Podzielę się z Wami pewną przypadkową sytuacją.
Jakiś czas temu zamontowałem w domu monitoring - kamerki (jedne na ogród, inne na wnętrze) i szybko o tym zapomniałem (koty ciągle latały i uruchamiały nagrywanie, przeglądanie i kasowanie tego mnie znudziło), zająłem się czymś innym.
Po paru tygodniach monitoring wysłał mi wiadomość, że kończy się miejsce na rejestrację zapisów z kamerek. Zalogowałem się do tego systemu i ku mojemu zdziwieniu i ekscytacji, nagrały się trzy pikantne sytuacje sypialniane z moim i partnerki udziałem. Oboje nie mieliśmy świadomości o byciu nagrywanym (pozdrowienia dla chińczyków producentów sprzętu którzy zapewne znają nagrania na pamięc). Obecnie tylko ja to widziałem i raczej nie mam zamiaru powiedzieć partnerce. Dwa nagrania są nocne, czarno białe, jedno dzienne z pewnych fantazyjnych popisów. Długie i pasjonujące Teoretycznie można nas przy dużym samozaparciu zidentyfikować, ale kamerka głównie ogarniała ujęcie "od dupy strony" czyli na anatomiczne szczegóły tych fikołków a twarze raczej w sekundowych fragmentach. Nie mam zamiaru tego nigdzie publikować czy wykorzystywać w niecnych celach, natomiast mam niepohamowaną ochotę sobie to oglądać w kółko. Jest to dla mnie tak ekscytujące, że nie ma porównania do beznamiętnego przeglądania przypadkowych pornosów w necie.
Były chyba wątki o świadomym nagrywaniu scenek łóżkowych, tu było inaczej, nieświadomie, ale najbardziej zastanawia mnie, że to jest obłędnie podniecające. Mieliście może podobne doświadczenia? Czy może lepiej się leczyć na głowę po takich wrażeniach? Aha, kamerki nagrały również moje nieprzyzwoite masturbacje, co jest intrygujące ale już mnie aż tak nie kręci