Cześć, jesteśmy razem okolo 10 miesięcy, wczoraj podpisaliśmy umowę wynajmu mieszkania. Na wynajem mieszkania wpadła moja dziewczyna, jakieś pół roku temu, postanowiliśmy, że w tym okresie styczen/luty wynajmiemy, bo co ma być to będzie i warto spróbować.
Od wczesnej jesieni zauwazyłem u niej dziwne oznaki, jakby depresji/nerwicy, na początku związku opowiadała mi o fobi społecznej i jakiś stanach depresyjnych ( przypomina depresje dwubiegunową = super okres/sredni okres/beznadzieja). Jeszcze w grudniu, moja dziewczyna za moja namową poszła do psychiatry, niestety niczego się nie dowiedziała i była zażenowana, bo opinie pani doktor miala z 200 i przynajmniej z 50 takich, gdzie na pierwszym spotkaniu duzo ktos rozmawial i bylo super ogolnie, ona przyszla powiedziala cos i wypis tabletek. żenada.
Od jakiego czasu zauważyłem, że jest coraz bardziej zmęczona, wszystko ( w szczegolnosci ja) ją męczy, jest na mnie drażliwa, a ostatnio to nawet jakaś przerażliwiona. Robiliśmy coś u mnie w domu, ona miała się uczyć, poszedłem gdzieś na 20 min wracam a ona na laptopie cos oglada, zdziwilem sie i sie zapytalem ' co nie uczysz sie jednak?" wkurzyla sie i juz widzę fochy i 30 minut nic nie robila, nawet nie jadla kanapki, cos poskladala ciuchy do naszego mieszkania i w ogole tak sie zachowuje jak wycofana, bo widze ze siedzi na fb, lajkuje post mamy ktora dodala zdj 10 min temu a ja od 20 do niej pisze a potem jeszcze wychodzi i odpisuje mi po godzinie. Nawet zdażyło się jej ostatnio powiedzieć do mnie gowno i w ogole abym dał jej spokoj.
Nawet jej mama, zauważyla, ze jest ona bez energii, namawiała ja do sportu, ba ! nawet sama dla przykładu 50 letnia kobieta zaczela w salonie jogę ćwiczyć, moja babcia powiedziała, że ona wygląda jak bez życia.
Kompletnie nie wiem co sie jej dzieje, duzo rozmawiamy na temat naszego zwiazku zwlaszcza rozmawialismy przed wynajęciem, pytalem sie jej czy tego chce, czy ja wkurzam, czy uczucie nie wygasło, czy jest na to gotowa czy pewna, ze mozna sie wycofac jesli czuje ze jest cos nie tak, ze pokoj wynajmie bez problemu jeszcze bo duzo ogloszen jest ze szukaja współloKATORKI i zeby sie zastanowiła.
Mam wrażenie, że się ode mnie oddala, że jest taka inna.
Napisałem z fejkowego konta post na grupie "depresja" (oby to jednej... na trzech chyba) i napisałem jej objawy.
Kobiety mi odpisały, że one miały na początku przez pierwsze 6-10 mies depresji tak samo, że sie uczuciowo odsuneły, że okazują uczucia jak ich potrzebuja, że mojej dziewczyny objawy to 1:1 tych chorych kobiet.
W naszym życiu nie powiedziałbym, że jakoś źle sie dzieje, w miare sie dogadujemy, mielismy ciezki miesiac bo bez mieszkania i tułanie sie 150km do niej, do miasta na sesje ktora na medycznym miała ( ma nadal) stacjonarnie i duzo stresu bylo, ale jednak ona potarfila przyjechac do mnie jakies 2 tyg temu z małym prezentem tak o bez okazji, na święta kupiła mi coś bardzo drogiego co się zdziwiłem, no i jednak podpisaliśmy tą umowę wynajmu mieszkania, 2800zł wynajem + 2500 kaucja, wiec ma troche kasy do stracenia, a w kazdym momencie mogla wynajac pokoj i zrezygnować, to jednak tego nei zrobila !
Ja wiem, że jestem tez ostatnio poddenerwowany, babcia 90 letnia dostala udar przed swietami, moj dziadek podejrzenie raka i teraz podejrzenie sepsy i to doslownie dzien przed wynajęciem, szukam teraz stażu, wszystko na mojej głowie bo wszystko ja załątwiam w kwestii jeszcze dokumentów u notariusza i w ogole czuje ze ja robie wiecej niz ona. Na seks nie narzekam, jest okey, zblizenia są, uczucia? tez widze u niej, ze czesta sa i ma takie odruchy, ze jednak ona chcę i że kocha, ostatnio byliśmy na małej domówce u jej siostry na ktora mnie zaprosila,a teraz jedziemy na jej siostry urodziny, wiec nie wstydzi sie mnie i tez mnie zaprasza, nie wymysla nic aby mnie gdzies nie wziąć czy coś.
Nie wiem co robić, proszę pomozcie. Bardzo ją kocham i wiem, że ona mnie też, ale czuję się tak, jakby ktos moja dziewczyne zamknął w jakieś foremce i ta foremka w kształcie ludzika przejeła kontrolę nad nią.
Co radzicie mi robić? ja sie czuje troche bez sił powoli, a z nią zacząć temat, to juz mam pewnosc ze bedzie klotnia i brak odzywania sie przez godzine/dwie... myślicie ze mnie nie kocha i brnie w to bezmyślnie? czy może przeciwnie? dodam, że ma jeszcze hashimoto i pcos, a ginekolog 4-5 mies temu zalecała jej wizyte u psychiatry i endokrynolog to samo, a chodzi i bada sie regularnie, mozna powiezdiec ze jest stałym gościem. Od jakiś 2 mies bierze podwojna dawke jakiegos leku, a od miesiaca jeszcze jej ta endokrynolog zwiekszyla.
Co o tym myślicie? co robić? ja czuje sie powoli mocno odrzucany i jest mi przykro ale zaczynam powoli nie dawac sobie w kasze dmuchać, swój honor mam, ale jednak podejrzewam ze ma depresje bardziej rozwniętą. Co robić, co wy myślicie o tym?
Wybaczcie, że tak chaotycznie, jestem po prostu strasznie dziś zmęczony.. a na prawdę, chcialem sie juz z kims z tym podzielić.