Smierc w rodzinie a spadek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Smierc w rodzinie a spadek

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 100 ]

1 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-05-26 21:14:28)

Temat: Smierc w rodzinie a spadek

Witajcie,  potrzebuje obiektywnej opinii,  bo moze sama się bez powodu nakręcam.

A więc rodzice mojego narzeczonego mają dwa domy. Jeden po babci ( która umarła parę dni temu ) drugi swój. Mają też dwoje dzieci.  Dawno temu umówili się wszyscy , że brat mojego dostanie dwa domy i spłaci mojego.  My sami wzięliśmy kredyt i się wybudowaliśmy.  Po smierci babci Nadal należą się dwa domy rodzicom, brat mojego ma się jednak do jednego wprowadzić i wynajmować.
Czyli gdyby za jakoś 100 lat ( daj Boże ) umarli rodzice dwa domy przejmuje brat mojego i musi nas spłacić.
Teoretycznie wszystko okay ale w momencie smierci rodziców brat mojego też juz bedzie prawie w wieku emerytalnym ( powiedzmy ) i raczej zadnego kredytu zeby dwa domy splacic nie dostanie,  czy sie myle??

Powiem Szczerze,  że dla nas lepsza perspektywa bylo by przepisanie tego jednego domu na brata i wziecia teraz kredytu poki moze bysmy i my mogli jakas czesc naszego splacic. Trochę czuje sie wykiwana ze jednego tak od kredytow bronia a nie mysla o tym by nas troche odciążyć.
To nie tak , ze my nie dajemy rady i tej kasy potrzebujemy ale skoro i tak sie tam wprowadza to logiczne jest dla mnie ze musi placic. Teraz kest Tak ze placi "wynajem " i ta suma idzie na kredyt ktory jeszcze jest na dom . Mi by sie wydawało bardziej logicznie i sprawiedliwie odciagnac kredyt ktory jewzcze na dom jest , co zostaje - podzielic i juz nas splacic tym bardziej ze wiedza ze mamy w planach ewentualnie drugie dziecko i to sie wiaze z rozbudowa. aTzn jeszcze nic nie zostało podpisane ale taki maja Plan rodzice. A ja jestem jakos sceptycznie nastawiona do tego Planu. Z początku mowilam ze to moj musi sie porozumiec z Braten i rodzicami ale teraz to na mnie ciut ciazy,  chociaz nie wiem czy mam ku temu podstawy.

Trochę pogmatwane ale mam nadzieje ze zrozumiecie. Chodzi narazie o den jeden dom by na niego przepisali i by ten jeden dom nam splacil.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Babcia ledwo co umarła, a Ty już myślisz, co tu ugrać dla siebie big_smile już byś mu rodziców pochowała, zeby spadek dostać. Wykupcie to mieszkanie i spokój.

3

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:

Babcia ledwo co umarła, a Ty już myślisz, co tu ugrać dla siebie big_smile już byś mu rodziców pochowała, zeby spadek dostać. Wykupcie to mieszkanie i spokój.

Jak masz glupio gadac to sie lepiej wcale j nie odzywaj.  Po pierwsze tescie szukali rozmowy Jak jeszcze babcia zyla i sie meczyla,  po drugie moj na samym początku nie chcial zadnego z domow wiec po Co mamy to wykupywac? Po trzecie i tym trzeba sie zajac po smierci nawet Jak okolicznosci malo sprzyjajace. Po czwarte nic nie chce ugrywac dla SIEBIE.  Po prostu mam nieodparte wrazenie ze rodzenstwo nie jest rownie traktowane.  Moj by Kiedys budowac juz wiele lat wczesniej wzial kredyt i und oszczednie by mi2c Co miec a tamtego bronia przed kredytem jakby to bin koniec swiata

4

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

lalkaalka, jesteśmy na forum otwartym, więc tutaj może wypowiadać się każdy zarejestrowany użytkownik. Dodatkowo bardzo proszę, abyś zwracała uwagę na swoje posty, zanim je opublikujesz. Jest w nich tyle błędów i pomyłek, że bardzo trudno jest jest zrozumieć o czym piszesz.
Moj by Kiedys budowac juz wiele lat wczesniej wzial kredyt i und oszczednie by mi2c Co miec a tamtego bronia przed kredytem jakby to bin koniec swiata???

5

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Babcia ledwo co umarła, a Ty już myślisz, co tu ugrać dla siebie big_smile już byś mu rodziców pochowała, zeby spadek dostać. Wykupcie to mieszkanie i spokój.

Jak masz glupio gadac to sie lepiej wcale j nie odzywaj.  Po pierwsze tescie szukali rozmowy Jak jeszcze babcia zyla i sie meczyla,  po drugie moj na samym początku nie chcial zadnego z domow wiec po Co mamy to wykupywac? Po trzecie i tym trzeba sie zajac po smierci nawet Jak okolicznosci malo sprzyjajace. Po czwarte nic nie chce ugrywac dla SIEBIE.  Po prostu mam nieodparte wrazenie ze rodzenstwo nie jest rownie traktowane.  Moj by Kiedys budowac juz wiele lat wczesniej wzial kredyt i und oszczednie by mi2c Co miec a tamtego bronia przed kredytem jakby to bin koniec swiata

No ale to nie Twój spadek tylko Twoich teściów. Więc Tobie nie do tego, a już najmniej właśnie w takich okolicznościach, czyli ledwie kilka dni po śmierci babci. Naprawdę to jest tak ostro nie na miejscu.
Układy między mężem, bratem a teściami to też nie Twoja broszka. Zamiast liczyć na wielką kasę, zacznijcie liczyć na siebie. Chcecie budować to budujcie. Kasa może będzie, może nie będzie. Może za 10 lat, a może za 30. Skoro Twój mąż domów nie chce, to zostawcie ten temat i dajcie bratu spłacać Was wtedy, kiedy będzie chciał, a nie wtedy, kiedy Wy oczekujecie zwłaszcza, że póki co domy są teściów, a nie brata.

6

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Umowa ustna dawno temu co do dyspozycji majątkiem  nic nie znaczy. Obiecanki cacanki.
Bo okoliczności mogły się zmienić.
To, że ten brat się wprowadzi do domu po babci nie znaczy, że ma obowiązek was spłacać.
Bo po pierwsze na razie jedynym spadkobiercą jest jedno z rodziców twojego narzeczonego, dziecko tej babci.
Dopiero po przeprowadzeniu spraw spadkowych w sądzie, potem ewentualnych darowiznach i o ile ten brat będzie miał dobrą wolę to może was spłacić ale nie musi.
Może tak być, że twój narzeczony będzie mógł się domagać jedynie zachowku po śmierci rodziców.
Powinnaś się więc uzbroić w cierpliwość.

7 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-05-28 19:51:03)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Lady Loka teoretycznie jest tak Jak mowisz. Mówię teoretycznie bo rodzice otwarcie mówią o tym, że domy dostaną dzieci ( brat, a mojego ma spłacić) więc skoro sami nie chcą na tym zrobić Co nie było by Nic złego,  w końcu to ich. Mogli by sprzedać, kasę wykorzystać i rodzenstwo mialoby do podzialu tylko jeden dom. Bo niby ma byc po rowno . Moj nie chcial zadnym domem dysponowac , chcial tylko kasy bo w planach mielismy sie budowac "za mlodu" Więc dla mnie to jest takie ociąganie się z kredytem i spłacaniem,  bo sprawa niby jasna dlatego mam wrazenie ze to ugrywają na korzyść brata i jestem po prostu rozczarowana. Jeszcze nie jest ustalone nic notarialnie a ja mam wrazenie ze tescie kombinuja , byc moze zeby brat mogl zatrzymac dwa domy bez zaciągania kredytow,  bynajmniej nie takich ile jest to warte. I dla mnie to niesprawiedliwie i tyle. Mi to nawet lepiej Jak nic nie będzie notarialnie ustalane i za 100 lat ( daj im Boze) majatek bedzie podzielony na pol.  Bo niby tak chcą,  opowiadaja,  że dzieci maja miec takie same prawa i tak dalej a robia wszystko w tym kierunku by tamten mial wiecej korzysci.  Jezeli taka ich wola to niech otwarcie to omowia a nie sie w jakies gierki bawia. Jesli mowia ze dzieci maja doszac po rowno to maja dostac po rowno .
Z tym przepisaniem domu na brata i pomysl by zaczął spłacać nas juz to tylko chec by miec czarno na bialym a nie uzerac sie w zalobie z bratem bo za zycia umowione zostało na jego korzyść a pozniej sie na nas wypnie i powie ze kija zostaniemy Jak sie zrzeklismy ( na przyklad ) wole miec czarno na bialym bo Jak ktos wyzej powiedzial slowne obiecanki nie sa nic warte. Albo niech powiedza ze nie chcą bysmy my cos z tego mieli tylko brat albo niech to ja zycia zalatwia tak zebysmy my nie musieli sie o "swoje " dopominac po ich smierci bo w cuda nie wierze. To tyle

Po za tym Lady Loka my juz sie dawno wybudowaliśmy i juz dawno splacamy nasz kredyt takimi ratami ze przed renta juz będziemy czysci. Więc na zadna Käse nie liczylismy i nie liczymy zeby nam sie wiodlo. Po drugie juz pisałam ze to tescie chcą to " uporzadkowac " , a nie ze my sie teraz na cokolwiek rzucamy. Jak dla mnie nic nie musza robic ale oni chcą zeby brat w razie gdyby dwa domy chcial zachowac nie musial brac tak duzego kredytu ( albo zeby musial jeden dom sprzedać) zeby mojego splacic , kombinuja kombinuja a nam opowiadaja bajki bo to Co Oni sobie wymyslili nie ma nic wspolnego z rownym traktowaniem dzieci k to nie widze tylko ja , to widzi nawet dziadek mojego ( ze strony tesciowej,  umarla babcia jest ze strony tescie) ja doskonale wiem und utrzymanie domu i dzialke kosztuja Jak jego brat chce miec dom to Tak samo musi sie z kosztami liczyc. Ale poki Co Go od tego chronia a gadaja Co innego

Kleoma napisał/a:

Umowa ustna dawno temu co do dyspozycji majątkiem  nic nie znaczy. Obiecanki cacanki.
Bo okoliczności mogły się zmienić.
To, że ten brat się wprowadzi do domu po babci nie znaczy, że ma obowiązek was spłacać.
Bo po pierwsze na razie jedynym spadkobiercą jest jedno z rodziców twojego narzeczonego, dziecko tej babci.
Dopiero po przeprowadzeniu spraw spadkowych w sądzie, potem ewentualnych darowiznach i o ile ten brat będzie miał dobrą wolę to może was spłacić ale nie musi.
Może tak być, że twój narzeczony będzie mógł się domagać jedynie zachowku po śmierci rodziców.
Powinnaś się więc uzbroić w cierpliwość.

Dom po babci dostali tescie,  po ich smierci dopodzialu sa dwa domy

8

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Nie wiem kto by był taki gorliwy, żeby spłacać już teraz coś co jeszcze nie jest jego.
Raczej większość ludzi wstrzymałaby się do ostatniego momentu, gdy już się musi, gdy już wszystko prawnie uregulowane..
Dom teściów na razie jest zamieszkały przez teściów.
Nie wiadomo czyj będzie. Wypadki chodzą po ludziach, choroby są różne. I może być tak, że teściowie przeżyją swojego syna/ tego brata twojego narzeczonego/.
Z jakiej racji on ma spłacać już tak szybko?
Mogą też nastąpić różne okoliczności, które sprawią, że teściowie zmienią decyzję, np. oba domy przeznaczą na swoje potrzeby np. finansowanie swojej choroby, opieki na starość. Lub oba przeznaczą na potrzeby brata bo życie przyniesie coś co sprawi, że tak należy postąpić.

9

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Naprawdę nie rozumiem, czego Ty oczekujesz. Nic nie jest uregulowane prawnie, a Ty chciałabyś kasę od brata? Nie dziwię się, że nie zamierza Wam nic płacić, bo niby z jakiej racji?
Pomijam tu już fakt, że Tobie tak naprawdę nic do tego, bo to sprawy rodziny Twojego partnera.

10 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-05-30 13:05:00)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Alea napisał/a:

Naprawdę nie rozumiem, czego Ty oczekujesz. Nic nie jest uregulowane prawnie, a Ty chciałabyś kasę od brata? Nie dziwię się, że nie zamierza Wam nic płacić, bo niby z jakiej racji?
Pomijam tu już fakt, że Tobie tak naprawdę nic do tego, bo to sprawy rodziny Twojego partnera.

I wlasnie o to mi chodzi,  zeby to prawnie uregulowac i to Tak zeby obydwoje byli traktowani po rowno Bo niby taki maja zamiar. A gadki ze mi nic do tego ? Serio ja nie wiem Jak was mezowie traktuja czy tescie ale ja tak samo do rodziny naleze Jak i on. Jak sie nic nie ma to sie nic nie chce I sie nad takimi rzeczami nie zastanawia. Moze w tym wasz Problem.

Poza tym nie wyobrazam sobie  miec kilka dzieci i ich nie rowno traktować,  że jeden dostanie wszystko a drugi nic i Jak es tak byscie swoje dzieci potraktowali to Szczerze wspolczuje, juz biorąc tylko pod uwagę to ze Jak trzeba pomoc budowac , zalatwiac jakies sprawa to u mojego sie melduja bo ten brat i tak nic nie ugra bo nic nie potrafi. Poza zawracanie tesciowej tylka zeby mu obiadki gotowala.  sami gadaja ze dwojka dzieci i je rowno zawsze traktuja.  To niech sie wykaza.  Albo Szczerze pogadaja Co mysla bo w bambuko sie na pewno nie dam, a dokladnie nie dam  mojego w bambuko zrobic. No na takie same prawa jak brat. chyba ze mojemu takie gorsze traktowanie pasuje to tez nie bede sie mieszac. Na swoje mamy i do wszystkiego doszlismy sami. Ale i tak jestem zdanie ze mojemu sie tak samo nalezy Jak i bratu,  bo niby czemu nie ? Nikt nie jest ani sklocony itd,  moj jest  na kazde zawolanie wiec nie ma zadnego powodu da którego tescie mieliby mojego meza " gorzej " potraktowac.
Nie rozumiem po Co cokolwiek chcą regulowac. Wszystko jest ich , po ich smierci dostanie rodzenstwo i niech sie dziela.  A No dlatego pewnie by tamten na tym lepiej wyszedl. To niech Szczerze powiedza Co jest 5 a nie kombinuja.

I jeszcze raz dla tych Co nie rozumieja , brat nie musi nas spłacać teraz juz,  niech sobie tam wynajmuje. Ale to po Co cokolwiek ustalac ze cos dostanie a nas ma splacic ( Jak nie bedzie chcial to nie,  bo i tak na niego wszystko bedzie przepisanie) ale z nami slownie ustalac i obiecywac ze po ich smierci nam odpali cos,  a Jak sie wypnie to nie i nic nie będziemy mogli zrobic bo tak zostało uregulowane.  Albo niech na niego przepisza i niech tez swój kredyt spłaca albo niech dziela po rowno Jak tesciow juz nie będzie. I nie nikt sie na Nic nie rzuca ale nie widze powodów żeby takiemu leniowi odpalic wszystko albo 3/4 I ustalac wszystko dobrowolnie. Niby czemu mamy sie na to godzic? Chcą mu sag wszystko To niech to glosno powiedza a nie nas zbywaja . Bo ani ja ani moj po ich smierci na pewno nie będziemy sie uzerac zeby swoje dostac i Jak teraz to będzie na jego korzyść bedzie uregulowane to kija  dostaniemy.  I ja sie na to wewneteznie nie zgadzam. Rowno to jest rowno a nie.  I Co masz na papierze to masz na papierze.  W cuda nie wierze ze z wlasnej woli nam cos odpali bo tak sie 30 lat temu ugadalismy z rodzicami. Wiec dla mnie to jest tylko zbywanie. I mowienie polprawdy. I nie nie widze powodu dla którego tak to ma byc.  To niech nie robia nic i brat sam musi zdecydować  Co jest w stanie utrzynac a Co nie . Bo to jest sprawiedliwe nic innego.


Z reszta niewazne. Nerwy mi troche ochlonely i w nosie mam to. My mamy swój azyl,  do renty  juz dawno wszystko splacone , nasze dzieci dostana wszystko po rowno, Jak jeden chce zatrzymac to drugi musi Go splacic i tyle. Bez dlugow i PO ROWNO. Serio nie moge sobie wyobrazić ze tak roznie traktuje swoje dzieci.  Tym bardziej ze nic sie takiego nie wydarzylo zeby tak zrobic ( np ze jedno z dzieci bardziej dba,  zajmuje sie rodzicem w chorobie itp. W takiej sytuacji bym jeszcze zrozumiala) . Poza tym wierze w karme. My do wszystkiego doszlismy sami , zyjemy dobrze czy ten brat nas splaci tyle ile powinien ( czyt.50%) ( czy teraz czy pozniej) czy tylko 25 % czy wcale , k to wie Jak oni to chcą uzgodnic.  A brat ma Co prawda dwa domu ktore jeszcze za 20 lat nie sa splacone , i PO nalu trzeba inwestowac czy to w ogrzewanie czy Dach , niech se ma, jeszcze wystarczająco sie naplaci.  Ale i tak jest to moim zdaniem nie fair. Ani on pracowac nie umie ani nic , No nic ten chlop nie umie. Trzeba cos zalatwiac, ubezpieczenia itd  budowac czy cos z samochodem to moj wszystko robi,  Cos by sie z tesciami dzialo to ja stane na glowie i bede sie nimi opiekowac .
Po prostu nie trawie tego brata , bo nic nie potrafi,  nic w zyciu nie osiagnal,  wszystko dostaje,  w wieku 35 lat wprasza sie na obiadki do mamusi,  mamusia mu wszystkie sprawy zalatwia, robi zakupy zeby mamusia Nu na tydzien nagotowala.  No prosze was. I takie cos ma byc jeszcze chwalone ? Mi naprawde nie chodzi tylko o pieniądze czy mi wierzycue czy nie w nosie to mam i tak wszyscy tu wiedzą lepiej Co i Jak po Paru Postach.  Ale to Co tescie maja zamiar zrobic jest na korzyść brata , ale tego nie widze albo nie chcą wiedziec , że bratu przepisza i on nas wtedy splaci ale my mamy najpierw z wszystkiego rezygnowac a pozniej sie dogadac.  No juz to widze Jak nas spłaca Jak nie bedzie musial tego zrobic. Poza tym z czego. Poza tym dpa mnie to jest nie so pomyslenia na jego dobra wole liczyc zeby pozniej gadal " dalem ale nie musialem,  teraz musicie mnie bóstwić" bo wlasnie taki jest.  I ja tesciow bardzo kocham mamy od początku dobry kontakt i jakos to nie na miejscu dla mnie jest po ich smierci z bratem sie uzerac o to Co nam sie nalezy. Kto ma do tego glowe ? Dlatego skoro chcą juz cos regulowac to niech reguluja to porzadnie. Jak taka ich wola ze ten jeden ma korzystać to NIECH TO TAK POWIEDZA a nie takie biadolenie ze najpierw tak i tak a pozniej Mariusz ( imie zmyslone ) wam da tyle i tyle. Ale to tylko oni powiedzieli i nigdzie tego w papierach nie ma , i nie to nie jest sprawiedliwe , gadajcie Co chcecie.  Ja probuje wewnetrznie temat odpuscic i sie na to przygotowac mentalnie,  ale w porzadku to na pewno nie jest .

Z tym spłacaniem teraz to bylo by najlogiczniej dla mnie , zamiast za wynajem - spłacać kredyt i tym samym brata ( oczywiscie przed wczesniejszym przepisaniu domu na brata ) ktos sie pyta kto by taki gorliwy byl No ja bym byla.  Bo nie lubie miec dlugow i takie rzeczy chce Jak najszybciej zaczac zeby Jak najszybciej bylo splacone i miala godne zycie na rencie.  A tescie chcą by on splacal ich kredyt ( rata za wynajem ) i wzial jakas mala sume ( 20 tys ) dla nas na odczep sie. A ja sie pytam Kto mu da ten kredyt na nie jego dom . Po za tym mam wrazenie ze tym rozwiazaniem to oni splacaja ten dom podwojnie i potrojnie.  Nie dosc ze takie odsetki wysokie mieli (11%!! ) to jeszcze najpierw kredyt spłacać pozniej znowu kredyt brac na ten drugi dom zeby nas splacic ( bo ma zostac w rodzinie , dla jego corki,  za Co - nie wiem )nawet Jak to będzie tylko 25% - ta dzialka jest warta ponad Million euro.  A Kto da emerytowi ( troche potrwa zanim tescie umra ) kredyt ? Poza tym Co to za spadek Jak dziecko dostanie Don z dzialka a na nim jeszcze dlugi sa bo rodzice sie z kredytem ociagali,  bo Jak dalej Jak beda robic to trzecie pokolenie bedzie spłacać ta dzialke ( czyt. Brata corka) albo sprzeda wszystko i takie wymigywanie sie nie oplacalo smile ale Jak juz mowilam , probuje sie odgonic od takich mysli,  niech se robia Co chca,  my swoje mamy;)

11

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
Alea napisał/a:

Naprawdę nie rozumiem, czego Ty oczekujesz. Nic nie jest uregulowane prawnie, a Ty chciałabyś kasę od brata? Nie dziwię się, że nie zamierza Wam nic płacić, bo niby z jakiej racji?
Pomijam tu już fakt, że Tobie tak naprawdę nic do tego, bo to sprawy rodziny Twojego partnera.

I wlasnie o to mi chodzi,  zeby to prawnie uregulowac i to Tak zeby obydwoje byli traktowani po rowno Bo niby taki maja zamiar. A gadki ze mi nic do tego ? Serio ja nie wiem Jak was mezowie traktuja czy tescie ale ja tak samo do rodziny naleze Jak i on. Jak sie nic nie ma to sie nic nie chce I sie nad takimi rzeczami nie zastanawia. Moze w tym wasz Problem.

Poza tym nie wyobrazam sobie  miec kilka dzieci i ich nie rowno traktować,  że jeden dostanie wszystko a drugi nic i Jak es tak byscie swoje dzieci potraktowali to Szczerze wspolczuje, juz biorąc tylko pod uwagę to ze Jak trzeba pomoc budowac , zalatwiac jakies sprawa to u mojego sie melduja bo ten brat i tak nic nie ugra bo nic nie potrafi. Poza zawracanie tesciowej tylka zeby mu obiadki gotowala.  sami gadaja ze dwojka dzieci i je rowno zawsze traktuja.  To niech sie wykaza.  Albo Szczerze pogadaja Co mysla bo w bambuko sie na pewno nie dam, a dokladnie nie dam  mojego w bambuko zrobic. No na takie same prawa jak brat. chyba ze mojemu takie gorsze traktowanie pasuje to tez nie bede sie mieszac. Na swoje mamy i do wszystkiego doszlismy sami. Ale i tak jestem zdanie ze mojemu sie tak samo nalezy Jak i bratu,  bo niby czemu nie ? Nikt nie jest ani sklocony itd,  moj jest  na kazde zawolanie wiec nie ma zadnego powodu da którego tescie mieliby mojego meza " gorzej " potraktowac.
Nie rozumiem po Co cokolwiek chcą regulowac. Wszystko jest ich , po ich smierci dostanie rodzenstwo i niech sie dziela.  A No dlatego pewnie by tamten na tym lepiej wyszedl. To niech Szczerze powiedza Co jest 5 a nie kombinuja.

I jeszcze raz dla tych Co nie rozumieja , brat nie musi nas spłacać teraz juz,  niech sobie tam wynajmuje. Ale to po Co cokolwiek ustalac ze cos dostanie a nas ma splacic ( Jak nie bedzie chcial to nie,  bo i tak na niego wszystko bedzie przepisanie) ale z nami slownie ustalac i obiecywac ze po ich smierci nam odpali cos,  a Jak sie wypnie to nie i nic nie będziemy mogli zrobic bo tak zostało uregulowane.  Albo niech na niego przepisza i niech tez swój kredyt spłaca albo niech dziela po rowno Jak tesciow juz nie będzie. I nie nikt sie na Nic nie rzuca ale nie widze powodów żeby takiemu leniowi odpalic wszystko albo 3/4 I ustalac wszystko dobrowolnie. Niby czemu mamy sie na to godzic? Chcą mu sag wszystko To niech to glosno powiedza a nie nas zbywaja . Bo ani ja ani moj po ich smierci na pewno nie będziemy sie uzerac zeby swoje dostac i Jak teraz to będzie na jego korzyść bedzie uregulowane to kija  dostaniemy.  I ja sie na to wewneteznie nie zgadzam. Rowno to jest rowno a nie.  I Co masz na papierze to masz na papierze.  W cuda nie wierze ze z wlasnej woli nam cos odpali bo tak sie 30 lat temu ugadalismy z rodzicami. Wiec dla mnie to jest tylko zbywanie. I mowienie polprawdy. I nie nie widze powodu dla którego tak to ma byc.  To niech nie robia nic i brat sam musi zdecydować  Co jest w stanie utrzynac a Co nie . Bo to jest sprawiedliwe nic innego.


Z reszta niewazne. Nerwy mi troche ochlonely i w nosie mam to. My mamy swój azyl,  do renty  juz dawno wszystko splacone , nasze dzieci dostana wszystko po rowno, Jak jeden chce zatrzymac to drugi musi Go splacic i tyle. Bez dlugow i PO ROWNO. Serio nie moge sobie wyobrazić ze tak roznie traktuje swoje dzieci.  Tym bardziej ze nic sie takiego nie wydarzylo zeby tak zrobic ( np ze jedno z dzieci bardziej dba,  zajmuje sie rodzicem w chorobie itp. W takiej sytuacji bym jeszcze zrozumiala) . Poza tym wierze w karme. My do wszystkiego doszlismy sami , zyjemy dobrze czy ten brat nas splaci tyle ile powinien ( czyt.50%) ( czy teraz czy pozniej) czy tylko 25 % czy wcale , k to wie Jak oni to chcą uzgodnic.  A brat ma Co prawda dwa domu ktore jeszcze za 20 lat nie sa splacone , i PO nalu trzeba inwestowac czy to w ogrzewanie czy Dach , niech se ma, jeszcze wystarczająco sie naplaci.  Ale i tak jest to moim zdaniem nie fair. Ani on pracowac nie umie ani nic , No nic ten chlop nie umie. Trzeba cos zalatwiac, ubezpieczenia itd  budowac czy cos z samochodem to moj wszystko robi,  Cos by sie z tesciami dzialo to ja stane na glowie i bede sie nimi opiekowac .
Po prostu nie trawie tego brata , bo nic nie potrafi,  nic w zyciu nie osiagnal,  wszystko dostaje,  w wieku 35 lat wprasza sie na obiadki do mamusi,  mamusia mu wszystkie sprawy zalatwia, robi zakupy zeby mamusia Nu na tydzien nagotowala.  No prosze was. I takie cos ma byc jeszcze chwalone ? Mi naprawde nie chodzi tylko o pieniądze czy mi wierzycue czy nie w nosie to mam i tak wszyscy tu wiedzą lepiej Co i Jak po Paru Postach.  Ale to Co tescie maja zamiar zrobic jest na korzyść brata , ale tego nie widze albo nie chcą wiedziec , że bratu przepisza i on nas wtedy splaci ale my mamy najpierw z wszystkiego rezygnowac a pozniej sie dogadac.  No juz to widze Jak nas spłaca Jak nie bedzie musial tego zrobic. Poza tym z czego. Poza tym dpa mnie to jest nie so pomyslenia na jego dobra wole liczyc zeby pozniej gadal " dalem ale nie musialem,  teraz musicie mnie bóstwić" bo wlasnie taki jest.  I ja tesciow bardzo kocham mamy od początku dobry kontakt i jakos to nie na miejscu dla mnie jest po ich smierci z bratem sie uzerac o to Co nam sie nalezy. Kto ma do tego glowe ? Dlatego skoro chcą juz cos regulowac to niech reguluja to porzadnie. Jak taka ich wola ze ten jeden ma korzystać to NIECH TO TAK POWIEDZA a nie takie biadolenie ze najpierw tak i tak a pozniej Mariusz ( imie zmyslone ) wam da tyle i tyle. Ale to tylko oni powiedzieli i nigdzie tego w papierach nie ma , i nie to nie jest sprawiedliwe , gadajcie Co chcecie.  Ja probuje wewnetrznie temat odpuscic i sie na to przygotowac mentalnie,  ale w porzadku to na pewno nie jest .

Z tym spłacaniem teraz to bylo by najlogiczniej dla mnie , zamiast za wynajem - spłacać kredyt i tym samym brata ( oczywiscie przed wczesniejszym przepisaniu domu na brata ) ktos sie pyta kto by taki gorliwy byl No ja bym byla.  Bo nie lubie miec dlugow i takie rzeczy chce Jak najszybciej zaczac zeby Jak najszybciej bylo splacone i miala godne zycie na rencie.  A tescie chcą by on splacal ich kredyt ( rata za wynajem ) i wzial jakas mala sume ( 20 tys ) dla nas na odczep sie. A ja sie pytam Kto mu da ten kredyt na nie jego dom . Po za tym mam wrazenie ze tym rozwiazaniem to oni splacaja ten dom podwojnie i potrojnie.  Nie dosc ze takie odsetki wysokie mieli (11%!! ) to jeszcze najpierw kredyt spłacać pozniej znowu kredyt brac na ten drugi dom zeby nas splacic ( bo ma zostac w rodzinie , dla jego corki,  za Co - nie wiem )nawet Jak to będzie tylko 25% - ta dzialka jest warta ponad Million euro.  A Kto da emerytowi ( troche potrwa zanim tescie umra ) kredyt ? Poza tym Co to za spadek Jak dziecko dostanie Don z dzialka a na nim jeszcze dlugi sa bo rodzice sie z kredytem ociagali,  bo Jak dalej Jak beda robic to trzecie pokolenie bedzie spłacać ta dzialke ( czyt. Brata corka) albo sprzeda wszystko i takie wymigywanie sie nie oplacalo smile ale Jak juz mowilam , probuje sie odgonic od takich mysli,  niech se robia Co chca,  my swoje mamy;)

Działka warta milion euro?
No to może to jest powód.
Suma, którą musiałby wam dać już teraz jest ogromna, raty kredytu byłyby ogromnie wysokie, nie byłby w stanie ich spłacać tym bardziej, że ma na utrzymaniu córkę.
A do tego dom teściów jeszcze nie jest spłacony.
Rodzice nie chcą narażać syna na niemożliwe do spłacenia raty.
Więc zostanie tak jak jest.
Kiedyś tam was spłaci.

12 Ostatnio edytowany przez Alea (2021-05-30 18:22:34)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Dom, jak rozumiem, należy do teściów, a Ty widzę, napalasz się, jak szczerbaty na suchary. O ile nie ma innych zapisów w testamencie, to"Twój" i jego brat dziedziczą po równo.
Napisałam, ze Tobie nic do tego i nadal to podtrzymuję. Mozesz wraz z mężem rozporządzać tym, co należy do Ciebie lub niego, ale już niekoniecznie tym, co należy do Twoich teściów. A Ty im nawet w garnki zaglądasz i rozliczasz z tego, że karmią własnego syna, choćby i dorosłego. Co Cię to obchodzi?

13 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-05-30 18:32:40)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Kleoma napisał/a:

Działka warta milion euro?
No to może to jest powód.
Suma, którą musiałby wam dać już teraz jest ogromna, raty kredytu byłyby ogromnie wysokie, nie byłby w stanie ich spłacać tym bardziej, że ma na utrzymaniu córkę.
A do tego dom teściów jeszcze nie jest spłacony.
Rodzice nie chcą narażać syna na niemożliwe do spłacenia raty.
Więc zostanie tak jak jest.
Kiedyś tam was spłaci.

Wlasnie nie ma na utrzymaniu żadnej corki. Placi 100 Euro miesiecznie , tyle Co pies naplakal ( normalnie to koszta 500 Euro w zwyz) a zarabia nie malo .

I to jest jedyny powod- ktory jest dla mnie niepsrawiedliwy. Nie chcą Go na Nic narazac, sorry tez mamy dziecko i w dodatku na utrzymaniu, niedlugo bedzie ich dwojka mam kredyt na dom i samochod i jakos nikt mnie nie pyta Jak dajemy rade. I to mnie meczy-  chyba proste. Dla Mnie  to oczywiste ze nie da rady utrzymac dwoch domow , ale jesli nie da to chyba trzeba wziac pod uwagę sprzedać jeden Jak juz bedzie mial dwa zeby swoj kredyt mogl jakos rozwiazac. 

Niech sobie ma Serio,  ale nie widze ani jednego powodu dlaczego on ma wszystko dostac , bez żadnej wlozonej kasy ani pracy. Mozecie sobie gadac Co chcecie ale to wyciulkanie mojego na cacy.  Jakby cos sie stalo ze by ten powod mieli , np "Marius" wiecej sie nimi zajmuje czy domem spoko,  ale to wyglada odwrotnie,  on nie potrafi nic a Jak cos jest to moj leci na zawolanie i wszystko robi.  Jakies inne problemy to ja latam z obiadkami itd na przyklad teraz Jak babcia byla na lozu smierci. 

Wiec na Co jedyne bym liczyla to rowne traktowanie albo szczera rozmowa a nie checia zalatwiania na korzyść brata a my mamy sie dopominac po ich smierci? Nie , dziekuje . Ale nie wiem co w tym takiego dziwnego ze sie wsciekam.

14 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-05-30 18:43:06)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Alea napisał/a:

Dom, jak rozumiem, należy do teściów, a Ty widzę, napalasz się, jak szczerbaty na suchary. O ile nie ma innych zapisów w testamencie, to"Twój" i jego brat dziedziczą po równo.
Napisałam, ze Tobie nic do tego i nadal to podtrzymuję. Mozesz wraz z mężem rozporządzać tym, co należy do Ciebie lub niego, ale już niekoniecznie tym, co należy do Twoich teściów. A Ty im nawet w garnki zaglądasz i rozliczasz z tego, że karmią własnego syna, choćby i dorosłego. Co Cię to obchodzi?

No poki Co nie ma nic zapisanego ale chcą uregulowac wiec sie pytam Co i PO Co i dlaczego? Niech dostana po rowno i tyle i niech brat decyduje czy jest w stanie chociaz jeden dom utrzymac. I to najlepiej po ich smierci a nie zalatwia "na pol" zeby tamtemu dobrze bylo. A na mamy latac i sie " prosic" w dodatku Jak wszyscy w zalobie, Serio?

Niech sobie i nawet cala wies karmia Jak chca,  nie o to chodzi , chodzi o to ze brat nieudacznik a mu wszystko pod nos pchaja.  I nie nie pochwalam tego wcale,  ani tego ze tesciowa mi Go probuje na niedzielne obiadki zapraszac do mnie bo sama jest gdzie indziej zaproszona i nie moze biednego obsluzyc.  Chyba chodzi o to ze Go nie moge juz wiecej tolerowac ani tego ze to taki oferma i wszyscy musza wszystko za niego robic i mu zycie ukladac. Moj wie tez ze to taki nieudacznik i tylko komentowac potrafi a sam nic nie umie ale nic nie powie bo to brat. Jak juz wyzej mowilam obejde sie i bez tego spadku Co nie zmienia faktu ze to wykiwanie mojego jest .

15

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Możesz się powściekać, potupać nóżką, nawet się położyć i wierzgać nogami jak to się zdarza niektórym dzieciom gdy czegoś chcą.
Lecz to nic nie zmieni.
Rodzice zrobią jak oni uważają za słuszne. Na razie żyją, mają niespłacony kredyt na dom w którym mieszkają.
Więc głupotą byłoby już teraz  dzielić, przepisywać jednemu z synów aby spłacić drugiego.
A, że dom ma odziedziczyć jego córka to w zasadzie ona będzie ewentualnie miała ten obowiązek.
Musisz poczekać aż umrą.

16

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:

I to jest jedyny powod- ktory jest dla mnie niepsrawiedliwy. Nie chcą Go na Nic narazac, sorry tez mamy dziecko i w dodatku na utrzymaniu, niedlugo bedzie ich dwojka mam kredyt na dom i samochod i jakos nikt mnie nie pyta Jak dajemy rade. I to mnie meczy-  chyba proste.

W tym nie ma nic męczącego smile Teściowie nie wtrącają się w Twoje życie i takiej sytuacji może Ci pozazdrościć wiele kobiet wink

lalkaalka napisał/a:

Dla Mnie  to oczywiste ze nie da rady utrzymac dwoch domow , ale jesli nie da to chyba trzeba wziac pod uwagę sprzedać jeden Jak juz bedzie mial dwa zeby swoj kredyt mogl jakos rozwiazac.

To jak już będzie miał dwa, albo pięć, to pewnie wtedy będzie się zastanawiał jak to rozwiązać, to jego problem, nie Twój. Nie widzę żadnego, najmniejszego choćby powodu, dla którego miałabyś się teraz nad tym wszystkim zastanawiać i dzielić skórę na przysłowiowym niedźwiedziu.

lalkaalka napisał/a:

Niech sobie ma Serio,  ale nie widze ani jednego powodu dlaczego on ma wszystko dostac , bez żadnej wlozonej kasy ani pracy.

Jest jeden powód, dla którego on może dostać wszystko, a nawet więcej. A tym powodem jest wola jego rodziców. Rodzice mogą robić ze swoją własnością co tylko chcą. Mogą sobie kupić np. pięć psów i przepisać wszystko na te psy.
Fakt, że ktoś jest czyimś dzieckiem nie przesądza o niczym, ani go do niczego nie uprawnia.

lalkaalka napisał/a:

Mozecie sobie gadac Co chcecie ale to wyciulkanie mojego na cacy.

Ty też możesz sobie gadać co chcesz, ale to nie jest żadne wyciulkanie Twojego na cacy.
Wyciulkanie byłoby wtedy, gdyby pozbawili go jego własności, gdyby go oszukali czy okradli. Tymczasem nic takiego się nie stało.
Jasne, że to jest przykre, jeśli brak jest traktowany lepiej, i bardziej wyjątkowo. Ale tak bardzo często się zdarza w różnych rodzinach, nie tylko w Waszej i nie jest to żadne wyciulkanie, tylko życie.

lalkaalka napisał/a:

Jakby cos sie stalo ze by ten powod mieli , np "Marius" wiecej sie nimi zajmuje czy domem spoko,  ale to wyglada odwrotnie,  on nie potrafi nic a Jak cos jest to moj leci na zawolanie i wszystko robi.  Jakies inne problemy to ja latam z obiadkami itd na przyklad teraz Jak babcia byla na lozu smierci.

Macie wolną wolę, ani Twój nie musi latać na zawołanie i nie musi robić wszystkiego, ani Ty nie musisz latać z obiadkami - jeśli tego nie chcecie. Przecież nikt Was do tego nie zmusza. Domyślam się, że robicie to dlatego, że chcecie rodzicom pomóc i wesprzeć ich w razie potrzeby, a nie dlatego, że liczycie na to, że dostaniecie po nich spadek i to w dodatku kiedy jeszcze żyją.
Nie chcecie pomagać, czujecie się wykorzystywani, czy niesprawiedliwie traktowani - to tego nie róbcie, w czym problem?
Szczerze mówiąc paskudne i wstrętne jest najpierw pomagać, a potem strzępić sobie gębę tym, jak to bardzo się pomaga. 

lalkaalka napisał/a:

Wiec na Co jedyne bym liczyla to rowne traktowanie albo szczera rozmowa a nie checia zalatwiania na korzyść brata a my mamy sie dopominac po ich smierci? Nie , dziekuje . Ale nie wiem co w tym takiego dziwnego ze sie wsciekam.

Jeśli nie, i jeśli dziękujesz, to przecież możesz się o nic nie dopominać po śmierci teściów, w czym problem?
Liczyć możesz na wiele, ale nie poradzisz NIC ani na nierówne traktowanie, ani na brak chęci do szczerej rozmowy. Teściowie nie są do tego ani zobowiązani, ani nie są Tobie winni jakichkolwiek wyjaśnień. Nawet niechby mieli 20 dzieci, a chcieli jedno faworyzować i oddać cały swój majątek wyłącznie jednemu dziecku - mogą to zrobić i mają do tego prawo. I szczerze mówiąc - jest to bardzo dziwne, że jako dorosła osoba wydajesz się tego nie pojmować, i że Cię to doprowadza do wściekłości.

17 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-05-30 19:56:53)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

0

IsaBella77 napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

I to jest jedyny powod- ktory jest dla mnie niepsrawiedliwy. Nie chcą Go na Nic narazac, sorry tez mamy dziecko i w dodatku na utrzymaniu, niedlugo bedzie ich dwojka mam kredyt na dom i samochod i jakos nikt mnie nie pyta Jak dajemy rade. I to mnie meczy-  chyba proste.

W tym nie ma nic męczącego smile Teściowie nie wtrącają się w Twoje życie i takiej sytuacji może Ci pozazdrościć wiele kobiet wink

lalkaalka napisał/a:

Dla Mnie  to oczywiste ze nie da rady utrzymac dwoch domow , ale jesli nie da to chyba trzeba wziac pod uwagę sprzedać jeden Jak juz bedzie mial dwa zeby swoj kredyt mogl jakos rozwiazac.

To jak już będzie miał dwa, albo pięć, to pewnie wtedy będzie się zastanawiał jak to rozwiązać, to jego problem, nie Twój. Nie widzę żadnego, najmniejszego choćby powodu, dla którego miałabyś się teraz nad tym wszystkim zastanawiać i dzielić skórę na przysłowiowym niedźwiedziu.

lalkaalka napisał/a:

Niech sobie ma Serio,  ale nie widze ani jednego powodu dlaczego on ma wszystko dostac , bez żadnej wlozonej kasy ani pracy.

Jest jeden powód, dla którego on może dostać wszystko, a nawet więcej. A tym powodem jest wola jego rodziców. Rodzice mogą robić ze swoją własnością co tylko chcą. Mogą sobie kupić np. pięć psów i przepisać wszystko na te psy.
Fakt, że ktoś jest czyimś dzieckiem nie przesądza o niczym, ani go do niczego nie uprawnia.

lalkaalka napisał/a:

Mozecie sobie gadac Co chcecie ale to wyciulkanie mojego na cacy.

Ty też możesz sobie gadać co chcesz, ale to nie jest żadne wyciulkanie Twojego na cacy.
Wyciulkanie byłoby wtedy, gdyby pozbawili go jego własności, gdyby go oszukali czy okradli. Tymczasem nic takiego się nie stało.
Jasne, że to jest przykre, jeśli brak jest traktowany lepiej, i bardziej wyjątkowo. Ale tak bardzo często się zdarza w różnych rodzinach, nie tylko w Waszej i nie jest to żadne wyciulkanie, tylko życie.

lalkaalka napisał/a:

Jakby cos sie stalo ze by ten powod mieli , np "Marius" wiecej sie nimi zajmuje czy domem spoko,  ale to wyglada odwrotnie,  on nie potrafi nic a Jak cos jest to moj leci na zawolanie i wszystko robi.  Jakies inne problemy to ja latam z obiadkami itd na przyklad teraz Jak babcia byla na lozu smierci.

Macie wolną wolę, ani Twój nie musi latać na zawołanie i nie musi robić wszystkiego, ani Ty nie musisz latać z obiadkami - jeśli tego nie chcecie. Przecież nikt Was do tego nie zmusza. Domyślam się, że robicie to dlatego, że chcecie rodzicom pomóc i wesprzeć ich w razie potrzeby, a nie dlatego, że liczycie na to, że dostaniecie po nich spadek i to w dodatku kiedy jeszcze żyją.
Nie chcecie pomagać, czujecie się wykorzystywani, czy niesprawiedliwie traktowani - to tego nie róbcie, w czym problem?
Szczerze mówiąc paskudne i wstrętne jest najpierw pomagać, a potem strzępić sobie gębę tym, jak to bardzo się pomaga. 

lalkaalka napisał/a:

Wiec na Co jedyne bym liczyla to rowne traktowanie albo szczera rozmowa a nie checia zalatwiania na korzyść brata a my mamy sie dopominac po ich smierci? Nie , dziekuje . Ale nie wiem co w tym takiego dziwnego ze sie wsciekam.

Jeśli nie, i jeśli dziękujesz, to przecież możesz się o nic nie dopominać po śmierci teściów, w czym problem?
Liczyć możesz na wiele, ale nie poradzisz NIC ani na nierówne traktowanie, ani na brak chęci do szczerej rozmowy. Teściowie nie są do tego ani zobowiązani, ani nie są Tobie winni jakichkolwiek wyjaśnień. Nawet niechby mieli 20 dzieci, a chcieli jedno faworyzować i oddać cały swój majątek wyłącznie jednemu dziecku - mogą to zrobić i mają do tego prawo. I szczerze mówiąc - jest to bardzo dziwne, że jako dorosła osoba wydajesz się tego nie pojmować, i że Cię to doprowadza do wściekłości.

Juz ja widze jakie wy wszystkie wspanialomyslne jestescie i bierzecie na klate ze wasz brat/ siostra jest faworyzowany/faworyzowana i jeszcze brawo bijecie i sie cieszycie z tego powodu.

Ja nie wiem skad wy wszystkie macie w zwyczaju przypisywanie tu na Forum obcym zlych intencji? Tesciom pomagamy z wlasnej woli i pomagac będziemy. Nie wypominam tego a mowie Jak sie ma sprawa : gdyby brat o rodziców dbal,  zajmowal sie nimi to Co innego . A ja tylko mowie ze jest odwrotnie , i tyle nie dopowiadajcie sobie.

Masz racje niech sobie robia Co chca ale niech nam nie mydla oczu, to niech przepisza na jego i nie gadaja wcale na ten temat i spokoj a nie nas konfrontuja z tym tematem i sie pytaja Co my na to. No nie wiem co chcą uslyszec , super , wlozcie mu w tylek ile sie da?

18

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Wcześniej pisałaś, że wcale z Wami o tym wszystkim nie rozmawiają.
I że bardzo byś sobie życzyła właśnie takiej szczerej rozmowy o wszystkich tych sprawach.
Teraz piszesz, że o wszystkim Wam mówią, i pytają o zdanie.
To jak to jest w końcu?
Może po prostu nie potraficie się porozumieć, nie potraficie się komunikować na tyle, żeby móc normalnie rozmawiać.

lalkaalka napisał/a:

Juz ja widze jakie wy wszystkie wspanialomyslne jestescie i bierzecie na klate ze wasz brat/ siostra jest faworyzowany/faworyzowana i jeszcze brawo bijecie i sie cieszycie z tego powodu.

Nie mam z tym najmniejszego powodu, że moje siostry lub brat dostali od rodziców coś, cokolwiek, więcej niż ja. Naprawdę, zwisa mi to kalafiorem.
Owszem, było mi przykro, kiedy moja mama mając naprawdę świetne warunki finansowe nie zdecydowała się nigdy na to, żeby pomóc mi w jakikolwiek sposób materialnie. Ale wiesz co? Było mi wyłącznie przykro. Nie uważałam, ani nadal nie uważam, że była do tego zobowiązana, że powinna, że wypada, że jak to tak ona ma 3 mieszkania i mi nie pomoże.
Ano nie pomoże, bo nie chce. Nie musi i nie ma takiego obowiązku.
I nie ma w tym nic złego, nic niewłaściwego, ani nic godnego potępienia.
Nie jestem wspaniałomyślna w tych kwestiach, a polegam wyłącznie na swojej dojrzałości. A jak człowiek jest dojrzały i dorosły, to akceptuje takie rzeczy, że jedni dostają wszystko, a inni nic. Że jednych się faworyzuje a innych nie. To jest naprawdę normalne i nie ma o co rozdzierać szat.
Nie wyobrażam sobie, że miałabym w takiej sytuacji co niby robić? Awanturować się? Zalewać się żółcią? Domagać się czegokolwiek, żądać?
Na jakiej podstawie niby?

Nie chciałabym się męczyć z zazdrością, czy z zawiścią, że Marius dostał/ dostanie więcej, a Wacek nic. Bez sensu. Jak człowiek chce coś mieć, to najlepiej jest samemu się tego dorobić, a nie czekać na czyjąś śmierć i dzielić skórę na żywym jeszcze niedźwiedziu, bo może się okazać, że nawet i pchły z tego niedźwiedzia nie dostaniecie.

19

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

No bo widzisz, spełnienie twoich roszczeń wiązałoby się ze znacznym pogorszeniem bytu twojego szwagra.
Miałby ogromny kredyt na karku przez wiele wiele lat, do tego tak jak sama napisałaś domy wymagają z czasem  remontu, ma dziecko, może też będzie chciał mieć drugie albo mu się przytrafi, dom teściów jeszcze niespłacony itd.
Jak ma udźwignąć to wszystko?
Chciałabyś się zamienić rolami, ze to twój narzeczony bierze to co brat i spłaca brata teraz, już, natychmiast?

20

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Czy oni się serio jakoś mega dogadali, skoro piszesz, że zrobili to 30 lat temu, a potem, że brat ma obecnie 35 lat?
Z 5latkiem się dogadali?

Wiadomo, że to boli, jak się nierówno traktuje dzieci, ale life is brutal i nikt nie mówił, ze będzie latwo, a Ty jesteś potworną materialistką.
Skup się na tym co masz, a nie na tym, czego nie masz.

No i nawet jak wszystko zapiszą bratu  to Wam i tak należy się zachówek, więv z pustym nie zostaniecie. Przestań rozdzielać majątek żywych ludzi.

21 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2021-05-31 08:08:33)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Pisałam już o tym niedawno  w innym wątku, że nierówne traktowanie rodzeństwa bywa przyczyną poważnych konfliktów. Mam tego przykłady wśród znajomych, siostra przyjaciółki zerwała z nią całkowicie relacje, w innym przypadku rodzina się skłóciła.
Jak się przeczyta, co piszesz o szwagrze, to ty także jesteś na prostej drodze do skonfliktowania. Bardzo negatywne jest twoje nastawienie, choć w zasadzie nie powinno cię obchodzić, jak on sobie żyje i radzi. Ciebie przecież nie krzywdzi, ani nie wykorzystuje, a jeśli tak, to tylko ty stawiasz granice.

U mnie w rodzinie rodzice zrezygnowali ze spadku dla zachowania dobrych relacji z rodzeństwem. W przypadku mamy było to sprawiedliwe, bo ciocia zajmowała się dziadkami, u taty zaś to ciotka oszukała, pozostał niesmak do dziś. Tata zawsze świetnie sobie radził, był dla rodzeństwa bankomatem i źródłem bezzwrotnych pożyczek, a w sprawach spadkowych wolał machnąć ręką niż się z nimi użerać.
Takie historie by można mnożyć, nie dziwię się więc, że masz złe przeczucia, nie zrobisz jednak w tej sytuacji nic.
Możesz sobie jedynie ponarzekać na forum i dać upust złym emocjom, byle byś nie wierciła dziury w brzuchu partnerowi, bo to jest temat między nimi.

"Z początku mowilam ze to moj musi sie porozumiec z Braten i rodzicami ale teraz to na mnie ciut ciazy,  chociaz nie wiem czy mam ku temu podstawy."

Nie masz podstaw, żadnych, zostaw to im.


Ja bym takiego majątku z krzywdą dla rodzeństwa nawet nie przyjęła. Niedawno tata przed śmiercią chciał mi podarować swój nowy rower. Podziękowałam tacie i zostawiłam cenny podarunek siostrze. Ona rower sprzedała, patrzę na konto, a tam niespodzianka - połowa kwoty sprzedaży. Tak to wygląda póki co.

22

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:

Czy oni się serio jakoś mega dogadali, skoro piszesz, że zrobili to 30 lat temu, a potem, że brat ma obecnie 35 lat?
Z 5latkiem się dogadali?

Wiadomo, że to boli, jak się nierówno traktuje dzieci, ale life is brutal i nikt nie mówił, ze będzie latwo, a Ty jesteś potworną materialistką.
Skup się na tym co masz, a nie na tym, czego nie masz.

No i nawet jak wszystko zapiszą bratu  to Wam i tak należy się zachówek, więv z pustym nie zostaniecie. Przestań rozdzielać majątek żywych ludzi.

Dawno temu pytali sie synow Jak to sobie wyobrazaja,  chcą po jednym domu , wcale czy jak .Moj od początku mowil ze nie chce zadnego domu , to okay brat zatrzyma dwa i brata musi splacic , nikt sie nie rozwodzil nad niczym bo wszyscy byli zdrowi. Ja sie nigdy Tematem nie intwresowalam, po za tym niby uzgodnione , ja to myslalam ze nawet juz prawnie bo cala rodzina tak pewnie o tym mowila, No i ze ROWNO,  tak nie moze byc zeby niesprawiedliwie tak traktować,  dwojka synow i obydwu sie tak samo nalezy. No to dobra wszystko jasne myslalam,  ale Jak po babci smierci zaczeli znowu z tym tematem to sie lekko zdziwilam,  a Jak zaczeli krecic to juz w ogóle ,do tego niechęć do tego brata , ktory sobie sam zycia nie potrafi ułożyć rosła i rosła az pękła w tym momencie.
A teraz kręcą i kręcą na korzyść brata a podtrzymują ze dwoje i chcą tak samo traktować i nikogo nie skrzywdzic zeby jeden czuł sie niesprawiedliwie , No sorry a Co robia ? Ja tesciowej powiedziałam robcie co chcecie , w końcu to wasze,  ale mi nie gadaj ze takie wazne jest rowne traktowanie. I sie nie dziw ze drugi syn jest rozczarowany. No to w plscz, No Co Ona chce uslyszec? Ja mam w nosie te pieniądze Serio . A moj to juz w ogóle. Czy pochowek moj dostanie czy połowe z tego,  mam to w nosie. Mnie drazni,  oj drazni traktowanie tego nieroba Jak jakiegos bostwa i  sie nim zajmowanir Jak jakims uposledzonym dzieckiem.  Gotowanie mu sprzatanie zalatwiane spraw,  ubezpieczen,  dzwonienie tu i tam,  nawet wpraszanie go do mnie na obiady i na swieta,  ba,  nawet oczekiwania ode mnie przesuniecia planow bo Jak na kawe do mamusi chcial wpasc a my do Zoo chcielismy jechac to powiedziala mu zeby do nas przyjechal a Jak powiedziałam ze nic z tego,  ze nas po poludniu nie ma to mi tylek dwa dni zawracala zebym Go na obiad czy kawe zaprosila zeby sie przypadkiem nie pozloscil. I teraz wszyscy maja robic tak zeby biedny sie nie obciazal ani z kredytem ani z niczym. No sorry,  ale niby dlaczego?

I nie jestem zadna materialistka , po prostu wiem ile to kosztuje nie tylko kasy ale i wyrzeczen. Jak dziadek umrze a moj jest jego faworyzowanym wnuczkiem od malego sa Jak lyse konie , odwiedzamy dziadka codzieniei w ogóle to tez nie oczekukemy ze cos na nas przepisze.  Sam powiedzial ze ma trojke dzieci i wszyscy maja dostac po rowno mimo ze wie ze nikt tego domu nie chce zatrzymac i bedzie sprzedany i tego mu szkoda, to powiedzielismy dziadek nie masz Co się martwic,  my chcemy ale splacimy cala trojke i to Tak ile dom jest wart a nie ze dostana pochowek.  I dla mnie to jest w Jak najlepszym porzadku , dzieci nie czuja sie poszkodowane i Dom zostanie w rodzinie. I znowu: albo moge sobie na to pozwolic albo nie , albo mnie stac albo nie . Dziadek tak samo moglby na nas przepisać zebysmy mniej musieli placic , tez myslal ale nie chcial dzieci nierowno traktowac.  A dokladniej dzieci zsunać na dalszy plan na rzeczy wnuka.


Kleoma napisał/a:

No bo widzisz, spełnienie twoich roszczeń wiązałoby się ze znacznym pogorszeniem bytu twojego szwagra.
Miałby ogromny kredyt na karku przez wiele wiele lat, do tego tak jak sama napisałaś domy wymagają z czasem  remontu, ma dziecko, może też będzie chciał mieć drugie albo mu się przytrafi, dom teściów jeszcze niespłacony itd.
Jak ma udźwignąć to wszystko?
Chciałabyś się zamienić rolami, ze to twój narzeczony bierze to co brat i spłaca brata teraz, już, natychmiast?


Nie, nie chcialabym , bo nie bylabym w stanie splacic takiej sumy i nawet bym nie chciala takiej sumy za te domy placic,  ktore wymagaja w najblizszym czasie remontow i ktore beda jeszcze moje dzieci spłacać. Ale brat tez nie musi,  Jak Go nie stac to moze kiedys jeden sprzedać zeby byc na czysto i bylo sprawiedliwie. Proste.

W tym wszystkim śmieszne jest tylko ze kazdy tu sie martwi Jak on ma sobie dac rade , dziecko,  dom , kredyt. Powtarzam nie on jedyny.   Nalezy swoje mozliwosci umiec ocenic i wtedy szukac rozwiazania.  Powtarzam rozwiazaniem nie jest dla mnie jednemu pchac wszystko do gardla a drugiego probowac jakimis ochlapami zadowolic mydlac oczu i wszystkim opowiadajac ze nie robia zadnych roznic.
Ale spoko, chyba zrozumialam ze nie tylko moi tescie tak maja a na dodatek ma byc to normalne .

23 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-05-31 08:36:27)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Ale o co Ci wlasciwie chodzi? Nie chcecie tego domu, wiec nie ma problemu. Brat widocznie nie ma potrzeby zabierania spadku za zycia rodzicow, w przeciwienstwie do Was. Oczywiscie, ze materialistka z Ciebie. Chcesz wziac kase, ktora nie nalezy do Ciebie za mieszkania, ktorych nikt poki co nie musi nikomu splacac. Wstrzymaj konie, zajmij sie swoja rodzina. Strasznie Cie to kluje w oczy, widac to po prostu nawet z odleglosci drugiego ekranu. Nie mozesz po prostu zyc w swoim domu, ze swoim mezem, swoimi dziecmi i zobaczyc jak sie sytuacja rozwinie? Moze dostaniecie w przyszlosci zastrzyk gotowki, moze nie. Rownie dobrze brat moze spadek odrzucic i tyle bedzie z Twojego przeliczania.
Nikt nie ma zadnego obowiazku, zeby Was teraz splacac.

Niby twierdzisz, ze mezowi wszystko jedno, a potem opowiadasz, ze jest rozczarowany. To Ty jestes rozczarowana. Rozczarowana i roszczeniowa, bo nie chca zrobic po Twojemu. I bardzo dobrze, widocznie oni maja tam wiecej rozumu.

24

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
mallwusia napisał/a:

Pisałam już o tym niedawno  w innym wątku, że nierówne traktowanie rodzeństwa bywa przyczyną poważnych konfliktów. Mam tego przykłady wśród znajomych, siostra przyjaciółki zerwała z nią całkowicie relacje, w innym przypadku rodzina się skłóciła.
Jak się przeczyta, co piszesz o szwagrze, to ty także jesteś na prostej drodze do skonfliktowania. Bardzo negatywne jest twoje nastawienie, choć w zasadzie nie powinno cię obchodzić, jak on sobie żyje i radzi. Ciebie przecież nie krzywdzi, ani nie wykorzystuje, a jeśli tak, to tylko ty stawiasz granice.

U mnie w rodzinie rodzice zrezygnowali ze spadku dla zachowania dobrych relacji z rodzeństwem. W przypadku mamy było to sprawiedliwe, bo ciocia zajmowała się dziadkami, u taty zaś to ciotka oszukała, pozostał niesmak do dziś. Tata zawsze świetnie sobie radził, był dla rodzeństwa bankomatem i źródłem bezzwrotnych pożyczek, a w sprawach spadkowych wolał machnąć ręką niż się z nimi użerać.
Takie historie by można mnożyć, nie dziwię się więc, że masz złe przeczucia, nie zrobisz jednak w tej sytuacji nic.
Możesz sobie jedynie ponarzekać na forum i dać upust złym emocjom, byle byś nie wierciła dziury w brzuchu partnerowi, bo to jest temat między nimi.

"Z początku mowilam ze to moj musi sie porozumiec z Braten i rodzicami ale teraz to na mnie ciut ciazy,  chociaz nie wiem czy mam ku temu podstawy."

Nie masz podstaw, żadnych, zostaw to im.


Ja bym takiego majątku z krzywdą dla rodzeństwa nawet nie przyjęła. Niedawno tata przed śmiercią chciał mi podarować swój nowy rower. Podziękowałam tacie i zostawiłam cenny podarunek siostrze. Ona rower sprzedała, patrzę na konto, a tam niespodzianka - połowa kwoty sprzedaży. Tak to wygląda póki co.



Dziękuję,  najbardziej pomocna odpowiedz poki co. Masz racje , ze mam niechęć do tego brata,  jakbym nie miala tego uczucia ze nas ( No mojego,  zbuduj to zbuduj tamto,  poscinaj mi drzewa , odbierz to i sramto) wykorzystuje to bym moze pare dni sie z tego powodu wkurzala ale by mi przeszlo.  Mowie mojego , bo ja tesciowej powiedziałam ze Jak bede chciala kogos zaprosic na obiad to zaprosze, a zloscic to on sie moze , Jak mam w planach z rodzina do zoo to jade do zoo a nie wszystko rzucam i sie zajmuje doroslym facetem.  Ale to jej nie bardzo pasuje,  chce zeby sie tak samo nim opiekowac Jak ona to robi.  Nawet zeby mu jedzenie robic na wynos, np Jak robie salatke makaronowa ktora on tak lubi zeby zrobic wiecej i zeby sobie ja odebral bo Jak w trasie jest to musi cos miec . No ludzie Co mnie to obchodzi,  on ma dziewczyne to niech mu robi.
On potrzebuje pomocy we wszystkim i wiadomo Jak moj umie to Moze bratu pomoc,  chyba proste nie , rodzinie sie pomaga. Taaa,  ale Jak my potrzebujemy pomocy to nikogo nie ma albo nawet nie wpadniemy na to zeby Go poprosic bo niby w czym ma pomoc,  chyba Lampe trzymac.  Bo na Nic wiecej sie nie nadaje. Ten spadek na jego korzyść to tylko wisienka na torcie.

Ja latami myslalam " ach ciamajda,  ale w końcu brat,  rodzina " znosilam i tolerowalam ale odkad mamy swój dom i tyle pracy ze nie mamy nawet czasu spelniac jego zachcianek a on pare razy sie o to sfochal mimo ze to on czasu ma 5 razy wiecej jak my. to mi empatia przeszla. Granice sa stawione juz dawno i dystans sie przez to tak czy siak zwiekszyl ale mi się to po prostu wszystko nie miesci w glowie. Wiem ze musze przyjac na klate i ze musze trzymac nerwy na wodzy bo inaczej podpale Bombe atomowa w rodzinie i Jak wybuchnie tak juz koniec i tego na prawdę nie chce dla mojego,  tym bardziej ze on to Tak bierze i tyle  i nie chce Go zarazic takim negatywnym podejściem. On wie ze " mam racje " ale rodzina to rodzina i nigdy o nic by sie nie ubiegal ( ja Tez nie ale i Tak to jest dla mnie niesprawiedliwe) ale niesmak  i tak zostaje.

25

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:

Ale o co Ci wlasciwie chodzi? Nie chcecie tego domu, wiec nie ma problemu. Brat widocznie nie ma potrzeby zabierania spadku za zycia rodzicow, w przeciwienstwie do Was. Oczywiscie, ze materialistka z Ciebie. Chcesz wziac kase, ktora nie nalezy do Ciebie za mieszkania, ktorych nikt poki co nie musi nikomu splacac. Wstrzymaj konie, zajmij sie swoja rodzina. Strasznie Cie to kluje w oczy, widac to po prostu nawet z odleglosci drugiego ekranu. Nie mozesz po prostu zyc w swoim domu, ze swoim mezem, swoimi dziecmi i zobaczyc jak sie sytuacja rozwinie? Moze dostaniecie w przyszlosci zastrzyk gotowki, moze nie. Rownie dobrze brat moze spadek odrzucic i tyle bedzie z Twojego przeliczania.
Nikt nie ma zadnego obowiazku, zeby Was teraz splacac.

Niby twierdzisz, ze mezowi wszystko jedno, a potem opowiadasz, ze jest rozczarowany. To Ty jestes rozczarowana. Rozczarowana i roszczeniowa, bo nie chca zrobic po Twojemu. I bardzo dobrze, widocznie oni maja tam wiecej rozumu.


Czy Ty wszystko musisz interpretowac Tak zeby na twoje wyszło???
Ja nic nikomu nie chce zabierac,  Jak dla mnie niech sobie wszystko sprzedaja  i podrozuja do końca zycia. To oni chcą wszystko za zycia ustalac nie ja ,  wiec jak sie pytaja co my na to to dostaja odpowiedz, niech robia to ich wola ale w takim razie co nam do tego , niech robia i spokoj , ale nikt mnie nie zmusi do przyklaskiwania temu wszystkiemu. ja  nawet nie ukrywam , ze mnie to w oczy kluje,  ale jedyne Co mnie w oczy kluje to nierowne traktowanie a nie kasa, która moze dostaniemy a może nie. I mam to Serio gdzies. Moze jakbym za miesiac napisała to bym miala nerwy i emocje na wodzy ale teraz nie mam .
Juz ja to widze jak ty bez krzty żalu bierzesz to na klate i bijesz brawo. Mozesz w takiej sytuacji lepiej trzymac nerwy na wodzy "bo rozumiesz " ze wolna wola itd i akceptowac tez mozesz ale nie wierze ze bez zalu. I pisz co chcesz , dopowiadaj sobie dalej , z tym trzeba sie najpierw zmierzyc i wewnetrznie odpuscic.  To nie proces ktory jest w dwa dni z sukcesem zakonczony. Jak juz mowilam temat spadek to wisienka na torcie  i mimo mich pogladow wiem ze musze usiasc na dupie Jak nie chce rodziny sklocic.

I jeszcze raz Lady Loka,  moze w końcu zrozumiesz.  Teraz nie chce żadnej kasy. Chodzi o to ze teraz ustalaja to teraz chyba jest szansa cokolwiek powiedziec,  bo nikt sie w zalobie nie bedzie o nic szarpal , po prostu.  Z tym przepisaniem jednego domu na brata to dla mnie logiczne : brac kredyt wtedy Kiedy mozna,  Kiedy jest sie mlodym,  Kiedy mam prace. Co wczesniej zacznie placic  jest wczesniej oplacone.  To nie tak ze ktos ich do czegos zmusza,  oni chcą  tak czy siak zeby ten brat ten dom mial. Wiec jak ja  bym w takiej sytuacji byla to bym chciala jaknajwievej splacic zeby moje dzieci nie dziedziczyly dlugow. No ale nie dla kazdego ma to znaczenie wiec spoko.  Niech sobie robia Co chca i ustalaja Jak chca. Moje dzieci takich cyrkow miec nie beda ani z dlugami ani z nierownym traktowaniem i na tym chce sie loncentrowac

26

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Gdyby Ci bylo wszystko jedno i jakbys miala to gdzies, co oni z tym robia, to nie siedzialabys tutaj i nie wolala, ze chcesz zeby on Was splacil juz teraz, bo potem pewnie nie splaci. Spacek zawsze mozna odrzucic, wiec Twoje dzieci nie musza dziedziczyc dlugow po bracie Twojego meza.

To sa dorosli faceci, potrafia sami ogarnac relacje ze swoimi rodzicami, wiec mnie ciagle zaskakuje, ze to wlasnie Ty wpadasz tutaj i krzyczysz o nierownym traktowaniu, ktore jest podszyte sporem o domy i kase, ktora Ty chcesz juz teraz natychmiast, bo potem moez nie byc.

27

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:

Gdyby Ci bylo wszystko jedno i jakbys miala to gdzies, co oni z tym robia, to nie siedzialabys tutaj i nie wolala, ze chcesz zeby on Was splacil juz teraz, bo potem pewnie nie splaci. Spacek zawsze mozna odrzucic, wiec Twoje dzieci nie musza dziedziczyc dlugow po bracie Twojego meza.

To sa dorosli faceci, potrafia sami ogarnac relacje ze swoimi rodzicami, wiec mnie ciagle zaskakuje, ze to wlasnie Ty wpadasz tutaj i krzyczysz o nierownym traktowaniu, ktore jest podszyte sporem o domy i kase, ktora Ty chcesz juz teraz natychmiast, bo potem moez nie byc.


Ty chyba w dalszym  ciągu nie rozumiesz albo nie chcesz rozumieć albo za wszelką cenę chcesz zrobić ze mnie jakiegoś potwora zeby wyszło na Twoje.
Nigdzie nie wołam zeby nas spłacił teraz już,  już dwa razy rozwinęłam ta myśli,  za trzecim nie będę bo i tak omijasz to szerokim łukiem. 
Poza tym tak mam w nosie to co dostaniemy albo nie ( PO SMIERCI TESCIOW,  A NIE TERAZ ) . Po raz setny,  przede wszystkim dla Ciebie Lady Loka mnie denerwuje robienie WSZYSTKIEGO na brata korzyść,  Jak ma dać rade z tym i sramtym Co ma zjesc biedulek Jak kredyt splacic.  Otoz kazdy niech spłaca to na Co Go stac.  I to mnie denerwuje , i tyle. Moge rozumiec i akceptowac ze maja do tego prawo Co nie zmienia tego faktu ze moge byc z tego powodu rozczarowana. I tyle. Pewnie mi przejdzie , jego piwo,  niech sam je pije i niech sam walczy z czkawka pozniej. 

I gadanie ze bratowi na niczym nie zalezy dajcue spokoj juz dzien po pogrzebie pytal Kiedy swoje mieszkanie ma odstapic i Kiedy moze sie wprowadzic. Po za tym o co ma sie starac i martwic Jak i tak jest wszystko na jego korzyść,  dostanie dom bez potrzeby jego splaty,  zyc nie umierac.

28

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Gdyby Ci bylo wszystko jedno i jakbys miala to gdzies, co oni z tym robia, to nie siedzialabys tutaj i nie wolala, ze chcesz zeby on Was splacil juz teraz, bo potem pewnie nie splaci. Spacek zawsze mozna odrzucic, wiec Twoje dzieci nie musza dziedziczyc dlugow po bracie Twojego meza.

To sa dorosli faceci, potrafia sami ogarnac relacje ze swoimi rodzicami, wiec mnie ciagle zaskakuje, ze to wlasnie Ty wpadasz tutaj i krzyczysz o nierownym traktowaniu, ktore jest podszyte sporem o domy i kase, ktora Ty chcesz juz teraz natychmiast, bo potem moez nie byc.


Ty chyba w dalszym  ciągu nie rozumiesz albo nie chcesz rozumieć albo za wszelką cenę chcesz zrobić ze mnie jakiegoś potwora zeby wyszło na Twoje.
Nigdzie nie wołam zeby nas spłacił teraz już,  już dwa razy rozwinęłam ta myśli,  za trzecim nie będę bo i tak omijasz to szerokim łukiem. 
Poza tym tak mam w nosie to co dostaniemy albo nie ( PO SMIERCI TESCIOW,  A NIE TERAZ ) . Po raz setny,  przede wszystkim dla Ciebie Lady Loka mnie denerwuje robienie WSZYSTKIEGO na brata korzyść,  Jak ma dać rade z tym i sramtym Co ma zjesc biedulek Jak kredyt splacic.  Otoz kazdy niech spłaca to na Co Go stac.  I to mnie denerwuje , i tyle. Moge rozumiec i akceptowac ze maja do tego prawo Co nie zmienia tego faktu ze moge byc z tego powodu rozczarowana. I tyle. Pewnie mi przejdzie , jego piwo,  niech sam je pije i niech sam walczy z czkawka pozniej. 

I gadanie ze bratowi na niczym nie zalezy dajcue spokoj juz dzien po pogrzebie pytal Kiedy swoje mieszkanie ma odstapic i Kiedy moze sie wprowadzic. Po za tym o co ma sie starac i martwic Jak i tak jest wszystko na jego korzyść,  dostanie dom bez potrzeby jego splaty,  zyc nie umierac.

Napisalam - Twoj maz i jego brat sa dorosli i chyba potrafia sobie ogarnac sami swoja relacje z rodzicami, nie musisz wciskac sie w to Ty. Skoro rodzice go tak wychowali i on sam nie potrafi, to jest jego biznes i rodzicow biznes. Skoro Twoj maz domow nie chce, a brat wezmie i rodzice chca mu je przepisac to jego biznes i rodzicow biznes.

Dostanie, to sie bedzie zastanawial jak i z czego Was splacic i wtedy bedzie to Wasz biznes. Poki co nie jest. Mozesz byc rozczarowana, mozesz byc rozgoryczona, ale Ty nie jestes strona w tym konflikcie i masz w nim najmniej do powiedzenia.
Wiec siedzisz tutaj i wkurzasz sie, emocje Ci buzuja, sama nie wiesz, o co Ci tak naprawde chodzi, a po prostu jedyna opcja to wziac na wstrzymanie i sie wreszcie uspokoic.

29

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:
lalkaalka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Gdyby Ci bylo wszystko jedno i jakbys miala to gdzies, co oni z tym robia, to nie siedzialabys tutaj i nie wolala, ze chcesz zeby on Was splacil juz teraz, bo potem pewnie nie splaci. Spacek zawsze mozna odrzucic, wiec Twoje dzieci nie musza dziedziczyc dlugow po bracie Twojego meza.

To sa dorosli faceci, potrafia sami ogarnac relacje ze swoimi rodzicami, wiec mnie ciagle zaskakuje, ze to wlasnie Ty wpadasz tutaj i krzyczysz o nierownym traktowaniu, ktore jest podszyte sporem o domy i kase, ktora Ty chcesz juz teraz natychmiast, bo potem moez nie byc.


Ty chyba w dalszym  ciągu nie rozumiesz albo nie chcesz rozumieć albo za wszelką cenę chcesz zrobić ze mnie jakiegoś potwora zeby wyszło na Twoje.
Nigdzie nie wołam zeby nas spłacił teraz już,  już dwa razy rozwinęłam ta myśli,  za trzecim nie będę bo i tak omijasz to szerokim łukiem. 
Poza tym tak mam w nosie to co dostaniemy albo nie ( PO SMIERCI TESCIOW,  A NIE TERAZ ) . Po raz setny,  przede wszystkim dla Ciebie Lady Loka mnie denerwuje robienie WSZYSTKIEGO na brata korzyść,  Jak ma dać rade z tym i sramtym Co ma zjesc biedulek Jak kredyt splacic.  Otoz kazdy niech spłaca to na Co Go stac.  I to mnie denerwuje , i tyle. Moge rozumiec i akceptowac ze maja do tego prawo Co nie zmienia tego faktu ze moge byc z tego powodu rozczarowana. I tyle. Pewnie mi przejdzie , jego piwo,  niech sam je pije i niech sam walczy z czkawka pozniej. 

I gadanie ze bratowi na niczym nie zalezy dajcue spokoj juz dzien po pogrzebie pytal Kiedy swoje mieszkanie ma odstapic i Kiedy moze sie wprowadzic. Po za tym o co ma sie starac i martwic Jak i tak jest wszystko na jego korzyść,  dostanie dom bez potrzeby jego splaty,  zyc nie umierac.

Napisalam - Twoj maz i jego brat sa dorosli i chyba potrafia sobie ogarnac sami swoja relacje z rodzicami, nie musisz wciskac sie w to Ty. Skoro rodzice go tak wychowali i on sam nie potrafi, to jest jego biznes i rodzicow biznes. Skoro Twoj maz domow nie chce, a brat wezmie i rodzice chca mu je przepisac to jego biznes i rodzicow biznes.

Dostanie, to sie bedzie zastanawial jak i z czego Was splacic i wtedy bedzie to Wasz biznes. Poki co nie jest. Mozesz byc rozczarowana, mozesz byc rozgoryczona, ale Ty nie jestes strona w tym konflikcie i masz w nim najmniej do powiedzenia.
Wiec siedzisz tutaj i wkurzasz sie, emocje Ci buzuja, sama nie wiesz, o co Ci tak naprawde chodzi, a po prostu jedyna opcja to wziac na wstrzymanie i sie wreszcie uspokoic.

A ja Ci napisalam ze spadek to wisienka na torcie,  a glownym powodem jest to, ze znowu wszyscy na glowie staja jak by to temu ciamajdzie znowu zycie ulatwic.  I skoro ustalaja to chyba wiem jaki bedzie final tej historii. I z 10 razy chyba napisałam ze wlasbie o to sie wkurzam i ze najpierw musze swoje emocje ostudzic  i odpuscic. Jakbym napisała ze rodziców nie ma i sie dopominamy o pochowek to tez bym byla rozszczeniowa bo brata nie stac i musi przez to jeden dom sprzedać?  I przez to nie moze ulatwic Start swojej corce w zyciu ? Wtedy tez powinnam odpuscic bo hej , z czego biedny ma spłacać,
Jak ma zyc, trzeba odpuscic kasa to nie Wszystko,  nie chcemy poroznic rodziny ? Nad tym sie zastanawia jak mozna jeszcze cos zrobic a nie jak jest za pozno i jakos to bedzie. To tylko odwlekanie w czasie i tyle. Czy mu teraz nie pasuje czy pozniej. Czy ja  sie teraz denerwuje czy pozniej. Ja dobrze wiem Jak to sie skonczy wiec powkurzam sie teraz,  przepracuje emocje i wiem chociaz Co mnie czeka. W sumie jak tak mysle wstecz to nie powinno to robic na nikim wrazenia.

30 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-05-31 11:30:44)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:

A ja Ci napisalam ze spadek to wisienka na torcie,  a glownym powodem jest to, ze znowu wszyscy na glowie staja jak by to temu ciamajdzie znowu zycie ulatwic.  I skoro ustalaja to chyba wiem jaki bedzie final tej historii. I z 10 razy chyba napisałam ze wlasbie o to sie wkurzam i ze najpierw musze swoje emocje ostudzic  i odpuscic. Jakbym napisała ze rodziców nie ma i sie dopominamy o pochowek to tez bym byla rozszczeniowa bo brata nie stac i musi przez to jeden dom sprzedać?  I przez to nie moze ulatwic Start swojej corce w zyciu ? Wtedy tez powinnam odpuscic bo hej , z czego biedny ma spłacać,
Jak ma zyc, trzeba odpuscic kasa to nie Wszystko,  nie chcemy poroznic rodziny ? Nad tym sie zastanawia jak mozna jeszcze cos zrobic a nie jak jest za pozno i jakos to bedzie. To tylko odwlekanie w czasie i tyle. Czy mu teraz nie pasuje czy pozniej. Czy ja  sie teraz denerwuje czy pozniej. Ja dobrze wiem Jak to sie skonczy wiec powkurzam sie teraz,  przepracuje emocje i wiem chociaz Co mnie czeka. W sumie jak tak mysle wstecz to nie powinno to robic na nikim wrazenia.

Popatrz na moje posty. Czy ja w ktorymkolwiek momencie napisalam Ci, zebys calkowicie odpuscila? Nie napisalam. Ja jestem za tym, zeby walczyc o swoje, czy to bedzie splata czy to bedzie zachowek, tylko nie teraz, bo teraz po prostu nie jest na to czas. Rodzice zyja, chca dac synowi, Twoj maz nie chce, wiec tamten moze brac wszystko. Taka jest obecnie sytuacja. Rodzice jeszcze zyja, wiec technicznie dzielicie skore na niedzwiedziu, bo jeszcze nic sie nikomu z Was nie nalezy. Ani Tobie i mezowi, ani jego bratu. O to mi chodzi z tym, zeby chwilowo odpuscic.

Tak naprawde rownie dobrze moglibyscie wziac ten jeden dom i go sprzedac samodzielnie, skoro tak strasznie sie boicie, ze brat Was nie splaci, bo nie bedzie mial z czego.

Ogolnie masakra ta cala historia, bo widac, ze w tych relacjach rodzinnych to Wam zalezy tylko i wylacznie na pieniadzach i wszystko kalkulujecie, dlugosc zycia, jego kredyty, jego dlugosc zycia. Slabo miec taka rodzine.

31

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:

A ja Ci napisalam ze spadek to wisienka na torcie,  a glownym powodem jest to, ze znowu wszyscy na glowie staja jak by to temu ciamajdzie znowu zycie ulatwic.

Ale niech stają na głowie, co Cię to obchodzi? Przecież Ty dla ciamajdy stawać na głowie nie musisz.

lalkaalka napisał/a:

I skoro ustalaja to chyba wiem jaki bedzie final tej historii.

Skąd to niby wiesz? Jesteś jasnowidzem? Wróżką?
Niech sobie ustalają, mają do tego prawo.

lalkaalka napisał/a:

I z 10 razy chyba napisałam ze wlasbie o to sie wkurzam i ze najpierw musze swoje emocje ostudzic  i odpuscic. Jakbym napisała ze rodziców nie ma i sie dopominamy o pochowek to tez bym byla rozszczeniowa bo brata nie stac i musi przez to jeden dom sprzedać?  I przez to nie moze ulatwic Start swojej corce w zyciu ?

Ale rodzice są. I dopóki są żaden zachówek Tobie się nie należy. Poważnie siedzisz i wymyślasz hipotetyczne sytuacje, na które sama siebie nakręcasz i wściekasz się?
Nie wyobrażam sobie jak tak można big_smile pomyślę sobie, co by było gdyby, co by mogło być, a potem się na to wścieknę?! Nie szkoda Ci czasu?
Przecież to o co się tak denerwujesz, to są wymyślone przez Ciebie, hipotetyczne sytuacje.

lalkaalka napisał/a:

Wtedy tez powinnam odpuscic bo hej , z czego biedny ma spłacać,
Jak ma zyc, trzeba odpuscic kasa to nie Wszystko,  nie chcemy poroznic rodziny ?

Nie ma żadnej kasy do podziału przecież. Nie macie żadnego spadku, nie macie żadnego majątku do dzielenia, ani żadnych domów do spłaty.
Masz chyba za dużo wolnego czasu i wymyślasz sobie problemy.
Rozumiem, że nienawidzisz jego brata i czujesz do niego ogromną niechęć - co jasno wynika z Twoich postów, ale na litość boską, dziewczyno smile ile masz lat, żeby sama się wkręcać w wymyślone przez siebie dramy? Twoi teściowie żyją, wygląda na to, że mają się dobrze, a Ty się zachowujesz tak, jakby już dawno umarli, i jakbyś Ty X lat już czekała na kasę od brata męża.

lalkaalka napisał/a:

Nad tym sie zastanawia jak mozna jeszcze cos zrobic a nie jak jest za pozno i jakos to bedzie. To tylko odwlekanie w czasie i tyle. Czy mu teraz nie pasuje czy pozniej. Czy ja  sie teraz denerwuje czy pozniej. Ja dobrze wiem Jak to sie skonczy wiec powkurzam sie teraz,  przepracuje emocje i wiem chociaz Co mnie czeka. W sumie jak tak mysle wstecz to nie powinno to robic na nikim wrazenia.

Nie myślisz właśnie wstecz, tylko za bardzo do przodu. Pieczołowicie podsycasz w sobie agresję i wściekłość na sprawy - o których nawet nie wiadomo, czy się wydarzą. Przecież to chore jest.

To tak jakby być perfekcyjnie zdrowym, siedzieć w domu i płakać, szlochać i krzyczeć z bólu.
Na wszelki wypadek.
Bo przecież może nam się zdarzyć, że wyjdziemy z domu i złamiemy nogę. A może nawet dwie od razu.

Nie rozumiem Twojej postawy i wydaje mi się ona być groteskowa i niedorzeczna.

32

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:
lalkaalka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Napisalam - Twoj maz i jego brat sa dorosli i chyba potrafia sobie ogarnac sami swoja relacje z rodzicami, nie musisz wciskac sie w to Ty. Skoro rodzice go tak wychowali i on sam nie potrafi, to jest jego biznes i rodzicow biznes. Skoro Twoj maz domow nie chce, a brat wezmie i rodzice chca mu je przepisac to jego biznes i rodzicow biznes.

Dostanie, to sie bedzie zastanawial jak i z czego Was splacic i wtedy bedzie to Wasz biznes. Poki co nie jest. Mozesz byc rozczarowana, mozesz byc rozgoryczona, ale Ty nie jestes strona w tym konflikcie i masz w nim najmniej do powiedzenia.
Wiec siedzisz tutaj i wkurzasz sie, emocje Ci buzuja, sama nie wiesz, o co Ci tak naprawde chodzi, a po prostu jedyna opcja to wziac na wstrzymanie i sie wreszcie uspokoic.

A ja Ci napisalam ze spadek to wisienka na torcie,  a glownym powodem jest to, ze znowu wszyscy na glowie staja jak by to temu ciamajdzie znowu zycie ulatwic.  I skoro ustalaja to chyba wiem jaki bedzie final tej historii. I z 10 razy chyba napisałam ze wlasbie o to sie wkurzam i ze najpierw musze swoje emocje ostudzic  i odpuscic. Jakbym napisała ze rodziców nie ma i sie dopominamy o pochowek to tez bym byla rozszczeniowa bo brata nie stac i musi przez to jeden dom sprzedać?  I przez to nie moze ulatwic Start swojej corce w zyciu ? Wtedy tez powinnam odpuscic bo hej , z czego biedny ma spłacać,
Jak ma zyc, trzeba odpuscic kasa to nie Wszystko,  nie chcemy poroznic rodziny ? Nad tym sie zastanawia jak mozna jeszcze cos zrobic a nie jak jest za pozno i jakos to bedzie. To tylko odwlekanie w czasie i tyle. Czy mu teraz nie pasuje czy pozniej. Czy ja  sie teraz denerwuje czy pozniej. Ja dobrze wiem Jak to sie skonczy wiec powkurzam sie teraz,  przepracuje emocje i wiem chociaz Co mnie czeka. W sumie jak tak mysle wstecz to nie powinno to robic na nikim wrazenia.

Popatrz na moje posty. Czy ja w ktorymkolwiek momencie napisalam Ci, zebys calkowicie odpuscila? Nie napisalam. Ja jestem za tym, zeby walczyc o swoje, czy to bedzie splata czy to bedzie zachowek, tylko nie teraz, bo teraz po prostu nie jest na to czas. Rodzice zyja, chca dac synowi, Twoj maz nie chce, wiec tamten moze brac wszystko. Taka jest obecnie sytuacja. Rodzice jeszcze zyja, wiec technicznie dzielicie skore na niedzwiedziu, bo jeszcze nic sie nikomu z Was nie nalezy. Ani Tobie i mezowi, ani jego bratu. O to mi chodzi z tym, zeby chwilowo odpuscic.

Tak naprawde rownie dobrze moglibyscie wziac ten jeden dom i go sprzedac samodzielnie, skoro tak strasznie sie boicie, ze brat Was nie splaci, bo nie bedzie mial z czego.

Ogolnie masakra ta cala historia, bo widac, ze w tych relacjach rodzinnych to Wam zalezy tylko i wylacznie na pieniadzach i wszystko kalkulujecie, dlugosc zycia, jego kredyty, jego dlugosc zycia. Slabo miec taka rodzine.

No widzisz znowu oceniasz , znając jedną sytuację z 100000. Naprawdę zdumiewające,  ale to chyba te " dojrzałe " podejście forumowiczów smile to że chce się miec uregulowana sytuacje finansowa,  miec godne zycie na rencie i chec zapewnienia dzieciom latwiejszego Startu w zyciu czy nawet by dzieci nie musialy lozyc na choroby czy opieke na nasza  starosc ,nie jest dla mnie słabe. 
Po za tym malo wiesz Jak to w innych kwestiach jest , a pijesz jadem Jak jakas zmija.  Nawet nie masz najmniejszego wglądu na to Jak to jest Jak my mamy problemy czy oni , czy się wspieramy czy nie to po Co tak głupio gadasz? To, ze mam jakis Problem z pewnymi ich zachowaniami to nie znaczy ze wszystko jest do dupy,  inaczej tez by Posty o tym byly. A Jak mi leży na sercu wlasnie to i to ma cos wspolnego z kasa i kredytami to pisze o tym Co nie znaczy ze to jest chleb powszedni i jakis cien na nasze relacje rzuca.  Bynajmniej nie na nasze z tesciami.

I tak Tobie ,  Wam wszystkim dziekuje , bo dzięki wam troche przemyslalam i zrozumialam ze to nie ten czas. Z drugiej strony i tak wiem ze temat sie pojawi po smierci i sie i tak nerwow nazjadamy i tak. Ale nie ma Co sie wsciekac teraz wink

33

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
IsaBella77 napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

A ja Ci napisalam ze spadek to wisienka na torcie,  a glownym powodem jest to, ze znowu wszyscy na glowie staja jak by to temu ciamajdzie znowu zycie ulatwic.

Ale niech stają na głowie, co Cię to obchodzi? Przecież Ty dla ciamajdy stawać na głowie nie musisz.

lalkaalka napisał/a:

I skoro ustalaja to chyba wiem jaki bedzie final tej historii.

Skąd to niby wiesz? Jesteś jasnowidzem? Wróżką?
Niech sobie ustalają, mają do tego prawo.

lalkaalka napisał/a:

I z 10 razy chyba napisałam ze wlasbie o to sie wkurzam i ze najpierw musze swoje emocje ostudzic  i odpuscic. Jakbym napisała ze rodziców nie ma i sie dopominamy o pochowek to tez bym byla rozszczeniowa bo brata nie stac i musi przez to jeden dom sprzedać?  I przez to nie moze ulatwic Start swojej corce w zyciu ?

Ale rodzice są. I dopóki są żaden zachówek Tobie się nie należy. Poważnie siedzisz i wymyślasz hipotetyczne sytuacje, na które sama siebie nakręcasz i wściekasz się?
Nie wyobrażam sobie jak tak można big_smile pomyślę sobie, co by było gdyby, co by mogło być, a potem się na to wścieknę?! Nie szkoda Ci czasu?
Przecież to o co się tak denerwujesz, to są wymyślone przez Ciebie, hipotetyczne sytuacje.

lalkaalka napisał/a:

Wtedy tez powinnam odpuscic bo hej , z czego biedny ma spłacać,
Jak ma zyc, trzeba odpuscic kasa to nie Wszystko,  nie chcemy poroznic rodziny ?

Nie ma żadnej kasy do podziału przecież. Nie macie żadnego spadku, nie macie żadnego majątku do dzielenia, ani żadnych domów do spłaty.
Masz chyba za dużo wolnego czasu i wymyślasz sobie problemy.
Rozumiem, że nienawidzisz jego brata i czujesz do niego ogromną niechęć - co jasno wynika z Twoich postów, ale na litość boską, dziewczyno smile ile masz lat, żeby sama się wkręcać w wymyślone przez siebie dramy? Twoi teściowie żyją, wygląda na to, że mają się dobrze, a Ty się zachowujesz tak, jakby już dawno umarli, i jakbyś Ty X lat już czekała na kasę od brata męża.

lalkaalka napisał/a:

Nad tym sie zastanawia jak mozna jeszcze cos zrobic a nie jak jest za pozno i jakos to bedzie. To tylko odwlekanie w czasie i tyle. Czy mu teraz nie pasuje czy pozniej. Czy ja  sie teraz denerwuje czy pozniej. Ja dobrze wiem Jak to sie skonczy wiec powkurzam sie teraz,  przepracuje emocje i wiem chociaz Co mnie czeka. W sumie jak tak mysle wstecz to nie powinno to robic na nikim wrazenia.

Nie myślisz właśnie wstecz, tylko za bardzo do przodu. Pieczołowicie podsycasz w sobie agresję i wściekłość na sprawy - o których nawet nie wiadomo, czy się wydarzą. Przecież to chore jest.

To tak jakby być perfekcyjnie zdrowym, siedzieć w domu i płakać, szlochać i krzyczeć z bólu.
Na wszelki wypadek.
Bo przecież może nam się zdarzyć, że wyjdziemy z domu i złamiemy nogę. A może nawet dwie od razu.

Nie rozumiem Twojej postawy i wydaje mi się ona być groteskowa i niedorzeczna.


No to ja Ci powiem czemu sie wsciekam.  Plan A byl taki zeby moj nawet z zachowku/ pochowku zwal Jak zwal zrezygnowal,  oczywiscie to podpisujac u notariusza. Brat sie wprowadza odpala nam 20 tysięcy.  Jak rodziców nie ma dostaje drugi dom , do ktorych moj nie ma zadnych praw bo sie zrzekl wszystkiego i wtedy wspanialomyslny brat "sprzeda" swoje corce ten dom i znowu nam cos odpali, tak dobrowolnie,  wiecie Jak bedzie chcial smile a Jak nie to mozemy Go w 4 litery pocalowac i gowienko zrobic.  I my mamy za tym latac i sie prosic jakby to bylo cos Co dostaniemy od niego w prezencie.

Wiec przez te kilka dni Co się tak nawsciekalam zdazylismy juz pare razy pogadac i im przetlumaczyc ze po ich smierci narobia nam tylko latania i klopotow,  bo brat moze ale niemusi nas chciec splacic . Wiec Jak chca zebysmy cos  z tego mieli to niech to zrobia porzadnie. Niech na niego przepisza ale niech bedzie ZOBOWIAZANY chociaz do splacenia pochowku.  Ot, cala Historia: najpierw sie wcieklam na tesciow,  potem na was bo mi wmawialiscie ze mam sie nie wtracac i sobie na wszystko pozwolic bo to ich wola jest .

34

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:

No to ja Ci powiem czemu sie wsciekam.  Plan A byl taki zeby moj nawet z zachowku/ pochowku zwal Jak zwal zrezygnowal,  oczywiscie to podpisujac u notariusza. Brat sie wprowadza odpala nam 20 tysięcy.  Jak rodziców nie ma dostaje drugi dom , do ktorych moj nie ma zadnych praw bo sie zrzekl wszystkiego i wtedy wspanialomyslny brat "sprzeda" swoje corce ten dom i znowu nam cos odpali, tak dobrowolnie,  wiecie Jak bedzie chcial smile a Jak nie to mozemy Go w 4 litery pocalowac i gowienko zrobic.  I my mamy za tym latac i sie prosic jakby to bylo cos Co dostaniemy od niego w prezencie.

Możesz sobie mieć i planów od A do X, jednak to z czym będziesz mieć do czynienia rzeczywiście, okaże się dopiero po śmierci teściów.
Więc jeśli teraz roztrząsasz te wszystkie plany i każdy z nich jeszcze modyfikujesz, to wyłącznie tracisz czas, i nic więcej z tego nie wynika. Oprócz wzbudzania u siebie samej agresji i wściekłości rzecz jasna.
To, że są jakieś plany, nie ma naprawdę żadnego znaczenia. Bo plany - to nie życie i nie rzeczywistość, a wyłącznie wymysły.

lalkaalka napisał/a:

Wiec przez te kilka dni Co się tak nawsciekalam zdazylismy juz pare razy pogadac i im przetlumaczyc ze po ich smierci narobia nam tylko latania i klopotow,  bo brat moze ale niemusi nas chciec splacic . Wiec Jak chca zebysmy cos  z tego mieli to niech to zrobia porzadnie. Niech na niego przepisza ale niech bedzie ZOBOWIAZANY chociaz do splacenia pochowku.  Ot, cala Historia: najpierw sie wcieklam na tesciow,  potem na was bo mi wmawialiscie ze mam sie nie wtracac i sobie na wszystko pozwolic bo to ich wola jest .

Masakra. To co piszesz, to dla mnie jak kabaret jakiś, jak słaba komedia, która się komuś nie udała do końca big_smile
Podzieliłaś już cały majątek teściów, mimo, że żyją i na razie mają się dobrze mam nadzieję. I nie dociera do Ciebie, że to jest - oględnie mówiąc - niegrzeczne i niestosowne.
Po pierwsze, zachowek to uprawnienie bliskich krewnych spadkodawcy (dzieci, wnuków, rodziców, małżonka) do żądania zapłaty określonej kwoty od osób, które nabyły prawa do spadku - brat Twojego męża będzie więc zobowiązany prawnie w stosunku do Was, i teściowie nie muszą go do tego specjalnie namaszczać, ani dodatkowo nakłaniać. To są sprawy, które reguluje prawo, a nie chciwe synowe.
Po drugie, wściekaj się ile chcesz, jeśli nie szkoda Ci czasu i zdrowia. Weź tylko pod uwagę, że wściekasz się na rzeczy nierzeczywiste i wymyślone.

35

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
IsaBella77 napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

No to ja Ci powiem czemu sie wsciekam.  Plan A byl taki zeby moj nawet z zachowku/ pochowku zwal Jak zwal zrezygnowal,  oczywiscie to podpisujac u notariusza. Brat sie wprowadza odpala nam 20 tysięcy.  Jak rodziców nie ma dostaje drugi dom , do ktorych moj nie ma zadnych praw bo sie zrzekl wszystkiego i wtedy wspanialomyslny brat "sprzeda" swoje corce ten dom i znowu nam cos odpali, tak dobrowolnie,  wiecie Jak bedzie chcial smile a Jak nie to mozemy Go w 4 litery pocalowac i gowienko zrobic.  I my mamy za tym latac i sie prosic jakby to bylo cos Co dostaniemy od niego w prezencie.

Możesz sobie mieć i planów od A do X, jednak to z czym będziesz mieć do czynienia rzeczywiście, okaże się dopiero po śmierci teściów.
Więc jeśli teraz roztrząsasz te wszystkie plany i każdy z nich jeszcze modyfikujesz, to wyłącznie tracisz czas, i nic więcej z tego nie wynika. Oprócz wzbudzania u siebie samej agresji i wściekłości rzecz jasna.
To, że są jakieś plany, nie ma naprawdę żadnego znaczenia. Bo plany - to nie życie i nie rzeczywistość, a wyłącznie wymysły.

lalkaalka napisał/a:

Wiec przez te kilka dni Co się tak nawsciekalam zdazylismy juz pare razy pogadac i im przetlumaczyc ze po ich smierci narobia nam tylko latania i klopotow,  bo brat moze ale niemusi nas chciec splacic . Wiec Jak chca zebysmy cos  z tego mieli to niech to zrobia porzadnie. Niech na niego przepisza ale niech bedzie ZOBOWIAZANY chociaz do splacenia pochowku.  Ot, cala Historia: najpierw sie wcieklam na tesciow,  potem na was bo mi wmawialiscie ze mam sie nie wtracac i sobie na wszystko pozwolic bo to ich wola jest .

Masakra. To co piszesz, to dla mnie jak kabaret jakiś, jak słaba komedia, która się komuś nie udała do końca big_smile
Podzieliłaś już cały majątek teściów, mimo, że żyją i na razie mają się dobrze mam nadzieję. I nie dociera do Ciebie, że to jest - oględnie mówiąc - niegrzeczne i niestosowne.
Po pierwsze, zachowek to uprawnienie bliskich krewnych spadkodawcy (dzieci, wnuków, rodziców, małżonka) do żądania zapłaty określonej kwoty od osób, które nabyły prawa do spadku - brat Twojego męża będzie więc zobowiązany prawnie w stosunku do Was, i teściowie nie muszą go do tego specjalnie namaszczać, ani dodatkowo nakłaniać. To są sprawy, które reguluje prawo, a nie chciwe synowe.
Po drugie, wściekaj się ile chcesz, jeśli nie szkoda Ci czasu i zdrowia. Weź tylko pod uwagę, że wściekasz się na rzeczy nierzeczywiste i wymyślone.


Ludzie czy wy umiecie czytac? Myslalam dokladnie Jak Ty poki tescie nie wyskoczyli mi z tym tematem po smierci babci. W sumie to myslalam inaczej,  ale to oni sobie ustalaja Jak chca. Plany tez robia oni, a nie ja ! Oni chcą o tym gadać, ustalać za zycia! I nie , dla mnie to nie jest w porzadku wydziczenie syna,  sadownie a po ich smierci liczyc na jakas kase od brata która slownie sie kiedys obgadalo. Bo brat moze cos dać a nie musi jak moj sie zrzekl jakichkolwiek  praw tylko po to zeby braciszka bronic przed kredytami.  I nie nie ma to nic wspolnego z chciwoscia. Powtarzam Ci raz jeszcze to rodzice chcą reguł a nie ja czy ktokolwiek inny.

36

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

No to ja Ci powiem czemu sie wsciekam.  Plan A byl taki zeby moj nawet z zachowku/ pochowku zwal Jak zwal zrezygnowal,  oczywiscie to podpisujac u notariusza. Brat sie wprowadza odpala nam 20 tysięcy.  Jak rodziców nie ma dostaje drugi dom , do ktorych moj nie ma zadnych praw bo sie zrzekl wszystkiego i wtedy wspanialomyslny brat "sprzeda" swoje corce ten dom i znowu nam cos odpali, tak dobrowolnie,  wiecie Jak bedzie chcial smile a Jak nie to mozemy Go w 4 litery pocalowac i gowienko zrobic.  I my mamy za tym latac i sie prosic jakby to bylo cos Co dostaniemy od niego w prezencie.

Możesz sobie mieć i planów od A do X, jednak to z czym będziesz mieć do czynienia rzeczywiście, okaże się dopiero po śmierci teściów.
Więc jeśli teraz roztrząsasz te wszystkie plany i każdy z nich jeszcze modyfikujesz, to wyłącznie tracisz czas, i nic więcej z tego nie wynika. Oprócz wzbudzania u siebie samej agresji i wściekłości rzecz jasna.
To, że są jakieś plany, nie ma naprawdę żadnego znaczenia. Bo plany - to nie życie i nie rzeczywistość, a wyłącznie wymysły.

lalkaalka napisał/a:

Wiec przez te kilka dni Co się tak nawsciekalam zdazylismy juz pare razy pogadac i im przetlumaczyc ze po ich smierci narobia nam tylko latania i klopotow,  bo brat moze ale niemusi nas chciec splacic . Wiec Jak chca zebysmy cos  z tego mieli to niech to zrobia porzadnie. Niech na niego przepisza ale niech bedzie ZOBOWIAZANY chociaz do splacenia pochowku.  Ot, cala Historia: najpierw sie wcieklam na tesciow,  potem na was bo mi wmawialiscie ze mam sie nie wtracac i sobie na wszystko pozwolic bo to ich wola jest .

Masakra. To co piszesz, to dla mnie jak kabaret jakiś, jak słaba komedia, która się komuś nie udała do końca big_smile
Podzieliłaś już cały majątek teściów, mimo, że żyją i na razie mają się dobrze mam nadzieję. I nie dociera do Ciebie, że to jest - oględnie mówiąc - niegrzeczne i niestosowne.
Po pierwsze, zachowek to uprawnienie bliskich krewnych spadkodawcy (dzieci, wnuków, rodziców, małżonka) do żądania zapłaty określonej kwoty od osób, które nabyły prawa do spadku - brat Twojego męża będzie więc zobowiązany prawnie w stosunku do Was, i teściowie nie muszą go do tego specjalnie namaszczać, ani dodatkowo nakłaniać. To są sprawy, które reguluje prawo, a nie chciwe synowe.
Po drugie, wściekaj się ile chcesz, jeśli nie szkoda Ci czasu i zdrowia. Weź tylko pod uwagę, że wściekasz się na rzeczy nierzeczywiste i wymyślone.


Ludzie czy wy umiecie czytac? Myslalam dokladnie Jak Ty poki tescie nie wyskoczyli mi z tym tematem po smierci babci. W sumie to myslalam inaczej,  ale to oni sobie ustalaja Jak chca. Plany tez robia oni, a nie ja ! Oni chcą o tym gadać, ustalać za zycia! I nie , dla mnie to nie jest w porzadku wydziczenie syna,  sadownie a po ich smierci liczyc na jakas kase od brata która slownie sie kiedys obgadalo. Bo brat moze cos dać a nie musi jak moj sie zrzekl jakichkolwiek  praw tylko po to zeby braciszka bronic przed kredytami.  I nie nie ma to nic wspolnego z chciwoscia. Powtarzam Ci raz jeszcze to rodzice chcą reguł a nie ja czy ktokolwiek inny.


Jakby chodzilo tylko o przepisanie na niego majatku to easy ale nie tak krecic zeby moj sie zrzekl by brat nie musial kredytow brac i mogl nas dobrowolnie spłacać. Jak tak to zostanie to tez nie obchodzi mnie skad in te pieniądze wytrzasnie i ile to bedzie . Tak to nie ma problemu ale nie ze ja po smierci tesciow n jego dobra wole bede liczyc bo moj sie wszystkiego zrzekl zeby tamten  nie musial brac kredytow

37 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-05-31 12:28:02)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:

No widzisz znowu oceniasz , znając jedną sytuację z 100000. Naprawdę zdumiewające,  ale to chyba te " dojrzałe " podejście forumowiczów smile to że chce się miec uregulowana sytuacje finansowa,  miec godne zycie na rencie i chec zapewnienia dzieciom latwiejszego Startu w zyciu czy nawet by dzieci nie musialy lozyc na choroby czy opieke na nasza  starosc ,nie jest dla mnie słabe. 
Po za tym malo wiesz Jak to w innych kwestiach jest , a pijesz jadem Jak jakas zmija.  Nawet nie masz najmniejszego wglądu na to Jak to jest Jak my mamy problemy czy oni , czy się wspieramy czy nie to po Co tak głupio gadasz? To, ze mam jakis Problem z pewnymi ich zachowaniami to nie znaczy ze wszystko jest do dupy,  inaczej tez by Posty o tym byly. A Jak mi leży na sercu wlasnie to i to ma cos wspolnego z kasa i kredytami to pisze o tym Co nie znaczy ze to jest chleb powszedni i jakis cien na nasze relacje rzuca.  Bynajmniej nie na nasze z tesciami.

I tak Tobie ,  Wam wszystkim dziekuje , bo dzięki wam troche przemyslalam i zrozumialam ze to nie ten czas. Z drugiej strony i tak wiem ze temat sie pojawi po smierci i sie i tak nerwow nazjadamy i tak. Ale nie ma Co sie wsciekac teraz wink

Ale Ty masz uregulowana sytuacja finansowa. Nic Ci sie obecnie nie nalezy, tak wyglada Twoja sytuacja. Jak tesciowie umra to dostaniecie albo dom, albo splate od brata meza, ale to dalej bedzie uregulowana sytuacja finansowa, bo przeciez sama w dlugach nie siedzisz. Sama zadbaj o to, zeby Twoje dzieci mialy latwiejszy start, zamiast juz teraz czekac na kase, ktora spadnie z nieba, a moze nie spadnie. To tak jakbym ja teraz siadla na tylku i powiedziala, ze po co mam odkladac kase na wlasne mieszkanie, przeciez moja rodzina ma mieszkan 5 i na pewno ktores mi sie nalezy. Najlepiej juz teraz natychmiast niech mi oddadza, bo ja musze miec latwiejszy start.
To tak nie dziala. Wolalabym nie miec nic i zeby moi bliscy zyli jak najdluzej niz pluc sie o spadek, ktory zupelnie mi sie jeszcze nie nalezy.

Pluje jadem? Oceniam? Patrze przez pryzmat tej jednej sytuacji, bo to to sama przedstawiasz na forum. Moze skoro jestes tak wlasnie odbierana nie tylko przeze mnie, to powinnas sie zastanowic, dlaczego tak jest?

Moze udajcie sie do jakiegos prawnika albo poczytajcie sobie o prawie spadkowym, bo to co piszesz, to bzdura bzdure pogania. Jak Twoj maz zrzeknie sie domow, to nie jest wydziedziczony i w dalszym ciagu jak psy buda nalezy mu sie zachowek po smierci rodzicow. Majatek bedzie podzielony w taki sposob, zeby kazdy dostal swoja dzialke. A wydziedziczenie jest trudniejsze niz samo nieujecie kogos w testamencie, trzeba to zrobic notarialnie, miec konkretne powody itd, a u Was tych powodow nie ma.
Obecnie plujesz sie o marne 20 tysiecy z tej dzialki za milion Euro, naprawde nie widzisz absurdu tego?

38 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-05-31 13:01:15)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

No widzisz znowu oceniasz , znając jedną sytuację z 100000. Naprawdę zdumiewające,  ale to chyba te " dojrzałe " podejście forumowiczów smile to że chce się miec uregulowana sytuacje finansowa,  miec godne zycie na rencie i chec zapewnienia dzieciom latwiejszego Startu w zyciu czy nawet by dzieci nie musialy lozyc na choroby czy opieke na nasza  starosc ,nie jest dla mnie słabe. 
Po za tym malo wiesz Jak to w innych kwestiach jest , a pijesz jadem Jak jakas zmija.  Nawet nie masz najmniejszego wglądu na to Jak to jest Jak my mamy problemy czy oni , czy się wspieramy czy nie to po Co tak głupio gadasz? To, ze mam jakis Problem z pewnymi ich zachowaniami to nie znaczy ze wszystko jest do dupy,  inaczej tez by Posty o tym byly. A Jak mi leży na sercu wlasnie to i to ma cos wspolnego z kasa i kredytami to pisze o tym Co nie znaczy ze to jest chleb powszedni i jakis cien na nasze relacje rzuca.  Bynajmniej nie na nasze z tesciami.

I tak Tobie ,  Wam wszystkim dziekuje , bo dzięki wam troche przemyslalam i zrozumialam ze to nie ten czas. Z drugiej strony i tak wiem ze temat sie pojawi po smierci i sie i tak nerwow nazjadamy i tak. Ale nie ma Co sie wsciekac teraz wink

Ale Ty masz uregulowana sytuacja finansowa. Nic Ci sie obecnie nie nalezy, tak wyglada Twoja sytuacja. Jak tesciowie umra to dostaniecie albo dom, albo splate od brata meza, ale to dalej bedzie uregulowana sytuacja finansowa, bo przeciez sama w dlugach nie siedzisz. Sama zadbaj o to, zeby Twoje dzieci mialy latwiejszy start, zamiast juz teraz czekac na kase, ktora spadnie z nieba, a moze nie spadnie. To tak jakbym ja teraz siadla na tylku i powiedziala, ze po co mam odkladac kase na wlasne mieszkanie, przeciez moja rodzina ma mieszkan 5 i na pewno ktores mi sie nalezy. Najlepiej juz teraz natychmiast niech mi oddadza, bo ja musze miec latwiejszy start.
To tak nie dziala. Wolalabym nie miec nic i zeby moi bliscy zyli jak najdluzej niz pluc sie o spadek, ktory zupelnie mi sie jeszcze nie nalezy.

Pluje jadem? Oceniam? Patrze przez pryzmat tej jednej sytuacji, bo to to sama przedstawiasz na forum. Moze skoro jestes tak wlasnie odbierana nie tylko przeze mnie, to powinnas sie zastanowic, dlaczego tak jest?


Nie nie bede sie zastanawiac Co mysla o mnie ludzie z Forum,  gdzie pisze o problemach ze zla energia  w dodatku Kiedy sie we mnie gotuje. Nie obchodzi mnie Co sobie o mnie myslicie. Obchodzi mnie to ze dzięki wam dostrzegam tez druga strone medalu która moze w emocjach nie dostrzegam , a Co sobie o mnie myslicie to mi zwiewa smile Bo wiem ze przez pryzmat jednej a nawet 10 sytuacji mnie nie poznasz.  Kazdego probujecie na Forum tu z mlotem zmieszac , ale liczy sie caloksztalt i ja to wiem , wiec nad niczym takim nie bede sie zastanawiala.  Slowo autorefleksja nie jest mi obce i nawet Jak w jednym momencie wyrzucam z siebie cale wiadro pomyj i nie panujenad emocjami to za pare dni usiade przemysle wyciagne wnioski.  Ale nie potrzebuje w tym waszego potwierdzenia albo dopingu:D to ze teraz mnie cos trapi to nie znaczy ze sobie z tym nie poradze tylko dlatego ze wam sie z tego nie spowiadam i oficjalnie tego nie oglosze.

Jakbys nie czytała wybiorczo to bys wylapala,  ze nie siedze na tylku i nie czekam na zaden spadek tylko juz dawno jesteśmy na swoim , kredytow sie nie balismy i do renty mamy wszystko splacone a Jak ktos ma cos dziedziczyc po nas to- bez dlugow .
W siedzeniu , nic nie robieniu i czekaniu expertem jest jego brat.

39

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:

[
Moze udajcie sie do jakiegos prawnika albo poczytajcie sobie o prawie spadkowym, bo to co piszesz, to bzdura bzdure pogania. Jak Twoj maz zrzeknie sie domow, to nie jest wydziedziczony i w dalszym ciagu jak psy buda nalezy mu sie zachowek po smierci rodzicow. Majatek bedzie podzielony w taki sposob, zeby kazdy dostal swoja dzialke. A wydziedziczenie jest trudniejsze niz samo nieujecie kogos w testamencie, trzeba to zrobic notarialnie, miec konkretne powody itd, a u Was tych powodow nie ma.
Obecnie plujesz sie o marne 20 tysiecy z tej dzialki za milion Euro, naprawde nie widzisz absurdu tego?

Nie zapomnij ze ja nie mieszkam w Polsce i w Niemczech mogą sie te prawa różnić. Poza tym mówię chyba ze nie bedzie nic spisane na Kartce papieru  w kratke tylko uregulowane NOTARIALNIE.  I to ze moj nie chce domow to raz,  dwa napisałam,  ze tescie chcieli by zrzekl sie także praw do pochówku zeby brata nie obciazac kredytami.

I nie pluje się o zadna Kase a o absurd jakim jest wydziedziczenie jednego syna zeby drugi nie musial brac zadnego kredytu na cokolwiek.   A raczej o same checi zrobienia czegos takiego. Zachowek czy pochowek jest okay , to nie musi byc 50/50 .Niech ma , ale niech ma obowiazek splacenia brata. To tyle , naprawde tak ciezko to zrozumieć? 

Mamy sie dac  w ciula zrobic,  dac wydziedziczyc zeby tamtemu bylo latwiej i na jego wolna wole liczyc ? Na litosc boska , Jak chce się miec dom to trzeba miec na to kase  a Jak sie nie ma to sie nie ma domu .

A te twoje 20 tysięcy to miało byc Jakby meza wydziedziczyli,  tak na odczep sie;) zamiast miec mnie za wariatke i probowac i wmowic ze jestem nienormalne i chciwa to lepiej czytaj ze zrozumieniem

40

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

No widzisz znowu oceniasz , znając jedną sytuację z 100000. Naprawdę zdumiewające,  ale to chyba te " dojrzałe " podejście forumowiczów smile to że chce się miec uregulowana sytuacje finansowa,  miec godne zycie na rencie i chec zapewnienia dzieciom latwiejszego Startu w zyciu czy nawet by dzieci nie musialy lozyc na choroby czy opieke na nasza  starosc ,nie jest dla mnie słabe. 
Po za tym malo wiesz Jak to w innych kwestiach jest , a pijesz jadem Jak jakas zmija.  Nawet nie masz najmniejszego wglądu na to Jak to jest Jak my mamy problemy czy oni , czy się wspieramy czy nie to po Co tak głupio gadasz? To, ze mam jakis Problem z pewnymi ich zachowaniami to nie znaczy ze wszystko jest do dupy,  inaczej tez by Posty o tym byly. A Jak mi leży na sercu wlasnie to i to ma cos wspolnego z kasa i kredytami to pisze o tym Co nie znaczy ze to jest chleb powszedni i jakis cien na nasze relacje rzuca.  Bynajmniej nie na nasze z tesciami.

I tak Tobie ,  Wam wszystkim dziekuje , bo dzięki wam troche przemyslalam i zrozumialam ze to nie ten czas. Z drugiej strony i tak wiem ze temat sie pojawi po smierci i sie i tak nerwow nazjadamy i tak. Ale nie ma Co sie wsciekac teraz wink

Ale Ty masz uregulowana sytuacja finansowa. Nic Ci sie obecnie nie nalezy, tak wyglada Twoja sytuacja. Jak tesciowie umra to dostaniecie albo dom, albo splate od brata meza, ale to dalej bedzie uregulowana sytuacja finansowa, bo przeciez sama w dlugach nie siedzisz. Sama zadbaj o to, zeby Twoje dzieci mialy latwiejszy start, zamiast juz teraz czekac na kase, ktora spadnie z nieba, a moze nie spadnie. To tak jakbym ja teraz siadla na tylku i powiedziala, ze po co mam odkladac kase na wlasne mieszkanie, przeciez moja rodzina ma mieszkan 5 i na pewno ktores mi sie nalezy. Najlepiej juz teraz natychmiast niech mi oddadza, bo ja musze miec latwiejszy start.
To tak nie dziala. Wolalabym nie miec nic i zeby moi bliscy zyli jak najdluzej niz pluc sie o spadek, ktory zupelnie mi sie jeszcze nie nalezy.

Pluje jadem? Oceniam? Patrze przez pryzmat tej jednej sytuacji, bo to to sama przedstawiasz na forum. Moze skoro jestes tak wlasnie odbierana nie tylko przeze mnie, to powinnas sie zastanowic, dlaczego tak jest?


Nie nie bede sie zastanawiac Co mysla o mnie ludzie z Forum,  gdzie pisze o problemach ze zla energia  w dodatku Kiedy sie we mnie gotuje. Nie obchodzi mnie Co sobie o mnie myslicie. Obchodzi mnie to ze dzięki wam dostrzegam tez druga strone medalu która moze w emocjach nie dostrzegam , a Co sobie o mnie myslicie to mi zwiewa smile Bo wiem ze przez pryzmat jednej a nawet 10 sytuacji mnie nie poznasz.  Kazdego probujecie na Forum tu z mlotem zmieszac , ale liczy sie caloksztalt i ja to wiem , wiec nad niczym takim nie bede sie zastanawiala.  Slowo autorefleksja nie jest mi obce i nawet Jak w jednym momencie wyrzucam z siebie cale wiadro pomyj i nie panujenad emocjami to za pare dni usiade przemysle wyciagne wnioski.  Ale nie potrzebuje w tym waszego potwierdzenia albo dopingu:D to ze teraz mnie cos trapi to nie znaczy ze sobie z tym nie poradze tylko dlatego ze wam sie z tego nie spowiadam i oficjalnie tego nie oglosze.

Jakbys nie czytała wybiorczo to bys wylapala,  ze nie siedze na tylku i nie czekam na zaden spadek tylko juz dawno jesteśmy na swoim , kredytow sie nie balismy i do renty mamy wszystko splacone a Jak ktos ma cos dziedziczyc po nas to- bez dlugow .
W siedzeniu , nic nie robieniu i czekaniu expertem jest jego brat.


Nie zapomnij ze ja nie mieszkam w Polsce i w Niemczech mogą sie te prawa różnić. Poza tym mówię chyba ze nie bedzie nic spisane na Kartce papieru  w kratke tylko uregulowane NOTARIALNIE.  I to ze moj nie chce domow to raz,  dwa napisałam,  ze tescie chcieli by zrzekl sie także praw do pochówku zeby brata nie obciazac kredytami.

I nie pluje się o zadna Kase a o absurd jakim jest wydziedziczenie jednego syna zeby drugi nie musial brac zadnego kredytu na cokolwiek.   A raczej o same checi zrobienia czegos takiego. Zachowek czy pochowek jest okay , to nie musi byc 50/50 .Niech ma , ale niech ma obowiazek splacenia brata. To tyle , naprawde tak ciezko to zrozumieć?

Mamy sie dac  w ciula zrobic,  dac wydziedziczyc zeby tamtemu bylo latwiej i na jego wolna wole liczyc ? Na litosc boska , Jak chce się miec dom to trzeba miec na to kase  a Jak sie nie ma to sie nie ma domu .

A te twoje 20 tysięcy to miało byc Jakby meza wydziedziczyli,  tak na odczep sie;) zamiast miec mnie za wariatke i probowac i wmowic ze jestem nienormalne i chciwa to lepiej czytaj ze zrozumieniem

Ale ja nie mowie o tym, zebys tu robila jakies wielkie autorefleksje, tylko skoro ludzie odbieraja Cie tak, jak odbieraja, to moze warto sie zastanowic dlaczego. To pierwsza rzecz.
Druga, to tak doczytalam, ze jestescie na swoim, co zreszta napisalam. To Twoja dzialka, zeby ogarnac swoje dzieci, a nie tesciow i ich kasy.

Jak mieszkasz w Niemczech to tym bardziej powinniscie po prostu przejsc sie do prawnika i zapytac o to, jakie sa Wasze prawa w tej kwestii i jak tam wyglada prawo spadkowe.

I blagam, to nie jest POCHOWEK tylko ZACHOWEK. Pochowek, to jak Cie w ziemi zakopia, a obstawiam, ze tego teraz nie chcesz.

Twoj maz nie musi sie niczego zrzekac. Macie chyba swoj rozum i mozecie nie isc za tym, co mowia tescie, tylko zostawic sprawe i zobaczyc, jak to bedzie wygladalo pozniej.

41 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-05-31 14:28:26)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Lady Loka napisał/a:

Ale ja nie mowie o tym, zebys tu robila jakies wielkie autorefleksje, tylko skoro ludzie odbieraja Cie tak, jak odbieraja, to moze warto sie zastanowic dlaczego. To pierwsza rzecz.
Druga, to tak doczytalam, ze jestescie na swoim, co zreszta napisalam. To Twoja dzialka, zeby ogarnac swoje dzieci, a nie tesciow i ich kasy.

Jak mieszkasz w Niemczech to tym bardziej powinniscie po prostu przejsc sie do prawnika i zapytac o to, jakie sa Wasze prawa w tej kwestii i jak tam wyglada prawo spadkowe.

I blagam, to nie jest POCHOWEK tylko ZACHOWEK. Pochowek, to jak Cie w ziemi zakopia, a obstawiam, ze tego teraz nie chcesz.

Twoj maz nie musi sie niczego zrzekac. Macie chyba swoj rozum i mozecie nie isc za tym, co mowia tescie, tylko zostawic sprawe i zobaczyc, jak to bedzie wygladalo pozniej.


Ludzie mnie odbieraja Jak mnie odbieraja, na prawdę mi to zwisa. Ja jestem z natury emocjonalna i najpierw cos powiem a pozniej sie zastanawiam. Zaleznie od sytuacji- czasem to zaleta a czasem Wada. Tym bardziej po polsku ciezko mi sklecic cos porzadnie wiec to co czuje wyplywa mi z ust. I tak samo Jak tu widac z calego serca nie cierpie tego brata za to resztę rodziny kocham i szanuje.

Ja mam nadzieje ze temat zakonczony. I zadnych prawnikow nie potrzebujemy,  ale jakby ten numer wykrecili nam z wydziedziczeniem itd to by nam nawet prawnik nie pomogl. Widzisz teraz mi mowisz mamy swój rozum,  ale Co Jak taka ich wola ? To co w końcu?

I dzięki w końcu wiem tongue   ZACHOWEK..

42

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

A to w ogóle jest realne aby mu bank dał taki kredyt?
Żądasz minimum pół miliona euro skoro twierdzisz, że sama działka tyle jest warta/ milion euro/.
Do tego pół miliona euro dla ciebie trzeba doliczyć odsetki, koszty prowizji dla banku i może jeszcze dla doradców bankowych coś trzeba odpalić.
To ile ta rata miesięczna by go wyniosła licząc kredyt na np. 30 lat?

43 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-05-31 14:13:10)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Kleoma napisał/a:

A to w ogóle jest realne aby mu bank dał taki kredyt?
Żądasz minimum pół miliona euro skoro twierdzisz, że sama działka tyle jest warta/ milion euro/.
Do tego pół miliona euro dla ciebie trzeba doliczyć odsetki, koszty prowizji dla banku i może jeszcze dla doradców bankowych coś trzeba odpalić.
To ile ta rata miesięczna by go wyniosła licząc kredyt na np. 30 lat?

Nie , nie żądam. Widzisz Jak sie chce i chciałoby się obu równo potraktować to gdyby mu przepisali za zycia swój dom to by najpierw tylko jeden dom splacal i nam ta jedna czesc splacic musial,  oczywiscie za odciagnieciem sumy kredytu jaka ciazy na tym domu. Po smierci rodziców,  dostal by drugi - sprzedal ,wynajal cokolwiek,  juz sam musi wiedziec Jak zdecydować zeby na tym dobrze wyszedl. Dotego czasu  juz by jakas sume splacil i albo nasza druga czesc by splacil za sprzedaz albo musialby jeszcze zaciagnac na to kredyt - sam musialby wiedziec Co dla niego sie bardziej oplaca. Jak sie ma juz dom nawet nie splacony  to latwiej zaciagnac kredyt na nastepny,  nie wiem z czym sie to wiaze ale tescie tez z ppczatkami byli biorcami naszego kredytu bo my bysmy nie dostali bo ja jeszcze wtedy kasy nie zarabialam. I zle nie zrozumiec- spłacaniem od poczatku sami, oni go nam "tylko" pobrali. I dostali mimo ze maja na swoj dom jeszcze 100 tys Euro dlugow i Dom po babci jeszcze nie byl ich. 

Ja bym Tak zrobila ze swoimi dziecmi. Jak dla mnie najsprawiedliwiej ale to nie ja i nie ja decyduje:) ZACHOWEK tez okay , ale nie takie numery zeby brat sie wcale nie zacignal i z tego powodu mojego wydziedziczyc a my sie po smierci mamy upominac albo czekac na mily gest ze strony brata wink

44 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2021-05-31 14:35:55)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Zrobiłabyś tak, że mając dwoje dzieci i dwa domy jednemu z nich kazałabyś brać ogromny kredyt aby spłacić brata/siostrę?
I to ma być sprawiedliwe?
Że jedno z dzieci bez wysiłku dostałoby kasę z którą może zrobić co chce a drugie ma zapieprzać całe życie, oszczędzać, żyć w stresie czy da radę ze wszystkimi opłatami, odejmować sobie od ust i swoim dzieciom, prowadzić życie pełne wyrzeczeń itd.
Bo jak nie zdąży z ratą to bank zabierze, zlicytuje, naśle komornika..
Któremu dziecku zafundujesz takie życie?

45 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-05-31 15:49:56)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Kleoma napisał/a:

Zrobiłabyś tak, że mając dwoje dzieci i dwa domy jednemu z nich kazałabyś brać ogromny kredyt aby spłacić brata/siostrę?
I to ma być sprawiedliwe?
Że jedno z dzieci bez wysiłku dostałoby kasę z którą może zrobić co chce a drugie ma zapieprzać całe życie, oszczędzać, żyć w stresie czy da radę ze wszystkimi opłatami, odejmować sobie od ust i swoim dzieciom, prowadzić życie pełne wyrzeczeń itd.
Bo jak nie zdąży z ratą to bank zabierze, zlicytuje, naśle komornika..
Któremu dziecku zafundujesz takie życie?

Ale brat nie musi sobie fundowac sobie zadnego stresu z kredytami z ogromnymi sumami , niech sprzeda jeden dom Jak juz bedzie mial dwa to i nas splaci i swój kredyt , Po prostu a nie chcąc wszystko zatrzymac kosztem brata. Jak mnie nie stac to musze sprzedać,  Co za Problem?

Poza tym poki Co to my mamy kredyt na glowie i utrzymanie potomstwa i zycie pelne wyrzeczen,  oszczedzanie, zycie w stresie a może myslisz ze nasz kredyt to sie sam spłaca wink musze tez dodac ze to sa tez wysokie raty,  bo nie chce zeby dzieci z dlugami dziedziczyly. Poza tym skad mam wziac na rencie taka kasezeby takie raty splacac,  a No widzisz mozna temu zapobiec.  Brat tezby mogl jakby pomyslal.  Rownie dobrze ja bym nie dala rady na rencie placic rat i by przyszedl Bank i mi zabral. To samo, ale  do mnie przyjsc moze i zabrac mi moj dorobek na ktory cale zacie harowalam, moze ? To jest w porzadku ?
On nie ma ani dziecka w domu,  placi śmieszne pieniądze na corke a zarabia dobrze.  on nawet  nie inwestuje w przyszlosc ani swoja ani corki tylko korzysta chodzac po knajpach z kumplami I jezdzac po koncertach. Wiec Kto tu dostaje bez wysilku? Co w tym takiego dziwnego ze na dom trzeba wziac kredyt. On rownie dobrze tez mogl się 10 lat temu budowac a nie siedziecz zalozonymi rekami i czekac , wtedy dla niego tez  bylby to byl zastrzyk gotowki ,ktory by mu ulatwil zycie a nie "byc albo nie Byc".

Sorry Jak sobie posciela tak sie wyspia.  I tak , wlasnie tak bym swoje dzieci potraktowala.  Dostana po rowno i od nich zalezy co z tym zrobia.
Powiedz mi czemu on nie musi miec wyrzeczen a my mamy miec? No z jakiej racji ? 
Moj juz placil na dzialke majac 22 lata zeby pozniej nie brac tak ogromnegp kredytu na dom. I inwestowal i oszczedzal jeszcze zanim Go bylo stac na budowe. Kto tu ma gdzie wysilek ja sie Ciebie pytam ?

Moj nie chcial zadnego domu dla siebie,  chcial tylko pieniedzy , brat chcial dwa ZATRZMAC- yyyy to kosztuje? Chyba o tym sie mysli , ze na cos takiego trzeba miec pieniadze , a Jak nie mam i stac mnie tylko na jeden to musze tylko jeden zatrzymac a drugi sprzedać i się nie obciazac,  Co w tym takiego nienormalnego jest ?

46

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:

Ale brat nie musi sobie fundowac sobie zadnego stresu z kredytami z ogromnymi sumami , niech sprzeda jeden dom Jak juz bedzie mial dwa to i nas splaci i swój kredyt , Po prostu a nie chcąc wszystko zatrzymac kosztem brata. Jak mnie nie stac to musze sprzedać,  Co za Problem?

Żaden smile
No, może tylko taki, że brat na razie ani niczego nie ma, ani niczego na wyłączność nie odziedziczył, teściowie żyją i nie wybierają się na łono Abrahama.
Więc nikogo spłacać nie trzeba, niczego nie trzeba dzielić. Nikt też niczego nie zatrzymuje kosztem Twojego męża, bo nie ma obecnie czego zatrzymywać.
Poważnie, masz rację. Nie ma żadnego problemu.
Bo wszystkie dramaty ze spłatą, milionowymi kredytami i dzieleniem skóry, na ciągle żywych teściach - sama sobie wymyśliłaś.

47

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
Kleoma napisał/a:

Zrobiłabyś tak, że mając dwoje dzieci i dwa domy jednemu z nich kazałabyś brać ogromny kredyt aby spłacić brata/siostrę?
I to ma być sprawiedliwe?
Że jedno z dzieci bez wysiłku dostałoby kasę z którą może zrobić co chce a drugie ma zapieprzać całe życie, oszczędzać, żyć w stresie czy da radę ze wszystkimi opłatami, odejmować sobie od ust i swoim dzieciom, prowadzić życie pełne wyrzeczeń itd.
Bo jak nie zdąży z ratą to bank zabierze, zlicytuje, naśle komornika..
Któremu dziecku zafundujesz takie życie?

Ale brat nie musi sobie fundowac sobie zadnego stresu z kredytami z ogromnymi sumami , niech sprzeda jeden dom Jak juz bedzie mial dwa to i nas splaci i swój kredyt , Po prostu a nie chcąc wszystko zatrzymac kosztem brata. Jak mnie nie stac to musze sprzedać,  Co za Problem?

Poza tym poki Co to my mamy kredyt na glowie i utrzymanie potomstwa i zycie pelne wyrzeczen,  oszczedzanie, zycie w stresie a może myslisz ze nasz kredyt to sie sam spłaca wink musze tez dodac ze to sa tez wysokie raty,  bo nie chce zeby dzieci z dlugami dziedziczyly. Poza tym skad mam wziac na rencie taka kasezeby takie raty splacac,  a No widzisz mozna temu zapobiec.  Brat tezby mogl jakby pomyslal.  Rownie dobrze ja bym nie dala rady na rencie placic rat i by przyszedl Bank i mi zabral. To samo, ale mi to moze?
On nie ma ani dziecka w domu,  placi śmieszne pieniądze na corke a zarabia dobrze.  on nawet  nie inwestuje w przyszlosc ani swoja ani corki tylko korzysta chodzac po knajpach z kumplami I jezdzac po koncertach. Wiec Kto tu dostaje bez wysilku? Co w tym takiego dziwnego ze na dom trzeba wziac kredyt. On rownie dobrze tez mogl się 10 lat temu budowac a nie siedziecz zalozonymi rekami i czekac , wtedy dla niego tez  bylby to byl zastrzyk gotowki ,ktory by mu ulatwil zycie a nie "byc albo nie Byc".

Sorry Jak sobie posciela tak sie wyspia.  I tak , wlasnie tak bym swoje dzieci potraktowala.  Dostana po rowno i od nich zalezy co z tym zrobia.
Powiedz mi czemu on nie ma miec wyrzeczen a my mamy miec? No czemu ?

No wreszcie logicznie myślisz:
"Jak już będzie miał dwa".
Jak będzie je miał. Lecz na razie nic nie ma. NIC, żadnego DOMU.
Więc nie może wziąć ogromnego kredytu bo bank mu nie da bo nie ma nic pod zastaw, hipotekę.
Na to aby miał te 2 domy lub chociaż jeden trzeba poczekać ileś tam lat. Aż rodzice umrą.

A to jak on żyje i co robi z zarobionymi pieniędzmi, na co je wydaje  to naprawdę nie twoja sprawa.
Nie układaj mu życia, on ma prawo robić co chce.

48

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Jezu, może pokaż ten wątek tesciom? Niech oddadzą te domy dla jakiejś organizacji charytatywnej albo sprzedadzą, spienieza i kase wykorzystają, bo z takimi dziećmi i synową to zal cokolwiek dawać.

49 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-05-31 15:59:46)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Bardzo przepraszam, że dopytuje o być może oczywiste rzeczy ale posty się tak ciężko czyta że nie wiem czy dobrze rozumiem - lalkaalka, czyli chcesz żebyście się umówili tak, że on dostanie oba domy po śmierci teściów ale kredyt żeby spłacić część Twojego męża weźmie już teraz? Czyli spłaci Was w 2021 z majątku który może odziedziczy dajmy na to w 2035?

50

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
IsaBella77 napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

Ale brat nie musi sobie fundowac sobie zadnego stresu z kredytami z ogromnymi sumami , niech sprzeda jeden dom Jak juz bedzie mial dwa to i nas splaci i swój kredyt , Po prostu a nie chcąc wszystko zatrzymac kosztem brata. Jak mnie nie stac to musze sprzedać,  Co za Problem?

Żaden smile
No, może tylko taki, że brat na razie ani niczego nie ma, ani niczego na wyłączność nie odziedziczył, teściowie żyją i nie wybierają się na łono Abrahama.
Więc nikogo spłacać nie trzeba, niczego nie trzeba dzielić. Nikt też niczego nie zatrzymuje kosztem Twojego męża, bo nie ma obecnie czego zatrzymywać.
Poważnie, masz rację. Nie ma żadnego problemu.
Bo wszystkie dramaty ze spłatą, milionowymi kredytami i dzieleniem skóry, na ciągle żywych teściach - sama sobie wymyśliłaś.


To chyba przeoczylas,  ze
A) nikt nic nie dzieli, a temat i rozwazania rozpoczeli tesciowie- NIKT inny.
B) gdy dla nich najlepszym rozwiazaniem bylo wydziedziczenie jednego by nie obciazac drugiego to sie miarka u mnie przebrala- STAD TEZ TEN TEMAT I"  ROZWAZANIA " I NERWY
C) Sytuacja sie poki Co rozwiazala i stanelismy na tym ze brat jest ZOBOWIAZANY zaplacic nam ZACHOWEK,  bez jakis ustalen u notariusza
D) mimo ze dla mnie najbardziej logiczne i najbardziej rowne na swiecie traktowanie jest te ktore przedstawilam to moge z tym zyc ze ktos mysli inaczej, ba nawet moge zyc z tym dobrze.
D) my nie jesteśmy od tego zeby bratu ulatwiac zycie. Zeby rezygnowac z ZACHOWKU zeby jego bronic przed zlem kredytow.  Sie pytam Ciebie po raz kolejny , niby z jakiej racji.

Szkoda ze mi na te pytania nie odpowiadasz.. wink

51

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
jjbp napisał/a:

Bardzo przepraszam, że dopytuje o być może oczywiste rzeczy ale posty się tak ciężko czyta że nie wiem czy dobrze rozumiem - lalkaalka, czyli chcesz żebyście się umówili tak, że on dostanie oba domy po śmierci teściów ale kredyt żeby spłacić część Twojego męża weźmie już teraz? Czyli spłaci Was w 2021 z majątku który może odziedziczy dajmy na to w 2035?

NIE!
Gdyby mu ten dom TERAZ przepisali- czemu : czytaj wyzej. I nie kredyt na caly majatek tylko na ten jeden dom w ktorym mieszka. Czy placi raty placac wynajem czy by placil swoj kredyt. Nie chce mi sie ciagle tego ciagle powtarzac. Ciemna nie jestem,  ze nie dostanie kredytu na cos Co nie jest jego to wiem. NIE TO NIE,  w koncu to tescie decyduja, to tez jestem w stanie pojac. To ma zacząć spłacać dwa  Jak juz dwa  beda jego .
Ale bez kombinowania ze jednego wydziedzicza , dostanie jakies ochlapy i kiedys tam Ten drugi Go DOBROWOLNIE splaci albo i nie No bo z czego ? NA TAKIE KRETACTWA SIE NIE ZGADZAM . I tez z tego powodu tenwątek bo mi tescie dziure brzuchu wierca a nie ze sie na cos chce rzucac. 
Oczywiscie dalej jestem zdania ze z rownym traktowaniem to nie ma nic wspolnego . Ale kij  w oko,  Przynajmniej tesciowie zrozumieli ze wydziedziczenie syna i pozbawienie Go praw do ZACHOWKU do świństwo.

52 Ostatnio edytowany przez Alea (2021-05-31 16:28:39)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Jak teściowie chcą rozmawiać, co z domami, Wy mówicie "róbcie, jak chcecie", ale kiedy robią, jak chcą, masz pretensje. Nie chcecie domu, ale bratu też żałujecie, a właściwie Ty, bo Twojemu, mam wrażenie, to zwisa i powiewa.

53

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

No i właśnie.
Gdy teściowie umrą to twój narzeczony dostanie zachowek. Bo mu się należy.
Może to być albo szybko albo za bardzo długi czas, za kilkadziesiąt lat.
A ty już dziś roztrząsasz ten temat, denerwujesz się na zapas bez potrzeby.
To, ze zaczęli teściowie ten temat to nie dziwne. Dom jest, wymaga opieki, dozoru, opłat, chyba płacenia corocznego podatku od nieruchomości/przynajmniej w Polsce tak jest/, ubezpieczenia. Kogoś trzeba zobowiązać do tego, kogoś obciążyć tymi kosztami. Pomyśleć co będzie najkorzystniejsze aby nie tracić zbyt wiele finansowo a jeszcze coś zyskać może.

54 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2021-05-31 16:32:05)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:

Moj nie chcial zadnego domu dla siebie,  chcial tylko pieniedzy , brat chcial dwa ZATRZMAC- yyyy to kosztuje? Chyba o tym sie mysli , ze na cos takiego trzeba miec pieniadze , a Jak nie mam i stac mnie tylko na jeden to musze tylko jeden zatrzymac a drugi sprzedać i się nie obciazac,  Co w tym takiego nienormalnego jest ?

A dlaczego Twój mąż nie chciał jednego domu tylko pieniędzy? To jest takie fajne stawiać brata w takiej sytuacji, żeby musiał brać kredyt by móc spłacić brata? Nie lepiej już przyjąć jeden dom w spadku i samemu go sprzedać? - oczywiście mowie tu o sytuacji gdzie rodziców już nie ma.

55

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Alea napisał/a:

Jak teściowie chcą rozmawiać, co z domami, Wy mówicie "róbcie, jak chcecie", ale kiedy robią, jak chcą, masz pretensje. Nie chcecie domu, ale bratu też żałujecie, a właściwie Ty, bo Twojemu, mam wrażenie, to zwisa i powiewa.


Jak by moj wiedzial ze brat nie chce Go splacic to pewnie by jeden chcial i Go sprzedal i o nic by sie brata prosic nie musial a tym bardziej po smierci rodziców.
Nie to nie powiedzielismy Jak chcieli rozmawiac tylko Jak ogrodkami zaczynali temat i nie wiedzielismy ze mojego chcą wydziedziczyc by tamtego tak obciazyc by zadnego kredytu nie bral. I owszem na takich zasadach mu zaluje.

56

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Kleoma napisał/a:

No i właśnie.
Gdy teściowie umrą to twój narzeczony dostanie zachowek. Bo mu się należy.
Może to być albo szybko albo za bardzo długi czas, za kilkadziesiąt lat.
A ty już dziś roztrząsasz ten temat, denerwujesz się na zapas bez potrzeby.
To, ze zaczęli teściowie ten temat to nie dziwne. Dom jest, wymaga opieki, dozoru, opłat, chyba płacenia corocznego podatku od nieruchomości/przynajmniej w Polsce tak jest/, ubezpieczenia. Kogoś trzeba zobowiązać do tego, kogoś obciążyć tymi kosztami. Pomyśleć co będzie najkorzystniejsze aby nie tracić zbyt wiele finansowo a jeszcze coś zyskać może.


Zaczęłam roztrzasac Jak mojego tych praw  do ZACHOWKU chcieli pozbawic i to notarialnie  , widzisz roznice?

57

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Jak byś mogła, tak w prostych slowach, czego i od kogo na tę chwilę oczekujesz?

58

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Alea napisał/a:

Jak byś mogła, tak w prostych slowach, czego i od kogo na tę chwilę oczekujesz?

A czy ktos powiedzial , ze czegos od kogos na te chwilę oczekuje? To wy mi wmawiacie ze chce bratu zycie uprzykrzyc bo nie zgadzam sie z tym zeby mojego tak traktowali ( wydziedziczyli) i tamten wszystko za darmo dostal.  Chce teraz czy pozniej to mi to wisi.

59 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-05-31 16:48:14)

Odp: Smierc w rodzinie a spadek

Wracając do meritum

potrzebuje obiektywnej opinii,  bo moze sama się bez powodu nakręcam.

Uważam że tak i życzę żeby emocje z czasem opadły bo na ten moment nie myślisz racjonalnie. Widać to chociażby po tym jak zwracasz się do użytkowników w napastliwy sposób. Ja na Twoim miejscu bym wzięła na wstrzymanie ochłonęła przed zabraniem jasnego stanowiska w sprawie wraz z mężem (bardzo go tu mało ale zakładam że stanowicie wspólny front)

60

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
Alea napisał/a:

Jak byś mogła, tak w prostych slowach, czego i od kogo na tę chwilę oczekujesz?

A czy ktos powiedzial , ze czegos od kogos na te chwilę oczekuje? To wy mi wmawiacie ze chce bratu zycie uprzykrzyc bo nie zgadzam sie z tym zeby mojego tak traktowali ( wydziedziczyli) i tamten wszystko za darmo dostal.  Chce teraz czy pozniej to mi to wisi.

No to nie rozumiem, o co ten wątek. Nic od nikogo nie chcesz ,ale jad aż wylewa się z ekranu.

61

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
Alea napisał/a:

Jak byś mogła, tak w prostych slowach, czego i od kogo na tę chwilę oczekujesz?

A czy ktos powiedzial , ze czegos od kogos na te chwilę oczekuje? To wy mi wmawiacie ze chce bratu zycie uprzykrzyc bo nie zgadzam sie z tym zeby mojego tak traktowali ( wydziedziczyli) i tamten wszystko za darmo dostal.  Chce teraz czy pozniej to mi to wisi.

No przecież sama pisałaś, że chcesz aby ten brat wziął już teraz kredyt i zaczął spłacać twojego narzeczonego a nie dopiero gdy będzie na rencie.
Ze ty byś tak zrobiła aby miec spokój i nie zostawiać dzieciom długu do spłacenia.

A poza tym zdecyduj się jak to w końcu jest.
Bo raz piszesz, że ten brat jest nierobem, nieudacznikiem życiowym a drugi raz, że całkiem nieźle zarabia.

62

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
123qwerty123 napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

Moj nie chcial zadnego domu dla siebie,  chcial tylko pieniedzy , brat chcial dwa ZATRZMAC- yyyy to kosztuje? Chyba o tym sie mysli , ze na cos takiego trzeba miec pieniadze , a Jak nie mam i stac mnie tylko na jeden to musze tylko jeden zatrzymac a drugi sprzedać i się nie obciazac,  Co w tym takiego nienormalnego jest ?

A dlaczego Twój mąż nie chciał jednego domu tylko pieniędzy? To jest takie fajne stawiać brata w takiej sytuacji, żeby musiał brać kredyt by móc spłacić brata? Nie lepiej już przyjąć jeden dom w spadku i samemu go sprzedać? - oczywiście mowie tu o sytuacji gdzie rodziców już nie ma.

No tez sie mojego pytalam to powiedzial,  ze myslal ze on  (brrat) sprzeda i jeszcze na tym zarobi zeby swoja sytuacje poprawic. Nie liczyl sie z tym ze jego i brat i rodzice beda chcieli pozbawic Go takich podstawowych rzeczy Jak ZACHOWEK zeby drugi mogl zatrzymac dwa domy.

Z tym ze brat ma zarobic chodzilo o to ze nawet jakby było dzielone to moj w zyciu by nie wzial połowe tego ile to jest w rzeczywiszosci warte.

Ale teraz ma dostac ZACHOWEK i mam w nosie skad brat na to kase wezmie.  Czy dom sprzeda czy wezmie kredyt - niech sie martwi.

63

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

Moj nie chcial zadnego domu dla siebie,  chcial tylko pieniedzy , brat chcial dwa ZATRZMAC- yyyy to kosztuje? Chyba o tym sie mysli , ze na cos takiego trzeba miec pieniadze , a Jak nie mam i stac mnie tylko na jeden to musze tylko jeden zatrzymac a drugi sprzedać i się nie obciazac,  Co w tym takiego nienormalnego jest ?

A dlaczego Twój mąż nie chciał jednego domu tylko pieniędzy? To jest takie fajne stawiać brata w takiej sytuacji, żeby musiał brać kredyt by móc spłacić brata? Nie lepiej już przyjąć jeden dom w spadku i samemu go sprzedać? - oczywiście mowie tu o sytuacji gdzie rodziców już nie ma.

No tez sie mojego pytalam to powiedzial,  ze myslal ze on  (brrat) sprzeda i jeszcze na tym zarobi zeby swoja sytuacje poprawic. Nie liczyl sie z tym ze jego i brat i rodzice beda chcieli pozbawic Go takich podstawowych rzeczy Jak ZACHOWEK zeby drugi mogl zatrzymac dwa domy.

Z tym ze brat ma zarobic chodzilo o to ze nawet jakby było dzielone to moj w zyciu by nie wzial połowe tego ile to jest w rzeczywiszosci warte.

Ale teraz ma dostac ZACHOWEK i mam w nosie skad brat na to kase wezmie.  Czy dom sprzeda czy wezmie kredyt - niech sie martwi.

Ale teraz żaden zachowek się nie należy Twojemu. Nie rozumiesz tego?

64

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
lalkaalka napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:
lalkaalka napisał/a:

Moj nie chcial zadnego domu dla siebie,  chcial tylko pieniedzy , brat chcial dwa ZATRZMAC- yyyy to kosztuje? Chyba o tym sie mysli , ze na cos takiego trzeba miec pieniadze , a Jak nie mam i stac mnie tylko na jeden to musze tylko jeden zatrzymac a drugi sprzedać i się nie obciazac,  Co w tym takiego nienormalnego jest ?

A dlaczego Twój mąż nie chciał jednego domu tylko pieniędzy? To jest takie fajne stawiać brata w takiej sytuacji, żeby musiał brać kredyt by móc spłacić brata? Nie lepiej już przyjąć jeden dom w spadku i samemu go sprzedać? - oczywiście mowie tu o sytuacji gdzie rodziców już nie ma.

No tez sie mojego pytalam to powiedzial,  ze myslal ze on  (brrat) sprzeda i jeszcze na tym zarobi zeby swoja sytuacje poprawic. Nie liczyl sie z tym ze jego i brat i rodzice beda chcieli pozbawic Go takich podstawowych rzeczy Jak ZACHOWEK zeby drugi mogl zatrzymac dwa domy.

Z tym ze brat ma zarobic chodzilo o to ze nawet jakby było dzielone to moj w zyciu by nie wzial połowe tego ile to jest w rzeczywiszosci warte.

Ale teraz ma dostac ZACHOWEK i mam w nosie skad brat na to kase wezmie.  Czy dom sprzeda czy wezmie kredyt - niech sie martwi.

Ale kiedy według ciebie ten zachowek twój narzeczony dostanie?
Bo chyba nie myślisz, że teraz?

65

Odp: Smierc w rodzinie a spadek
Kleoma napisał/a:
lalkaalka napisał/a:
Alea napisał/a:

Jak byś mogła, tak w prostych slowach, czego i od kogo na tę chwilę oczekujesz?

A czy ktos powiedzial , ze czegos od kogos na te chwilę oczekuje? To wy mi wmawiacie ze chce bratu zycie uprzykrzyc bo nie zgadzam sie z tym zeby mojego tak traktowali ( wydziedziczyli) i tamten wszystko za darmo dostal.  Chce teraz czy pozniej to mi to wisi.

No przecież sama pisałaś, że chcesz aby ten brat wziął już teraz kredyt i zaczął spłacać twojego narzeczonego a nie dopiero gdy będzie na rencie.
Ze ty byś tak zrobiła aby miec spokój i nie zostawiać dzieciom długu do spłacenia.

A poza tym zdecyduj się jak to w końcu jest.
Bo raz piszesz, że ten brat jest nierobem, nieudacznikiem życiowym a drugi raz, że całkiem nieźle zarabia.


Jezdzi tirem,  sorry dla mnie to zaden wyczyn . A zarabia dobrze bo nadrabia nadgodziny bedac  w trasie ktore mu zostana wyplacone. A poza jedzeniem samochodem nie potrafi nic smile

Powiedziałam ze to by bylo dobre rozwiazanie gdyby chcial nam splacic połowe i dalej podtrzymuje ze ja bym Tak zrobila . Powiedziałam rowniez je rozumiem ze tescie czy ktos inny ma inne zdanie. Czep sie tramwaja a nie szukasz niedopowiedzen

Posty [ 1 do 65 z 100 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Smierc w rodzinie a spadek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024