Chciałem poprosić Was Panie o opinię, bo dołuje mnie mocno zachowanie mojej żony – powiedziałem Jej, że mam z tym problem ale ma to gdzieś i z tego co słyszę prędzej będzie wolała się rozwieść niż coś zmienić.
Mamy już po 40-kilka lat. Jesteśmy w związku od prawie 15 lat. Kilka lat temu wzięliśmy ślub, mamy dwoje dzieci – jedno to nastolatka drugie jeszcze nie ma dwóch latek. W czym rzecz?
Żona to osoba wybuchowa, ja jestem spokojny, jak coś powiem co jej nie pasuje to rusza do ataku i słyszę takie kombinacje obraźliwych epitetów, że chyba ją wyślę na jakąś olimpiadę gdy coś takiego zorganizują. Przez to, że łatwo ją wytrącić z równowagi nie mam życia seksualnego takiego jakie bym chciał – bo konsekwencją jej nerwów jest unikanie seksu. Są też chwile kiedy jest spokojniej i wtedy zainteresuje się mną – o 4 w nocy jak już się naogląda programów kobiecych w tv i wykona mnóstwo niepotrzebnych zajęć, które równie dobrze mogłaby zrobić po.
Czuję się tym faktem poniżany, gdyż stoję w kolejce za telewizorem i innymi mało ważnymi pierdołami.
Żona bardzo mi się podoba i zależy mi na bliskości (na równi cielesnej i umysłowe) z nią, ale ciągle napotykam bariery, które do tej bliskości nie mogą mnie doprowadzić. Wytykam jej to czasami, ale to potęguje tylko większą agresję z jej strony.
Ale cały czas jestem cierpliwym głupkiem, co wierzy, że kiedyś w końcu to się zmieni.
I trochę się zmieniło, w dwojaki sposób.
Ostatnio byłem mocno zrezygnowany tym wszystkim co się dzieje. Widziała, że cały kontakt w domu przenoszę na dzieci a ja traktuję jako domownika a nie jak żonę. I postanowiła, że zaczniemy uprawiać seks – nic nie ponaglałem bo jako karmiącą nie chciałem jej denerwować, byłby to w sumie z mojej strony czysty egoizm. Zmieniło się więc nam tak, że teraz w weekendy, żona przychodzi do mnie z sypialni maluszka – o 6, 7, 8 rano, albo wcale bo śpi. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, że nie chce przeorganizować swojego czasu i maluszek śpi mi na rękach od 2 do 5-6 rano – a tymczasem, żona tak się szykuje, że ustawia sobie pralkę na noc i wieszanie prania (w dzień nie włącza – a ja w dzień mogę powiesić), siedzi na facebooku a na koniec idzie pod prysznic i zabawia się wibratorami. Ja spodziewając się seksu, jestem podekscytowany i nie mogę zasnąć, i tak całą noc jestem na czuwaniu, z godziny na godzinę czując się coraz bardziej zmęczony i poniżony i ...głodny. Kiedy odbiera ode mnie maluszka na chwilowe karmienie, idę i czekam, czekam czasami prawie dwie godziny, coraz bardziej zdenerwowany sięgając sobie pamięcią w przeszłość, czy znowu się nie doczekam. Później i tak często wszyscy śpimy do 13-14, więc braku snu nie ma. To jest pierwsza część historii powiązana z tą drugą – facebookową.
Od porodu żona stała się bardziej aktywną facebookerką – tj. dużo siedzi z komórką, czyta i pisze. Nic mnie to nie obchodziło co tam robi, chociaż dla niej telefon to świętość – mółgbym jej dać mój telefon i powiedzieć hasło – u niej to tajemnica, nie wiem co w nim ukrywa. Zaczęło mnie obchodzić kiedy w 2021 roku zauważyłem, że jak do tej pory z reguły wymieniała się lajkami ze znajomymi, ewentualnie serduszkami z koleżankami tak teraz przeszła na serduszka w stosunku do kilku facetów – w tym np. takiego który jej się podoba ale jest zajęty – ma żonę. W obecnej chwili ona wysyła mu serduszka do jego zdjęć z żoną, on jej serduszka do zdjęć jej samej. Pisze komentarze zachwytu przy zdjęciach jak on się żoną całuje. A ja tak sobie nie mogę przypomnieć kiedy ostatni raz się z nią całowałem, bo zawsze jest coś nie tak by to robić.
Jestem chyba baaardzo starej daty bo dla mnie serduszko oznacza uczucia i osobiście wysyłać je mogę tylko albo żonie, albo swoim dzieciom lub rodzinie – nikomu więcej. Dla żony serduszko oznacza słowo SUPER i tak je stosuje. Czuję się poniżony, kiedy własna żona wymienia się na facebooku serduszkami z innymi facetami i jej o tym powiedziałem. Wyszła z tego awantura – gdzie, że jestem szmatą lub gównem nic nie wartym to tylko łagodne określenia mojej osoby. Żona uznała, że zabieram jej wolność, będzie sobie pisała co chciała ze znajomymi i tyle.
Moje uczucia wobec żony są zamknięte i nie mogę ich wydobyć przy takim traktowaniu, kiedy jestem traktowany jako przedmiot gdzieś tam po telefonie, facebooku i innych gadżetach i czynnościach a z drugiej strony, że tak to brzydko ujmę obserwuję żonę srającą serduszkami do obcych facetów. Licząc godziny to ja 2x tyle czasu spędzam w dzień i nocy z dziećmi i obserwuję, żonkę korespondującą w telefonie, która nie potrafi normalnie porozmawiać bo ciągle jest czymś zajęta.
Zależy mi na niej – to moja pierwsza miłość jeszcze z podstawówki, chciałbym aby znalazł się jakiś sposób na taką sytuację. Dla żony to naruszanie jej wolności i każe mi pisać pismo rozwodowe.
Wypomina mi, że nie obchodzimy, żadnych rocznic. Mnie to boli, że nie - ale jak systematycznie jestem gnojony to nie jest to dla mnie radosna rocznica i sztucznie nie będę się zachowywać - radość i celebracja powinny wychodzić z serca a nie z odbębnienia kalendarza. Mi tej radości z serca bardzo brakuje i ciągle się łudzę, że w końcu coś się zmieni.
A Wy Panie w związkach małżeńskich facebookowe serduszka też tak łatwą ręką wysyłacie, kiedy w domu serduszek nie widać?
Wiesz co? Po prostu się dałeś, czekasz z pokorą na Seks jak piesek ze smycza w zębach. Miej jaja i swoją godność przede wszystkim. Nie bądź na jej skinienie palcem, zajmij się sobą, nie proś o seks. To tyle a w zasadzie aż tyle.
Co do pralki w nocy, macie taryfę nocną?
A jeśli chodzi o serduszka, hm nie jestem fejsbukowa więc nigdzie nie wstawiam serduszek ale wiem o co w tym chodzi. Według mnie, nie masz co o to się czepiać, wyluzuj, to nic nie znacząca emotka. Przynajmniej według mnie
3 2022-01-26 01:40:20 Ostatnio edytowany przez Aneczka_296 (2022-01-26 01:42:46)
Nie wiem czy dobrze myślę , jakoś od razu na myśl mi przyszło , że w sumie się nie dziwię kobiecie że jest nerwowa. Przecież każdy raczej zdaje sobie sprawę jak wygląda życie z malutkim dzieckiem , ciągła bieganina. Nie jest czasem tak , że Ty jesteś takim typem, który tylko chodzi i wymaga a wzamian nie okazuje nic ? Może spróbuj zmienić podejście ? Skoro tak Ci zależy na seksie z nią to może okaż to w inny sposób a nie żebrasz jak bezdomny pod Liroy Merlin na bułkę . Może jakieś czule gesty ? Wykazanie zainteresowania ? A Ty tak jak napisałeś kładziesz się i czekasz , no ludzie . Nie wiem czy dobrze rozumiem Twój wpis ale tak go zinterpretowałam .
No ale to jak jesteście razem 15 lat, to chyba przed ślubem wiedziałeś, jaka jest? Jak jest nerwowa i wybuchowa, to po co drugie dziecko?
Dziecko ma dwa miesiące czy dwa lata? Bo piszesz o maluszku, to mi nie wygląda na dwuletnie dziecko.
Jeśli nawet dwumiesięczne, to nie można dziecku z dnia robić nocy i odwrotnie, po drugie jak żona chce je trzymać całą noc na ręku, to niech sama trzyma, a nie siedzi na fb.
Dziwne też, że w nocy nie śpicie, w dzień śpicie, to kiedy pracujesz?
Te serduszka to są najmniej istotne w Twoim związku, niedawno pisała tu, jakby Twoja żona, o problemie serduszkowym, dla niej nic nie znaczącym, a wywołującym zazdrość męża.
Dziecko ma dwa miesiące czy dwa lata? Bo piszesz o maluszku, to mi nie wygląda na dwuletnie dziecko.
Jeśli nawet dwumiesięczne, to nie można dziecku z dnia robić nocy i odwrotnie, po drugie jak żona chce je trzymać całą noc na ręku, to niech sama trzyma, a nie siedzi na fb.Dziwne też, że w nocy nie śpicie, w dzień śpicie, to kiedy pracujesz?
Te serduszka to są najmniej istotne w Twoim związku, niedawno pisała tu, jakby Twoja żona, o problemie serduszkowym, dla niej nic nie znaczącym, a wywołującym zazdrość męża.
Dokładnie . Miałam wczoraj wspomnieć też o tych serduszkach ( temat, który pisała kobieta ) ale myślę sobie , że jeszcze może wyjdzie z tego awantura więc dałam sobie siana
Lajkuj na potęgę fajne, roznegliżowane panienki!
Oczywiście, że serduszko znaczy super. Czy wy się wcześniej porządnie nie pokłóciliście?Żona o cos ma pretensje do ciebie i ty najlepiej wiesz o co?Pracujesz?Zajmujesz się domem?
Hmmm...... wybuchowa, serduszka, Facebook - myślę, że to można jakoś
dopracować.
Problem widzę w tym, że Ty jesteś na wyciagnięcie ręki, cały chętny i gotowy,
a żona cytuję;
"siedzi na facebooku a na koniec idzie pod prysznic
i zabawia się wibratorami"
Jeśli post Twój jest poważny, to poważnie bym radziła skupić się na tym, bo może
to być poważny problem.
Dobry seks może być poskromieniem złośnicy.
Dobrym sposobem także jest terapia małżeńska.
Hmmm...... wybuchowa, serduszka, Facebook - myślę, że to można jakoś
dopracować.
Problem widzę w tym, że Ty jesteś na wyciagnięcie ręki, cały chętny i gotowy,
a żona cytuję;
"siedzi na facebooku a na koniec idzie pod prysznic
i zabawia się wibratorami"
Jeśli post Twój jest poważny, to poważnie bym radziła skupić się na tym, bo może
to być poważny problem.
Dobry seks może być poskromieniem złośnicy.
Dobrym sposobem także jest terapia małżeńska.
Tiaa, mąż czeka, a zona ma humory. Tyle lat są ze sobą, a jeszcze się dobrze nie znają.
Dobry seks może być poskromieniem złośnicy.
Myślisz, że z tym żonkosiem od serduszek?
Dobrym sposobem także jest terapia małżeńska.
Oj gdy głowa żonki poza małżeństwem, to nie czas na terapię.
cisza to ja napisał/a:Dobry seks może być poskromieniem złośnicy.
Myślisz, że z tym żonkosiem od serduszek?
cisza to ja napisał/a:Dobrym sposobem także jest terapia małżeńska.
Oj gdy głowa żonki poza małżeństwem, to nie czas na terapię.
Nie, nie z tym od serduszek, bo lajkowanie serduszkami oznacza super
i być może jedynie to.
Gdyby jednak Janu tupnął nogą, złapał za kudły i wciągnął pod siebie, to kto wie?
I byłby wóz, albo przewóz.
Legat napisał/a:cisza to ja napisał/a:Dobry seks może być poskromieniem złośnicy.
Myślisz, że z tym żonkosiem od serduszek?
cisza to ja napisał/a:Dobrym sposobem także jest terapia małżeńska.
Oj gdy głowa żonki poza małżeństwem, to nie czas na terapię.
Nie, nie z tym od serduszek, bo lajkowanie serduszkami oznacza super
i być może jedynie to.
Gdyby jednak Janu tupnął nogą, złapał za kudły i wciągnął pod siebie, to kto wie?
I byłby wóz, albo przewóz.
Namawiasz do małżeńskiego gwałtu?;)
Nie wiem czy dobrze myślę , jakoś od razu na myśl mi przyszło , że w sumie się nie dziwię kobiecie że jest nerwowa. Przecież każdy raczej zdaje sobie sprawę jak wygląda życie z malutkim dzieckiem , ciągła bieganina. Nie jest czasem tak , że Ty jesteś takim typem, który tylko chodzi i wymaga a wzamian nie okazuje nic ? Może spróbuj zmienić podejście ? Skoro tak Ci zależy na seksie z nią to może okaż to w inny sposób a nie żebrasz jak bezdomny pod Liroy Merlin na bułkę . Może jakieś czule gesty ? Wykazanie zainteresowania ? A Ty tak jak napisałeś kładziesz się i czekasz , no ludzie . Nie wiem czy dobrze rozumiem Twój wpis ale tak go zinterpretowałam .
Tak - z obydwoma dziećmi jest bieganina. Przybliżając sytuację wygląda to tak, temat ciągnie się już od czasów przedszkolnych pierwszego dziecka (teraz jest w połowie podstawówki). Rytm dnia w dużej mierze ustawiła nam wszystkim żona i każda moja obiekcja wywołuje u niej agresję.
Przykładowo - Ona szła wcześniej do pracy i wcześniej wracała odbierając dziecko z przedszkola/szkoły, ja wychodziłem później (miałem możliwość bardziej elastycznie ustawiać sobie godziny pracy) i zaprowadzałem dziecko do przedszkola/szkoły - ale w związku z tym później wracałem.
Przyznam, że było w domu wiele do zrobienia i tu różniliśmy się zdaniem. Ja uważałem, że najlepiej by jeden rodzic poszedł na dwór z dzieckiem a drugi miał czas na porządki. - Nie musimy iść razem - i szliśmy. Po powrocie dalej nic nie było zrobione, a że żona uważa że ja jestem partaczem to ona chce wszystko robić - ja zajmuję się po powrocie ze spaceru dziećmi. (przykładowo - naczynia do zmywarki: ja przemywam je trochę ciepłą wodą zmywając brud i osad, wkładam i można włączyć, żona natomiast myje długo wszystko dokładnie gorącą wodą - na te przygotowanie naczyń do zmywarki idzie najczęściej cały bojler ciepłej wody, itd... kiedy oboje jesteśmy w domu ona woli zająć się domem i będzie się o to kłócić, że zrobi to tak jak powinno być. Wiele innych tematów załatwiam - robię zakupy, wynoszę śmieci - chcę pomagać i to co można robić robię - bo to w końcu nasz wspólny dom.
Żona jest nocnym markiem i niestety ma to odzwierciedlenie w rytmie dnia i nocy dla dziecka (teraz obojga dzieci).
Czułe gesty? zainteresowanie? - kiedy w domu tyle do zrobienia - nie dostrzega i nie chce słuchać, że mógłbym coś zrobić za nią. Tu jest trochę dziwna sytuacja bo odwracając sytuację jak coś w domu bym robił i przyszła żona, okazując czułość i zainteresowanie - cieszyłbym się z takiej sytuacji i domowe czynności były by wykonywane i tworzyła by się fajna relacja z żoną, taka która u mnie jest tylko w sferze marzeń - tak nie jest.
Czułe gesty? zainteresowanie? - próbuję się z tym przebić - ale niestety w ciągu dnia jest tak zaabsorbowana swoją lataniną, że nie widzi tego, a jak widzi to często rzuci taki komentarz, że się człowiekowi odechciewa dalszego przymilania.
...kładziesz się i czekasz? - w godzinach 4-6 w nocy mało kto nie leży w łóżku. Jeśli chodzi o inicjatywę to nic się przecież nie da zrobić dopóki żona nie będzie gotowa, więc leżę i czekam, zasnąć często nie mogę bo za bardzo jestem nakręcony i napalony. Jeśli chodzi o jakiś szybki numerek w ciągu dnia (miesiąca, roku) to już się nainicjowałem - nic z tego nie wyszło.
Nie wiem czy dobrze myślę , jakoś od razu na myśl mi przyszło , że w sumie się nie dziwię kobiecie że jest nerwowa. Przecież każdy raczej zdaje sobie sprawę jak wygląda życie z malutkim dzieckiem , ciągła bieganina. Nie jest czasem tak , że Ty jesteś takim typem, który tylko chodzi i wymaga a wzamian nie okazuje nic ? Może spróbuj zmienić podejście ? Skoro tak Ci zależy na seksie z nią to może okaż to w inny sposób a nie żebrasz jak bezdomny pod Liroy Merlin na bułkę . Może jakieś czule gesty ? Wykazanie zainteresowania ? A Ty tak jak napisałeś kładziesz się i czekasz , no ludzie . Nie wiem czy dobrze rozumiem Twój wpis ale tak go zinterpretowałam .
Bieganinę mamy oboje - nikt się nie obija. Chodzi mi o fakt co się dzieje kiedy zostaje trochę wolnego czasu - ja chciałbym go spędzić pieszcząc żonę, ona woli co innego.
Czułe gesty, zainteresowanie - blokuje mi bardzo wiele tego chciałbym jej powiedzieć i dla niej zrobić, często gasi ogień w zarodku i wkurzony muszę sobie odpuścić bo klimat już nie ten.
O 4-6 w nocy z reguły każdy leży. Wcześniej się nie da bo na liście priorytetów jestem po tv, komórce i innych domowych pierdołach.
No ale to jak jesteście razem 15 lat, to chyba przed ślubem wiedziałeś, jaka jest? Jak jest nerwowa i wybuchowa, to po co drugie dziecko?
Chcieliśmy mieć drugie.
Jestem trochę niepoprawnym romantykiem - ciągle się łudzę, że coś się zmieni na lepsze i uczucia rozkwitną.
Lady Loka napisał/a:No ale to jak jesteście razem 15 lat, to chyba przed ślubem wiedziałeś, jaka jest? Jak jest nerwowa i wybuchowa, to po co drugie dziecko?
Chcieliśmy mieć drugie.
Jestem trochę niepoprawnym romantykiem - ciągle się łudzę, że coś się zmieni na lepsze i uczucia rozkwitną.
No to możesz się łudzić. Macie dwójkę i co? I guzik z tego. Sam sobie zrobiłeś kuku.
Dziecko ma dwa miesiące czy dwa lata? Bo piszesz o maluszku, to mi nie wygląda na dwuletnie dziecko.
Jeśli nawet dwumiesięczne, to nie można dziecku z dnia robić nocy i odwrotnie, po drugie jak żona chce je trzymać całą noc na ręku, to niech sama trzyma, a nie siedzi na fb.Dziwne też, że w nocy nie śpicie, w dzień śpicie, to kiedy pracujesz?
Te serduszka to są najmniej istotne w Twoim związku, niedawno pisała tu, jakby Twoja żona, o problemie serduszkowym, dla niej nic nie znaczącym, a wywołującym zazdrość męża.
Prawie dwa lata - i przyzwyczajone do karmienia piersią i spania na rączkach nie za bardzo lubi być odkładane na tapczan (chociaż nad tym pracuję i ostatnio udaje się je odkładać po godzinie na tapczan gdzie śpi 1-3h.
Tak - nie można robić dnia w nocy - żona tego nie rozumie i ma w dupie to, że np. pralkę równie dobrze można włączyć rano.
Ja jej pomagam, chętnie usypiam dziecko i z nim siedzę - ale jak wiesz, że jest weekend - do pracy nie idziemy a żona przez 3h w nocy jeszcze lata po domu - pranie, zmywarka, później nie wiadomo co (bo mam zamknięte drzwi - ale wibratory były używane, tv, komórka)) odbiera dziecko koło 5-6 rano. Jak się wtedy można czuć? Ja podle.
Z tym spaniem to jest różnie - chodzi tu o to, że w weekendy nie pracujemy i jak idziemy późno spać to możemy sobie dłużej pospać w dzień.
Problem serduszkowy dla mnie istnieje bo serduszko to uczucia. Zastanawiałem się czy nie zrobić i wstawić na demotywatorach takiego obrazka pod walentynki - na obrazku serduszko - i komentarz - Kocha Cię czy jesteś dla niego/niej tylko jedną/jednym z wielu super osób?
Lajkuj na potęgę fajne, roznegliżowane panienki!
niestety to nie mój charakter.
Jak coś robię to od razu zastanawiam się czy jest to krzywdzące dla żony i może u niej wywołać smutek lub przykre myśli i jak ja bym się czuł gdyby ona mi takie coś też zrobiła.
Oczywiście, że serduszko znaczy super. Czy wy się wcześniej porządnie nie pokłóciliście?Żona o cos ma pretensje do ciebie i ty najlepiej wiesz o co?Pracujesz?Zajmujesz się domem?
Jesteś chyba młoda skoro tak uważasz. Dla mnie serduszko to uczucia. Super to nie uczucia - super to coś fajnego, cool, takie bezuczuciowe określenie.
Dla mnie takie głupie oznaczenie serduszek słowem super - to rozmycie znaczenia tego symbolu, zabranie mu jego mocy. W obecnej sytuacji mogę stwierdzić, że młode osoby mają przesrane - bo im się czymś takim robi papkę w głowie. Dostaną od kogoś serduszko i nie wiedzą, czy ktoś coś do nich czuje, czy tylko super minę zrobili, czy sobie jaja ktoś robi.
Żona się porządnie kłóci, ja porządnie zachowuję cierpliwość podczas tej "kłótni", ją to natomiast chyba jeszcze bardziej wkurza bo obrażając mnie w kłótni chciałaby mnie wytrącić z równowagi - i to się jej nie udaje.
I pracuję i zajmuję się domem.
cisza to ja napisał/a:Hmmm...... wybuchowa, serduszka, Facebook - myślę, że to można jakoś
dopracować.
Problem widzę w tym, że Ty jesteś na wyciagnięcie ręki, cały chętny i gotowy,
a żona cytuję;
"siedzi na facebooku a na koniec idzie pod prysznic
i zabawia się wibratorami"
Jeśli post Twój jest poważny, to poważnie bym radziła skupić się na tym, bo może
to być poważny problem.
Dobry seks może być poskromieniem złośnicy.
Dobrym sposobem także jest terapia małżeńska.Tiaa, mąż czeka, a zona ma humory. Tyle lat są ze sobą, a jeszcze się dobrze nie znają.
Znam jej humory i próbuję zmienić niektóre rzeczy tak byśmy oboje na tym skorzystali - ale mam do czynienia z dyktatorką - woli walczyć do upadłego niż spróbować coś zmienić. Zmiany pomogły by nam spojrzeć na coś inaczej - i gdyby były złe - powrócilibyśmy do tego co wcześniej i szukali innego rozwiązania. Niestety z dyktatorem się nie negocjuje.
Dorosły facet i robienie demotywatorów
no właśnie na fejsie czy ig serduszko oznacza "super". Sprawdź sobie.
Jak rozmowy z żoną nie przynoszą rezultatu to może warto się zastanowić, czy chcesz mieć taką żonę w imię posiadania żony.
Bo szczerze nie mam pojęcia dlaczego się ożeniłeś skoro już były problemy.
Legat napisał/a:cisza to ja napisał/a:Dobry seks może być poskromieniem złośnicy.
Myślisz, że z tym żonkosiem od serduszek?
cisza to ja napisał/a:Dobrym sposobem także jest terapia małżeńska.
Oj gdy głowa żonki poza małżeństwem, to nie czas na terapię.
Nie, nie z tym od serduszek, bo lajkowanie serduszkami oznacza super
i być może jedynie to.
Gdyby jednak Janu tupnął nogą, złapał za kudły i wciągnął pod siebie, to kto wie?
I byłby wóz, albo przewóz.
Poszła by sobie. Próbuję coś zmienić na lepsze i do tego nie dopuścić. Od zawsze mi się podobała. Głupio się przyznać ale z racji rzadkiego seksu, człowiek się musi trochę pomasturbować - i to właśnie z nią sobie to wyobrażam.
Ważne jest jeszcze coś innego - dzieci - chciałbym aby oglądały rodziców razem w jednym domu, miały poczucie, że to stabilny związek.
cisza to ja napisał/a:Legat napisał/a:Myślisz, że z tym żonkosiem od serduszek?
Oj gdy głowa żonki poza małżeństwem, to nie czas na terapię.
Nie, nie z tym od serduszek, bo lajkowanie serduszkami oznacza super
i być może jedynie to.
Gdyby jednak Janu tupnął nogą, złapał za kudły i wciągnął pod siebie, to kto wie?
I byłby wóz, albo przewóz.Namawiasz do małżeńskiego gwałtu?;)
Nic z tych spraw - ani mnie ani jej do sado-maso nie ciągnie.
25 2022-01-27 17:15:37 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-01-27 21:28:29)
Jedynie terapia małżeńska mogłaby wam pomóc.
Ona jest Ciebie na tyle pewna, że to wykorzystuje, do tego Ty się nie buntujesz, to po co ona ma cokolwiek zmieniać.
Tu możesz się jedynie wygadać. Jak sobie posłałeś tak się wysypiasz... Forum tego nie zmieni.
Edit:
A trzymanie dziecka zdrowego, do tego 2 letniego całą noc na rękach zgłoś do księgi guinessa, może jakieś profity z tego będą
A ja na miejscu autora bym próbowała jeszcze:) Skoro żona lubi FB, może ty założysz sobie tam konto i zamieścisz wspólne zdjęcie?
A w ogóle to jakiś podział obowiązków domowych u was istnieje? Różnica między jednym a drugim dzieckiem jest spora i może obydwoje zapomnieliście jak to jest, a może nie macie już tylko siły co kiedyś na opiekę nad maluszkiem. Żona szuka rozpaczliwie odskoczni, a ty zadziwiony, że jak to ona tak może. Ma prawo być zmęczona i ma prawo jej się już nie chcieć po męczącym dniu. A ty też mógłbyś się czymś zająć coś zrobić, czymś się pochwalić przed żoną.
27 2022-01-27 19:38:25 Ostatnio edytowany przez CatLady (2022-01-27 19:39:07)
A ja tak trochę z innej strony.
Żona biega pomiędzy ogarnięciem starszego dziecka, małego dziecka, obiady gotuje, piersią karmi, prania przy malutkim dziecku pewnie ma od groma, do dziecka wstaje w nocy i kto wie, co jeszcze. Pewnie pada na twarz na koniec.
Ja też tak mam, że jak jestem bardzo zmęczona, to przewijam FB i IG, choć to wcale nie pomaga w odpoczynku, ale nie moglabym się skupić na książce czy filmie, bo jestem zmęczona.
Na to przychodzi pan mąż i do listy zadań dodaje, że o tu, zapomniałaś o zaspokojeniu męża!
Pomagasz jej w domu? Uwodzisz ją jakoś, czy tylko siedzisz i czekasz, aż ona sama przyjdzie?
Może jakaś karteczkę z przypomnieniem jej powies na lodówce?
Tamiraa napisał/a:Oczywiście, że serduszko znaczy super. Czy wy się wcześniej porządnie nie pokłóciliście?Żona o cos ma pretensje do ciebie i ty najlepiej wiesz o co?Pracujesz?Zajmujesz się domem?
Jesteś chyba młoda skoro tak uważasz. Dla mnie serduszko to uczucia. Super to nie uczucia - super to coś fajnego, cool, takie bezuczuciowe określenie.
Dla mnie takie głupie oznaczenie serduszek słowem super - to rozmycie znaczenia tego symbolu, zabranie mu jego mocy. W obecnej sytuacji mogę stwierdzić, że młode osoby mają przesrane - bo im się czymś takim robi papkę w głowie. Dostaną od kogoś serduszko i nie wiedzą, czy ktoś coś do nich czuje, czy tylko super minę zrobili, czy sobie jaja ktoś robi.Żona się porządnie kłóci, ja porządnie zachowuję cierpliwość podczas tej "kłótni", ją to natomiast chyba jeszcze bardziej wkurza bo obrażając mnie w kłótni chciałaby mnie wytrącić z równowagi - i to się jej nie udaje.
I pracuję i zajmuję się domem.
A to przepraszam, masz w domu dyktatorkę, która sama robi wszystko najlepiej. Jest znużona, ma dość, ale ..
Na obrażanie trzeba reagować, żeby ukrócić takie praktyki. Niech powie konkretnie, o co jej chodzi, bo wychodzi na to, że o coś jest na ciebie zła. My to na forum chyba tego nie zgadniemy, możemy się tylko domyślać.
Nie, nie jestem młoda i dlatego wiem. Serduszka a serduszka to spora różnica:) Fakt, rozmywają się serduszka, które się daje zamiast polubienia, ale lepsze to niż gify i obrazki. w komentarzach.
A ja na miejscu autora bym próbowała jeszcze:) Skoro żona lubi FB, może ty założysz sobie tam konto i zamieścisz wspólne zdjęcie?
A w ogóle to jakiś podział obowiązków domowych u was istnieje? Różnica między jednym a drugim dzieckiem jest spora i może obydwoje zapomnieliście jak to jest, a może nie macie już tylko siły co kiedyś na opiekę nad maluszkiem. Żona szuka rozpaczliwie odskoczni, a ty zadziwiony, że jak to ona tak może. Ma prawo być zmęczona i ma prawo jej się już nie chcieć po męczącym dniu. A ty też mógłbyś się czymś zająć coś zrobić, czymś się pochwalić przed żoną.
Ciągle próbuję.
Mam konto na FB i rzeczywiście wspólne zdjęcie do dobry pomysł, mam tam tylko swoje i dzieci. Kiedyś mieliśmy wspólne - ale - tu chyba uniosłem się dumą i jak kilka lat temu zobaczyłem, że żona (wtedy jeszcze partnerka) na swoim profilu nie ma żadnego mojego zdjęcia - usunąłem wszystkie wspólne z mojego profilu, komentując to jakoś tak, że woli samotnie podążać autostradą życia - wyśmiała mnie i na tym temat się zakończył.
Chciałem mieć wspólne zdjęcia - ale ona nie miała. Później wstawiła jedno po ślubie - wybrała, poprawiła co miała na zdjęciu i wstawiła. Ja chcąc wstawić z nią - musiałbym się zapytać o zgodę czy to co wybrałem może być a później czekać w kolejce aż je w komputerze poprawi tak, że będzie można je wstawić. Swoje zdjęcia (gdy na nich jest) chce sama poprawiać, ostatnio nie ma tyle czasu wolnego więc jeszcze zdjęcia ślubne są do końca nie zrobione i tylko poprawia sobie te, które sama chce wstawić u siebie w profilu.
W sumie to po prostu powinienem jej pokazać zdjęcia, które wybrałem i by wybrała jedno z nich i leżało do poprawienia. Mnie jednak jej urzędowe podejście, traktowanie mnie jako petenta by sobie teraz czekał - miesiąc, dwa lub dłużej zniechęca i sobie takie prośby odpuściłem - zalatanej nie będę dokładał zajęć.
Podział obowiązków jest - taki, że każdy coś robi lub daje odpocząć drugiemu. Nie chcę tu się rozpisywać bo ocenicie nas jako nienormalnych - ale mamy tak ułożony dzień i noc, że można się przeżegnać i nie chcę wchodzić w szczegóły bo mógłbym komuś tym zaszkodzić (żonie, dzieciom i sobie) Ja chcę to zmienić - ale napotykam na opór i żony i starszego dziecka, któremu żona mocno poluzowała godziny chodzenia spać.
W tygodniu nocki mamy rozpierdzielone tak, że żona odsypia kilka godzin w dzień. Ja w tym czasie siedzę z dziećmi. Mnie to denerwuje, że to co można zrobić w dzień robi w nocy. Równie dobrze mógłbym ja część z tych rzeczy robić w dzień a ona trochę pobawić się z dziećmi. Do tej pory tak jest, że jak się to starsze pytam lub żona z kim chce iść na spacer to wybiera mnie - bo ze mną jest fajniejsza zabawa. Teraz z małym też dużo czasu siedzę i może być to samo. Chciałbym aby to było mniej więcej podobnie.
Szuka rozpaczliwie odskoczni - tak, szuka, w domu ciągle coś jej się nie podoba i nie pasuje. Narzeka, że nigdzie nie spotykamy się ze znajomymi - tu jest taka sytuacja, że ja po pracy i tym co mam do zrobienia w domu nie mam czasu dla siebie (a chciałbym mieć więcej czasu nawet po to by trochę poćwiczyć i poprawić swoją sylwetkę - ale nie wypominam tego i nie narzekam, bo w pierwszej kolejności oddaję wolny czas do wykorzystania żonie). Żona natomiast ma 3x tyle znajomych co ja - narzeka - ale jak mówię by się spotykała z koleżankami lub znajomymi parami razem ze mną i dziećmi to nie potrafi. Chyba ma żal, że nie spotyka się z moimi kolegami i znajomymi. A ja jak prawie zawsze nie miałem czasu dla siebie nie interesowałem się zbyt mocno życiem towarzyskim i nie mam takich bliskich dobrych znajomych, z którymi moglibyśmy spędzać czas.
...pomijając fakt, że z takich relacji ze znajomymi żony wyszła już wcześniej pewna sytuacja damsko-męska, o której wolałbym tu nie pisać
Męczący dzień, hmmm.... - tak wygląda przykładowy męczący dzień:
Dzieci latają do 2-3 w nocy. Małe czasami kończy ostatni posiłek około 1-1:30 w nocy i wtedy jeszcze dajemy mu do godziny polatać, robi często wtedy kupę, myjemy (żona myje ja przygotowuję kąpiel). W tym czasie ja siedzę z mniejszym dzieckiem, żona np. wstawia naczynia do zmywarki.
Potem ona bierze mniejsze dziecko i przewija (robimy tak, że jak jestem w domu i ma kupę to żona przewija, bo ja wg jej zrobię to mniej dokładnie a jak siku to ja przewijam) W czasie przewijania i kilka minut noszenia maluszka przez żonę - ja lecę szybko wziąć kąpiel i się przebieram do spania (10-15 razem minut to i tamto). Biorę maluszka, robimy wszystkim w domu pa pa, zamykamy się w pokoju i noszę go na rękach i jak zaśnie to siadam z nim w fotelu (takim leżącym na ziemi) pod ręce kładę poduszkę do karmienia i tak sobie śpi. Ja nie śpię, czuwam, ale dla mnie to nie jest denerwujące, po prostu czekam by mocniej zasnął - wtedy próbuję go odłożyć do dużego łóżka i jak się uda to leżę sobie obok a jak się obudzi biorę na ręce i powtarzam te czynności od nowa. Żona w tym czasie - jeśli nie skończyła to zajmuje się zmywarką i rozwiesza pranie z pralki, potem ewentualnie prasuje sobie rzeczy do pracy i dziecku do szkoły. Kąpie się i robi co chce - nie wiem co ważnego ale te czynności od momentu zabrania maluszka do spania zajmują jej na ogół co najmniej 2h - 3h (zazwyczaj więcej niż 2,5h). Później przychodzi około godz 4:50-5:30 i zabiera maluszka na karmienie. Ja się wtedy kładę spać (od razu lub po przękąsce po 5 minutach) i leżę do 6:50. Wtedy zabieram maluszka na fotel (potem na łóżko) a żona wychodzi i szykuje się do pracy i nastolatka do szkoły.
I teraz dzień toczy się tak. Przyjeżdża babcia i zabiera dziecko do szkoły, a żona jedzie do pracy (na 8). Babcia wraca (8:15) i bierze ode mnie maluszka jak jestem z nim w fotelu i przenosi za chwilę do łóżka lub kładzie się do niego jak mi się go wcześniej udało odłożyć i ja idę do drugiego pokoju by - jak nie mam nic ważnego to się kładę i śpię do godz 10-11. (snu mam 1,5h w nocy+ 1,5h do 2,5h rano tj razem 3h-4h). Ja jest coś ważnego i muszę być wcześniej w pracy, jadę tam od razu i próbuję spać chwilę po południu. Z pracy wyskakuję po dziecko do szkoły i przywożę je do domu do babci i maluszka i wracam z powrotem do pracy. Żona przyjeżdża około 15 do domu i babcia wraca do domu. Karmi maluszka obiadkiem (ze słoika), robi na szybko coś do jedzenia (jedzenie robi czasami, a czasami są to kupione gotowe do podgrzania obiady, które ja kupuję po południu) Ja wracam do domu około 17-18 - czasami już z częścią zakupów. Ona około 17 zabiera maluszka na karmienie i drzemkę i tak czasami do 19-20 śpią. Ja w tym czasie jem jak jest coś gotowe lub sobie podgrzewam kolejną porcję z lodówki i w sytuacji gdy, rano musiałem być wcześniej w pracy i spałem do tej pory 1-1,5h kładę się na kolejną 1-3h. Jak dosypiałem rano, to wynoszę śmieci, wyciągam naczynia ze zmywarki, jadę zrobić zakupy (zakupy, które przynoszę po powrocie dezynfekuję wacikiem - to nasza wspólna decyzja). Kiedy maluszek wstaje około 19-20 ja go zabieram na jedzonko a żona idzie dalej spać często do 22-23:30. Zajmuję się maluszkiem, karmię i bawię się z nim, idziemy też do nastolatka wciągamy w zabawę. Jak małe zrobi kupę to idziemy na chwilę wybudzić żonę, bo chciała wtedy przewinąć i po tym dalej śpi. Żona śpi więc dłużej niż ja i nie czuję się pokrzywdzony. Jak żona wstanie wcześniej około 22 to ja pędzę na zakupy a żona bierze go na karmienie piersią. Jak wrócę to robię sobie jedzenie i zasiadam z maluszkiem do jedzenia (które robi maluszkowi, żona - a jak jej nie pasuje to ja - też umiem). Żona wtedy zaczyna szykować zmywarkę i wybiera z brudnika rzeczy, które mają być wyprane i włącza pralkę. Jak maluszka nakarmię to się z nim bawię - a to już jest najczęściej po północy - i tak cykl rozpoczyna się od nowa.
Tak więc jeśli chodzi o bieganinę - ja się nie nudzę. Cieszę się, że mam rodzinę i chcę dla niej dobrze - w tym zmienić trochę ten rytm by noc była do spania i czułości a nie robienia rzeczy, które nie zrobiło się w dzień bo odsypiało noc.
Czymś zająć, coś robić - ciągle się doszkalam w pewnym temacie finansowym. Czytam książki z tym związane (śmieszne to trochę ale czytam po 2 strony dziennie - kiedy siedzę w ubikacji:). Zacząłem też ćwiczyć - kilka minut dziennie kiedy żona przed północą zabiera maluszka na cyca
Mam fajne plany, które chciałbym zrealizować, idę trochę drogą żółwia - żona raczej ze mnie kpi i jest niezadowolona bo ja potrafię na coś czekać - ona chce mieć niektóre rzeczy od razu, Tu kłaniają się finanse - ona lepiej zarabia i ma lepsze stanowisko niż ja, ale jeśli chodzi o wydatki to powodem awantur jest też taki temat, że w miesiącu wydajemy więcej niż zarabiamy. Żona nie potrafi sobie odpuścić niektórych zakupów i uważa, że musi to mieć chociażby na kredyt.
"Szmata" i "gówno" to łagodne określenia, które padają z jej strony? To masz zwykłą przemocową wariatkę w domu, a nie kogoś o kogo masz się starać, czy zastanawiać dlaczego jest jak jest. Nie daj sobie wmówić, że coś jest nie tak z tobą - jedyna porada to ratować siebie i odejść z tego bagna. Gdyby kobieta napisała, że mąż nazywa ją gównem porady byłyby bardziej w kierunku założenia niebieskiej karty.
A ja tak trochę z innej strony.
Żona biega pomiędzy ogarnięciem starszego dziecka, małego dziecka, obiady gotuje, piersią karmi, prania przy malutkim dziecku pewnie ma od groma, do dziecka wstaje w nocy i kto wie, co jeszcze. Pewnie pada na twarz na koniec.
Ja też tak mam, że jak jestem bardzo zmęczona, to przewijam FB i IG, choć to wcale nie pomaga w odpoczynku, ale nie moglabym się skupić na książce czy filmie, bo jestem zmęczona.
Na to przychodzi pan mąż i do listy zadań dodaje, że o tu, zapomniałaś o zaspokojeniu męża!
Pomagasz jej w domu? Uwodzisz ją jakoś, czy tylko siedzisz i czekasz, aż ona sama przyjdzie?
Może jakaś karteczkę z przypomnieniem jej powies na lodówce?
Odpowiedziałem na te pytania w innych postach.
O panu mężu tylko coś napiszę - Pan mąż próbuje tak układać czas by żona miała jak najwięcej odpoczynku. I kiedy widzi, że jest weekend, noc i dziecko śpi, a żona ogląda tv, dzień minął spokojnie i nie powinna czuć się zmęczona to co dalej robić? Przysiadałem się - i siedziałem i sobie mogłem popatrzyć na tvn style czy polsat cafe i nocne paplanie kobiet o dupie marynie. Szedłem się kąpać pokazując, że już jestem gotowy. Żona sobie dalej oglądała tv, więc się kładłem w sypialni bo nie miałem nic do roboty i tak dalej jak pisałem wcześniej sobie czekałem.
Pan mąż był trochę podenerwowany tym, bo jak czuł, że przez humorki żony seks uprawia z nim raz na miesiąc czy dwa, a przez ten czas na samym tv siedzi godzinami to jest wszystko ok. Dla mnie nie.
Żona jest bardzo ładna i w sumie powiedziała mi, że gdybym jej się nie podobał to byśmy razem nie byli. W łóżku ona zazwyczaj leży i skupia się na doznaniach a ja działam. Kupiłem jej kiedyś masażer i miała fajne doznania podczas zbliżenia nawet niejeden orgazm. Teraz ma inne - ocenia je na najlepsze jakie miała.
I co z tego wszystkiego - ma taki kłótliwy charakter - że później mści się unikaniem seksu, albo przeciąga tak wszystko w czasie by człowiek się wkurzył, dogryzł czymś jak jest traktowany i też nic się wydarzyło.
Teraz doszło jeszcze częstsze korzystanie a facebooka i serduszkowanie się z innymi panami i tak ciągle coś się pojawia ważniejszego niż mąż.
Mówię jej, że ja mam na nią ochotę ciągle, by jak jej się zachce dała sygnał. W ciągu dnia jeszcze takiego sygnału nie widziałem. Jak sam próbuję to nie ma zainteresowania. W nocy już napisałem co się dzieje.
Na lodówce mamy taki magnes - szczęście to regularny sex (i książka) - nie ja go kupiłem - i przy tej częstotliwości czytanie tego napisu jest dla mnie bardzo dołujące.
Tragedia Wasz plan dnia!!
Naturalne Potrzeby dziecka są totalnie ignorowane. Dzieci w nocy powinny spać. Dokształccie się w tym temacie.
A jak wyrabia nastolatek? Przecież musi chodzić do szkoły i się uczyć. Pomijam Wasze „rozmijanie się” wzajemne, ale rytm dnia codziennego stoi totalnie na głowie.
Dzisiaj trochę się rozpisałem - z pracy - mam w tej chwili taką możliwość - ale muszę być w niej obecny. Czas się kończy i jadę do domu na ciąg dalszy...
Wczoraj dowiedziałem się, że żona rozmawiała ze swoimi koleżankami w pracy o mnie i mojej mani fejsbukowo-serduszkowej i oceniły mnie za dziwnego. Z tego co im powiedziała wychodzi na to, że już niejeden raz próbuje im przedstawić moją osobę, jako męczącą, stresującą i mającą nie po kolei w głowie.
(za błędy w składni niektórych słów przepraszam - piszę szybko i nie chcę sprawdzać czy jest poprawnie)
Przyjąłem tą wiadomość jako kolejną z wielu i tyle. Mnie serduszkowe wymiany martwią i nic to nie zmieni bo serduszko to uczucia.
Powiedziałem jej, że ja nie mam w planie debatować o jej zachowaniu z moimi znajomymi bo po co jej robić wstyd i pozwolić by się jeszcze jakieś ploty roznosiły i w tej sytuacji zwróciłem się w internecie do grupy kobiet z prośbą o poradę i ocenę tej sytuacji.
I rozpoczęło się piekło - dostałem nawet w twarz tak, że okulary mi pofrunęły:) (tak dla informacji - nie stosuję przemocy wobec żony - bo to mi się w głowie nie mieści, jedynie co to próbuję przyblokować własnymi rękami jej atakujące mnie ręce)
Zostałem zalany stekiem obelg i pewien komentarz sobie zapisałem bo żona go skierowała do Was moje Panie:
Po tym jak powiedziała mi "wypierdalaj głupi chuju" dodała "zapytaj czy te pizdy wysyłają serduszka"
34 2022-01-28 18:05:15 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-01-28 18:06:05)
Tragedia Wasz plan dnia!!
Naturalne Potrzeby dziecka są totalnie ignorowane. Dzieci w nocy powinny spać. Dokształccie się w tym temacie.
A jak wyrabia nastolatek? Przecież musi chodzić do szkoły i się uczyć. Pomijam Wasze „rozmijanie się” wzajemne, ale rytm dnia codziennego stoi totalnie na głowie.
Wszystko stoi na głowie.
A Ty biernie na to patrzysz, nie masz nic do powiedzenia w tym związku, kosztem utrzymania rodziny, siedzisz pod pantoflem.
Kobiety lekceważą takich facetów, tak, że jak najbardziej możesz liczyć, że żona prędzej czy później będzie Cię zdradzała, ale przecież dla dobra rodziny przymkniesz na to oko. Czyli ciesz się, że możesz patrzeć na ładną żonę...Bo nie wiadomo jak długo będzie Ci dane...
Ja wysyłam serduszka. Nie tylko mojemu mężowi. Dla mnie i osòb, którym wysyłam to znaczy "super".
Wiesz co, mój też miał taki czas, że dawał mi znać, że ma ochotę na seks tym, że poszedł się umyć. I miałam tak dość, że też unikałam. Jeżeli Tobie się wydaje, że jak przysiądziesz się do niej i pójdziesz pod prysznic i ona nagle zechce seksu, no to mylisz się baaaaaaardzo. Daj jej odpocząć od swoich namolnych starań.
36 2022-01-28 20:09:50 Ostatnio edytowany przez CatLady (2022-01-28 20:10:45)
Ja też bym nie wpadła na to, że ktoś chce seksu, bo poszedł się umyć... Ja idę się umyć bo trzeba. Tyle.
Ona pewnie też nawet nie wie, że ty na TO czekasz.
Szczerze, to mnie zatkało na wasz rozkład dnia. Kompletny pierdolnik, za przeproszeniem. Szkodliwy dla dziecka, szkodliwy dla Was. Poczytaj, jak ważny jest zdrowy regularny sen.
Sąsiedzi się nie skarżą? Pralka, zmywarka, garnki... Bieganie cała noc. Na zakupy o 22?! Borze! W życiu o czymś takim nie słyszałam.
Zaczelabym od uregulowania rytmu dnia.
Też teraz przeczytałam. Wasz plan dnia to tragedia.
I czemu 2latek je jedzenie ze słoiczka? Przecież to nie jest taki maluszek, spokojnie może zjeść już to, co Wy jecie. Tak samo spokojnie może już być powoli odpieluchowany. I może sam zasypiać w łóżku, a nie na rękach. I nie trzdba go wybudzać do karmienia po 3h snu.
Bo dobrze kojarzę, że to dziecko ma 2 lata???
Żadne z Was nie ma 8h ciągłego snu i to na własne życzenie. Dosypiacie w ciągu dnia, jesteście oboje nieprzytomnk w pracy. Na dodatek to brak odpowiedzialności, bo w końcu możecie czegoś niedopilnować i coś się któremuś dziecku stanie. Fundujecie też jazdę nastolatkowi, który powinien przesypiać noc.
Naprawdę nie myśleliście o tym, żeby to ustabilizować?
Dzisiaj trochę się rozpisałem - z pracy - mam w tej chwili taką możliwość - ale muszę być w niej obecny. Czas się kończy i jadę do domu na ciąg dalszy...
Wczoraj dowiedziałem się, że żona rozmawiała ze swoimi koleżankami w pracy o mnie i mojej mani fejsbukowo-serduszkowej i oceniły mnie za dziwnego. Z tego co im powiedziała wychodzi na to, że już niejeden raz próbuje im przedstawić moją osobę, jako męczącą, stresującą i mającą nie po kolei w głowie.
(za błędy w składni niektórych słów przepraszam - piszę szybko i nie chcę sprawdzać czy jest poprawnie)
Przyjąłem tą wiadomość jako kolejną z wielu i tyle. Mnie serduszkowe wymiany martwią i nic to nie zmieni bo serduszko to uczucia.Powiedziałem jej, że ja nie mam w planie debatować o jej zachowaniu z moimi znajomymi bo po co jej robić wstyd i pozwolić by się jeszcze jakieś ploty roznosiły i w tej sytuacji zwróciłem się w internecie do grupy kobiet z prośbą o poradę i ocenę tej sytuacji.
I rozpoczęło się piekło - dostałem nawet w twarz tak, że okulary mi pofrunęły:) (tak dla informacji - nie stosuję przemocy wobec żony - bo to mi się w głowie nie mieści, jedynie co to próbuję przyblokować własnymi rękami jej atakujące mnie ręce)
Zostałem zalany stekiem obelg i pewien komentarz sobie zapisałem bo żona go skierowała do Was moje Panie:
Po tym jak powiedziała mi "wypierdalaj głupi chuju" dodała "zapytaj czy te pizdy wysyłają serduszka"
No, proszę! Jednak zazdrosna. A tak poważnie, to nie rozumiem Twojego zachowania i twojej żony. Jakieś rozgrywki dziwne sobie uskuteczniacie. Dopiekłeś jej tak, że aż dostałeś w twarz? A przecież ci się podoba, to czemu jej dokuczasz? I tyle żadnej reakcji z twojej strony?
Takie wyzwiska to tylko wasza wojenka obronno-zaczepna, a dzieci?
Może poproście czasem kogoś o pomoc przy opiece nad dziećmi, a sami zajmijcie się odbudowaniem relacji? Walentynki niedługo, tak a propos serduszek.
W necie można sobie przeczytać, które serduszka oznaczają na FB uczucia, a które tylko"super" Jeśli tego nie uznajesz, nie znasz FB
Dołączam do grona zszokowanych waszym rytmem dnia i opieką nad dziećmi. Nie wiedziałam nawet, że tak można.
Aż nie do wiary jest Twoja historia.
Wybierz się na terapię, żeby uwolnić się z tego toksycznego związku.
Janu Nie bede zbyt gleboko wnikal w cala rodzine ...no troszecze macie rozwalone dni i relacje.
Co do braku seksu....Wiesz a probowales kiedys te swoja stara wychedorzyc jak orangutan
...troche na sile i dosyc brutalnie i nie tam pol godziny mlaskania /miziania a samego aktu zasrana minutke,
tylko tak bez zbednych ceregieli z 15min ostrego rzniecia jak w tartaku? Wiesz czasem kobieta ktora ma non stop ten sam schemat.... dostaje pierdzielca na sama mysl ze jej stary wyszczotkowal sie troche mocniej, zalizal na bok i grzecznie czeka na nia w lozku jak na pociag do Nowosybirska.
Skoro twoja luba czasem po chamsku sie odezwie do ciebie lub z liscia ci przypieprzy w nerwach...
Moze ona potrzebuja faceta co sie nie slini tylko napieprza jeszcze mocniej.( takie daje znaki ze wolala by na ostro )
Wyglada na to ze kompletnie sie rozmineliscie w bzykaniu. Jesli kobiecie sex sprawia mnostwo przyjemnosci to sama zaczepia i dazy do ponownych zblizen, nawet jak libido slabnie to cos tam pod beretem zawsze drzemie.
U ciebie twoja wlasna zona unika ucieka, a jesli juz ma potrzebe to woli sama sie zadowolic pod prysznicem - No dosyc niekomfortowa sytuacja.
Pewnie jestes fajny towar na meza i ona czuje sie bezpiecznie i komfortowo...natomiast ja wkurzasz i tu jest problem. Zacznij od praca na soba i jak po kilku miesiacach nic jej nie drgnie miedzy nogami to znaczy czas pakowac walizke i poszukac pociagu ktory pojedzie w ta sama strone co ty.
Odnoscie serduszek.....jakie kurna serdusza, chyba cie pogielo Badz jak Jan a nie Jasio Jan nie wysyla serduszek innym Jan chedorzy swoja babe i uzywa jej feromonow jako swoich perfum.
Jasio wiecznie sie slini i mizia, wysyla serduszka jest mily i grzeczny do porzygu. Jesli nie bedziesz Jan to moze chociaz Janek po pracy nad soba....Jasiunio przewaznie konczy w przedszkolu/ gdzies na poboczu.
Natomiast jesli jestes zajebiscie happy i nie masz sobie nic do zarzucenia to pozostan Jasiuniem co lubi soba pomiatac i wycierac. I poszukaj innej kobiety.
Twoja zona cie nie szanuje, chyba nawet gardzi toba...Znajdz przyczyne i zmien to.
Sorry ale z milym misiem wytrysiem to ona ma tylko wkur_a . Pewnie sam twoj widok misia tulisia ja drazni.
Jak chcesz czesto ruchac no to sorry ale musisz cos z soba zrobic ...jedziesz w przeciwnym kierunku niz te niewypowiedziane oczekiwania twojej starej
Janu Nie bede zbyt gleboko wnikal w cala rodzine ...no troszecze macie rozwalone dni i relacje.
Co do braku seksu....Wiesz a probowales kiedys te swoja stara wychedorzyc jak orangutan
...troche na sile i dosyc brutalnie i nie tam pol godziny mlaskania /miziania a samego aktu zasrana minutke,
tylko tak bez zbednych ceregieli z 15min ostrego rzniecia jak w tartaku? Wiesz czasem kobieta ktora ma non stop ten sam schemat.... dostaje pierdzielca na sama mysl ze jej stary wyszczotkowal sie troche mocniej, zalizal na bok i grzecznie czeka na nia w lozku jak na pociag do Nowosybirska.
Skoro twoja luba czasem po chamsku sie odezwie do ciebie lub z liscia ci przypieprzy w nerwach...
Moze ona potrzebuja faceta co sie nie slini tylko napieprza jeszcze mocniej.( takie daje znaki ze wolala by na ostro )Wyglada na to ze kompletnie sie rozmineliscie w bzykaniu. Jesli kobiecie sex sprawia mnostwo przyjemnosci to sama zaczepia i dazy do ponownych zblizen, nawet jak libido slabnie to cos tam pod beretem zawsze drzemie.
U ciebie twoja wlasna zona unika ucieka, a jesli juz ma potrzebe to woli sama sie zadowolic pod prysznicem - No dosyc niekomfortowa sytuacja.
Pewnie jestes fajny towar na meza i ona czuje sie bezpiecznie i komfortowo...natomiast ja wkurzasz i tu jest problem. Zacznij od praca na soba i jak po kilku miesiacach nic jej nie drgnie miedzy nogami to znaczy czas pakowac walizke i poszukac pociagu ktory pojedzie w ta sama strone co ty.Odnoscie serduszek.....jakie kurna serdusza, chyba cie pogielo Badz jak Jan a nie Jasio Jan nie wysyla serduszek innym Jan chedorzy swoja babe i uzywa jej feromonow jako swoich perfum.
Jasio wiecznie sie slini i mizia, wysyla serduszka jest mily i grzeczny do porzygu. Jesli nie bedziesz Jan to moze chociaz Janek po pracy nad soba....Jasiunio przewaznie konczy w przedszkolu/ gdzies na poboczu.
Natomiast jesli jestes zajebiscie happy i nie masz sobie nic do zarzucenia to pozostan Jasiuniem co lubi soba pomiatac i wycierac. I poszukaj innej kobiety.Twoja zona cie nie szanuje, chyba nawet gardzi toba...Znajdz przyczyne i zmien to.
Sorry ale z milym misiem wytrysiem to ona ma tylko wkur_a . Pewnie sam twoj widok misia tulisia ja drazni.
Jak chcesz czesto ruchac no to sorry ale musisz cos z soba zrobic ...jedziesz w przeciwnym kierunku niz te niewypowiedziane oczekiwania twojej starej
Pomimo ze jestem kobieta myślę dokładnie tak samo!!
Ona ma w domu trochę dupe a nie faceta i fajnie ze pomagasz jej itp (nie będę komentować waszej organizacji czasu bo ja bym już dawno odpadła z tej rozgrywki) ale ona nie widzi w tobie samca!!.
Z mojej perspektywy widzę to tak- jakby mój stary leżał w lozku grzecznie i czekał na mnie aż obejrzę tysiąc programów to nasze zyce seksualne tez by legło w gruzach, a jak mi mówi ze teraz będziemy się bzykać i jak się spóźnię do pracy to trudno to jeszcze bardziej mam ochotę.
Nie wiem czy to jest jeszcze do uratownia po tylu latach, ale ona naprawde nie widzi w tobie faceta, nie widzi go na tyle ze woli sie zabawic z wibratorem.
Posluchalabym kolegi z gory a jak nie wyjdzie to moze jakas terapia i powolne, odbudowywanie swojej meskosci ( w jej oczach) ?
edek z krainy kredek napisał/a:Janu Nie bede zbyt gleboko wnikal w cala rodzine ...no troszecze macie rozwalone dni i relacje.
Co do braku seksu....Wiesz a probowales kiedys te swoja stara wychedorzyc jak orangutan
...troche na sile i dosyc brutalnie i nie tam pol godziny mlaskania /miziania a samego aktu zasrana minutke,
tylko tak bez zbednych ceregieli z 15min ostrego rzniecia jak w tartaku? Wiesz czasem kobieta ktora ma non stop ten sam schemat.... dostaje pierdzielca na sama mysl ze jej stary wyszczotkowal sie troche mocniej, zalizal na bok i grzecznie czeka na nia w lozku jak na pociag do Nowosybirska.
Skoro twoja luba czasem po chamsku sie odezwie do ciebie lub z liscia ci przypieprzy w nerwach...
Moze ona potrzebuja faceta co sie nie slini tylko napieprza jeszcze mocniej.( takie daje znaki ze wolala by na ostro )Wyglada na to ze kompletnie sie rozmineliscie w bzykaniu. Jesli kobiecie sex sprawia mnostwo przyjemnosci to sama zaczepia i dazy do ponownych zblizen, nawet jak libido slabnie to cos tam pod beretem zawsze drzemie.
U ciebie twoja wlasna zona unika ucieka, a jesli juz ma potrzebe to woli sama sie zadowolic pod prysznicem - No dosyc niekomfortowa sytuacja.
Pewnie jestes fajny towar na meza i ona czuje sie bezpiecznie i komfortowo...natomiast ja wkurzasz i tu jest problem. Zacznij od praca na soba i jak po kilku miesiacach nic jej nie drgnie miedzy nogami to znaczy czas pakowac walizke i poszukac pociagu ktory pojedzie w ta sama strone co ty.Odnoscie serduszek.....jakie kurna serdusza, chyba cie pogielo Badz jak Jan a nie Jasio Jan nie wysyla serduszek innym Jan chedorzy swoja babe i uzywa jej feromonow jako swoich perfum.
Jasio wiecznie sie slini i mizia, wysyla serduszka jest mily i grzeczny do porzygu. Jesli nie bedziesz Jan to moze chociaz Janek po pracy nad soba....Jasiunio przewaznie konczy w przedszkolu/ gdzies na poboczu.
Natomiast jesli jestes zajebiscie happy i nie masz sobie nic do zarzucenia to pozostan Jasiuniem co lubi soba pomiatac i wycierac. I poszukaj innej kobiety.Twoja zona cie nie szanuje, chyba nawet gardzi toba...Znajdz przyczyne i zmien to.
Sorry ale z milym misiem wytrysiem to ona ma tylko wkur_a . Pewnie sam twoj widok misia tulisia ja drazni.
Jak chcesz czesto ruchac no to sorry ale musisz cos z soba zrobic ...jedziesz w przeciwnym kierunku niz te niewypowiedziane oczekiwania twojej starejPomimo ze jestem kobieta myślę dokładnie tak samo!!
Ona ma w domu trochę dupe a nie faceta i fajnie ze pomagasz jej itp (nie będę komentować waszej organizacji czasu bo ja bym już dawno odpadła z tej rozgrywki) ale ona nie widzi w tobie samca!!.
Z mojej perspektywy widzę to tak- jakby mój stary leżał w lozku grzecznie i czekał na mnie aż obejrzę tysiąc programów to nasze zyce seksualne tez by legło w gruzach, a jak mi mówi ze teraz będziemy się bzykać i jak się spóźnię do pracy to trudno to jeszcze bardziej mam ochotę.
Nie wiem czy to jest jeszcze do uratownia po tylu latach, ale ona naprawde nie widzi w tobie faceta, nie widzi go na tyle ze woli sie zabawic z wibratorem.
Posluchalabym kolegi z gory a jak nie wyjdzie to moze jakas terapia i powolne, odbudowywanie swojej meskosci ( w jej oczach) ?
Tak, tylko kto się wróblem urodził, kanarkiem nie umrze...
Gadanie przegrywow. Kazdy moze byc kim zechce...wszystko zalezy od nas samych i jak sobie pod beretem ulozymy. Wiekszosc ludzi nie zdaje sobie sprawy z wlasnych mozliwosci.
Ludzie sie zmieniaja w obliczu okoliczności ktore je pchaja w miejsce gdzie sami mogliby nie dojsc.
I wlasnie Jasiu mlasiu tez moze byc drwalem co chedorzy az stringi fruwaja. Zona musiala by mu przyprawic poroze wielkosci Losia. Moze wtedy sie ocknie, bo jak z liscia przyjmuje z usmiechem to czego ma sie spodziewac.
Albo bedzie czekal az spadnie na dno zeby sie od niego odbic. Albo wezmie zycie w swoje rece i będzie pracowac na soba zeby choc obok Jana stanac.
Serio ludzie czekaja az sie wszystko zesra ?zeby sie wziasc za siebie .
Za kazdym sukcesem stoi niesamowita praca i wysilek. Wiec jak Jasiunio chce rozpalic zgliszcza malzeskiej namietnosci no to sorry musi zakasac majciochy na ramiona i popracowac glownie nad soba ...zony nie zmieni, siebie jak najbardziej kwestia nawykow i wytrwosci.
Terapeuci....e tam hajs wyciagna i tyle. tego samego dowie sie paru ksiazek. Gro terapeutow mowi innym ja zyc a sami maja burdel nie do ogarniecia we wlasnym domu.
Obluka Jasiunio psychologie kobiet, o zwiazkach w paru ksiazach , poslucha swojego serca i bedzie wiedzial co robic.
Skoro Jasiunio sie nie urodzil orlem ale chcialby jak orly....no musi zaczac latac z orlami...ktoregos dnia poczuje sie jak orzel. Ile przeleci tego nie wiem:)
Zycie przewrotne jest , czasem ten sukces tyle kosztuje nas ze nie cieszy bo reszta przeleciala przez palce w trakcie tej charowki.
Zacznę od tego, że facebookowe serduszka, o ile nic nie idzie z nimi w parze, nie mają żadnego wymiaru nielojalności. To jest zwykła emotka, która mówi nieco więcej niż zwykłe "podoba mi się" czy "lubię to".
Podzielam opinię, że seksu nie ma, bo Ty jej zwyczajnie nie pociągasz. Być może podobasz jej się fizycznie, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności - to jest zdecydowanie za mało. Ona musi widzieć w Tobie faceta z krwi i kości, a dostrzega jedynie uległego pantofla, którego może dowolnie ustawiać i przestawiać.
Moim zdaniem Ty ją zwyczajnie irytujesz - swoim brakiem pewności, decyzyjności, ciapowatością, dlatego w Twojej obecności stale chodzi podminowana. Do tego oczywiście dochodzi Wasz absolutnie chory rytm dnia, który wpływa na to, że wszyscy jesteście zmęczeni, a zmęczenie wzmaga drażliwość. Ty jesteś opanowany, ale kiedy ona dobija do granicy, to szuka ujścia dla nagromadzonych emocji. To jej oczywiście w żaden sposób nie usprawiedliwia, usiłuję jedynie naświetlić jak działa ten mechanizm.
Obawiam się, że to może być ostatni moment, aby coś zmienić, za chwilę możecie zapędzić się tak bardzo, że już nie będzie czego zbierać. Właściwie Wy już weszliście w kryzys i teraz albo z niego wyjdziecie obronną ręką, albo Wasze małżeństwo zupełnie się rozsypie. W tym miejscu gwarantuję Ci, że jeśli nie zaczniesz konkretnie działać, w zamian będziesz siedzieć i biernie czekać, to żaden cud się nie zdarzy.
Ja tu widzę ostre odklejenie na forum... Facet jest bity i poniżany przez kobietę, a dostaje porady odnośnie planu dnia, czy swojej męskości. Mam pytanie do Olinki czy Loki: gdyby facet bił i obrażał kobietę, też byście radziły jej, żeby była bardziej kobieca, żeby zmieniła rutynę dnia? Nie widzicie totalnej żenady w waszych postach?
46 2022-01-29 10:12:40 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-01-29 10:14:11)
Ja tu widzę ostre odklejenie na forum... Facet jest bity i poniżany przez kobietę, a dostaje porady odnośnie planu dnia, czy swojej męskości. Mam pytanie do Olinki czy Loki: gdyby facet bił i obrażał kobietę, też byście radziły jej, żeby była bardziej kobieca, żeby zmieniła rutynę dnia? Nie widzicie totalnej żenady w waszych postach?
No a patrz:
może warto się zastanowić, czy chcesz mieć taką żonę w imię posiadania żony.
Ale Autor się nie odniósł. Więc ja też odnoszę się do innych elementów historii.
Poza tym akurat ja mu nigdzie nie napisałam, że powinien być bardziej męski, natomiast od początku tematu pisałam, ze ślub i drugie dziecko były błędem, a żona się nie zmieni pod wpływem miłości Autora. Ale znowu - Autor woli ignorować.
Ja tu widzę ostre odklejenie na forum... Facet jest bity i poniżany przez kobietę, a dostaje porady odnośnie planu dnia, czy swojej męskości. Mam pytanie do Olinki czy Loki: gdyby facet bił i obrażał kobietę, też byście radziły jej, żeby była bardziej kobieca, żeby zmieniła rutynę dnia? Nie widzicie totalnej żenady w waszych postach?
No, ale autor napisał, że wszystko znosi, bo ona mu się podoba. Cieszy się, że udaje mu się zapanować nad sobą. Nie myśli o niebieskiej linii, tylko jakby tu zyskać miłość żony. Bierną postawą na pewno jej nie zdobędzie.
BEKAśmiechu napisał/a:Ja tu widzę ostre odklejenie na forum... Facet jest bity i poniżany przez kobietę, a dostaje porady odnośnie planu dnia, czy swojej męskości. Mam pytanie do Olinki czy Loki: gdyby facet bił i obrażał kobietę, też byście radziły jej, żeby była bardziej kobieca, żeby zmieniła rutynę dnia? Nie widzicie totalnej żenady w waszych postach?
No a patrz:
Lady Loka napisał/a:może warto się zastanowić, czy chcesz mieć taką żonę w imię posiadania żony.
Ale Autor się nie odniósł. Więc ja też odnoszę się do innych elementów historii.
Poza tym akurat ja mu nigdzie nie napisałam, że powinien być bardziej męski, natomiast od początku tematu pisałam, ze ślub i drugie dziecko były błędem, a żona się nie zmieni pod wpływem miłości Autora. Ale znowu - Autor woli ignorować.
No to się porobiło!
Wątek zaczyna dymić i zaraz może być pożar, a autor wątku może sobie siedzi
przed monitorem i zaśmiewa w głos.
Po tym trzasku w gębę, aż mu okulary spadły zaczynam nie wierzyć w tę historię.
W takich przypadkach ręce same lecą by oddać.
Stanę z boku i popatrzę na rozwój sytuacji.
Dopowiem jeszcze, że od zawsze mnie drażni, wypominanie komuś, że urodzenie dziecka było błędem. Dziecko już jest i nie prosiło się na świat.
Cofanie się wstecz jest błędem.
A sytuacja /jeśli prawdziwa/ wymaga pomocy na tu i teraz.
BEKAśmiechu napisał/a:Ja tu widzę ostre odklejenie na forum... Facet jest bity i poniżany przez kobietę, a dostaje porady odnośnie planu dnia, czy swojej męskości. Mam pytanie do Olinki czy Loki: gdyby facet bił i obrażał kobietę, też byście radziły jej, żeby była bardziej kobieca, żeby zmieniła rutynę dnia? Nie widzicie totalnej żenady w waszych postach?
No, ale autor napisał, że wszystko znosi, bo ona mu się podoba. Cieszy się, że udaje mu się zapanować nad sobą. Nie myśli o niebieskiej linii, tylko jakby tu zyskać miłość żony. Bierną postawą na pewno jej nie zdobędzie.
Dokładnie, raczej nie zdarza się, żeby z gołębia zmienić się w jastrzębia czy orła, jak kto woli.
Albo się ma jaja, albo nie.
A faceci nie chca/nie lubią przyznawać się do słabości, a to, że kobiety nimi pomiatają w związku, to już w ogóle...Wstydzą się...
A kobiety też bywają podłe, wredne,
niezrównoważone psychicznie, więc w takich sytuacjach pozostaje rozwód.
Autor musi sam dojść do wniosku, że jego uległość, tylko pogarsza relację i jego stan psychiczny, w co wątpię, dlatego pomoc psychologiczna wg mnie wskazana.
Ja tu widzę ostre odklejenie na forum... Facet jest bity i poniżany przez kobietę, a dostaje porady odnośnie planu dnia, czy swojej męskości. Mam pytanie do Olinki czy Loki: gdyby facet bił i obrażał kobietę, też byście radziły jej, żeby była bardziej kobieca, żeby zmieniła rutynę dnia? Nie widzicie totalnej żenady w waszych postach?
vs
Ty jesteś opanowany, ale kiedy ona dobija do granicy, to szuka ujścia dla nagromadzonych emocji. To jej oczywiście w żaden sposób nie usprawiedliwia, usiłuję jedynie naświetlić jak działa ten mechanizm.
W tym miejscu gwarantuję Ci, że jeśli nie zaczniesz konkretnie działać, w zamian będziesz siedzieć i biernie czekać, to żaden cud się nie zdarzy.
A za tym kryje się także wyraźne stawianie granic, łącznie z brakiem zgody na przemoc, bo uległość i pokora jak widać zupełnie się nie sprawdzają.
Autor ma niewielki wpływ na zachowanie żony, ma za to wpływ na własne postępowanie, a ono jest ściśle związane z tym, na co ona sobie pozwala. Równocześnie będąc stanowczym i decyzyjnym z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie wzbudzał u żony większy szacunek i poważanie, co z kolei przełoży się na większe pożądanie, na czym mu przecież najbardziej zależy. Weźmy jeszcze pod uwagę, że sam Janu nie narzeka na to, że jest wyzywany i poniżany, on narzeka jedynie na brak seksu.
I jeszcze na koniec:
Właściwie Wy już weszliście w kryzys i teraz albo z niego wyjdziecie obronną ręką, albo Wasze małżeństwo zupełnie się rozsypie.
To wszystko ściśle się ze sobą łączy.
Z tym, że jak autor nie narzeka na poniżanie, to znaczy, że je akceptuje. On myśli, że jest bezradny.
Do tego wpatrzony w żonę jak w obrazek, bojący się rozstania, jeden z takich co nie wyobrażają sobie życia bez żony, w niepełnej rodzinie, uzależniająch od tego swoje życie.
Nie wie tylko, że sam strzela sobie w kolano.
Sytuacje i wymuszone reakcje zmieniaja ludzi. Za jakis czas zonka nabierze obrzydzenia i wkoncu to gruchnie.
Jasiunho sie wtedy przebudzi / otrzasnie lub zwinie w wiekrzy klebuszek
"Równocześnie będąc stanowczym i decyzyjnym z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie wzbudzał u żony większy szacunek i poważanie, co z kolei przełoży się na większe pożądanie"
O to to to mnie chodzilo. Jego klucz do zmian to wyjscie z cienia zony
/./
Wypomina mi, że nie obchodzimy, żadnych rocznic. Mnie to boli, że nie - ale jak systematycznie jestem gnojony to nie jest to dla mnie radosna rocznica i sztucznie nie będę się zachowywać - radość i celebracja powinny wychodzić z serca a nie z odbębnienia kalendarza. ?Mi tej radości z serca bardzo brakuje i ciągle się łudzę, że w końcu coś się zmieni.
A Wy Panie w związkach małżeńskich facebookowe serduszka też tak łatwą ręką wysyłacie, kiedy w domu serduszek nie widać
/./
Po tym jak powiedziała mi "wypierdalaj głupi chuju" dodała "zapytaj czy te pizdy wysyłają serduszka"
Niestety nie dostał odpowiedzi na zasadnicze pytanie. Pójdzie na inne forum.
Janu napisał/a:
/./
Wypomina mi, że nie obchodzimy, żadnych rocznic. Mnie to boli, że nie - ale jak systematycznie jestem gnojony to nie jest to dla mnie radosna rocznica i sztucznie nie będę się zachowywać - radość i celebracja powinny wychodzić z serca a nie z odbębnienia kalendarza. ?Mi tej radości z serca bardzo brakuje i ciągle się łudzę, że w końcu coś się zmieni.
A Wy Panie w związkach małżeńskich facebookowe serduszka też tak łatwą ręką wysyłacie, kiedy w domu serduszek nie widaćJanu napisał/a:
/./
Po tym jak powiedziała mi "wypierdalaj głupi chuju" dodała "zapytaj czy te pizdy wysyłają serduszka"Niestety nie dostał odpowiedzi na zasadnicze pytanie. Pójdzie na inne forum.
![]()
![]()
Wydawało mi się, że zasadnicze pytanie było inne i
Niestety nie dostał odpowiedzi na zasadnicze pytanie. Pójdzie na inne forum.
![]()
![]()
Nie pójdę
Dziękuję za wasze wiadomości.
Dały mi one do myślenia, niektóre są zbieżne z moimi odczuciami, inne całkowicie się różnią.
Spróbuję jeszcze w późniejszym czasie coś tu napisać/dopisać - jak się to wszystko toczy/potoczyło.
Pociągnąłem Was za język, zabrałem czas - więc coś się Wam ode mnie należy
Jakim cudem wziąłeś z nią slub? Przecież to nie tak, że jej jazdy zaczęły sie po ślubie kilka lat temu bo żyliście razem o wieeele dłużej.