Początki nerwicy i depresji z powodu pracy. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

Temat: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Witam, mam 29 lat i muszę to z siebie gdzieś wyrzucić. Niby klasyczna sytuacja, ale nie daję sobie rady w mojej pracy i mam problem z oceną, czy problem jest w tej pracy czy we mnie. Niby pracowałem na innych stanowiskach wcześniej, ale wydaje mi się, że miałem raczej farta i lekkie prace.

Pracuje w dużym koncernie w logistyce i czuję się przytłoczony z coraz większą niechęcią chodzę do swojej pracy. Mam już zaległości i niedotrzymane terminy wielu zadań. Praca jest dla mnie ekstremalnie stresująca. Nie wiem czy mam do niej predyspozycje. Duży zakres obowiązków i często trzeba przerywać jedno zadanie, bo dostaje maila, telefon, albo jakaś pilna sytuacja. Pieniądze słabe, firma szuka raczej ambitnych osób, które lubią się wykazać i pracę pod presją, pełną wyzwań.

Ja nie wiem, czy to jest ze mną problem, ale mam poczucie, że tego jest za dużo, nie jestem typem energicznej osoby o chłodnym umyśle zorientowanej na cele. Rodzice powtarzają mi, że tak powinna wyglądać praca, i że to ja zawsze chciałbym nic nie robić.

Pieniądze tam są słabe. Idę tam z niechęcią i poczuciem rezygnacji. Czuje się coraz bardziej osaczony przez tą pracę, bo nawet jak jest weekend to i tak się stresuje i myślę "i co z tego, skoro i tak minie i trzeba będzie wrócić do tej roboty". Stresuje się tym, że zawsze dostaje opieprz jak czegoś nie zrobię, albo coś zrobię źle. Teksty typu "jeszcze tego nie zrobiłeś".

Nie wiem czy zmieniać pracę. Pracuje na tym stanowisku od roku.

Nie wiem czy jak zmienię pracę to nie okaże się, że też się nie nadaje, bo mam za mało energii. Nie lubię dużo bodźców z zewnątrz. Jestem powolny i szybko się dekoncentruje, mecze psychicznie. Mam ADHD i deficyt uwagi. Jedyne czym nadrabiam te braki w pracy to wysokim poziomem inteligencji maskuje te braki, bo normalnie nie dałbym rady. Miałem bardzo wysokie wyniki w testach IQ, ale nie potrafię się długo skupić, nie potrafię działać pod presją i jestem ciągle roztargniony, zapominam czegoś.

Stres tylko to pogarsza. Ja chciałbym mieć tylko święty spokój. Serio. Lubię spacery po lesie. Ciszę i brak adrenaliny, wyzwań.

Ludzie mówią, ze mam genialny łeb, a ja uważam, że to wszystko ukrywanie i odraczanie, że moja dyletancja wyjdzie na jaw.

Mam poduszkę oszczędności. Zainwestowałem i zrobiłem ją sobie, żeby spokojnie spać. Jednak nie dała mi ona żadnego poczucia bezpieczeństwa i nie śpię spokojnie, bo jak się zwolnię, pójdę gdzieś indziej i nie dam rady to te pieniądze się skończą bardzo szybko, bo wszystko tak podrożało w Polsce, że się w głowie nie mieści i pewnie to jeszcze nie koniec.

Już bym się i tak chyba zwolnił, ale boję się, że będzie to z mojej strony jak ucieczka i kolejne poddanie się w życiu jak poddałem drugi kierunek studiów i treningi sportów walki i mój ojciec powiedział, że moim problemem jest to, że szybko się w życiu poddaje.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Najważniejsze  jest to,  jak się czujesz  w tej pracy.  Skoro źle,  nie ma sensu tracić zdrowie.  Ta praca niczym Ci tego nie zrekompensuje. Dasz sobie radę!  Zawsze boimy się nieznanego. Pomyśl  inaczej,  ludzie mają gorzej i sobie radzą,  to dlaczego Ty się obawiasz? Masz dwie sprawne  ręce, rozwinięty  rozum,  inni tego nie mają...

3 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-06-26 22:10:32)

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Praca pod presją czasu jest kiepskim pomysłem dla osoby z ADHD z deficytem uwagi.

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Po prostu nie mogę rozstrzygnąć, czy to jest tak, że to ze mną jest problem, czy to firma przesadza z nakładaniem obowiązków na mnie. Jedyne co mnie naprowadza na to, że może to problem z firmą to to, że znajomy, który pracuje ze mną w tym dziale powiedział mi ostatnio, że zwalnia się, bo się tu wykończy, ale on ma inny zakres obowiązków. Nie wiem czy większy, czy mniejszy, bo nie mam czasu wnikac w cudzą robotę.

5 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-06-26 22:45:14)

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Właściwie sam odpowiedziałeś sobie w poście. Masz porównanie jeśli chodzi o miejsca pracy. Są takie firmy, że słabo płacą a jeszcze słaba organizacja i zbyt dużo obowiązków. W przeciwieństwie do firm gdzie są wielkie oczekiwania i nawał pracy ale przynajmniej świetne wynagrodzenie i doświadczenie.
Najlepiej zmień pracę zanim ta praca wykończy Ciebie.

6

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
NienawidzePolski napisał/a:

Już bym się i tak chyba zwolnił, ale boję się, że będzie to z mojej strony jak ucieczka i kolejne poddanie się w życiu jak poddałem drugi kierunek studiów i treningi sportów walki i mój ojciec powiedział, że moim problemem jest to, że szybko się w życiu poddaje.

Ja nie traktowałabym tego jako ucieczki a zmianę pracy, bo z tą Ci nie po drodze. To szukanie raczej własnego miejsca w życiu. Każdy ma prawo spróbować studiów i stwierdzić, że gen kierunek nie dla niego. Sporty walki - to samo. Zresztą nie zawsze mamy ku temu odpowiednie warunki. Skąd masz diagnozę ADHD? Bierzesz leki? Chodzisz na terapię?

7

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

W UK zdiagnozowane ADHD podpadałoby pod niepełnosprawność, a to z kolei wymogłoby na pracodawcy zapewnienie Ci odpowiednich warunków, dostosowania pracy. Nie wiem czy w Polsce też tak jest.

8

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

To tylko praca i tak o tym myśl. To nie jedyny zawód na świecie, nie jedyne stanowisko, nie jedyna firma. Twoje zdrowie jest ważniejsze i po prostu szukaj innej pracy.

9

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
NienawidzePolski napisał/a:

Po prostu nie mogę rozstrzygnąć, czy to jest tak, że to ze mną jest problem, czy to firma przesadza z nakładaniem obowiązków na mnie. Jedyne co mnie naprowadza na to, że może to problem z firmą to to, że znajomy, który pracuje ze mną w tym dziale powiedział mi ostatnio, że zwalnia się, bo się tu wykończy, ale on ma inny zakres obowiązków. Nie wiem czy większy, czy mniejszy, bo nie mam czasu wnikac w cudzą robotę.

Masz jeszcze jedno życie do przeżycia gdyby coś? Pracujemy by żyć a nie żyjemy aby pracować. Masz poduszkę finansową, odlożone jakieś pieniądze więc ze spokojem szukaj innej pracy. Wiesz już co potrafisz, a co cię przerasta i jakiej pracy dla siebie szukać. Nawet jeśli będzie nieco mniej płatna to i tak wyjdziesz na tym lepiej, bo nie będziesz tracił zdrowia. Stres w pracy na poziomie niskim, akceptowalnym jest w jakiejś mierze potrzebny, motywuje i napędza do działania, ale w stopniu tak wysokim jak ty to opisujesz po prostu rujnuje nam zdrowie. Taki stan powoduje dysfunkcje, szczególnie w obszarze fizjologicznym i psychologicznym.W efekcie może dojść do pogorszenie stanu zdrowia, bo ciągłę bycie "na wysokich obrotach" nawet maszynę w końcu zajedzie, a co dopiero człowieka. Nie mówiąc już o tym, że w końcu naturalną konsekwencją jest obniżenie jakości pracy, tzw. poddanie się i niech się dzieje co chce. W końcu popełnisz jakiś bląd, albo zawalisz coś w pracy co zostanie ci w papierach, albo opinia pójdzie za tobą w świat. Jak widzisz tak czy siak, ta uliczka którą idziesz jest ślepa.

Bądź dla siebie wyrozumiały bo nie musisz wszystkich zadowolić, zwłaszcza ojca bo chyba na jego opinii bardzo ci zależy. To twje życie, twoje zdrowie i twoja przyszlość. Nie zastanawiaj się czy to z tobą jest problem, czy firma nakłada na ciebie za dużo obowiązków bo to niczego nie zmieni. Po prostu to nie praca dla ciebie i tyle.
Powodzenia.

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Widzicie moje szacowne panie. Sęk w tym, że podświadomość stanęła u mnie w konflikcie ze świadomością i rozumem.

Jako dziecko naogladalem się filmów Disneya, Harrego Pottera, filmów o sztukach walki i wiecie co jest ich punktem wspólnym? Bohater zawsze był kimś wyjątkowym, miał na początku przerąbane, ale nagle przychodziły niespodziewane okoliczności, które całkowicie odmienialy jego los. Przychodził list z Hogwartu, otwierał się portal do Narnii, znajdowała się mapa skarbu, pojawiał się mentor i mistrz.

Ja mam wyprany mózg tymi filmami i nawet nie zauważyłem, że przez lata napędzała mnie ta nadzieja, że jestem kimś wyjątkowym, że nie może być źle, że drzwi do Narnii same się otworzą, a karta się odwroci. No i mija kolejny dzień. 2700 już przyszło na konto, a drzwi się nie otworzyło. Najbardziej mnie denerwuje, że perfekcyjnie przeanalizowałem sytuację i zarobiłem kilkaset koła na zainwestowaniu w pakiet akcji to najbardziej mnie irytuje, że nic to nie dało, bo koszty wszystkiego w tym kraju są już tak chore, że jak nie masz miliona to równie dobrze możesz nic nie mieć. Na obecną chwilę, żeby żyć bez głodowania to trzeba wydać 4000 miesięcznie, a ja zarabiam 2700. Korzystam już z rezerw oszczędności bo wypłata mi nie wystarczy.

W ogóle dobijające jest to, że ci którzy najwięcej i najciężej pracują w tym kraju zarabiają najgorzej. Zobaczcie sami. Analitycy medyczni. Piec lat ciężkich studiów praktyki, pielęgniarki, specjaliści i nauczyciele (tu mam mieszane uczucia, bo nie mają pełnego wymiaru, ale też często noszą pracę do domu i jest to ważny zawód). Tak samo gdzieś w administracji, urzędach, ci na których spada cała robota wuj zarabiają, a ci co stołki grzeją mają najlepiej. Tak jest też w firmach prywatnych. Menedżerowie koszą pensje zachodnie a pracownicy niższego szczebla tyrają na ich premie za grosze.

Nie rozumiem jak można utrzymywać takie przegięcie pały, że ktoś zarabia jakieś wypłaty jeszcze w tym kraju typu 2, albo 3 koła. Jesteśmy jakimś ewenementem na skalę światową.

Najgorsze, że mam problem z oceną, czy to jest rzeczywiscie taki zapieprz u mnie w robocie, czy to ja jestem taki niedatny do pracy i wszędzie indziej miałbym problemy. Niby miałem dwie prace przed obecną i tam było ok, ale nie wiem czy to nie fart.

11 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-06-29 14:23:47)

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Kilka osób napisało w Twym wątku, że praca w opisanych przez Ciebie warunkach, przy ponoszeniu takich kosztów, jakie ponosisz, sensu nie ma. Że lepiej jest znaleźć inną a z tej się zwolnić, tym bardziej, że masz jakieś zabezpieczenie finansowe. Ty zaś dalej masz kłopot z oceną. Możesz dalej decyzji nie zmieniać, możesz piętrzyć zaległości w pracy, możesz dalej ponosić wysokie koszty tejże pracy. Twoje życie, Twój wybór, Twe konsekwencje.

Skoro wiesz, że bujasz w świecie bajek i fantazji nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością i nie zmieniasz nic w swym myśleniu (bo narzekanie na ciężki los, trudne warunki, politykę rządu do niczego pozytywnego nie doprowadzi), to znaczy, że ponoszone przez Ciebie koszty są mniejsze od Twych zysków.

Nie wiem, jakim cudem policzyłeś, że życie bez głodowania to wydatek 4000 miesięcznie. Jeśli faktycznie musisz tyle wydać, by mieć dach nad głową i  nie głodować, to mieszkasz w niesamowicie drogim zakątku kraju i/lub Twój apetyt jest olbrzymi.



Będąc na Twym miejscu dokonałabym inwestycji w samą siebie, poszukała dobrego psychoterapeuty i zdecydowałabym się na psychoterapię.

12

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
NienawidzePolski napisał/a:

Najgorsze, że mam problem z oceną, czy to jest rzeczywiscie taki zapieprz u mnie w robocie, czy to ja jestem taki niedatny do pracy i wszędzie indziej miałbym problemy. Niby miałem dwie prace przed obecną i tam było ok, ale nie wiem czy to nie fart.

Logistyka niestety wszędzie wygląda podobnie. Zależy jeszcze, czy robisz inbound, czy outbound, outbound zawsze jest łatwiejszy, bo musisz tylko wywieźć gotowy produkt. Inbound jest dużo trudniejszy, musisz brać pod uwagę mnóstwo innych faktorów, a i tak bardzo często gasisz pożary, które zostały zapoczątkowane w innych działach - zamówień, wsparcia, zakupów itd.
Zdarzały mi się już dostawy lotnicze, za miliony monet, tylko dlatego, że w surowcach ktoś zapomniał dodać jedno zero do niezbędnej ilości. Niestety, to jest bardzo specyficzne zajęcie o wysokim poziomie stresu.

13 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-06-29 20:59:39)

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
NienawidzePolski napisał/a:

Na obecną chwilę, żeby żyć bez głodowania to trzeba wydać 4000 miesięcznie, a ja zarabiam 2700. Korzystam już z rezerw oszczędności bo wypłata mi nie wystarczy.

.

Rzeczywiście, fajna praca. Zarabiasz minimum, dajesz z siebie maximum i jeszcze dobierasz z rezerw, żeby przeżyć.
Nie jestem ekonomistką, ale jak dla mnie to się musi w końcu żle skończyć.

Tylko ja nie czytam Harrego Pottera i nie wierzę w cudowne otwarcie się drzwi do Narnii. Wierzyłam kiedyś w krolika z "Alicji w krainie czarów", ale miałam wtedy 5 lat.

Ocknij się chłopie, bo życie to nie bajka.

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
Salomonka napisał/a:
NienawidzePolski napisał/a:

Na obecną chwilę, żeby żyć bez głodowania to trzeba wydać 4000 miesięcznie, a ja zarabiam 2700. Korzystam już z rezerw oszczędności bo wypłata mi nie wystarczy.

.

Rzeczywiście, fajna praca. Zarabiasz minimum, dajesz z siebie maximum i jeszcze dobierasz z rezerw, żeby przeżyć.
Nie jestem ekonomistką, ale jak dla mnie to się musi w końcu żle skończyć.

Tylko ja nie czytam Harrego Pottera i nie wierzę w cudowne otwarcie się drzwi do Narnii. Wierzyłam kiedyś w krolika z "Alicji w krainie czarów", ale miałam wtedy 5 lat.

Ocknij się chłopie, bo życie to nie bajka.

Ptaszyno, ale ja w to nie wierzę na poziomie świadomym. Na tym racjonalnym poziomie to ja wiem dobrze, że to są brednie w zderzeniu z rzeczywistością. Problem w tym, że chyba przez te filmy mam jakieś poczucie wyjątkowości i czuję wewnętrznie coś takiego, że zawsze jakaś siła mnie uratuje, że samo przyjdzie do mnie wybawienie.

Nie no, moje drogie Panie, nie oszukujmy się. Jeśli człowiek żyje sam. To przy tych kosztach i inflacji to już minimum te 4000 tysiaki trzeba wydać na przeżycie. Chyba, że wpieprzasz tynk i mieszkasz z czterema Ukraińcami albo w kawalerce gdzie kuchnia jest połączona z kiblem i nie możesz rąk wyprostować.

Zobaczcie jak podrożało paliwo. Ja do pracy muszę dojechać 10 km w jedną stronę. Gdzieś 400 złotych idzie na samo paliwo miesięcznie.

15 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-06-29 22:45:20)

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
NienawidzePolski napisał/a:
Salomonka napisał/a:
NienawidzePolski napisał/a:

Na obecną chwilę, żeby żyć bez głodowania to trzeba wydać 4000 miesięcznie, a ja zarabiam 2700. Korzystam już z rezerw oszczędności bo wypłata mi nie wystarczy.

.

Rzeczywiście, fajna praca. Zarabiasz minimum, dajesz z siebie maximum i jeszcze dobierasz z rezerw, żeby przeżyć.
Nie jestem ekonomistką, ale jak dla mnie to się musi w końcu żle skończyć.

Tylko ja nie czytam Harrego Pottera i nie wierzę w cudowne otwarcie się drzwi do Narnii. Wierzyłam kiedyś w krolika z "Alicji w krainie czarów", ale miałam wtedy 5 lat.

Ocknij się chłopie, bo życie to nie bajka.

Ptaszyno, ale ja w to nie wierzę na poziomie świadomym. Na tym racjonalnym poziomie to ja wiem dobrze, że to są brednie w zderzeniu z rzeczywistością. Problem w tym, że chyba przez te filmy mam jakieś poczucie wyjątkowości i czuję wewnętrznie coś takiego, że zawsze jakaś siła mnie uratuje, że samo przyjdzie do mnie wybawienie.

Nie no, moje drogie Panie, nie oszukujmy się. Jeśli człowiek żyje sam. To przy tych kosztach i inflacji to już minimum te 4000 tysiaki trzeba wydać na przeżycie. Chyba, że wpieprzasz tynk i mieszkasz z czterema Ukraińcami albo w kawalerce gdzie kuchnia jest połączona z kiblem i nie możesz rąk wyprostować.

Zobaczcie jak podrożało paliwo. Ja do pracy muszę dojechać 10 km w jedną stronę. Gdzieś 400 złotych idzie na samo paliwo miesięcznie.

Zaraz, chwileczkę .. Z czym masz naprawdę problem? Dopiero co pisałeś, że nie radzisz sobie w pracy i masz zbyt duży zakres obowiązków. Teraz mamy obraz ciebie, jako człowieka który żyje trochę oderwany od rzeczywistości. Pracy zmienić nie chcesz, nie zarabiasz tyle aby ci wystarczało ale zmienić jej nie zamierzasz, to po co ci ten wątek? Ponarzekać na marne zarobki w Polsce?

Co stoi na przeszkodzie abyś zarabiał więcej? Ach.. zapomniałam. Wciąż wierzysz w nadnaturalną siłę która ci czerwony dywan pod nogi rozloży.

Nie rozłoży.

Masz jeszcze jakieś pytania, Ptaszyno?

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
Salomonka napisał/a:
NienawidzePolski napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Rzeczywiście, fajna praca. Zarabiasz minimum, dajesz z siebie maximum i jeszcze dobierasz z rezerw, żeby przeżyć.
Nie jestem ekonomistką, ale jak dla mnie to się musi w końcu żle skończyć.

Tylko ja nie czytam Harrego Pottera i nie wierzę w cudowne otwarcie się drzwi do Narnii. Wierzyłam kiedyś w krolika z "Alicji w krainie czarów", ale miałam wtedy 5 lat.

Ocknij się chłopie, bo życie to nie bajka.

Ptaszyno, ale ja w to nie wierzę na poziomie świadomym. Na tym racjonalnym poziomie to ja wiem dobrze, że to są brednie w zderzeniu z rzeczywistością. Problem w tym, że chyba przez te filmy mam jakieś poczucie wyjątkowości i czuję wewnętrznie coś takiego, że zawsze jakaś siła mnie uratuje, że samo przyjdzie do mnie wybawienie.

Nie no, moje drogie Panie, nie oszukujmy się. Jeśli człowiek żyje sam. To przy tych kosztach i inflacji to już minimum te 4000 tysiaki trzeba wydać na przeżycie. Chyba, że wpieprzasz tynk i mieszkasz z czterema Ukraińcami albo w kawalerce gdzie kuchnia jest połączona z kiblem i nie możesz rąk wyprostować.

Zobaczcie jak podrożało paliwo. Ja do pracy muszę dojechać 10 km w jedną stronę. Gdzieś 400 złotych idzie na samo paliwo miesięcznie.

Zaraz, chwileczkę .. Z czym masz naprawdę problem? Dopiero co pisałeś, że nie radzisz sobie w pracy i masz zbyt duży zakres obowiązków. Teraz mamy obraz ciebie, jako człowieka który żyje trochę oderwany od rzeczywistości. Pracy zmienić nie chcesz, nie zarabiasz tyle aby ci wystarczało ale zmienić jej nie zamierzasz, to po co ci ten wątek? Ponarzekać na marne zarobki w Polsce?

Co stoi na przeszkodzie abyś zarabiał więcej? Ach.. zapomniałam. Wciąż wierzysz w nadnaturalną siłę która ci czerwony dywan pod nogi rozloży.

Nie rozłoży.

Masz jeszcze jakieś pytania, Ptaszyno?

Ptaszyno moja droga, wspaniała. To jest tak, że ja tylko chciałbym wiedzieć czy to we mnie jest problem czy to firma wyzyskuje. Opisałem sytuację, bo potrzebowałem obiektywnej oceny.

Jeśli to ja rzeczywiście nie nadaje się do żadnej roboty (są tego typu ludzie) to zmiana pracy nie rozwiąże problemu.

Chciałbym jakoś ocenić czy nie jestem wyzyskiwany. Jedyne co mogę to odnieść się do innych i sugerują mi to też inne osoby w pracy, że u nas w firmie jest ciężko, że czują się obarczeni nadmiarem roboty. Z drugiej strony rodzice mówią mi, że jestem leniwy, i że to ze mną jest problem, bo wszędzie trzeba harować.

Mówię, że miałem dwie prace wcześniej, nie licząc dorywczych zleceń na studiach, w obu tych pracach było ok, w pierwszej spokojnie swoim tempem wykonywałem swoje obowiązki. W drugiej nie miałem prawie nic do roboty, więc ciężko coś powiedzieć.

Chciałbym tylko wiedzieć jak to wygląda na tle średniej. Czy moja robota jest powiedzmy bardziej stresująca i obciążającą obowiązkami niż przeciętna, czy mieści się w normie.

17

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
NienawidzePolski napisał/a:

Chciałbym tylko wiedzieć jak to wygląda na tle średniej. Czy moja robota jest powiedzmy bardziej stresująca i obciążającą obowiązkami niż przeciętna, czy mieści się w normie.

Ale nie napisałeś nic konkretnego o swojej pracy, a jedynie to, że sobie nie radzisz, że masz zaległości i niedotrzymane terminy. Na takiej podstawie nie da się stwierdzić, czy jesteś obciążony obowiązkami ponad normę.
Bo fakt, że w logistyce robi się nie pięć, a pięćdziesiąt rzeczy naraz - jest jak najbardziej dla tego fachu charakterystyczny i normalny.

18

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
NienawidzePolski napisał/a:

To jest tak, że ja tylko chciałbym wiedzieć czy to we mnie jest problem czy to firma wyzyskuje. Opisałem sytuację, bo potrzebowałem obiektywnej oceny.

Jeśli to ja rzeczywiście nie nadaje się do żadnej roboty (są tego typu ludzie) to zmiana pracy nie rozwiąże problemu.

Chciałbym jakoś ocenić czy nie jestem wyzyskiwany. Jedyne co mogę to odnieść się do innych i sugerują mi to też inne osoby w pracy, że u nas w firmie jest ciężko, że czują się obarczeni nadmiarem roboty. Z drugiej strony rodzice mówią mi, że jestem leniwy, i że to ze mną jest problem, bo wszędzie trzeba harować.

Chyba nie spodziewasz się, że ktoś po tym co napisałeś odpowie Ci obiektywnie czy się tam nadajesz, do czego się nadajesz itp..
Nie pisz jakichś głupot, że się do niczego nie nadajesz. Są tacy ludzie co sobie siądą i niech inni za nich całe życie robią, bo oni niby nie mogą. Raz, że nie fair, dwa, że serio, tego chcesz? Siedzieć całe życie z nosem na kwintę na cudzej łasce, bez poczucia sprawczości?

Nie jest łatwo się w życiu odnaleźć i nie tylko Tobie. Szukaj, czytaj, sprawdzaj, obserwuj.
Nie wiąż jednak dłuższej przyszłości z firmą, która płaci ci 2700 skoro wiesz, że nawet teraz Ci to nie starcza na życie a do tego kupa stresu. Masz robotę: poznawać siebie, swoje możliwości, rozwijać swoje umiejętności. Anonimowe ludki na forum nie zrobią tego za Ciebie. Zawalcz o siebie.

Odp: Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.
IsaBella77 napisał/a:
NienawidzePolski napisał/a:

Chciałbym tylko wiedzieć jak to wygląda na tle średniej. Czy moja robota jest powiedzmy bardziej stresująca i obciążającą obowiązkami niż przeciętna, czy mieści się w normie.

Ale nie napisałeś nic konkretnego o swojej pracy, a jedynie to, że sobie nie radzisz, że masz zaległości i niedotrzymane terminy. Na takiej podstawie nie da się stwierdzić, czy jesteś obciążony obowiązkami ponad normę.
Bo fakt, że w logistyce robi się nie pięć, a pięćdziesiąt rzeczy naraz - jest jak najbardziej dla tego fachu charakterystyczny i normalny.

A mogę Ci napisać na priv? Orientujesz się w miarę w temacie logistyki? Bo z tego co widziałem to chyba tak, a nie chcę pisać tu dokładnie o swoich obowiazkach, bo niektóre są tak charakterystyczne dla firmy, że boję się zostać zidentyfikowanym, a chciałbym, żeby ktoś na to spojrzał obiektywnie z zewnątrz. Możesz masz większe doświadczenie.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Początki nerwicy i depresji z powodu pracy.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024