Zacznę od początku mam 37 lat 8 lat temu poślubiłam T który teraz ma 55 lat. Jesteśmy różni mimo że obaj introwertycy to jednak ob jest tym bardziej skrytym. Jest osobą bardzo zachowawczą co skrycie ukrywał kiedy go poznałam. Z czasem czasem wychodziły różne szokujące rzeczy okazało się że kilka lat wcześniej maił wyroki w zawieszeniu jak rozboje na stadionie rzucanie brukowcami na protestach. Tłumaczył że się zmienił zrozumiałam ale byłam zła że to przede mną ukrywał. 5 lat temu wyemigrowaliśmy do Czech mam tam ojca który po śmierci matki jest załamany chciałam mu pomóc ale odrzucał każdą pomoc. Mówił że sam dojdzie do siebie po mojej namowie poszedł do psychologa. Dom w którym dotąd mieszkaliśmy był w bardzo złym stanie to kamienica duże mieszkanie ale krzywe na dodatek doszło do pożaru instalacja jest aluminiowa 7 lat temu okazało się że dom się że budynek jest w bardzo złym stanie technicznym postanowiliśmy sprzedać dom za niską cenę kupiec znalazł się szybko. Na miejscu było lepiej niż myślałam. Tanio kupiliśmy duży domek od samego początku maż chciał mieszkać w Polsce ale nigdy mi nie uzasadnił czemu nie w Czechach mówił bo nie tym bardziej że nie chciał również w Warszawie na obrzeżach była fajna tania oferta miałam dość tego miasta pełno bandyctwa nie czułam tu się bezpieczna raz mnie okradziono w biały dzień jakiś facet wyrwał mi torebkę a mąż jak jechał samochodem to jakiś kierowca zajeżdżał mu drogę w końcu wysiadł poszedł do samochodu do samochodu i dostał jakiś gazem w oczy. Miał tydzień zwolnienia okazało się że to były pracownik wkurzony na niego. W końcu się na wyjazd. zgodził na miejscu z miesiąca na miesiąc mąż robił się nie do zniesienia siedział ciągle przy swoim smartfonie i nic go nie ruszało. Każde słowa obracał w konflikt przeszkadzało mu w tym państwie wszystko głupi język daleko daleko do kościoła i na dodatek było pusto , kuchnia nawet zbyt mili ludzie. Później przeszło na mnie cokolwiek zrobiłam to miał pretensję chyba czarę goryczy przelał mój udział w proteście w Pradze gdy solidaryzowałam się z polkami wtedy zaczął się z początku dziwnie zachowywać był uśmiechnięty mówił coś od rzeczy ale jakby nie ostrzegał mnie myślał o czymś innym w pewnym momencie powiedział że jestem nic nie warta wyszedł za mnie z litości chciał mnie zmienić ale nie wyszło. Myślał że telewizja mnie ogłupia a jestem taka. Nie do końca zrozumiałam później mnie chciał uderzyć przerażona uciekłam po kilku godzinach po powrocie zauważyłam że moje rzeczy zostały zniszczone ubrania pamiątki i list że wraca i ma dość że go skompromitowałam w oczach kolegów dając na Facebooku błyskawicę. Jest prawnikiem w jego środowisku to koniec. Nie rozumiem dotychczas ten temat nie był aż tak sporny wiedział z mam inne podejście. Wkurzyłam się i wrzuciłam do klopa jego modlitewnik. I nagrałam film rzuciłam na profil po kilku godzinach film zniknął pewnie zgłosił a na drugi dzień wpadła raca do domu na szczęście mnie nie było. Trzymała mnie adrenalina teraz siedzę i nic nie robię w pracy nie byłam od tygodnia nie mam na nic siły mam wszystkiego dość. Straciłam jedyne pamiątki po matce. Część rzeczy robiłam z śp matką razem to były małe dzieła sztuki. Nie wiem czemu ale musiałam to wszystko napisać. Laptop z nagraniami rozwalony może odzyskam coś tylko teraz tylko ryczę mam dość.
2 2021-02-14 20:44:27 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-02-14 20:57:44)
Przede wszystkim z tym zabiciem się, daj sobie spokój. Z każdego życiowego dramatu można wyjść, wszystko można jakoś poukładać, choć często na początku nie jest to łatwe. Nic nie piszesz o sobie; Gdzie pracujesz? Masz jakiś majątek odrębny w tym małżeństwie? Jakieś zabezpieczenie finansowe? Do kogo należała ta kamienica którą sprzedaliście?
Jesteś zmęczona i rozgoryczona, ale powinnaś porozmawiać z prawnikiem o ew, rozwodzie. Twoje małżeństwo raczej nie rokuje dobrze na przyszlość i pomyśl o sobie. Prowokowanie scysji z mężem w sytuacji, gdy oboje macie dość nieobliczalne charaktery także zbyt roztropne nie jest.
Pierwsza zasada życia: Nigdy się nie poddawaj. Druga - zawsze pamiętaj o pierwszej.
Edit: Twój mąż prawnik z wyrokiem za wyrywanie bruku na stadionie? Ten świat nie przestaje mnie zadziwiać...
3 2021-02-14 21:42:26 Ostatnio edytowany przez Renii82 (2021-02-14 21:43:56)
Tez mnie to zaskoczyło. Zaskoczę cię bardziej. Studiowałam psychologię później poszłam na studia inżynieryjne obecnie jestem właścicielką sklepu pracowałam chyba wszędzie .....
Siedziałam w sklepie w domu nie wytrzymam.
dość
No dobra, a co właściwie powstrzymuje Cię po prostu przed rozwodem?
Bo póki co to wygląda na to, że oboje jesteście dla siebie tak samo destrukcyjni. On Ci rzeczy, Ty mu modlitewnik, zamiast ze sobą pogadać jak ludzie, to zachowujecie się jak 8latki.
Jak można wrzucić modlitewnik do kibla? Dla mnie to jest dno. Faktycznie jesteś zaburzona, wespół z mężem. Terapia czeka...
7 2021-02-15 21:18:29 Ostatnio edytowany przez Renii82 (2021-02-15 21:24:29)
Nie jestem wierząca mąż zniszczył wszystko co miałam wszystko. U ojca nic nie zostało. Mój prawdziwy ojciec zmarł gdy miałam 19 lat. Matka wyszła za inną osobę wspieram go on mnie szanuje ale nie jest moim ojcem. Wszystko co miałam po matce książki w prezencie z podpisem ceramika to były jedyne cenne rzeczy jakie posiadam. Jak bym maiła wygrać milion i je stracić wolałam oddać go na WOŚP i zachować to co mam. Każdy przedmiot to jakby zapis określonego uczucia gdy brałam do reki wazę od razu wracają wspomnienia z tą sytuacją, miałam też zdjęcia matki gdy była w moim wieku oraz nagrania z ojcem jak się wspinaliśmy na Śnieżkę. Już nigdy nikogo nie poślubię. Rozwód będzie tu nie mam wątpliwości.
Jak odzyskać wspomniana jak zachować spokój duszy czuję że zawiodłam matkę je od początku się nie podobał mój mąż to mnie niszczy poczucie winy. To najbardziej boli. Męża już skreśliłam nawet zdradę prędzej bym mu wybaczyła niż to co zrobił i najgorsze on miał tego świadomość wiedział jak cenne to są dla mnie te pamiątki. Coś mnie uderzyło że zachowuje się inaczej że chyba kogoś innego ma choć w to do końca nie wierzę. Musze się dowiedzieć choć nie mamy dzieci to chce by zrozumiał że źle zrobił. Niech wiedza że nie jest święty koledzy rodzina myśli że to ideał nawet matka traktuje go lepiej od brata który nie raz przyjeżdżał by posprzątać jak leżałam w szpitalu on robił głupie żarty porządny facet ma kochającą żonę a pracuje po 13 godzin dziennie. Było źle ale ja nigdy bym go nie zdradziła. Po tym co zrobił opadły mi różowe okulary.
W tym kolesiu, w tobie, w tej wypowiedzi nie zgadza się nic kompletnie.
Kibol z zawiasami który został ultra konserwatywnym katolikiem i prawnikiem?
Ciagle się kłócicie w końcu to nawet nie jestem wstanie wywnioskować o co chodziło z tymi perypetiami mieszkaniowymi. Oraz ty w poście numer 4 opisujesz siebie jako kochająca żonę, zara po tym jak napisałaś ze chcesz zniszczyć typowi życie.
Ja mam wrażenie ze ta cała wasza relacja to bezustanne robienie sobie na złość. Wydawałoby się dorośli, rozsądni ludzie - ale jednak nie - ten wyrzuca pamiątki po matce - ta topi modlitewnik w klopie. Przeczytaj to z boku i się zastanów w czym ty tak naprawdę tkwisz.
On nie miał prawa ruszać twoich rzeczy ale ty tez nie masz prawa jego.
Ja to myśle ze obojgu wam przyda sie terapia i to indywidualna.
Zamiast wymyślać i plesc głupoty typu chce się zabić - zabierz się lepiej za siebie i swój stan psychicznych bo nawet twoje zdania są chaotyczne.
A właściwie to czemu chcesz się zabić ? Bo on zniszczył twoje rzeczy ? Ja to myśle ze to trzeba do widzenia mu powiedzieć a nie zemsty szukać jak nastolatki.
10 2021-02-16 14:49:46 Ostatnio edytowany przez Zellda (2021-02-16 15:14:56)
Jak czytam to co napisałaś, to sobie wyobrażam, że doświadczasz teraz różnych bardzo silnych emocji. Piszesz o tym, jak wiele dla Ciebie znaczyły pamiątki po matce. Rozumiem, że to dla Ciebie olbrzymia strata. Tak sobie myślę, że w stanach silnego wzburzenia sytuacja może nam się wydawać nie do wytrzymania. Może wtedy naszym zadaniem jest przede wszystkim to, aby ten stan przetrwać i dopiero później, gdy emocje opadną, przyjrzeć się sytuacji i postarać się ją trzeźwo ocenić?
Ciekawi mnie, czy zastanawiałaś się nad skorzystaniem z profesjonalnego wsparcia - psychologicznego i/lub psychiatrycznego?
Jeśli rozważasz zabicie się, to wiesz - warto przyjrzeć się sytuacji z dystansu, a w stanie silnych emocji jednak tego dystansu nie ma siłą rzeczy więc i trzeźwego osądu nie ma. Dobrze dobrane leki mogą pomóc zebrać się emocjonalnie i podejmować lepsze decyzje. Oprócz tego wspominałaś o różnych trudnych doświadczeniach z Twojego życia i mam wrażenie, że pochylenie się nad nimi i tym, jaki wpływ wywierają na to, co czujesz, myślisz i jak działasz mogłoby być dla Ciebie wartościowe i transformujące.
To nie tak, że chcę Ciebie stygmatyzować etykietą osoby potrzebującej wsparcia, nie o to mi chodzi. Raczej widzę w tym dużo nadziei dla Ciebie, bo myślę, że masz co przepracować, a to dla mnie oznacza, że masz szanse na to, że Twoje życie mogłoby wyglądać dużo, dużo lepiej.
Sama korzystałam ze wsparcia tego rodzaju więc wiem też, jak może być to pomocne.
11 2021-02-16 16:31:31 Ostatnio edytowany przez Renii82 (2021-02-16 16:45:29)
Jest radcą prawnym w dużej firmie. Ni jest prostakiem jest albo był radykałem. Mi się odżegnywał od przeszłości. Ja sprofanowałam jedną rzecz on mi zniszczył wszystko co miałam moich rzeczy była cała oszklona szafa
Ja już tego nie odzyskam nie da się wycenić czegoś co jest dla mnie bezcenne. Sama jestem psychologiem. Uważam że swoim wybrykiem trwale zmienił mą osobowość cokolwiek zrobię nie mam nic do stracenia. Nic. Zapłaciłam dobremu detektywowi 10000 by go prześwietlił. Wszystko powyciągam na zewnątrz nie mam nic od ukrycia. Nie wiem czy to katolik na pewno chrześcijanin kościół nowego przymierza on nie uznaje nieomylności papieża uważa nowego papieża za diabła a starego za JP II marionetkę iluminatów. Uznawał tylko benedykta.
Jest radcą prawnym w dużej firmie. Ni jest prostakiem jest albo był radykałem. Mi się odżegnywał od przeszłości. Ja sprofanowałam jedną rzecz on mi zniszczył wszystko co miałam moich rzeczy była cała oszklona szafa
Ja już tego nie odzyskam nie da się wycenić czegoś co jest dla mnie bezcenne. Sama jestem psychologiem. Uważam że swoim wybrykiem trwale zmienił mą osobowość cokolwiek zrobię nie mam nic do stracenia. Nic. Zapłaciłam dobremu detektywowi 10000 by go prześwietlił. Wszystko powyciągam an zewnątrz nie mam nic od ukrycia.
Każda akcja powoduje reakcję. Potrzebujesz zemsty czy spokoju? Znasz męża i można przewidzieć po tym co piszesz, że nie zostawi cię w spokoju, gdy zniszczysz mu coś tam w jego życiu. Nie lepiej rozwieźć się bez prania brudów i w jakim takim porozumieniu? Chyba tym najwięcej możesz osiągnąć i wygrać, bo inaczej tylko tracisz kasę, zdrowie, nerwy a rezultat może daleko odbiegać od tego, co sobie założyłaś.
Odzyskaj najpierw siebie.
O wszystkim piszesz, meżu, ojcu, protestach, domu, państwie.....a gdzie w tym wszystkim jesteś Ty ? Co robisz dla siebie ? Gdzie Ty chcesz mieszkać, gdzie najlepiej bedziesz się czuła, czego pragniesz, do czego dążysz, jakie masz marzenia !
Kobieto, jesteś młoda, pomysl o sobie, zacznij dbac o siebie i żyć tak, żeby sprawić sobie radość z źycia. Zostaw tych ludzi samym sobie, oni nie chcą Ciebie ani Twojej pomocy. Będziesz żyć taka udreczona kolejne lata ? Nigdy się to nie skończy samo z siebie - to Ty musisz zebrać się sama w sobie, odizolować i zacząc żyć własnym zyciem i dla siebie.
Stawiam na trola. To się "kupy nie trzyma".
Dziś trochę lepiej ale znów pewnie to wróci. Nie jestem trollem najlepiej będę się czuła jak najdalej ludzi których dotąd znałam wszystko prowadzi mnie do traumy opuszczam Czechy do Polski też nie wracam. Wyjadę do Holandii zawsze podobał mi się ten krajobraz ludzie tam są milsi bardziej wygadani. Samo to że tu piszę pomaga mi. Mam chyba PTSD gdy tylko widzę kogoś z kim dotąd rozmawiałam włącza się mechanizm skojarzeń i prowadzi w przepaść do strasznych myśli na nowo przeżywam śmierć matki oraz zniszczenie pamiątek nie mogę o tym pisać bo wróci. Czuję się jakby zamordowano me dzieciństwo jakbym nagle różowe okulary zalały się krwią jakbym naprawdę widziała komory gazowe Auschwitz. Kiedyś nie chciałam tam pojechać to mnie przerażało.
16 2021-06-17 03:02:21 Ostatnio edytowany przez Renii82 (2021-06-17 03:03:39)
Z perspektywy tych kilku miesięcy widzę że zrobiłam dobrze każdy w Holandii zna angielski. Ludzie okazali się nawet lepsi niż sobie wyobrażałam. Życie wygląda zupełnie inaczej. Nie wiem czy jeszcze wrócę do Polski. Może kiedyś jak społeczeństwo się zmienia ja będę o lasce.