Może to głupie, ale szukam spojrzenia innych osób na temat, który mnie frapuje. Kilka lat temu, poznałam faceta. Dużo gadaliśmy, pisaliśmy. Przespaliśmy się kilka razy. Potem na pare miesięcy zapanowała cisza. Znowu zaczęliśmy rozmawiać, ale tylko przez telefon i znowu cisza. Ostatnio ponownie nawiazalismy świetny kontakt choć głównie telefoniczny, ale było jedno spotkanie, na którym się pocalowalismy. Teraz znowu mamy się zobaczyć u niego w domu. Nie chce z nim iść do łóżka bo jednak ostatnimi razy sporo mnie to kosztowało , jedynie napić się wina i pogadać. Choć on pewnie będzie na coś liczył bo dodam ze ma coś wspólnego z typem babiarza. Myślicie ze jeśli po prostu od niego wyjdę, nie dojdzie do niczego więcej to on sobie coś pomyśli? Ze nie wiem czego chce (pare razy podczas rozmów „swintuszylam” na równi z nim) albo wejdzie mu to na ego? Jakbyście odebrali takie zachowanie na jego miejscu?
PS
Nie piszczcie, ze najlepiej nie spotykać się u niego w mieszkaniu, bo nie o to pytam.