Witam, jestem tu pierwszy raz ale nie wiem do kogo mam się udać z moim problemem ale po prostu nie daję sobię już z tym rady.. Półtora roku temu zostawiłem kobietę z ktorą byłem od gimnazjum, wszystkie ważne momenty jak zdanie prawka, pierwsze wakacje, matura, wybór szkół, potem pracy, przeżywaliśmy razem, rozumielismy się bez słów a nasz związek trwał 7lat. Skończył się przez moje wybryki, które doprowadziły do tego, że ruszyło mnie sumienie, przestałem to robić ale dalej myślałem o tym, ze tak bardzo ją raniłem i nie zasługuje na nią bo jest dla mnie za dobra i nie chciałem już więcej jej skrzywdzić. Po jej utracie zrozumiałem wszystko jeszcze bardziej, stałem się innym czlowiekiem. Człowiekiem który zaczął brzydzić się kłamstwa, imprez, zdrad, itp. Jestem teraz w innym związku kocham moją obecną partnerkę ale myślami wracam ciągle do byłej. Czy radzi sobie w życiu, czy nie dzieje jej się krzywda i czy ma kogos przy kim jest szczesliwa bo bardzo mi na tym zależy. Cholernie zależy mi na jej szczęściu i boje się, że nikogo sobie nie znajdzie. Ten okres pokazuje mi jak bardzo za nią tęsknię mimo, że mam swoją połówkę.. W świeta wspominałem sobie jak razem je spedzalismy, teraz w walentynki zastanawiam się czy ma z kim je spędzić i czy nie jest sama. Staram się tego nie pokazywać przy mojej obecnej kobiecie ale jest to cholernie ciężkie bo nie chcę też jej ranić.. Czasami zastanawiam się, że może to ja jestem złym kandydatem na faceta bo ciągle kogoś ranie mimo, że tego nie chce i wiem, że gdybym teraz zostawił obecną dziewczynę to też bym zastanawiał się czy daje sobie beze mnie radę bo wiem jaką ma sytuację w domu i wiem, że tylko na mnie może liczyć bo już nie raz mi to powiedziała, że daję jej siłę na to, żeby to co się dzieje przeczekac by mogła ze mną zamieszkać i po prostu nie chcę jej zostawić w takiej sytuacji bo jej życie mimo, że jest ciężkie to jeszcze bardziej się posypie.. Proszę, poradźcie mi co mam robić, jak zmienić tok myślenia..
Witam, jestem tu pierwszy raz ale nie wiem do kogo mam się udać z moim problemem ale po prostu nie daję sobię już z tym rady.. Półtora roku temu zostawiłem kobietę z ktorą byłem od gimnazjum, wszystkie ważne momenty jak zdanie prawka, pierwsze wakacje, matura, wybór szkół, potem pracy, przeżywaliśmy razem, rozumielismy się bez słów a nasz związek trwał 7lat. Skończył się przez moje wybryki, które doprowadziły do tego, że ruszyło mnie sumienie, przestałem to robić ale dalej myślałem o tym, ze tak bardzo ją raniłem i nie zasługuje na nią bo jest dla mnie za dobra i nie chciałem już więcej jej skrzywdzić. Po jej utracie zrozumiałem wszystko jeszcze bardziej, stałem się innym czlowiekiem. Człowiekiem który zaczął brzydzić się kłamstwa, imprez, zdrad, itp. Jestem teraz w innym związku kocham moją obecną partnerkę ale myślami wracam ciągle do byłej. Czy radzi sobie w życiu, czy nie dzieje jej się krzywda i czy ma kogos przy kim jest szczesliwa bo bardzo mi na tym zależy. Cholernie zależy mi na jej szczęściu i boje się, że nikogo sobie nie znajdzie. Ten okres pokazuje mi jak bardzo za nią tęsknię mimo, że mam swoją połówkę.. W świeta wspominałem sobie jak razem je spedzalismy, teraz w walentynki zastanawiam się czy ma z kim je spędzić i czy nie jest sama. Staram się tego nie pokazywać przy mojej obecnej kobiecie ale jest to cholernie ciężkie bo nie chcę też jej ranić.. Czasami zastanawiam się, że może to ja jestem złym kandydatem na faceta bo ciągle kogoś ranie mimo, że tego nie chce i wiem, że gdybym teraz zostawił obecną dziewczynę to też bym zastanawiał się czy daje sobie beze mnie radę bo wiem jaką ma sytuację w domu i wiem, że tylko na mnie może liczyć bo już nie raz mi to powiedziała, że daję jej siłę na to, żeby to co się dzieje przeczekac by mogła ze mną zamieszkać i po prostu nie chcę jej zostawić w takiej sytuacji bo jej życie mimo, że jest ciężkie to jeszcze bardziej się posypie.. Proszę, poradźcie mi co mam robić, jak zmienić tok myślenia..
Witaj. Jedno pytanie mam, czy partnerkę zostawiłeś dla obecnej? Jeśli tak, to pewnie motylki zdechły i teraz zaczyna wracać świadomość i wyrzuty. Jeśli nie to jesteś pewnie typ "opiekun". Znam te klimaty z autopsji. Ale wierz mi, przeceniasz się. Ludzie dorośli radzą sobie sami. Nie potrzebują niańki. Myślę, że kontaktując się z byłą tylko jej namieszasz w głowie i sobie pewnie też przy okazji pocierpi też obecna dziewczyna. Co było to było nie ma co do tego wracać.
Co do obecnej partnerki - niestety związki oparte na relacji opiekun/podopieczny nie mają dobrych statystyk jeśli chodzi o trwałość. Najczęściej "podopieczny" po latach czuje się stłamszony i odchodzi jak poczuje się pewnie, lub ma gdzie.
Masz sporo do przemyślenia. Myślałeś o jakimś psychologu?
3 2021-02-15 23:51:25 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-15 23:52:22)
Chyba pierwszy raz na forum naprawdę nie wiem o co chodzi autorowi.
O jakaś operację na mózgu by pozbyć się wyrzutów sumienia?
Czy o pogardę do byłej partnerki że taka ciapa że bez niego wspaniałego ani rusz.
Czy może mózg pracuje nad tym Jak zwiać od kolejnej więc wymyśla jakiś fortel?
Okłamujesz nas, to pal licho. Ale tez okłamujesz kobiety, z którymi byłeś i jesteś. A przede wszystkim okłamujesz siebie. Prawda jest taka, że w twoim życiu jest głęboki dysonans między tym co robisz, a jaki chciałbyś być. Poprzednią kobietę, która niby kochasz - jak sam piszesz oszukiwałeś i zradzałeś. Tą z która jesteś obecnie myślę, że dla wygody, tez oszukujesz.
Co zrobić? Przestać oszukiwać! Zacznij od tego, że obecnej kobiety nie kochasz, że jesteś z nią, bo jesteś wygodny, może ze strachu przed samotnością. Jeśli staniesz ze sobą w prawdzie, będziesz wiedział co boli.
5 2021-02-16 10:40:39 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-02-16 11:25:57)
Moim zdaniem masz wyrzuty sumienia w stosunku do ex połączone z nadopiekuńczością. Myśl sobie o niej do woli, niech Cię to jeszcze trochę dręczy - ale nie mieszaj jej więcej w życiu, nie próbuj podtrzymywać kontaktów, nie odzywaj się. Po pewnym czasie te uczucia i potrzeba "sprawdzenia" czy nie dzieje się jej krzywda miną. Może potrzeba kolejnych 2 lat, a może całe życie będziesz to przeżywać. Jedyną receptą jest czas.
Dodatkowo zauważyć można, że sam sobie kompilujesz życie - jak piszesz masz nową partnerkę, kochasz ją. Nie chcesz jej ranić mówiąc, że cały czas myślisz o byłej. Rada dla CIebie- nie rań jej i nie mów, postaraj się przyjąć na klatę swoje wcześniejsze czyny i decyzje i nie wracać do przeszłości, to twój problem i jeśli zależy Ci na nowym związku musisz sam w sobie go przerobić. Co do mojej opinii to ewidentnie za wcześnie wszedłeś w nowy związek - nie poukładałeś sobie w głowie wszystkiego po poprzedniej partnerce i teraz się męczysz zarówno z demonami przeszłości które nie dają spokoju w nowym związku.