Poruszyła mnie wiadomość podawana w mediach wczoraj- 3 letnia dziewczynka umarła po zimnym prysznicu, którym za karę polewała ją matka 3 dzieci.
podobno rodzina była "pod nadzorem" odpowiednich służb.. zastanawiam się na czym ten nadzór polega i czy nie sa to pieniądze rzucane w błoto.
Pani urzędniczka sprawdza czy dzieci czyste i lodówka pełna, a nie ma nawet diagnozy co się w takich domach dzieje? jaki to ma sens? Kto tym wszystkim zarządza?
moze lepiej zlikwidować tąką działalność urzędników a wydać pieniądze na kursy dla rodziców, darmowych psychoterapetów i w końcu antykoncepcję, bo nie każdy się na rodzica po prostu nadaje?
A moze po prostu zostawić tych ludzi, jak dzieci to ich własność, to niech je pozabijają. ?
Ile matek uchodzi za super matki bo dzieci czyste, wyprasowane i najedzone, Pani dla sąsiadów miła, a w domu psychopatka z zaciętą miną leje dziecko lub na nie wrzeszczy.
Piszę o matkach a nie ojcach bo nie wyobrażam sobie domu, gdzie kobieta nie widzi, że dziecko np boi sie konkubenta?
I czy nadużywanie alkoholu nie powinno być wystarczającym powodem by pozbawić kogoś praw rodzicielskich?
1 2021-02-24 11:54:47 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-24 11:58:48)
2 2021-02-24 12:02:41 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-02-24 12:03:14)
W tym kraju najważniejsze są zygotki. Po urodzeniu dziecko dla rządzących staje się istotne dopiero po nabyciu praw wyborczych Na takich służbach się oszczędza, więc zapewne taka pani ma w przydziale do obskoczenia tyle rodzin, że najnormalniej w świecie nie jest w stanie dokładnie się wgłębić w problemy i dostrzec niuanse, które czasami mogą pokazywać co naprawdę się dzieje w takim domu. Nie pierwszy to taki przypadek niestety i na pewno nie ostatni.
może winny jest system i Pani do obskakiwania lodówek i wyprasowanych ubranek to nie powinna być ta sama osoba która przeprowadzi analizę tego jak funkcjonuje rodzina? tam było wiadomo że kobieta jest niepełnosaprawna i po traumach- można było przypuszczać że może potrzebować konsultacji psychologa i pomocy w zwyczajnych sprawach wychowania dzieci.
One pewnie nie chca tych dzieci bić i na nie wrzeszczeć, ale nie dostaja wsparcia czy wiedzy.
4 2021-02-24 12:16:41 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-24 12:33:28)
Z moich obserwacji to nie bardzo działa. A "niewtrącanie się w czyjeś sprawy" często prowadzi do tragedii, której można było uniknąć.
Miałam sąsiadkę, mieszkała w klatce obok, trójka dzieci, ona w ciąży, w domu burdel na kółkach (dosłownie). Pijane fachu, pijana ona. Prąd kradziony od lat, kiedyś gach siedział posikany na schodach, a taka czterolatka obok niego, szarpie go żeby z nią pograł w piłkę. Policja mnie też przepytywała, co się dzieje, a bywali tam kilka razy w miesiącu.
Osobiście poddałbym ją podwiązaniu jajowodów bo innego sposobu nie widzę.
Tam nic nie działało. Ani opieka, ani policja
Opieka społeczna nie działa , ale nie dlatego, że ”w tym kraju najważniejsze są zygotki", co jest założeniem z doopy, tylko dlatego, że żaden system nie jest odporny na czynnik ludzki. W tym przypadku czynnik ludzki sprowadza się do "nie moja sprawa, co się dzieje za ścianą". To jest właśnie to co mówisz, że gdy opieka społeczna robi wywiad to najczęściej usłyszy, że mama kulturalna, dzieci zawsze schludnie ubrane i najedzone. Mało kto uczciwie wyzna, że w domu odbywa się codziennie darcie ryja i awantury…
Dramat. Wyobrażam sobie, jak mogła czuć się ta dziewczynka, gdy najbliższa osoba, od której jest w pełni zależna pod każdym względem, traktuje ją w ten sposób, bo ponoć akcja z zimnym prysznicem nie była pierwszy raz :-/
Co do opieki, to pracują tam tylko ludzie. Jedni bardziej się angażują w swoją pracę, inni mniej. Każdy ma tam też swoje prywatne przekonania. Są słabo opłacani. Mają pod opieką zbyt dużą liczbę rodzin i nie wyrabiają z wnikliwym wywiadem.
Ponadto, my jako naród jesteśmy bardzo „tolerancyjni” dla tego, co się dzieje w rodzinie. Tolerujemy zatem bicie, a nawet gwałcenie dzieci, znęcanie się. Całe mnóstwo sąsiadów i otoczenie ludzi, którzy widzą i wiedzą, ma przekonania, że to sprawa rodzinna, w którą mieszać się nie wolno, że to nie ich sprawa. A broń Bosze donosić, bo łatka donosiciela bardzo uwiera, więc nie informują odpowiednich służb o zauważonych nieprawidłowościach.
Opieka społeczna nie działa , ale nie dlatego, że ”w tym kraju najważniejsze są zygotki", co jest założeniem z doopy, tylko dlatego, że żaden system nie jest odporny na czynnik ludzki. W tym przypadku czynnik ludzki sprowadza się do "nie moja sprawa, co się dzieje za ścianą". To jest właśnie to co mówisz, że gdy opieka społeczna robi wywiad to najczęściej usłyszy, że mama kulturalna, dzieci zawsze schludnie ubrane i najedzone. Mało kto uczciwie wyzna, że w domu odbywa się codziennie darcie ryja i awantury…
Nie napisałem, że dlatego opieka nie działa, że najważniejsze są zygotki Stwierdzam tylko fakt, że dla władzy zygotki mają większe znaczenie, niż żyjące dzieci. Tak po prostu jest. A system dotyczący opieki społecznej jest zaniedbany już od bardzo dawna i za to odpowiadają też inne rządy. Chociaż nie wszystkie sobie wywieszały na sztandarach takie standardy moralne jak ten obecny
8 2021-02-24 13:26:51 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-02-24 13:28:47)
Też czytałam :-( Problem chyba w tym, że u nas zdaje się nie ma woli, aby coś z tym konkretniej zrobić.
Uważam, że kobiety, które rodzą dzieci, ale np piją, biją, zaniedbują je powinny być sterylizowane. Podobnie faceci. Żadna kara, tylko najlepszy sposób zapobieżenia kolejnym nieszczęściom, a bardziej trafnie nazywając wielkiej krzywdzie, której doznają dzieci urodzone w takich rodzinach. Dzieci przeżywają tragedię, dla rodziców to tylko większy ciężar a dla systemu duże i długotrwałe obciążenie. U nas nic się nie robi, albo za późno. Szczególnie mnie boli jak słyszę, że matki alkoholiczki rodzą kolejne dzieci z FAS, które są później zaniedbane, straumatyzowane, w końcu odbierane. A kobieta rodzi kolejne i powtarza cały schemat. Dzieci z niewielką szansą na normalne życie :-(
Uważam, że szybko powinno się odbierać dzieci z rodzin, gdzie nie ma możliwości, by ich podstawowe potrzeby były zaspokojone. Są pewne sytuacje, gdzie to jest oczywiste..
W mojej wsi opieka działa.
Panowie z nałogiem alkoholowym co miesiąc dostają swoje renty chorobowe alkoholizmowe i przepuszczają w 2-3 dni pod sklepem.
Dostają też dodatkowo dary rzeczowe, żywność, odzież, węgiel, które to też momentalnie spieniężą za parę groszy.
Zgłoszenie w opiece, że tak się dzieje i może lepiej dać naprawdę potrzebującym nie działa.
Pani z opieki stwierdza, że im się należy a co z tym zrobią to ją nie obchodzi.
Sąsiadka staruszka - emerytka KRUS wydająca bardzo dużo na leki prosiła opiekę o węgiel czy cokolwiek ale nie dostała bo jako osoba samotna ma za duży dochód na osobę a oni nie mają nic.
10 2021-02-24 13:54:14 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-24 14:07:11)
Poza tym, że niestety otoczenie ma wyj... na to, co się dzieje wokół, to akurat podobne przypadki świadczą o tym, że nie każdy powinien mieć dzieci.
Poza tym, że niestety otoczenie ma wyj... na to, co się dzieje wokół, to akurat podobne przypadki świadczą o tym, żę nie każdy powinien mieć dzieci.
Lada moment będzie zakaz antykoncepcji, znikną ze sprzedaży prezerwatywy czy tabletki antykoncepcyjne i dopiero będzie się działo.
A system dotyczący opieki społecznej jest zaniedbany już od bardzo dawna i za to odpowiadają też inne rządy. Chociaż nie wszystkie sobie wywieszały na sztandarach takie standardy moralne jak ten obecny
Ja już to ostatnio pisałem w temacie o aborcji, że wszelkie wzniosłe hasełka to najlepiej prezentują się na sztandarach i transparentach właśnie. Także tego...
to raczej nie kwestia środków, tylko na co kieruje sie zasoby i przemyślenia tego.
raczej dzieci z głodu nie umierają- zamiast sprawdzać lodówkę moze wystarczy uzależnić zasiłek od regularnych badań lekarskich dziecka? przeciez tam widać czy jest niedożywione?
Zamiast pytać sąsiadów, jak i tak nie powiedzą- mozna udostępnuć anonimowy kanał informacji?
poznać sposoby radzenia sobie rodziców ze stresem.?
ciekawe jak to jest w innych krajach- bo w Niemczech to słychać że hodowlane talenty rządzą: czyli lodówka i czyste spodnie oraz zapas kasy.
to raczej nie kwestia środków, tylko na co kieruje sie zasoby i przemyślenia tego.
raczej dzieci z głodu nie umierają- zamiast sprawdzać lodówkę moze wystarczy uzależnić zasiłek od regularnych badań lekarskich dziecka? przeciez tam widać czy jest niedożywione?
Zamiast pytać sąsiadów, jak i tak nie powiedzą- mozna udostępnuć anonimowy kanał informacji?
poznać sposoby radzenia sobie rodziców ze stresem.?
ciekawe jak to jest w innych krajach- bo w Niemczech to słychać że hodowlane talenty rządzą: czyli lodówka i czyste spodnie oraz zapas kasy.
halo tu Polska a nie Niemcy.
Regularne badania? Z jaką częstotliwością i kto za to zapłaci?
W kraju gdzie próchnica zębów wśród dzieci zbiera żniwo bo nie ma gabinetów stomatologicznych w szkole..
Ela210 napisał/a:to raczej nie kwestia środków, tylko na co kieruje sie zasoby i przemyślenia tego.
raczej dzieci z głodu nie umierają- zamiast sprawdzać lodówkę moze wystarczy uzależnić zasiłek od regularnych badań lekarskich dziecka? przeciez tam widać czy jest niedożywione?
Zamiast pytać sąsiadów, jak i tak nie powiedzą- mozna udostępnuć anonimowy kanał informacji?
poznać sposoby radzenia sobie rodziców ze stresem.?
ciekawe jak to jest w innych krajach- bo w Niemczech to słychać że hodowlane talenty rządzą: czyli lodówka i czyste spodnie oraz zapas kasy.halo tu Polska a nie Niemcy.
Regularne badania? Z jaką częstotliwością i kto za to zapłaci?
W kraju gdzie próchnica zębów wśród dzieci zbiera żniwo bo nie ma gabinetów stomatologicznych w szkole..
jak to? w przychodni! każda zwyczajna matka bywa tam często i to za darmo u swojego pediatry, ale nie wiem, może nie macie dzieci. Akurat opieka pediatryczna jest niezła. I nie widzę nic złego gdyby pediatra miał taka inform,acje że rodzina jest pod nadzorem
Witajcie.
Próchnica próchnicą, dla mnie zatrważające jest to, że jako Polska jesteśmy niemal na szczycie liczby samobójstw wśród dzieci i nastolatków, mimo, że prowadzenie statystyk w Polsce przez policję i GUS jest bardzo uproszczone, opieka psychologiczna i psychiatryczna kuleje, dofinansowanie na psychiatrię dziecięcą leży, jesteśmy w szarym ogonie badań jeśli chodzi o to, czy polskie dzieci czują wsparcie od swoich rodziców i czy im ufają... Sytuacja w Polsce jest zła jeśli chodzi o dzieci, a co dopiero mówić o pracownikach socjalnych, kuratorach...
Zaledwie wczoraj czytałam artykuł o tym, że drastycznie maleje liczba kuratorów sprawujących piecze nad rodzinami- coraz więcej obowiązków, pensje bardzo słabe, a ryzyko zawodowe ogromne i nie ma chętnych. To samo tyczy sie pracowników socjalnych, nieudolności opieki społecznej. Z pierwszej ręki znam historię dziewczyny, która z wielkimi ideałami została pracownikiem socjalnym... po 3 latach porzuciła zawód. Ten mur jest nie do przebicia, jeżeli za takie ryzyko agresji, niepewności co do miejsca, do którego się udaje, nieprzychylności otoczenia kontrolowanej rodziny, braku współpracy wszelkich organizacji pomocowych, nieudolności wywiadów środowiskowych, świadomości z jakimi kombinatorami ma sie do czynienia, że nie przeskoczy się skostniałych wytycznych, dostawało się 2000,00 netto. Nie mówiąc o ilości rodzin przypadających na jednego pracownika... nie da się tego robić dobrze. Po prostu nie da. Nie ma czasu i instrumentów. Niestety. A lepiej nie będzie, wręcz przeciwnie.
17 2021-02-25 01:15:45 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-02-25 01:17:36)
Poza tym, że niestety otoczenie ma wyj... na to, co się dzieje wokół, to akurat podobne przypadki świadczą o tym, że nie każdy powinien mieć dzieci.
Nawet jak nie ma wy..ne to niestety może się okazać, że mały wpływ mają. Piszą, że w przypadku tej dziewczynki sąsiadka kontaktowała się z opieką społeczną i przekazywała swoje obserwacje, nagrania.
W Polsce zanim się nie wydarzy dramat, zanim nie ma dowodów stosowania ciężkiej przemocy, która zostawia ślady na ciele, to nie ma woli aby podejmować zdecydowane działania. Ludzie są skłonni usprawiedliwiać sprawców przemocy w imię świętości rodziny, naciągać granice tego co dopuszczalne, by nie robić sobie kłopotu. Nie patrzy się na cierpienie dzieci i na to jaki długodystansowo skutek ma taka sytuacja i jakie koszty są później :-( A koszty są potem takie jak samobójstwa, nałogi, zaburzenia/ choroby psychiczne, problemy z pracą, z prawem, z relacjami, z powielaniem przemocowych zachowań :-( To całe wspieranie na siłę ludzi, którzy na rodziców się nie nadają, mają kupę problemów ze sobą, znęcają się nad swoimi dziećmi i nie chcą/ nie potrafią się zmienić jest zupełnie bez sensu. Takich ludzi nie da się na każdym kroku pilnować i asystować we wszystkim. Jak ktoś wymaga nieustannego nadzoru, żeby być rodzicem, to się nie nadaje do bycia rodzicem, a dziecko będzie przez to cierpieć.
Kleoma napisał/a:Ela210 napisał/a:to raczej nie kwestia środków, tylko na co kieruje sie zasoby i przemyślenia tego.
raczej dzieci z głodu nie umierają- zamiast sprawdzać lodówkę moze wystarczy uzależnić zasiłek od regularnych badań lekarskich dziecka? przeciez tam widać czy jest niedożywione?
Zamiast pytać sąsiadów, jak i tak nie powiedzą- mozna udostępnuć anonimowy kanał informacji?
poznać sposoby radzenia sobie rodziców ze stresem.?
ciekawe jak to jest w innych krajach- bo w Niemczech to słychać że hodowlane talenty rządzą: czyli lodówka i czyste spodnie oraz zapas kasy.halo tu Polska a nie Niemcy.
Regularne badania? Z jaką częstotliwością i kto za to zapłaci?
W kraju gdzie próchnica zębów wśród dzieci zbiera żniwo bo nie ma gabinetów stomatologicznych w szkole..jak to? w przychodni! każda zwyczajna matka bywa tam często i to za darmo u swojego pediatry, ale nie wiem, może nie macie dzieci. Akurat opieka pediatryczna jest niezła. I nie widzę nic złego gdyby pediatra miał taka inform,acje że rodzina jest pod nadzorem
Ale kto zapłaci pediatrom, skąd ich się weźmie gdy nagle więcej rodziców zacznie przychodzić. To nierealne.
(...) W Polsce zanim się nie wydarzy dramat, zanim nie ma dowodów stosowania ciężkiej przemocy, która zostawia ślady na ciele, to nie ma woli aby podejmować zdecydowane działania. Ludzie są skłonni usprawiedliwiać sprawców przemocy w imię świętości rodziny, naciągać granice tego co dopuszczalne, by nie robić sobie kłopotu. Nie patrzy się na cierpienie dzieci i na to jaki długodystansowo skutek ma taka sytuacja i jakie koszty są później :-( A koszty są potem takie jak samobójstwa, nałogi, zaburzenia/ choroby psychiczne, problemy z pracą, z prawem, z relacjami, z powielaniem przemocowych zachowań :-( To całe wspieranie na siłę ludzi, którzy na rodziców się nie nadają, mają kupę problemów ze sobą, znęcają się nad swoimi dziećmi i nie chcą/ nie potrafią się zmienić jest zupełnie bez sensu. Takich ludzi nie da się na każdym kroku pilnować i asystować we wszystkim. Jak ktoś wymaga nieustannego nadzoru, żeby być rodzicem, to się nie nadaje do bycia rodzicem, a dziecko będzie przez to cierpieć.
Niestety to jest jedna z naszych tzw "narodowych" przywar. Widać to nie tylko w kwestii reagowania na przemoc w rodzinie, ale we wszelkich dziedzinach życia. Zamiast zapobiegać próbuje się walczyć ze skutkami, co jest z góry skazane na porażkę. Pomijając argumenty na temat rozbijania rodziny, bo szkoda nawet to komentować, to akurat dużą rolę, moim zdaniem, odgrywa znieczulica społeczna, poza oczywistą opieszałością służb. Ludzie nie chcą często się wtrącać w cudze sprawy, uważają, że to ich nie dotyczy, bagatelizują problem. Nie wiadomo do końca, czy to zwykła obojętność na los innych czy niechęć do angażowania się w pewne procedury(zgłaszanie sprawy, przesłuchania itd)..
20 2021-02-27 19:31:46 Ostatnio edytowany przez authority (2021-02-27 19:36:01)
Opieka społeczna nie działa , ale nie dlatego, że ”w tym kraju najważniejsze są zygotki", co jest założeniem z doopy, tylko dlatego, że żaden system nie jest odporny na czynnik ludzki. W tym przypadku czynnik ludzki sprowadza się do "nie moja sprawa, co się dzieje za ścianą". To jest właśnie to co mówisz, że gdy opieka społeczna robi wywiad to najczęściej usłyszy, że mama kulturalna, dzieci zawsze schludnie ubrane i najedzone. Mało kto uczciwie wyzna, że w domu odbywa się codziennie darcie ryja i awantury…
Bo tobie to odpowiada panie tradycjonalista. W Norwegii nie ma awantur a jak są to dzieci są odbierane. Tam się dba o dobro dziecka a nie tylko dobro rodzica czy jakąś religijną ideologię. Bylem w wielu skandynawskich państwach i często widuję dzieci uśmiechnięte jak na filmach to my mamy problem na zachodzie często widza nas tak jak my widzimy cyganów czy ruskich. W Polsce próbuje się zrobić wrażenie jakoby Norwegowie odbierali dzieci tylko Polakom a to nieprawda wielu norwegów traci dzieci a słynna sprawa dziecka w której Rutkowski porwał dziecko i oddał rodzinie a po 2 latach zostało pobite przez rodziców na śmierć. Tylko pokazuje że Polacy nie dorośli do posiadania dzieci. A jeszcze chcą zwiększać dzietność.
21 2021-02-27 20:12:23 Ostatnio edytowany przez polis (2021-02-27 20:13:32)
Powinien ktoś tym ludziom sensownie pomagać, bo to jest sama korzyść dla społeczeństwa. Im lepsze dziecko będzie miało warunki i opiekę, tym większe szanse, że nie będzie potem kryminalistą i będzie mieć pracę.
No ale wszyscy wiemy, że dla tego rządu urodzone dzieci nie są już ważne i to nie istotne, że mogą mieć zaburzonych rodziców, którzy będą dzieci krzywdzić, najważniejsze, że się zygota urodziła, a co potem to już nieważne.
Nie liczę obleśnych sytuacji, kiedy spaślaki w średnim wieku "martwią się" otyłością wśród dziewczynek nawet jeśli to chłopcy są statystycznie bardziej otyli, jako zamartwiania się o dzieci.
22 2021-03-06 10:43:05 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-06 10:46:34)
No i update w sprawie.
Policja powiadomiona a sąsiadka przez policje opierdol...ona. w stylu: a Pani to ma dzieci? Nie wie Pani że dzieci płaczą???
Rzecznik Policji: no przecież zgłoszenie dotyczylo płaczu dziecka a nie tej rodziny. !
Przepraszam za komuny były kawały o inteligencji policjantów widzę że dalej obowiązują ..
Dodatkowo był przydzielony rodzinie opiekun. I co i NICO..
Więc błagam nie mówcie że to chodzi o środki na opiekę. To jest tylko pytanie czy ktoś pracuje w tej opiece czy policji na odpieprz się byle do końca zmiany.