Jestem z moim chłopakiem od kilku lat. Ma on wśród jego znajomych i koleżanki i kolegów z przewagą koleżanek. Jedna z nich była z nim szczególnie blisko. Kiedy byli w gimnazjum zaproponował jej czy nie chce się z nim spotykać, ale go odrzuciła. Od początku kiedy ją poznałam czułam od niej niechęć do mnie, tak jakby się jej nie podobało, że jestem z jej przyjacielem. Kiedy zaczął się, ze mną spotykać ograniczył imprezowanie, na rzecz spędzenia czasu ze mną (często mimo to chodziliśmy do jego znajomych na imprezy). Spotkało się to z dezaprobatą, a szczególnie jej to było nie po drodze. Po kilku latach naszego związku ta dziewczyna wygarnęła mojemu chłopakowi przy mnie, że nie spędza z nimi już tyle czasu, że z nimi (wszystkimi koleżankami) nie tańczy, tylko spędza czas ze mną, na imprezach tańczy ze mną, zamiast bawić się i rozmawiać z nimi (wszyscy jesteśmy w wieku 24-26 lat). Mój chłopak powiedział jej, że nie miał zamiaru mnie zostawiać na imprezach samą, ponieważ widział, że one wszystkie mają mnie w poważaniu, po tych słowach oburzyła sie i zakończyła rozmowę wychodząc. Ona sama ma chłopaka, którego zawsze ma w gdzieś i zostawia go wiecznie samego.
Nie wiem skąd taka wrogość w moją stronę, skoro ewidentnie odrzuciła mojego chłopaka wcześniej.
Żeby było śmieszniej, jej przyjaciółka też znalazła sobie chłopaka, więc wygarnęła jej tak samo, że już nie ma dla niej czasu i są pokłócone.
Nie chcę żeby znajomi się odsunęli od mojego chłopaka, ale mam już dosyć tej baby i na każdą myśl o spotkaniu z jego znajomymi stresuje się i czuję się źle, bo ona zawsze jest. Chłopak powiedział mi żebyś miała ją gdzieś, ale to nie jest takie proste jak wiem, że gada o mnie złe rzeczy z jakiejś chorej zazdrości na prawo i lewo.