Witam. Jestem tutaj nowa....musiałam napisać bo potrzebuję porady. Niech ktoś popatrzy na to z boku.
3 tygodnie temu, po awanturze mój mąż wyprowadziła się do swojej matki.
Awantura była znowu o to samo. Rok temu odkryłam, że mąż mnie oszukuje i pisze z na komunikatorze z 2 kobietami ze swojej pracy. Jedna z nich wysyłała mu wyznania, wierszyki itd.
Tak się składa, że znam ją również, a że słynie ze swojej powiedzmy "mocno flirciarskiej" strony, to zapytałam po co to robi. Zaprzeczyła, więc pokazałam jej, że wiem.
Była ogromna awantura, mąż twierdził, że robię awanturę o nic, zaczął blokować telefon bo twierdzi, ze nie mam prawa w nim grzebać.
Potem był spokój, ale teraz znowu ta kobieta, kręci się obok niego, podejrzewam, że piszą ze sobą. Zrobiłam awanturę, bo miałam tego dosyć. Chcę, żeby się opamiętał, przestał ukrywać i blokować telefon i unikał kontaktu z tą kobietą w pracy.
Po wyprowadzce nie pokazał się 2 dni, teraz przyjeżdża codziennie po pracy, posiedzi, zagada, coś nam porobi w domu i jedzie do matki.
Męczą mnie te jego wizyty, ponieważ kocham go, a on zachowuje się jak mój kolega.
Dziś też przyjechał i zachowuje się jakby się nic nie wydarzyło.
Gdy go zapytałam, co on dalej planuje to odpowiedział mi, że on sam nie wie czego chce, ale będzie do domu przyjeżdżał aby się mną opiekować????
Nie wytrzymałam i wykrzyczałam, że ja nie chcę kolegi, tylko kochającego męża, który przestanie mnie okłamywać, pisać z panienkami i ukrywać telefon. On stwierdził, że nie da się ze mną żyć, bo go kontroluję i jestem zazdrośnicą i ona nie ma sobie nic do zarzucenia. Ubrał się i pojechał
Kocham go bardzo, ale nie dam rady żyć ciągle w strachu, że mnie znowu oszukuję i z nią pisze.
Poza pracą nie ma z nią innego kontaktu. Boli mnie strasznie, że on nie widzi swojej winy w tym. Nie umie przeprosić za te kłamstwa, obiecać, że przestanie