badania prenatalne/wada/terminacja? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » badania prenatalne/wada/terminacja?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 48 ]

Temat: badania prenatalne/wada/terminacja?

Jestem reporterką-freelancerką, przygotowuję reportaż o osobach, które miały badanie prenatalne, wykluczające choroby genetyczne
i czekają na jego wynik lub dostały już wynik tego badania i wiedzą, że są w ciąży z wadą płodu. Co się z nimi dzieje? Czy mają jeszcze dostęp do legalnej aborcji? Czy aborcji ze względu na wady płodu już się w Polsce nie wykonuje? Jak znoszą tę sytuację, niezwykle trudną samą w sobie, tym trudniejszą z powodu tego, co się dzieje? Gdzie, jak szukają pomocy?

Jeśli jesteście w takiej sytuacji, proszę odezwijcie się do mnie a jeśli znacie kogoś takiego przekażcie moją wiadomość. Będę bardzo, bardzo wdzięczna! Wiem, że temat jest trudny, zapewniam pełną dyskrecję i anonimowość.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Heleno, ale to nie wiesz jak w Polsce to wyglada i czy zabiegi jeszcze sa dostepne?
Dopoki wyrok TK nie zostanie opublikowany to tak, dalej sie je wykonuje. Koniec.

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
Lady Loka napisał/a:

Heleno, ale to nie wiesz jak w Polsce to wyglada i czy zabiegi jeszcze sa dostepne?
Dopoki wyrok TK nie zostanie opublikowany to tak, dalej sie je wykonuje. Koniec.

Lady Loka, otóż nie. Dostaję już informacje, że szpitale już odmawiają.

4

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
helena_dembowska napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Heleno, ale to nie wiesz jak w Polsce to wyglada i czy zabiegi jeszcze sa dostepne?
Dopoki wyrok TK nie zostanie opublikowany to tak, dalej sie je wykonuje. Koniec.

Lady Loka, otóż nie. Dostaję już informacje, że szpitale już odmawiają.

Odmawiaja, ale wczesniej tez niektorzy odmawiali.
Prawnie moga jeszcze wykonywac do momentu publikacji wyroku TK.

5

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
helena_dembowska napisał/a:

Lady Loka, otóż nie. Dostaję już informacje, że szpitale już odmawiają.

Też natrafiłam na wiele informacji na temat odmów (owszem, zdarzały się wcześniej, ale teraz skala znacznie wzrosłą), mimo, że do publikacji nie doszło.
Ale czytałam też, że jakieś stowarzyszenie uruchomiło już linię na którą można to zgłaszać i jakoś tam szukać u nich pomocy. Ale to do zweryfikowania Heleno.

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
Lady Loka napisał/a:
helena_dembowska napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Heleno, ale to nie wiesz jak w Polsce to wyglada i czy zabiegi jeszcze sa dostepne?
Dopoki wyrok TK nie zostanie opublikowany to tak, dalej sie je wykonuje. Koniec.

Lady Loka, otóż nie. Dostaję już informacje, że szpitale już odmawiają.

Odmawiaja, ale wczesniej tez niektorzy odmawiali.
Prawnie moga jeszcze wykonywac do momentu publikacji wyroku TK.

Tak, zgadza się. Tak czy inaczej szukam osób, których dotyczy ta sytuacja. Nie chodzi mi o dyskusję na temat, ale o relacje z pierwszej ręki

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
R_ita napisał/a:
helena_dembowska napisał/a:

Lady Loka, otóż nie. Dostaję już informacje, że szpitale już odmawiają.

Też natrafiłam na wiele informacji na temat odmów (owszem, zdarzały się wcześniej, ale teraz skala znacznie wzrosłą), mimo, że do publikacji nie doszło.
Ale czytałam też, że jakieś stowarzyszenie uruchomiło już linię na którą można to zgłaszać i jakoś tam szukać u nich pomocy. Ale to do zweryfikowania Heleno.

Tak, są organizacje wspierające. Jestem z nimi w kontakcie. Dzięki Czarodziejko :-)

8

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
helena_dembowska napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Heleno, ale to nie wiesz jak w Polsce to wyglada i czy zabiegi jeszcze sa dostepne?
Dopoki wyrok TK nie zostanie opublikowany to tak, dalej sie je wykonuje. Koniec.

Lady Loka, otóż nie. Dostaję już informacje, że szpitale już odmawiają.

I bardzo dobrze. W szpitalu się leczy, a nie zabija. Powołaniem lekarza jest ratować życie, a nie uśmiercać. Niby oczywiste...


Co się z Wami dzieje ludzie? Potraficie jeszcze kochać?

9

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

I bardzo dobrze. W szpitalu się leczy, a nie zabija. Powołaniem lekarza jest ratować życie, a nie uśmiercać. Niby oczywiste...


Co się z Wami dzieje ludzie? Potraficie jeszcze kochać?

O jakim zabijaniu piszesz? Płód pozbawiony mózgu, wielu narządów wewnętrznych, bez oczu - albo tylko z jednym, z wadami terminalnymi - nie jest zdolny do samodzielnego życia, i obumiera nierzadko już w życiu płodowym.
O jakim więc zabijaniu mowa?
To nie lekarz dokonujący aborcji w takim przypadku, uśmierca płód, przyczyną tego są wady letalne.

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
IsaBella77 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

I bardzo dobrze. W szpitalu się leczy, a nie zabija. Powołaniem lekarza jest ratować życie, a nie uśmiercać. Niby oczywiste...


Co się z Wami dzieje ludzie? Potraficie jeszcze kochać?

O jakim zabijaniu piszesz? Płód pozbawiony mózgu, wielu narządów wewnętrznych, bez oczu - albo tylko z jednym, z wadami terminalnymi - nie jest zdolny do samodzielnego życia, i obumiera nierzadko już w życiu płodowym.
O jakim więc zabijaniu mowa?
To nie lekarz dokonujący aborcji w takim przypadku, uśmierca płód, przyczyną tego są wady letalne.

Czy słyszałyście/słyszeliście o osobie w ciąży z wadą, której lekarz/szpital odmówił terminacji w związku z orzeczeniem TK? Jak jest sytuacja w szpitalach w waszej okolicy? Będę bardzo wdzięczna za przekazanie informacji, że szukam osób, które są w takiej sytuacji i zechciałaby mi opowiedzieć o swoim, bardzo trudnym doświadczeniu.

11

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:
helena_dembowska napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Heleno, ale to nie wiesz jak w Polsce to wyglada i czy zabiegi jeszcze sa dostepne?
Dopoki wyrok TK nie zostanie opublikowany to tak, dalej sie je wykonuje. Koniec.

Lady Loka, otóż nie. Dostaję już informacje, że szpitale już odmawiają.

I bardzo dobrze. W szpitalu się leczy, a nie zabija. Powołaniem lekarza jest ratować życie, a nie uśmiercać. Niby oczywiste...


Co się z Wami dzieje ludzie? Potraficie jeszcze kochać?

Świat i tak przeludniony. Poza tym mniej  narodzin bardzo chorych to brak cierpienia. Ten kto chce aby rodzili się bardzo chorzy, zdeformowa nie i niezdolni do życia,  to się będzie w piekle smazyl,  bo to zły człowiek.

12

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
IsaBella77 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

I bardzo dobrze. W szpitalu się leczy, a nie zabija. Powołaniem lekarza jest ratować życie, a nie uśmiercać. Niby oczywiste...


Co się z Wami dzieje ludzie? Potraficie jeszcze kochać?

O jakim zabijaniu piszesz? Płód pozbawiony mózgu, wielu narządów wewnętrznych, bez oczu - albo tylko z jednym, z wadami terminalnymi - nie jest zdolny do samodzielnego życia, i obumiera nierzadko już w życiu płodowym.
O jakim więc zabijaniu mowa?
To nie lekarz dokonujący aborcji w takim przypadku, uśmierca płód, przyczyną tego są wady letalne.

O dobiciu chorego.
Lekarz ratuje chorego, stara się złagodzić ból, ostatecznie nie stosuje terapii uporczywej i pozwala umrzeć naturalnie.

13

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

O dobiciu chorego.
Lekarz ratuje chorego, stara się złagodzić ból, ostatecznie nie stosuje terapii uporczywej i pozwala umrzeć naturalnie.

O jakim dobiciu chorego? To jakiś bełkot.
Jeśli chcesz być zrozumiany, to musisz wyrażać się w sposób bardziej zrozumiały.
Płód obarczony wadami letalnymi nie jest chory, i nie dobija się go przeprowadzając terminację takiej ciąży.
To nie jest chore na grypę dziecko, które idzie do szpitala i tam jest zabijane przez lekarzy.

14

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
rossanka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
helena_dembowska napisał/a:

Lady Loka, otóż nie. Dostaję już informacje, że szpitale już odmawiają.

I bardzo dobrze. W szpitalu się leczy, a nie zabija. Powołaniem lekarza jest ratować życie, a nie uśmiercać. Niby oczywiste...


Co się z Wami dzieje ludzie? Potraficie jeszcze kochać?

Świat i tak przeludniony. Poza tym mniej  narodzin bardzo chorych to brak cierpienia. Ten kto chce aby rodzili się bardzo chorzy, zdeformowa nie i niezdolni do życia,  to się będzie w piekle smazyl,  bo to zły człowiek.

Świat nie jest przeludniony, kto Ci takich bredni naopowiadał, Rossanka?
Nie mam chcicy żeby rodzili się "(...)bardzo chorzy, zdeformowani i niezdolni do życia(...)", ale to nie znaczy że mam prawo dobić takiego człowieka. Pozwól i choremu, i zdeformowanemu, i niezdolnemu do samodzielnego życia miłować. Nie żyje się dla przyjemności, albo by nie cierpieć.

15

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Terminacja ciąży, w przypadku kiedy płód obarczony jest letalnymi wadami, to nie jest dobijanie.
Zabijanie nie ma nic wspólnego z tematem tego wątku. Twoja agitacja jest tutaj jak przysłowiowa kula w płot.

16

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
IsaBella77 napisał/a:

Terminacja ciąży, w przypadku kiedy płód obarczony jest letalnymi wadami, to nie jest dobijanie.
Zabijanie nie ma nic wspólnego z tematem tego wątku. Twoja agitacja jest tutaj jak przysłowiowa kula w płot.

Agitacja odnośnie czego?

17

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Agitacja odnośnie aborcji. A niby czego innego?
O czym rozmawiamy w tym wątku?

18 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2020-12-01 01:51:41)

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Nie agituję za aborcją. Wręcz tłumaczę, że człowiek śmiertelnie chory też ma prawo umrzeć jak człowiek (czyli naturalnie).
Znaczy przypominam raczej, a nie że tłumaczę.

19

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Płód obarczony letalnymi wadami nie jest chorym człowiekiem.
W jaki sposób zmusisz bezczaszkowca do tego, aby przeżył, choćby po to, żeby mógł jak to ujmujesz "umrzeć jak człowiek"?
To jest zupełne pomylenie pojęć, dodatkowo wątek ten nie dotyczy słuszności, czy braku słuszności aborcji.
Mamy już na forum wątek o takiej tematyce i jeśli uważasz, że Twoja wiedza jest wystarczająca do rzeczowej argumentacji, to dołącz do niego. Już wystarczająco dużo zrobiliśmy off topu w tym temacie.

20

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Maciej, z Tobą dyskusja jest daremna, więc tylko przypomnę, że chęć powoływania do życia chorych i cierpiących istot jest niegodziwe i bezgranicznie złe. Będziesz się smażył w piekle.

21 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-12-01 13:07:31)

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:
rossanka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

I bardzo dobrze. W szpitalu się leczy, a nie zabija. Powołaniem lekarza jest ratować życie, a nie uśmiercać. Niby oczywiste...


Co się z Wami dzieje ludzie? Potraficie jeszcze kochać?

Świat i tak przeludniony. Poza tym mniej  narodzin bardzo chorych to brak cierpienia. Ten kto chce aby rodzili się bardzo chorzy, zdeformowa nie i niezdolni do życia,  to się będzie w piekle smazyl,  bo to zły człowiek.

Świat nie jest przeludniony, kto Ci takich bredni naopowiadał, Rossanka?
Nie mam chcicy żeby rodzili się "(...)bardzo chorzy, zdeformowani i niezdolni do życia(...)", ale to nie znaczy że mam prawo dobić takiego człowieka. Pozwól i choremu, i zdeformowanemu, i niezdolnemu do samodzielnego życia miłować. Nie żyje się dla przyjemności, albo by nie cierpieć.

Moment, przecież dyskusja jest o zygotach i zarodkach.  Skąd Ci się nagle wzięli chorzy i zdeformowani,  którzy mają miłować?
A żyje się i owszem dla przyjemności i aby nie cierpieć.

Ale tu nie ma chorego tylko jest zarodek. Jak lekarz ma dobić chorego, skoro ten nie istnieje?

22 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2020-12-01 17:42:33)

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
IsaBella77 napisał/a:

Płód obarczony letalnymi wadami nie jest chorym człowiekiem.
W jaki sposób zmusisz bezczaszkowca do tego, aby przeżył, choćby po to, żeby mógł jak to ujmujesz "umrzeć jak człowiek"?
To jest zupełne pomylenie pojęć, dodatkowo wątek ten nie dotyczy słuszności, czy braku słuszności aborcji.
Mamy już na forum wątek o takiej tematyce i jeśli uważasz, że Twoja wiedza jest wystarczająca do rzeczowej argumentacji, to dołącz do niego. Już wystarczająco dużo zrobiliśmy off topu w tym temacie.

IsaBella, dlaczego usunęłaś moją ostatnią odpowiedź i wybierasz które zostawić?
Co znaczy "zmusisz bezczaszkowca do tego, aby przeżył"? Uważasz że godnym człowieka jest celowo poronić nawet z taką wadą? A co z przypadkami kiedy okazywało się, że diagnoza okazywała się błędna? A na przykład dziecko z Zespołem Downa ma prawo żyć, czy też zdane na decyzję mamy i taty? Dojrzałość do związku małżeńskiego  i w związku z tym rodzenia i płodzenia obejmuje też ryzyko, że dziecko będzie obarczone ciężką chorobą. Ale to nie jest powód żeby pozbyć się problemu poprzez zabicie.
Tak, dołączę do wątku o aborcji, tutaj ustosunkowuję się do odpowiedzi kierowanych w moją stronę.

23

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
M!ri napisał/a:

Maciej, z Tobą dyskusja jest daremna, więc tylko przypomnę, że chęć powoływania do życia chorych i cierpiących istot jest niegodziwe i bezgranicznie złe. Będziesz się smażył w piekle.

Tylko że M!ri, te istoty już zostały powołane do życia.

24

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
rossanka napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
rossanka napisał/a:

Świat i tak przeludniony. Poza tym mniej  narodzin bardzo chorych to brak cierpienia. Ten kto chce aby rodzili się bardzo chorzy, zdeformowa nie i niezdolni do życia,  to się będzie w piekle smazyl,  bo to zły człowiek.

Świat nie jest przeludniony, kto Ci takich bredni naopowiadał, Rossanka?
Nie mam chcicy żeby rodzili się "(...)bardzo chorzy, zdeformowani i niezdolni do życia(...)", ale to nie znaczy że mam prawo dobić takiego człowieka. Pozwól i choremu, i zdeformowanemu, i niezdolnemu do samodzielnego życia miłować. Nie żyje się dla przyjemności, albo by nie cierpieć.

Moment, przecież dyskusja jest o zygotach i zarodkach.  Skąd Ci się nagle wzięli chorzy i zdeformowani,  którzy mają miłować?
A żyje się i owszem dla przyjemności i aby nie cierpieć.

Ale tu nie ma chorego tylko jest zarodek. Jak lekarz ma dobić chorego, skoro ten nie istnieje?

Rossanka, dyskusja jest o dzieciach już bardziej rozwiniętych.  A tak w ogóle to zdajesz sobie sprawę że Ty też byłaś kiedyś w fazie zarodkowej?
Tak, żyje się też by mieć przyjemność i aby nie cierpieć, ale na pewno nie to jest istotą życia. Oczywiście jak chcesz, to żyj sobie tylko dla przyjemności, tylko zdaj sobie sprawę, że cierpienie prędzej czy później i tak dopadnie. Taki świat.

25

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

MaciejO0o.. nie pisz swoich kolejnych postów pod poprzednimi, jest to niezgodne z regulaminem naszego forum. Możesz odpowiedzieć kilku osobom w jednym wpisie.
Twój ostatni post, jaki usunęłam wczoraj w nocy, brzmiał:

MaciejO0o.. Dobranoc ..

a ponieważ nie jesteśmy tutaj w kafejce, gdzie jest miejsce na tego typu pogaduszki, a samo słowo dobranoc nie wnosi niczego do przedmiotowej dyskusji, zostało usunięte jako zaśmiecający temat off top.

26

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

IsaBella, dlaczego usunęłaś moją ostatnią odpowiedź i wybierasz które zostawić?
Co znaczy "zmusisz bezczaszkowca do tego, aby przeżył"? Uważasz że godnym człowieka jest celowo poronić nawet z taką wadą? A co z przypadkami kiedy okazywało się, że diagnoza okazywała się błędna? A na przykład dziecko z Zespołem Downa ma prawo żyć, czy też zdane na decyzję mamy i taty? Dojrzałość do związku małżeńskiego  i w związku z tym rodzenia i płodzenia obejmuje też ryzyko, że dziecko będzie obarczone ciężką chorobą. Ale to nie jest powód żeby pozbyć się problemu poprzez zabicie.
Tak, dołączę do wątku o aborcji, tutaj ustosunkowuję się do odpowiedzi kierowanych w moją stronę.

Co znaczy - jak musisz bezczaszkowca, aby przeżył? To znaczy dokładnie to, co znaczy. Płód bezczaszkowy. Ty uważasz, że aborcja takiego płodu to "zabicie go", tymczasem aby istniała w ogóle możliwość zabicia go, musiałby najpierw żyć. A w związku ze swoją wadą, letalną - bo tylko o takich tu rozmawiamy, taki płód nie ma możliwości przeżycia. Co więcej - żaden płód z wadami letalnymi nie ma możliwości przeżycia. Pytam więc - jak, w jaki sposób zmusisz taki płód do tego, aby żył. Bo przecież musi być żywy, żeby go można było zabić. Martwego nie zabijesz.
Więc już w tym momencie zamyka się małe koło Twojej logiki.

Tak, aborcja w przypadku wszelkich innych, ciężkich wad genetycznych, od których zależy długość i jakość życia obciążonego nimi płodu, powinny być pozostawiane do decyzji rodziców, nie agitatorów którzy nie mają pojęcia o ich sytuacji. Materialnej, emocjonalnej, psychicznej, mieszkaniowej chociażby.
Państwo, które pogardza niepełnosprawnymi dziećmi i osobami - takie jak nasze - skazując je na życie w biedzie, w niedostatku i w dożywotniej żebraninie - nie ma najmniejszego prawa nakazywać rodzenia takich dzieci.
Ty również nie masz prawa ani potępiać, ani nakazywać, ani w żaden inny sposób ingerować w takie przypadki.
Decyzję o aborcji, bądź o urodzeniu ciężko niedorozwiniętego płodu, możesz podjąć wyłącznie wtedy, kiedy będzie to dotyczyło Ciebie i Twojej partnerki. W każdym innym przypadku - nie masz moralnego prawa nawet tego oceniać. I nie ma to nic wspólnego z miłością, miłowaniem, człowieczeństwem, ani innymi cechami, na jakie się powołujesz.

MaciejO0o.. napisał/a:

Rossanka, dyskusja jest o dzieciach już bardziej rozwiniętych.  A tak w ogóle to zdajesz sobie sprawę że Ty też byłaś kiedyś w fazie zarodkowej?

Nie, to nie jest dyskusja o dzieciach już bardziej rozwiniętych. O jakich "bardziej rozwiniętych dzieciach" mówisz? Masz na myśli upośledzonego pięciolatka, który podczas wizyty u lekarza jest rozrywany na kawałki? Być może będziesz zaskoczony, ale aborcja tak nie wygląda.
Odwołaj się do konkretnych, naukowych faktów, wtedy dyskusja będzie miała szanse opierać się na innych argumentach, niż Twoje widzimisię. Płód z wadami letalnymi, to płód z wadami letalnymi, a nie "bardziej rozwinięte dziecko".
Otóż - tylko osoba będąca w ciąży, może nazywać swoją ciążę "dzieckiem", jeśli będzie chciała oczywiście.
Z punktu naukowego przed porodem, jest to płód, embrion, lub zarodek.
Aborcję z powodu nieprawidłowego rozwoju płodu, to zabieg medyczny, a nie chęć eliminacji osób o określonych cechach.  I tak zabiegi medyczne - robi się, przeprowadza, lub ma. Mówienie o "dokonywaniu" lub "zabijaniu", insynuuje, że jest to zbrodnia, a tak nie jest.

Odpowiedź na Twoje ostatnie brzmi - tak. Jestem pewna, że Rossanka wie, że kiedyś była w fazie zarodkowej. W takiej fazie byłeś również Ty, ja, i cała reszta naszych forumowiczów. Nie bardzo wiadomo, co jest w tym dziwnego, czy nadzwyczajnego.

27

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Maciej a tak z ciekawości, ile masz lat? Masz partnerkę/żonę? Uprawiasz seks? Masz dzieci? Byłeś w sytuacji, kiedy mieliście rozpoznanie ciężkiej wady w ciąży?

28

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Dobry wieczór


"MaciejO0o.. nie pisz swoich kolejnych postów pod poprzednimi, jest to niezgodne z regulaminem naszego forum. Możesz odpowiedzieć kilku osobom w jednym wpisie. "

Jasne że chciałem odpowiedzieć w jednym poście, ale IsaBella jak  zacytować kilka wypowiedzi w jednym poście? Bo naciskając przycisk "cytuj" mogę tylko jedną osobę  w jednym poście?

"Twój ostatni post, jaki usunęłam wczoraj w nocy, brzmiał:
Dobranoc "
"a ponieważ nie jesteśmy tutaj w kafejce, gdzie jest miejsce na tego typu pogaduszki, a samo słowo dobranoc nie wnosi niczego do przedmiotowej dyskusji, zostało usunięte jako zaśmiecający temat off top."

Napisałem dobranoc, bo zakończyłem dyskusję i sama zasugerowałaś, żeby nie było offtopu. Żadne pogaduszki, tylko normalna kultura, gdzie tu zaśmiecanie? Heh, jaki rygor hmm Jakbym był złośliwy to wytknąłbym Ci ile do tej pory nie usunęłaś wypowiedzi zaśmiecających i off topów. Kit to pszczołom. Po prostu, zastanawiasz się jakby tu mnie zbanować i czepiać się będziesz byle czego. I wiadomo, w końcu zbanujesz wink

Wracając. Napisałaś:

" Co znaczy - jak musisz bezczaszkowca, aby przeżył? To znaczy dokładnie to, co znaczy. Płód bezczaszkowy. Ty uważasz, że aborcja takiego płodu to "zabicie go", tymczasem aby istniała w ogóle możliwość zabicia go, musiałby najpierw żyć. A w związku ze swoją wadą, letalną - bo tylko o takich tu rozmawiamy, taki płód nie ma możliwości przeżycia. Co więcej - żaden płód z wadami letalnymi nie ma możliwości przeżycia. Pytam więc - jak, w jaki sposób zmusisz taki płód do tego, aby żył. Bo przecież musi być żywy, żeby go można było zabić. Martwego nie zabijesz.
Więc już w tym momencie zamyka się małe koło Twojej logiki.

Tak, aborcja w przypadku wszelkich innych, ciężkich wad genetycznych, od których zależy długość i jakość życia obciążonego nimi płodu, powinny być pozostawiane do decyzji rodziców, nie agitatorów którzy nie mają pojęcia o ich sytuacji. Materialnej, emocjonalnej, psychicznej, mieszkaniowej chociażby.
Państwo, które pogardza niepełnosprawnymi dziećmi i osobami - takie jak nasze - skazując je na życie w biedzie, w niedostatku i w dożywotniej żebraninie - nie ma najmniejszego prawa nakazywać rodzenia takich dzieci.
Ty również nie masz prawa ani potępiać, ani nakazywać, ani w żaden inny sposób ingerować w takie przypadki.
Decyzję o aborcji, bądź o urodzeniu ciężko niedorozwiniętego płodu, możesz podjąć wyłącznie wtedy, kiedy będzie to dotyczyło Ciebie i Twojej partnerki. W każdym innym przypadku - nie masz moralnego prawa nawet tego oceniać. I nie ma to nic wspólnego z miłością, miłowaniem, człowieczeństwem, ani innymi cechami, na jakie się powołujesz."


Aborcja dziecka, które dotknięte wadą zwaną "bezczaszkowiem" (jeżeli to dziecko jeszcze żyje), to oczywiście aborcja jest czynnością powodującą śmierć. Co w tym niezrozumiałego? To że dziecko dotknięte taką wadą najprawdopodobniej umrze zaraz po urodzeniu, albo w niedługim czasie, to nie tłumaczy tego by je abortować. Takie zachowanie jest niegodne człowieka dla którego miłość jest wartością najważniejszą.
Głupoty wypisujesz z tym, że żaden jak to powtarzasz notorycznie "płód" z wadą letalną nie przeżyje. Nie odpisałaś do tej pory co na przykład z dzieckiem z zespołem Downa? Ma prawo takie dziecko przeżyć, bo nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale to też jest ciężka choroba genetyczna i zaliczana do wad letalnych. Dużo dzieci z zespołem Downa nie dożywa narodzenia. Ale czy to oznacza, że każdego dzieciaka z tą chorobą genetyczną można pod ochroną prawa abortować jeżeli mama albo tata stwierdzą (powołując się głupio na wolność wyboru?).
A co ze świadectwami małżeństw, które poniosły ciężar choroby u dziecka?

Absolutnie nie, jeżeli chodzi o możliwość decydowania o życiu/śmierci drugiej, niewinnej osoby. Człowiek nie ma takiego prawa. Prawo wynikłe z miłości pozwala żyć każdemu, bez wzlędu na wiek, na zdrowie, wady. Decydując się na związek małżeński liczysz się ze wszystkimi konsekwencjami (tymi dobrymi i złymi). Jeżeli wiążesz się z kimś ze względu na przyjemności i ułatwienia w życiu, to jesteś niedojrzałą i tak naprawdę nie gotowa na małżeństwo.
I państwo polskie nie nakazuje Ci rodzić (w tym rodzić inwalidów). Histeryzujesz Bella.  Ale oczywiście państwo ma obowiązek chronić niewinnych (w tym oczywiście dzieci z wadami letalnymi), a czy tego chcesz czy nie aborcja jest zabójstwem.
I oczywiście mam prawo oceniać. Jeżeli ktoś dokonał aborcji, to wtedy mogę powiedzieć że ktoś zabił niewinne dziecko. Nie jest to ocenianie, tylko stwierdzenie faktu. A to że jest to tragedia i nieszczęście dla wszystkich dotkniętych tym problemem, to inna sprawa.
Ty podchodzisz do tego emocjonalnie. Dobrze być emocjonalnym, tylko że Ty postawiłaś emocje nad rozum, a to już jest błąd, który prowadzi do pisania głupot typu, że to rodzice mogą decydować czy dziecko abortować, a to smęcenie że państwo się normalnie kurde znęca nad takimi rodzicami  i tym podobne smęty.
Napisałaś że moje stanowisko nie ma nic wspólnego z miłością, miłowaniem, człowieczeństwem. Tak? To kogo miłować jeżeli dziecko zostało abortowane? Siebie? Twierdzisz że stanowisko w którym rodzic decyduje się usunąć dziecko, jest stanowiskiem pełnym miłości, oh, jakże ludzkim stanowiskiem? Aha spoko.

"Otóż - tylko osoba będąca w ciąży, może nazywać swoją ciążę "dzieckiem", jeśli będzie chciała oczywiście." Nie no proszę Cię IsaBella, wygłupiasz się?

"Z punktu naukowego przed porodem, jest to płód, embrion, lub zarodek." A co to każdy musi być naukowcem? To że na dziecko w łonie mamy, dziecko pod sercem mamy naukowcy mają nazwy, to nie znaczy że nie można mówić po prostu dziecko, albo człowiek.

"Odpowiedź na Twoje ostatnie brzmi - tak. Jestem pewna, że Rossanka wie, że kiedyś była w fazie zarodkowej. W takiej fazie byłeś również Ty, ja, i cała reszta naszych forumowiczów. Nie bardzo wiadomo, co jest w tym dziwnego, czy nadzwyczajnego." To że Tobie nikt nie przeszkadzał w rozwoju. Nikt Cię nie abortował, więc nie uważasz że dobrze by było, byś i Ty przynajmniej tak samo dobrze postąpiła? Też jestem pewny że Rossanka wie.



Lady Loka napisała: "Maciej a tak z ciekawości, ile masz lat? Masz partnerkę/żonę? Uprawiasz seks? Masz dzieci? Byłeś w sytuacji, kiedy mieliście rozpoznanie ciężkiej wady w ciąży?"

Nie ma to nic do tematu.  Poza tym co to za pytania? Nie uważasz że intymne, a Ty tak z grubej rury?

29

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

Lady Loka napisała: "Maciej a tak z ciekawości, ile masz lat? Masz partnerkę/żonę? Uprawiasz seks? Masz dzieci? Byłeś w sytuacji, kiedy mieliście rozpoznanie ciężkiej wady w ciąży?"

Nie ma to nic do tematu.  Poza tym co to za pytania? Nie uważasz że intymne, a Ty tak z grubej rury?

To ma wszystko do tematu. Serio. Ty z grubej rury wpierniczasz się w decyzje ludzi, więc ja z grubej rury ponawiam moje pytania.

30

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Komu się "wpierniczam w decyzję"? Konkretnie.
Przypominanie że płód jest człowiekiem/dzieckiem, które z definicji prawa ma zagwarantowane życie jest wtrącaniem się w decyzje ludzi? Chyba nie rozumiesz istoty wolności, Lady Loka.
Oczywiście nie mam zamiaru życia prywatnego na forum publicznym opisywać, jeszcze czego. To że Ty nie widzisz nic niestosownego opisywać swoje życie, to Twoja sprawa, ale ode mnie odczep się pod tym względem. I uświadom to sobie że nawet jeżeli byłbym gwiazdą porno i zapładniał każdą napotkaną dziewczynę, albo był prawiczkiem, albo impotentem, to dalej mam prawo przypominać, że żadna kobieta, żaden facet nie ma prawa abortować dziecka/płodu. I tak samo czy byłbym ateistą, nihilistą, czy byłbym wierzącym w Boga. To nie ma nic do tego dziewczę.

31

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

Komu się "wpierniczam w decyzję"? Konkretnie.
Przypominanie że płód jest człowiekiem/dzieckiem, które z definicji prawa ma zagwarantowane życie jest wtrącaniem się w decyzje ludzi? Chyba nie rozumiesz istoty wolności, Lady Loka.
Oczywiście nie mam zamiaru życia prywatnego na forum publicznym opisywać, jeszcze czego. To że Ty nie widzisz nic niestosownego opisywać swoje życie, to Twoja sprawa, ale ode mnie odczep się pod tym względem. I uświadom to sobie że nawet jeżeli byłbym gwiazdą porno i zapładniał każdą napotkaną dziewczynę, albo był prawiczkiem, albo impotentem, to dalej mam prawo przypominać, że żadna kobieta, żaden facet nie ma prawa abortować dziecka/płodu. I tak samo czy byłbym ateistą, nihilistą, czy byłbym wierzącym w Boga. To nie ma nic do tego dziewczę.

Przyszedłeś na forum oceniać decyzje innych. Więc pytam, czy byłeś w takich sytuacji. Bo jeżeli nie byłeś, nie miałeś do czynienia z wadami letalnymi własnego dziecka ani takiego dziecka nie rodziłeś i nie stałeś w sytuacji, w której zastanawiałeś się czy narażać ciało własne/partnerki na trudy ciąży, która skończy się prawdopodobnie cesarką bo dziecko bez czaszki inaczej się nie urodzi, to moim zdaniem nie masz prawa się wypowiadać w takim temacie.

Sorry.

Oczywiście, że każdy ma wg prawa zagwarantowane życie. Tylko to nie są czarno-białe sytuacje. I nikt tutaj nie mówi o aborcji ZDROWEGO dziecka. Nie mówimy też o dzieciach z ZD. Mówimy o ciężkich wadach letalnych, które obecnie da się zdiagnozować w 100% i nie ma takiej opcji, ze przy diagnozie wyjdzie dziecko bez nerek i wątroby, a po porodzie magicznie okaże się, że wątroba jednak jest i działa.
Rozumiesz?
Nikt tutaj nie promuje bezczelnie aborcji. Natomiast to są sytuacje tak trudne i tak złożone, nawet nie chce mi się tu pisać ile zmiennych może być i jak bardzo taka ciąża obciąża i fizycznie i psychicznie. I serio chwała tym, którzy chcą faktycznie dotrwać do porodu takich dzieci, a potem towarzyszyć im w umieraniu, bo to jest bohaterstwo. Ale nie mamy prawa zmuszać do bohaterstwa wszystkich ludzi, bo przymus już bohaterstwem nie jest.
Decyzja o urodzeniu/abortowaniu dziecka, które jest śmiertelnie chore i jest 100% pewność, że po porodzie pożyje kilka minut, jest decyzją, którą się powinno zostawić rodzicom. Bo żadna kobieta nie jest inkubatorem i żadnej kobiety nie powinno się zmuszać do tego, żeby takie dziecko nosiła, a potem obciążała swoje ciało porodem. Wiesz, że niektóre kobiety mają powikłane porody, po których już nie mogą zajść w ciążę? Potrafiłbyś stanąć przed kobietą i jej powiedzieć, że Ciebie g*wno obchodzi to, że nie będzie mogła mieć więcej dzieci, ma urodzić to jedno, które np. nie ma płuc, bo Ty tak chcesz i koniec.

Nawet księża uważają, że to są na tyle trudne i obciążające decyzje, że można towarzyszyć, wspierać i rozmawiać, ale nie można potępiać kogoś, kto postanowi takie dziecko usunąć. Zresztą tak realnie na to patrząc, to dziecko i tak umrze. I ja osobiście nie widzę różnicy czy będzie to w 15 czy w 35 tc.

Natomiast zdecydowanie nie jest to temat, w którym powinni się wypowiadać faceci, którzy nie mają partnerek, nie uprawiają seksu, nie są w związku małżeńskim, nie byli w takiej sytuacji, nie mają dzieci, a na dodatek są religijnymi oszołomami i fanatykami. A coś czuję, że to, że nie chcesz odpowiadać na moje pytanie oznacza dokładnie to.

32

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

Aborcja dziecka, które dotknięte wadą zwaną "bezczaszkowiem" (jeżeli to dziecko jeszcze żyje), to oczywiście aborcja jest czynnością powodującą śmierć. Co w tym niezrozumiałego? To że dziecko dotknięte taką wadą najprawdopodobniej umrze zaraz po urodzeniu, albo w niedługim czasie, to nie tłumaczy tego by je abortować. Takie zachowanie jest niegodne człowieka dla którego miłość jest wartością najważniejszą.

Logiczne jak wszystkie Twoje wywody. Aborcja płodu z wadą letalną nie, bo to niegodne. Zmuszanie kobiety do urodzenia takiego płodu i patrzenie jak ten umiera w cierpieniach - już tak, bo to godne.
Nie kupuję takiej miłości.

MaciejO0o.. napisał/a:

Głupoty wypisujesz z tym, że żaden jak to powtarzasz notorycznie "płód" z wadą letalną nie przeżyje. Nie odpisałaś do tej pory co na przykład z dzieckiem z zespołem Downa? Ma prawo takie dziecko przeżyć, bo nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale to też jest ciężka choroba genetyczna i zaliczana do wad letalnych. Dużo dzieci z zespołem Downa nie dożywa narodzenia. Ale czy to oznacza, że każdego dzieciaka z tą chorobą genetyczną można pod ochroną prawa abortować jeżeli mama albo tata stwierdzą (powołując się głupio na wolność wyboru?).

Zespół Downa nie jest zaliczany do wad letalnych. Po raz nie wiem już który powtarzam, że musisz się dokształcić w tej kwestii, bo masz bardzo duże braki, które wychodzą praktycznie w każdej próbie dyskusji, jaką podejmujesz.
To wady towarzyszące zespołowi Downa mogą być letalne - ciężkie wady serca, zrośnięcie przewodu pokarmowego. Ale sam zespół Downa wadą letalną nie jest. Jest aberracją chromosomową.
Tak, oczywiście, że każda para spodziewająca się dziecka z zespołem Downa powinna mieć wybór - czy dokonać terminacji takiej ciąży, tak samo jak będzie to w przypadku Edwardsa, Pataua, Pradera-Willego, czy w przypadku każdego innego ciężkiego niedorozwoju i upośledzenia. Nie ma w tym nic dziwnego, ani nic skandalicznego.
Nie mówimy tu o aborcji na życzenie, rozmawiamy o poważnych, bądź letalnych wadach.

MaciejO0o.. napisał/a:

A co ze świadectwami małżeństw, które poniosły ciężar choroby u dziecka?

Nic, a co ma być niby z tym świadectwem? To samo co ze świadectwem małżeństw, które nie dały rady ponieść ciężaru choroby u dziecka. Takie świadectwo jest niczym, o niczym nie świadczy i nikogo nie interesuje.

MaciejO0o.. napisał/a:

Absolutnie nie, jeżeli chodzi o możliwość decydowania o życiu/śmierci drugiej, niewinnej osoby. Człowiek nie ma takiego prawa. Prawo wynikłe z miłości pozwala żyć każdemu, bez wzlędu na wiek, na zdrowie, wady.

Brawo. Rozumiem, że Twoja troska i szlachetność nie jest wybiórcza, jak zapewniałeś wcześniej?
Fantastycznie. ALBOWIEM, są sytuacje, w których ciąża zagraża życiu i zdrowiu samej ciężarnej.
Nie mamy przecież prawa do decydowania o jej życiu/ śmierci. Ona jest taką samą osobą jak i płód. Czyli? Jej życie i zdrowie jest tak samo ważne, prawo miłości nakazuje aby zatroszczyć się o nią i o to, aby pozwolić jej żyć.

MaciejO0o.. napisał/a:

Decydując się na związek małżeński liczysz się ze wszystkimi konsekwencjami (tymi dobrymi i złymi). Jeżeli wiążesz się z kimś ze względu na przyjemności i ułatwienia w życiu, to jesteś niedojrzałą i tak naprawdę nie gotowa na małżeństwo.

Ziemia do Macieja. Nie rozmawiamy tu o małżeństwie. Małżeństwo nie jest gwarantem i warunkiem ciąży. Da się te dwie sprawy oddzielić.

MaciejO0o.. napisał/a:

I państwo polskie nie nakazuje Ci rodzić (w tym rodzić inwalidów). Histeryzujesz Bella.

Że masz braki w wiedzy na temat aktualnego brzmienia ustawy, to już wiadomo. Otóż obecnie, przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, będzie niemożliwe.
Logicznym jest więc, że zaistnieje przymus rodzenia tych ciężkich i nieodwracalnie uszkodzonych płodów. I zaistnieje przymus rodzenia dzieci nieuleczalnie chorych.
To są fakty, a nie histeria.

MaciejO0o.. napisał/a:

Ale oczywiście państwo ma obowiązek chronić niewinnych (w tym oczywiście dzieci z wadami letalnymi)

Tak, państwo ma taki obowiązek. Problem polega na tym, że już obecnie zupełnie go nie wypełnia. Co będzie, jak dojdzie 7500 tys dodatkowych upośledzonych i niepełnosprawnych każdego roku? Skoro tych, którzy już się urodzili traktuje się jak nieistniejących i nie wspiera się ich wcale?

MaciejO0o.. napisał/a:

a czy tego chcesz czy nie aborcja jest zabójstwem.

Nie. Aborcja nie jest zabójstwem. Masturbacja nie jest zabójstwem, polucja nie jest zabójstwem. To jest Twoja opinia, niepoparta żadnymi merytorycznymi argumentami. Dyskusja w której ktoś stwierdza - "tak jest, bo ja tak uważam i mogę napisać co chcę" to nie dyskusja na argumenty.

MaciejO0o.. napisał/a:

I oczywiście mam prawo oceniać. Jeżeli ktoś dokonał aborcji, to wtedy mogę powiedzieć że ktoś zabił niewinne dziecko. Nie jest to ocenianie, tylko stwierdzenie faktu.

big_smile daj spokój. Twoje widzimisię jest stwierdzeniem faktu, tylko dlatego, że je wygłosiłeś?
Wspaniale wykształceni i doświadczeni naukowcy, profesorowie, etycy nie są na tyle bezczelni, żeby orzekać w ten sposób o swoich własnych opiniach.
Mówić to sobie możesz co chcesz i co Ci ślina na język przyniesie. Ale to wcale nie oznacza, że masz słuszność, albo że wygłaszane przez Ciebie bzdury są faktami.

MaciejO0o.. napisał/a:

A to że jest to tragedia i nieszczęście dla wszystkich dotkniętych tym problemem, to inna sprawa.

Tak. I powinno się wypowiadać o takich sytuacjach z jak najwyższą pokorą, współczuciem i delikatnością.

MaciejO0o.. napisał/a:

Ty podchodzisz do tego emocjonalnie. Dobrze być emocjonalnym, tylko że Ty postawiłaś emocje nad rozum, a to już jest błąd, który prowadzi do pisania głupot typu, że to rodzice mogą decydować czy dziecko abortować, a to smęcenie że państwo się normalnie kurde znęca nad takimi rodzicami  i tym podobne smęty.

Ale jakie smęty kolego? Ty nie masz pojęcia co to znaczy być rodzicem niepełnosprawnego dziecka w Polsce. A co dopiero dorosłego niepełnosprawnego, który znika z powierzchni świata po ukończeniu 16 roku życia.
To są smęty? Podejście naszego państwa do takich rodzin i osób to jest znęcanie się. To jest wykluczanie tych ludzi poza nawias społeczeństwa, poza nawias najniższej choćby krajowej pensji. To jest alienacja i zmuszanie ich do wiecznej żebraniny i upokorzeń. Zostają z tymi dziećmi sami. Pozbawieni podstawowych praw - do opieki zdrowotnej, do godnego życia, nie mówiąc już o zbytkach typu - możliwość regularnych wizyt u wymaganych specjalistów, leki, suplementacja, wózki, sprzęty niezbędne do życia, podnośniki, terapia, rehabilitacja, edukacja dla tych osób, bo przecież życie niepełnosprawnych nie kończy się na dzieciństwie, to się tylko tak fajnie kojarzy, że taki fajny, słodki pięciolatek ze skośnymi oczkami.
To to nie jest znęcanie się? A co? Polityka prorodzinna? Wsparcie polegające na tym, że co ich nie zabije, to ich wzmocni? Jak to określić?

MaciejO0o.. napisał/a:

Napisałaś że moje stanowisko nie ma nic wspólnego z miłością, miłowaniem, człowieczeństwem. Tak? To kogo miłować jeżeli dziecko zostało abortowane? Siebie? Twierdzisz że stanowisko w którym rodzic decyduje się usunąć dziecko, jest stanowiskiem pełnym miłości, oh, jakże ludzkim stanowiskiem? Aha spoko.

Miłować resztki swojego życia. Swojego partnera. Swoją rodzinę. Dziecko, lub dzieci, które już mamy.
Wcale nie twierdzę, że decyzja o aborcji jest stanowiskiem pełnym miłości i będę wdzięczna, jeśli nie będziesz wkładał w moje usta słów, których nie wypowiedziałam. Wiem, że grasz na efekt, ale kłamstwami go nie osiągniesz.
Aborcja jest tragedią, i mimo że wybierana i stosowana jako mniejsze zło - jest dramatem, do którego należy się odnosić ze współczuciem i z empatią.

MaciejO0o.. napisał/a:

"Otóż - tylko osoba będąca w ciąży, może nazywać swoją ciążę "dzieckiem", jeśli będzie chciała oczywiście." Nie no proszę Cię IsaBella, wygłupiasz się?

Nie, nie wygłupiam się. To są określenia naukowe. A więc sprawy, którym o wiele bliżej do faktów, niż Twoim subiektywnym opiniom.

MaciejO0o.. napisał/a:

"Z punktu naukowego przed porodem, jest to płód, embrion, lub zarodek." A co to każdy musi być naukowcem? To że na dziecko w łonie mamy, dziecko pod sercem mamy naukowcy mają nazwy, to nie znaczy że nie można mówić po prostu dziecko, albo człowiek.

Nie, nie każdy musi być naukowcem. Ale każdy MOŻE korzystać z naukowych terminów. Jeśli można mówić dziecko i człowiek, to tak samo można mówić płód, zarodek, lub embrion.

MaciejO0o.. napisał/a:

"Odpowiedź na Twoje ostatnie brzmi - tak. Jestem pewna, że Rossanka wie, że kiedyś była w fazie zarodkowej. W takiej fazie byłeś również Ty, ja, i cała reszta naszych forumowiczów. Nie bardzo wiadomo, co jest w tym dziwnego, czy nadzwyczajnego." To że Tobie nikt nie przeszkadzał w rozwoju. Nikt Cię nie abortował, więc nie uważasz że dobrze by było, byś i Ty przynajmniej tak samo dobrze postąpiła? Też jestem pewny że Rossanka wie.

Nie, nie uważam tak. Gdyby ktoś mnie abortował, to bym się nie urodziła i nie miała dzisiejszej świadomości. O czym więc ten bełkot? Idąc dalej tokiem retoryki - gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem - jeśli byłabym płodem obarczonym letalną wadą, to i tak nie miałabym szansy na przeżycie. Obojętnie, czy Tobie podobni zmusiliby moją matkę do urodzenia mnie, czy też nie.
Kretyństwem jest taka klasyfikacja. To tak jakbyś napisał - jeśli ktoś skoczył z mostu, to niech inni też skaczą, no bo przecież ktoś już to kiedyś zrobił, a to jest wystarczający argument na wszystko.

MaciejO0o.. napisał/a:

Lady Loka napisała: "Maciej a tak z ciekawości, ile masz lat? Masz partnerkę/żonę? Uprawiasz seks? Masz dzieci? Byłeś w sytuacji, kiedy mieliście rozpoznanie ciężkiej wady w ciąży?"
Nie ma to nic do tematu.  Poza tym co to za pytania? Nie uważasz że intymne, a Ty tak z grubej rury?

To bardzo interesujące. Uważasz, że grzebanie w kobiecych macicach, kategoryzowanie ich na miłujące i morderczynie jest zupełnie spoko, ale pytania o to, czy masz partnerkę i czy uprawiasz seks, jest zbyt intymne big_smile ? Wiem, że nie odpowiesz na to i że będziesz rozmydlał jakiekolwiek informacje, które mogłyby ukazać, że jesteś tylko fanatycznym ignorantem, nie mającym jakiejkolwiek wiedzy, czy doświadczenia, na podstawie których mógłbyś się wypowiadać.

33 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-12-02 23:28:02)

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Do LadyLoka


Oczywiście że decyzje można oceniać. Według Ciebie jeżeli nie będę w ciąży cool to nie mam prawa wypowiadać się o ciąży, dalej o aborcji? Czy komentator sportowy musi sam uprawiać sport, żeby być komentatorem? To tak samo z zabijaniem nienarodzonych dzieci. I to nawet nie tyle co mogę, czy mam prawo, ale mam obowiązek reagować jeżeli niewinny i bezbronny jest krzywdzony. Taka jest między innymi powinność mężczyzny. Zresztą kobiety też.
Tobie Lady Loka chyba pomyliło się z ocenianiem człowieka, który dokonał aborcji. Człowieka oczywiście nie mam prawa oceniać, ani potępiać, a "jedynie" czyn, decyzję. Jeszcze do tego człowieka, który uśmiercił dziecko należy miłować (i to szczególnie, bo taki człowiek szczególnie potrzebuje miłości).

Oczywiście są to czarnobiałe sytuacje. Jest człowiek? Jest żywy? Matka w porządku? Jeżeli tak, to absolutnie nikt nie ma prawa abortować takiego człowieka. Proste. A to że próbujesz selekcjonować ludzi na zdrowych i chorych to już z Twoim sercem coś nie teges.
I dokładnie tak jak napisałaś, zdarzają się przypadki, że dziecko rzekomo śmiertelnie chore po narodzinach okazywało się zdrowe. 100% pewności nigdy nie ma. Nie Ty, nie mama, nie tata, nie lekarz jest Panem życia, śmierci.
Także chyba raczej Ty nie rozumiesz.
Mówisz o wadach letalnych, czyli też o człowieku z zespołem Downa. Dziecko z zespołem Downa można czy nie można terminować? Czy kobieta/mężczyzna/lekarz ma prawo do decyzji czy dziecko z tą wadą genetyczną urodzić albo zabić?

Nikt tutaj nie promuje aborcji? Wierzę bo muszę hmm  No ale przecież zakaz aborcji, to oh, ucisk kobiet, ograniczanie wolności, tortury, nieludzkie traktowanie, no piekło po prostu. Dno.  I to rzekomo kobieta głosi, ta której łono ma być dla poczętego sanktuarium życia, najbezpieczniejszym miejscem. A nie tak jak chyba chcesz, żeby było wmówione kobiecie, że jest inkubatorem.

Napisałaś o powikłaniach po porodach. Czy aby trochę nie ściemniasz?  A wiesz ile jest powikłań i psychicznych, ale i z ciałem związanych po aborcji? Dużo.
Z takimi tekstami jak ten, że to niby miałbym przymuszać kobietę to rodzenia to daruj sobie. Obraźliwe, osobiste wycieczki. Edytowano ze względu na naruszenie regulaminu.

Jest to temat w którym może wypowiadać się facet taki jak ja (nie mający partnerki, nie uprawiający seksu, nie będący w związku małżeńskim, nie będący w ciąży, nie mający dzieci, religijny dewot i fanatyk, frustrat).

34

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

IsaBella na Twoje brednie postaram się jutro odpowiedzieć. Dzisiaj odpuszczam. Dobranoc.

35

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Brednie, to Ty kolego wypisujesz, upierając się przy tym, że zespół Downa jest wadą letalną i nie podając na to żadnych argumentów. Statystycznych, naukowych, jakichkolwiek.
I tak właśnie wygląda Twoje wiedza o aborcji.
Coś gdzieś kiedyś słyszałeś, coś gdzieś kiedyś czytałeś, resztę wymyśliłeś i to się nazywa jedyna słuszna opinia i fakty.
Nie masz ani doświadczenia, ani wiedzy, ani POKORY niezbędnych do obcowania z takimi tematami.
Masz jedynie własne zdanie. To jednak na szczęście, możesz zachować dla siebie, ponieważ ono o niczym nie przesądza, ani niczego nie określa.

36

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Przepraszam za offtop, ale czy my serio musimy czytać na kobiecym forum wypociny faceta, który twierdzi, że powiklania fizyczne po porodzie to brednie, a dziecko, któremu na USG nie widac czaszki magicznie urodzi się zdrowe?

Nieprzyjemnie się robi.

I osobiście jakoś wzdryga mnie jak o mojej macicy ktoś by głośno mówił jako o sanktuarium życia. To jest moja macica. Moj mózg nie jest sankturarium myślenia. Moje nogi nie są sanktuarium chodzenia.

37 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-12-03 22:45:07)

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

IsaBella

"Logiczne jak wszystkie Twoje wywody. Aborcja płodu z wadą letalną nie, bo to niegodne. Zmuszanie kobiety do urodzenia takiego płodu i patrzenie jak ten umiera w cierpieniach - już tak, bo to godne. " 

Nic nielogicznego w tym co napisałem. Bella, jeżeli wypijesz wodę, to czy naturalnym później nie będzie wysikać się? Czy to że Twój organizm zmusi Cię do wysikania się, to czy to ogranicza Twoją wolność wyboru? cool Analogicznie, jeżeli zostaniesz zapłodniona, to naturalnym jest, że później będziesz musiała urodzić. A czy dziecko chore czy zdrowe, to nieistotne. 

"Nie kupuję takiej miłości."

Akurat miłość jest jedną z tych imponderabiliów co to kupić za żadne skarby nie można. Jeżeli jesteś materialistką, to trudno będzie to zrozumieć. 

"Zespół Downa nie jest zaliczany do wad letalnych. Po raz nie wiem już który powtarzam, że musisz się dokształcić w tej kwestii, bo masz bardzo duże braki, które wychodzą praktycznie w każdej próbie dyskusji, jaką podejmujesz.
To wady towarzyszące zespołowi Downa mogą być letalne - ciężkie wady serca, zrośnięcie przewodu pokarmowego. Ale sam zespół Downa wadą letalną nie jest. Jest aberracją chromosomową.
Tak, oczywiście, że każda para spodziewająca się dziecka z zespołem Downa powinna mieć wybór - czy dokonać terminacji takiej ciąży, tak samo jak będzie to w przypadku Edwardsa, Pataua, Pradera-Willego, czy w przypadku każdego innego ciężkiego niedorozwoju i upośledzenia. Nie ma w tym nic dziwnego, ani nic skandalicznego.
Nie mówimy tu o aborcji na życzenie, rozmawiamy o poważnych, bądź letalnych wadach. "

Znający się na rzeczy na temat zespołu Downa [nieregulaminowy link] .  Ale nawet jeśli zespół Downa nie jest wadą letalną, to przecież przed ostatnim orzeczeniem Trybunału te dzieci "można" było zabijać. Tak naprawdę to większego znaczenia nie ma czy wada letalna, czy wada genetyczna, czy choroba, którą można wyleczyć. Jeżeli twierdzisz że nie ma nic dziwnego, skandalicznego zabijać chore, z wadami, dziecko, to współczuję znieczulicy, systemu wartości i ogólnie podejścia do życia, miłości, sprawiedliwości, prawdy. I oczywiście aborcja w przypadku na przykład, gdy dziecko ma zespół Downa jest aborcją na życzenie. "Możesz" próbować zakłamywać rzeczywistość, ale wiadomo, jest to głupota. I takie zakłamywanie prędzej czy później da o sobie znać.


"Nic, a co ma być niby z tym świadectwem? To samo co ze świadectwem małżeństw, które nie dały rady ponieść ciężaru choroby u dziecka. Takie świadectwo jest niczym, o niczym nie świadczy i nikogo nie interesuje. "

 Pisz za siebie, może Ciebie nie interesuje. Ale takie świadectwa ukazują, że człowiek jest zdolny do miłości. Bo teraz jak się czyta niektórych to najważniejsze jest dobry seks, przyjemności, zdrowie i brak problemów. A gdy coś się komplikuje, to nogi za pas w poszukiwaniu dalszych przyjemności. Wszystko na łatwiznę. Wszystko na sprzedaż.


"Brawo. Rozumiem, że Twoja troska i szlachetność nie jest wybiórcza, jak zapewniałeś wcześniej?
Fantastycznie. ALBOWIEM, są sytuacje, w których ciąża zagraża życiu i zdrowiu samej ciężarnej.
Nie mamy przecież prawa do decydowania o jej życiu/ śmierci. Ona jest taką samą osobą jak i płód. Czyli? Jej życie i zdrowie jest tak samo ważne, prawo miłości nakazuje aby zatroszczyć się o nią i o to, aby pozwolić jej żyć. " 


To oczywiste, że gdy matka jest chora i nosi dziecko w sobie, to gdy matka będzie leczona i z tego powodu dziecko umrze, to nikt winy nie ponosi( nie chodziło o uśmiercenie dziecka, a o ratownie matki). Tak samo jeżeli rozwijające się dziecko w kobiecie będzie powodować śmierć matki, jeżeli nie zostanie w porę usunięte, ale gdy zostanie usunięte to i ono umrze. Jeżeli nie zostanie w pore usunięte to i matka i dziecko umrą.  Ale w takim przypadku aborcja nie jest celem samym w sobie jak w przypadku dzieci na przykład z zespołem Downa. Ty chcesz żeby była możliwość o decydowaniu czy komuś pozwolić żyć czy nie pozwolić I to jest żałosne, że kobieta coś takiego głosi.  


"Ziemia do Macieja. Nie rozmawiamy tu o małżeństwie. Małżeństwo nie jest gwarantem i warunkiem ciąży. Da się te dwie sprawy oddzielić. " 


Spoko Bella, zdaję sobie sprawę że ludzie "wiążą" się na zasadzie "fucking friends" / „shag buddy” czy jak to tam się w "nowoczesnym" świecie określa, ale to nie uprawomocnia aborcji, gdy ups wpadka. 


"Że masz braki w wiedzy na temat aktualnego brzmienia ustawy, to już wiadomo. Otóż obecnie, przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, będzie niemożliwe.
Logicznym jest więc, że zaistnieje przymus rodzenia tych ciężkich i nieodwracalnie uszkodzonych płodów. I zaistnieje przymus rodzenia dzieci nieuleczalnie chorych.
To są fakty, a nie histeria. " 


Logicznym to jest wtedy, gdy przymus rodzenia  wtedy, gdy państwo kazałoby Ci kopulować. Ale takiego przymusu nie ma (jeszcze, bo nie zdziwiłbym się gdyby jakiś rząd wprowadził coś takiego). Więc to że w państwie prawa jest zakaz zabijania to nie znaczy że masz przymus rodzenia. Także jak widzisz, to jest histeria z Twojej strony. (przytulam przytulam)


"Tak, państwo ma taki obowiązek. Problem polega na tym, że już obecnie zupełnie go nie wypełnia. Co będzie, jak dojdzie 7500 tys dodatkowych upośledzonych i niepełnosprawnych każdego roku? Skoro tych, którzy już się urodzili traktuje się jak nieistniejących i nie wspiera się ich wcale? " 


Problem polega na tym że państwo zabiera jednym i daje drugim, a powinno być tak, że państwo po prostu nie daje nikomu, ale i nie zabiera nikomu. Także wylecz się z socjalistycznego myślenia (rozumiem że to ciężka wada rozwojowa, ale uleczalna). 



"Nie. Aborcja nie jest zabójstwem. Masturbacja nie jest zabójstwem, polucja nie jest zabójstwem. To jest Twoja opinia, niepoparta żadnymi merytorycznymi argumentami. Dyskusja w której ktoś stwierdza - "tak jest, bo ja tak uważam i mogę napisać co chcę" to nie dyskusja na argumenty. " 



Oho, weź jeszcze tupnij swoją zapewne zgrabną nóżką, to wtedy już na pewno aborcja nie będzie zabójstwem. Heh i co ma polucja do zabójstwa? Hej do przodu się znalazła. Jeszcze raz Koleżanko. Jeżeli twierdzisz że matka, ojciec, lekarz może  zdecydować o usunięciu płodu  u którego np. stwierdzono zespół Downa, to tak, jest to zabójstwo. I nie jest to żadna opinia, a po prostu prawda (obiektywna).  Nawet zmiana znaczenia słów nie zakłamie tego.  I jak na razie to Ty próbujesz budować rzeczywistość na opiniach. 


"  daj spokój. Twoje widzimisię jest stwierdzeniem faktu, tylko dlatego, że je wygłosiłeś?
Wspaniale wykształceni i doświadczeni naukowcy, profesorowie, etycy nie są na tyle bezczelni, żeby orzekać w ten sposób o swoich własnych opiniach.
Mówić to sobie możesz co chcesz i co Ci ślina na język przyniesie. Ale to wcale nie oznacza, że masz słuszność, albo że wygłaszane przez Ciebie bzdury są faktami.  "

Nie dlatego że je wygłosiłem, a dlatego że taka jest prawda dla każdego, bezwzględnie czy wygłaszana jako też opinia, albo czy wygłaszana przez frustrata, tumana, czy najinteligentniejszego człowieka na ziemi. 


" Tak. I powinno się wypowiadać o takich sytuacjach z jak najwyższą pokorą, współczuciem i delikatnością. " 


Oh Bella zobacz smile zgoda między nami. :* Ale to nie taka łatwa sprawa jeżeli słyszysz od  dziewuch "wulgaryzm


"Ale jakie smęty kolego? Ty nie masz pojęcia co to znaczy być rodzicem niepełnosprawnego dziecka w Polsce. A co dopiero dorosłego niepełnosprawnego, który znika z powierzchni świata po ukończeniu 16 roku życia.
To są smęty? Podejście naszego państwa do takich rodzin i osób to jest znęcanie się. To jest wykluczanie tych ludzi poza nawias społeczeństwa, poza nawias najniższej choćby krajowej pensji. To jest alienacja i zmuszanie ich do wiecznej żebraniny i upokorzeń. Zostają z tymi dziećmi sami. Pozbawieni podstawowych praw - do opieki zdrowotnej, do godnego życia, nie mówiąc już o zbytkach typu - możliwość regularnych wizyt u wymaganych specjalistów, leki, suplementacja, wózki, sprzęty niezbędne do życia, podnośniki, terapia, rehabilitacja, edukacja dla tych osób, bo przecież życie niepełnosprawnych nie kończy się na dzieciństwie, to się tylko tak fajnie kojarzy, że taki fajny, słodki pięciolatek ze skośnymi oczkami.
To to nie jest znęcanie się? A co? Polityka prorodzinna? Wsparcie polegające na tym, że co ich nie zabije, to ich wzmocni? Jak to określić? " 



Znów histeryzujesz. Oczywiście państwo utrudnia żyć. Ale nie dlatego że nie "daje" pieniędzy, a dlatego że zabiera pracującym. I sumie do tego się problem sprowadza. Za dużo pomocy ze strony państwa, czyli wtryniania się w każdą sferę życia (oczywiście dla naszego dobra).A tak w ogóle godność człowieka nie zależy od jego statusu materialnego, albo  od zdrowia. Kościół katolicki pomaga, doceń to. Poza tym każdy z nas może pomagać. Państwo nie powinno być od pomagania. Państwo ma tylko warunki zapewnić do tego byśmy mogli się jak najlepiej miłować i korzystać z wolności. 



"Miłować resztki swojego życia. Swojego partnera. Swoją rodzinę. Dziecko, lub dzieci, które już mamy.Wcale nie twierdzę, że decyzja o aborcji jest stanowiskiem pełnym miłości i będę wdzięczna, jeśli nie będziesz wkładał w moje usta słów, których nie wypowiedziałam. Wiem, że grasz na efekt, ale kłamstwami go nie osiągniesz.
Aborcja jest tragedią, i mimo że wybierana i stosowana jako mniejsze zło - jest dramatem, do którego należy się odnosić ze współczuciem i z empatią." 


Z mniejszego zła powstaje większe zło. Nie uważasz, że lepiej wybierać zawsze dobro? A nie jakieś głupoty o mniejszym złu. Cel nie uświęca środków.



"Nie, nie każdy musi być naukowcem. Ale każdy MOŻE korzystać z naukowych terminów. Jeśli można mówić dziecko i człowiek, to tak samo można mówić płód, zarodek, lub embrion. " 
Dobra dobra, coś ciężko Ci przychodzi powiedzieć/napisać  dziecko w odniesieniu do płodu.


"Nie, nie uważam tak. Gdyby ktoś mnie abortował, to bym się nie urodziła i nie miała dzisiejszej świadomości. O czym więc ten bełkot? Idąc dalej tokiem retoryki - gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem - jeśli byłabym płodem obarczonym letalną wadą, to i tak nie miałabym szansy na przeżycie. Obojętnie, czy Tobie podobni zmusiliby moją matkę do urodzenia mnie, czy też nie.
Kretyństwem jest taka klasyfikacja. To tak jakbyś napisał - jeśli ktoś skoczył z mostu, to niech inni też skaczą, no bo przecież ktoś już to kiedyś zrobił, a to jest wystarczający argument na wszystko." 

Według mnie rżniesz głupa. hmm


LadyLoka

"Przepraszam za offtop, ale czy my serio musimy czytać na kobiecym forum wypociny faceta, który twierdzi, że powiklania fizyczne po porodzie to brednie, a dziecko, któremu na USG nie widac czaszki magicznie urodzi się zdrowe?Nieprzyjemnie się robi.I osobiście jakoś wzdryga mnie jak o mojej macicy ktoś by głośno mówił jako o sanktuarium życia. To jest moja macica. Moj mózg nie jest sankturarium myślenia. Moje nogi nie są sanktuarium chodzenia. "

Mnie nie przeszkadza Twój offtop.
 Nie twierdzę, że powikłania fizyczne po porodzie to brednia, ale twierdzę, że przesadzasz z argumentem na rzecz aborcji, co to miałyby te powikłania przemawiać. Każda ciąża jest jakimś tam ryzykiem, ryzykiem jest też zamążpójście (facet może okazać się np. narkomanem). No ale co w związku z tym? Dojrzały człowiek, gdy podejmuje decyzję, to na dobre i złe.
I  LadyLoka, jeżeli nie podoba Ci się  określenie którego użyłem, to po prostu nie bierz tego do siebie. Poza tym nie odniosłem tego konkretnie do Twojego łona.

38

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

Nic nielogicznego w tym co napisałem. Bella, jeżeli wypijesz wodę, to czy naturalnym później nie będzie wysikać się? Czy to że Twój organizm zmusi Cię do wysikania się, to czy to ogranicza Twoją wolność wyboru? cool Analogicznie, jeżeli zostaniesz zapłodniona, to naturalnym jest, że później będziesz musiała urodzić. A czy dziecko chore czy zdrowe, to nieistotne.

Zostaniesz zapłodniona? Będziesz musiała urodzić? Widzę, że bardzo mocno inspirowałeś się Opowieścią Podręcznej i może stąd wynika Twoje oderwanie od rzeczywistości.
Nie chcę się nawet domyślać, co masz na myśli używając określenia "zostaniesz zapłodniona", ale jeśli kiedykolwiek byłbyś w normalnym związku, gdzie partnerzy chcą mieć dziecko, wiedziałbyś o tym, że decyzję o ciąży podejmuje się wspólnie. I owszem - ogromnie istotne jest to, czy dziecko będzie zdrowe czy chore, bo to zdeterminuje całe ich dalsze życie. Poza tym, ciągle rozmydlasz temat, zasłaniając się określeniami "dziecko", oraz "chore" - tak jakbyś zupełnie nie przyjmował do wiadomości faktu, że rozmawiamy o wadach letalnych, czyli śmiertelnych, a to oznacza, że "dziecko" nie będzie "chore", tylko że zespół jego wad i stopień niedorozwoju uniemożliwi mu narodziny, a jeśli do tych dojdzie - to skaże go na życie w niewyobrażalnym cierpieniu przez resztę jego dni, niezależnie od tego czy będzie to trwało miesiąc, czy rok.

MaciejO0o.. napisał/a:

Znający się na rzeczy na temat zespołu Downa [nieregulaminowy link]

Po pierwsze - łamiesz regulamin forum nagminnie i w sposób ostentacyjny, ale jeśli otrzymasz za to bana, to z całą pewnością będzie lament, że jest to dlatego, bo ośmieliłeś się ze mną nie zgodzić.
Po drugie - znający się na rzeczy na temat zespołu Downa i wstawiasz odnośnik do Gazety Wyborczej. No jeśli dla Ciebie jest to wiarygodne źródło na temat publikacji medycznych, to ja nie mam więcej uwag.

MaciejO0o.. napisał/a:

Ale nawet jeśli zespół Downa nie jest wadą letalną, to przecież przed ostatnim orzeczeniem Trybunału te dzieci "można" było zabijać.

Nie zabijać, aborcja to nie zabójstwo. To, że Ty tak uważasz, nie oznacza, że tak jest.
Jeśli ja uprę się przy tym, że męska masturbacja z wytryskiem to zabójstwo, to absurdu takiego przekonania nie przykryją tłumaczenia, że przecież w ten sposób unicestwia się potencjał genetyczny tylu straconych plemników.

MaciejO0o.. napisał/a:

Tak naprawdę to większego znaczenia nie ma czy wada letalna, czy wada genetyczna, czy choroba, którą można wyleczyć.

To ma OGROMNE, kolosalne wręcz znaczenie. To tak jakbyś powiedział, że przecież co za różnica czy ktoś ma grypę, czy raka, no żadna. Trzeba być totalnym ignorantem, żeby w ten sposób podchodzić do tak poważnych problemów.

MaciejO0o.. napisał/a:

Jeżeli twierdzisz że nie ma nic dziwnego, skandalicznego zabijać chore, z wadami, dziecko, to współczuję znieczulicy, systemu wartości i ogólnie podejścia do życia, miłości, sprawiedliwości, prawdy.

Nie potrzebuję Twojego współczucia i szczerze mówiąc, lepiej będzie, jeśli zachowasz je dla podobnych sobie - fanatyków, nie mających ani wiedzy, ani wyobraźni, ani doświadczenia, niezbędnego do tego, aby wypowiadać się w takich tematach. To nie są "chore, z wadami dzieci", to są niedorozwinięte płody.

MaciejO0o.. napisał/a:

I oczywiście aborcja w przypadku na przykład, gdy dziecko ma zespół Downa jest aborcją na życzenie. "Możesz" próbować zakłamywać rzeczywistość, ale wiadomo, jest to głupota. I takie zakłamywanie prędzej czy później da o sobie znać.

Nie, to nie jest aborcja na życzenie. Jest to aborcja ze względu na wadę genetyczną jaką dany płód jest obciążony. I wybacz, ale głupotą jest to co Ty robisz. Wypowiadanie się z pozycji wszechwiedzącego mentora i autorytetu o sprawach, o których nie masz zielonego pojęcia. To jest dopiero idiotyczne.

MaciejO0o.. napisał/a:

Pisz za siebie, może Ciebie nie interesuje. Ale takie świadectwa ukazują, że człowiek jest zdolny do miłości. Bo teraz jak się czyta niektórych to najważniejsze jest dobry seks, przyjemności, zdrowie i brak problemów. A gdy coś się komplikuje, to nogi za pas w poszukiwaniu dalszych przyjemności. Wszystko na łatwiznę. Wszystko na sprzedaż.

Nie mój problem, jeśli żyjesz w takich realiach i takimi pseudowartościami się kierujesz.
Czyli co? Człowiek, który dowiaduje się podczas badań prenatalnych, że embrion który nosi w sobie - nie ma rąk, nie ma nóg, ma serce poza ciałem, i że nie ma cienia szansy, aby mógł przeżyć choćby do porodu - jest niezdolny do miłości? To nawet nie jest ciekawe stwierdzenie Macieju. Ono jest po prostu głupie.
No i co ze świadectwem rodziców, którzy nie dali rady ponieść ciężaru choroby u dziecka? Takich nie bierzesz już pod uwagę?

MaciejO0o.. napisał/a:

To oczywiste, że gdy matka jest chora i nosi dziecko w sobie, to gdy matka będzie leczona i z tego powodu dziecko umrze, to nikt winy nie ponosi( nie chodziło o uśmiercenie dziecka, a o ratownie matki). Tak samo jeżeli rozwijające się dziecko w kobiecie będzie powodować śmierć matki, jeżeli nie zostanie w porę usunięte, ale gdy zostanie usunięte to i ono umrze. Jeżeli nie zostanie w pore usunięte to i matka i dziecko umrą.  Ale w takim przypadku aborcja nie jest celem samym w sobie jak w przypadku dzieci na przykład z zespołem Downa. Ty chcesz żeby była możliwość o decydowaniu czy komuś pozwolić żyć czy nie pozwolić I to jest żałosne, że kobieta coś takiego głosi.

Zaczynam podejrzewać, że jesteś kają godek. Przestań wycierać sobie twarz osobami z zespołem Downa. Masz mnóstwo innych zespołów do wyboru, i porozmawiajmy o aborcji opierając się na nich, nie na nieszczęsnym Downie. Down sobie teraz odpocznie. Weź sobie zespół Pataua i oprzyj się na tym przykładzie. Weź raka zamiast grypy. Powtarzam po raz dwusetny, ciągle z takim samym uczuciem, że gadam do ściany - mowa jest o LETALNYCH WADACH. Letalna wada sama z siebie decyduje o tym, czy płód będzie żył, czy nie. I jeśli już rozmawiamy o mnie, to odpowiedź na Twoje śmiałe, lecz niestety również bzdurne stwierdzenie, brzmi NIE. Nie chcę, aby była możliwość o decydowaniu czy kto będzie żył, czy kto nie będzie żył, ale decyzja o aborcji w wypadku śmiertelnych wad nie jest decyzją o życiu lub śmierci, bo w przypadku takich - nie ma mowy o życiu. Nie jestem zwolennikiem aborcji na życzenie. Ale zdecydowanie opowiadam się za możliwością abortowania embriona obarczonego śmiertelnymi wadami.

MaciejO0o.. napisał/a:

Spoko Bella, zdaję sobie sprawę że ludzie "wiążą" się na zasadzie "fucking friends" / „shag buddy” czy jak to tam się w "nowoczesnym" świecie określa, ale to nie uprawomocnia aborcji, gdy ups wpadka.

Ze swoim fanatyczny, zero-jedynkowym, czarno-białym podejściem musi być Ci ciężko między normalnymi ludźmi. Tymczasem gdybyś zechciał wychylić się z jaskini zacofania, zobaczyłbyś, że po ziemi dawno już nie chodzą dinozaury, a ludzi może łączyć coś zupełnie innego niż tylko fucking friends, lub małżeństwo, pomiędzy którymi nie ma nic innego.
No i po raz dwusetny pierwszy powtarzam - nie rozmawiamy tu o wpadkach z przypadkowego seksu, a o śmiertelnych wadach rozwojowych płodów.

MaciejO0o.. napisał/a:

Logicznym to jest wtedy, gdy przymus rodzenia  wtedy, gdy państwo kazałoby Ci kopulować. Ale takiego przymusu nie ma (jeszcze, bo nie zdziwiłbym się gdyby jakiś rząd wprowadził coś takiego). Więc to że w państwie prawa jest zakaz zabijania to nie znaczy że masz przymus rodzenia. Także jak widzisz, to jest histeria z Twojej strony. (przytulam przytulam)

Nie rozumiesz podstawowych problemów, ale szczerze mówiąc wątpię, aby mnie się udało wytłumaczyć Ci rzeczy oczywiste. Skup się. Jeśli nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić, to będzie ciężko, ale może się uda.
Nie chodzi o kopulację, fuck buddies, one night stands, czy co tam jeszcze. Chodzi o to, że nawet CHCIANA i oczekiwana ciąża może się okazać ciążą, w której płód ma ciężkie wady rozwojowe, które uniemożliwią mu przeżycie, lub w ogóle narodziny. Nie ma tu żadnej przypadkowej kopulacji, wpadek i życzeń. Mamy mężczyznę i kobietę, którzy decydują się na dziecko. I podczas badań prenatalnych, okazuje się, że mamy sytuację jaką mamy. Dziecko nie ma mózgu. Albo ma mózg ale nie ma czaszki. Nie ma oczu. Albo tylko jedno. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. I jeśli państwo w takiej sytuacji nie zezwala ci na aborcję, to jak nazwiesz to inaczej, niż przymusem rodzenia? Także widzisz, histeria jeśli jest, to z Twojej strony. Z mojej strony są fakty.

MaciejO0o.. napisał/a:

Problem polega na tym że państwo zabiera jednym i daje drugim, a powinno być tak, że państwo po prostu nie daje nikomu, ale i nie zabiera nikomu. Także wylecz się z socjalistycznego myślenia (rozumiem że to ciężka wada rozwojowa, ale uleczalna).

big_smile big_smile big_smile dawno się tak nie uśmiałam. Myślę, że jest szansa na więcej śmiechu, jeśli podasz przykład aparatu państwa, które "nikomu nie daje i nie zabiera nikomu". To by było coś.

MaciejO0o.. napisał/a:

Oho, weź jeszcze tupnij swoją zapewne zgrabną nóżką, to wtedy już na pewno aborcja nie będzie zabójstwem. Heh i co ma polucja do zabójstwa? Hej do przodu się znalazła. Jeszcze raz Koleżanko. Jeżeli twierdzisz że matka, ojciec, lekarz może  zdecydować o usunięciu płodu  u którego np. stwierdzono zespół Downa, to tak, jest to zabójstwo. I nie jest to żadna opinia, a po prostu prawda (obiektywna).  Nawet zmiana znaczenia słów nie zakłamie tego.  I jak na razie to Ty próbujesz budować rzeczywistość na opiniach.

Jak już wcześniej napisałam - przestań smęcić o zespole Downa. Weź za przykład zespół wad letalnych. Podałam Ci powyżej który mógłby się nadawać, ale jednocześnie jest ich tyle, że spokojnie możesz wybrać sobie inny  przypadek. Tylko bez charakterystycznego dla Ciebie rozmydlania. Nie gadaj o grypie, tylko bierz zespół Pataua i do niego się odnoś.

MaciejO0o.. napisał/a:

Nie dlatego że je wygłosiłem, a dlatego że taka jest prawda dla każdego, bezwzględnie czy wygłaszana jako też opinia, albo czy wygłaszana przez frustrata, tumana, czy najinteligentniejszego człowieka na ziemi.

Nie wiem co bierzesz Macieju, ale albo Twoje leki są fantastyczne, albo zapomniałeś zażyć.

MaciejO0o.. napisał/a:

Oh Bella zobacz smile zgoda między nami. :* Ale to nie taka łatwa sprawa jeżeli słyszysz od  dziewuch wulgaryzm

Znowu złamanie regulaminu.
A więc dobrze się domyślałam, że jesteś kają godek, jeśli słyszałeś w swoim kierunku takie epitety.
Czemu nazywasz kobiety "dziewuchami"?

MaciejO0o.. napisał/a:

Znów histeryzujesz. Oczywiście państwo utrudnia żyć. Ale nie dlatego że nie "daje" pieniędzy, a dlatego że zabiera pracującym. I sumie do tego się problem sprowadza. Za dużo pomocy ze strony państwa, czyli wtryniania się w każdą sferę życia (oczywiście dla naszego dobra).A tak w ogóle godność człowieka nie zależy od jego statusu materialnego, albo  od zdrowia.

Nie rozmydlaj, trzymajmy się faktów. Rozmawiamy to konkretnie o wsparciu dla rodzin z upośledzonymi i ciężko chorymi dziećmi. Odnieś się do tego. Państwo nakazuje mi urodzić ciężko upośledzone dziecko. Dobra, mamy to, urodziło się. Z czego konkretnie mam teraz żyć z tym dzieckiem. Za co mam mu zapewnić pokrycie jego potrzeb, które - jak na osobę upośledzoną przystało - są ogromne, specjalne i kosztowne. Bez bzdetów. Za co mam utrzymać to biedne, niczemu nie winne chore dzieciątko i siebie. Konkrety kolego.
Skoro państwo nie powinno pomagać w takiej sytuacji i jeśli chodzi o Polskę, to faktycznie nie pomaga, a ja do pracy iść nie mogę, bo robię za 24h opiekunkę i pielęgniarkę. No spójrz. Swój obowiązek spełniłam. Miłowałam, i uprawiałam wolność. Niedorozwiniętego płodu nie usunęłam i przetrwał narodziny. Będzie się teraz męczył jakiś czas zanim umrze, jest to zależne od jego wad, już pomijam, że ja z nim całe jego życie. Za co konkretnie mamy teraz żyć?
Z tą godnością to oczywiście musisz żartować, tylko nie udał Ci się ten dowcip, bo wyszło to bardzo nieśmiesznie. Nie masz pojęcia o upodleniu i żebraninie, w jakich przez całe życie wegetuje w Polsce rodzina z ciężko upośledzoną osobą. Można w takiej sytuacji mieć miłujące i wolne serduszko, ale koło godności nawet się nie stoi.

MaciejO0o.. napisał/a:

Kościół katolicki pomaga, doceń to. Poza tym każdy z nas może pomagać. Państwo nie powinno być od pomagania. Państwo ma tylko warunki zapewnić do tego byśmy mogli się jak najlepiej miłować i korzystać z wolności.

A to ciekawe. A w jaki konkretnie sposób kościół katolicki pomaga big_smile ? starymi ciuchami z Caritasów? Bardzo chętnie przeczytam o faktycznych przypadkach kiedy kościół katolicki pomaga. To będzie coś. Szczerze Ci powiem, że jeśli podasz konkretny przypadek takiej pomocy, to bardzo mi zaimponujesz.
I skoro państwo nie jest od pomagania, to nie jest również od nakazywania kobietom, że mają rodzić ciężko niepełnosprawne dzieci, które jakimś cudem przeżyją w ogóle poród.

MaciejO0o.. napisał/a:

Z mniejszego zła powstaje większe zło. Nie uważasz, że lepiej wybierać zawsze dobro? A nie jakieś głupoty o mniejszym złu. Cel nie uświęca środków.

Bzdury. Sam napisałeś o tym powyżej. Dałeś przykład matki, która będzie leczona w czasie ciąży i jej płód z tego powodu obumrze. To jest świetny przykład mniejszego zła. Czy więc wyleczenie tej matki, i uratowanie jej życia jest większym złem? Moim zdaniem nie. Czyli nie oznacza to automatycznie i kategorycznie, że z mniejszego zła, powstanie większe. Jak masz gangrenę i pozwolisz amputować sobie palec, żeby uratować nogę, to wcale nie będzie oznaczało, że z mniejszego zła, zrobiło Ci się większe. Dodatkowo w takiej sytuacji dostaniesz jeszcze prztyczka w nos, bo jasnym jest, że w takich sytuacjach cel jednak uświęcił środki. To jasne, że lepiej jest wybierać zawsze dobro. Zadajmy sobie pytanie, czy aborcja zdeformowanego, niezdolnego do życia płodu jest wobec tego dobrem, czy złem. I dla kogo jest dobrem, a dla kogo złem. Dla Ciebie jest to morderstwo z premedytacją. Dla mnie akt miłosierdzia, łaski i mniejsze zło. Najśmieszniejsze jest to, że oboje możemy mieć rację. Ale wiem, że będzie Ci to trudno pojąć.

MaciejO0o.. napisał/a:

Dobra dobra, coś ciężko Ci przychodzi powiedzieć/napisać  dziecko w odniesieniu do płodu.

I co z tego? W ciąży nie jestem, a jako prostolinijna kobieta trzymam się nieskomplikowanej strony życia. Płód to płód, dziecko to dziecko. Nie ma nic złego w tym, że określam to trzymając się raczej naukowego nazewnictwa.

MaciejO0o.. napisał/a:

Według mnie rżniesz głupa.

Tak, zauważyłam już że ktokolwiek się z Tobą nie zgadza, to pewnikiem rżnie głupa.

39

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Jeżeli mój mąż okaże się narkomanem to zawsze mogę się z nim rozwieść.
I akurat moja mama miała na tyle poważne powikłania po porodzie młodszego dziecka, że więcej dzieci już mieć nie mogła. I nie, nie przesadzam. Poród jest ogromnym obciążeniem dla kobiety, obciążeniem, którego Ty nigdy nie doświadczysz. Rozerwane krocze, problemy z pęcherzem, problemy z seksem, problemy z wypróżnianiem się, opadająca macica, konsekwencją porodu może być nawet całkowite usunięcie macicy.
Z drugiej strony mamy cesarskie cięcie, które jest operacją w narkozie, więc mamy powikłania po narkozie, powikłania po operacji, bliznę, problemy z rozwiązaniem kolejnej ciąży sn, większe ryzyko, że kolejna ciąża zagnieździ się w bliźnie po cc, ryzyko uszkodzenia pęcherza i/lub macicy w trakcie operacji, bo jak jest dużo krwi to można ciachnąć nie tam gdzie trzeba.

Jak powiedziałam wyżej, nie neguję tego, że ktoś może chcieć urodzić dziecko z wadą letalną. To jest bohaterstwo.
Każda kobieta zachodząc w ciążę i rodząc dziecko zdaje sobie sprawę z tego, jakie mogą być potencjalne konsekwencje porodu dla zdrowia, a czasami nawet życia (bo ciągle zdarza się, że po porodzie robi się zakrzep i w efekcie mamy zgon matki, taka sytuacja była u znajomego).
Tylko patrząc na to, jakie jest ryzyko ja nie zdecydowałabym się na urodzenie dziecka, które na 100% umrze tuż po porodzie. Po prostu cenię sobie swoje ciało i chciałabym móc potem jeszcze urodzić dziecko zdrowe.

Odnosząc się jeszcze do jakiejś Twojej poprzedniej wypowiedzi - obecnie medycyna jest w stanie w 100% stwierdzić, że dziecko będzie miało wadę. Nikt nie abortuje dziecka, co do którego są tylko przesłanki. To potwierdza się całym szeregiem badań. Poza tym jak dziecko na USG nie ma czaszki, to czaszka mu już nie urośnie. A uwierz, to widać.

Tak czy inaczej, patrząc na to, że jednak TK powiedział co powiedział, ja uważam Twoje przekonywanie nas tutaj za nie na miejscu. Uważam, że jako facet bez partnerki, bez żony, bez dzieci i bez seksu, nie masz prawa wypowiadać się w dyskusji na tym samym poziomie co kobiety, które albo dzieci mają, albo mają w najbliższych planach dzieci mieć.
Przedstawiłeś nam swój punkt widzenia. Ty nie przekonasz nas, my nie przekonamy Ciebie. Można zakończyć temat.

40 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-12-04 17:24:16)

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

IsaBella

"Zostaniesz zapłodniona? Będziesz musiała urodzić? Widzę, że bardzo mocno inspirowałeś się Opowieścią Podręcznej i może stąd wynika Twoje oderwanie od rzeczywistości.
Nie chcę się nawet domyślać, co masz na myśli używając określenia "zostaniesz zapłodniona", ale jeśli kiedykolwiek byłbyś w normalnym związku, gdzie partnerzy chcą mieć dziecko, wiedziałbyś o tym, że decyzję o ciąży podejmuje się wspólnie " 


Heh no tak, Bella... nie no proszę Cię... sama się zapłodnisz a partner będzie partnerował przy tym, tak? hmm Taka chcesz być naukowa w określeniach odnośnie człowieka poczętego, ale gdy już na przykład dotyczy to Twojej kopulacji ( no co, naukowe określenie), to pretensje i robienie ze mnie oszołoma. Kto może kobietę zapłodnić? Facet cool Czyli zostaniesz zapłodniona. Się oburzyłaś.  Ale za to Ty urodzisz płód... Takie to Twoje myślenie Bella. Myślenie skojarzeniami. Obejrzysz film w którym fabuła wymyślona i do tego podpasowana pod ideologię  wyzwalania kobiet i później postrzegasz pewne sytuacje przez odczucia, które po obejrzeniu tego typu serialu, który wywarł na Tobie wrażenie. No nie mogę, wielkie oburzenie, bo napisane zostało, że zostaniesz zapłodniona. Dlatego bez sensu jest dalsza dyskusja bez ustalenia pojęć i treści w tych pojęciach zawartych. Bo przecież w dyskusji chodzi o to byśmy pojednali się w prawdzie, nie uważasz? Nie chodzi o to by się żreć i sprzeczać dla samego sprzeczania- zapewne masz takie samo podejście. 
Dlatego proponuję jeszcze raz zacząć i na początku może pytania, żeby każdy z nas  wiedział czy tak samo rozumiemy rzeczywistość.

Czy płód jest człowiekiem?




LadyLoka

"Jeżeli mój mąż okaże się narkomanem to zawsze mogę się z nim rozwieść."

Na przykład w Kościele katolickim  nie ma rozwodów. Można stwierdzić jedynie nieważność małżeństwa, ale gdy związek małżeński ważny, to co najwyżej możesz odseparować się od męża, ale rozwód nie jest możliwy i z następnym facetem nie możesz się związać. Chyba że mąż umrze. I oczywiście tak samo w przypadku, gdy kobieta wpadłaby w nałóg norkotykowy, czy jakikolwiek inny rzekomy powód do rozwodu. Ale gdy jest wiara w Boga i Bogu i w związku z tym miłość, to jestem przekonany, że z każdej trudności można wyjść i nie ma rzeczy niemożliwych.
Dla mężczyzny poród też jest dużym obciążeniem. Dla kobiety oczywiście zwłaszcza ogromnym fizycznym obciążeniem, ale facet musi zapewnić kobiecie warunki, sprzyjać w tym by czuła się komfortowo i wiele innych rzeczy zapewnić. To też jest obciążenie. Poza tym, no właśnie, jeżeli stanie się nieszczęście i kobieta w związku z porodem dozna uszczerbku na zdrowiu, to czy to też nie jest obciążeniem dla faceta? W małżeństwie jest się jednym ciałem. smile
 "Uważam, że jako facet bez partnerki, bez żony, bez dzieci i bez seksu, nie masz prawa wypowiadać się w dyskusji na tym samym poziomie co kobiety, które albo dzieci mają, albo mają w najbliższych planach dzieci mieć."
To jest Twoja opinia- emocjonalna, ale i nieregulaminowe złośliwości.

41

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

LadyLoka

"Jeżeli mój mąż okaże się narkomanem to zawsze mogę się z nim rozwieść."

Na przykład w Kościele katolickim  nie ma rozwodów. Można stwierdzić jedynie nieważność małżeństwa, ale gdy związek małżeński ważny, to co najwyżej możesz odseparować się od męża, ale rozwód nie jest możliwy i z następnym facetem nie możesz się związać. Chyba że mąż umrze. I oczywiście tak samo w przypadku, gdy kobieta wpadłaby w nałóg norkotykowy, czy jakikolwiek inny rzekomy powód do rozwodu. Ale gdy jest wiara w Boga i Bogu i w związku z tym miłość, to jestem przekonany, że z każdej trudności można wyjść i nie ma rzeczy niemożliwych.
Dla mężczyzny poród też jest dużym obciążeniem. Dla kobiety oczywiście zwłaszcza ogromnym fizycznym obciążeniem, ale facet musi zapewnić kobiecie warunki, sprzyjać w tym by czuła się komfortowo i wiele innych rzeczy zapewnić. To też jest obciążenie. Poza tym, no właśnie, jeżeli stanie się nieszczęście i kobieta w związku z porodem dozna uszczerbku na zdrowiu, to czy to też nie jest obciążeniem dla faceta? W małżeństwie jest się jednym ciałem. smile
 "Uważam, że jako facet bez partnerki, bez żony, bez dzieci i bez seksu, nie masz prawa wypowiadać się w dyskusji na tym samym poziomie co kobiety, które albo dzieci mają, albo mają w najbliższych planach dzieci mieć."
To jest Twoja opinia- emocjonalna, ale i [color]obraźliwe[/color].

Maćku, Twój problem polega na tym, że chcesz żyć w państwie wyznaniowym.
Nie wiem jak Ty, ale ja żyję w państwie świeckim, gdzie rozwody są.
Poza tym nie powiedziałam nigdzie, że od razu potem będę chciała wiązać się z innym facetem. Ty od razu zakładasz najgorsze.
Wiadomo, że rozwód w takim przypadku nie jest pierwszym krokiem tylko kolejnym, ale ja lubię swoje życie, nie chcę wychowywać dzieci w patologii, więc jeżeli mój mąż nie chciałby zrywać z nałogami to byłby rozwód i to nie jest kwestia dyskusyjna.

Przepraszam, ale to nie facet zapewnia kobiecie komfortowe warunki w czasie porodu, tylko szpital je zapewnia. No chyba, że dla faceta takim obciążeniem jest przyniesienie kobiecie torby z samochodu na salę i odwiedziny jeżeli są możliwe, a potem przyjechanie i zabranie jej ze szpitala.
Jedno ciało w małżeństwie jest przenośnią. Mój facet nie odczuje fizycznie tego, że ja stracę macicę. Poza tym, że nie będzie więcej dzieci.
Tak samo jak ja nie mam dolegliwości fizycznych kiedy mój partner ma katar albo uderzy się w palec. Przykro mi, dopiero zobaczysz, że to tak nie działa.

W dalszym ciągu uważam, że niezbyt masz powody do wypowiadania się, bo w każdej kolejnej wypowiedzi pokazujesz swoją ignorancję. Trochę zaczyna mi Ciebie być żal, bo jak już wejdziesz w przyszłości w jakiś związek to możesz się bardzo rozczarować tym, jak wygląda rzeczywistość.

42

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
Lady Loka napisał/a:

Maćku, Twój problem polega na tym, że chcesz żyć w państwie wyznaniowym.
Nie wiem jak Ty, ale ja żyję w państwie świeckim, gdzie rozwody są.
Poza tym nie powiedziałam nigdzie, że od razu potem będę chciała wiązać się z innym facetem. Ty od razu zakładasz najgorsze.
Wiadomo, że rozwód w takim przypadku nie jest pierwszym krokiem tylko kolejnym, ale ja lubię swoje życie, nie chcę wychowywać dzieci w patologii, więc jeżeli mój mąż nie chciałby zrywać z nałogami to byłby rozwód i to nie jest kwestia dyskusyjna.

Przepraszam, ale to nie facet zapewnia kobiecie komfortowe warunki w czasie porodu, tylko szpital je zapewnia. No chyba, że dla faceta takim obciążeniem jest przyniesienie kobiecie torby z samochodu na salę i odwiedziny jeżeli są możliwe, a potem przyjechanie i zabranie jej ze szpitala.
Jedno ciało w małżeństwie jest przenośnią. Mój facet nie odczuje fizycznie tego, że ja stracę macicę. Poza tym, że nie będzie więcej dzieci.
Tak samo jak ja nie mam dolegliwości fizycznych kiedy mój partner ma katar albo uderzy się w palec. Przykro mi, dopiero zobaczysz, że to tak nie działa.

W dalszym ciągu uważam, że niezbyt masz powody do wypowiadania się, bo w każdej kolejnej wypowiedzi pokazujesz swoją ignorancję. Trochę zaczyna mi Ciebie być żal, bo jak już wejdziesz w przyszłości w jakiś związek to możesz się bardzo rozczarować tym, jak wygląda rzeczywistość.

Kościół jest tylko świadkiem, ale to Ty i Twój mąż przecież ślubujecie sobie.  Kościół stoi na straży więzi. Więc co ma do tego państwo wyznaniowe? Nadinterpretujesz Lady Loka.
W niektórych państwach świeckich to związek dwóch facetów, albo kozy z facetem też pewnie będzie nazywany małżeństwem. Tylko czy to jest małżeństwo? (oczywiście nie).
To że zakładam najgorsze, to nie jest równoznaczne z Twoim postępowaniem. Niepotrzebnie tak wszystko do siebie bierzesz.

43

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Maćku, Twój problem polega na tym, że chcesz żyć w państwie wyznaniowym.
Nie wiem jak Ty, ale ja żyję w państwie świeckim, gdzie rozwody są.
Poza tym nie powiedziałam nigdzie, że od razu potem będę chciała wiązać się z innym facetem. Ty od razu zakładasz najgorsze.
Wiadomo, że rozwód w takim przypadku nie jest pierwszym krokiem tylko kolejnym, ale ja lubię swoje życie, nie chcę wychowywać dzieci w patologii, więc jeżeli mój mąż nie chciałby zrywać z nałogami to byłby rozwód i to nie jest kwestia dyskusyjna.

Przepraszam, ale to nie facet zapewnia kobiecie komfortowe warunki w czasie porodu, tylko szpital je zapewnia. No chyba, że dla faceta takim obciążeniem jest przyniesienie kobiecie torby z samochodu na salę i odwiedziny jeżeli są możliwe, a potem przyjechanie i zabranie jej ze szpitala.
Jedno ciało w małżeństwie jest przenośnią. Mój facet nie odczuje fizycznie tego, że ja stracę macicę. Poza tym, że nie będzie więcej dzieci.
Tak samo jak ja nie mam dolegliwości fizycznych kiedy mój partner ma katar albo uderzy się w palec. Przykro mi, dopiero zobaczysz, że to tak nie działa.

W dalszym ciągu uważam, że niezbyt masz powody do wypowiadania się, bo w każdej kolejnej wypowiedzi pokazujesz swoją ignorancję. Trochę zaczyna mi Ciebie być żal, bo jak już wejdziesz w przyszłości w jakiś związek to możesz się bardzo rozczarować tym, jak wygląda rzeczywistość.

Kościół jest tylko świadkiem, ale to Ty i Twój mąż przecież ślubujecie sobie.  Kościół stoi na straży więzi. Więc co ma do tego państwo wyznaniowe? Nadinterpretujesz Lady Loka.
W niektórych państwach świeckich to związek dwóch facetów, albo kozy z facetem też pewnie będzie nazywany małżeństwem. Tylko czy to jest małżeństwo? (oczywiście nie).
To że zakładam najgorsze, to nie jest równoznaczne z Twoim postępowaniem. Niepotrzebnie tak wszystko do siebie bierzesz.

Ty nawet nie wiesz czy ja mówię o ślubie kościelnym czy cywilnym, a już zakładasz, że nie ma rozwodów xD popatrz sam, jakie masz płytkie myślenie. Żyjesz w świecie, w którym każdy powinien mieć ślub kościelny, a tak nie jest. Ślub kościelny powinno się brać, bo się jest wierzy w Boga.
W dalszym ciągu można wziąć rozwód. Nawet kościół nie zabrania świeckich rozwodów tylko zabrania ponownych związków.

44

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Po prostu piszę to z punktu widzenia osoby, która dąży do tego by być katolikiem. A to czy Ty weźmiesz ślub w Kościele katolickim, czy po świecku (a później być może się rozwiedziesz), to nie moja sprawa. Ale prawda jest taka, że Sakrament Małżeństwa masz w Kościele katolickim.

45

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

Po prostu piszę to z punktu widzenia osoby, która dąży do tego by być katolikiem. A to czy Ty weźmiesz ślub w Kościele katolickim, czy po świecku (a później być może się rozwiedziesz), to nie moja sprawa. Ale prawda jest taka, że Sakrament Małżeństwa masz w Kościele katolickim.

ja mówiłam o rozwodzie, nie o sakramencie małżeństwa (nawiasem nie trzeba go pisać dużymi literami) smile
Swoją drogą mamy konkordat, więc po ślubie kościelnym konkordatowym też mogę się rozwieść. Kościelnie będzie ważny, cywilnie nie.

Może dąż do bycia katolikiem po cichu? Wiesz, faryzeusze i żebracy i te sprawy. Póki co zdecydowanie wbijasz w faryzeusza. Odpychasz od Kościoła zamiast do niego zachęcać.

46 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2020-12-04 17:34:18)

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Napisałaś że jesteś wierzącą i do tego praktykującą cool (z tego co pamiętam) Domyślam się, że katoliczka. W Kościele katolickim nie istnieje coś takiego jak rozwód, a to że cywilnie rozwiedziesz się, to nie zmienia stanu rzeczy.  I tyle w temacie. Dobra, kończę temat o małżeństwie, bo nie ma to nic do głównego wątku.

Jeżeli twierdzeniem, że dziecko w łonie ma prawo żyć (nawet jeżeli śmiertelnie chore/ zaburzone) i nikt nie ma prawa go zabić stwierdzasz u mnie faryzeizm, to spoko, jestę faryzeuszem. Ale to nie moja wina, że odrzuca Cię czy kogokolwiek takie stwierdzenie od Kościoła. Chyba że o co innego chodzi, ale to poproszę konkrety.  Poza tym już wcześniej było, że nie potrzeba wiary w Boga (Kościoła w ogóle nie trzeba w to mieszać), by bronić życie poczętego a nienarodzonego. I tutaj też koniec, bo jest to odbieganie od tematu, który założyła Autorka

47

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?
MaciejO0o.. napisał/a:

Napisałaś że jesteś wierzącą i do tego praktykującą cool (z tego co pamiętam) Domyślam się, że katoliczka. Także w Kościele katolickim nie istnieje coś takiego jak rozwód, a to że cywilnie rozwiedziesz się, to nie zmienia stanu rzeczy. Dobra, kończę temat o małżeństwie, bo nie ma to nic do tematu.

Jeżeli twierdzeniem, że dziecko w łonie ma prawo żyć (nawet jeżeli śmiertelnie chore/ zaburzone) i nikt nie ma prawa go zabić stwierdzasz u mnie faryzeizm, to spoko, jestę faryzeuszem. Ale to nie moja wina, że odrzuca Cię takie stwierdzenie od Kościoła. Chyba że o co innego chodzi, ale to poproszę konkretnie.  Poza tym już wcześniej było, że nie potrzeba wiary w Boga (Kościoła w ogóle nie trzeba w to mieszać), by bronić życia poczętego a nienarodzonego. I tutaj też koniec, bo jest to odbieganie od tematu, który założyła Autorka.

Odbiegłeś od tego tematu tak daleko, że czekam aż moderacja zamknie za offtop i będzie spokój.
W temacie Autorka chciała relacji ludzi, którzy byli w takiej sytuacji. Już ustaliliśmy, że Ty akurat nie byłeś.

Mnie nie przeszkadza Twoja opinia. Masz od niej prawo, a ja mam prawo mieć ją gdzieś.
Świat nie jest czarno-biały.

Skoro tak bardzo uważasz, że trzeba bronić dzieci nienarodzonych, to kiedy ostatni raz zainteresowałeś się pomocą jakiejś rodzinie, która wychowuje niepełnosprawne dziecko? Kiedy zrobiłeś coś poza krzyczeniem pustych frazesów na forum?

Czy jak urodzę dziecko z zespołem Downa, to zajmiesz się nim po kilka h dziennie tak, żebym była w stanie pracować? Przygarniesz je do siebie po mojej śmierci, żeby nie było obciążeniem dla nikogo? Czy jeżeli urodzę dziecko, które będzie niepełnosprawne i nie będę miała za co żyć, bo nie będę w stanie pracować, to przygarniesz nas do siebie, żeby to dziecko utrzymywać?

To są skrajne przypadki, ale dużo można zrobić w obronie życia poczętego poza mówieniem ludziom, że są źli.

48

Odp: badania prenatalne/wada/terminacja?

Przykro mi, ale w związku z tym, że posty tak dalece odeszły od tematyki wątku, ale również i w związku z tym, że główny interlokutor unika odpowiedzi na wprost zadane, rzeczowe pytania, co uniemożliwia jakąkolwiek dalszą dyskusję, ten temat zostaje zamknięty.
Ze swojej strony bardzo proszę MaciejuO0o.., abyś ponownie zapoznał się z regulaminem forum i stosował do naszych zasad. W szczególności mam na myśli używanie wylgaryzmów, wstawianie nieregulaminowych linków, dublowanie wątków i przede wszystkim - obrażanie innych użytkowników.
Z góry dziękuję
Moderator IsaBella77

Posty [ 48 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » badania prenatalne/wada/terminacja?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024