Nie wiem, po co to piszę tutaj... Nie oczekuję nawet żadnej pomocy, rady, chyba chcę to w końcu wyrzucić z siebie. Za kilka dni skończę 23 lata, a moje życie to nic nie warta porażka. Pasmo niekończących się porażek. Nie mam żadnych znajomych, nigdy nie miałam. Zawsze byłam odludkiem. Nigdy mi to nie przeszkadzało, aż do teraz. Od roku zaczęło. Chciałabym czasem z kimś porozmawiać, wyjść na zakupy czy nawet po prostu posiedzieć w ciszy. Nikt nigdy mnie nie lubił, bo byłam dziwna. Nadal taka jestem. Nie potrafię nawiązywać relacji międzyludzkich. Nie potrafię nawet rozmawiać z ludźmi. Nudzą mnie i denerwują, a z drugiej strony chciałabym mieć kogoś przy sobie. Nawet, gdy ktoś chce się do mnie zbliżyć, nie potrafię go do siebie dopuścić. Boję się, że mnie zrani i narazi na cierpienie. Nienawidzę mówić o sobie i dawać się poznawać, bo w sumie o czym mam mówić? O tym, że jestem nieudacznikiem bez znajomych i perspektyw? Czasem mamy calle o tym, jakie mamy plany na weekend, o tym co robiłyśmy przez weekend. A to któraś była na randce, a to w kinie ze znajomymi, a to któraś przymierzała sukienkę ślubną... Ja wymyślam, jaki to miałam super weekend i jaka w ogóle jestem cudowna... Wstyd mi za to, ale wstydzę się przyznać nawet przed samą sobą, jak beznadziejne jest moje życie, jak beznadziejna jestem ja. Swoją drogą, życie zdalne to błogosławieństwo. Nie mam kontaktu z ludźmi, nikt mnie nie ocenia, nikt na mnie nie patrzy, a na dodatek podczas lockdownów nie czułam się tak dziwnie, bo każdy non-stop siedział w domu i nie spotykał się ze znajomymi, których ja nie mam. Nie wyobrażam sobie powrotu do "normalnego" życia. Ponownej przeprowadzki do tamtego miasta, znowu bycia otoczoną ludźmi, którzy mają takie szczęśliwe życia, są w czymś dobrzy, mają perspektywy, talenty, znajomych, partnerów... Rodzina ma mnie gdzieś, nie mam z nimi kontaktu. Mieszkam w domu ojca, ale on mieszka ze swoją nową żoną daleko. Jeszcze gdybym była ładna, moje życie byłoby wtedy łatwiejsze, chociaż tyle miałabym z tego życia... Jestem paskudna. Nigdy nikt nie był mną zainteresowany, nikomu nigdy się nie podobałam. I trudno się dziwić. Nigdy nie miałam prawdziwego chłopaka, jedynie jakąś znajomość na odległość, którą nazywałam swoim chłopakiem. Wszystko jednak minęło. Czasem chciałabym mieć jakiegoś chłopaka, ale w sumie może lepiej nie, bo jeśli ma być ze mną z litości albo ma mnie zdradzić z ładniejszą (a pierwsza lepsza jest ode mnie duuuużo ładniejsza), to po co narażać się na taki ból? Nienawidzę swojego ciała, nienawidzę tego, jaka paskudna jestem. Nienawidzę swojej twarzy i nigdy nikomu nie patrzę w oczy, bo nie chcę, żeby dana osoba patrzyła na mnie, na moją paskudną twarz. Nienawidzę, gdy ludzie na mnie patrzą, mam ochotę wtedy uciec i się popłakać, zawsze odwracam wzrok od tej osoby w nadziei, że ona zrobi to samo i przestanie się na mnie patrzeć. Dosłownie niczego nie mam ładnego w sobie, wszystko mam paskudne. Nienawidzę swojego życia. Nie wyobrażam sobie, że tak miałoby wyglądać całe moje życie, a na to się zapowiada. Nie będzie lepiej, nigdy. Nikomu na mnie nie zależy, nikt by nawet nie zauważył, gdybym umarła.
ja tez nie jestem jakas piekna, wiec nawet zakladajac, ze jestes brzydka to nie znaczy, ze nie znajdzie sie ktos, kto cie bedzie akceptowal taka, jaka jestes. dla kazdego cos innego jest piekne.
i ja mam serie porazek zyciowych na koncie, ale znam woja wartosc.
zastanow sie, jaki cel moglabys sobie zalozyc, moze cos z jakims hobby albo zwiazanego z praca, jakis kurs, cokolwiek i zacznij to robic. zawsze jest dobry czas, zeby zaczac pracowac na sukces.
jestes panna, powinno ci byc tym bardziej latwiej. mi malzenstwo sie nie udalo, uczelnie zawalilam, wychowuje od niemowlaka dziecko sama, bez niczyjej pomocy. a mimo to potrafilam wziasc siee w garsc i zaczac robic cos ze swoim zyciem. ty jestes niezalezna, wiec rusz 4 litery, bo samo z siebie nic sie nie zmieni. jak jestes za leniwa to nie narzekaj, ze masz beznadziejne zycie, bo masz je tylko dlatego, ze nic ci sie nie chce.
co do znajomych. przestan myslec, ze ejstes neciekawa, nie musisz wymyslac nic na sile, jesli nic nie robilas. badz szczera, ale i otwarta. usmiechnij sie, zagadaj chociazby o doopie marynie, byle zaczac, tematy same sie potem znajda. gdy koledzy wychodza na przerwe, wychodz z nimi.
jest home office, ale moze to dobry pretekst, zeby choc do jakiejsc kolezanki z pracy napisac i zaprosic na kawe, skoro dawnos ie nie widzialyscie? napewno znajdzie sie ktos, ktos ie chetnie z toba spotka.
ja tez nie jestem jakas piekna, wiec nawet zakladajac, ze jestes brzydka to nie znaczy, ze nie znajdzie sie ktos, kto cie bedzie akceptowal taka, jaka jestes. dla kazdego cos innego jest piekne.
i ja mam serie porazek zyciowych na koncie, ale znam woja wartosc.
zastanow sie, jaki cel moglabys sobie zalozyc, moze cos z jakims hobby albo zwiazanego z praca, jakis kurs, cokolwiek i zacznij to robic. zawsze jest dobry czas, zeby zaczac pracowac na sukces.
jestes panna, powinno ci byc tym bardziej latwiej. mi malzenstwo sie nie udalo, uczelnie zawalilam, wychowuje od niemowlaka dziecko sama, bez niczyjej pomocy. a mimo to potrafilam wziasc siee w garsc i zaczac robic cos ze swoim zyciem. ty jestes niezalezna, wiec rusz 4 litery, bo samo z siebie nic sie nie zmieni. jak jestes za leniwa to nie narzekaj, ze masz beznadziejne zycie, bo masz je tylko dlatego, ze nic ci sie nie chce.co do znajomych. przestan myslec, ze ejstes neciekawa, nie musisz wymyslac nic na sile, jesli nic nie robilas. badz szczera, ale i otwarta. usmiechnij sie, zagadaj chociazby o doopie marynie, byle zaczac, tematy same sie potem znajda. gdy koledzy wychodza na przerwe, wychodz z nimi.
jest home office, ale moze to dobry pretekst, zeby choc do jakiejsc kolezanki z pracy napisac i zaprosic na kawe, skoro dawnos ie nie widzialyscie? napewno znajdzie sie ktos, ktos ie chetnie z toba spotka.
Akurat z tym, że znajdę jakiegokolwiek chłopaka, kogokolwiek, komu mogłabym się spodobać dałam sobie spokój. Nigdy nikomu się nie podobałam i to się nie zmieni. Urodziłam się paskudna i taka umrę. Chciałabym się z tym pogodzić, ale szczerze pisząc nie potrafię. Taka skrajna brzydota naprawdę utrudnia życie. Kto wie, czy to nie jest główna przyczyna mojej samotności. Jest mi z tego powodu okropnie przykro, bo chciałabym mieć chłopaka, ale nic z tym nie zrobię. Nie zmienię swojej twarzy w żaden sposób. Jestem tym rozgoryczona, nie ukrywam, jest mi z tym źle, że jestem tak paskudna i wyglądam, jak wyglądam. Uważam też, że to niesprawiedliwe, że przez coś, na co nie miałam żadnego wpływu, nigdy nie poznam jakiegokolwiek faceta, nigdy nie założę rodziny.
Pozostaje więc kwestia znajomych... Chciałabym w końcu kogoś poznać, ale nawet nie wiem, jak i gdzie zacząć. Ogólnie z pracą sytuacja jest taka, że zaczęłam pracę podczas pandemii, więc nie znam ludzi z pracy. Rozmawiamy tylko o pracy, oficjalnie.
4 2021-09-25 21:15:09 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-09-25 21:17:00)
rusz 4 litery, bo samo z siebie nic sie nie zmieni. jak jestes za leniwa to nie narzekaj, ze masz beznadziejne zycie, bo masz je tylko dlatego, ze nic ci sie nie chce.
Też mam czasem ochotę tak powiedzieć... ale nie chcę się narażać na zarzut, że jestem nieempatyczny, ponieważ brak empatii często ludzie mylą z wylewaniem łez i współczuciem.
Obserwują ludzi samotnych dochodzę do wniosku, że oni nie robią rzeczy, które ja bym robił na ich miejscu. Aby mieć dobre życie, trzeba odwagi, działania. Odwaga nie jest brakiem strachu, ale podejmowaniem działania mimo strachu.
Brzydka twarz? Hmm... nie masz chłopaka... więc pewnie masz pracę... więc zarabiasz, to możesz poprawić swój wygląd za pieniądze.
5 2021-09-25 22:07:30 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-09-25 22:22:32)
jak juz wspomnialam, tez ladna nie jestem+do tego po ciazy i porodzie i karmieniu to chyba nie musze tlumaczyc, ze jest jeszcze gorzej xD do tego od jakiegos czasu problemy z cera, nic mi nie pomaga, a mimo to znajduja sie ciagle mezczyzni, ktorzy na powanie sie mna interesuja. w calym swoim 30letnim zyciu tylko raz trafilam na jakiegos dupka, ktoremu zalezalo tylko na jednym. moze dlatego ze sie szanuje to i i nni szanuja mnie. jestem sama z wyboru.
jestes w o wiele lepszej sytuacji, a i tak narzekasz.
jak nie jestes ladna to badz chociaz zadbana. wtedy i tak bedziesz sie podobac. kup se jakies ciuchy, rozpusc wlosy albo zacznij sie ladnie czesac. moze zaszalej i jakies ladne sukienki? zamiast bluz jakas marynarka. namaluj choc te kreski na gornej powiece, nie wiesz jak to wpisz w youtuba. kup lande perfumy. ladna bielizne (tylko po to, aby dodala ci pewnosci siebie). moze z natury nie jestem jakas laska, ale wg mnie inne i tak wypadaja gorzej. ty bardziej, ze wg mnie mam dodatkowo o wiele lepszy charakter xD poprostu nikt nie jest doskonaly. te lladne laski okej maja lepiej w zyciu i to tylko dlatego, ze odziedziczyly lepsze geny, i nie twierdze, ze faceci na to nie leca, nwet jesli twierza inaczej. jestem lubiana osoba, bo jestem otwarta, jako nastolatka bylam niesmiala, ale jak widac mozna nad soba pracowac i to zmienic.
twoj problem to
1. oddzielasz siebie od innych grubym murem
2. zadbaj o siebie
przede wszystkim zacznij rozmawiac z innymi ludzmi. napewno sie znajdzie ktos, kto cie nie denerwuje (przestan zazdroscic innym (!). jak nikt cie nie podrywa w realu (to bylaby najlatwiejsza droga, bo mialabys pewnosc, ze sie komus podobasz) to sprobuj np zaloz se fejsbuk, tam jest teraz na mobilnym nowa opcja z serduszkiem, gdzie ci pokazuje potencjalnych kandydatow do pisania/randkowania. nawet jesli nic z tego nie wyjdzie, nabierzesz obycia w rozmowie z mezczyznami.
Gary:
ja jestem bardzo empatyczna sooba, ale czasem trzeba z grubej rury. zdaje sobie sprawe, ze latwiej mowic, niz przejsc do czynow. jednak najgorsze to nierobienie nic i stagnacja. niech robi cokolwiek, nawet gdyby dlugo to trwalo, ale z czasem efekty beda.
moze do tego jakis sport, zeby uwolnic endorfiny? skoro winko z kolezanka odpada. najlepiej taki, gdzie wyjdziesz i poznasz nowych ludzi.
Zamiast się kopać z koniem zaakceptuj swój to czego zmienić nie możesz i podziałaj tam gdzie możesz. Genów sobie nie wybieramy ale fizycznie zawsze możemy trochę popracować plus na atrakcyjność fizyczną składa się wiele czynników, również to jak o sobie myślisz i jaką energią emanujesz. Obecnie robisz wszystko żeby być niewidzialną bo siebie nie akceptujesz. Nie żyjesz po to żeby się przejmować oceną i życiem innych. Ludzie też opowiadają jak jest u nich cudownie a tak samo zmagają się ze swoimi lękami, brudami i problemami dnia codziennego. Życie to nie jest Instagram
Napisanie tutaj pomogło Tobie? Coś to zmieniło?
Wątpię :-/
Generalnie odpowiedzią na Twój problem, czyli niskie poczucie własnej wartości, lęki i kompleksy jest…praca nad poczuciem własnej wartości. Zamiast koncentrować się nad swoimi kompleksami i listować własne wady, to skup się na swoich mocnych stronach i zaletach. Rozwijaj i pielęgnuj je w sobie i pozwól dostrzec innym. To można robić całkiem świadomie. Jak zaczniesz sama o sobie myśleć dobrze, to tak samo będą Ciebie postrzegać i traktować inni ludzie. Bo jak Ty sama siebie nie lubisz, to jaka to jest podstawa do relacji z innymi ludźmi? Zanim sama nie zaczniesz siebie postrzegać pozytywnie, to nie pozwolisz na to także innym. Zatem, nie krytykuj się sama, nie ukrywaj się przed innymi, nie chowaj się i swoich lęków, nie uciekaj przed zaangażowaniem, ale zacznij tworzyć pozytywny obraz siebie. Jak uwierzysz w siebie, inni uwierzą także w Ciebie.
Tak jak napisała Magdalena, dokładnie tak to działa, może się wydawać to dziwne ale jak o sobie sama myślisz tak będą myśleć o Tobie inni, nie tak dawno miałam przypadek że szłam do sklepu w takim nastroju 'miliona dolarów' chyba bił ode mnie jakiś blask, mijający facet zawiesił na mnie wielbiący wzrok mówiąc "piękna jesteś" - nie jestem piękna ale fakt, tak się wtedy czułam, bardzo mnie to zastanowiło bo on to zdanie powiedział autentycznie ze szczerym zachwytem, świeciło słońce i wszystko było piękne... to też fakt... i dzień był ciepły i pewnie biorytm korzystny a ja miałam poczucie że mogę wszystko, ja lubię siebie ale mam wiele braków i to zdarzenie dało mi do myślenia, jednak swój wizerunek kreujemy sami
ja wiem że młodość ma zawsze jakieś 'ale' do swojego wyglądu, coś by zmieniała, coś poprawiała, czasami całkiem wymieniła wszystko......ja dzisiaj wiem, a dawno mam Twoje lata za sobą, że wnętrze człowieka jest dużo ważniejsze od powierzchowności, dla naprawdę prawdziwej przyjaźni, dla naprawdę prawdziwej miłości, ważny jest człowiek, kim jest, jaki jest, jak się z nim czujemy, zapewne ładny człowiek skupi na sobie uwagę, wywoła podziw, tylko jeśli nie zaznaczy się w jakiś pozytywny, ciekawy sposób, nie pokaże że ma coś jeszcze.... jak długo może budzić zachwyt zanim się opatrzy ? tak samo brzydota, początkowo ją widać ale jeśli człowiek jest pozytywnie patrzącym na życie człowiekiem, jeśli inni czują się z nim dobrze ' brzydota' zaczyna blednąć aż w końcu wszyscy o niej zapominają ( pomijam tę prostą prawdę iż piękno jak również brzydota to pojęcie względne)
Alexa jak ja cię dobrze rozumiem. Jak znane mi jest to co napisałaś o sobie. Tyle smutku, samotności, porównywania się do innych, braku miłości nawet od "bliskich", umniejszania siebie. Wręcz biczowania siebie za każdy niedostatek, według mojego mniemania.
Czy jest coś co lubisz, czym się interesujesz? Co lubisz robić w wolnych chwilach?
Wygląd wyglądem ale cgyba nie jest taki najważniejszy- tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. Chodziłam do żeńskiej klasy w liceum, przegląd urody i charakterów od a do z. Najbardziej lubiana dziewczyna wogóle nie była ładna, miała dużą nadwagę, nadal ma, ale charakterem i uśmiechem zjednowała sobie ludzi. Druga skrajność- ładna dziewczyna, zawsze wyfryzowana, zadbana, szczupła o ciekawej urodzie - za to najgorszy charakter jaki znam. Nikt jej nie lubił, nawet teraz mam ciarki na wspomnienie o niej.
To że jesteś odludkiem nie oznacza, że jesteś skazana na samotność. Poszukaj w tym plusów- jesteś domatorką, nie jesteś typem wiecznego imprezowicza, po prostu cicha i spokojna dziewczyna. Wg mnie to zalety.
Koleżanki, znajomi - to wszystko się po pewnym czasie i tak rozmywa. Ale warto od czasu do czasu trzymać kontakt. Zapytać co słychać, wymienić kilka zdań. Też nie przepadam jak mi ktoś wisi na ramieniu przez poł dnia i smęci o sobie.
Autorko, ja mam opinię pięknej dziewczyny i na pewno nie jestem wredna, lecz do wszystkich w porządku. Mam też nieprzeciętną inteligencję. Nie piszę tego po to, by się tym chwalić, tylko po to, by Ci powiedzieć, że mi te zalety jakoś nie bardzo pomogły w życiu. Też jestem sama jak palec. Pomimo tych atutów - nie potrafię zjednywać sobie ludzi, jest coś, co we mnie innych odpycha, co sprawia, że do nich nie pasuję. Także wygląd czy inteligencja nie muszą oznaczać, że będzie się lubianym człowiekiem, otoczonym wianuszkiem osób, choć większość ludzi, w takiej sytuacji, cieszy się powodzeniem. Ja jednak należę do tej mniejszości. Ciężko mi strasznie. Nie mogę poradzić sobie z samotnością. Tyle razy zostałam przez innych odrzucona, bo po prostu nie pasowałam. To nie jest tak, że ludzie mnie mają za głupią osobę - nieraz słyszę, ze jestem mądra, inteligentna, piekna, ale... No właśnie - jest jakieś "ale", i to bardzo istotne "ale", które sprawia, że ludziom nie odpowiadam. Nie odpowiadam na tyle, by chcieli nawiązywac ze mną bliższe znajomości. Nie gardzą mną, co prawda, lecz trzymają się mnie raczej na dystans. A ja tak bardzo chcialabym mieć kogoś bliższego, kogoś, komu bardziej by na mnie zależało. Samotność mnie wykańcza. Nie daję już rady.
Warto dowiedzieć się co to jest to coś co przeszkadza ci w nawiązywaniu bliższych relacji. Niektórzy ludzie chętnie ci o tym powiedzą, wytłumaczą, jeśli będą widzieć, że jesteś gotowa to usłyszeć.
13 2021-12-26 13:18:59 Ostatnio edytowany przez cisza to ja (2021-12-26 20:50:57)
Alex
trudno jest ocenić czy to co piszesz, to są Twoje uprzedzenia, czy też utrwalone
przez dzieciństwo i dorastanie nawyki, odnoszące się zwłaszcza do Twojej urody,
co powoduje, iż zamknęłaś się w swojej skorupie i niczego pozytywnego wokół
siebie nie widzisz.
My tu sobie możemy tylko domyślać się i próbować Tobie jakoś pomóc i pomimo,
że rady są właściwe, to odbiją się od Twojej skorupy.
Zatem trzeba tę skorupę skruszyć przy pomocy fachowców, którzy pomogą Tobie wydobyć na wierzch przyczyny i pootwierane kanały bezpiecznie pozamykać.
Jesteś młodą osobą więc podaję tutaj link do odpowiedniej /dla przykładu/ poradni.
Poszukaj w swoim mieście takiej . Są także na NFZ.
One są także i dla starszych.
Podejmij odważnie decyzję i szukaj.
https://www.poradnikzdrowie.pl/psycholo … -RLDn.html