Uwaga - toksyk! A może nie...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Uwaga - toksyk! A może nie...?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 55 ]

1 Ostatnio edytowany przez katarine93 (2021-08-31 11:30:12)

Temat: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Cześć wszystkim. Chcę poradzić się was odnośnie mojej relacji. Nie miałam wcześniej do czynienia z pewnymi zachowaniami, a wydają mi się toksyczne. Wierzę, że są tu osoby bardziej doświadczone w tego typu klimatach.
Poznałam w kwietniu faceta przez internet. Bardzo przystojny, inteligentny. Oboje mamy po ok. 30 lat. Nie robiłam sobie jednak nadziei - rozmawialiśmy tylko po koleżeńsku, głównie przez odległość. Mieszka w Niemczech i dzieli nas ok. 300 km. Można powiedzieć, że przypadek sprawił, że postanowiliśmy się jednak spotkać. Zaiskrzyło i szybko zostaliśmy parą - głównie z jego inicjatywy. Ale...
Już na naszym drugim spotkaniu ułyszałam uwagi odnośnie mojego wyglądu - niby mu się podobam, ale zmieniłby nieco mój ubiór, tutaj pozbył się zbędnego owłosienia, bo on lubi inaczej. A to jakieś słowo wypowiadam błędnie, a on i jego rodzina to wychwytują i wstyd. Czasem jak małemu dziecku zwraca uwagę na jakieś moje zachowania niekoniecznie zgodne z jego wizją. Czasem wytyka mi wiek, że mógłby sobie znaleźć młodszą, ale woli mnie itp. Potem to wszystko obraca w żart, że niby to nie na serio, a mnie to boli i mówiłam mu o tym. Ogólnie ma takie chamskie "żarty" wobec mnie, po moim zwróceniu uwagi nie widział w tym za bardzo problemu, ale stwierdził, że je ograniczy, skoro mnie ranią.
Ostatnio przyjechał do mnie kiedy byłam jeszcze w drodze z pracy. Czekał na mnie, rozmawiając z moją mamą na zewnątrz. Ja przyjechałam, ale zanim do niego wyszłam to trochę się ogarnęłam po powrocie, spotkałam siostrę, zamieniłam z nią parę słów. Wyszłam i usłyszałam pretensje, że nie przyszłam się od razu z nim przywitać, a powinnam, że on już chciał wracać do domu. Wszystko przy mojej mamie. Potem, jak on już pojechał, moja mama mówiła że podobne rzeczy do niej mówił jak mnie jeszcze nie było, jak spytała czemu sam nie pójdzie do mnie do domu, to on, że to ja powinnam przyjść i koniec. Mówiła, że aż jej się dziwnie zrobiło na takie traktowanie mnie.
I ostatnia sytuacja, gdzie tak naprawdę po raz pierwszy nawaliłam ja - spotkałam się z byłym. Mam z nim powiedzmy normalny kontakt, on miał niedawno dziewczynę, żalił mi się, czasem gadaliśmy przez msg, normalne rozmowy. Wczoraj wyciągnął mnie na spotkanie - tak o, pogadać. Było bez żadnych podtekstów, zwykła rozmowa. Powiedziałam obecnemu o tym, że były chce się spotkać i że chcę to zrobić i po spotkaniu się do niego odezwę. Ten oczywiście mi zabronił - no cóż, spotkałam się z byłym wbrew jego woli. Teraz twierdzi, że mam w dupie jego uczucia, on stracił do mnie zaufanie. Przemyślałam i faktycznie to mogło źle wyglądać. Ucięłam kontakt z byłym, były stwierdził, że nie będzie mi wobec tego robił problemów i nie będzie się odzywać. Przeprosiłam obecnego, ale on wciąż wyżywa się na mnie, drwi, wpędza w poczucie winy. Nie wiem co więcej mogłabym zrobić - powiedziałam mu, że zrozumiałam, powiedziałam nawet o czym z byłym gadaliśmy, zapewniłam go, że nie ma się czym martwić, przeprosiłam, powiedziałam o ucięciu kontaktu. Nie liczę na szybkie wybaczenie, ale zastanawiam się też czy on nie przesadza. Widzę też, że to też chyba nie utrata zaufania do mnie, a po prostu nigdy go nie miał - jest strasznym zazdrośnikiem. Potrafił zrobić mi raban o zwykły, koleżeński uścisk z narzeczonym mojej dobrej koleżanki, którego znam od lat.
Ponadto, mimo dość krótkiej znajomości, naciska na szybki wyjazd do niego, bo on tam czuje się samotny. Niby twierdzi, że nie naciska (po raz kolejny obraca w "żart"), ale mocno sugeruje. Przedstawia mi jak to źle żyje się w Polsce (fakt, łatwo nie jest), że nie da się wyżyć z tego, co tu zarabiam, ale średnio bierze pod uwagę moje odczucia w tym zakresie. Ja przez jego zachowania mocno zastanawiam się nad tym związkiem, wyjazdem, angażuję się powoli i uważam, że jest za szybko na takie decyzje.
Co myślicie, biorąc pod uwagę całokształt? Bo ja mam już mętlik w głowie... Jak moja rodzina początkowo go lubiła, tak poznając go bliżej, coraz mocniej mówią, żebym uważała.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Skoro już na drugim spotkaniu facet wykłada ci, gdzie mu nie pasujesz, no to najwidoczniej po prostu mu nie pasujesz. Ewentualnie po prostu lubi uprawiać takie gierki. W obu wypadkach nie rokuje to dobrze.

Czasami można prosić kogoś o zmianę tego czy tamtego, ale to zawsze jest delikatna kwestia, wymaga negocjacji, a jeszcze rzadziej jest tak naprawdę skuteczne.

Sugeruję wykorzystać, fakt, że przestał się do ciebie odzywać i dać sobie z człowiekiem spokój. A jeśli mu się za jakiś czas odmieni, to po prostu wyjaśnij, że najwidoczniej "zasługuje na kogoś lepszego" wink

3

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:

(...) Co myślicie, biorąc pod uwagę całokształt? Bo ja mam już mętlik w głowie... Jak moja rodzina początkowo go lubiła, tak poznając go bliżej, coraz mocniej mówią, żebym uważała.

Pan chce, by jego potencjalna "partnerka" (cudzysłów celowy) była mu podporządkowana i tańczyła tak, jak on zagra. Chcesz być i żyć w klatce i opuszczać ją tylko wtedy, gdy on łaskawie zezwoli i na jego warunkach?

Będąc na Twym miejscu nie uważałabym, jak radzi Ci rodzina, ale w tempie światła pożegnała pana i kolejnych jemu podobnych obchodziłabym z daleka.

4 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-08-31 15:36:45)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Na twoim miejscu bym go odpuściła. Zdarzyło mi się spotkać takich facetów, czułam się przy nich fatalnie.

Wydaje mi się, że związek z taką osobą może się jedynie sprawdzić kiedy kobieta nie podchodzi do związku zbyt uczuciowo, a bardziej jak do wymiany. On ją kontroluje, ona nim manipuluje, spełnia jego wymagania co do wyglądu, zachwyca się nim, poświęca wolność dla wygodnego luksusowego życia i każdy ma jakieś korzyści. Oczywiście towarzyszy temu okazywanie miłości przez kosze kwiatów, drogie torebki i piękne wyznania.

5

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Absolutnie do niego się nie przeprowadzaj tylko zaraz z nim zerwij. Toż to jakiś świr jest, kontrolujący i będący "lepszym od innych" (w tym i od Ciebie Autorko). Od takich, jak już wyżej wspomniano, należy trzymać się z daleka. Serio, odpuść go sobie raz na zawsze.

6

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Pan niszczy Twoje poczucie własnej wartości i robi pranie mózgu.
Najpierw krytykuje, wbija małe szpileczki, a gdy bolą, to oznacza, że nie znasz się na żartach.
To jak urywanie kotu ogona i wmawianie mu, że nie zna się na zabawie.
Krytykowanie przy Twojej rodzinie - próbuje zdewaluować Twoją wartość w ich oczach. Tyle, że rodzinę masz w porządku i od razu widzą, że to z nim coś jest nie tak.

Z nim jest coś mocno nie w porządku.

7 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-08-31 16:49:33)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Typowy narcyz. Wejdziesz w to i będziesz mu podporządkowana. Bez własnego zdania, bez własnej woli. Taki niewolnik który jak zacznie się buntować zostanie porzucony.
Od czasu do czasu wypuści Cię ze smyczy abyś nie odeszła. Zasypie kwiatkami, pojeździcie gdzieś po świecie, będzie mówić jak bardzo kocha dopóki nie masz własnego zdania.

Są kobiety którym to pasuje, ale są takie którym to nie pasuje.
Twój wybór.

8

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Mężem nie będzie.
Pakujesz się w bagno.

9 Ostatnio edytowany przez katarine93 (2021-08-31 17:39:46)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Mira Żmijewska napisał/a:

Sugeruję wykorzystać, fakt, że przestał się do ciebie odzywać i dać sobie z człowiekiem spokój. A jeśli mu się za jakiś czas odmieni, to po prostu wyjaśnij, że najwidoczniej "zasługuje na kogoś lepszego" wink

Nie przestał. Cały czas toczyła się dyskusja, drążenie tematu. Chodziło głównie o tę sytuację z byłym, ale wreszcie wyrzygałam mu wszystko, m.in. to, co tu opisałam i podsumowałam tym stwierdzeniem - że może faktycznie zasługuje na kogoś lepszego. Powiedziałam mu, że przejawia toksyczne, kontrolujące zachowania, był strasznie oburzony, że tak twierdzę i sam zasugerował rozstanie. Może myślał, że się przestraszę i zmięknę, bo od kiedy się z nim pożegnałam wydzwania i wypisuje. Nie wiem czy warto odpowiadać na te telefony, bo ewidentnie próbuje się pogodzić.

Britan napisał/a:

Typowy narcyz. Wejdziesz w to i będziesz mu podporządkowana. Bez własnego zdania, bez własnej woli. Taki niewolnik który jak zacznie się buntować zostanie porzucony.
Od czasu do czasu wypuści Cię ze smyczy abyś nie odeszła. Zasypie kwiatkami, pojeździcie gdzieś po świecie, będzie mówić jak bardzo kocha dopóki nie masz własnego zdania.

Są kobiety którym to pasuje, ale są takie którym to nie pasuje.
Twój wybór.

Dokładnie tak to wygląda. Podaruje kwiaty, zaprosi na wyjazd, bywa naprawdę miły i kochający, a za chwilę wbija szpilę. I tak nie opisałam wszystkich sytuacji. Zapomniałam o najważniejszej, gdzie gdy mówiłam mu o tych jego "żartach" podsumował (jak się potem okazało - też żartem), że nikogo lepszego od niego nie znajdę. Wtedy mnie dosłownie zamurowało.

Dziękuję wam za podpowiedzi, bo już sama zaczynałam głupieć.
A co uważacie o tej sytuacji z moim byłym? Miał prawo się tak o to wściec?

10

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Po co z nim dyskutujesz? Nie chcesz kontaktu z kimś, kto wobec Ciebie stosuje przemoc? To blokujesz jego numer.

11

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Może chce Cię sprzedać do ....

https://www.netkobiety.pl/t73915.html

12

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Wielokropek napisał/a:

Po co z nim dyskutujesz? Nie chcesz kontaktu z kimś, kto wobec Ciebie stosuje przemoc? To blokujesz jego numer.

Gorzej, że jedzie właśnie do mnie pogadać, mimo że mówiłam, że nie mamy o czym.

13

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Nie musisz się z nim spotykać.
Nie musisz wpuszczać go do mieszkania.
Nie musisz z nim rozmawiać.
Nie musisz się tłumaczyć, usprawiedliwiać.

14 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-08-31 18:51:14)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:

Dokładnie tak to wygląda. Podaruje kwiaty, zaprosi na wyjazd, bywa naprawdę miły i kochający, a za chwilę wbija szpilę. I tak nie opisałam wszystkich sytuacji. Zapomniałam o najważniejszej, gdzie gdy mówiłam mu o tych jego "żartach" podsumował (jak się potem okazało - też żartem), że nikogo lepszego od niego nie znajdę. Wtedy mnie dosłownie zamurowało.

Dziękuję wam za podpowiedzi, bo już sama zaczynałam głupieć.
A co uważacie o tej sytuacji z moim byłym? Miał prawo się tak o to wściec?

Bo tak to wygląda. To jest sinusoida. Raz kocha, a za drugim razem wbija szpilkę. Wysyła piękne bukiety kwiatów i dopowiada, że masz mega szczęście, że na niego trafiłaś, bo jesteś taka i owaka.
Wszystko robione w białych rękawiczkach. Nie możesz mu udowodnić win i czujesz się źle. Wysysa z Ciebie energię życiową.

Jeśli Ci to przeszkadza to uciekaj. Są kobiety które świadomie lub mniej, ale wybierają narcyzów za partnerów, bo pasuje im podporządkowanie się facetowi.
Same sobie nie radzą z rzeczywistością, są uległe, zależne od innych, ich poczucie wartości jest małe. Taka kobieta to idealny cel dla narcyzów.


Czy Twój partner jest toksykiem?
Jeśli robi to wszystko w pełni świadomie aby uzyskać jakiś cel i nie da się go przekonać, że to on się myli, a nie Ty. Wtedy tak. Jest narcyzem, psychopatą. To jest niewyleczalne w późniejszym wieku.
Jeśli robi to nieświadomie bo nauczył się takich wzorców od rodziców, środowiska, z durnowatych szkółek uwodzenia i jest w stanie przyznać się do winy to jest po prostu zaburzony i wymaga naprostowania światopoglądu przez terapeutę smile

15 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-08-31 19:00:13)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Britan napisał/a:

Typowy narcyz.

Dokładnie to

katarine93 napisał/a:

Nie przestał. Cały czas toczyła się dyskusja, drążenie tematu. Chodziło głównie o tę sytuację z byłym, ale wreszcie wyrzygałam mu wszystko, m.in. to, co tu opisałam i podsumowałam tym stwierdzeniem - że może faktycznie zasługuje na kogoś lepszego. Powiedziałam mu, że przejawia toksyczne, kontrolujące zachowania, był strasznie oburzony, że tak twierdzę i sam zasugerował rozstanie. Może myślał, że się przestraszę i zmięknę, bo od kiedy się z nim pożegnałam wydzwania i wypisuje. Nie wiem czy warto odpowiadać na te telefony, bo ewidentnie próbuje się pogodzić.

To jest typowe. Jasne, że jak go skrytykowałaś, to jego to bardzo za bolało, nie dziwi mnie, że sam podsunął rozstanie. Oczywiście, że czekał, aż wrócisz go przeprosić, bo on uważa, że jest lepszy od Ciebie.
Jak nie jesteś podobną do niego osobą, która jest przekonana, że jest wspaniała, miłość to korzyści, używa sobie innych, to z takiej relacji wyjdziesz bardzo poraniona. Facet będzie ci robił wodę z mózgu i sprowadzi Cię do poziomu 0.
Nie bądź naiwna, on się nie zmieni, najwyżej chwilę będzie grał jeśli to będzie potrzebne.

16

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:

(...) A co uważacie o tej sytuacji z moim byłym? Miał prawo się tak o to wściec?

Wpisz do wyszukiwarki hasło "Cykl przemocy w rodzinie" (najlepiej jest to opisane na stronie Niebieskiej Linii) i przeczytaj dokładnie.

17

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Wielokropek napisał/a:
katarine93 napisał/a:

(...) A co uważacie o tej sytuacji z moim byłym? Miał prawo się tak o to wściec?

Wpisz do wyszukiwarki hasło "Cykl przemocy w rodzinie" (najlepiej jest to opisane na stronie Niebieskiej Linii) i przeczytaj dokładnie.

Dzięki, przeczytałam. Choć szczerze mówiąc znam to też z autopsji - jestem DDA/DDD. Mimo to raczej nie wikłałam się w tak mocno pokręcone relacje, mam świadomość pewnych mechanizmów. To pierwszy przypadek, który już zdążył zacząć robić mi pranie mózgu.

18

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Upsss! hmm Tym bardziej współczuję.

Ufaj sobie, własnym uczuciom, swej intuicji. Korzystaj ze swej wiedzy i doświadczenia.

19

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Uważam, że w wielu wypadkach nie da się uniknąć narcyzów, rozpoznać od razu. Ważne, żeby reagować kiedy pojawiają się sygnały i czujesz, że coś jest nie tak.

20

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
aniuu1 napisał/a:

Uważam, że w wielu wypadkach nie da się uniknąć narcyzów, rozpoznać od razu. Ważne, żeby reagować kiedy pojawiają się sygnały i czujesz, że coś jest nie tak.

Dokładnie smile
Z tego co mi mówiły kobiety na spotkaniach to im bardziej bajkowo relacja się zaczyna tym większa czerwona lampka powinna się zapalić.

21

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:

Nie wiem czy warto odpowiadać na te telefony, bo ewidentnie próbuje się pogodzić.

Nie warto, to tylko element gierki. Wyguglaj sobie: toksyczny cykl.

katarine93 napisał/a:

Dokładnie tak to wygląda. Podaruje kwiaty, zaprosi na wyjazd, bywa naprawdę miły i kochający, a za chwilę wbija szpilę (...) Dziękuję wam za podpowiedzi, bo już sama zaczynałam głupieć.

Na tym to właśnie polega. Tak skołować, żebyś wierzyła, że człowiek tak naprawdę jest wspaniały i czarujący, jak podczas miodowej fazy, tylko musisz na to odpowiednio zasłużyć. Tylko, że nigdy nie zasłużysz, bo nie o to mu w tej "zabawie" chodzi.

katarine93 napisał/a:

A co uważacie o tej sytuacji z moim byłym? Miał prawo się tak o to wściec?

No w sumie to mógł, ale to już teraz bez znaczenia. Normalny człowiek może by się sfochał ale dałoby się z nim pewnie dogadać i przeprosić. A dla takiego typa to świetny materiał, taki kawał haka na ciebie, po który zawsze można sięgnąć, żeby cię utemperować.

22 Ostatnio edytowany przez katarine93 (2021-09-01 12:57:09)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Poległam. Wczoraj przyjechał. Początkowo nie miałam zamiaru wcale z nim rozmawiać. Potem stwierdziłam, że wyjdziemy na zewnątrz, posłucham co ma do powiedzenia i się pożegnamy. Wyszło tak, że niestety musiałam zaprosić go do domu (nie chciałam rozmowy przy świadkach). Dałam się urobić.
Powiedział, że zdaje sobie sprawę z wad i pracuje nad nimi. Był zupełnie inny niż zazwyczaj, taki skruszony, niesamowicie miły, kochany. Uczucia wzięły górę nad rozumem, bo sama nie wiem czy w to uwierzyłam. Tłumaczył swoje zachowania " żartami", nad których eliminacją pracuje, bo jak twierdzi kocha mnie i nie chce krzywdzić. Poza tym stwierdził, że wyolbrzymiam. A dyskusję po spotkaniu z byłym, podczas których drwił, drążył temat i stawiał kolejne wymagania, tłumaczył emocjami, które nie powinny się pojawić. Stwierdzając, że przestał mi ufać, chciał sprawić, by mnie to dotknęło, bo wie jak ważne dla mnie jest zaufanie. Bo on mi ufa. Wczoraj miałam wrażenie, że rozmawiam z innym człowiekiem. Mówił dokładnie odwrotnie niż to, o czym mówił wcześniej. Utkwiło mi w głowie to, że stwierdził, że nie mógł dopuścić do myśli, że mogłabym być z kimś innym (w domyśle - pewnie moim byłym, po tym spotkaniu). Więc mocno poczuł, że pali mu się grunt.
Nie doszło do rozstania. Wiedział co robi przyjeżdżając. Gdybyśmy się nie zobaczyli, przyszłoby mi to dużo łatwiej. Chyba jestem zła na siebie.

Dodam, że on też jest DDA. Ponadto otwarcie mówi mi o tym, że jest niepewny siebie.

23

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Cykl przemocy się kłania. hmm

To, że on jest DDA ani go tłumaczy, ani usprawiedliwia, Ciebie też, ale nikomu nic do Twych decyzji.

24

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:

Stwierdzając, że przestał mi ufać, chciał sprawić, by mnie to dotknęło, bo wie jak ważne dla mnie jest zaufanie. Bo on mi ufa.

Nie no fajnie tak jak wykorzystuje ważne dla Ciebie wartości i rzeczy, żeby Ci dokopać. Ciekawe co wykorzysta następnym razem, żeby mocno zabolało i żeby Cię wytresować smile.

25

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Wielokropek napisał/a:

Cykl przemocy się kłania. hmm

To, że on jest DDA ani go tłumaczy, ani usprawiedliwia, Ciebie też, ale nikomu nic do Twych decyzji.

Wiem o tym... Dlatego tym bardziej jestem na siebie zła, będąc świadoma mechanizmu.
Ale myślę też, że on zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie miał ze mną łatwo, jeśli chodzi o takie zachowania, dałam mu do zrozumienia, że jest na "cenzurowanym". Powiedziałam mu też, że nie wiem czy będę w stanie mu zaufać. Toksycy wybierają raczej na ofiary osoby słabe, przyzwalające. Ja taka nie jestem. Próbuję sobie jakoś to ogarnąć.

26

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Oj dziewczyno, widzę że musisz jednak sama pewnych rzeczy osobiście dotknąć, sparzyć się, aby zrozumieć, że to nie "to". Nie słuchasz naszych podpowiedzi i wydajesz się być skłonną, by dać temu palantowi kolejną szansę. Przy tym go tłumaczysz i wybielasz. Cóż, pozostaje życzyć Ci powodzenia wink

27

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Jak widać decyzję o byciu w związku podjęłaś. Skąd więc ta złość na siebie? <pytanie retoryczne>

28 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-01 13:21:25)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:

Stwierdzając, że przestał mi ufać, chciał sprawić, by mnie to dotknęło, bo wie jak ważne dla mnie jest zaufanie. Bo on mi ufa.

Ależ zagmatwany przekaz, początek przeczy temy co na końcu. Miej uważność czy często wysyła ci sprzeczne przekazy, czy często masz mętlik w głowie po rozmowach z nim.
Dałaś szansę, ok, ale bądź uważna i nie ignoruj swoich odczuć i tego co widzisz. Takie "wyolbrzymiasz" pewnie będziesz często słyszeć i zaczniesz sama kwestionować swoje odczucia.
Radzę ci mieć kogoś z kim możesz rozmawiać o waszej relacji i kto może ci trzeźwym okiem z boku powiedzieć co widzi. Czasem zapytać się koleżanek, czy rodziny co widzą.

29 Ostatnio edytowany przez katarine93 (2021-09-01 13:30:08)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
aniuu1 napisał/a:

Radzę ci mieć kogoś z kim możesz rozmawiać o waszej relacji i kto może ci trzeźwym okiem z boku powiedzieć co widzi. Czasem zapytać się koleżanek, czy rodziny co widzą.

Przypomniałaś mi o czymś ciekawym. Na samym początku relacji zapytał mnie czy mam kogoś bliskiego, któremu mogę się zwierzać. Potem, gdy dowiedział się, że opowiedziałam o jego reakcji na uścisk z narzeczonym koleżanki temu narzeczonemu właśnie, stwierdził, że nie życzyłby sobie, by nasze prywatne sprawy wychodziły poza związek, bo tu np. wyszedł na zazdrośnika w jego oczach.

Wielokropek napisał/a:

Jak widać decyzję o byciu w związku podjęłaś. Skąd więc ta złość na siebie? <pytanie retoryczne>

Niepotrzebnie się z nim spotkałam - wiem o tym. Gdyby nie to, temat byłby zakończony. Uczucia wzięły górę nad rozumiem, ale potem znów przychodzi chłodna analiza i świadomość tego, że nawet jeśli przez długi czas miało by być dobrze, nie zaufam temu, że tak pozostanie i nie pojawią się podobne sytuacje, o których wcześniej pisałam.

Mogę wam podziękować za potwierdzenie moich obaw, bo zaczynałam mieć mętlik, ale teraz mam niemal pewność. Muszę się z tym jakoś zmierzyć.

30 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-09-01 13:32:19)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

"Ogarnianie" zacznij od siebie i swego myślenia, także o sobie.

To, co napisałaś w poprzednim swym poście dowodzi, że w kontakcie z nim (wszystko jedno czy osobistym, czy za pomocą mediów) jesteś miękka i podatna jak plastelina. Jak widać ma on za wiele do stracenia, by Cię mieć (w dosłownym tego sensie) 300 km odległości nie stanowi dla niego problemu. Co zrobisz, jak znowu przyjedzie? Bo to, że przyjedzie, jest pewne.

31

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Ojejku, no to teraz na pewno będziecie żyli długo i szczęśliwie ...

32 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-01 14:08:41)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

Radzę ci mieć kogoś z kim możesz rozmawiać o waszej relacji i kto może ci trzeźwym okiem z boku powiedzieć co widzi. Czasem zapytać się koleżanek, czy rodziny co widzą.

Przypomniałaś mi o czymś ciekawym. Na samym początku relacji zapytał mnie czy mam kogoś bliskiego, któremu mogę się zwierzać.

W kontekście waszej znajomości tylko potwierdza obawy, że może chcieć Cię odizolować.

Jak Ty sobie w ogóle wyobrażasz relację? Pilnuj tego co jest dla Ciebie ważne.

w kontakcie z nim (wszystko jedno czy osobistym, czy za pomocą mediów) jesteś miękka i podatna jak plastelina.

I zapewne będziesz dla niego ważna tak długo jak będziesz podatna.

33

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Wielokropek napisał/a:

"Ogarnianie" zacznij od siebie i swego myślenia, także o sobie.

To, co napisałaś w poprzednim swym poście dowodzi, że w kontakcie z nim (wszystko jedno czy osobistym, czy za pomocą mediów) jesteś miękka i podatna jak plastelina. Jak widać ma on za wiele do stracenia, by Cię mieć (w dosłownym tego sensie) 300 km odległości nie stanowi dla niego problemu. Co zrobisz, jak znowu przyjedzie? Bo to, że przyjedzie, jest pewne.

Przed kłótnią o byłego planowaliśmy, że wezmę dwa dni urlopu od jutra i spędzimy je razem łącznie z weekendem. To pozostało aktualne. Najprawdopodobniej wyjeżdżamy nad morze, co zabawniejsze, z jego mamą, więc już wstępnie jest coś poustalane. Nie wiem czy wobec tego teraz dobry pomysł, by się ewentualnie wycofać.

Ma wiele do stracenia. Mówi, że wie, że jestem dobrą dziewczyną i nie chciałby mnie stracić. W sensie, że nie chcę go skrzywdzić, bo oprócz tego jednego incydentu byłam wobec niego w porządku.

34

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Wyjazd jest dla mnie kolejnym dowodem na to, że jesteś w związku i nie zamierzasz z niego zrezygnować. Nikt, powtarza, nikt, kto podjął decyzję o rozstaniu, nie wyjeżdża na urlop z byłym.


Moja rada? Nie oszukuj siebie.

35

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Wielokropek napisał/a:

Wyjazd jest dla mnie kolejnym dowodem na to, że jesteś w związku i nie zamierzasz z niego zrezygnować. Nikt, powtarza, nikt, kto podjął decyzję o rozstaniu, nie wyjeżdża na urlop z byłym.


Moja rada? Nie oszukuj siebie.

Zgadza się - jestem. Nie doszło do rozstania pod wpływem wczorajszego spotkania. Po prostu nie jestem pewna, że podjęłam dobrą decyzję. I jestem za to na siebie wkurzona, że mimo wszystko dałam mu się podejść i znów mam dylemat.

36

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Tak, tak.
I to dlatego, że jesteś na siebie taka wkurzona, wyjeżdżasz na urlop nad morze z nim, i z jego mamą.
To w ramach kary ten wyjazd?

37

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Każdy się uczy na swoim doświadczeniu. Nie ufasz sobie za bardzo, widać to doświadczenie jest potrzebne.

38

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
IsaBella77 napisał/a:

Tak, tak.
I to dlatego, że jesteś na siebie taka wkurzona, wyjeżdżasz na urlop nad morze z nim, i z jego mamą.
To w ramach kary ten wyjazd?

Chodzi mi o sam fakt powrotu. Tego, że mimo tego, że wczoraj byłam pewna, że z mojej strony to już koniec, przez to, że przyjechał, rozmawialiśmy, nic się nie zmieniło i jestem w punkcie wyjścia. Są uczucia, dlatego to nie przychodzi łatwo.

39 Ostatnio edytowany przez Lendy123 (2021-09-01 14:50:25)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Jesteś koło 30. Szarpanina z owym mezczyzną (czyli okresy lepsze i gorsze, Twoje "zrywania" i jego przekonywania) może potrwać miesiącami/latami, potem jeszcze dluuuugi czas pozbierania się po toksycznym związku z narcyzem (bo takowe zostawiają w kobietach głębokie rany). Naprawdę chcesz w wieku 35 lat obudzić się z ręką w nocniku u zaczynać wszystko od zera? Jeśli chcesz założyć rodzinę to teraz jest znacznie lepszy czas na rozejrzenie się za odpowiednim kandydatem.

40

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

katarine93,
rzecz w ty, że Ty w swej głowie się z nim nie rozstałaś; gdybyś to zrobiła, to jego wizyta nic by nie zmieniła. On by mówił, przekonywał, a Ty wiedziałabyś, że z nim nie będziesz i jego wszelakie zapewnienia są nic dla Ciebie niewarte. Było i jest jednak inaczej.
Podjęłaś decyzję o dalszym trwaniu w związku, planujesz spędzić z nim (i z jego rodziną) urlop.

Gdy spojrzysz chłodnym okiem na swe teksty, zobaczysz, że od początku szukasz potwierdzenia/aprobaty dla Waszego związku.
Chcesz z nim być? Bądź. Nie chcesz? Zerwij. Przecież to Ty ponosisz i poniesiesz konsekwencje decyzji, jakakolwiek by ona nie była.

41

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Wielokropek napisał/a:

katarine93,
rzecz w ty, że Ty w swej głowie się z nim nie rozstałaś; gdybyś to zrobiła, to jego wizyta nic by nie zmieniła. On by mówił, przekonywał, a Ty wiedziałabyś, że z nim nie będziesz i jego wszelakie zapewnienia są nic dla Ciebie niewarte. Było i jest jednak inaczej.
Podjęłaś decyzję o dalszym trwaniu w związku, planujesz spędzić z nim (i z jego rodziną) urlop.

Gdy spojrzysz chłodnym okiem na swe teksty, zobaczysz, że od początku szukasz potwierdzenia/aprobaty dla Waszego związku.
Chcesz z nim być? Bądź. Nie chcesz? Zerwij. Przecież to Ty ponosisz i poniesiesz konsekwencje decyzji, jakakolwiek by ona nie była.

Być może. Może wierzę w to, że gdy mówił, że będzie pracował nad tymi "żartobliwymi" tekstami w moją stronę, to przyniesie trwały skutek. Póki co od jakiegoś czasu się nie powtarzają. Ale nie wiem czy będę w stanie zaufać, że tak będzie, czy kiedyś, gdy będzie już za późno, to znów nie zacznie wypływać. A co to za związek bez takiego zaufania? Póki co on liczy na to, że odpowiem mu, że go kocham. Nie jestem w stanie tego zrobić, gdy jestem tak traktowana. I też boję się czy gdy mu wreszcie to powiem, czy nie poczuje, że ma mnie w garści. Za dużo tych wątpliwości...

42

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

To nie są "żartobliwe teksty". Poczytaj sobie o toksycznych słowach.
To jest objaw przemocy i agresji.

43

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
IsaBella77 napisał/a:

To nie są "żartobliwe teksty". Poczytaj sobie o toksycznych słowach.
To jest objaw przemocy i agresji.

Wiem. Stąd cudzysłów.
Wiem też, że swego czasu korzystał z tych poradników PUA, oglądał filmy, a tam jak wiadomo, nie uczą zbyt mądrych rzeczy. Kilka razy pytał mnie też, czy na pewno chciałabym takiego zupełnie miłego faceta, że pewnie szybko bym się takim znudziła. Może też stąd wynikać to zachowanie.
Pojadę nad to morze. Nieczęsto mamy okazję spędzić więcej czasu razem przez odległość. Będę obserwować.

44 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-01 16:20:37)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:

I też boję się czy gdy mu wreszcie to powiem, czy nie poczuje, że ma mnie w garści. Za dużo tych wątpliwości...

A jeśli poczuje, "że ma Cię w garści" to co się stanie? Będziesz coś w stanie zrobić czy nie? Niezależnie od tego czy komuś powiesz, że go kochasz masz prawo dbać o siebie i możesz reagować jak coś się dzieje. Nie wchodź w rolę ofiary

45 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-09-01 16:58:18)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
katarine93 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

To nie są "żartobliwe teksty". Poczytaj sobie o toksycznych słowach.
To jest objaw przemocy i agresji.

Wiem. Stąd cudzysłów.
Wiem też, że swego czasu korzystał z tych poradników PUA, oglądał filmy, a tam jak wiadomo, nie uczą zbyt mądrych rzeczy. Kilka razy pytał mnie też, czy na pewno chciałabym takiego zupełnie miłego faceta, że pewnie szybko bym się takim znudziła. Może też stąd wynikać to zachowanie.
Pojadę nad to morze. Nieczęsto mamy okazję spędzić więcej czasu razem przez odległość. Będę obserwować.

PUA to głupota, a szerzej mówiąc wyciąganie kasy z naiwnych i zdesperowanych. Fajne aby nabrać śmiałości i tylko tyle.
Tylko, że równie dobrze, ale za darmo lub za piwo w barze może Cię tego nauczyć jakiś kolega bardziej śmiały w relacjach z kobietami.
PUA uczy manipulacji co odbije się czkawką po jakimś czasie.

Ale na niektóre kobiety takie wulgarne teksty faktycznie działają. Jak widać nie na autorkę tematu.

46

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Ludzie mają różny poziom potrzeby wolności. Jedni zamykają się w hermetycznej rodzinnej grupie a inni potrzebują kontaktów z ludźmi jak powietrza. Gdy każdy szanuje potrzeby drugiej strony i daje jej żyć po swojemu to znaczy, ze jej ufa i dba o jej poczucie szczęścia. W tym wypadku widzę, że jego potrzeba kontroli i zawłaszczenia Twojej osoby jest bardzo duża. Zazdrość u osób niepewnych swojej wartości często potrafi być chorobliwa, robią wszystko by odizolować partnera od innych, bo tylko  ten sposób uważają za gwarantujący im utrzymanie drugiej osoby przy sobie. Gdy wyjedziesz 300 km od swojego miejsca zamieszkania do innego kraju staniesz się w dużym stopniu zależna od niego. To on będzie dyktował warunki, pozwalał Ci na wyjście  z domu, wykorzysta brak przyjaciół i rodziny, która potrafi dać wsparcie. Może pojawić się bariera językowa dodatkowo ograniczająca kontakty z otoczeniem. Nawet jeśli świat wokół Ciebie będzie pełen obfitości i możliwości, Ty  możesz  stać się więźniem złotej klatki.

47

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Tak, intuicja cię nie myli. To jest toksyk, w dodatku przemocowiec. Dobrze by było jakbyś zaznajomiła się z tematem i porównała jego sposób w jaki cię traktuje z tematem toksyków i przemocowców.

48

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Doczytałam do momentu gdy powiedzial, że mógłby mieć młodsza.
To buc, rzuc go. Dalej szkoda czytać, początek wystarczył.

49

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Autorko, niby wszystko wiesz i rozumiesz, ale straciłaś głowę dla zwykłego buca.
Myślisz, że dasz sobie z nim radę, bo nie jesteś pierwsza lepszą głupią i naiwną.
No cóż, może nawet i dasz sobie z nim radę, jednak zastanów się czy warto tracić czas na wychowywanie pod siebie jakiegoś narcyza? Przecież ten związek i tak nie ma żadnej przyszłości, więc jaki to sens zadawać się z kimś, o kim praktycznie od samego początku wiesz, że nie nadaje się on do życia, do normalnie przebiegającego związku.
Naprawdę odwazylabys się związać na stałe z bucem, ze złośliwym narcyzem?
Żadna kobieta, która ma poukładane w głowie i która posiada wiedzę na temat różnych zaburzencow i związków  z nimi nie odwazylaby się na podjęcie decyzji życia na co dzień z kimś takim. No wyobraź sobie życie z kimś takim pod jednym dachem. Po miesiącu ucuekalabys w podskokach.
Dlaczego więc chcesz inwestować w coś, co nie ma przyszłości? Spodziewasz się, że będziesz żyła sto lat?

50 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-09-17 14:03:26)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Dalczego autorko nie widzisz, że trafiłas na osobę toksyczną?
Ile tobie trzeba ostrzeżeń żebyś poczuła, że nie zasługujesz na takiego typa, na takie traktowanie?
Przeciez on nawet z tym wszystkim nie ma oporów przed twoją matką?
Ciekawe co tobą kieruje, że ty w ogóle dajesz mu jakąkolwiek szansę?
Boisz się go? O co chodzi, dlaczego ty w to brniesz skoro czujesz, że wlazłaś w gó**no?
Kiedyś słyszałam, że jakaś babka szła do łóżka z różnymi facetami bo nie umiała odmówić, może też tak masz? Dlaczego sobie to robisz?
Pewnie i tak dalej będziesz w to brnąć. Napisz chociaż co tobą kieruje, bo to bardzo ciekawe.

51 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2021-09-18 13:12:00)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

O, są takie pary. Jednego dnia wyzywa, a drugiego - wielka miłość. Raz awantura, bo ona jest gruba i się nią brzydzi, a na drugi dzień, funduje kolację i płatki róż ściele jej u jej stóp:) Chyba na to się zanosi.
Katarine, jakbyś chciała z nim zerwać, to nie dopuściłabyś do żadnego spotkania.

52 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-09-18 14:11:36)

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Toksyczny związek właśnie tak się rozwija. Raz jest sielanka, a zaraz potem w łeb młotem ... smile Gdy to toksyk trzyma kierownicę to przerwy między dostawaniem w łeb są krótsze, gdy wydaje mu się  że traci kontrolę, wydłuża je, żeby partner/ka zdązyła wyleczyć guzy i nie jęczała z bólu. Tak z doświadczenia zabawię się we wróżkę Bajuszkę i powiem, że gdybyś teraz powiedziała, że go kochasz i żałujesz że go naraziłaś na taki stres, to usłyszałabyś, że owszem, jesteś głupia, próżna i do dwóch nie umiesz zliczyć ale on mimo to woli ciebie od innych.

Wiesz dlaczego? Bo od innych dostałby takiego kopa, że nawet Odra by go nie zatrzymała w powrocie do domu przelotem, a od ciebie nie musi się tego obawiać..

Szkoda faceta, bo pewnie też ma problemy z którymi sobie nie radzi, ale nie jesteś jego terapeutką ani jego rodzicem. Jeśli nie szkoda ci życia, to wiej od niego gdzie pieprz rośnie.

53

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Jeśli dajesz takiemu typowi kolejną szansę, to przede wszystkim z tobą jest coś nie tak. I tak, wystarczy znać z całej sytuacji tylko to, co napisałaś, bo opisałaś klasyczne zagrywki toksyka. To schemat.

54

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?

Brzmi jakby facet miał zaburzenie narcystyczne. Ja bym uciekał po takich numerach odstawionych przez partnera. Oni potrafią zamienić życie drugiego człowieka w piekło. Charakteryzuje ich brak empatii, co widać w sposobie w jaki mówi o Twoim wyglądzie i w tym jak potraktował Cię przy rodzinie. To osoby z silną skłonnością do manipulacji. Ghosting, ghaslighting na porządku dziennym. Uwodzą, a potem nagle znikają z życia. Zdrady na porządku dziennym. Przyłapani na kłamstwie wcisną kit, że kocha tylko Ciebie, ale tak na prawdę to on sam nie wie dlaczego spotyka się z innymi itp, itd.

Dostałaś już wystarczająco dużo sygnałów, żeby widzieć, że to nie będzie szczęśliwa relacja. Jeśli nie lubisz być torturowana - zakończ to jak najszybciej.

55

Odp: Uwaga - toksyk! A może nie...?
Britan napisał/a:

Typowy narcyz. Wejdziesz w to i będziesz mu podporządkowana. Bez własnego zdania, bez własnej woli. Taki niewolnik który jak zacznie się buntować zostanie porzucony.
Od czasu do czasu wypuści Cię ze smyczy abyś nie odeszła. Zasypie kwiatkami, pojeździcie gdzieś po świecie, będzie mówić jak bardzo kocha dopóki nie masz własnego zdania.

Są kobiety którym to pasuje, ale są takie którym to nie pasuje.
Twój wybór.


Dokładnie o tym samym pomyślałam - klasyczne zachowania narcyza. Nie wyjezdzaj do niego bo jak bedziesz tam tylko z nim bez wsparcia rodziny itd to dopiero rozpęta się piekło. Ja kiedys przeszlam przez taka relacje bylam mloda a informacje o narcyzach nie byly tak latwo dostepne jak teraz. Ale wiekszosc zachowan sie powtarza. Docinki, umniejszanie, ciagle celowe wywlywanie zazdrosci, nagle zmiany nastroju, dziwne akcje przy rodzinie i znajomych. Pozniej romantyczne gesty i znowu jazda od nowa. Bylam przy nim ciagle spieta nie wiedzialam co odwali i nikomu nie zycze czegos takiego. Do tego oni ciagle klamia i nie zdziwilabym sie jakby mial kogos na boku.

Wiec poki jestescie na odleglosc to skoncz to, ale badz przygotowana na jego proby powrotu bedzie Ci obiecywal zlote gory do poki nie poczuje ze ma Cie w garsci.

Poczytaj tez o narcyzach porownaj jego cechy i zobaczysz co wyjdzie.

Posty [ 55 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Uwaga - toksyk! A może nie...?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024