Jest wspólne, np. żona może w ogóle nie pracować, jest na utrzymniu męża, on kupuje samochód, z automatu jest wspólny.
Pieniądze, które zgromadzi na koncie w czasie trwania małżeństwa też są wspólne, więc nie wiem, co nie może być wspólne, jeśli zostało zakupione za pieniądze zarobione po ślubie.

Chyba, że mają intercyzę, ale o tym teraz nie mówimy.

37

Odp: malzenstwo - pieniadze

Pod tym kątem z moją jż mieliśmy zupełnie inny układ. Ja też zarabiałem dużo więcej, później jż zajęła się dziećmi i wycofała się z życia zawodowego. Pieniądze zawsze były wspólne, ale żadne z nas nie miało potrzeby kupowania drogiego auta czy torebki za grube $$. Dawniej kręciłem nosem, jak znalazła wózek za 6000PLN dla dziecka, ale z czasem i to mi przeszło (chociaż często droższe rzeczy kupowaliśmy używane). Wydatki zaczęły jej gwałtownie rosnąć dopiero jak się boczny pojawił w jej orbicie - potrafiła 10 tysięcy w miesiąc na ciuchy wydać:)
Wracając do tematu - Autorko, dla mnie podejście Twojego męża jest niezrozumiałe. Jednym z elementów związku (dla mnie) jest wspólne decydowanie o pieniądzach, o ile jedna ze stron nie jest jakoś spektakularnie rozrzutna. Nie jesteście w sytuacji, kiedy Wam brakuje na codzienne życie, więc raczej trzeba ustalić, co robić z nadwyżkami (odkładać/inwestować/podróżować/udzielać się charytatywnie/zmniejszyć ilość pracy/masę innych opcji). Kreowanie przewagi (nie tylko w związkach), "bo więcej zarabiam" jest bardzo słabe.

38

Odp: malzenstwo - pieniadze

Pogrzebałam trochę w paragrafach, bo pamiętałam opisy  spraw sprzed lat, gdy żony  w majestacie prawa zostały w rażący sposób materialnie wykorzystane. Umknęły mi szczegóły i dlatego wcześniej opisałam to niedokładnie. Teraz opiszę to bardziej szczegółowo.

W większości polskich małżeństw nie ma rozdzielności majątkowej. Z chwilą zawarcia małżeństwa, między małżonkami powstaje wspólność majątkowa (nazywana też wspólnością ustawową). Efekt jest taki, że w małżeństwie mamy:

   - majątek wspólny małżonków

    -majątek osobisty żony

    -majątek osobisty męża.

W skład majątku osobistego żony czy męża wchodzą m.in.  przedmioty majątkowe służące wyłącznie do zaspokajania osobistych potrzeb jednego z małżonków.
Te przedmioty mogą być bardzo cenne i przy rozstaniu nie będą wchodzić do podziału. To mogą być drogie przedmioty typu komputer lub inna elektronika, drogie ubrania, jakieś kolekcje itp.
Dlatego trzeba zwrócić uwagę, aby pieniądze jednej strony nie szły w większości na utrzymanie domu, a tej drugiej na powiększanie przedmiotów potrzebnych do zaspokajania potrzeb osobistych.

39

Odp: malzenstwo - pieniadze

Wiadomo, że rzeczy osobiste nie są wspólne i nie muszą być drogie, jak np. bielizna, ubrania, itp. więc nikt nie mówi, że rzeczy osobiste są wspólne.

40 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-03-03 00:50:03)

Odp: malzenstwo - pieniadze
wieka napisał/a:

Wiadomo, że rzeczy osobiste nie są wspólne i nie muszą być drogie, jak np. bielizna, ubrania, itp. więc nikt nie mówi, że rzeczy osobiste są wspólne.

Rzecz w tym, że niektórzy właśnie w te rzeczy celowo inwestują i lokują w nich majątek, albo tak je przedstawiają w razie podziału. Oszczędności na koncie są wspólne, a jeśli za te pieniądze kupić kolekcję luksusowych zegarków, drogiego sprzętu sportowego czy instrumentów bo ktoś ma taką pasję,  to można w ten sposób wyprowadzić pieniądze.

41 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-03-03 03:43:36)

Odp: malzenstwo - pieniadze
Karla_90 napisał/a:

Hej,

Potrzebuje Waszej oceny. Jestem gotowa na krytyke, bo dzis zdalam sobie sprawe, ze byc moze rzeczywiscie zle wszystko postrzegam.

Zarabiam kilkakrotnie mniej od mojego meza. Ja ok. 5 000 zl, a on ok. 20 000 zl miesiecznie.
Ani ja ani on nie mamy mieszkania wlasnosciowego. Wynajmujemy. On placi za wynajem, a ja ze stalych oplat internet i prad. Wszystkie potrzebne rzeczy do domu ja kupuje (drukarka, nowa sofa, odkurzacz itd.), za wszelkie naprawy (np pralki) tez ja place, od czasu do czasu dokladam sie np. do benzyny. Pisze o tym, bo nigdy nie bylam kobieta, ktora 'ciagnela' kase. Nie jestem materialistka. Jak dostaje to potem chce oddac.

Za jedzenie roznie placimy, kiedy podrozujemy po polowie, jak gdzies wychodzimy raz on placi, a raz ja.
Jakbym miala usrednic to miesiecznie wydaje 4 000 - 4 500 zl, bo staramy sie tez duzo wychodzic, kupowac jedzenie lepszej jakosci, troche podrozowac i korzystac z zycia. Jesli chodzi o rzeczy materialne to mam minimalne potrzeby, a ciuchy kupuje rzadko i w second-handzie.

Jestesmy malzenstwem. Nie mamy dzieci. Moj maz ze swoja pensja ma ogromne oszczednosci, a ja naprawde marne. Nigdy nie roscilam sobie prawa do jego pieniedzy, ale z racji, ze caly czas wynajmujemy dzis mu zasugerowalam, ze byc moze kupilby mieszkanie w jakiejs malej miejscowosci lub na wsi ... gdzie wiadomo, ze jest duzo taniej i sie zaczelo ... ze on nie bedzie kupowac, ze to sa jego pieniadze, ze jak chce to ja mam kupic albo kupmy razem i jak mu dam polowe to moze kupic. Troche mnie to zszokowalo. Czy to co powiedzialam bylo nie w porzadku ?
   
Dziekuje za Wasza opinie. Nie wiem co o tym myslec.

Spróbowałam  sobie wyobrazić wasze małżeństwo.Dla mnie to układ.Ja bym myślała, że mu na żonie niespecjalnie zależy, liczą się pieniądze,bo on na tym małżeństwie oszczędza.Jakby sam mieszkał,musiałby wydać na opłaty, jedzenie,nowy mebel,a tak ma wszystko, co potrzeba tanim kosztem.  Zasugerowanie tańszego mieszkania to był zamach na jego wygodne dotychczasowe życie w jego rozumieniu. Teraz to jeszcze pół biedy, a jak przyjdą dzieci i mąż zechce tak oszczędzać jak do tej pory, będzie spory problem. Ty chodzisz w starych ciuchach, a on kupuje nowy laptop. Coś tu nie gra.  Gdzie wielka miłość czy choćby ledwo tlące się uczucie? Nie zależy mu na twoim wyglądzie i nie interesuje go skąd weźmiesz kasę. Albo inaczej:wie,że nie masz zbyt wiele,więc okazuje  swą wyższość. Ktoś wspomniał o rozwodzie, ale  jeśli go nie chcesz ,to  spróbuj poeksperymentować.  Wydaj całą pensję albo większa część na swoje potrzeby, drogi ciuch,buty, SPA,co chcesz i powiedz, że to są twoje pieniądze i robisz z nimi,co chcesz. Albo powiedz,że cię nie stać  na małżeństwo z nim i wolisz mieszkać sama. Wiem,że  tak nie zrobisz, bo ty przecież nie chcesz wyciągać od niego kasy i dlatego robisz opłaty, kupujesz nowy mebel do  wynajmowanego przez was mieszkania i opłacasz  ewentualne naprawy domowe. Nawet nie zauważyłaś,kiedy większość opłat przeszła  na ciebie. Nie zakreśliłaś wyraźnych granic.

Ktoś powiedział,że on taki jest, to by znaczyło, że on żony nie potrzebuje, a tym bardziej dzieci, raczej kogoś,kto partycypuje w kosztach, żeby mógł  zgromadzić więcej oszczędności.

42 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-03-03 10:49:23)

Odp: malzenstwo - pieniadze
Agnes76 napisał/a:
wieka napisał/a:

Wiadomo, że rzeczy osobiste nie są wspólne i nie muszą być drogie, jak np. bielizna, ubrania, itp. więc nikt nie mówi, że rzeczy osobiste są wspólne.

Rzecz w tym, że niektórzy właśnie w te rzeczy celowo inwestują i lokują w nich majątek, albo tak je przedstawiają w razie podziału. Oszczędności na koncie są wspólne, a jeśli za te pieniądze kupić kolekcję luksusowych zegarków, drogiego sprzętu sportowego czy instrumentów bo ktoś ma taką pasję,  to można w ten sposób wyprowadzić pieniądze.

Wiesz, jak nie ma zaufania w związku, to lepiej się z niego wypisać, ale jak ktoś kupuje sobie drogie rzeczy osobiste tzn. że go na to stać, czyli dobrze zarabia i ma akceptację małżonka, ja bym nie nazwała tego wyprowadzaniem pieniędzy.
Ale, że przezorny zawsze ubezpieczony, to uważam, że lepiej mieć osobne konta i psychiczny komfort, lubimy też mieć swoje pieniądze, proporcjonalnie do zarobków mniej więcej partycypować w wydatkach /dzisiaj ty zarabiasz więcej, jutro może być odwrotnie/.
Dobrze też ustalić co kto finansuje, jakie robi opłaty, też żeby wszystko nie było na jednej głowie, ale nie rozliczać się z ołówkiem w ręku, bo tu musi być męczące. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby mąż zafundował np. żonie samochód, mając satysfakcję, że mógł sobie na to pozwolić ze swoich oszczednosci.
Rozumiem, że nie w każdej sytuacji jest to możliwe, ale w przypadku autorki, taki model byłby dobry, gdyby mąż miał zaufanie do żony i nie był takim liczykrupą.

Posty [ 42 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024