Moje pytanie wyda się okropnie dziecinne, ale serio pierwszy raz mam tak, że kompletnie nie wiem, nie umiem ocenić sytuacji. Wyliczę, jak to wygląda:
Mój chłopak nigdy, dosłownie przenigdy nie mówi mi komplementów. Nie mówi nic miłego.
Nigdy nie powiedział o miłości, a jesteśmy ze sobą prawie rok. Nigdy nie mówimy sobie żadnych czułych słów.
On nie patrzy na mnie z tym błyskiem w oku, nie widzę, żebym mu się podobała. Nie ważne, czy się odstrzelę i wyglądam przepięknie, czy założyłabym worek na kartofle. On tego nawet nie zauważa.
Nie słucha mnie uważnie, nie zadaje pytań takich dotyczących mnie Jakbym go nie interesowała. Nie zadaje pytań dodatkowych, jak coś opowiadam. Potem bardzo często wychodzi, że nie pamięta nawet ważnych rzeczy, które mu mówiłam.
Pisze do mnie regularnie raz dziennie zapytać, jak leci. Da mnie to mało ale przyzwyczaiłam się. Nie ma żadnych słodkich smsków, nic z takich rzeczy.
W łóżku jest średnio, niby chce, ale jakby jednak nie aż tak bardzo (pisałam o tym w innym poście, bierze tabletki na erekcję, bo nawet mu nie staje za bardzo, ale inicjatywę sam wykazuje).
Natomiast:
Mówi o ślubie, wspólnej przyszłości, chciałby zbudować dom. Jednym z pierwszych pytań, które mi w ogóle zadał, to było pytanie o to, czy chcę mieć dzieci. On chce.
Chce się często spotykać i spędzać ze mną czas. Zabiera mnie na rożne wycieczki.
Gotuje dla mnie przywozi dużo prezentów. Jak coś bym chciała, zaraz to mam. Jak o coś poproszę, natychmiast to robi.
Sam z siebie dużo pomaga, nosiłby mnie na rękach, gdybym pozwoliła.
Zerwałam z nim, wtedy płakał, chociaż jest silnym facetem. Pytał, czy mamy szansę mimo wszystko, czy możemy się dogadać. Zgodziłam się.
I moje pytanie, bo nie czuje się kochana. Czy on jest typem zadaniowca i ma inny język miłości? Czy on realizuje plan, żeby zdobyć żonę i mieć dzieci? I spędza ze mną czas, bo sam się nudzi, nie ma z kim jeździć na wycieczki?
Jak myślicie po tym streszczeniu? Wiem, nikt z Was mi nie powie, co on czuje, ale jak przypuszczacie. Bo ja czuję, jakby tutaj coś było nie tak, jakiś ogromny dysonans. Nie wiem, czy słuchać swoich odczuć i intuicji, czy jednak ja źle oceniam sytuację.
Miałam nawet w głowie scenariusz, że jest gejem i zaplanował się ożenić...