Jestem dziewczyną mam 22 lata i jestem w dwuletnim związku z 24 latkiem. Jesteśmy oddaleni o 150 km. Prawie dwa tygodnie temu wprowadziłam się do niego w jego wynajętym mieszkaniu. Wszystko było super, gdyby nie dzisiejszy dzień. Pojechaliśmy do supermarketu zrobić większe zakupy, wszystko fajnie, gdy byliśmy przy mrożonkach i wziął warzywa na patelnii i jeszcze pokazał mi zupę pomidorową (której nie przepadam i tak, tak próbowałam) no to odłożył i pokazał krupnik i też nie przepadam za krupnikiem no to odłożył z takim impetem, że myślałam pęknie to opakowanie foliowe i jest na mnie trochę obrażony, wcześniej wiedział o tym, że jestem wybredna i zaakceptował to. Gdy przygotował obiad to zapytałam się czy jest na mnie obrażony? Odpowiedział: trochę. Wyjaśniłam mu że są rzeczy którym nie lubię jeść i powinnien mnie zrozumieć, czuje się jakby chciał mnie zmusić do zjedzenia tych rzeczy. Ehhhh nie wiem co ja mam zrobić, jestem zła i jest mi przykro z tego powodu. Staram się dla siebie zjeść zdrowo, ale mam tak że jak za dużo jem zdrowego to jest mi nie dobrze. Mój chłopak jest z natury spokojnym człowiekiem i ja też. Teraz gdy piszę post to łzy mi lecą, bo jest mi przykro z tego powodu. Co ja mam zrobić, wiem że to jest taka pierdoła, ale mam takie myśli czy to moja wina, może powinna była się zgodzić. Ehhhh sama nwm
2 2021-06-19 20:15:30 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-06-19 20:18:04)
tez nie lubie wybrednych ludzi. wedlug mnie za dobrze maja. nasi rodzice za komuny nie wybrzydzali. dzieci w Afryce czy Jemenie tez. jesli kiedys ci sie przydarzy przez tydzien nie bedziesz miala kasy to sama zrozumiesz.
jesli juz na przyszlosc uniknac wojen o jedzenie to po prostu sama zrob zakupy i sama cos ugotuj. wtedy zjesz to, co chesz. jaki problem?
koniecznie musi on gotowac? koniecznie musi byc mrozonka?
3 2021-06-19 20:33:09 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-06-19 20:34:22)
Może gotujcie każdy sobie? Teraz ludzie mają tyle różnych diet, że nie idzie nadążyć. Też bym się pewnie zdenerwowała w takiej sytuacji jeśli bym liczyła na wspólny posiłek. Natomiast na codzień nie chciałabym się dopasowywać z dietą do kogoś, kto je zupełnie inaczej. Widać po tej sytuacji, że mało się jeszcze znacie i wiele może was jeszcze zaskoczyć.
tez nie lubie wybrednych ludzi. wedlug mnie za dobrze maja. nasi rodzice za komuny nie wybrzydzali. dzieci w Afryce czy Jemenie tez. jesli kiedys ci sie przydarzy przez tydzien nie bedziesz miala kasy to sama zrozumiesz.
jesli juz na przyszlosc uniknac wojen o jedzenie to po prostu sama zrob zakupy i sama cos ugotuj. wtedy zjesz to, co chesz. jaki problem?
koniecznie musi on gotowac? koniecznie musi byc mrozonka?
Ja też coś gotuje i nie jest to zazwyczaj mrożonki, tylko poprostu jest mi przykro, wcześniej mówił mi, że jego nie przeszkadza, że jestem wybredna a teraz mówi jakby to przeszkadzało, nie wiem co zrobić w tej sytuacji.
blueangel napisał/a:tez nie lubie wybrednych ludzi. wedlug mnie za dobrze maja. nasi rodzice za komuny nie wybrzydzali. dzieci w Afryce czy Jemenie tez. jesli kiedys ci sie przydarzy przez tydzien nie bedziesz miala kasy to sama zrozumiesz.
jesli juz na przyszlosc uniknac wojen o jedzenie to po prostu sama zrob zakupy i sama cos ugotuj. wtedy zjesz to, co chesz. jaki problem?
koniecznie musi on gotowac? koniecznie musi byc mrozonka?Ja też coś gotuje i nie jest to zazwyczaj mrożonki, tylko poprostu jest mi przykro, wcześniej mówił mi, że jego nie przeszkadza, że jestem wybredna a teraz mówi jakby to przeszkadzało, nie wiem co zrobić w tej sytuacji.
Widzisz, tak to jest jak się żyło wcześnie tylko na odległość. Takie rzeczy nie przeszkadzały bo widzieliście się kilka razy w tyg i tyle. Teraz musicie żyć razem, dochodzą kompromisy, problemy wspólnego życia itp. To są dopiero początki i albo zaczniecie rozmawiać, iść na kompromisy itp albo ten związek szybko się zakończy.
To naturalne, na początku musicie się dotrzeć i na początku tak będzie się działo. Dojdą też kłótnie o być może inne podejście do porządku i porozrzucanych skarpet i ciuchów
PS też mając wybór bym wybrała to co jem, sama bym była bardzo niezadowolona gdyby bliski mi partner oczekiwał że zjem coś czego nie lubię... Zawsze można dwa inne posiłki zjeść razem
A nie mogl wziac tego co chce zjesc a Ty tego co Ty chcesz?
To może następnym razem jak pokazuje Ci jedna opcje której nie lubisz, druga opcje której nie lubisz to zaproponuj cos od siebie?
Może pierdoła, a może właśnie bardzo istotne . Musicie jeszcze raz porozmawiać . Trzymam kciuki :-) pozdrawiam
A może przestać być wybredną? Każdy coś lubi mniej lub bardziej....ale je się wszystko.
Zwłaszcza, jak kto chce to jedzenie zrobić.
To nie, tamto niedobre, tego nie lubię.....kurcze to rób sobie sama.
A poza tą sytuacją wszystko jest ok? Mi się wydaje, że to nie jest prawdziwy powód, tylko jest coś głębiej. Może to być irytujące np. jeśli on proponuje zjeść na obiad, to, to, to, a Ty tylko mówisz tego nie lubię, tego też nie... taka bierność. Lepiej by było gdybyś sama coś zaproponowała. Oczywiście że nie powinnaś się zgadzać jeśli czegoś nie lubisz, ale powinnaś też wyjść z jakąś inicjatywą zastępczą
Staram się dla siebie zjeść zdrowo, ale mam tak że jak za dużo jem zdrowego to jest mi nie dobrze.
No ludzie swieci jeśli to nie trol to nawet nie mam porównania nigdy w życiu nie słyszałam głupszego stwierdzenia …..
13 2021-07-03 10:07:15 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-07-03 10:07:45)
Staram się dla siebie zjeść zdrowo, ale mam tak że jak za dużo jem zdrowego to jest mi nie dobrze.
No ludzie swieci jeśli to nie trol to nawet nie mam porównania nigdy w życiu nie słyszałam głupszego stwierdzenia …..
To wcale nie musi być głupota. W dużym skrócie i uproszczeniu to złe samopoczucie czy problemy żołądkowe, zmęczenie a nawet apatia po rozpoczęciu stosowania "zdrowej diety" czy jedzenia dużej ilości zieleniny to nie jest wcale takie rzadkie. Mozna to połączyć z procesem detoksykacji organizmu i tak zwanymi kryzysami "ozdrowieńczymi" po spożywaniu wcześniej dużej ilości żywności przetworzonej i produktach pochodzenia zwierzęcego chociażby. U niektórych to się może dość długo utrzymywać. No ale ile ludzi tyle opinii.
14 2021-07-04 11:27:36 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-04 15:34:14)
Może pierdoła, a może właśnie bardzo istotne . Musicie jeszcze raz porozmawiać . Trzymam kciuki :-) pozdrawiam
Aktualizacja: Po trzech godzinach, mój chłopak przeprosił mnie za swoje zachowanie, porozmawialiśmy i dogadaliśmy się w wielu kwestiach nawet o mojej wybredności i zaakceptował mnie, do dzisiaj jest bardzo dobrze
Kochani, zamykam temat, ponieważ z chłopakiem dogadaliśmy się w wielu kwestiach w tym mojej wybredności
Serio? Mrożonka?
Jprd
Ja chowałam tak syna by poznał wnętrze swojej wybranki, a podstawą jest co lubi a czego nie Twoja wybranka byś właśnie nie zaliczył skuchy że przyszykuje coś czego nie lubisz i czym nie zaskoczysz a no zranisz bo pomyśli że jej nie słuchasz i niepoważnie ja traktujesz. A znów córka uczona by przez żołądek do serca i tez by nie zrobić np bigosu którego nie lubisz a córka ma właśnie takiego chłopaka wybrednego co na wszystko narzeka co ugotuje i przynosi z płaczem że tyle się nagotowała żeby zjadł po budowie to jeszcze mu źle idzie jeść na miasto a syn je i mówi żeby jego Monika tak gotowała jak siostra co szwagier chce od niej i nawet moniki mama a syna teściowa mówi ze takiego chłopaka jak mój syn to ze świecą szukać zachwycała się jakby chciała go zjeść czy coś. Więc jak Twój chłopak nie może zapamiętać po 2 latach ze krupniku i pomidorowej nie lubisz to przecież zapytanie dziewczyny o nią już chłopak traci blask i córkę taż kat uczyłam ze pierwsze co to upodobania co lubi czego nie bo jak czegoś nie lubi a to przy niej zrobisz jesteś skreślony i jak po 2 latach jeszcze nie wie co nie lubisz to znak że albo zdradza i mu się wszystko myli jak mojemu ex partnerowi jak mnie zdradzał i szczerzę cieszę się że mój syn wyrósł na wiernego kochającego męża wszystkim Kobietą życzę takiego faceta jak mój syn