Cześć wszystkim. Pytanie może trochę na poziomie 15 latka - a mam 30, jednak chyba potrzebuje opinii innych Kobiet i jakiejś sugestii. Do meritum:
Jakiś czas temu poznałem pewna kobietę w moim wieku. W miarę upływu kolejnych dni tygodni ta relacja stawała się coraz bardziej zacieśniona. Ale byliśmy cały czas tylko i wyłącznie na stopie koleżeńskiej.
W pewnym momencie zdecydowałem się ją zacieśnić - zaprosiłem ja na krótki spacer, jakieś piwo. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Spotkanie trwało kilka godzin, a pod jego koniec zaczęliśmy się całować itd itd.. zrobiło się intymnie. Jednak ona jest bardzo ostrożna - nie dała mi do siebie żadnego kontaktu ("wiesz gdzie mnie znaleźć" - co jest prawdą bo pracuje naprzeciw mojego bloku i stąd się znamy).
Na drugi dzień równiez się spotkaliśmy. Spotkanie przebieglo już tak dość intymnie itd. zapytałem co dalej - kiedy się ew. Spotkamy. Odpowiedziała że ona jest z dnia na dzień w zasadzie dostępna coś w stylu :"pożyjemy zobaczymy, ale nie mówię nie". Ok.
I co teraz? Jak to dalej rozwinąć ?
Widzę ją codziennie bo bywam w miejscu jej pracy. Ale przecież nie będę codziennie jej zapraszał bo to stałoby się nachalne. Więc ?...Dziś również się minęliśmy - przywitała mnie takim uśmiechem że ehhhh.. ale nie miała czasu więc zamieniliśmy po prostu kilka zdań i wyszedłem. No dobra. Ale co teraz jak mam to rozegrać ? Znajomi odpowiedzieli mi mniej więcej tak: 1)za dużo myślisz i analizujesz, 2) to musi się dziać trochę spontanicznie. A co napiszecie mi Wy?
Śmieszne trochę jestem po 5 letnim związku, dwa lata byłem sam a teraz .. zachowuje się jakbym pierwszy raz się zakochał..
Cześć wszystkim. Pytanie może trochę na poziomie 15 latka - a mam 30, jednak chyba potrzebuje opinii innych Kobiet i jakiejś sugestii. Do meritum:
Jakiś czas temu poznałem pewna kobietę w moim wieku. W miarę upływu kolejnych dni tygodni ta relacja stawała się coraz bardziej zacieśniona. Ale byliśmy cały czas tylko i wyłącznie na stopie koleżeńskiej.
W pewnym momencie zdecydowałem się ją zacieśnić - zaprosiłem ja na krótki spacer, jakieś piwo. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Spotkanie trwało kilka godzin, a pod jego koniec zaczęliśmy się całować itd itd.. zrobiło się intymnie. Jednak ona jest bardzo ostrożna - nie dała mi do siebie żadnego kontaktu ("wiesz gdzie mnie znaleźć" - co jest prawdą bo pracuje naprzeciw mojego bloku i stąd się znamy).
Na drugi dzień równiez się spotkaliśmy. Spotkanie przebieglo już tak dość intymnie itd. zapytałem co dalej - kiedy się ew. Spotkamy. Odpowiedziała że ona jest z dnia na dzień w zasadzie dostępna coś w stylu :"pożyjemy zobaczymy, ale nie mówię nie". Ok.
I co teraz? Jak to dalej rozwinąć ?
Widzę ją codziennie bo bywam w miejscu jej pracy. Ale przecież nie będę codziennie jej zapraszał bo to stałoby się nachalne. Więc ?...Dziś również się minęliśmy - przywitała mnie takim uśmiechem że ehhhh.. ale nie miała czasu więc zamieniliśmy po prostu kilka zdań i wyszedłem. No dobra. Ale co teraz jak mam to rozegrać ? Znajomi odpowiedzieli mi mniej więcej tak: 1)za dużo myślisz i analizujesz, 2) to musi się dziać trochę spontanicznie. A co napiszecie mi Wy?
Śmieszne trochę jestem po 5 letnim związku, dwa lata byłem sam a teraz .. zachowuje się jakbym pierwszy raz się zakochał..
Ja bym trochę zluzował, emocje to słaby doradca.
Ona się zdecydowanie mniej wkręciła w te znajomość, skoro nawet nr ci nie dała. Daj jej czas, nie wiem gdzie ona pracuje ale skoro bywasz tam codziennie to może jakiś sklep. Nie musisz być dla niej chłodny, cześć cześć z uśmiechem, dwa zdania i papa. W piątek czy sobotę spróbuj ją zaprosić, nie poruszaj tego tematu wcześniej, daj jej przestrzeń, nie rób z siebie stalkera. No i zwróć uwagę czy są inne osoby - jak sklep czy klienci bo może jej siarę robisz.
Jak odmówi, nie da kontaktu czy nie zaproponuje czegoś w innym terminie/okolicznościach to ja bym sobie darował, szkoda czasu.
Hej. Jeżeli chodzi o stalkera - kwestia tego numeru itd to podejrzewam że wynika właśnie z tego powodu że z tego co mi pow jeszcze kiedyś - cytuje : spotkałam się z takim facetem na ławce kiedyś mówiłam że nie jestem zainteresowana a on teraz wydzwania przychodzi pod klatkę nie daje mi spokoju. To mi pow tak że dwa tyg temu. Ja mam zamiar tak pt/SB zapytać czy wyjdzie jeszcze raz. Najgorsze (najlepsze) w tym wszystkim jest to że ja naprawdę się w niej zakochałem. A ten dystans może wynikać z tego że (opowiadała mi trochę) trafiała na dość delikatnie mówiąc brutalnych facetów ? No damskich bokserów ? Ku...rde zakochałem się po prostu. Łażę po nocy myślę o niej i cały czas mi te 'analizy' chodzą po głowie i boję się bo nie należę do śmiałych facetów (w kwestiach damsko męskich) że za trzecim czwartym razem usłyszę wiesz co... Nie tak dalej być nie może
nie wiem czy jestem bardziej szczęśliwy z powodu spotkań z nią czy smutny. Mam kłębek myśli w głowie
4 2021-07-14 23:43:41 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-14 23:46:04)
Sam sobie robisz kuku tak się wkręcając. Rozsądku.
Słuchaj ile to ja się nasłuchałem o byłych moich ex jakie to potwory były. Krótka piłka wtedy - nie interesują mnie twoi byli, albo jesteś gotowa poznać się bliżej (nie wiązać bo uj wie co z tego wyjdzie) i JA (tu ty) startuje z czystą kartą albo żyj dalej przeszłością.
Nie masz prawa czy też obowiązku pokutować za grzechy jej byłych, uświadom to sobie i nie daj sobie nawijać makaronu na uszy.
Doczytałem ile masz lat...chłopie, nie słuchaj tego co mówi jeśli nie pokrywa się to z jej działaniami. To już powinieneś wiedzieć, że mówić można wszystko ale jeśli nie idą za tym czyny czy postawy to nic nie warte jest.
Dzięki za odpowiedzi.
Czekam na kolejne - od kobiet w podobnym wieku.
Szczere dzięki daje do myślenia ale jestem ciekawy - dziewczyny jak to wygląda z waszej perspektywy?
Jutro chce ponownie ja zaprosić na wieczór. Czy nie jest za szybko ? Dziewczyny czy nie będę w ten sposób nachalny ? Mam kłębek myśli w głowie.
Jak to jest - nie dała Ci numeru, czyli nie wpadła na to, żeby Ci go dać, czy odmówiła?
Zamiast pytać "kiedy się spotkamy" po prostu zaproponuj na koniec kolejnej randki: to może zobaczymy się w środę? Pójdziemy do kina/na spacer, spotkajmy się tu i tu.
Są kobiety, wypowiadały się na forum, które uważają, że w ogóle to norma, że na początku (dłuższym początku, nawet 10 spotkań) to mężczyzna proponuje wyjścia, bo "jej nie wypada" i musi pokazać, że mu zależy. Ja tam nie lubię takich oczekiwań, ale być może ona tak ma.
Zaproś ją. Jeśli okaże się, że dla niej to jest "nachalne" to odmówi i tyle. Nic nie tracisz, bo jeśli ktoś ma ochotę na spotkania i rozwijanie relacji, to nie będzie uważał, że spotkanie następnego dnia jest nachalne. Będziesz miał wyraźny sygnał.
Widzę, że to wczorajszy wątek, więc porada nieaktualna
Nie myśl za dużo, postaraj się wyluzować. Podoba ci się i widujesz ją codziennie to zaproś ją kilka razy i się poznawajcie. Cierpliwości. Nie znacie się jeszcze, masz jakieś wyobrażenia, które nie wiadomo czy okażą się trafne. Może się to wszystko czasem szybko zmienić w miarę poznawania, czar może nagle prysnąć, mogą wyjść jakieś różnice nie do pogodzenia. Nie ma co poganiać. Lubisz z nią spędzać czas? To czerp przyjemność z tego i nie nakręcaj oczekiwań i stresów.
9 2021-07-16 21:51:54 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-16 21:57:43)
Jak to jest - nie dała Ci numeru, czyli nie wpadła na to, żeby Ci go dać, czy odmówiła?
Zamiast pytać "kiedy się spotkamy" po prostu zaproponuj na koniec kolejnej randki: to może zobaczymy się w środę? Pójdziemy do kina/na spacer, spotkajmy się tu i tu.
Są kobiety, wypowiadały się na forum, które uważają, że w ogóle to norma, że na początku (dłuższym początku, nawet 10 spotkań) to mężczyzna proponuje wyjścia, bo "jej nie wypada" i musi pokazać, że mu zależy. Ja tam nie lubię takich oczekiwań, ale być może ona tak ma.Zaproś ją. Jeśli okaże się, że dla niej to jest "nachalne" to odmówi i tyle. Nic nie tracisz, bo jeśli ktoś ma ochotę na spotkania i rozwijanie relacji, to nie będzie uważał, że spotkanie następnego dnia jest nachalne. Będziesz miał wyraźny sygnał.
Widzę, że to wczorajszy wątek, więc porada nieaktualna
No i widziałem się z nią dzisiaj. Pomyślałem trzeba rzucić konkret więc pytam w trakcie rozmowy czy spotka się dzisiaj wieczorem (w zasadzie to w nocy bo pracuje do późna). Odmówiła ale jednocześnie sama powiedziała wiesz co dziś nie jtr rano idę do pracy muszę być wyspana. Ale jutro? Czemu nie.
No więc stanęło na tym że jutro wieczorem się spotykamy po raz kolejny.
Z tym numerem to jest trochę dłuższą historia i w sumie jestem w stanie sobie to poukładać w głowie (suma summarum znam ją trochę i jestem pewien że jest to spowodowane konkretną przyczyną - ale to już mniejsza). Natomiast nawiązując do głównego wątku - kolejny krok do przodu
Nie myśl za dużo, postaraj się wyluzować. Podoba ci się i widujesz ją codziennie to zaproś ją kilka razy i się poznawajcie. Cierpliwości. Nie znacie się jeszcze, masz jakieś wyobrażenia, które nie wiadomo czy okażą się trafne. Może się to wszystko czasem szybko zmienić w miarę poznawania, czar może nagle prysnąć, mogą wyjść jakieś różnice nie do pogodzenia. Nie ma co poganiać. Lubisz z nią spędzać czas? To czerp przyjemność z tego i nie nakręcaj oczekiwań i stresów.
Dzięki za odpowiedź. W sumie utwierdzilas mnie w tym co mi po głowie chodziło .
Przeniesione z kolejnego wątku autora:
Cześć. Z innego działu można przeczytać że poznałem kobietę, z którą zacząłem się spotykać zależy mi na niej i chce rozwinąć ta relację. Ale męczy mnie jedna rzecz i to w tej kwestii jest mój kompleks. Mianowicie
w przeszłości popełniłem kilka błędów. Jeden z nich skończył się tak że mam na sobie 6 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Przywłaszczenie mienia. Ciąży mi to strasznie. Żałuję że to zrobiłem ale po prostu boję się że jeśli ta kobieta mnie pokocha, zacznie się to rozwijać itd...w momencie gdy to usłyszy a trzeba jej będzie w końcu powiedzieć to cóż... Wystraszy się i będzie out... Ehh. Ja naprawdę szczerze żałuję to był straszny błąd.nie jestem typem bandyty, raczej inteligenta i wykształcenego gościa bo ale...Nie wiem czy w ogóle jest sens ciągnąć te kolejne randki
nie powiem jej przecież na trzeciej czy czwartej randce wiesz co tak wql to jestem karany. Ale będę musiał jej to powiedzieć. Prędzej czy później. Jak to widzicie ?
Jeśli jest mądra, to nie będzie oceniać. Mi by zaimponowal fakt, że o tym mówisz, to znaczy że masz jaja się przyznać. Ja akurat nie oceniam ludzi po przeszłości. O ludziach świadczą obecne czyny. Każdy ma prawo popełnić jakieś błędy. Ważniejsze jest to kim jesteś teraz. Powodzenia
No ok ale w takim razie jeszcze jedno pytanie. Kiedy mam jej o tym pow? Przecież nie powiem jtr na trzecim spotkaniu....
Kiedy będziesz chciał i będziesz na to gotowy. Innej odpowiedzi nie ma
Jeśli jest mądra, to nie będzie oceniać. Mi by zaimponowal fakt, że o tym mówisz, to znaczy że masz jaja się przyznać. Ja akurat nie oceniam ludzi po przeszłości. O ludziach świadczą obecne czyny. Każdy ma prawo popełnić jakieś błędy. Ważniejsze jest to kim jesteś teraz. Powodzenia
A jakby kogoś pobił i wsadził na wózek to też byś uznała za błędy przeszłości?
Ja za to uważam, że przeszłość w dużej mierze nas definiuje także widzisz ilu ludzi tyle opinii. Tym nie mniej, sam fakt, że się tym martwisz świadczy o tym, że powinieneś jej powiedzieć. Nie zwlekaj zbyt długo.
Istotka6 napisał/a:Jeśli jest mądra, to nie będzie oceniać. Mi by zaimponowal fakt, że o tym mówisz, to znaczy że masz jaja się przyznać. Ja akurat nie oceniam ludzi po przeszłości. O ludziach świadczą obecne czyny. Każdy ma prawo popełnić jakieś błędy. Ważniejsze jest to kim jesteś teraz. Powodzenia
A jakby kogoś pobił i wsadził na wózek to też byś uznała za błędy przeszłości?
Ja za to uważam, że przeszłość w dużej mierze nas definiuje także widzisz ilu ludzi tyle opinii. Tym nie mniej, sam fakt, że się tym martwisz świadczy o tym, że powinieneś jej powiedzieć. Nie zwlekaj zbyt długo.
Zależy od motywu. Nie ma co uogolniac. A nawet jeśli będąc malolatem coś się takiego zrobi, a później szczerze się żałuje, mi się liczy to drugie a nie co było. Polacy tak mamy, że często zbyt pochopnie oceniamy drugiego człowieka, ale to temat rzeka i nie ma co robić offtopu
16 2021-07-17 02:03:37 Ostatnio edytowany przez Tenchlopak (2021-07-17 02:09:25)
zrzutekranu powiem tak: jakby nie patrzeć owszem namieszałem i zrobiłem delikatnie mówiąc przestępstwo. Ale. Nie usprawiedliwiam się aczkolwiek osobiście uważam że trochę zgeneralizowales. Czym innym jest pobicie morderstwo etc. A czym innym kradzież przywłaszczenie itd. Trochę inny kaliber, sorry... Może i byłem nazywając rzeczy po imieniu złodziejem, ale nie jestem bandyta. Nigdy nie uderzyłem i nie uderzę nikogo ponieważ nie mam takiej natury. Uważam że jest to wrzucenie wszystkiego do jednego worka.
Wybacz ale trochę muszę stanąć w swojej obronie
Ponadto - i sugeruje się w tym momencie Twoim własnym wątkiem - ja wierzę po prostu w miłość. Natomiast odnoszę wrażenie że Ty nie uznajesz czegoś takiego jak miłość po prostu czyste uczucie do drugiej osoby tylko w partnerstwo oparte o jak to okreslasz m.in. "seksualne potrzeby". A to też jest różnica.
17 2021-07-17 05:56:42 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-17 05:57:25)
zrzutekranu powiem tak: jakby nie patrzeć owszem namieszałem i zrobiłem delikatnie mówiąc przestępstwo. Ale. Nie usprawiedliwiam się aczkolwiek osobiście uważam że trochę zgeneralizowales. Czym innym jest pobicie morderstwo etc. A czym innym kradzież przywłaszczenie itd. Trochę inny kaliber, sorry... Może i byłem nazywając rzeczy po imieniu złodziejem, ale nie jestem bandyta. Nigdy nie uderzyłem i nie uderzę nikogo ponieważ nie mam takiej natury. Uważam że jest to wrzucenie wszystkiego do jednego worka.
Wybacz ale trochę muszę stanąć w swojej obronie
Ponadto - i sugeruje się w tym momencie Twoim własnym wątkiem - ja wierzę po prostu w miłość. Natomiast odnoszę wrażenie że Ty nie uznajesz czegoś takiego jak miłość po prostu czyste uczucie do drugiej osoby tylko w partnerstwo oparte o jak to okreslasz m.in. "seksualne potrzeby". A to też jest różnica.
Nie wiem czemu odbierasz to jako atak jakiś, po prostu stwierdziłem fakt i mówi to osoba która święta nie była i daleko jej od moralizowania.
Dobrą masz postawę, nie usprawiedliwiasz się tylko bierzesz to na klatę i nawet nazwałeś - złodziei. No i git, ja to szanuje.
I trochę się pomyliłeś bo ja też wierzę w miłość ale to co przeżywasz to zakochanie, z miłością nie ma wiele wspólnego. Miłość to decyzja.
Tym nie mniej zdania nie zmienię, ukrywając możesz lasce zrobić krzywdę. Nie mówię, by od razu mówić. Ale dość wcześnie. Bo ona ma prawo do decyzji. I lepiej by dowiedziała się z pierwszej ręki niż potem od kogoś życzliwego.
Fakt przyznaje trochę odebrałem to jako atak.
Co do miłości tak przyznaje zakochanie a miłość to dwie różne rzeczy. Aczkolwiek przeradza się często po prostu w miłość.
Powiedzieć jej wcześniej niż później itd tu się zgadzamy we dwóch jak najbardziej, tylko że mi chodzi o coś innego. Wiesz o tym że spotykając się z kimś kogo znasz powiedzmy fifty fifty dopiero go poznajesz jaki ma charakter jakim jest człowiekiem etc, jak usłyszysz na pierwszym czy drugim spotkaniu wiesz co tak wql mam zawiasy ...xd ja sam bym miał duuuuuze wątpliwości pomimo że miałem już w swoim życiu przypadek dziewczyny hm. Delikatnie mówiąc niezbyt grzecznej:)
Natomiast bgdybym znał tą osobę trochę dłużej (nie mam na myśli roku tylko np miesiac czy dwa) wtedy poukladalbym sobie to trochę łatwiej bo miałbym do czego porównać przeszłość tej osoby na zasadzie aha gość zrobił tak i tak no kurde bagaż jest ale teraz widzę że obecnie jest takim a takim człowiekiem.
Myślę że też warto zwrócić uwagę że ona również bardzo delikatnie 'dozuje' informacje które o sobie przekazuje i dopiero ocenia w duchu czy może mi zaufać.
Ehh życie jest skomplikowane
Uwazam ze jak planujesz zwiazek, to powinienes powiedziec jej już teraz.
Będzie Ci trudno cokolwiek budować z takim obciążeniem. Daj jej zdecydować.
Później będzie Ci trudniej.
No ja cię rozumiem i rozumiem twoje obawy.
Ale spróbuj zrozumieć i ją. Dla niej może to być niezły szoker. Pomyśl jakbyś się poczuł gdyby po czasie ci powiedziała, że na przykład w wieku dwudziestu dwóch lat dorabiała sobie na kamerkach albo jako prostytutka. Albo że oddała dzieciaka do adopcji. Albo, mniej hardcorowo - że jest po dwóch rozwodach. Wstaw co chcesz, rozumiesz chyba o co mi chodzi.
Jeśli chcesz wypośrodkować może po prostu się z nią spotykaj, nie naciskaj na związek, jak relacja będzie się fajnie rozwijała w końcu temat "co dalej" powinien paść u dorosłych ludzi. I wtedy jej powiedz, że bardzo chcesz z nią być ale...i opowiedz jej wszystko. Na spokojnie. Powiedz jej, że szanujesz ją i nie chcesz tego zatajać, a bałeś się wcześniej poruszyć temat bo ci na niej zależy bardzo.
Będzie mogła podjąć dalej decyzję czy się wiązać. I według mnie dla ciebie to najkorzystniejsze wyjście.
Moralnie uważam, że w momencie kiedy zacznie się angażować dziewczyna powinieneś jej powiedzieć tak czy inaczej. Bo póki co nie wiadomo co z tego wyniknie, a znajomym (jeśli tak skończy) wiedza o tym nie jest chyba niezbędna do szczęścia.
Jeśli chcesz wypośrodkować może po prostu się z nią spotykaj, nie naciskaj na związek, jak relacja będzie się fajnie rozwijała w końcu temat "co dalej" powinien paść u dorosłych ludzi. I wtedy jej powiedz, że bardzo chcesz z nią być ale...i opowiedz jej wszystko. Na spokojnie. Powiedz jej, że szanujesz ją i nie chcesz tego zatajać, a bałeś się wcześniej poruszyć temat bo ci na niej zależy bardzo.
Będzie mogła podjąć dalej decyzję czy się wiązać. I według mnie dla ciebie to najkorzystniejsze wyjście.
Moralnie uważam, że w momencie kiedy zacznie się angażować dziewczyna powinieneś jej powiedzieć tak czy inaczej. Bo póki co nie wiadomo co z tego wyniknie, a znajomym (jeśli tak skończy) wiedza o tym nie jest chyba niezbędna do szczęścia.
Tu się zgadzamy, ja dokładnie po przemyśleniu tego tak o tym myślę. Zresztą zapytałem ja czy jest coś co chciałaby mnie zapytać lub coś dowiedzieć się więcej powiedziała coś w stylu spokojnie spokojnie wszystko w swoim czasie i to utw mnie w mojej decyzji.
Z innej beczki spotkaliśmy się wczoraj. Było świetnie spędziliśmy razem osiem godzin, pięknie się uśmiechała widać było że jest rozluźniona, całowaliśmy się całą noc odprowadziłem ja pod klatkę i zrobiła coś co mnie całkiem rozbroiło. Podeszła do drzwi ja stałem tak że dwa metry od klatki już chce odchodzić. A ona nagle odwraca się podbiega do mnie tuli się i dopiero wtedy wchodzi.
Nie wiem mam wrażenie takie: oboje jesteśmy bardzo ostrożni , ale mam wrażenie że powoli ta nasza relacja zaczyna się klarować.
No i świetnie, widać, że się dziewczynie podobasz, cieszę się, że idzie w dobrym kierunku
No i świetnie, widać, że się dziewczynie podobasz, cieszę się, że idzie w dobrym kierunku
Thx
No i świetnie, widać, że się dziewczynie podobasz, cieszę się, że idzie w dobrym kierunku
Thx trzymajcie kciuki
Trzymam i nie puszczam
Uważam że powinna to wiedzieć zanim pojdziecie do łóżka.
27 2021-07-19 14:27:50 Ostatnio edytowany przez Tenchlopak (2021-07-19 19:58:11)
Uważam że powinna to wiedzieć zanim pojdziecie do łóżka.
Ja wiem że może to zabrzmi dość specyficznie ale pomimo tej intymności która się zrodziła - o której pisałem wyżej - to ta relacja jest szczera, aczkolwiek do łóżka to tu jeszczeeeeeeee długa droga. Ja nie jestem typem mężczyzny, który w jakiś sposób do tego dazy i dopytuje/sugeruje kiedy etc. Ona raczej ma podobnie.
Co nie znaczy że wierzymy w miłość platoniczną to nie tak
Po prostu oboje mamy tak, że do łóżka pójdziemy hmm. Jak już b wyjaśnione, szczere wszystko jak się poznamy dużo bardziej itd.
Powiem więcej szczerze mi się podoba, mam szczerą ochotę ale...gdyby po alko np zaprosiła mnie do mieszkania to z własnej woli bym odmówił (na dzień dzisiejszy oczywiście ).
Ale jeszcze jedna kwestia proszę was jeszcze jedną radę. No bo tak generalnie z tego co widzę rozwija się to powoli ale ok. Ale ja szczerze mam dylemat kiedy raz na jaki czas podjąć z nią temat wspólnego wyjścia? Oczywiście tak to musi być w miarę spontanicznie nie nachalne itd itd... a więc ? Nie co dzień. Nie co dwa dni to też się domyśliłem. No ale byliśmy razem w weekend. Było ok. Znowu mam w weekend zaprosić ja ..? A będę ją widział najrzadziej raz na dwa dni. Dziewczyny jakieś sugestie?
Witam ponownie.
Z tą intymnością to chyba się przeliczyłem bo okazało się że już dwa razy wylądowaliśmy w łóżku... Nie uprawialiśmy seksu no ale . Było blisko
Ale muszę Wam powiedzieć bo nawet nie mam komu. Ona mi robi taki mętlik w głowie że ja nie wiem czasem co myśleć. Wiadomo gdyby nie chciała to by się ze mną nie spotykała ale chodzi o b prozaiczne rzeczy. Czuję się strasznie 'testowany'. Kilka razy wspomniała że spotkała się z facetem takim czy innym a na koniec okazało się że on chciał tylko seksu. Ale teraz testuje mnie na potęgę przykład: stoimy pod klatką. "to co pewnie chciałbyś wejść? Ja na to że ona decyduje skoro pyta. Ona na to-zapomnij" . Parę dni później przyznała się że to pytanie specjalnie zadała.
I tak ciągle mnie sprawdza podpuszcza a ja momentami już nie wiem kiedy chciałaby no żebym wszedł a kiedy nie ...
Kurcze no.
Druga sprawa. Ona mi powiedziała że ma przeczucie że ja mam trochę za uszami. Nie wiem skD no ale przeczucie ma dobre nie da się ukryć. A ja nie wiem powiedzieć czy nie czy jeszcze nie teraz .. ehh.
Masz cierpliwość. Bardzo niefajne te jej zagrania i nie ma to tamto przeszłość etc. To przykre po prostu.
Sam sobie odpowiedziałeś co robi - mętlik w twojej głowie. Po co to już nie wiem, może się tobą bawić, może chcieć ale nie wie jak się zabrać.
Domyślam się, że zależy ci na tej znajomości. Proponuje więc "ochłodzić" okołołóżkowe tematy - nie dawaj jej oręża. Bądź dla niej miły, fajny, czuły jak zawsze ale nie dobieraj się, jak będziesz ją odprowadzał to sam się pożegnaj. Według mnie jej reakcje dadzą ci odpowiedź w co gra.
Lepiej byłoby zapytać czemu tak robi i poprosić o jasną odpowiedź. Tylko musisz być gotowy na to co usłyszysz.
Co do drugiego - według mnie jeśli czegoś się domyśla warto jej to powiedzieć. To część ciebie, ten element przeszłości i ma prawo go znać jeśli ją szanujesz.
Z tym opowiadaniem "co masz za uszami" to lepiej uważaj żebyś sobie nie strzelił w kolano.
Czasami lepiej tylko wspomnieć albo odpowiedzieć dwuznacznie niż wydawać się w szczegóły i opowiadać całą historię.
Zastanów się czy to dobry pomysł odkrywać tak karty.
Ona jakoś tego nie robi.
PS. Ewentualnie możesz spróbować jej gierek i powiedzieć "może kiedyś Ci opowiem"
31 2021-07-29 11:35:44 Ostatnio edytowany przez Tenchlopak (2021-07-29 11:37:13)
Z tym opowiadaniem "co masz za uszami" to lepiej uważaj żebyś sobie nie strzelił w kolano.
Czasami lepiej tylko wspomnieć albo odpowiedzieć dwuznacznie niż wydawać się w szczegóły i opowiadać całą historię.Zastanów się czy to dobry pomysł odkrywać tak karty.
Ona jakoś tego nie robi.PS. Ewentualnie możesz spróbować jej gierek i powiedzieć "może kiedyś Ci opowiem"
Powiem tak na ten moment trzymam się dokładnie tego co napisałeś. Wiesz faktycznie mam trochę dylemat ale generalnie napisałeś dokładnie to co ja do tej sytuacji myślę. Ostatnio odpowiedziałem jej po prostu co się usmiechnalem i pow coś w stylu "spokojnie, powoli'
Właśnie z tych powodów. Poza tym ona zdecydowanie nie odkrywa wszystkich kart. Bardzo zdecydowanie z tego co widzę.
Dopiero się poznajecie.
Chyba żadna kobieta na samym początku znajomości nie będzie opowiadała czegoś, co ją postawi w złym świetle.
Trzeba dać się poznawać z jak najlepszej strony a nie to co było kiedyś (nie mówie o jakiejś kryminalnej przeszłości czy czymś podobnym)
Może ona specjalnie tak mówi, że wie co masz za uszami żebyś sam się wygadał - taka prowokacja
33 2021-08-01 00:37:15 Ostatnio edytowany przez Tenchlopak (2021-08-01 03:29:25)
Pewnie tak
Ale te gry...zależy mi na tej relacji serio; ale ona czasem tak pogrywa że ja już nie wiem kpi nie kpi podpuszcza czy co...
Pisałem wyżej o przykładzie pod klatką schodową. Teraz jesteśmy na etapie że wpuściła mnie do łóżka. Ale znowuż. Leżymy prawie nadzy, dobiera się do mnie prawie wszędzie widzi że jestem podniecony i znowu coś w stylu chciałbyś wejść co xd? Nie ludz się , nie ufam ci na tyle.
Ja pie... Normalnie ja już głupieje czasem.
Kiedyś powiedziała że ona wyznaje zasadę dwa kroki do przodu jeden w tył... I faktycznie. Na początku nie chciała mnie nawet na klatkę wpuścić teraz już leżę w łóżku obok niej prawie nagi i wzajemnie ale znowu taki test eh masakra.
Wtf... O co tu chodzi? Jak to wszystko ogarnąć? Będę wdzięczny za odpowiedź nie tylko mężczyzn ale również jakiejś Kobiety
34 2021-08-01 06:51:28 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-08-01 08:25:39)
Pewnie tak
Ale te gry...zależy mi na tej relacji serio; ale ona czasem tak pogrywa że ja już nie wiem kpi nie kpi podpuszcza czy co...
Pisałem wyżej o przykładzie pod klatką schodową. Teraz jesteśmy na etapie że wpuściła mnie do łóżka. Ale znowuż. Leżymy prawie nadzy, dobiera się do mnie prawie wszędzie widzi że jestem podniecony i znowu coś w stylu chciałbyś wejść co xd? Nie ludz się , nie ufam ci na tyle.
Ja pie... Normalnie ja już głupieje czasem.
Kiedyś powiedziała że ona wyznaje zasadę dwa kroki do przodu jeden w tył... I faktycznie. Na początku nie chciała mnie nawet na klatkę wpuścić teraz już leżę w łóżku obok niej prawie nagi i wzajemnie ale znowu taki test eh masakra.
Wtf... O co tu chodzi? Jak to wszystko ogarnąć? Będę wdzięczny za odpowiedź nie tylko mężczyzn ale również jakiejś Kobiety
O wulgaryzm ale tresura, dobra jest
"Chciałbyś wejść? AAAA NIE DLA TENCHŁOPAK PIEROŻEK"
Żartuje oczywiście, ja ci dobrze życzę
Pomijając zakochanie - pasuje ci takie traktowanie?
może pora mocniej nią potrząsnąć?
Bo póki co to jesteś tak ogromnym pantoflem i jesteś tak bierny, że za chwilę nie będzie sensu tworzyć z Tobą jakiejkolwiek relacji.
W takiej sytuacji w łóżku ja na Twoim miejscu przeprowadziłabym mocną dyskusję na temat tego, po co ona to robi z mocnym zaznaczeniem, że jak się nie ogarnie, to nie ma sensu nic razem rozwijać.
Lady Loka daje do myślenia thx. Pozdrawiam
Przy okazji potrząśnij też sobą, bo zdanie o tym, że zależy Ci na niej nie wyjaśnia powodów (tkwiących w Tobie), dla których pozwalasz jej na opisane wyżej traktowanie siebie.
38 2021-08-01 12:37:16 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-08-01 12:37:40)
Babka ludzi się rządzić. Niektórym facetom to pasuje. Niektóre kobiety szukają uległych facetów.
Ty chyba jesteś uległy, a ona ta która rządzi. Jak wam to pasuje to spoko, a jak nie to macie problem.
39 2021-08-01 15:27:36 Ostatnio edytowany przez Tenchlopak (2021-08-01 15:28:23)
Przy okazji potrząśnij też sobą, bo zdanie o tym, że zależy Ci na niej nie wyjaśnia powodów (tkwiących w Tobie), dla których pozwalasz jej na opisane wyżej traktowanie siebie.
Hej. Wielokropku ja nie napisałem nigdzie że mi na niej zależy. Napisałem że zależy mi na tej relacji. Do tego pierwszego chyba jeszcze nie doszliśmy oboje.wql cała ta relacja zaczęła się komplikować. Z jednej strony mamy wspólne tematy, miło spędzamy czas na mieście, na spacerze etc. Ale z drugiej strony takie gierki w jej mieszkaniu że człowiek serio głupieje. Chociaż ja odnoszę wrażenie że ja częściowo takie kokietowanie w jakiś sposób kręci ? Hm.
Leżymy prawie nadzy, dobiera się do mnie prawie wszędzie widzi że jestem podniecony i znowu coś w stylu chciałbyś wejść co xd? Nie ludz się , nie ufam ci na tyle.
Miałeś co najmniej dwie opcje:
1. Rozebrać się do końca i powiedzieć coś w stylu "jak zechce to wejdę" i zacząć ją rozbierać (o ile nie miałaby nic przeciwko)
2. Ubrać się od razu i wyjść z domu.
Po takiej akcji nie zdziwiłbym się gdyby następnego dnia zabawiała tą opowieścią swoje koleżanki.
Ona nie ma takich kół, podobnie jak ja. My tak jak pisałem trochę odstajemy od reszty może dlatego tak trudno poukładać i przedstawić racjonalnie jak to wszystko wygląda. My mamy swoje światy, swoje trampki żyletki rzemyki etc.
Hej. Wielokropku ja nie napisałem nigdzie że mi na niej zależy. Napisałem że zależy mi na tej relacji. (...)
Fakt. Napisałeś, że zależy Ci na relacji.
Skoro tak istotną jest dla Ciebie różnica między moim tekstem a Twoim, proszę, wytłumacz mi na czym polega różnica, czyli jak można oddzielić relację (na której Ci zależy) od dziewczyny (na której Ci nie zależy), z którą tą relację tworzysz. A może to znaczy, że zależy Ci na samej grze, w którą oboje gracie, a dziewczyna mogłaby być inną?
(...) Leżymy prawie nadzy, dobiera się do mnie prawie wszędzie widzi że jestem podniecony i znowu coś w stylu chciałbyś wejść co xd? Nie ludz się , nie ufam ci na tyle. (...)
Użyłeś słowa "kokieteria" na określenie jej zachowania. Rozumiem, że ze względu na zasady Regulaminu Forum nie mogłeś użyć zwrotu adekwatnego dla jej zachowania. Dlaczego jednak zgadzasz się na takie traktowanie? <pytanie retoryczne>
Ona nie ma takich kół, podobnie jak ja. My tak jak pisałem trochę odstajemy od reszty może dlatego tak trudno poukładać i przedstawić racjonalnie jak to wszystko wygląda. My mamy swoje światy, swoje trampki żyletki rzemyki etc.
I dlatego zachowujesz się jak totalny pantofel i pozwalasz jej ze sobą pogrywać tak, jak chce? Bo czy ją to jara czy jej to nie jara, to to jest pogrywanie. Bardzo nieprzyjemne i niegrzeczne pogrywanie. Tak się po prostu nie robi. Dziwię się, że ma więcej niż 15 lat, bo jakby miała 15, to jeszcze jakoś to by przeszło. Natomiast zdecydowanie nie zachowują się tak dorosłe i dojrzałe kobiety.
Tenchlopak napisał/a:Ona nie ma takich kół, podobnie jak ja. My tak jak pisałem trochę odstajemy od reszty może dlatego tak trudno poukładać i przedstawić racjonalnie jak to wszystko wygląda. My mamy swoje światy, swoje trampki żyletki rzemyki etc.
I dlatego zachowujesz się jak totalny pantofel i pozwalasz jej ze sobą pogrywać tak, jak chce? Bo czy ją to jara czy jej to nie jara, to to jest pogrywanie. Bardzo nieprzyjemne i niegrzeczne pogrywanie. Tak się po prostu nie robi. Dziwię się, że ma więcej niż 15 lat, bo jakby miała 15, to jeszcze jakoś to by przeszło. Natomiast zdecydowanie nie zachowują się tak dorosłe i dojrzałe kobiety.
Nie nie dlatego. Ja mam 31 ona 32.
Z tym pantoflem Lady nie szalalbym z tym określeniem - w mojej opinii jest to słowo używane i określające mężczyznę ogólnie w różnych dziedzinach życia nie tylko i wyłącznie w łóżku. A o ile fakt na dużo jej pozwalam w łóżku o tyle poza łóżkiem czy uwierzysz czy nie potrafię mieć swoje zdanie. I potrafię zadecydować sam za sb ew nas.
Lady Loka napisał/a:Tenchlopak napisał/a:Ona nie ma takich kół, podobnie jak ja. My tak jak pisałem trochę odstajemy od reszty może dlatego tak trudno poukładać i przedstawić racjonalnie jak to wszystko wygląda. My mamy swoje światy, swoje trampki żyletki rzemyki etc.
I dlatego zachowujesz się jak totalny pantofel i pozwalasz jej ze sobą pogrywać tak, jak chce? Bo czy ją to jara czy jej to nie jara, to to jest pogrywanie. Bardzo nieprzyjemne i niegrzeczne pogrywanie. Tak się po prostu nie robi. Dziwię się, że ma więcej niż 15 lat, bo jakby miała 15, to jeszcze jakoś to by przeszło. Natomiast zdecydowanie nie zachowują się tak dorosłe i dojrzałe kobiety.
Nie nie dlatego. Ja mam 31 ona 32.
Z tym pantoflem Lady nie szalalbym z tym określeniem - w mojej opinii jest to słowo używane i określające mężczyznę ogólnie w różnych dziedzinach życia nie tylko i wyłącznie w łóżku. A o ile fakt na dużo jej pozwalam w łóżku o tyle poza łóżkiem czy uwierzysz czy nie potrafię mieć swoje zdanie. I potrafię zadecydować sam za sb ew nas.
Cóż, to Ty pozwalasz jej na takie durne teksty. Uwierz mi, że gdyby trafiła na bardziej stanowczego faceta, to może raz by takim tekstem rzuciła. Potem już nie miałaby komu, bo facet by ją olał i bardzo dobrze by zrobił.
Na dużo jej pozwalasz? to jest najlepszy żart, jaki usłyszałam dzisiaj. To ona wodzi Cię za nos, rzuca Ci durnymi tekstami i widocznie potrafi jeszcze tak to obrócić, żeby to Tobie się wydawało, że jej na to pozwalasz
a w łóżku to Ty jej na nic nie pozwalasz, bo i niewiele między Wami się wydarzyło.
Jak na 32letnią kobietę to te jej teksty są totalnie niedojrzałe. Tak jak pisałam, tak to może mówić 15latka. Więc sam zadecyduj, czy z taką kobietą chcesz cokolwiek budować, bo póki co to pokazujesz całkowity brak decyzyjności.
Wiecie co... mieliście rację w tych ostatnich postach. Wyszedłem na totalnego frajera...jestem wściekły na siebie . Dlaczego już wyjaśniam:
1. Kiedyś w trakcie rozmowy o seksie itd kto kiedy ostatnio powiedziała mi że ostatni raz pod koniec czerwca (czyli już się spotykaliśmy tyle co zaczęliśmy). Pytam co były . Nieeeeee kolega wpadł taki stary przyjaciel na piwo. Ok to jakoś zdusilem w sobie myślę nie wolno każdego szufladkować zresztą nie jesteśmy parą .
2. Potem te syt które już opisałem wyżej i na temat których się wypowiadaloscie.
3. Kilka dni temu wygadała mi się że wpadł do niej kumpel na piwo pogadać (mówiła że taki inny itd). No ok. We wtorek. Wczoraj tak w sumie znaleźć enacka wylądowałem u niej byliśmy po piwie i tak jakoś wyszło że mnie wzięła na noc. Repertuar taki jak zwykle. Rano wstaje patrzę a metr od łóżka na podłodze tak "rzucone" w biegu na podłodze prezerwatywy. Leżały tam od czerwca? Nie sądzę. Powiedziałem tak trochę ironicznie prezerwatywy masz na podłodze schowaj do szafki. Aaaa yyy tak cię dziwi taki widok u 32 latki??? Serio?? Pytam dalej tak niby z ironia lekka choć zaczęło mnie w duchu trząść - co ten sam co w czerwcu? Nieeee skąd to był inny trochę wypiliśmy. No kurde. Ok nie jesteśmy parą żadnych zobowiązań nie ma wobec mnie ale czuję się jak totalny frajer. Mnie znalazła sobie inteligentnego faceta (jej słowa) do pogadania 'na poziomie' a innych ma od łóżka. To już nawet prostytutki przynajmniej robią to dla kasy. A to jak określić?... Jedno słowo mi przychodzi do głowy co ja mam w sobie że wszystkie dzw (było ich pięć) które przyciągam to rynsztok ??
Mam dość wszystkiego, w lusto nie mogę spojrzeć bo widzę naiwniaka...
Sorry ale muszę komuś o tym napisać
I tak mieliście rację. Dziewczyny czy Wy jesteście w stanie sobie wyobrazić jak teraz się czuję...
(...) co ja mam w sobie że wszystkie dzw (było ich pięć) które przyciągam to rynsztok ?? (...)
Przyciągasz?
Wybierasz. Podejmujesz decyzję.
Dlaczego to robisz? Poszukaj odpowiedzi w sobie.
I, dla swego dobra, zmień słownik.
48 2021-08-05 14:28:39 Ostatnio edytowany przez Tenchlopak (2021-08-05 14:36:25)
Tenchlopak napisał/a:(...) co ja mam w sobie że wszystkie dzw (było ich pięć) które przyciągam to rynsztok ?? (...)
Przyciągasz?
Wybierasz. Podejmujesz decyzję.
Dlaczego to robisz? Poszukaj odpowiedzi w sobie.I, dla swego dobra, zmień słownik.
Zmienię słownik
Wybieram jak wybieram...a może po prostu przyciągam ? I łatwo daje się okręcić wokół palca.. jestem na siebie taki wściekły że nawet nie wiem jak to powiedzieć. Czuję się dosłownie jak ostatni frajer.
Powiedz wielokropku jak Ty byś się poczuła na moim miejscu..
Zauroczenie już mi prysnęło.
Zróbcie coś dla mnie i napiszcie mi czy doszedłem do dobrych wniosków bo mam chaos w glowie.
49 2021-08-05 14:36:36 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-08-05 14:37:38)
Wbrew temu co napisałeś, masz wpływ na swe decyzje. Z sobie wiadomych względów pozwalasz na takie traktowanie siebie. Będąc na Twoim miejscu przyjrzałabym się sobie, znalazła przyczyny takich swoich zachowań, takiego myślenia o sobie i... popracowała nad zwiększeniem poczucia własnej wartości. Przypomniałabym sobie na czym polega godność i dbanie o siebie.
Zdanie "Jestem wściekły na siebie" jest zrozumiałe, choć mam wątpliwości, czy można złościć się na siebie i zastanawiam się nad tym, jakie prawdziwe uczucie ta wściekłość przesłania.
Ehhhhh...
Na pewno się nad tym głębiej zastanowię bo tak dłużej nie może być. Po prostu cała ta sytuacja to było jak kubeł zimnej wody na głowę.
Jeszcze jedna prośba. Możecie mi doradzić albo zasugerować - jak ja mam się teraz zachować?? Bo ja szczerze już zgłupiałem. Ona traktuje te wszystkie sytuacje na zasadzie luz dobra zabawa poza tym mamy ponad trzydzieści więc cóż . A ja szczerze nie wiem. Mam odciąć się całkiem? Nie wdawać się w takie intymne relacje ale nie zrywać kontaktu i obserwować ? Jak ja mam się kurcze zachować teraz ??? Jakąś sugestia ?
Zrób to, czego chcesz i co dla Ciebie jest dobre.
Olać, odciąć się, szukać kogoś innego. Ona Cię nie szanuje
Czy można powiedzieć że ona się po prostu mną bawi?
54 2021-08-05 17:02:06 Ostatnio edytowany przez Marata (2021-08-05 17:03:56)
Można powiedzieć, że ona bawi się razem z Tobą.
Tylko dla Ciebie od początku to nie była zabawa, a ona nic Ci nie obiecywała.
Edit: mam wrażenie, że tu więcej działo się w Twojej głowie. Wymyśliłeś sobie jej obraz i myślałeś, że właśnie taka jest. No, a okazała się inna.
Czy można powiedzieć że ona się po prostu mną bawi?
Kpisz, czy o drogę pytasz?
Chyba tak.
Nie mogę sobie spojrzeć w lustro i się ogarnąć nie potrafię. A jeszcze w dodatku jtr mam rozmowę kwalifikacyjną i to w dość dużej firmie bo w Mercedes Benz. Czyli rozmowa będzie trudna ja jestem rozbity jak szkło i nie wiem czy sie do jtr pozbieram. To mam się odciąć od niej całkiem?? Tak byście zrobili?
Ps. Co rozumiesz przez stwierdzenie "ona bawi się razem z Tv" bo nie wiem jak to rozumieć.
Tragedia byłaby mniejsza, by nie napisać - żadna, gdybyś tak zrezygnował z egzaltacji.
Chcesz być przez nią używany? Utrzymuj relację.
Chyba tak.
Nie mogę sobie spojrzeć w lustro i się ogarnąć nie potrafię. A jeszcze w dodatku jtr mam rozmowę kwalifikacyjną i to w dość dużej firmie bo w Mercedes Benz. Czyli rozmowa będzie trudna ja jestem rozbity jak szkło i nie wiem czy sie do jtr pozbieram. To mam się odciąć od niej całkiem?? Tak byście zrobili?Ps. Co rozumiesz przez stwierdzenie "ona bawi się razem z Tv" bo nie wiem jak to rozumieć.
Ja uważam, że dostałeś zaproszenie do ZABAWY w uwodzenie, flirtowanie, trochę przemocy psychicznej (żeby utrzymać dystans), i wszedłeś w to z wielką ochotą. Tylko dla niej to była zabawa, a dla Ciebie nie.
Było krótko i intensywnie. Tylko wychodzisz z tego pokiereszowany.
No wychodzi na to że masz rację bo kiedyś sama wspomniała coś w stylu " ty masz nade mną przewagę fizyczna pełna zgoda ale psychicznie to leży po mojej stronie" coś w ten deseń jak była już podpita jej się wymknęło.
A pokiereszowany.. dobre chyba określenie. Siedzę i na przemian palę papierosa za papierosem pije piwo po lyku patrzę w ścianę i nie wiem co ze sobą zrobić. Nosz kuurrrde .
60 2021-08-05 17:35:11 Ostatnio edytowany przez Marata (2021-08-05 17:36:13)
Przygotuj się na jutrzejszą rozmowę o pracę.
Zbieraj cztery litery i masz co robić.
Edit: przynajmniej na chwilę będziesz myślał o czymś innym.
61 2021-08-05 17:41:39 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-08-05 17:47:33)
No wychodzi na to że masz rację bo kiedyś sama wspomniała coś w stylu " ty masz nade mną przewagę fizyczna pełna zgoda ale psychicznie to leży po mojej stronie" coś w ten deseń jak była już podpita jej się wymknęło.
A pokiereszowany.. dobre chyba określenie. Siedzę i na przemian palę papierosa za papierosem pije piwo po lyku patrzę w ścianę i nie wiem co ze sobą zrobić. Nosz kuurrrde .
Dla mnie to ta typiarka jest mocno zaburzona. Takie teksty, takie manipulacje. Wskakiwanie każdemu "koledze" do łózka.
Odpuść. Sytuacja wprowadza Ciebie w złe emocje.
Jest masa kobiet które się szanują, a są i takie jak Twoja luba. Jeden facet lubi takie, drugi nie.
Już ochłonąłem...przemyślałem sb jeszcze raz to wszystko, ale zajęło mi to 24h ehh.
Doszedłem do wniosku że ona mnie traktuje 1) jak zabawkę bo ja to kręci na swój sposób 2) jako "rezerwę" - potrzebuje z kimś pogadać, ew. nie chcę sama siedzieć w mieszkaniu itd itd - to wtedy jestem potrzebny.
Ta relacja się chyba zrobiła dla mnie toksyczna i trzeba ją będzie ograniczyć lub uciąć całkiem.
Hurra! Zrozumiałeś.
Chyba.
Chcesz truć się tylko trochę mniej.
Czyli nie zrozumiałeś.
Już ochłonąłem...przemyślałem sb jeszcze raz to wszystko, ale zajęło mi to 24h ehh.
Doszedłem do wniosku że ona mnie traktuje 1) jak zabawkę bo ja to kręci na swój sposób 2) jako "rezerwę" - potrzebuje z kimś pogadać, ew. nie chcę sama siedzieć w mieszkaniu itd itd - to wtedy jestem potrzebny.
Ta relacja się chyba zrobiła dla mnie toksyczna i trzeba ją będzie ograniczyć lub uciąć całkiem.
Czyli jeszcze pomyślisz, bo jednak fajnie się gada i bzykanko za free?
Wytrzymasz to psychicznie?
Tenchlopak napisał/a:Już ochłonąłem...przemyślałem sb jeszcze raz to wszystko, ale zajęło mi to 24h ehh.
Doszedłem do wniosku że ona mnie traktuje 1) jak zabawkę bo ja to kręci na swój sposób 2) jako "rezerwę" - potrzebuje z kimś pogadać, ew. nie chcę sama siedzieć w mieszkaniu itd itd - to wtedy jestem potrzebny.
Ta relacja się chyba zrobiła dla mnie toksyczna i trzeba ją będzie ograniczyć lub uciąć całkiem.Czyli jeszcze pomyślisz, bo jednak fajnie się gada i bzykanko za free?
Wytrzymasz to psychicznie?
Nie wiem. Nie wytrzymam psychicznie ja i tak mam w głowie już niezły.. hm powiedzmy że bałagan z tego wszystkiego.