Cześć, dziwnie mi się pisze na forum dla kobiet ale myślę, że dostanę tutaj lepszą pomoc lub opierdziel tutaj niż na jakimkolwiek innym forum.
To będzie trochę dłuższa historia ale chcę dać kontekst jak to wyglądało. Więc, mam 21 lat i nie ukrywam, nie jestem bardzo śmiałą osobą. Jakoś 10 miesięcy temu poznałem dziewczynę na domówce, po jakimś czasie łapiąc fajny kontakt ze sobą, pisząc do siebie, plotkując na temat tej grupy znajomych i deklarując sobie przyjaźń (ważne jest to że mieszkamy 60km od siebie). Chodziliśmy przez jakieś 2 miesiące razem ze stałą grupą znajomych i z nią na domówki, gdzie stopniowo zaczęła mi się coraz bardziej podobać (nie narzekam na swój wygląd ani nic z tych rzeczy więc jeśli o to chodzi to jest okej). Zdarzało się że na imprezach w losowych momentach dostawałem od niej zwykłe buziaki w usta, co bardziej mnie nakręcało. Zebrałem się na to żeby jej to powiedzieć i porozmawiać w cztery oczy, ona powiedziała mi że nie jest na to gotowa (później wyszło na to że nie szuka związku, nigdy nie była w związku i chce się tylko dobrze bawić). Moje zainteresowanie nią pomimo tego i tak dalej rosło. Miesiąc później wyjechaliśmy na wyjazd w domki letniskowe z tą samą grupą znajomych, i oczywiście z nią gdzie już bardzo byłem w niej zabujany. Jednej nocy, niestety podsłuchałem jak liże się z moim kolegą za drzwiami pokoju. Ja jak debil przyznałem się jej do tego na następny dzień gdzie wybuchła spora drama, ona straciła zaufanie do mnie i dowiedziała się o moim uczuciu do niej. Po tym wszystkim w przeciągu 2 miesięcy udało mi się zyskać z powrotem jej zaufanie a ja miałem "traumę" po tym i już dałem se z nią spokój na długo. Mój kontakt z tą grupą znaj. się urwał a ja dalej codziennie z nią pisałem (wysyłamy sobie już tylko głosówki na messie). Później, na przełomie jakoś Lipiec-Wrzesień nasz kontakt był ograniczony do dwóch-trzech głosówek na dzień/dwa, nie mówiąc już o żadnych prywatnych wyjściach razem. Zrobiła się z tego internetowa przyjaźń która ciągnie się w sumie po dziś dzień. Któregoś dnia pod koniec września powiedziałem jej że bardzo zależy mi na przyjaźni i nie chce żeby nasz kontakt się urwał. Zasugerowałem jej że nasza relacja wcześniej to była relacja mocno powiązana z tą grupą znajomych i wyszło na to że wtedy pomimo tego że jako jedyny z tej grupy znajomych nią miałem prywatny kontakt oprócz spotkań żeby się schlać, to traktowała mnie równo ze wszystkimi. Zagryzłem zęby i chciałem zbudować to na nowo bo wiem że warto. Na przełomie października wróciliśmy na studia, przez co nasz kontakt wrócił bardziej do normalności (jesteśmy na tej samej uczelni, w innych grupach) i nawet bym powiedział że to jest serio już szczera przyjaźń. Ale przechodząc teraz to teraźniejszości, od jakiegoś czasu, czyli jakichś 2 miesięcy zaczęła często wychodzić z nowo poznaną grupą znajomych z drugiej uczelni (studiuje 2 kierunki zaocznie, poświęca bardzo dużo czasu na naukę przez co nie wychodzimy razem nigdzie bo nie ma czasu, ale jak oni napiszą żeby gdzieś wyjść a to np do baru, to nagle idealnie ma ten weekend wolny i idzie), opowiadając mi wszystko co się tam działo np że po alkoholu przelizała się z jednym, na kolejnej imprezie z drugim itd... Problem z nią jest taki że bez alkoholu jest bardzo spokojną dziewczyną ale po alkoholu jest w stanie polecieć z każdym facetem w obroty, nieważne jak bardzo by był brzydki itd. Ja jestem bardzo z tego powodu zazdrosny, o czym jej powiedziałem i teraz nie do końca chce mi mówić co się działo na imprezach. Co za tym idzie, znowu zaczyna się okres gdzie mało rozmawiamy (przykład z dzisiaj, dziś rano miała dzwonić dogadywać umowę o pracę, poprosiłem ją żeby dała mi znać co i jak, i do teraz nie mam odpowiedzi od niej, a jak bym się dopytał to by mi nagle powiedziała że już dawno to ugadała, takich przykładów była masa) i przez to zaczynam być ciągle smutny i znerwicowany, że nie możemy chociaż trochę nawet pogadać o niczym. Mam duży dylemat i zadaje sobie ciągle pytania: Czy ja się znowu w niej zabujałem? Czy ona mnie trzyma tylko dla swojej wygody? (zrobiłbym dla niej prawie wszystko, ona dużo mniej wkłada w tą relacje) Czy powinienem z nią o tym pogadać? Czy powinienem dać sobie spokój? Czy powinienem dawać mniej od siebie? Może to kwestia seksualna i ja jej nie kocham? Ja wiem, że jestem młody i nie powinienem sobie tym zaprzątać głowy i skupić się na sobie, ale czasem po prostu siedzę i czuję się kompletnie bezsilny, po prostu nie idzie to po mojej myśli. Wiem że nie będziemy razem bo nie szuka związku i nigdy w nim nie była (mówiła że nigdy się nie zakochała) ale wyleczenie się z tego jest prawie niemożliwe.
2 2021-12-13 17:26:27 Ostatnio edytowany przez apropo_defacto (2021-12-13 17:27:49)
i deklarując sobie przyjaźń
Jednej nocy, niestety podsłuchałem jak liże się z moim kolegą za drzwiami pokoju.
Zrobiła się z tego internetowa przyjaźń która ciągnie się w sumie po dziś dzień. Któregoś dnia pod koniec września powiedziałem jej że bardzo zależy mi na przyjaźni i nie chce żeby nasz kontakt się urwał.
nawet bym powiedział że to jest serio już szczera przyjaźń.
że po alkoholu przelizała się z jednym, na kolejnej imprezie z drugim itd... Problem z nią jest taki że bez alkoholu jest bardzo spokojną dziewczyną ale po alkoholu jest w stanie polecieć z każdym facetem w obroty
Wybrałem Ci perełki.
Jestes we friendzone, zdesperowany (bo zakochany), a ona nawet się nie kryje z tym że ma Cię w dupie. Wsadziła Cię do kółka frajerów.
Pocieszę Cię natomiast, że ona taka święta nie jest jak ją widzisz Ty. To zwykła imprezowa dziołcha (żeby nie pisać lafirynda), która popuszcza komu i gdzie popadnie.
Zastanów się natomiast jak bardzo musiałeś spieprzyć sprawę, skoro ona idzie się bzykać nawet z brzydalami a z Tobą nie. To będzie info dla Ciebie na przyszłość.
Ah, aż mi się przypomniały dziesiątki opowieści dziwnej treści od starszych kobiet, które to wspominały takiego dobrego co się przypałętał „ale ja młoda i głupia byłam, potem z tym swoim szał ciał, wpadka, małżeństwo, rutyna i zgroza”. Wiesz o co chodzi? „A mogłam być z tym tam, mogłam być panią doktorową, mieszkać w tym fajnym domku za miastem” i inne takie tam. Uwierz, historii takich się nasłuchałam dużo. Mam pojemne uszy i cierpliwość do opowieści starszych ludzi. Ale co chciałam powiedzieć, no… nie mam dla Ciebie żadnej rady, zatem podbiję tylko temat. Nie wiem co byś musiał zrobić. Nie wiem czy jest cokolwiek co możesz zrobić. Serio. Taka to się wydaje sytuacja patowa. Zdaj się raczej na swoją intuicję, co uważasz za słuszne zrób i zdecyduj jak uznasz za odpowiednie. Co czujesz, że powinieneś zrobić?
Wpadłeś w friendzone, a to ciężko się z tego wykaraskać.
Dlatego zerwij tę znajomość, nie przedłużaj swojego "cierpienia" i nie wchodź w przyjaźnie damsko męskie, bo tak się kończą.
milesawayy napisał/a:i deklarując sobie przyjaźń
Jednej nocy, niestety podsłuchałem jak liże się z moim kolegą za drzwiami pokoju.
Zrobiła się z tego internetowa przyjaźń która ciągnie się w sumie po dziś dzień. Któregoś dnia pod koniec września powiedziałem jej że bardzo zależy mi na przyjaźni i nie chce żeby nasz kontakt się urwał.
nawet bym powiedział że to jest serio już szczera przyjaźń.
że po alkoholu przelizała się z jednym, na kolejnej imprezie z drugim itd... Problem z nią jest taki że bez alkoholu jest bardzo spokojną dziewczyną ale po alkoholu jest w stanie polecieć z każdym facetem w obroty
Wybrałem Ci perełki.
Jestes we friendzone, zdesperowany (bo zakochany), a ona nawet się nie kryje z tym że ma Cię w dupie. Wsadziła Cię do kółka frajerów.
Pocieszę Cię natomiast, że ona taka święta nie jest jak ją widzisz Ty. To zwykła imprezowa dziołcha (żeby nie pisać lafirynda), która popuszcza komu i gdzie popadnie.
Zastanów się natomiast jak bardzo musiałeś spieprzyć sprawę, skoro ona idzie się bzykać nawet z brzydalami a z Tobą nie. To będzie info dla Ciebie na przyszłość.
Coś w tym jest, ale serio, ona po alkoholu leci na kazdego (nawet na mnie zeby nie było), a na przyjaźń się sam pisałem i ją chciałem, tylko efektem ubocznym jest to zakochanie
"wyleczenie się z tego jest prawie niemożliwe." jest niemozliwe, bo ciagle ciagniesz te relacje. zeby sie wyleczyc, musisz zerwac kontakt. po dluzszym czasie samo przejdzie.
az mnie dziwi, ze lecisz na taka latawice, co sie z kazdym lize. macie oboje zero szacunku do siebie samych i godnosci. o jakims honorze to juz nie wspomne.
apropo_defacto napisał/a:milesawayy napisał/a:i deklarując sobie przyjaźń
Jednej nocy, niestety podsłuchałem jak liże się z moim kolegą za drzwiami pokoju.
Zrobiła się z tego internetowa przyjaźń która ciągnie się w sumie po dziś dzień. Któregoś dnia pod koniec września powiedziałem jej że bardzo zależy mi na przyjaźni i nie chce żeby nasz kontakt się urwał.
nawet bym powiedział że to jest serio już szczera przyjaźń.
że po alkoholu przelizała się z jednym, na kolejnej imprezie z drugim itd... Problem z nią jest taki że bez alkoholu jest bardzo spokojną dziewczyną ale po alkoholu jest w stanie polecieć z każdym facetem w obroty
Wybrałem Ci perełki.
Jestes we friendzone, zdesperowany (bo zakochany), a ona nawet się nie kryje z tym że ma Cię w dupie. Wsadziła Cię do kółka frajerów.
Pocieszę Cię natomiast, że ona taka święta nie jest jak ją widzisz Ty. To zwykła imprezowa dziołcha (żeby nie pisać lafirynda), która popuszcza komu i gdzie popadnie.
Zastanów się natomiast jak bardzo musiałeś spieprzyć sprawę, skoro ona idzie się bzykać nawet z brzydalami a z Tobą nie. To będzie info dla Ciebie na przyszłość.
Coś w tym jest, ale serio, ona po alkoholu leci na kazdego (nawet na mnie zeby nie było), a na przyjaźń się sam pisałem i ją chciałem, tylko efektem ubocznym jest to zakochanie
Młoda dziewczyna, szaleje teraz. Nie tykaj jej bo się czymś zarazisz. No i nie odzywaj się bo się zamęczysz. Nie przesadzaj z tą przyjaźnią bo ona ma przyjaciółki lepsze niż Ty. Co najwyżej będziesz jej kiblem emocjonalnym.
Chyba za bardzo ją idealizujesz i robisz w swojej głowie jakieś wyobrażenia o niej. Zdecyduj się sam na jakiej stopie chcesz i czy w ogóle chcesz utrzymać tę znajomość bo strasznie niespójny jesteś sam ze sobą. Prosiłeś się o przyjaźń ale jesteś zazdrosny o nią? Przecież Twoja psycha jak dalej to będziesz tak ciągnął za chwilę siądzie.
Trudno mówić o przyjaźni, kiedy Twoim powodem, by się przyjaźnić, znać, spędzać czas jest spowodowanie, żeby ona wreszcie chciała z Tobą być. Mam wrażenie, że chcesz "wychodzić" sobie ten związek. No i niby nic w tym złego, nie jedna para tak powstała, że ktoś za kimś ciągle chodził, łaził, dopraszał się i jest świetnie.
Ale może nie nazywajmy tego przyjaźnią? Mi to przyjaźni nie przypomina. No taki dramat, Ty jesteś zakochany, ona nie. Nie wymyśliliśmy jeszcze eliksiru na miłość, najwyraźniej Twoje hormony na nią nie podziałały - nie wymusisz tego, żeby się nagle Tobą zainteresowania. Jak dla mnie nie ma szans, żeby teraz się nagle jej zachciało stałego związku (bo ona deklaruje, że go nie chce), i to z Tobą - osobą, którą już raz odrzuciła. Nie dlatego, że z Tobą jest coś nie tak. Nie masz wpływu na to, w kim się zakochałeś... ona też nie ma wpływu na to, że się nie zakochała. I jest to smutne, i rozumiem Twoją zazdrość bo przeżywasz stratę, odrzucenie...
Ale nic więcej w tej historii się nie wydarzy. Jej świat kręci się wokół baletów. Nie podejmie decyzji, żeby wejść w poważny związek z kimś, kto jej nie kręci.
Więc uważam, że szkoda Twojego czasu. I szkoda tego, żeby Ci się pomyliły pojęcia i uważał za przyjaźń to co teraz z nią budujesz (bo to nie jest to).
10 2021-12-13 19:54:42 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-12-13 19:58:56)
powtórzę za kimś- dziwny masz gust do kobiet. bedziesz miał rogi na 10 metrów.
mam syna w Twoim wieku i aż mnie ciarki przeszły. śpieszysz się do wychowywania cudzych dzieci?
przecież ta dziewczyna po pijaku sie puszcza? serio Ci to odpowiada?
a jak ją chcesz zaliczyć to ścieżka wytyczona- alkohol wystarczy. Co kto lubiow sumie.
miałam takiegoi kolegę w młodości . Ciagnęło do tylko do takich, wszyscy sie stukali w głowę, ale każda z którą się zadawał była właśnie taką dziewczyną.
po latach z którąś się ożenił i były awantury, zdrady i płacz dzieci- skończyło się ciężkim rozwodem.
Facet, nie obraź się, ale jesteś frajerem na własne życzenie i jak czytam to Ci to odpowiada. Wyobraź sobie sytuację, że ona jakimś cudem zgadza się na związek z Tobą.
Wiesz co by się działo?Powiem Ci. Dawałaby na prawo i lewo, a Ty byś byś był niszczony każdego dnia.
Paradoksalnie to ona jest zupełnie szczera i niczego nie udaje, zarówno w deklaracjach jak i działaniach. Ona dla Twojego własnego dobra daje Ci do zrozumienia, żebyś poszukał innego obiektu westchnień. Na początek polecam wsadzić łeb pod kran z zimną wodą.
Dużo z tych rzeczy które wyczytałem jest prawdą, ale jedno muszę dopisać, to też nie jest tak że ja za nią biegam, ale też nie mówiłem nigdy nic o związku. Rozmawiamy ze sobą dużo, jak ona czegoś potrzebuje to jej pomagam, ale TEŻ i w drugą stronę, i to też nie jest tak że ona tylko mi opowiada o swoich przygodach, bo to może jest z 5% wszystkich rozmów. Preferuje iść w kierunku przyjaźni i nie chciałbym być z kimś w związku kto mnie zaraz zdradzi, ale po prostu zboczyłem za bardzo z toru i za bardzo sam na własne życzenie się do niej przywiązałem. Ale też widze ewentualny fakt że jestem tu dla jej korzyści bo miły chłopiec się przypałętał to sobie go potrzymam.
Przeciez ona Cię nie trzyma. Sam chcesz być przy niej,
chcesz sie kumplować tylko? to się kumpluj a myślenie o niej w innych kategoriach zostaw.
14 2021-12-13 21:05:06 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-12-13 22:04:20)
Zacznij z innymi dziewczynami się spotykać ,pisać ,umawiać ,po prostu, ale nie na siłę - spokojnie.Jesteś wolny nie przyspawany,nie obiecuj niczego więcej ,z resztą wolno Ci zmienić zdanie ,tylko nie rób scen i dramatów z tym pożegnaniem,Nic na pokaz ,żeby ona się zmieniła i żałowała to infantylne i mało skuteczne ,daj sobie spokój ,zdystansuj się trochę .
Możesz się odciąć od tamtej panny na dwa sposoby, jednym zdecydowanym ruchem się pożegnaj, albo stopniowo etapami,
drugi sposób moim zdaniem jest trudniejszy i trwa dochodzenie do siebie dłużej po takim nieszczęsnym zakochaniu w kumpeli co lubi przygody przylizywanie po alkoholu to też wolny człowiek wolno jej nawet jak komuś się to nie podoba i uważa to za błąd.
Ty nie musisz tego akceptować i może ciebie to na tym etapie życia przerastać, nie dokuczaj sobie z powodu zazdrości ale się jej przyjrzyj..
"Preferuje iść w kierunku przyjaźni"
Ciężko Ci dalej pojąć, że nie ma takiej zdrowej przyjażni, przyjaciół szukaj wśród kolegów.
Wcale nie jest powiedziane, jak tu niektórzy sugerują, że dziewczyna jest taka czy owaka, nie ma w tym nic złego, że z kimś się całowała.
Poczytaj sobie o friendzone, bo widzę, że nie kumasz problemu.
Twój przykład, to jest bardzo dobry eksperyment, który pokazuje:
-- orbitowanie wokół dziewczyny jak pies wokół jeża wcale Cię do niej nie przybliża; orbitowanie nie spowoduje, że ona Cię nagle zapragnie
-- jak dziewczyna daje znaki, że chce, to się nie czeka i białorycerzy, tylko działa; jeśli Ty tego nie robisz, to zrobi to kto inny
-- i dlatego "kto inny" się z nią całuje, bo choć ona Ciebie całowała, to Ty nie odwzajemniłeś, czyli po prostu ją odrzuciłeś
deklarując sobie przyjaźń
Deklaracje nigdy nie działają. Wbij to sobie do głowy.
Działają czyny... tu i teraz. Gdy się one dzieją.
w losowych momentach dostawałem od niej zwykłe buziaki w usta, co bardziej mnie nakręcało.
Ona jedzie na fali... co chce to robi... ma ochotę to całuje, ma ochotę to pójdzie do łóżka.
Zebrałem się na to żeby jej to powiedzieć i porozmawiać w cztery oczy, ona powiedziała mi że nie jest na to gotowa (później wyszło na to że nie szuka związku, nigdy nie była w związku i chce się tylko dobrze bawić).
Oto drugi twój grzech... zamiast brać dziewczynę dla siebie, Ty robisz projekcję przyszłości. To Cię do niej nie przybliży. Ona chce się bawić póki co... Potem pewnie jej minie i będzie wierną żoną.
Jednej nocy, niestety podsłuchałem jak liże się z moim kolegą za drzwiami pokoju.
Wiem, że to przykre dla Ciebie... ale widzisz że kto inny robi to, na co ona się otwiera. Ty też miałeś szansę.
Ja jak debil przyznałem się jej do tego na następny dzień gdzie wybuchła spora drama, ona straciła zaufanie do mnie i dowiedziała się o moim uczuciu do niej.
Ty -- jesteś osobą z którą ma dramę, oraz zagrożenie związkiem
Obcy -- jest osobą, z którą się dobrze bawi
... powiedziałem jej że bardzo zależy mi na przyjaźni i nie chce żeby nasz kontakt się urwał.
Dalsze pogrążanie siebie...
Zasugerowałem jej że nasza relacja wcześniej to ...
Ufff...
... opowiadając mi wszystko co się tam działo np że po alkoholu przelizała się z jednym, na kolejnej imprezie z drugim itd...
Prawdę mówiąc zamiast się całować to powinna seks uprawiać. Ale dobra... dojdzie do seksu...
Ty też powinieneś (był) z nią mieć seks.
... po alkoholu jest w stanie polecieć z każdym facetem w obroty, nieważne jak bardzo by był brzydki itd.
Trochę przesadzasz, źle ją oceniasz. Może po alkoholu jej hamulce puszczają, a ona chce seksu po prostu, seksu czyli zabawy dla dorosłych.
dziś rano miała dzwonić dogadywać umowę o pracę, poprosiłem ją żeby dała mi znać co i jak, i do teraz nie mam odpowiedzi od niej, a jak bym się dopytał to by mi nagle powiedziała że już dawno to ugadała, takich przykładów była masa) i przez to zaczynam być ciągle smutny i znerwicowany, że nie możemy chociaż trochę nawet pogadać o niczym.
Może ona nie ma potrzeby omawiania co robiła rano i jak jej poszło z ugadaniem pracy?
Czy ona mnie trzyma tylko dla swojej wygody? (zrobiłbym dla niej prawie wszystko, ona dużo mniej wkłada w tą relacje)
Rób mniej. Tylko tyle ile chcesz robić.
Czy powinienem z nią o tym pogadać?
NIEEEE...
Czy powinienem dać sobie spokój?
Niekoniecznie... przestaj jęczeć, narzekać, tworzyć przyszłość, wizje, ... przestań mówić rzeczy których ona nie chce mówić, rozliczać ją. Jak wrócisz z nią do jakiś serdecznych relacji (jak w tedy co w usta Cię całowała), to będzie twoja nowa szansa.
Ale jak widzisz droga do tego jest daleka, z TWOJEGO powodu... bo nie robiłęś co trzeba było robić, a robiłeś czego nie powinieneś był robić.
Czy powinienem dawać mniej od siebie?
Teoretycznie doradzą Ci, aby nie dawać tyle od siebie. Odsunąć się.
Ja uważam, że trzeba dawać maksymalnie z siebie, ale do granicy gdzie zaczyna się poświęcenie.
Trudno jest wyczuć tę granicę.
Przykładowo gdyby przyjaciółka zerwała z chłopakiem, a chciała się przy winie wypłakać, to bym z nią wieczór spędził. Ale gdybym miał iść na zaplanowany mecz z kolegami, to bym z nią tego wieczoru nie spędził, bo potem bym miał do niej żal, że się poświęcam, a sam tracę poczucie szczęścia, bo ona mnie wcześniej nie chciała, a teraz tylko chce emocjonalnie skorzystać.
Może to kwestia seksualna i ja jej nie kocham?
Trudno to rozgraniczyć... Wiedziałbyś czy seksualna czy uczuciowa po seksie.
Pożądaz jej pewnie. Zwłaszcza, że widzisz, iż inni się z nią bawią, a Ty w miarę bliska osoba nie.
Ja wiem, że jestem młody i nie powinienem sobie tym zaprzątać głowy i skupić się na sobie,
Kobiety w życiu młodego mężczyzny to bardzo ważna rzecz. Bardzo ważna.
ale czasem po prostu siedzę i czuję się kompletnie bezsilny, po prostu nie idzie to po mojej myśli.
Bo coś robisz źle.
Wiem że nie będziemy razem bo nie szuka związku i nigdy w nim nie była (mówiła że nigdy się nie zakochała) ale wyleczenie się z tego jest prawie niemożliwe.
Dlatego powinieneś był się z nią całować, a potem mieć seks. Potem byście zobaczyli co dalej.
17 2021-12-14 17:56:52 Ostatnio edytowany przez apropo_defacto (2021-12-14 18:01:14)
powtórzę za kimś- dziwny masz gust do kobiet. bedziesz miał rogi na 10 metrów.
mam syna w Twoim wieku i aż mnie ciarki przeszły. śpieszysz się do wychowywania cudzych dzieci?
przecież ta dziewczyna po pijaku sie puszcza? serio Ci to odpowiada?
a jak ją chcesz zaliczyć to ścieżka wytyczona- alkohol wystarczy. Co kto lubiow sumie.
miałam takiegoi kolegę w młodości . Ciagnęło do tylko do takich, wszyscy sie stukali w głowę, ale każda z którą się zadawał była właśnie taką dziewczyną.
po latach z którąś się ożenił i były awantury, zdrady i płacz dzieci- skończyło się ciężkim rozwodem.
To się nazywa syndrom niedostępnej emocjonalnie matki.
https://ohme.pl/psychologia/matka-ktore … ostepnych/
Efekty umysłowego skrzywienia matki, synowie noszą w sobie całe dekady. Przerażające jest to, jak bardzo to jest powszechne.
Taki trochę odpowiednik "Daddy issues"...
Najlepiej zapomnij o niej, nic z tego nie będzie. Ew. ogranicz kontakty do niezbędnego minimum. Trzyma cię na dystans i sobie pisze dla poprawy nastroju. Tylko nie pędź do niej jak będzie się gorzej czuć psychicznie! I tak nic nie ugrasz.
Jeżeli masz w palcu drzazgę która Cię uwiera to ją wyciągnij. Przestanie.