Witam, mam 29 lat i muszę to z siebie gdzieś wyrzucić. Niby klasyczna sytuacja, ale nie daję sobie rady w mojej pracy i mam problem z oceną, czy problem jest w tej pracy czy we mnie. Niby pracowałem na innych stanowiskach wcześniej, ale wydaje mi się, że miałem raczej farta i lekkie prace.
Pracuje w dużym koncernie w logistyce i czuję się przytłoczony z coraz większą niechęcią chodzę do swojej pracy. Mam już zaległości i niedotrzymane terminy wielu zadań. Praca jest dla mnie ekstremalnie stresująca. Nie wiem czy mam do niej predyspozycje. Duży zakres obowiązków i często trzeba przerywać jedno zadanie, bo dostaje maila, telefon, albo jakaś pilna sytuacja. Pieniądze słabe, firma szuka raczej ambitnych osób, które lubią się wykazać i pracę pod presją, pełną wyzwań.
Ja nie wiem, czy to jest ze mną problem, ale mam poczucie, że tego jest za dużo, nie jestem typem energicznej osoby o chłodnym umyśle zorientowanej na cele. Rodzice powtarzają mi, że tak powinna wyglądać praca, i że to ja zawsze chciałbym nic nie robić.
Pieniądze tam są słabe. Idę tam z niechęcią i poczuciem rezygnacji. Czuje się coraz bardziej osaczony przez tą pracę, bo nawet jak jest weekend to i tak się stresuje i myślę "i co z tego, skoro i tak minie i trzeba będzie wrócić do tej roboty". Stresuje się tym, że zawsze dostaje opieprz jak czegoś nie zrobię, albo coś zrobię źle. Teksty typu "jeszcze tego nie zrobiłeś".
Nie wiem czy zmieniać pracę. Pracuje na tym stanowisku od roku.
Nie wiem czy jak zmienię pracę to nie okaże się, że też się nie nadaje, bo mam za mało energii. Nie lubię dużo bodźców z zewnątrz. Jestem powolny i szybko się dekoncentruje, mecze psychicznie. Mam ADHD i deficyt uwagi. Jedyne czym nadrabiam te braki w pracy to wysokim poziomem inteligencji maskuje te braki, bo normalnie nie dałbym rady. Miałem bardzo wysokie wyniki w testach IQ, ale nie potrafię się długo skupić, nie potrafię działać pod presją i jestem ciągle roztargniony, zapominam czegoś.
Stres tylko to pogarsza. Ja chciałbym mieć tylko święty spokój. Serio. Lubię spacery po lesie. Ciszę i brak adrenaliny, wyzwań.
Ludzie mówią, ze mam genialny łeb, a ja uważam, że to wszystko ukrywanie i odraczanie, że moja dyletancja wyjdzie na jaw.
Mam poduszkę oszczędności. Zainwestowałem i zrobiłem ją sobie, żeby spokojnie spać. Jednak nie dała mi ona żadnego poczucia bezpieczeństwa i nie śpię spokojnie, bo jak się zwolnię, pójdę gdzieś indziej i nie dam rady to te pieniądze się skończą bardzo szybko, bo wszystko tak podrożało w Polsce, że się w głowie nie mieści i pewnie to jeszcze nie koniec.
Już bym się i tak chyba zwolnił, ale boję się, że będzie to z mojej strony jak ucieczka i kolejne poddanie się w życiu jak poddałem drugi kierunek studiów i treningi sportów walki i mój ojciec powiedział, że moim problemem jest to, że szybko się w życiu poddaje.